Różności > Opowiadania, wiersze...

Bzdury Sierry (Kopiarze a kysz!!!)

<< < (11/14) > >>

Sierra:
Nowe wcielenie SierryPewnego późnego wieczora Sierra postanowiła Nabrać zapasów.W tym celu Sierra postanowiła wybrać się na pastwisko na terenach ludzi.Weszła spokoinym krokiem nie obawiając się farmera bacznie obserwującego krowy.Zobaczyła cielę oddalone od matki.
*Jest...Mam swój cel...*-Pomyślała szykując się do ataku.  Obserwowała bacznie bezradne cielę nie zważając na zbliżającego się farmera.
  Farmer był dość dziwny.Był młody i miał jasnobrązową,latynoską karnację,był ubrany w czarny t-shirt i ciemne spodnie,był bardzo umięśniony,jego oczy były ciemne.
  Sierra była gotowa kiedy nagle coś złapało ją za ogon.Wiedziała że to nie mógł być on,ponieważ był ''na oko'' sto metrów dalej.Jednak przypuszczenia Sierry były błędne-jej ogon był w uścisku silnej,ciepłej dłoni młodego męszczyzny.Nagle poczuła ból w zadzie,jakby ktoś wbił ostry nóż.Sierra obejżała się,lecz nie wiele zobaczyła,ponieważ wzrok młodej wadery był zamglony.Sierra była senna,zamknęła oczy i upadła na mokrą,pachnącą kwiatami trawę. 
 Gdy Sierra otworzyła oczy poraziło ją blade i zimne światło.W powietrzu unosił się zapach mięsa i spalenizny.Obok niej leżały przeróżne ostre przyrządy lekarskie.Na podłodze widniały ślady wilczych łap odznaczone krwią,ściany były zakrwawione a po prawej stronie był napis napisa ny krwią ''Nie poddawaj się...i tak wrócisz do dawnej posatci...''.Pod napisem stało spróchniałe biurko,a na nim słoiki z formaliną,w których były wilcze głowy z pozaszywanymi oczami i otworem gębowym.Po lewej zaś wnetrzności,oczy i futra wisiały na wieszakach z kości.Sierra odchyliła głowę w tył i zobaczyła wilcze skrzydła i wiszące,ogołocone ze skóry wilki. 
Sierra próbowała wstać z miejsca,lecz jej przednie i tylne łapy były przywiązane do zimnego stołu.Nagle usłyszała przerażliwy pisk otwierających się drzwi.Nad Sierrą stał ten sam męszczyzna.
-Widzę,że można zaczynać zabawę?-zapytał męszczyzna zakładając fartuch medyczny.
-Gdzie jestem?Co ja tu robię...i dlaczego w takim miejscu?!-Panikowała rozpaczliwym głosem
-Proszę się nie denerwować...Pozwolisz że się przedstawię...Jestem Jonathan Weellows.Może mnie nie kojazysz ale ja Ciebie zna.-uśmiechnął się szyberczo-Otóż jesteś wilkiem.Wilkiem,który zniszczył gospodarstwo mojego ojca!!-Udeżył pięścią w sparciałe biórko.
-Ale...jaa...ja...ni...nic panu nie zrobiłam-odparła Sierra jąkając się ze strachu
-Nie? Naprawdę? To ja Ci przypomnę...Mój ojciec miał gospodarstwo we Francji. Pewnego wieczora wilki zniszczyły wszystko co się dało,zabiły wszystkie zwierzęta!-Krzykną ze złością
-Ja nic nie zrobiłam!To nie moja wina!Poza tym to nigdy nie byłam we Francji!!-Krzyknęła wiercąc się.
-Wiem, że to ta twoja Wataha!Pragnę ich wszystkich zabić! A Ciebię zabije pierwszą!-Podszedł do niej z piłą i zaczą odcinać jej prawą,tylną łapę
-Nie!!!Wypuście mnie!!!!!!-wiercziła się i wierzgała łapami.
  Nagle przez Sierrę przeszedł dreszcz i jakaś niewidzialna siła uniosła ją rozrywając wytrzymałe,skurzane pasy.Z niej rozprominiało się oślepiające światło.Sierra przemieniła się w białą waderę o szerokim psychopatycznym uśmiechu.*Zabić go*-Pomyślała zdecdowanie Sierra. 
Niedoszły morderca Sierry był oślepiony i oszołomiony.Sierra wykożystała tą sytuacje i skradała się do Jonathana.-Pozwolisz,że zamienimy się rolami?-Zapytała ironicznie Sierra łapiąc za fartuch męszczyzne i ciągnąc go ze sobą poza ''pokój morderstw''.Sierra wzniosła się na skrzydłach i rozbiła głową ścianę,nie wiedząc o tym że ma ogromną siłę.  Gdy wydostała się z farmy,dodatkowo oszołomiła swoją ofiarę uderzając go o drzewo po czym zanoisła do swojej jaskinii.W niej Sierra katowała swoją ofiarę na różne sposoby takimi jak wydłubywanie oczu,obdzeranie ze skury,rażenie prądem,wyrwanie flaków czy ucinanie kończyn.
  Sierra przemienia się co noc lecz nygdy nie skrzywdzi przyjaiół lub rodziny.

Nero01:
Zaje****e, superowe
Prawdziwy horrorek

Sierra:
Sama wymyśliłam xD tylko troche z Cupcakes podkradłam ale chuj z tym xD

Nero01:
Spoko

Sierra:
Sukcesy!...i porażki...rozpoczynam nowe opowiadanie pt.''Sukcesy...i porażki...''!Będzie trochę oparte na prawdziwych faktach z mojego życia.
Prologto był niezapomniany dzień...Chociaż ranek zwykły-trochę zimno jak na 28 dzień kwietnia.Ubrałam się normalnie,czyli niebieskie rurki i jakiś,byle jaki t-shirt.Ułożyłam niedbale włosy i umyłam twarz.
-O kur...dzisiaj Angielski dziwń w szkole!-ustałam na jednym schodku na schodach i patrzyłam się na mamę stojącą przy zlewie i zmywającą po naczynia
-I co?-zapytała
-Nic...dzisiaj będzie takie połączenie dnia sportowego z angielską kulturą...I chyba miałam coś mówić,ale zapomniałam się nauczyć...Ojć...-popatrzyłam się na mame ze strachem i siadając na krześle
-Mówiłam ci żebyś nie siedziała przed komputerem do późna!-Rzuciła delikatnie szmatką o zlew
-Dobrze...mówiłaś...naucze się w szkole...-Mama podała mi talerz z jajecznicą
-Ah...Magda,Magda...co z ciebie wyrośnie...-popatrzyła się na mnie troskliwie-A co oprócz tego będzie?-zapytała siadając naprzeciwko mnie.
-Biegi...na 600 metrów...Olka nie będzie biegać bo ma nogę w gipsie...Ciekawe kto będzie jeszcze biegł?-zastanawiałam się
-To ty pobiegnij!Co Ci zależy?Że się będą z ciebie śmiać bo ostatnia będziesz?Ważne ,że chociaż pobiegniesz...-powiedziała
-Mamo!-spojżałam się na nią krzywo-Jak taki pączek jak ja może przetrwać 600 metrów?
-Ja ci tylko mówię i zachęcam!A może się zdarzy,że nie będziesz ostatnia? Co?-Powiedziała wstając i zabierając pusty talerz
-Ahh...Mamo...cud się itak nie stanie więc nie mam po co biec...-Powiedziała i wstałam.Weszłam do ganku i zaczęłam się ubierać
-Pa Mamuś-pocałaowałam ją w policzek
-Pa...-przytuliła mnie-pamiętaj żebyś sobie przypomniała tą role!
-Dobrze,dobrze...-powiedziałam wychodząc

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej