Tereny Pierwotnych > Las

Las

<< < (329/342) > >>

Nemhain:
__________
Ach, okej, nie ogarnęłam. XD

Ian:
Spoko i sorki, wiem, że niejasno piszę, wszyscy mi to powtarzają, ale cóż ja poradzę, że ni umim się zmienić xD

Nana:
-Nie wiem czy... Obiecaj mi tylko że jeśli będę miała problem ty mi z nim pomożesz.- westchnęła.
Stanęła dumnie wyprostowana, podniosła głowę i ogon do góry.
Jej łapy zaczęły stawać się szare aż w końcu stały się kamienne. Szarość rozlała się po całym jej ciele i również stało się kamienne. Obok posągu dumnego wilka zjawiła się biała postać o wilczym kształcie. Obok pomnika zrobiło się momentalnie zimno.
-Chodziło mi tylko o posąg nie o ciebie.- szept rozległ się obok posągu. Był chłodny i równie nieprzyjemny co drapanie paznokciami po tablicy, mimo że właścicielka starała się aby był w miarę normalny.

Ian:
- Jasne, niña, w końcu od czego jest niezwykle przystojny, wpływowy i pomocny demon, jak nie od wyciągania wilków z kapelusza... Peradon, kamienia! - zaśmiał się, machając ogonem.
Obrzucił zaciekawionym spojrzeniem kamienny posąg i białą postać obok. Uśmiech wciąż nie schodził mu z pyska, jak zawsze.
- !Impresionante, fascinadora! - wyszczerzył się. - Niña, jeśli ktoś dobrze wygląda jako wilk, równie dobrze będzie wyglądał jako estatua, posąg. Ty się do nich zaliczasz. - uśmiech stał się jeszcze szerszy, o ile to możliwe.

Nana:
-Posąg daje wrażenie starego. Moze dlatego że to kamień a nie marmur lub cos innego.- biała postać ewidentnie starała się dostrzec w figurze naprawdę coś ładnego. Jakby się nad tym zastanowić nie używała tej umiejętności do prezentowania swoich umiejętności, ale tylko i wyłącznie do walki. Do dezorientacji przeciwnika. Wróciła do swojego ciała.
Kamień zaczął się kruszyć i zaczął odsłaniać jej futro. W końcu całkowicie kamień się skruszył i w miejscu posągu stała Nana.
-Różne rzeczy się zdarzają. Czasem nie można wrócić.- powiedziała cicho.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej