Tereny Poza Watahą > Góry

Góry

<< < (244/274) > >>

Michonne:
Trzasnęłam go kawałkiem lodu. Zaczęłam go gryźć z większą siłą, nie miałam zamiaru się wycofać. Przypomniało mi się co mówiłam w bibliotece. Przymroziłam go trochę i powiedziałam:
-Mówiłam, że trzymałeś za mocno!-wybuchnęłam śmiechem.
Znów zaczęłam go gryźć. Tym razem w okolicy głowy.
_________________________
Uszkodzę Ci głowę xDD
Nie wiedziałam, że wilki mają twarz xDD

Razer:
Basior krwawił,jednak miał wystarczająco dużo siły,aby zrzucić ją z klifu(jakaś przepaść czy cośxD) i tak zrobił.
___________________
Właśnie się zastanawiałem.Tutaj wszystko możliwexD
Na dole śnieg jest jakby co,więc żyjeszxD

Michonne:
-Tchórz-cicho warknęłam do siebie.
Wstałam z ziemi i pobiegłam gdzieś. Biegłam ile sił, aż w końcu znów byłam na górze. Nieco byłam posiniaczona i gdzieniegdzie spływała po mnie moja własna krew. Uśmiechnęłam się jednak i cisnęłam metalem w basiora. Podbiegłam do niego, chwyciłam go. Wyczarowałam ostry kawałek metalu.
-Pięknie się błyszczy prawda?
Przyłożyłam go do szyi basiora i mocno ścisnęłam.
-Fajnie tak?
____________________________
This is sparta! xDD
Jak się tu dostałam? Speed run xD

Razer:
W oczach basiora było widać strach.Nie mógł uwierzyć,że wadera przeżyła upadek.
-Zrób to co należy.Skończ to.Przegrałem...-Razer przechylił głowę do tyłu i zamknął oczy.
_____________________________
xDD

Michonne:
-Ja nie zabijam, ja tylko torturuje...
Puściłam basiora, który upadł na ziemię. Położyłam na nim łapę i powiedziałam:
-A teraz przeproś!

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej