Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Pustynia => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Luty 20, 2013, 13:47:45
-
Brak tutaj życia, wody...dosłownie nie ma tu nic oprócz piasku i bardzo wysokich temperatur.
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/168580.jpeg)
-
Heja. Podoba mi sie ta pustynia :)
-
Wszedłem i czekałem na Jeidę.
-
- Łohoho, jeszcze nigdy nie widziałam tyle piachu!- zachwyciłam się
-
-Ja też...wow ładnie tu...-powiedziałem i "zanurkowałem" w piachu.
-
- Demon! - krzyknęłam i po chwili wachania wskoczyłam z nim w piach
-
-Woohoo ale fajnie...-wyskoczyłem i rozglądałem się za Jeidą.
-
- Tu jestem! - krzyknęłam wskakując na Demona
-
-Hahahaha...przyjemnie tu na pustyni - powiedziałem wstając z piasku po "ataku" Jeidy...pomogłem jej wstać...
-
- Dzięki - uśmiechnęłam się i wstałam z pomocą Demona - Po raz pierwszy w życiu się bawiłam...
-
-Tak? - zapytałem zdziwiony siadając koło wilczycy - nawet jak byłaś szczeniakiem to się nie bawiłaś?
-
Spochmurniałam
- Nie - wyszeptałam
-----
Wejdź na temat dla nowozajerejstrowanych, tam jest moja historia pzed przybyciem do watahy :)
-
-Przykro mi...nie smuć się już...chodź - i pobiegłem trochę w głąb pustyni szalejąc jak wariat. - hahaha trzeba się cieszyć chwilą obecną...radością - chichotałem zabawnie.
Przeczytałem.
-
Uśmiechnęłam się i pobiegłam za Demonem. Zawyłam radośnie
-
-No i to jest życie...hahahaha - śmiałem się wesoło podskakując i wskakując do piasku jak delfin do wody.
-
Przystanęłam. Cieszyłam się chwilami z Demonem. Były niezwykłe. Ale mimo starań nie potrafiły odpędzić czarnych chmur przeszłości
- Ty chyba miałeś wspaniałe dzieciństwo? - zmieniłam temat
-
Wyskoczyłem z piasku - ale ten piasek wchodzi głęboko w sierść - i zacząłem (starałem się) wytrzepać piasek z sierści.
-Yyymm...no tak nie za bardzo...-westchnąłem - szkoda o tym rozmawiać.
-
- Daj, pomogę - zaczęłam czyścić futro Damona
- A z tym dzieciństwem to co było nie tak? - spytałam, po czym dodałam prędko - Oczywiście, jeżeli nie chcesz, to nie mów
-
-...Nie znam nikogo z mojej rodziny...dosłownie nikogo...czasem podczas snu migają mi jakieś chyba wspomnienia...czarna wilczyca z diabolicznymi oczami, troszcząca się o pięcioro szczeniąt...ja widzę to z perspektywy chyba jednego z tych szczeniąt...więc obstawiam, że to była moja matka. Potężnie wyglądający wilk o srebrzystej sierści, który przynosił drobne ptaszki dla młody...i to tyle jeśli chodzi o rodzinę...potem...potem moją rodziną stały się...inne wilki...w zoo - okropne miejsce, nie polecam nikomu a zwłaszcza ja miałem tam przerąbane...przez mój (wtedy) podły charakter ciągle były mi w głowie zwady, więc opiekunowie ciągle karcili mnie paralizatorem. W ten sposób znienawidziłem ludzi...przez ciężkie pół roku obmyślałem plan jak z tamtąd uciec...aż mi się udało...i tak od tamtego czasu aż do teraz przemieżyłem cały świat...mordując wszystko co napotkałem...-z wczuciem i smutkiem przypomniałem sobie me dzieciństwo i część dorosłego życia.
-
Skończyłam czyścić futro Demona i przysiadłam blisko niego
- Też nienawidzę lidzi. Zabili Fadra - jedyną istotę, której na mnie zależało... - posmutniałam na myśl o tamtych wydarzeniach
-
-Czyli mamy coś ze sobą wspólnego...-idziemy na plaże? - zapytałem.
Chyba niedługo będę musiał kończyć.
-
- Jestem za. Właśnie chciałamzaproponować przeniesienie się - odpowiedziałam
-----
Ja w zasadzie też. To co? Siedzimy do 0:15? :)
-
-Ok...no to idziemy - wyszedłem
Ok.
-
Wyszłam
-
Zauważyłam dwie wesołe postacie. Z początku wydawało mi się że to rodzeństwo potem że para ale zorientowałam się że to przyjaciele.
"No Nana ,dalej! Zagadaj!"-zachęciłam się w myślach lecz coś mnie zatrzymywało.
Nieśmiało zrobiłam parę kroków.....
-To nie jest miejsce dla ciebie Nana.....-powiedziałam do siebie zawracając w przeciwny kierunku. Zaczęłam iść w dziwnym uczuciu smutku na plażę nierozumejąc swojej nieśmiałości.
-
Weszłam
-
Wszedłem.
-Cześć Krysztalowa - uśmiechnąłem się
-
-O cześć Księżyc. - Odwzajemniłam uśmiech.
-Co tam ??
-
- Co tam ? A dobrze. - usiadłem obok Kryształowej.
-
Weszłam.Ujrzałam z daleka Kryształową i księżyca. Pod biegłam do nich.
-
-Jesteś w końcu - zaśmiałam się.
-Znasz Księżyca ??
-
- Co robicie? - Spytałam - A ciebie kryształowa niemog łam znaleść- Uśmiechnełam się
-
- Dzisiaj rano się poznaliśmy.- Powiedziałam-Witaj księżyc!
-
-Nic. Siedzimy i czekamy na ciebie. - uśmiechnęłam się.
-Wiecie ja idę mam kilka spraw na głowie
bd potem
-
- Dobrze-Powiedziałm
------------------
Ok
-
- Tooo.. Co robimy księżyc?
-
-Cześć Lajna. Ok Kryształowa. - uśmiechnąłem się.
Okeej
-
-To.... CO robimy Księżyc?? - Ponowiłam pytanie
-
-Nie wiem. Może pójdziemy stąd. Bo tu tak duszno. Chodźmy na plażę. - usmiechnąłem się i poszedłem z Lajdą
-
-Dobrze-Powiedziałam i poszłam za Księżycem
-
Weszłam.
-Ile piachu. - Szłam przez 4 h bez picia. Znalazłam małą oazę i napiłam się. Ruszyłam dalej.
-
Szłam i znalazłam dziwny zamek
(http://us.123rf.com/400wm/400/400/szefei/szefei0804/szefei080400226/2845904-slonca-stary-zamek-w-pustyni.jpg)
-
-Ciekawe co tam jest. - Weszłam do środka
-
Weszłam do środka.
(http://amicus-amico.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1117584/files/blog_qn_4498256_6671081_tr_jaskinia1aaaaaaaaaaa.jpg)
-
-Halo ! - głucho.. Co to ?? - zauważyłam świecące się złote serce.
-
Przygoda samemu to nie to samo. - zawróciłam i starałam się znaleść Demona i Śnieżkę
-
Weszłam. Jeszcze nigdy tu nie byłam. Wszędzie gdzie spojrzałam był piach... wyciągnęłam naszyjnik i zaczęłam się mu przyglądać.
-
założyłam naszyjnik i wyszłam
-
Weszłam i czekałam na innych
-
Weszłam.
-
Weszłam.
-Znalazłam go po 6h wędrówki..
-
-Wiecie co-Powiedziałam-Jes taki sam skład jak wczoraj tyko bez Jeida
-
6h wędrówki?? -zapytałam zdziwiona
-
Wszedłem.
-
-Demon wytrzymasz 6 h wędrówki?
-
-Noba...jakże bym nie wytrzymał -zaśmiałem się.
-
dobra to idziemy??- zpytałam
-
-To mnie będziesz niósł- Zaśmiałam się
-
-yyym...idziemy- i ruszyłem.
-
-idziemy
----------------
za 2 minuty na miejscu
-
ruszyłam za Demonem
-
-Długo jeszcze?
-
-Jeszcze 2h - mruknąłem.
-
-Krysztalowaco jest w tym zamku?
-
-Daleko jeszcze?
-
....
---------------
HALO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
chyba już powoli dobijamy do celu- powiedziałam
-
-Myślalam że was wcieło -Powiedzialam
-
tylko gdzie jest Kryształowa??- zapytałam
-
-O tam widać coś -powiedziałem
____________________________
Lajna mogłabyś się opanować z tymi nie potrzebnymi wiad. typu "yrryuedte gth "?
-
...
--------------------
Sorki nie powinnam młodszej siostrze pozwalać
:(
-
....
__________________________________
Możesz to usunąć jeszcze :P
-
Ludzie/wilki czy tylko ja się zastanawiam gdzie jest Kryształowa?- zapytałam
-
juz
-
-Śnieżka ma rację, gdzie krysztalowa?
-
-Kryształowa!!!!- Wołam
-
-Ja też, może chodźmy stąd a dokończymy jak pojawi się Kryształowa? -zapytałem.
-
okej. A gdzie teraz pójdziemy? -zapytałam
-
ok. Gdzie teraz?-Pytam
-
-Śnieżka?! A może spróbuj z nią porozmawiać w myślach?-Spytałam
-
-Możemy iść nad rzekę - zasugerowałem.
-
Ok-Zgodziłam się
-
możemy iść nad rzekę.a rozmowa w myślach wychodzi tylko z Jeidą- powiedziałam
idziemy??
-
wyszłam.
-
wyszłam
-
wyszedłem.
-
-Gdzie oni są .. - polecialam nad rzeke
-
weszłam
-
Wleciałam i wylądowałam na miękkim i gorącym piasku.
-Chodźcie
-
Weszłam
-
-Kryształowa prować
-
Zaczęła się wędrówka. Po 4h wędrówki.
-Chce wam się pić ?? Bo tu jest mała oaza. Napijemy się i idziemy dalej..
-
jasne.-powiedziałam i napiłam się
-
Napiłam się. Zamroziłam kawałek wody i wsadziłam do plecaka.
-To idziemy. - Ruszyłyśmy dalej.
-
-Długo jheszcze?-Zapytałam
-
ruszyłam za Kryształową
jeszcze 2 h.
-
Po 2 h drogi dotarłyśmy do zamku.
(http://us.123rf.com/400wm/400/400/szefei/szefei0804/szefei080400226/2845904-slonca-stary-zamek-w-pustyni.jpg)
-
-Patrzcie tam jest ! - pobiegłam do przodu.
-
-Macie wody?-Zapytałam
-
-Tak. - wyjęłam kawałek lodu i włożyłam do miski. Rozpuściłam.
-Masz wodę.
-
w końcu! -krzyknęłam i pobiegłam do zamku
-
-Dzięki- Napiłam się i uśmiechnęłam się
-
-Co teraz? -Zapytałam się
-
Weszłyśmy do środka.
(http://amicus-amico.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1117584/files/blog_qn_4498256_6671081_tr_jaskinia1aaaaaaaaaaa.jpg)
-
to idziemy dalej. jestem ciekawa co tam jest-powiedziałam
-
-Patrzcie.. To jest serce złote.. jestem ciekawa do czego służy..
(http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQridzTT9l5GyDmLmeRDHb9hynAsCdMyy_ZitNoK3Qkj8DpzNC_Zg)
-
-Czekajcie pójde przodemi zobacze
-
-Lajna ja już tu byłam, ale sama nie chciałam zwiedzać.. - podrapałam się po uchu.
-
złote serce? -zapytałam
Kryształowa może potem poszukamy cos na jego temat w twojej piwnicy? -zapytałam
-
-Dobry pomysł.. Wiecie co.. Może polecimy na Feniksach ?? Będzie szybciej .
-
Patrzcie co jest dalej
http://www.google.pl/imgres?q=Jaskinia&hl=pl&client=firefox-a&hs=KAZ&sa=X&rls=org.mozilla:pl:official&biw=1024&bih=612&tbm=isch&tbnid=7OcoS7ymDql3oM:&imgrefurl=http://www.tapeta-jaskinia-woda.na-pulpit.com/&docid=HXI87__epjp5eM&imgurl=http://www.tapeta-jaskinia-woda.na-pulpit.com/zdjecia/jaskinia-woda.jpeg&w=1024&h=768&ei=LI4zUcyRBanw4QTWnIFA&zoom=1&ved=1t:3588,r:37,s:0,i:265&iact=rc&dur=150&sig=107050295605260927228&page=3&tbnh=174&tbnw=228&start=28&ndsp=16&tx=144&ty=97
-
-Uwaga ktoś się zbliża!
-
Kryształowa? możemy zostać jeszcze chwilę? chciałabym sprawdzić czy nie ma takiego drugiego.-powiedziałam
-
-To wracamy do mojej piwnicy. Lina ! Lina !
-Słucham pani . - przyleciała
-Zabierz Lajnę do mnie.
-Dobrze..A co z tobą ?
-Ja polecę sama. Mam skrzydła, tylko poczekaj.
-
.....
-----------------
Jak wklejać obrazki?
-
-Dobrze możemy poczekać. Ale mi się coś zdaje, że to przywołuje osobę, która została zabita lub umarła ze starości, która była w nas zakochana..
-
...
img url obrazka /img ale z ] [
-
wiesz to ja takiego nie chcę-powiedziałam
-TAMI!! TAMI!!-krzyknęłam
-juz jestem- odpowiedziała Tami
-weźmiesz mnie do jaskini Kryształowej?
-jasne- powiedziała i usiadła na ziemi w międzyczasie ja weszłam na jej plecy
-
-Lajna wsiadaj na Line. Lecimy do mnie. - wzięłam kamień i wyleciałam z Lajną Śnieżką.
-
Wyleciałam na Tami
-
Wbiegłam z wilkami.
- To lecimy na Feniksach aby było szybciej ?
-
tak.-powiedziałam i wezwałam Tami. Ona już wiedziała o co chodzi i usiadła tak bym mogła się na nią wdrapać
-
-Lina. Ty wieziesz Lajne. Ja lecę sama. - Uniosłam się w powietrze.
-
wzbiłam się w powietrze na Tami.
-
-Lajna ? Jesteś ? Lina. Poczekaj na Lajne. Jak przyjdzie to ją przywieź tu. Chodźcie lecimy !
-
weszłam
-
Wszedłem.
-No już jestem -powiedziałem i usiadłem na gorącym piachu.
-
daleka droga- westchneła,m
-
i ruszyłam
-
-Lecimy ? - powiedziałam
-
wezwij swojego feniksa szybciej dotrzemy-powiedziałam do Demona. poleciałam za Kryształową.
-
Byłam na miejscu- Gdzie wszyscy?- Pomyślałam i weszłam do środka
-
-Lajna wsiadaj na Line. - poleciałam na przód
-
-Zgredek! Chodź tutaj - zawołałem.
Wleciałem - już jestem Demonie - powiedziałem.
Wsiadłem na feniksa.
_____________________________
Na chwilę kończę...wrazie czego lecę za wami bez słowa
-
Leciałam z Śnieżką i Demonem.
-Tu już jest oaza. Czyli nie daleko. Napijmy się i lecimy dalej.
-
zeszłam z feniksa i napiłam się wody. po czym znów weszłam i wzbiłam się w powietrze
-
Napiłam się i dalej lecieliśmy.
-
-Ehh.O światło.-Przecisnełam się przez dziure
-
-Już jesteśmy. Ślady łap. -Szybko wbiegłam.
-Lajna. ! Czemu nie czekałaś ! - warknęłam
-
ejj. Uspokójcie się.-powiedziałam- jeszcze tego brakuje abyście sobie zaczęły do gardeł skakać.
-
-Ładnie tu. Ciekawe co jest dalej-Poszłam. Nie usłyszałam Kryształowej
-
Pobiegłam za Lajną i złapałam ją za szalik. -
-Lajna ! Czemu ?!
-
-Co?-Spytałam.Poszłam kilka kroków.- Auuuuuuuu- wrzasnełam-Wpiłam sobie zatruty kolec
-
-Mówiłam ? - warknęłam.
-Wyjąć ?
-
ehh. tak to jest jak się idzie przodem!-powiedziałam do Lajny
co teraz zrobimy? Musimy ją zaprowadzić do lecznicy
-
-Spokojnie, mam przy sobie zioło na wszelki wypadek. Zawsze mam apteczke przy sobie.
-
Doleciałem do zamku i zsiadłem z feniksa.
-Leć stąd - powiedziałem i pobiegłem za waderami.
-Już jestem - powiedziałem zmachany.
-
-Lajna podaj łapę. Opatrzę ci ją. - wyjęłam z torby apteczkę.
-
Nie moge nie czuje jej -Powiedziałam
-
co jest nie tak z tym zamkiem? Czy on jest jakoś zaczarowany? wczoraj tu tego jeszcze nie było. -powiedziałam
-
uważajcie styłu! Półapka -Odepchnełam ich po koleji
-
Podszedłem do Lajny i zacząłem oglądać łapę.
Nacisnąłem w jednym miejscu - boli?
-
-Tak. To Kolec Ircheusza. - Szybko wyjęłam sznur. Związałam jej przy samym początku, aby trucizna się nie rozprzestrzeniła. Wzięłam łapę i wyjęłam kolec. Wlałam kilka kropli Zioła Irycho i zabandażowałam.
-Zaraz powinno być dobrze.
-
-O ... - Nie skączyłam zemdlałam
-
*Gdzie ja jestem? Tata? Nie zostaw mnie!!!*
-
-To skutek uboczny tego kolca.. Zaraz się powinna obudzić.. Chyba, że depnęła w Kolec Ircheusza, po kimś... Wtedy będzie gorzej. Lepiej ją zabierzmy..
-
-Gdzie? - zapytałem.
-
do lecznicy?-zapytałam
-
*Odejź*-Krzyczałam. Nie chcący Demon dostał
-
-Tak. - włożyłam leki do apteczki i do torby. Zapięłam ją dobrze i wzięłam Lajnę na plecy.
-Idziemy.. - Wyszłam i położyłam ją na Line.
-
-Ok.-
Wybiegłem.
-
*Boje się!Mamo ratuj!!-Krzycze
-
Wylecieliśmy do lecznicy.
-
nie da się jej jakoś uspokoić?-zapytałam i wyleciałam na Tami
-
*Kto wy?Zostawcie mnie!Nie wrócę do was! Wahato czarnych wilków!!Nie wrócę!*
-
Weszłam.
-Tak, tu jest odpowiednie miejsce dla mnie miejsce. Nikomu nie będę przeszkadzała. I tak tu nikt nie przychodzi, - mówiłam łkając
-
Przejdę się w góry jednak. Tu jest za dużo piasku. - wyszłam
-
Wszedłem. Ale tu pięknie. Skoczyłem na ostanie palmy. I tak skakałem.
-
Wybiegłem i poszedłem gdzieś indziej.
-
Weszłam tu, całkowicie przez przypadek..
-Oj chyba nie mam za dobrej orientacji w terenie-Mruknęłam
-
-Troszkę mi się zabłądziło-Skrzywiłam się lekko-Ale skoro już tu jestem to zabawa ^^..-Zaczęłam się turlać w piasku
-
Wleciałam. Wylądowałam na ciepłym piasku.
-
Przestałam się turlać, otrzepałam się i spojrzałam na Kryształową
-
-Co robisz na pustyni ? - spytałam
-
Wszedłem
-Cześć - powiedziałem miło.
-
-Brudzę się...-Uśmiechnęłam się
-Hejka... :)
-
-A żebyś wiedziała jak ten piach potrafi brudzić XD
-
-Haha. - zaśmiałam się
-Hejka.
-
Również się zaśmiałam
-
Położyłam się w piasku
-
wbiegłam slońce grzało mocno ujzałam Kryształową i Mistic
-cześć,Kryształowa i Mistic
-
-Hej.
-
-Hejo..
-
-co robicie?
zapytałam pełna energi i wigoru
-
-Ja się brudzę...xD
-
-A ja jak zawsze myślę nad sensem życia.. - powiedziałam ponuro
-
-A mnie to już nie widzi hahah. Hej Star - zaśmiałem się.
-
Westchnęłam i zamknęłam oczy.
-
-oo chejo Demon
_______________________
Ja zapraszać:
http://www.mgicznekonie.pun.pl/forums.php
jakby ktoś się rejstrował to imię konia wpisujecia jako login
-
Znowu się zaśmiałam
-
-Ależ tu gorąco, ja chyba zaraz idę stąd
-
-A mi się tam podoba...-Znów zaczęłam się turlać
-
Otworzyłam jedno oko, popatrzyłam na wilki. Zamknęłam znów oczy.
-
-Ja już nie wytzrymam tego upału... Idę do dżungli - powiedziałem i wyszedłem.
-
Przestałam się turlać i poszłam za Demonem...xD
-
wybiegłam znudzona
-
Zasnęłam
-
Obudziłam się. Wstałam i wytrzepałam się. Wyszłam
-
Wbiegłem.
*Pewnie powie nie* pomyślałem. Szturchnąłem piach, który wleciał mi w oczy. Otrzepałem się i położyłem na gorącym piasku.
-
Wbiegłam za wilkiem. Złapałam go za pysk.
-Nie jestem gotowa na ślub, narazie bądźmy partnerami, na zawsze. Kiedyś się pomyśli o ślubie.. - pocałowałam go czule.
-
Popatrzyłem w otaczający mnie świat.
*Szkoda, że nie jestem wolny* pomyślałem i nagle...
...ukazała mi się dziwna wizja. Uciekam przed całą watahą.
-To nie możliwe. Nie zostawię tej watahy.-mruczałem pod nosem.
-
-Dobra.-powiedziałem i wyrwałem się Krystal.
-
-Coś nie tak ? - popatrzyłam na dziwne zachowanie ukochanego
-
-Nie nic.-powiedziałem i zacząłem nucić piosenkę:
Jedno wiem, nie poddam się
Galopem noc, pokonać chcę
Idźcie stąd, zostawcie mnie.
Tam czeka dom, a tu jest mi źle,
Do swoich, wrócę stron.
Mam twardy kark, nie złamią go..
Jestem zdrów, zwyciężę znów.
Żadnej przegranej i szkoda słów..
[Oooo..][Taak..]
Nie ! Nie wiecie co w moim sercu się kryje,
Chcę żyć i przeżyję !
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę wam Nie!...
[Oooo..]
Kto nie dotrze do fal nie popłynie na ich grzbiecie.
A wy, tak, właśnie chcecie
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę, wam nie.
Chcę wolnym być, Chcę Żyć !
To stale dręczy mnie,
Dlaczego wszystko poszło źle ?
Chcę już, odejść stąd.
Nie jestem tam, gdzie jest mój dom !
I jedno wiem, nie poddam się,
Ze wszystkich sił, próbować chcę,
Ni kroku wstecz, to ważna rzecz.
Gdy z drogi mej, zabierajcie się Precz !
[Dalej..!]
Nie wiecie co w moim sercu się kryje!
Chcę, żyć i przeżyję !
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę wam nie..!.
[Oooo..]
Kto nie dotrze do fal nie popłynie na ich grzbiecie.!
A wy, tak, właśnie chcecie.!
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę, wam nie..!.
Chcę wolnym być, chcę żyć !
[Oo Tak, Chcę żyć!]
-
...
______________________________
podasz tytuł tej piosenki ?? pliska
-
...
_____________________________________________________________________________________________________________________________________
to jest piosenka z filmu ''Mustang z dzikiej doliny''. Wykonawca Adam Braians. To tytuł: Nigdy nie ulegnę (i jeszcze kilka innych), Oto ja, Złaź ze mnie no już, Bedę wracał i Duch tych co tu mieszkali.
-
Piosenka z 'Mustanga z Dzikiej Doliny' ^^ Kocham tę bajkę ;p
-
...
_______
moja też Rosso witaj w klubie
-
Yay!
-
________________________
wiedziałam że skądś to znam! mam tę bajke na płycie a raczej miałam...
-
_____________________
ja mam tę bajkę od dziecka kocham Mustanga, w niektórych momentach można się rozpłakać
-
____________________________
koniec spamów :P
-
_________
czyli?
-
________________________
ehh. nie ważne :P
-
Ostatnio oglądałam to w te wakacje xD
-
Usiadłem i znów zanuciłem:
Jedno wiem, nie poddam się
Galopem noc, pokonać chcę
Idźcie stąd, zostawcie mnie.
Tam czeka dom, a tu jest mi źle,
Do swoich, wrócę stron.
Mam twardy kark, nie złamią go..
Jestem zdrów, zwyciężę znów.
Żadnej przegranej i szkoda słów..
[Oooo..][Taak..]
Nie ! Nie wiecie co w moim sercu się kryje,
Chcę żyć i przeżyję !
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę wam Nie!...
[Oooo..]
Kto nie dotrze do fal nie popłynie na ich grzbiecie.
A wy, tak, właśnie chcecie
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę, wam nie.
Chcę wolnym być, Chcę Żyć !
To stale dręczy mnie,
Dlaczego wszystko poszło źle ?
Chcę już, odejść stąd.
Nie jestem tam, gdzie jest mój dom !
I jedno wiem, nie poddam się,
Ze wszystkich sił, próbować chcę,
Ni kroku wstecz, to ważna rzecz.
Gdy z drogi mej, zabierajcie się Precz !
[Dalej..!]
Nie wiecie co w moim sercu się kryje!
Chcę, żyć i przeżyję !
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę wam nie..!.
[Oooo..]
Kto nie dotrze do fal nie popłynie na ich grzbiecie.!
A wy, tak, właśnie chcecie.!
Nigdy nie ulegnę, nigdy nie ulegnę, wam nie..!.
Chcę wolnym być, chcę żyć !
[Oo Tak, Chcę żyć!]
A potem:
Oto ja, jestem tu
zawołał mnie ten świat, zaufam mu.
Oto ja, nabieram sił
w tym miejscu, gdzie wiem, że będę żył.
To świat nowy, to początek
trzeba żyć i próbować snuć ten wątek.
To mój pierwszy dzień na ziemi,
która czeka na mnie.
Oto ja
Ooo to świat nowy, to początek
trzeba żyć i próbować snuć ten wątek.
To mój pierwszy dzień na ziemi,
która czeka na mnie.
Oto ja Oto ja, jestem tu
zawołał mnie ten świat, zaufam mu.
Oto ja, nabieram sił
w tym miejscu, gdzie wiem, że będę żył.
To świat nowy, to początek
trzeba żyć i próbować snuć ten wątek.
To mój pierwszy dzień na ziemi,
która czeka na mnie.
Oto ja
To świat nowy, to początek
trzeba żyć i próbować snuć ten wątek.
To mój pierwszy dzień na ziemi,
która czeka na mnie.
Oto ja
-
___________-
ja ostatnio oglądałam to dziś :DxD
-
Wybiegłem.
-
Wyszłam.
-
Weszła powoli i ze smutkiem, dumnie unosząc głowę.
-
Zaczęła cicho nucić piosenkę w języku, którego żaden wilk prócz niej nie znał.
-
Melodia była smutna, powolna i wyniosła. Piosenka zdecydowanie do krótkich nie należała.
-
Z oka spłynęła jej jedna łza. Była niewielka i słona.
-
Dlaczego ona? Jej myśli cały czas krążyły wokoło tego.
-
Wyszła po cichu, jakby w ogóle jej tu nie było.
-
weszłam...
-
Weszłam na pustynię.
- Gorąco tu. - sapnęłam i wywaliłam jęzor.
-
...
__________________________
z/w obiad :P
-
Coś usłyszałam.
- Słyszysz to? - szepnęłam do Śnieżki.
-
wycie wilków- powiedziałam do Karoiiiny
____________________
jj
-
- Wątpię, żeby to były wilki z naszej watahy... - szepnęłam.
-
ja też- powiedziałam i na horyzoncie pojawiła się długa czarna plama
dużo ich....
-
- A mogłam na nich rzucić zaklęcie zapomnienia... - warknęłam - Teraz ich za dużo... Ciężko będzie...
-
że ty ich znasz?- zapytałam z niedowierzaniem i wilki ruszyły w naszą stronę...- proponuje ucieczkę
-
- Tak znam... - szepnęłam i rzuciłam się do ucieczki - Ze wczoraj...
-
no to super... goni nas całe stado wilków- powiedziałam i za mną utworzyła się burza piaskowa. Biegłam za Karoiiiną
-
- Wiem jak ich powstrzymać - powiedziałam, dalej biegnąc - Ale będzie to trudne...
-
powiedz jak to spróbujemy- powiedziałam dalej biegnąc...
-
Weszłam spokojnie rozglądając się po pustyni.
Zauważyłam wadery wiec do nich podeszłam
-Witam
-
Pobiegłam za nimi.
-
o cześć- powiedziałam do Rebeki uniosłam piasek który przysypał parę wilków...
-
Rzuciłam kilkoma kulami ognia w wilki.
-
Karoiiina powiesz ten plan- zapytałam
-
Weszłam.
-Witajcie. - uśmiechnęłam się
-
Rzuciłam się na jednego wilka rozszarpując mu szyję.
-
emm cześć Krystal...- powiedziałam utworzyłam wir powietrzny który zaczął zbierać piach i ruczył w kierunku wilków...
_________________
uwielbiam "..."
-
Przyleciał smok jagodowy i zrobił alwę, która zatopiła wilki.
-Mamy chwilkę spokoju od nich!
-
Wertowałam w głowie wszystkie zaklęcia.
- Zapomnienie... - myślałam, kiedy wpadł mi do głowy pomysł - WIEM jak ich powstrzymać!
Zaakcentowałam każde słowo z naciskiem. Skupiłam się. Nagle znikąd pojawił się mój feniks Mike. Jego zdolnością jest zmiana pogody. Pochwycił mnie za kark.
- Musimy lecieć do góry. - spojrzał na wadery i poszybował ze mną do góry.
-
______________________
Sorka, musiałam pranie powiesić
-
Wzbiłam się w powietrze i usiadłam na chmurze.
-
wzbiłam się w powietrze
no to co teraz?- zapytałam
-
Wzbiłam się w powietrze, smok za mną.
-
Wbiegłem. Zobaczyłem moich przyjaciół.
-Hej! Co robicie?-spytałem.
-
Mike zaczął mocno machać skrzydłami. Fale powietrza uderzały o piasek. Rozpętała się burza piaskowa.
-
-Walczymy z wilkami-powiedziałam do Nero.
-
podleciałam do ziemi i uniosłam Nero w niebo...
-
Mike możesz kontynuować burzę piaskową- powiedziałam
-
-Daj go na smoka, będzie Ci łatwiej lecieć -powiedziałam miło do Śnieżki.
-
-Dzięki Śnieżko-podziękowałem- Czempion małe tornado ognia!-krzyknąłem do mojego towarzysza.
-
Gdy tak myślałam, co robić dalej, pomyślałam "To wszystko moja wina. Gdybym wczoraj nie poszła na tereny obcej watahy, to by teraz tego nie było". Łza zakręciła mi się w oku. Popatrzyłam na ziemię. Mike nie przestawał machać skrzydłami. Uwolniłam się z jego uścisku i spadłam na ziemię.
- To sprawa między mną, a tamtymi wilkami. - warknęłam - To ja zaczęłam, i to ja mam skończyć.
___________________
z/w obiad
-
-A my ci pomożemy!-krzyknąłem do wadery.
-
położyłam Nero na smoka...
podleciałam do Karoiiiny- tak jasne... ja cię nie zostawię
-
-Ale z nami pójdzie łatwiej, wszyscy razem.
-
-To prawda. ''Przyjaciele trzymają się razem.'' Tak mówił mój dawny przyjaciel.-powiedziałem lecąc na smoku.
-
______________
ja już muszę kończyć pa
-
_____________-
Nero: ze smokiem moim możesz robić co chcesz podczas tej bitwy.
-
_____________-
dzieki Rebeko papa
-
no właśnie... przyjaciele trzymają się razem- powiedziałam i zaczęłam wzrokiem szukać wilków
__
paa
-
Weszłam...
Znowu na coś wpadłam
_______________________
No co?... tu też tyle stron?...
-
Patrzyłem z góry na wilki.
-Nadchodzą!-krzyknąłem do Śnieżki.
-Eragon do ataku! Czempion ogniste kule.-rozkazałem.
-
-Ciekawie to brzmi... Eh trudno-Otworzyłam oczy i spojrzałam na wszystko- Jałć..-Mruknęłam
-
-Mistic, coś się stało?
-
- Nie! Nie pozwolę, aby coś wam się stało! - krzyknęłam - Zrozumcie, to przeze mnie oni tu są!
______________
j/j
-
właśnie jałć. -powiedziałam i wezwałam Gryfa Telo.. podleciał do Misty i wzbił sie z nią w powietrze
-
-Co nie... Skąd taki pomysł...-Przymknęłam oczy...
-Ej.....Zostaw bo spadnę...
-
-To dobrze.
-Eragon atak, Czempion atak!-krzyknąłem do swojego towarzysza i do towarzysza Rebeki.
-
co Misty?- zapytałam- potem jakoś zajmę się twoimi oczami...
a teraz...- podleciałam w dół i poraziłam kilka wilków prądem tak że leżały prawie martwe
-
-Co?... Aleee..... -Zakryłam oczy łapkami
-
-Za dużo ich, trzeba więcej towarzyszy.
-Hej! Mam takiego przyjaciela, mogę go zawołać.-krzyknąłem do Śnieżki.
-
Wilki się zbliżały, a ja dalej nie wiedziałam, co miałam robić.
- No, no, no... Kogo my tu mamy... - powiedział przywódca strażników - Nasz uciekinier przyprowadził kolegów, co?
- A bo co, nie mogę? - warknęłam
- Albo teraz ładnie, yyy jak to się mówi, a wiem: a teraz dobrowolnie oddasz się w łapy władzy. - powiedział.
- A jak nie, to... - zaczęłam się z niego naśmiewać.
- A jak nie, to: albo będzie wojna, albo ty i twoi przyjaciele skończycie w lochach! - warknął
-
___________________________
Mam fajnego pomysła aby pomóc ale musze mieć waszą zgodę...xD
-
____________
Możesz powiedzieć.
-
Zawołałem mojego przyjaciela.
-Argon choć pomożesz!-krzyknąłem.
Nagle przyleciał wielki biały smok.
-Pomóż nam Argonie. Załatw tych wilków głosem lodu. Prosimy.-poprosiłem Argona.
Argon krzyknął głosem lodu. Wszystkie wilki padły na ziemię. Lecz nagle przyszły następne.
-
jakiego Nero?- zapytałam
lochy fajnie brzmi...
______________________
moją zgode masz tylko najpierw powiedz co planujesz
-
Wyrwałam się gryfowi i spadałam w dół....
-Ivo!-Krzyknęłam i na ziemi pojawił się czarodziej (ten co wczoraj :P)
-Czego mnie wzywasz...
-Pomóż...
-
Wbiegłem i podleciałem do wilków.
-Co znów zrobiliście? -zapytałem żartobliwie.
-
ja nic- powiedziałam do Demona- a tak to cześć
-
-Hej! Ja nic. Kariiina coś tam zrobiła.
-
- A więc co wybieracie? - powiedział strażnik.
Korzystając z chwili, wycofałam się. Lecz ktoś złapał mnie od tyłu, związał mnie i zawiązał pysk. Zanieśli mnie do swoich lochów. Dowódca straży zawył, wilki się wycofały. Chciałam coś powiedzieć, ale ja już byłam w drodze do lochów.
(opuściłam pustynię i skierowałam się w stronę ruin)
-
Karoiiina zniknęła- powiedziałam i wylądowałam obok Demona
-
-Ratujmy ją. Szli w strone ruin. Widziałem.
-
Za pomocą zaklęcia Ivo i ja zniknęłiśmy
-
wyleciałam w stronę ruin...
-
-Hej -powedziałem
-O shit... to musimy ją ratować!-warknąłem i wybiegłem za strażnikiem z Karoiiiną.
-
Wybiegłem.
-
wyszłam
-
Weszłam. Usiadłam i zaczęłam płakać. Łzy leciały strumieniami, ale takimi potężnymi.
-
Wszedłem.
-Co się stało?
-
Weszłam oddaliłam się nieco wyjelam z torby peta i zaczęłam palić
-Uuuuuu
Powiwdzialam zadowolona
-
Schowałam się nikt mie nie widział
-
Wybiegłem.
-
Nie odzywałam się.
-
Schowalam paty / wyszłam
-
Wyszłam.
-
Weszłam.
-
Wyczułam zapach szczeniaków. Biegłam przed siebie. Wyszłam.
-
Wszedłem. Usiadłem i rozglądnąłem się.
-
Zacząłem ciskac wodnymi kulami w piasek.
-
weszłam
- Hejka Marley - uśmiechnęłam sie
-
..
____________________________
zostań na pustyni to przyjdę tu za mniej niż 10 min.
Ok??
-
spojrzałam na mokry piach
___________________
ok
-
Usłyszałem czyjeś kroki. Nikogo tu jeszcze nie znałem więc najeżyłem sierść i wstałem. Spostrzegłem że to wilczyca więc przestałem być wrogo nastawiony ale wciąż czujnie na nią patrzyłem.
- Witam. Skąd znasz moje imię?
-
uśmiechnęłam się
- Nie zadawaj pytań nie usłyszysz kłamstw
-
- A ty co taki jakiś ... - spojrzałam na basiora pytająco
-
Zmarszczyłem brwi.
- Wczoraj tu dołączyłem...
-
- Po za tym szukam przyjaciela. (przeczytaj mą historię to się dowiesz jakiego)
-
- I jak , podoba ci się tutaj ?
_____________
oke :P
-
Weszłam. Zauwarzyłam Mroki.
-
- Narazie jedynym kogo poznałem to ty. Podoba mi się moja jaskinia no i fajne tereny tu mamy, słyszałem że niedaleko nas jest inna wataha hę?
-
Patrzyłam na nowego basiora.
-
- No jest inna ...
__________
fajna *-* mi się nie chciało pisać Dx
-
- Mnie tutaj chyba nie za bardzo lubią - zamysliłam się - przynajmniej takie odniosłam wrażenie
-
Podszedłem do Łobi.
- Ty jesteś z Watahy Mroku?
-
Weszłam ze szczeniakami. Usiedliśmy w cieniu.
Było strasznie gorąco. Wyczarowałam kilka misek wody dla młodych. Rozejrzałam się.
-
Warczałam. Nikt nie słyszał. Ale Łobi mnie zauwarzyła.
-
- Tak ... - powiedziałam ostroznie - a co ? ...
-
kątem oka zauważyłam lajnę * o co jej chodzi ? *
-
Zaczęłam się do nich skradać.
-Teraz pożałują-warczałam cicho
-
Zacząłem cicho warczeć widząc że nie jestem tu sam z Łobi tylko ze są jeszcze szczeniaki i dwie inne wadery.
- Ja też. I napewno nie będę przyjazny dla pierwotnych - szczególnie basiorów. Uwierz że mnie też nikt nie będzie lubił, jestem do tego przyzwyczajony. Ale ja ciebię lubię - powiedziałem zerkając na Lajnę.
-
usłyszałam ciche warczenie Lajny
- o co ci chodzi ?! - odwróciłam się i spojrzałam Lajnie prosto w oczy
-
- Ja ciebie też lubię . A ty jesteś Mrokiem ?
-
Mój wyraz pyska był agresywny. warczałam.
-
Gorąco mi się zrobiło. Zauważyłam Lajnę i jakiegoś basiora, ale nie podeszłam do nich.
- I komu ja mam tu zaufać. - szepnęłam do siebie - Ten kundel wykorzystał mnie i uciekł. A mi pozostało zajmować się dziećmi.. Ech..
Położyłam się.
- Szkoda, że nikt się mną nie zajmuję. Przez to, że mam dzieci, nie mam czasu dla siebie.. - mruczałam - Nie, żebym się skarżyła..
Westchnęłam cicho.
-
- Lajna , o co ci chodzi ?! Wal prosto z mostu !
-
Najeżyłem się widząc warczącą waderę.
- Tak. Czy ona jest z pierwotnych? - szepnąłem do łobi
-
Skoczyłam na Łobi.
-O co mi chodzi? Nie lubię nie proszonych gości-warczałam
-
...
-_____________________-
po moim wyglądzie
gdybyście mnie nie z nali to do krórej wahaty byście mnie przyporządkowali?
-
- Szuka zaczepki... - burknąłem. Schowałem zdjęcie które miałem pokazać Łobi. Jednym skokiem byłem tuż przy Lajnie i odepchnąłem ją od Łobi.
-
zrzuciłam Lajne i wlanęłam w nia piorunem - dzi eki marley ...
-
Zapłonęłam.
-Ty się nie wtrącaj!-warknęłam i basior jednym ruchem leżał na plecach kilka metrów dalej.
-
Zmieniłam się w demona.
Spaliłam sierść basiora.
-
- Widzę że mamy doczynienia z pierwotną. No mała ze mną się nie zadziera! Wolę walczyć z basiorami ale jeśli będzie potrzeba to i tobie pokażę że z do moich przyjaciół się nie zaczyna. - warknąłem ale ugryzłem się w język uświadamiając sobie że Łobi pewnie nie traktuje mnie jako przyjaciela.
-
ugryzłam Lajne w kark i podbiegłam do Marleya - wszystko ok ?
-
Zauważyłam, że Lajna i Łobi się kłócą. Stanęłam na łapach.
- Zostańcie tu.. - mruknęłam do szczeniaków.
Podeszłam do wader.
- O co chodzi Lajna? Cały czas się z kimś kłócisz. Jak nie z Łobi, to z Naną. - warknęłam - Uspokój się!
-
-Mała!-warknęłam miałam teraz 5 m.
-Nienawidzę zdrajców!
-
spojrzałam na marleya , nie sądziłam że ktoś tu uważa mnie za przyjaciela
-
Wstałem a moja sierść odrosła. Zaśmiałem się.
- Żałosna jesteś panienko - zadrwiłem z Lajny. Kiwnałem Łobi i cisnąłem w Lajnę kulę wodną która ją przewróciła.
-
..
-___________________________________
ej A jakim cudem kula wodna przewróciła 5m demona ognia?
-
uśmiechnęłam sie do Marleya
________________
ja muszę się powoli zbierać :C Lajna , ta kula mogła cie zgasić ...
-
- Zdrajców? Postwanowiłem dołączyć do pierwotnych ale zrezygnowałem i dołączyłem tutaj. Nie jestem zdrajcą - warknąłem i sierść najeżyła mi sie.
___________________
yyy? Ty też mnie przewróciłaś. Zapoznaj się z zasadami walk. KAŻDY MA RÓWNE SZANSĘ! Bez względu czy jestes jakimś tam demonem
-
Trąciłam łapą Marleya. Ten przeleciłam następone 50 m.
____________________________
ale nie zgasiła
mnie możne zgasić jak jest to kotrolowany potwór
a teraz nie kątroluję się
-
________
poza tym , od kiedy jesteś Demonem ognia ? -.- wydaje mi sie ze nie masz mocy ognia :3
-
..
-__________________-
muysiałam coś zrobić bo mi się nudziło.
-
Trąciłam łapą Marleya. Ten przeleciłam następone 50 m.
____________________________
ale nie zgasiła
mnie możne zgasić jak jest to kotrolowany potwór
a teraz nie kątroluję się
Co to znaczy "Ten przeleciłam następone 50 m."
KAŻDY MA RÓWNE SZANSĘ WIĘC MOGĘ CIĘ PRZWRÓCIĆ przeczytaj zasady
-
____________-
Lajna , przesadzasz :> nie mozna być takim nie zniszczalnym :>
-
..
____________________________________________________________--
do jasnej ciasnej! Rebeka o tym wie że jestem demonem i mi pozwoliła
do cholery!
-
Ciskałem w nią kulami wody które ją raniły i przewróciły.
____________
Właśnie nie masz mocy ognia więc ogniem nic mi nie zrobisz!
-
____________________________--
jedynie wie jak mie uspokojić Śnieżka i Rebeka.
-
Czarami zamknęłam Lajnę w anty-magicznej klatce.
- O czym ty do jasnej ciasnej mówisz? - warknęłam
Zwróciłam się do Marley`a.
- Cześć, jestem Lina, miło poznać. - uśmiechnęłam się.
-
_____________
żadne wytłumaczenie
-
____________
kończę , bay ;*
-
Nadal byłem wściekły ale widząc Linę uspokoiłem się.
- Witam. Jestem Marley.
-
- Lajna, uspokój się! - warknęłam. Już wiem, jak się czuła, gdy przeszłam na ciemną stronę...
-
__
pa :*
-
__________
Pa :)
-
..
_________________________-
いいえくそー !ブランカ、レベッカが知っていると、暗闇の中を見ることができるように、プロファイルを書いている、消防力がある !
-
Wypuściłam ją z klatki.
___________
Lajna, nie spamuj..
-
- Czy jesteś z pierwotnych ? - zwróciłem się do Liny
-
-Kurde no! Nie można się zabawić! -mówiłam i powoli przestałam płonąc
-
Czekałem na odpowiedź Liny ignorując Lajnę.
______________
Też się zbieram.
-
-Większość wilków jest z pierwotnych. Ona też-powiedziałam
-
Spojrzałem ze złością na Lajnę.
- Skoro sami tutaj pierwotni to ja idę - burknąłem
-
-Jak mi przykro-mówiłam chłodno ale ironicznie
_____________________
私の想像力の開発をさせてください嫌い
-
- Byłam w mroku.. - powiedziałam ściszonym głosem.
Wzięłam szczeniaki i wybiegłam z płaczem.
-
Spojrzałem z pogardą na Lajnę.
- Żal mi cię. Myślisz że dobrzre walczysz? Hahahaha - powiedziałem i wybiegłem za Lina.
-
-Nie tylko ona-warknęłam- A powiem jedno jestem pół Mrokiem-powiedziałam. Przestałam płonąć i wróciłam do normalnych rozmiarów.
-
Wyszłam
-
Wszedłem. Zacząłem się tażać w pisaku.
-
Weszła. Położyła się na piasku.
-
Odszepnąłem się. -Hej. Jestem Nero.-powiedziałem. Było bardzo gorąco.
-
-Chrona- mruknęła.
-
-Coś taka jakaś, dziwna?s-pytałem przyjacielsko.
-
-Czyli? -popatrzyła na niego.
-
-Dziwnei się zachowujesz. Jesteś taka... skryta.-powiedziałem oszołomiony.
-
-Taka już jestem. - uśmiechnęła się trochę krzywo.
-
-Nom. Co robimy?-spytałem. Usiadłem obok Chrony.
-
-Siedzimy i... Wymyśl coś.
-
-Choć na stępy.-powiedziałem i wyszedłem.
-
Wyszła z nim.
-
Wszedęłm. Zobaczyłem waderę. Zaatakowałem ją.
-
wleciałam. zawisłam w powietrzu i patrzyłam na basiora....
-
___________________
mój kuzyn jest głupi
-
__________________________
ja chciałam z nim pogadać a on mi zwiał !!
-
...
________________-
zwiał, bo się w tobie zakochał
w twojej wilczycy
-
______________
??? ??? ???
-
________________
aż taka zdziwiona?
to normalka
-
__________________________
normalka?? nie dla mnie !!
-
Wszedłem i usiadłem patrząc w piach.
-
nadal latałam w powietrzu. *Wszedł nowy basior*- pomyślałam lecz nie odezwałam się
________________
Nero pisz na PW
-
...
__________________-
ok ok ok
poddaję się :P :P :P
-
hej- powiedziałam do basiora dalej latając w powietrzu... dla obrony wytworzyłam magiczną tarczę przez którą nikt ani nic nie mogło się przedostać
-
Spojrzałem w górę.
- Po co Ci ta tarcza? - spytałem zdezorientowany.
- Wilczycom z reguły krzywdy nie robię, chyba że się naprzykszają - burknąłem.
-
warto być zawsze ubezpieczonym- powiedziałam i stanęłam na piasku
-
Hehe...Marley,już możesz zacząć mnie nie lubić xD
-
Wstałem. Powąchałem powietrze
- Jesteś z pierwotnych... czuję to... - powiedziałem
-
_________
A cemu? :P
-
Uwielbiam wkurzać ludzi...znaczy wilki xD
-
tak z pierwotnych... a ty z mrocznych- powiedziałam
-
- Wiem - burknąłem.
-
nie wydajesz się być... zły- powiedziałam
-
Zmarszczyłem brwi.
- Jesteś wilczycą. Nie zapominaj o tym. Gdybyś była basiorem już bym się na ciebie rzucił. Poza tym ... a nie ważne zresztą - powiedziałem
-
hmm. wiesz jeśli będą walki między watahami to raczej... nie na pewno będziesz musiał walczyć z waderami- powiedziałam- a ja nie należę do słabeuszy i umiem się bronic
-
- Z waderami też walczę ale tylko wtedy gdy one zaczną.
-
to ja nie będę zaczynać- powiedziałam
-
_________________
czy to się do mnie tyczy Marley?
-
ja.. ja już idę- powiedziałam i wyleciałam
-
- I słusznie.
-
Weszłam.
-Cześć Śnieżka!-krzyknęłam,ale ona właśnie wyleciała.Po chwili zauważyłam obcego basiora i zaczęłam warczeć,pokazując kły.
-
Warknąłem na szczeniaka z lekką pogardą w głosie.
-
Zaczęłam jeszcze głośniej warczeć i szykowałam się do skoku.
Ps.ja wcale nie jestem aż tak mała!Mam ponad rok,więc jestem prawie waszej wielkości.
-
Wbiegłam
-
-Rossa co ty tu robisz?-zapytałam zła
-
Rzuciłem Rossie pogardliwe spojrzenie. Warknąłem na Lajnę gdyż po ostatnich zdarzeniach nie traktowałem jej przyjacielsko.
-
Podeszłam do Marleya
-
Spojrzałem czujnie na Lajnę.
-
-Chce pogadać-powiedziałam
-
Wciąż zachowywałem czujność. Widząc jednak że wadera nie jest wrogo nastawiona spytałem
- O czym?
-
-O dzisiejszym zachowaniu-powiedziałam
-
Zmarszczyłem brwi.
- Twoim?
-
-nom-powiedziałam
_____________________________
Ja bd za 20-30 mni kąpiel
-
Usiadłem.
- Jeśli coś chcesz powiedzieć to śmiało
-
-Przepraszam-powiedziałam
-
Patrzyłem w ziemię nieco oszołomiony.
- Nikt mnie chyba nigdy nie przepraszał. Ale wybaczam Ci.
-
Weszłam.Nie byłam zła ani przestraszona na widok wilków mroku.
*Tylko mi tego brakowało..*-pomyślałam.
-
Uśmiechnęłam się.
_____________________
ja kończę do jutra
-
_________________
Do jutr ;)
-
Odwzajemniłem uśmiech chociaż nie wyrażał on ucieszonego wilka. Miał swoje problemy które niemalże nie dawały mi spokoju. Spojrzałem na obcą waderę.
-
Uśmiechnęłam się do obcego basiora choć nie ukazywał żadnych uczuć.
-
Miałem ochotę powalczyć z jakimś basiorem... pokazać jaki jestem zły... ale wciąż spotykałem wdery.. i to ładne. Pokręciłem głową i wybiegłem uśmiechając się do Nany.
-
Podniosłam ogon wysoko do góry.Spojrzałam z wyższością na wybiegającego basiora lecz nic nie mówiłam.
-
Wyszłam.
-
usiadłam na piasku
-
wyszłam
-
_________________________________
hmn... coś Marley łagodny z cb basior... słabo jak na mroka
-
Wyszłam
-
_________________________
-,- pisałem że dla wader jestem dorby, ogólnie w realu też wilki samice tolerują.
-
Wkurzona na basiora,usiadłam na piasku.Po chwili wstałam i wyszłam.
-
Wszedłem. Usiadłem i spojrzałem w zamyśleniue w piach. Wyjąłem zdjęcie. Było poniszczone i pomiętę - widać wiele już przeszło ale jednak dało się nim rozpoznać stojącego lisa. Na łapie miał charakterystyczną gwiazdę - taką jak mam ja.
-
- Billy... - szepnąłem
-
Zaczałem kopać w piachu usiłując się nie nudzić.
-
Po chwili wstałem i rozejrzałem się. Podeszłem do miejsca gdzie rozmawiałem z Łobi i zamyśliłem się...
Spodobały mi się w tej watasze dwie wadery i nie wiedziałem którą mam wybrać - i czy wogóle któraś będzie mnie chcieć? A tak wogóle to może lepiej nie zajmować się sprawami miłosnymi? Już raz mi życie zrujnowały.
-
Wleciałem na pustynię w celu poszukiwania prezentu... no raczej po piasek bo prezent sam się zrobi.
Zauważyłem jakiegoś basiora... z góry mu się przyglądalem po czym wylądowałem kilka metrów od niego.
-
____________________
będzie źle... :P
-
______________________
wiem... XD
-
Nawet nie zobaczyłem Demona. Odrazu go wyczułem i podskoczyłem jak oparzony. Najeżyłem sierść. Moje oczy zdawały się płonoć. Warknąłem przeciągle.
-
_________________________
taka metafora zostanie przytoczona:
rzucasz się na pożarcie rekinom :P a dokładnie jednemu
-
-Aham a więc agresor - burknąłem pod nosem obojętnie.
Jednak po chwili warknąłem i wystrzeżyłem kły.
_____________________
tsaaa... wojownik mi coś złego zrobi? hahaha
-
_________________
Demon jest tu nowy. Skąd ma wiedzieć od kogo trzymać się z daleka?
-
Nagle poczułem że wcale mi się tu nie podoba. jestem wyśmiewany z rangi któą przydzieliła mi alpha.
- O... królewicz się znalazł? - burknąłem, widzialem że Demon to potężny i silny basior ale nie jedno mnie już w życiu spotkało.
- Nie boje się cb.
-
__________________________________
Demon weszłam sobie na lobo... gratuluję !!
-
-Pff... no ktoś królewiczem musi być - powiedziałem.
-A ci każe się mnie bać? Raczej nie wiec po co mi to komunikujesz?! hHahahaha
______________________
A dziękuję, dziękuję... wreszcie się to skończyło XD
-
Po chwili wstałem i rozejrzałem się. Podeszłem do miejsca gdzie rozmawiałem z Łobi i zamyśliłem się...
Spodobały mi się w tej watasze dwie wadery i nie wiedziałem którą mam wybrać - i czy wogóle któraś będzie mnie chcieć? A tak wogóle to może lepiej nie zajmować się sprawami miłosnymi? Już raz mi życie zrujnowały.
____________
A które?
Łobi i Nana?
Czy Łobi i Lina?
A może Krystal?
-
________________________
Lajna masz problem :P
tak gratki ode mnie !!
-
Wciąż warczałem na Demona pokazując kły.
_______________
Tajemnica xD
-
___________________
Jak sam nie powie to to wycięgne
Demon prawda?
-
..
____________________________
Ja od Demona wyciągnęłam to Śnieżka
że mu się podobałaś :)
-
..
-__________________________-
Marley napisz mi na PW
-
Przestałem warczeć.
-Sporo Cię nie znam ale wiem za to że jesteś Mrokiem... co zresztą widać bo wszystko agresywnie hahaha - powiedziałem ironicznie.
-Tak więc, teraz to sb idę od ciebie bo nie mam czasu na pierdoły. - rzekłem i zacząłem odchodzić od walecznego basiora.
-
Wziąłem trocę piasku i zacząłem czarować.
-
-Kwiat zdrowia - szepnąłem gdy wyszedł mi kwiat http://th07.deviantart.net/fs71/200H/i/2010/353/b/5/tangled_magic_flower_by_theamazingelizabeth-d357fli.jpg
Wyleciałem z kwiatem.
-
________________________
yeyy kwiatek z Zaplątanych !!
-
_____________________
taa???
Nie wiedziałem... pierwszy lepszy jaki znalazłem pod hasłem "magic flower" :P
-
_________________________
tak!! nie znasz kwiatka z zaplątanych??? jak możesz głównie dzięki niemu Roszpunka ma moc uzdrawiania i odmładzania !!
-
Zdecydowałem nie walczyc z pierwotnym, ale głównie dlatego że mi się śpieszyło. Wyszłem.
-
weszłam usiadłam na ciepłym pisku... ciepłym?? chyba gorącym...
-
cóż...- powiedziałam- co ja teraz zrobię...
-
wstałam i poszłam w głąb pustyni...
- o kamień- powiedziałam i spróbowałam go podnieść- chwila...
-
usiadłam załamana- dlaczego akurat ja??
-
weszłam
-
hej- powiedziałam ponuro...
_____________________________
jej ale mi sie trafiło 1 111 rzwy został przeczytany ten wątek :P
-
- hejka - rzuciłam
-
wyszłam
-
spuściłam głowę i popatrzyłam na piasek
-
takie małe drobinki- powiedziałam
-
muszę wymyślić jak wrócę do swojego ciała- powiedziałam...- mam! (wyleciałam)
-
Weszłam z Blanką.
-
weszłam..
-
Szłam kawałek drogi. Nagle stanęłam. Zaczęłam się zapadać. Wpadłam pod piasek. Był tam kotytarz. Przeszłam nim.Weszłam do sali. Była ona dziwna. Zrobiona z piasku lecz się nie zapadała. Próbowałam uciekać lecz piaskowe drzwi się zamknęły.
-
Lajna?- zapytałam i podeszłam w miejsce gdy ostatni raz ją widziałam.
-
Zaczęłam krzyczeć
-Pomocy!-krzyczalam
-
Lajna gdzie jesteś?- zapytałam i zanurkowałam w piach..
-
Sala się powolutka robiła pełna. Zatrzymała się a przede mną pojawił się stwór. Niewiem czy to był wilk, potwór,demon czy co kolwiek.
-
Lajna- powiedziałam znów i upadłam obok niej..
-
..
____________________-
To ten potwór
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQ5Vvt1yPJsSIMEy_NgrmqzMnFpEi-We1AypeV-oLCBcdfGo4qJRg
-
-Co tu robisz?!-spytał i zamkną mnie w niezniczalnej klatce z piasku.
-
ymm... co ja mam teraz zrobić?- zapytałam sama siebie..
___________
woow
-
-Nie wiem-powiedziałam
_____________________________
Super nie?
Gara
-
no cóż... odpowiedź jest łatwa- powiedziałam i podbiegłam do klatki próbując ją otworzyć
-
-Nie otworzysz-powiedziałam
--------
Ona jest nie zniszczalna
-
może jest niezniszczalna ale nie nieotwierana- powiedziałam i spróbowałam szarpnąć klatkę. Lecz upadłam..- ehh jestem duchem nic nie zdziałam
-
-Wiem jak możesz wrocić do ciała i do niego wyjść-powuiedziałam
-
właściwie to nie mogę... próbowałam- powiedziałam
-
-Możesz tylko muszę z tego wyjść-powiedziałam
*Wleć w demona i mnie wypóść* posłałam myśl
-
* spróbuje* powiedziałam i podeszłam do demona. Weszłam w niego..
-
*Ok*usieszyłam się
-
-Wypuść mnie!-krzyknęłam i zaczęłam się rzucać w klatce
-
podeszłam do klatki choć utrudniało mi to że demon wciąż był w środku i starał się wszystkiemu zaprzeczyć
-
Walnęlam z całewj siły. Pozdrapywałam sobię skrę.
-
w końcu otworzyłam klatkę a demon wypchnął mnie ze swojego umysłu.
-
Wybiegłam szubko z klatki.
-Dzięki. A teraz zwiewamy?1-spytałam powoli truszając
-
tak- powiedziałam...
-
Szybko wybiegłam.
-
wyszłam.
-
weszłam. Usiadłam na piasku a raczej zawisłam nad nim
-
WYLECIAŁAM.
-
Wbiegł, swoim głośnym krokiem. Niósł ją przez piach. W pewnym momencie wskoczył do dziury. Wiła się przez jakieś 30 m. Spadli na dół. Rzucił ją na stół i przyłożył nóż.
-Po co ci te wszystkie moje klejnoty ? - spytał.
-Po to. - syknęła
-Jesteś nadal niegrzeczna, jak zawsze. - wystawił swoje zęby jak igły.
-
-Tak, tak.. - mruknęła
-Przestań . Mów, gdzie masz Destino De Diamante ?! - spytał, a dziwna ciecz kapała mu z pyska
-Nie mam. Sprzedałam. - uśmiechnęła się szyderczo
-Komu ?! - ryknął
-Nie tobie. - śmiała się pod nosem
-Co ty ?! - ryknął, rzucił nią o ścianę.
-
Wybiegła.
-
weszłam
-
Weszła powoli. Zobaczyła Łobi. Podeszła.
-Hej.
-
Wyszła.
-
Weszłam. Zaczekałam na Kryształową.
-
Weszła. Spojrzała na Lajn nic nie mówiąc.
-
-Chcę pogadać o Vidii-powiedziałam siadając
-
-Od razu mówię, że nie może przejść do was. Jak co to macie wy przejść tu. Skoro jesteś moją siostrą, to powinnaś mieć coś z Mroka.
-
-Jestem pół-powiedziałam
-
-To dołącz do nas. Księżyc tylko jest w pierwotnych, dla ciebie. Gdybyście nie byli razem, to już awno byłby po naszej stronie
-
Zaczęłam się zastanawiać.
-Może masz rację-powiedziałam
-
-Ale naprawdę?-spytałam
-
-Tak. Sam mi to mówił, kilka dni temu.
-
-Ale jak?-spytalam
-
-Czytałam jego myśli..
-
-Aha. Za kilka dni ci powiem-powiedziałam
-
weszłam
-
-okey. - spojrzała na Łobi
-
-co
-
_____
zw
-
-Możm bd miec 2 nowych członków. - powiedziała
-
Popatrzyłam na Krystal.
-Myślę że odp. bd tak. Ale narazie nw.-mówiłam
_____________--
ok
-
-To się cieszę
-
Uśmiechnęłam się lecz nie wiedziałam czy to był szczery uśmiech.
-
Wyszła
-
Wyszłam zamyślona
-
jj
-
wyszłam
-
Weszłam
-
Usiadłam na piasku i rozejrzałam się.
-
Zmieniłam się z kruka
-
Zaczęłam latać z koło
-
Wszedłem znudzony.
-
Znudziło mi się więc zmieniłam się z powrotem z siebie
-
-Hejka nero
-
Ja już muszę kończyć :( bay bay :)
-
Wyszłam
-
Hej.-
Wybieglem
-
Wbiegłam na pustkowie czekając na White szykowałam się do walki
-
Wbiegł Shdow i czekalismy wstólnie na White i Lolke
-
Zmachałam się bardzo-
-Jezu widzę wodę-rzuciłam się na piach widząc że to woda.Lolka była za mną
-
Wytworzyułam wodę dzięki temu żywiołowi i rzuciłam na White.Potwór wbiegł ja z shadfow'em rzuciliśmy się na niego.
-
-Star wiesz co?Nie zabardzo się czuję.To nie dla mnie.wolę tereny zimne.
-
Położyłam się na piasku i zemdlałam.
-
zabiłam potwora i zabrałam White,Shadowa i Lolkę
Whgite wyniesiona
wyszłam
-
(wyniesiona)
-
Weszłam pod moimi łapami świecił się piasek.Poszłam do palm pod drzewem lerzał nie rzywy smok Tajemniczości*.
-Och samica zabita przez człowieka.
Westchnęłam ciężko nagle z pod jej boku wyślizgnął się mały smok Tajemniczości*.Wtulił się w mnie mówiąc:
-Pomóż mi plosę.
wyniosłam go.
_____________________________________________________________
Smok Tajemniczosci-Wymyślony przezemnie do tej przygody.Czrny z małymi tajemniczymi oczkami
Mały Smok Tajemniczości-
(http://smoki-pauliny.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1286898/files/blog_jg_4753504_7348111_tr_narodziny_smoka_smocze_jajo.jpg)
-
weszłam. Piasek był bardzo gorący. Parzył mi łapy. Siedziałam na nim i patrzyłam w dal... Łzy wysychały od upału.
-
Wbiegłem Śnieżką.
-I sama widzisz co się dzieje jak prawda wychodzi na jaw, lepiej żyje się w mydlyniach, gdzie wszystko jest jolorowe i łatwe.
-
- tak.. ale.. przecież bym zrozumiała. Każdy ma za sobą trudne chwile- powiedziałam- mogłeś tylko wyjaśnić...
-
-przepraszam, jaaa się chyba bałem.
--------
musze konczyc, pa
-
- a teraz chcę wiedzieć... czy wszystko co mówiłeś.. co robiłeś było kłamstwem- powiedziałam
_______________
ok.
-
-A dokładniej o co Ci chodzi? Jak już tu byłem to starałem sie mówić prawdę, tylko skłamałem z tym faktem że ja zabiłem mych rodziców, ale na serio byłem w zoo ale to potem. To co było i mam nadzieję, że jeszcze jest między nami nigdy nie było kłamstwem, to jest na prawdę. Ja na serio ciebie kocham... - powiedziałem.
-
podeszłam do niego i przytuliłam- dziękuję... ale mogłeś powiedzieć.. przecież bym zrozumiała. Nie jestem taka.
-
-Przepraszam - powiedziałem.
_________________
To już koniec :P
-
____________________________
wiesz... jednak ciężko jest z siebie zrobić histeryka...
-
- chyba pierwszy raz powiedziałeś "przepraszam"- powiedziałam
-
-Tak? Nw nawet. - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
_____
wiem xD
-
tak.. kiedyś miałeś przeprosić.. Lajnę chyba.. to powiedziałeś że... właściwie to nie pamiętam już co- powiedziałam i zaczęłam sobie przypominać.
-
-Eeee haha ja wcale nie pamiętam tej sytuacji.
-
masz słabą pamięć.. był chyba wtedy jeszcze Leaz.. i Lajna się na was wściekła.. i zaczęła gryźć.. i potem ją przywiązałeś do drzewa... i przyszła Jeida.. i ją uspokoiła.. a jak puściliście Lajne to ona skoczyła z Klifu.. i złapała ją Krystal... i ja powiedziałam że macie się pogodzić.. i wtedy powiedzieliście, że nie macie zamiaru.. i coś tam jeszcze powiedziałeś tylko nie pamiętam co- powiedziałam.
________________________
xD jakie wspomnienie... buhahahaha wszystko pamiętam!!
no prawie...
-
___________________-
wiecie łatwo z sb zrobić histeryka mi to przychodzi z łatwością :P
-
__________________________
tsa.. ale ty to już masz wyrobione :P
a my.. Demon prawdopodobnie nie histeryzuje, a ja jak zapomnę czegoś bardzo ważnego.
-
__________________
he?!
Wypraszam to sb!!*odwraca się plecami i zakłada ręce w efekcie obrażenia*
-
idziemy stąd?- zapytałam
-
-Taa - mruknąłem.
-Gdzie?
-
masz słabą pamięć.. był chyba wtedy jeszcze Leaz.. i Lajna się na was wściekła.. i zaczęła gryźć.. i potem ją przywiązałeś do drzewa... i przyszła Jeida.. i ją uspokoiła.. a jak puściliście Lajne to ona skoczyła z Klifu.. i złapała ją Krystal... i ja powiedziałam że macie się pogodzić.. i wtedy powiedzieliście, że nie macie zamiaru.. i coś tam jeszcze powiedziałeś tylko nie pamiętam co- powiedziałam.
________________________
xD jakie wspomnienie... buhahahaha wszystko pamiętam!!
no prawie...
TO jest złe!!
-
ymm.. gdzie... to tego nie wiem- powiedziałam
_______________________
co Lajna.. ja to jakoś tak pamiętam.. chyba...
e tam.. maja pamięć czasem zawodzi :P trzeba tego momentu poszukać.
-
-Aha, to może las?
-
ok.. - powiedziałam i wyszłam.
_______________
ok. było inaczej. najpierw skoczyłaś bo Krystal zgodziła się być z Leazem, Ona cię złapała. Potem prowokowałaś Demona by cię zrzucił z klifu. Torturowałaś go... Potem on cię ignorował jak go biłaś i nucił sobie nananana... i ciągle krzyczałaś "przestań mnie ignorować!" a on sobie śpiewał, Krystal wyciągnęła pistolety i zwróciła w twoją stronę.. wtedy cię związał, no mieliście się przeprosić (w miedzy czasie weszła Jeida) i demon powiedział
-Nie przeprosze...nie lubię zbyt często używać tego słowa.
Jeida wyciągnęła nóż... No i Lajna zemdlała bo Jeida pocięła jej kark saksą, no wyszliśmy z Klifów do lecznicy, wtedy chyba Lajna dostała jakieś ziółka, czy kamienie na uspokojenie i nie mogła być agresywna i takie tam...
xD.. 15 stron ciekawej lektury na klifach.. a wcześniej była jeszcze zjeżdżalnia ^^
Dla Lajny satysfakcji ^^
-
Wyszedłem
-------------
A tak już pamiętam, w realu też nir lubie zbyt czesto tego slowa używać, a teraz to wiesz trzebabyło jakoś łagodzić sytuacje.
-
_______________
a ile się dowiedziałam w ciągu tego czytania :P
-
Weszła spokojnie na pustynię. Zaczęła wędrować.
-
Zaczął wiać mocny wiatr. Piach zaczął przecinać jej skórę. Krew zaczęła się lać. Wybiegła.
-
Weszła. A dokładnie jej klon.
- No Demonie, tu jestem - wyczarowała wielką neonową strzałkę
-
Wszedłem i zobaczyłem Jeidę.
-no Jeido ja też tu jestem - powiedziałem i usiadłem.
-
- No - neon zniknął
Wskoczyła do piachu i na chwilę zniknęła basiorowi z oczu
-
*Co to kurde, w chowanego się bawi?* przeleciała mi owa myśl po łbie i przewróciłem oczyma.
-
"Wyszła" z piachu
- Nie Demonie, naśladuję cię - odparła
-
-Tak, mnie? Aha, dobrze wiedzieć... - mruknął, zdziwiło go, że powiedziała, że go naśladuje ale cóż.
-
Weszłam zobaczyłam Jeidę i Demona. Usiadłam i powiedział.
-
--------
Zabij ją, zabij ją! <3
-
Stałam się niewidzialna i rozwinęłam skrzydła [tak, mam skrzydła, alfy mają skrzydła, ale nie chce mi się avka zmieniać xd]. Poszybowałam nad Animę. Wyczarowałam magiczne pręty, które oplotły ją i uniemożliwiły ruchy.
_______________________
Demon, patrz strona pierwsza xD
-
Weszła. Ziewnęła przeciągle i popatrzyła znudzona na piach. Zmieniła się w pumę, dzięki czemu wtapiała się w tło piasku.
-
-Amidamaru!-wrzasnłam,a Amidamru pojawił się i mieczem zniszczył pręty.
-Dzięki-powiedziałam i usiadłam obok niego.
-Nie ma za co-mruknął i zniknął. Bardziej to ja go ukryłam w drewnianym nagrobku. Schowałam nagrobek do torby.
-
______________________
Wiecie tyle osób tu przyczłapało to ja też później przyczłapię z nudów
-
Usłyszała jakiś wrzask, więc ruszyła w kierunku źródła dźwięku. Po chwili zauważyła jedną wilczycę. Podkradła się do niej, a gdy była już blisko skoczyła na nią i przewróciła ją.
-Cześć skarbie, dlaczego włóczysz się tutaj?
-
-Nie ladnie tak ignorowac innych. Moze ci sie przez to cos stac - wymruczala i wysunela pazury. Przejechala nimi po boku wilczycy zostawiajac dlugie szramy.
-
Obserwowałem wadery i się położyłem na letnim piasku, słońce już zaszło, więc nie było tu już takich upałów. Tak sobie leżałem i myślałem o przeszłości, o początkach w tej watasze, gdy to tylko Pierwotni byli... z czasem Mroki... takie pra dzieje.
-
Dopiero gdy się ocknął, gdy Chrona przejechała pazurami po jej boku.
-Chrona co ty robisz!? - warknął i zwinnie doskokoczył między Chronę a Animę.
-
*Oho, będzie fajnie* uśmiechnęłam się, dalej niewidzialna i zleciałam obok Chrony. Po chwili zastanowienia wyciągnęłam saksę i uderzyłam płazem w prawą przednią nogę Animy. Usłyszałam gruchot łamanej kości.
-
Wlecialam. Mialam zamiar troszke potrenowac przed dzisiejszym wyciskiem. Oddalilam sie od wilkow i zaczelam biec.
-
Jeida złamała mi łapę. Wyciągnęłam z torby nagrobek i przypomniałam sobie,że Chrona kontroluje duchy. Wstałam o trzech sprawnych łapach.
-Dzięki Demon.-powiedziałam i wykuśtykałam do Lecznicy.
-
Bieglam. Piasek byl goracy. Parzyl mnie w lapy. Bieglam dalej. Nie zatrzymywalam sie.
-
Wyleciałam
-
Magia stworzylam sobie tor przeszkód. Najpierw bieg przez ruchome piaski.
-
Popatrzyła z rozbawieniem na uciekającą Anime.
-No popatrz, już uciekła. Szkoda. Chciałam się z nią trochę zabawić - powiedziała z rozczarowaniem, patrząc na swój Halekański Sztylet. Ruszyła dalej, przechadzala się po pustyni.
-
Przeszlam przez ruchome piaski. Nie bylo to latwe. Teraz bieg przez plotki.
-
*Nie mają co robić fałszywe dzikusy!* pomyślałem i wyszedłem.
-
Wybieglam.
-
Wyszła.
-
Weszła i usiadła.
-Dlaczego mnie tak boli grzbiet...?
-
Wbiegłam niezbyt szybko. Spojrzałam na słońce. "Czarna sierść. Cudownie, prawda?" - pomyślałam idąc przez piasek. Parzył mnie w łapy.
- Bez ryzyka nie ma zabawy! - krzyknęłam wesoło
-
Nadal sobie spacerowałam. Piasek nie był taki gorący. Zaczęłam nucić sobie coś pod nosem. Miałam dzisiaj o dziwo dobry humor. Gdzieś zobaczyłam wielbłąda.
- Darować mu życie? - spytałam siebie. Zaburczało mi w brzuchu.
- Nie! - zaśmiałam się i zaczęłam skradać.
-
Wszedłem, niby był wieczór ale słońce dalej prażyło. Zobaczyłem czarną, wielką plamę na złotym piasku, więc zacząłem biec w jej kierunku, a to była Karo.
-Hey Karo.
-
- Hej.. - powiedziałam nadal wpatrzona w wielbłąda
-
Nic więcej nie powiedziałem, bo zorientowałem się, że Karo chce zapolować. a jakbym się roztajkotał to bym jeszcze wielbłąda spłoszył. Przylgnąłem brzuchem do piasku by się zaczaić na zwierzę.
-
Podeszłam bliżej zwierzaka. Wydało się, że wyczuł nas, jednak nie dawał tego po sobie znać. Skoczyłam na niego i przewróciłam. Wgryzłam się mu w szyję. Ten próbował się wyrwać, jednak na próżno.
-
Obserwowałem samotne polowanie Karo, dalej leżąc na brzuchu.
-
- Pięknie. Zabity.. - uśmiechnęłam się
-
-To smacznego - powiedziałem i wtulałem się pod piasek, tam było trochę chłodniej.
-
- Chcesz kawałek? - spytałam, jakoś przez mój dobry humor stałam się milsza
-
-Możesz dać... - powiedziałem i wynurzyłem się z piasku.
-
Przyciągnęłam wielbłąda do Demona. Zrobiło się już trochę chłodniej, bo wieczór.
- Pięknie dzisiaj, czyż nie?
-
Wchodzi do pustyni, w oddali widział dwa wilki ale zwracał uwagi na to, powędrował z stronę palmy i położył się pod nią.
-
Grzbiet nagle zaczął mi świecić.
- Cudnie. Ktoś z Arcanum.. - westchnęłam.
-
------
Karoiiina ja mam Ochornę Duszy, nie można mnie wyczuć.
-
-Tak jest pięknie - powiedziałem i jak ona przytachała mi pod nos tego wielbłąda to czułem się jak król lwe, samice polują lecz to samiec je (xD)
-
Zaśmiałam się. Wgryzłam się w wielbłąda.
- Jeszcze tylko Blue tutaj brakuje. - mruknęłam
Cudnie.
-
----------
Nie 'Cudnie' tylko stosuj się do jej mocy c:
-
Westchnąłem i wyrwałem z nogi wielbłąda dość spory kawał mięsa, z którym odszedłem na bok i zacząłem się zajadać.
-
Nie zjadłam wiele. Tak jakoś nie miałam ochoty zbyt. Przypomniałam sobie.
- Cholera jasna!
Demonku, zapomniałam o treningu. xD
-
W oddali poznałem jednego wilka podszedłem się przywitać.
-Witaj.
-
- Trudno już.. - westchnęłam i spojrzałam w gwiazdy. Taak. Gwiazdy. Jedno z ulubionych zajęć Karo. Siedziałam tak w bezruchu i patrzyłam na nie, nie zwracając uwagi na otoczenie.
-
Weszła i rozglądała się po okolicy. Zobaczyła Aszli i 2 inne wilki. Podbiegło do nich.
-A, tu się podziewasz, a ja Cię szukałam. Mam nadzieje, że nie bawiłeś się w polowania na różne stworki? - burknęła do Aszli.
-A tak poza tym to witaj - zwróciła się do Demona.
-
-Coo? Nie jeszcze na nic nie polowałem przysięgam!
-
Usłyszałam Blue.
"Pięknie, cudownie. Zmywam się" - pomyślałam i już jej nie było.
-
-A tak cześć, cześć - przywitałem się wesoło z wilkami z Arcanum. Zaciąłem się jakoś tak i na chwilę nie byłem aktywny tu duchem, umysłem.
-
-No spoko. Może Ci uwierzę - bąknęła.
-Polował tutaj na jakieś stworki? - zapytała Demona, bo on zapewne widział co Aszli tutaj porabia.
-
-Nie polował - westchnąłem, tak jak mnie wypytywała dziwnie się czułem...
-
-To co tam? Słońce coś mocno grzeję dzisiaj.
-
-Taa... okropnie aż jak tak grzeje... ale za to ja zajdzie to jest tu lodowato.
-
-To dobrze. Dobra, to nie przeszkadzam. Ale uważaj bo to czarne stworzenie wykańcza rozmowami i baaaardzo lubi polować zwłaszcza na jakieś piękne potworki - ostatnie zdanie skierowała do Demona i odeszła wgłąb pustyni.
-
-Nie wykańczam ja po prostu nie mam z kim gadać. Powiedział cicho.
-
-Hah to dzisiaj raczej mnie nie wykończy bo ja stąd spadam, jest za gorąco... - powiedziałem i zaraz potem ledwo ale usłyszałem słowa basiora.
-No chyba, że tak... wtedy jak się kogoś dorwie to trzeba się nagadać hahaha - zaśmiałem się.
-To do zobaczenia - powiedziałem i skinąłem łbem na pożegnanie obu wilkom po czym wyszedłem.
-
Zacząłem szukać zwierzyny do upolowania.
-
Zatrzymała się i zawróciła. Z daleka obserwowała Aszli, ale była dostatecznie daleko by ten jej nie zauważył. Prawdopodobnie.
-
Zobaczył wielbłąda w oddali, cicho i powoli zaczaił się do wielbłąda, zanim on mnie zobaczył skoczyłem wprost a niego gryząc jego chrapy i kopiąc szyję.
-
Patrzyła na poczynania Aszli. Na szczęście nie polował na żadne stwory, tylko na wielbłądy, więc była uspokojona.
-
Wielbłąd rzuca Ashland i szarżuję w stronę Ash, ale on skacze i jedzie na jego grzbiecie.
-
Burknęła coś pod noskiem. Dobra, w końcu Aszli z wielbłądem sb poradzi, więc zostawiła go w spokoju.
-
Ash zeskoczył z wielbłąda, wielbłąd się zatrzymał zanim coś zrobił, znowu skoczył i gryzł jego chrapy i kopał gardło.
-
Ash zeskoczył z wielbłąda i skoczył mu do szyi gryząc, wielbłąd padł na piasek a Ashland rozpoczął ucztę.
-
Podeszła do Aszli i patrzyła na jej zdobycz bez słowa.
-
-Chcesz? - Macha jej kawałkiem mięsa przed nosem.
-
-Hm... - udała zastanowienie.
-Nie, dzięki. A próbę chcesz? - zapytała Aszli. Była pewna, że tamten zrozumie o co chodzi.
-
-A jeśli zniszczymy połowę pustyni?
-
-To się mówi trudno. To co?
----------
Pół pustyni, jak Kid tą piramidę xD
-
-Możemy spróbować.
------
Zniszczymy symetrię pustyni. xD
-
Zamienia się w kosę i upada przed Aszli. Na kosie pojawia się jakby 'odbicie' łba Blue.
-Tylko nie wymachuj mną jak miotłą.
-
Wymachuję kosą jak miotłą. -Zamieciemy pustyniee!-
-
Wali go w łeb.
-Uduszę Cię zaraz. No to dalej, rozwalaj pustynie.
-
-Ale symetria! No dobra..Połączenie duszy?
-
-Jak znowu nawalisz to Cię ukatrupie - rzuca jakiś czar żeby Połączenie Dusz było w miarę możliwe (żeby nie było.)
-
-Łowca Wiedźm?
-
-Spadaj - burknęła, ale przemieniła się w udoskonaloną kosę.
-
-Łowca!- Krzyczy na całą pustynie.
-
-Dobra przemieniłam się, rozwalaj teraz wszystko - przekrzyczała Ashland.
-A spróbuj mnie upuścić, to Cię przetnę na pół. No już, jazda, rozwalaj!
-
-Dobra!- Uderza kosą o piasek tworząc wielką dziurę. -No i co zrobimy teraz..zobacz! - Wskazuję kosą na zniszczona piramidę.
-
Patrzy.
-Dawaj, do środka, i rozwalamy!
-
-Ale co jeśli jest tam Anubis?
-
-To się go zabiję. Ta piramida nie jest symetryczna, zniszczyć ją! - wydziera się na całą pustynie.
-
-Nie symetryczna? Nie!? - Biegnie do środka piramidy i drze się -Łowcą! Łowcą Wiedźm!- Uderza kosą o ziemię.
-
Jeb. Destrukcja. Połowa piramidy się zawala.
-No dalej, rozwalaj! Te gruzy są niesymetryczne!
-
Drze się na całą piramidę, i nadal uderza kosą. -Rozwalić tą ohydną nie symetrię!-.
-
-Zniszczyć, rozsypać w proch! - wtóruję Aszli.
-
Przez krzyki wilków obudził się Anubis. -Holly patrz Anubis się obudził.-
-
Patrzy przez chwile bez słowa na Anubisa.
-On jest niesymetryczny, zabić! - wpada w histerię.
-
Weszła i strzeliła strzałą w niesymetrycznego Anubisa
- Wariatkowo - mruknęła
-
Popatrzyła na strzałę.
-On był mój!
-
- Właśnie, BYŁ - odparłam, wyjmując strzałę z ciała - Za to możesz rozwalić piramidę
-
-Już jest rozwalona, nie widzisz? - wskazuję na szczątki piramidy.
-
- To zakop te szczątki, no nie wiem - machnęłam lekceważąco łapą
-
Zamieniła się w wilka i spojrzała krzywo na Jeidę.
-Tsak. A tak ogólnie to gdzie się podziewałaś, znów piłaś?
-
Wyszczerzyłam kły w złowieszczym uśmiechu
- A takie wakacje sobie zrobiłam. Zamiana w człowieka i kurorcik pięć gwiazdek nad morzem. A co do picia to właśnie miałqm je w planach
-
-Miło było? Spoko - macha lekceważąco łapką.
-
- Za gorąco.. No to ja idę do piwniczki - uśmiechnęła się niewinnie, zamiwniła w człowieka i wyszła
-
-Bywaj - powiedziała i odwróciła się do Aszli.
-A miałyśmy wykonać połączenie dusz - westchnęła.
-
-No niestety, ale nadal można zniszczyć ten niesymetryczny krajobraz.
-
-Taaak. Łowca Wiedźm?
-
-No raczej, trzeba naprawić świat!
-
Zmieniła się w Łowcę Wiedźm.
-No to dawaj, możesz rozwalać też kaktusy.
-
Celuję w kaktusa -On nie jest symetryczny!
-
-Jego igły nie są symetryczne - zabić, zniszczyć, zgładzić!
-
-Aaa!!!- Uderza kosą o piasek niszcząc wszytko na swojej drodze.
-
-Zniszczyć, spalić, zgładzić, zabić! - wtóruję Aszli.
-
Uderza kosą w piasek niszcząc wszytko co popadnie.
-
Widzi w oddali palmę.
-Ta palma ma niesymetryczne liście.
-
-Zniszczyć! - Niszczy palmę przecinając ją na pól.
-
-Muhahahhahahaha.
-
Rozgląda się -No zobacz co się stało, zrobiłyśmy armagedon, i co teraz? - Wymachuję kosą we wszystkie strony.
-
-Nic. Rozwalmy teraz... pałac i wszystkie inne niesymetryczna rzeczy!
-
-Dobra!- Biegnie w stronę pałacu.
-
(Czyli wychodzimy, do widzenia pustynio xD)
-
Przyszłam i rozejrzałam się. "Zanurkowałam" w piachu, ale potem zrobiło się wyjątkowo gorąco, więc pobiegłam w góry.
-
Wokół gorąc, piasek. Lekki, bardzo niewielki wietrzyk owiewa tą pustynię. Wadera dumnie wkroczyła na pustynię. Nie miała co porabiać, a chciała zapomnieć o jutrzejszym dniu. Przeciągnęła się i spojrzała w słońce. Czarna sierść nieco jej przeszkadzała, aczkolwiek było jej gorąco. Nie widząc nikogo zaczęła biec przed siebie. Nie wiedziała, po co to robi. Po prostu bieganie sprawia jej przyjemność. Biegła tak przez dłuższy czas.
-
Biegła tak jeszcze przez kilka minut. Po chwili, gdy się zmęczyła, przystanęła i rozejrzała się. Nigdzie wody. Tymże żywiołem stworzyła niewielką kulkę wody, którą połknęła. W ten sposób się napiła. Wokół cisza, spokój.
- Bardzo dziwne.. - powiedziała i rozejrzała się ponownie
Zdawało jej się, że zobaczyła tego basiora, który próbował ją zabić. Jednak przywidziało jej się.
- Fatamorgana.. - westchnęła i zaczęła powoli spacerować
-
Wszedł i zaczął powoli iść po gorącym, piasku, najwidoczniej ta pora dnia nie była za dobra na spacery tutaj.
-
Wadera usłyszała coś, być może kogoś. Nie miała pojęcia, kto to był. Starała się iść cicho. Westchnęła.
- Ja mówię przestań się bać nie chowaj głowy w piach żyj, bo życie to najlepsze, co mogłeś dostać...
Ja mówię, ja mówię przestań się bać,
nie chowaj głowy w piach żyj, bo życie to najlepsze, co mogłeś dostać.
Przestań gdybać,
a zacznij czerpać,
z życia to co najlepsze zamiast je olewać. - zanuciła cicho pod nosem, aczkolwiek dzięki tej piosence czuła się pewniej
-
-Hej Karo! -krzyknął wesoło gdy w oddali zobaczył czarną kulkę sierści, szybko do niej podbiegł i zaczepił ją łapą.
-
- Cześć Demon! - powiedziała miłym tonem, aczkolwiek myślała, że to nie on, lecz ucieszyła się na jego widok
-
-Nie za gorąco Ci tu? Bo ja wręcz padam z tego upału - powiedział i za pomocą magi stworzył nad sobą niewielką chmurkę deszczową, z której zaczął padać przyjemny, chłodny deszczyk.
-O tak o d razu lepiej - powiedział z ulgą w głosie.
-
- Przyzwyczaiłam się do gorąca. Jeszcze żyję... - uśmiechnęła się lekko i zastrzygła uszami
-
-Ja mam teraz chmurke deszczówkę i tez żyję hehe
-
- Bo się spocisz.. - zaśmiała się
-
-Taa jasne... i co robimy? - zapytał i usiadł.
-
- Nie mam zielonego pojęcia.. - mruknęła, nadal stojąc
-
-Aha... to fajnie - mruknął i rozejrzał się po pustyni. Chmurka deszczowa zniknęła.
-
Popatrzyła się miodowymi oczami na pustynię. Zastrzygła uszami. Po chwili powiedziała:
- Berek! Gonisz! - zaśmiała się i zaczęła biec, co pewien czas oglądając się
-
-Berek? Hahahaha a spk - zaśmiał się i zaczął biec za Karo.
-
Wadera biegła ile sił w łapach. Wiedziała, że basior może ją przegonić, bo ma więcej umiejętności. Raz po raz wadera skręcała to w jedną, to w drugą stronę, zawracała ile popadnie.
-
-Haha... zaraz cię złapię - powiedział wesoło i zaczął mocniej odbijać się łapami od ziemi, wydawało się, że zamiast biec on leci, lecz tylko robił wielkie susy niczym puma. Gdyż juz wadera miała znów zakręcił od ją tyknął łapą.
-Berek! - krzyknął i szybko zawrócił uciekając przed nią.
-
Zaśmiała się. Schyliła nisko łeb i zaczęła biec za nim. Jednak nie mogła go jakoś dogonić. Przyśpieszyła.
-
Wzbił się w powietrze.
-Hah teraz to mnie nie złapiesz - zaśmiał się.
-
- A skąd to wiesz? - krzyknęła i również wzbiła się w powietrze.. Zaczęła gonić za Demonem.
Mam szare skrzydła, których tutaj nie widać C:
-
Zrobił kilka beczek w powietrzu i poszybował ku ziemi, lądując w piasku, zanurkował w nim i znikł w złotym puchu.
-
- Demon! To miał być berek, a nie chowaniec! - wydarła się i wylądowała na piasku
Wokół to samo. Piasek. Rozejrzała się. Zobaczyła jakieś wybrzuszenie. Podeszła do niego, podkopała kawałek. Ujrzała Demona, tknęła go łapą.
- BEREK! - wydarła się i zaczęła biec jak oszalała. W końcu zmieniła się w piasek i puf - "po niej"
-
-Taa berek, ale chowaniec lepszy, mniej męczy - powiedział i wyszedł spod piasku, składając skrzydła. Rozejrzał się za Karo lecz jej nie zobaczył.
-Ejj i kto się teraz chowa? Co? Miał byc berek przeciez hhehe
-
Zmieniła się znów w siebie.
- Dobra, jakoś nie chce mi się nic więcej robić. Lecę, pa.. - powiedziała i wybiegła
-
*Też w sumie miałem już iść* pomyślał i wybiegł.
-
Weszłam kulejąc. Rana po starciu z wężem wciąż mnie bolała. Upadłam na ziemię i byłam cała w piachu. Poszłam w kierunku oazy.
-
Wbiegł, dysząc.
-
Weszłam za Saviour'em.
-Savi, nie ma się czego bać.- Podeszłam do niego.
-
Dyszał dalej, próbując biec przed siebie.
-
Podbiegłam bliżej i zatrzymałam go.
-Nie musisz się bać śniegu. Śnieg to zabawa.- Uśmiechnęłam się.
-
-Tak, k***a, zabawa- jasne.(tego nie było xD)
Pisną cicho i spojrzał na nią.
-Ale to jest straszne...
-
-Spokojnie, śnieg nie jest straszny, może trochę zimny i mokry, ale w końcu to zima- Spojrzałam na niego pociesznie i przytuliłam.
___________
xD
-
Chlipną cicho.
-Ale to takie mokre... I zimne...
-
-Początkowo, potem się przyzwyczaisz.
-
-Na szczęście, tu tego nie ma..-uśmiechnął się do siebie.
-
-Aha... A w górach podczas zimy można się ciekawie bawić...
-
Prychnął.
-W takim zimnie?
-
Kiwnęłam głową.
-
Usiadł i narysował niewyraźny kształt na piasku.
-Co z tatą?
-
Zamrugałam, nie wiedziałam co odpowiedzieć, ponieważ sama dawno go nie widziałam.
-
-Nie ma go, prawda? -zapytał pustym głosem.
-
Dalej nic nie mówiłam.
-
-Zostawił nas tak?? -prawie krzyknął patrząc na nią ze łzami w oczach.
-
-Nie, coś ty... Po prostu dawno się nie widzieliśmy.
-
Burknął coś i wybiegł.
-
-Savi…- Spojrzałam za nim i westchnęłam.
-
Wyszłam.
-
Wszedłem. *Po jakiego grzyba mu to mówiłem, mogłem mu w końcu powiedzieć prawdę.*pomyślałem.
-
Wyszedł
-
Weszla. Podobalo jej sie na pustyni. Polozyla sie na cieplym piasku. Zasnela.
-
Obudzila sie. Usiadla, i spojrzala z lekkim zaciekawieniem na pelzajacego po piachu skorpiona. Tracila lapa jakis kamyk ktory lezal obok niej.
-
Rozejrzala sie po pustyni. Zapatrzyla sie w jakis punkt na horyzoncie.
-
Wyszla.
-
Wszedł.
-Radsul napisał,że ostatnio widziano go tutaj...-rzekł basior idąc przed siebie.Pokonywał piaszczyste wzniesienia.W nocy było znacznie chłodniej niż za dnia,więc gęste futro Razera nie przeszkadzało mu na pustyni.Minęły 3 godziny.
-Na pewno już go tu nie ma...-
Nagle coś uderzyło wilka w tył głowy.Basior odwrócił się i ujrzał Darla trzymającego głaz.
-Chciałeś mnie ogłuszyć?!-krzyknął Razer
-Być może-odpowiedział Darl wyrzucając kamień za siebie.
-Wiem co zrobiłeś...-
-To świetnie,nie tego chciałeś? Przecież sam przyznawałeś,że był okrutny-
-Tak,ale żeby od razu zabijać?!-warknął
-Chyba zapomniałeś już,jakie krzywdy nam wyrządził.Kazał nam przecież zabijać jeńców wbrew naszej woli.Niby w ten sposób uczyliśmy się.Pamiętasz zabijanie rodziców szczeniąt na ich własnych oczach?-
-Pamiętam,ale..-
-Przecież ty tego nie chciałeś,a on ciebie zmuszał,zresztą nie tylko ciebie.Każdego młodzika trenował na skrytobójcę.Teraz jego okrutne rządy się wreszcie skończyły!-
-Nie przeszkadza ci to,że jesteś poszukiwany?-Razer usiadł na piasku chcąc zmienić temat
-Nieee...życie uciekiniera nawet mi odpowiada.Chwila...gdzie twój brat? pewnie również zmienił się nie do poznania co?-uśmiechnął się
-
-On..-
-Tak,tak,pewnie ruszył w swoją stronę w poszukiwaniu przygód hm?Heh..w ogóle się nie zmienił-
-Chodzi to,że...-
-Aaaa...ma już własną rodzinę? Wy to zawsze byliście typem podrywaczy..-zaśmiał się
-Daj mi dokończyć..-Razer tracił już cierpliwość
-A spotykacie się chociaż?bo..-
-On nie żyje rozumiesz to?!-przerwał mu
-Jak to?!-
-Po prostu nie żyje!czaisz?!-
-Wybacz,nie wiedziałem,nie chciałem ciebie zdenerwować!-
-Już zdenerwowałeś...-
-Proszę powiedz mi chociaż jak to się stało...
-Spłonął!Spalił się żywcem...i to moja wina!a teraz zmieńmy proszę temat!-
-Emmm...no dobrze...a więc...jak tam stado?-
-Przecież nie mam stada...-
-A no faktycznie...to może co u dziewczyny?-
-Nie mam dziewczyny!-
-Heh..sory..to może...em...jak się masz?-
-Teraz to wręcz fantastycznie!Oberwałem w łepetynę od kumpla.-
-Ej no..skąd miałem wiedzieć,że to ty.Przypominasz mi takiego jednego,który jest mi winny kasę.Nie widziałem pyska i ciebie nie poznałem,a twój ma specyficzny wyraz haha!-
-Tak,tak...Bardzo śmieszne.Fajnie,że się spotkaliśmy.Było super,ale na dzisiaj mam już dość wrażeń.Rozumiesz?-
-Spoko..Jeszcze nasze drogi się skrzyżują.Pozdrów Radsula,choć ten pewnie jest na mnie obrażony,ale i tak pozdrów ok?-
-Ok..-
-A i jeszcze bym zapomniał!-
-Co jeszcze?-
-Uważaj na siebie.-
-Będę uważał...-
-Obiecujesz?-
-Obiecuje!Mogę już iść?-
-Zaczekaj chwilę-Darl podnosi głaz,a pod nim leży szkatułka.Podchodzi do Razera i wręcza mu ją.
-Po co mi ona?-
-W środku znajduje się twój naszyjnik z symbolem watahy.Zabrali ci go,to fakt,ale to twoja własność.Ukradłem go,dobrowolnie by mi go nie oddali-
-Dzięki..no to pa..-Razer złapał szkatułkę w zęby i wyszedł.
-
Weszłam i mruknęłam:
-Ciepło tu. I piaskowo.
-
Znudzona piaskowością miejsca, wyszłam.
-
Co jak co, ale pustynia powinna być pusta. Na szczęście była. Położyłam się wygodnie i zaczęlam rozmyślać nad kształtami chmur. W pewnym momencie zorientowałam się, jak głodna jestem i rozejrzałam się dookoła, węsząc. Zauważyłam małą czarną plamkę, która czmychnęła pod kamień. Podeszłam i uniosłam go. Błyskawicznie złapałam małe stworzonko w pysk i przegryzłam. Zdążyło mnie ukłuć swoim ogonem. Solennie przyrzekając sobie bardziej uważać następnym razem, ruszyłam na poszukiwanie kolejnych "ostrogonów".
-
Najadłam się, odpoczęłam i wyszłam szukać innych.