Tereny Poza Watahą > Góry
Góry
Rachil:
ach ta.
już sobie przypomina...
nagle zauważyła coś czarnego na niebie małą kropkę która z biegiem czasu zmieniała się w coraz większą,
uszy postawiła za siebie a oczy rozszerzyły się gwałtownie. zaczęła biec w tamtą stronę.
Michonne:
-Stój!
Warknęłam.
Rachil:
nawet jej nie usłyszała biegła jeszcze szybciej ku zbliżającej się kropce.
Razer:
Wokół basiora zaczęły gromadzić się kruki i basior był zajęty ich odganianiem.Nawet nie zauważył,że Rachil gdzieś pobiegła.
Rachil:
była już bardzo blisko widząc zarysy postaci uśmiechnęła się i zawołała głośno
-gellus! tu jestem ląduj!
szaroczerwone stworzenie zapikowało i wyrównało lot.
-myślałam że nie będzie cie dłużej uśmiechnęła się i wtuliła pysk w wielką pierś bestii.
stworzenie pochyliło się i zamrugało martwymi oczami.
-masz to? spytała
stworzenie pokiwało głową i otworzyło paszczę dwa sine języki rozsunęły się ukazując czarną parującą kulkę.
-bardzo dobrze bardzoo bardzoo dobrze. uśmiechnęła się .
-daj mi ją. a stworzenie bez protestów oplotło kulę dwoma językami by nie upadła i podała ją podekscytowanej rachil.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej