Tereny Poza Watahą > Góry
Góry
Nemhain:
Wleciałam na grzbiecie Visage. Smok zmęczył się lotem, więc postanowiłam dać mu odpocząć. Wylądowaliśmy, mimo mocnego wiatru, spychającego nas na kamienne urwiska. Zeszłam z jego grzbietu i odezwałam się:
-Lubisz góry, Visage?
Odpowiedział niskim i cichym, jak na tak wielkie stworzenie, głosem:
-Nie są monotonne. Ale mocno wieje.
-Nigdy wcześniej nie byłam w górach.
-Ja też. Zgłodniałem. Wiesz, czy żyje tu coś jadalnego?
-Powinno. Wszędzie żyje coś jadalnego. O, a tamto? - wskazałam pyskiem w stronę stada kozic.
Visage błyskawicznie zerwał się do lotu, wzniósł wysoko i opadł, składając skrzydła. Kozice rozproszyły się, przestraszone, gdy smok ponownie rozwinął skrzydła, hamując tuż przed nimi. Chlasnął na oślep ogonem, trafiając kilka i wylądował. Dobił te, które jeszcze żyły i spojrzał wyczekująco w moim kierunku. Szybko podbiegłam do niego i zapytałam:
-Podzielisz się?
-No pewnie. - przesunął jedno z trucheł w moim kierunku - Częstuj się.
Zabraliśmy się do jedzenia.
Karoiiina:
Chcąc przećwiczyć swą moc, Boosted Gear, wleciała w góry. Jakie miejsce do ćwiczenia mocy może być lepsze jak nie góry? Wylądowała na szczycie i rozejrzała się. Wyczuła tutaj Nemhain, jednak jakoś szczególnie nie potrzebowała teraz rozmowy z kimkolwiek. Skupiła się. Bez tego ryzykowne byłoby zmienienie się w smoka. Błysnęło i po chwili zamiast wadery stał smok. Czerwony smok.
- No to jak, Ddraig*, gotowy? - spytała. Jej prawa "ręka" z zielonym takim czymś zajaśniała, a głos z jej wnętrza odezwał się.
- Oczywiście, partnerze.
1. Karo po przemianie http://vignette2.wikia.nocookie.net/highschooldxd/images/e/ec/Highschool_DxD_Issei_Hyoudou_Boosted_Gear_Balance_Breaker.png/revision/latest?cb=20140420024809 (tam są jeszcze skrzydła, ale nie znalazłam xD)
* Ddraig - http://pl.hsdxd.wikia.com/wiki/Ddraig
Nemhain:
Najedliśmy się. Zaproponowałam Visage'owi grę w berka, ale zdziwił się i zapytał, ile mam lat, że bawię się w takie dziecinne gry. Obraziłam się na niego i poszłam sobie gdzieś indziej, byle dalej od niego. Majestatyczna bestia spoglądała na mnie z rozbawionym uśmiechem. Visage położył się na śniegu i czekał, aż foch mi przejdzie, dłubiąc pazurem w zębach.
Karoiiina:
Uśmiechnęła się. Nie było tego widać pod czerwonym pancerzem, ale ona wiedziała, że się uśmiecha. Wyprostowała się dumnie i rozwinęła skrzydła (+15 do ataku xD). No to pasowałoby poćwiczyć. Dawno tego nie robiła. Wzbiła się w powietrze i kilka razy z ogromną prędkością "obleciała" góry. Każdy, kto obserwował niebo, widział jakąś czerwoną smugę, a ten, kto ma wzrok perfekcyjny mógł zauważyć zarysy czerwonego pancerza.
Nemhain:
Zatrzymałam się. Zauważyłam coś. Jakiegoś... ptaka? Nie, ptaki nie są takie wielkie. Co to musiało być? Czyżby jakieś typowo górskie zwierze? W takim razie nie wiem, czy chciałabym je spotkać. Mogło być drapieżne. A było strasznie szybkie. Zawahałam się. Czy to najodpowiedniejszy moment do przerwania focha na Visage'a? Na pewno obroni mnie przed tym czymś...
Wygrała moja duma. Nie wracam. Niech najpierw przeprosi. I pobawi się w berka najlepiej. Obejrzałam się. Sylwetka smoka majaczyła na tle nieba. Nie, nie wracam do niego. Ponownie ruszyłam naprzód, śledząc wzrokiem czerwonolatacza.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej