Tereny Poza Watahą > Las
Czarna polana
Razer:
-Czeka na nas ważna misja.Twa pomoc może zadecydować o wszystkim.Niegdyś była tutaj wioska,lecz zniknęła z powierzchni ziemi przez tak zwanych "naśladowców".Są to niebezpieczne istoty rządne krwi każdego stworzenia.Potrafią przybierać różne formy,nawet zamienić się w przeciwnika.Ich przemiana następuje w sekundę.Sam miałem styczność z tymi istotami.Ich celem jest zniszczenie wszelkiego dobra..życia. Nie możemy pozwolić,aby naśladowcy i cienie dostały się na okoliczne tereny.Musimy rozwiązać zagadkę wioski i pomóc jej mieszkańcom,zarazem ratując siebie przez zbliżającym się niebezpieczeństwem. Pomóż nam...Wsparcie może uratować twoją watahę i jej ziemie-Powaga nie znikała z pyska basiora.Czuł się jak za dawnych czasów.Było to przyjemne uczucie,jednak nie był to czas na wspomnienia.
Siostra?Od kiedy mam siostrę?Nie mam przecież rodzeństwa...
Rachil:
ależ masz. CZEMU ty nic nie wiesz! rany jak denerwują mnie takie reakcje. nieważne sam musisz do tego dojść
obejrzała go od stóp do głów heh nawet nie wiecie jacy jesteście podobni. masz nawet taki sam wyraz pyska.
Wracając do tematu. Mogę wam pomóc zostanę przewodnikiem i świętą bronią jednego z was na czas pokonania naśladowców niestety resztę musicie poprosić sami.
jest tu pełno duchów wystarczy popytać
dziewczynka zmieniła się w półprzezroczysty sztylecik który zmaterializował się i poleciał w stronę Nera
świecił lekko na fioletowo i był poręczny.
w głowie wilka odezwała się myśl
mam nadzieję że nie będziesz miał nic przeciwko że to ja będę twoją świętą bronią?
Nero01:
Nie, nie mam odparł w myślach.
-Pomogę Wam.-odpowiedział krótko.
Cynthia:
Nic nie odpowiedziała. Szczerze to miała ochotę wymknąć się stąd i udać w zaciszne, spokojne miejsce. Bawiła, męczyła, irytowała, a jednocześnie też nudziła ta zabawa. Zbieranina najprzeróżniejszych emocji. Bawiła ją aż przesadzona powaga basiora, który przemawiał, jakby zaraz miała nastąpić apokalipsa. Irytowała, bo jak każdy, dziewczynka uznała, że tylko basiory mogą walczyć. Nudziła, bo nie miała nic do roboty, a zmęczenie było tylko podsumowanie tego wszystkiego.
Duchy były przecież niematerialne. Nie da się ich zranić, one też tego nie mogą. Dla niej było to wszystko zbyt mocno przesadzone. Gdyby faktycznie coś takiego się wydarzyło ktoś inny by się tym zajął. W końcu nie byli pierwszymi wilkami, które stąpały po tych ziemiach.
Razer:
-Naśladowcy to groźniejsi przeciwnicy niż sobie wyobrażamy. Posiadają niepoznane jeszcze umiejętności,a ich liczba jest niezliczona-zwrócił się do drużyny(hehehehxD).-To jak?Rozpoczynamy poszukiwania naszych duchowych towarzyszy?
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej