Tereny Pierwotnych > Łąka

Duża łąka

<< < (67/352) > >>

Księżyc:
Wybiegłem

Demon:
Wszedłem z Mili, pokazywałem jej tereny watahy, więc temu weszliśmy tu a nie na łąkę szczenią.
-Młoda, jesteś już na tyle duża, że powinnaś już jeść coś innego niż tylko mleko - powiedziałem do Mili
-A co takiego miałabym jeść? - zapytała młoda.
-No tak szczerze to dokładnie nwm ale załóżmy, że myszki - powiedziałem
-Kochanie popatrz tam...- wskazałem małe gnazdko mysz ukryte pod korzeniem drzewa
-To są myszki, chodź szybko a tatuś złapie Ci jedną - powiedziałem i z Mili ruszyłem do drzewa -Tylko chodź cichutku - szepnąłem i szybko chwyciłem małą myszkę, ale to nie było takie łatwe gdyż matka ją zadziornie broniła.
-Proszę kochanie rób to co ja...-rzekłem i wziąłem jedną mysz a drugą dałem Mili
-Ząbki masz ostre, więc chwytasz ją w pysk i gryziesz...-powiedziałem zjadając mysz. Po skończeniu (co mi bardzo szybko poszło) obserwowałem staranie mojej córki.
-Tato, nie mogę...no nie mogę jej ugryźć - powiedziała trochę smutno
-No trudno, dzisiaj Ci pomogę ale jutro już sobie poradzisz - powiedziałem i zacząłem ćwiartkować myszkę.
-Proszę kochanie - teraz Mili poszło o wiele lepiej.

Demon:
Mili po skończeniu myszki solidnie się bekło...
-O fuu...malutka...na dziewczynkę to nie przystaje tak bekać - zaśmiałem się - to znaczy, że pojadłaś więc musimy chwilkę poleżeć by Ci się wszystko tam dobrze poukładało - powiedziałem i położyłem się między kwiatami z Mili.
-Spać mi się chce - mruknęła i zasnęła
*Chyba taka myszka to za dużo na nią* pomyślałem patrząc na jej wypchany brzuszek.

Lajna:
Weszłam z szczeniakami

Demon:
Gdy Mili usłyszała chichoty innych szceniąt szybko się obudziła
-Tato...mogę iść się pobawić...tato no proszę - zaczęła prosić.
-Hmn...no pewnie tylko nie nabrój zadużo -zaśmiałem się patrząc na biegnącą do dzieciaków Mili.
-Cześć Lajna

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej