Tereny Poza Watahą > Las
Czarna polana
Rachil:
spojrzała na wilki potem powiedziała
żadne bronie z górnego brzegu nie zadziałają na naśladowców i cienie. duchy mogą pokonać tylko duchy.
albo lącznicy tacy jak on. wskazała na razera
Razer:
-Nie mam pojęcia o czym ty mówisz..Musiałaś mnie z kimś pomylić..-powiedział zakłopotany i odruchowo odwrócił się chcąc "pozbierać" myśli.Widział duchy i to niejednokrotnie. Rachil niegdyś opowiedziała mu nieco o swojej pracy.Widzenie duchów,pomaganie im oraz zwalczanie zła z tamtego świata to było zadanie dla szamanów,a basior był zwykłym samotnikiem nie posiadającym żadnej rangi,lecz los najwyraźniej chciał,aby Razer pomógł dziewczynce. Nie należał do osobników,które pomagają bezinteresownie,jednak tym razem musiał zrobić wyjątek.Miał już okazję poznać siłę naśladowców i wiedział,że kraina wkrótce może skończyć jak ta wioska.Nie pozostanie po niej żadnego śladu.Kraina zginie,a razem z nią wszyscy mieszkańcy. Ta misja okazała się bardziej niebezpieczna i ryzykowna,niż się z początku wydawało.Każda sekunda,każdy błąd mógł zadecydować o wyniku bitwy albo nawet wojny. Trzeba było znaleźć jak najwięcej sojuszników,aby wspólnie pokonać naśladowców i cienie.Spojrzał na Yennefer,a potem na basiora będącego w pobliżu.
-Podejdź tutaj.Musisz nam pomóc-zawołał do Nero,który prawdopodobnie nie wiedział na jak ważną misję być może wyruszy.
Nero01:
Był zdziwiony, ale nie pokazał tego. Spojrzał na wilka, który go zawołał. Myśli krążyły mu po głowie. Nie pewnie wstał. Podszedł powolnym krokiem do wilków i jakiegoś ducha. Usiadł naprzeciwko nich. Wpatrywał się chwilkę w dal, by po chwili popatrzeć na wszystkich. Spojrzał na Razera.
- W czym mam pomóc?- spytał się go, zszokowany tym, że go zawołał.
Nie wiedział o co im chodzi. W czym ma w ogóle pomóc?! Nic, a nic nie rozumiał.
______________________________________________________________________
Imię Nero się odmienia! @_@ Można pisać np. "Zawołał do Nera"!
Cynthia:
Ponownie tylko wzruszyła ramionami. Czyli zbytnio nie była do niczego potrzebna. Na duchach się nie znała, a jakimś łącznikiem, cokolwiek to miało znaczyć, nie była. Za to Razer wziął sobie do serca całą tą sprawę i jak widziała strasznie się zaangażował. W sumie to duchom i tak nie było jak pomóc. Co najwyżej odesłać ich na drugą stronę, czy gdzie one po śmierci przebywają. A naśladowcy, cienie.... Stwory? Mary? Zjawy? Zmory? Co to było? Dziewczynka mówiła nieco zbyt chaotycznie, mało im wyjaśniała.
- Ta - skomentowała to tylko tym jednym słowem. Powoli zaczynała wierzyć, że spotkała po prostu zwariowaną, oszalałą duszę, która nie ma nic do roboty. Bo w końcu... czy coś tu było? Rozejrzała się teatralnie. Nie zauważyła żadnych "cieni", ani "naśladowców".
Nero01:
Nikt nie zwracał na niego uwagi z czego się chyba trochę cieszył. Słuchał tylko o czym mówili inni, ale to tyle. Nie wiedział na dal o co chodzi im wszystkim. Nie chciał się pytać ponownie. Czekał, aż może ktoś ku odpowie i wytłumaczy wszystko. Nie liczył, że wydarzy się to zaraz, ale może za kilka minut.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej