Tereny Poza Watahą > Las

Czarna polana

<< < (31/37) > >>

Rachil:
wiesz Razerze gdybyś się postarał mógłbyś zmusić czcigodnego Rasara żeby ci pomógł.
jest z nas wszystkich najsilniejszy.
musisz pójść na koniec polany do czarnego drzewa, on zawsze tam jest.

Razer:
-Rasar? To jeden z tych duchów,który ma nam pomóc?No dobrze...-powiedział niepewnie.-Poradzicie sobie sami pod moją nieobecność?-lekko zażartował.

Cynthia:
Jeszcze miała gonić za duchami i przekonywać, by jej towarzyszyły? Jeszcze czego. Duchy duchami, trawa trawą, egzorcyzmy egzorcyzmami.
- Nie, nie poradzimy, idź już - odparła znudzona. I bardzo dobrze, że idzie. Przynajmniej będzie mogła wymknąć się niepostrzeżenie, a dwa basiory będą mogły bawić się z duchami w najlepsze.

Nero01:
Spojrzał na Razera, a potem na wadere. Nie znał jej imienia.
-Leć juź.-powiedział basiorowi, by go pogonić.

Rachil:
do wilczycy podszedł chłopak miał może z 16 lat
uśmiechał się
słyszałam co mówiłaś. proszę  nie zrażaj się naprawdę potrzebujemy pomocy.
sami nie damy sobie rady. potrzebujemy rąk które będą się nami posługiwać
zrozum, nasz świat już odszedł teraz to samo stanie się z waszym jeżeli nie zareagujecie
proszę dajcie nam pomóc!

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej