Tereny Poza Watahą > Góry
Góry
Brulant:
Krew popłynęła ciurkiem, przez jego białe kły. Zaczęła bulgotać w niewilkim zbiorniku zwanym - żołądkiem.. Nie była ona taka smaczna, jak żywej sarenki, która skakała po łąkach, ale pragnienie swe zapełnił.
-Wypijając krew, odbierasz im od razu duszę. Krew smakuje identycznie, może mniej słodka. - mruknął i oblizał pysk z osocza.
Ashland:
-I i tak mi wsio czy mają duszę czy nie, cieszę się że już nie jesteś głodny, a skoro skończyłeś to Głód do mnie! Muszę cię teraz wyczyścić a tej krwi.- Kruk powrócił do Ashland chlapiąc własną krwią wszędzie.
-Wracaj do wody, musisz jakoś wyglądać.- Wrzucił kruka do wody.
Chrona:
-Krew do duszy nic nie ma, inaczej my już jej od dawna nie mamy, praaawda Aszli? Zabijesz tego kruka - patrzy na ptaka, który wyszedł z wody.
Ashland:
-Taak, a tego kruka nie zabiję wodą, są jak karaluchy przeżyją nawet bombę atomową a i tak będą żyć.
Chrona:
-A jakby je zgnieść, ha?!
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej