Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Siedlisko ludzi => Wątek zaczęty przez: Demon w Marzec 21, 2013, 01:49:06
-
Stara, znana rzeźnia, która dawniej była miejscem wielu morderstw dzisiaj stoi taka opuszczona, i swym wyglądem sieje popłoch u ludzi, więc tu nikt nie wchodzi. No czasem znajdą się jacyś dresiarze, którzy tu wpadną by pomalować mury...
(http://galeria.trojmiasto.pl/org/266948_Stara-rzeznia-Ruiny.jpg)
-
Weszłam. Rozejrzałam się. Do o koła było mnóstwo pajęczyn. W miejscach paszy, unosił się smród. Leżały martwe świnie, które były zgniłe. Popatrzyłam na nie z niesmakiem.
-
Poszłam do samego końca. Leżały tam różnego rodzaju siekiery, noże. Była na nich już skrzepnięta krew. Popatrzyłam na nie jeszcze chwilę i wyszłam.
-
Weszłam.
Zauważyłam padłe, zgniłe i cuchnące świnie i części ciała innych zwierząt.
-
wchodze
-
podchodzę do sterty starych noży i siekier , Wybieram najładniejszy i najostrzejszy nóż , i siekierę .
-
Przechodziłam między rzędami świń aż doszłam do czarnej jak smoła ściany.W mroku błyszczały dwoje znajomych mi oczu.Podeszłam bliżej próbując się oczom.Blask słońca oświetlił skórę szaro-czarnego wilka.JEgo oczy wydawały mi się bardzo znajome.Obok skóry była przypięta mapa terenów wokół rzeźni.Była tam zaznaczona wioska ludzi i czerwonym napiszem było napisane: "Wilki:85 Pułapki:50".
-to przecież nasz las koło wioski!-pisnęłam nie zauważając Łobi.
-
- Jak to , co ? - podchodze do Nany
-
Przestraszona odskakuję do przodu wpadając na truchło jakiś dwóch białych wilków z zakrwawionymi pyskami.
-Och!-otworzyłam szeroko oczy z przerażenia.
-
- Nana , co, ci ?
-
Patrzyłam jak wryta w martwe wilki.
-
- Nana , chodz z tąd ...
-
-Tyle zła bo 1 wilk zjadł 1 owcę?-spytałam ze łzami w oczach widząc część owcy.
-
Wyszłam , ciagnąc za sobą siekierę i z nożem w pysku
-
Wyszłam z przerażeniem trzymając się jak najbliżej cienia by mnie ukrył i ludzie nie zobaczyli.
-
Weszłam. Popatrzyłam na stół, na którym było dużo broni.
-Ktoś tu był i zabrał napewno nóż.. - warknęłam wciągnęłam zapach.
-Łobi.. - wyszczerzyłam kły
-
-Jak ją zobacze.. To .. - zaczęłam chodzić.
-Co ją zaczęła tak broń interesować.. - wyszłam zdenerwowana
-
Weszłam... Coś kazało mi tu przyjść. Rozglądnęłam się lekko zaniepokojona i zniesmaczona widokiem, oraz zapachem...
*Ile tu ostrych narzędzi* Pomyślałam sobie...
-O jesteś-Usłyszałam znany mi głos, a po chwili zobaczyłam Ivo..
-Po co mnie tu ściągałeś?
-Nudzi mi się... Teraz nikogo nie ma więc będzie prościej.
-Co prościej?
-Ach no tak, przeto ty nic nie pamiętasz...
-Ale o co ci chodzi...
-O nic...-Ivo mruknął pod nosem uśmiechnął się szydesczo i złapał jeden z ostrych, szczerbatych noży
Patrzyłam na niego...
-Nie zrobisz tego-Jęknęłam lekko przestraszona
-Co za problem, Ivana też tak mówiła, a tu co?
-Ale ty tego nie zrobisz-Powtórzyłam już głośniej i pewniej
-Skąd to możesz wiedzieć?
-Ja to widzę...-Ivo spojrzał na mnie jak na wariatkę, złapał mnie za kark, rzucił zaklęcie, abym nie mogła się wydostać, zablokował myśli, by nikt mnie nie znalazł...
-Nie uda się-Mruknęłam znowu, tym razem całkowicie spokojna...
-
Ivo za pomocą magii utworzył klatkę.. Wrzucił mnie do niej... Próbowałam jakoś wyjść, ale na nic się to nie zdalo...
Ivo zniknął, a ja siedziałam uwięziona za kratami... Pozostało tylko czekać
-
Położyłam się i zaczęłam się zastanawiać o czym mówił Ivo... Spojrzałam na noże znajdujące się na stole... Stół jednak był za daleko... Zmuszona byłam do oglądania niemiłego widoku
-
Wszedłem. Rozglądnołem się. Podobało mi się. Chodziłem w koło i się rozglądałem.
-
Usłyszałam kroki...
*Może to znowu Ivo?* Pomyślałam i schowałam się głębiej za kratami
-
Usłyszałem ciche szmery...
-Hej!-zobaczyłem Mistic.
-
-Hej-Mruknęłam cicho...-Nikogo więcej nie ma?
-
Weszłam.Słysząc czyjeś głosy natychmiast schowałam się w cieniu.Zauważyłam że był to Nero z Misty.Misty była w jakiejś stalowej i mocnej klatce.Podeszłam nieco bliżej.
-
-Kto cię wsadził, do tej klatki?-zapytałem.
Wyczułem nanę.
,-Hej Nana!-przywitałem ski.
-
-Nikt mnie nie wsadził...Tak samo nikt mnie nie wyciągnie...
-
Zarumieniona wyszłam z cienia.
-Jak mnie zauważyłeś?-spytałam.Spojrzałam na Misty.
-Co się stało Misty?-spytałam schowana do połowy w cieniu.
-
-Co? Nie nic takiego, nie zawracajcie sobie mną głowy... Możecie już sobie iść...-Zaczęłam nerwowo kręcić oczami i zapomniałam się, próbowałam wyjść z klatki, ale tylko przywaliłam głową w jeden z metalowych prętów...
-Ał...
-
-Przecież jestem Wojownikiem.
-
Wyszedłem.
-
-Może dam radę je wygiąć!-warknęłam chwytając zębami stalowe pręty i je szarpiąc.
-
-Nie dasz rady...One są magiczne...
-
___________________
Ugh.. Muszę iść
Pa
-
------------
pa :***
-
Wyszłam skryta w cieniu
-
weszłam rozgladajac sie
-
dostrzegam jakiś mały , srebrny , błyszczacy przedmiot . Podchodzę bliżej i okazuje że to żyletka ...
- No ! Nareszcie jakiś konkret ! - Usmiecham się i podnoszę zyletke .
-
Rozglądam się w nadziei że natrafię na jakiś ciekawy przedmiot . Chodzę po całej rzeźni . Nagle moją uwagę przykuwa ... sejmitar .
- Teraz to już lekka przesada ... - rozglądam się niepewnie
-
wyszłam
-
Rozglądnęłam sie jeszcze raz...
-Czemu mnie tu zamknąłeś-Powiedziałam do siebie
-Abyś zdychała jak Ivana
-Ivo... Proszę uwolnij mnie
-Po co...?
-Bo wtedy udowodnisz, że jest w tobie odrobina dobra, a nie tylko czarna magia...
-Eee... Nie. Nara..-Głos umilknął
-
-Ivo, Ivo proszę...-Darłam się jak głupia... Jednak nic się nie stało...-Świetnie teraz tu utknęłam... Jesteś taki wredny, że nie odpowiadasz. Czy na serio mnie tu zostawiłeś?..
-
Spojrzałam jeszcze raz na kraty
-
Zwinęłam się w kłębek i nieobeznym wzrokiem patrzyłam przed siebie... W pewnym momencie stawała się coraz bardziej widoczna sylwetka Ivo...
-I co, dalej sądzisz, że mi się nie uda...?
-Nie, nie wiem... Zwątpiłam.
-Skoro tak myślisz...-Ivo chwicił nóż i wyjął mnie z klatki. -Jeżeli do jutra będziesz żyć... To mnie popamiętasz... -Przystawił mi osty koniec noża do skóry i lekko nacioł. Krew zaczęła lecieć-Jeżeli komukolwiek powiesz kto ci to zrobił... Wszyscy pożałują...-Wrzucił mnie znowu i zniknął tym razem na stałę
-
Wszedłem do rzeźni. Rozglądałem się po korytarzach i różnych salach "tortur".
-Halo?! Jest tu ktooooo?
-
Nie odezwałam się... Schowałam łapę, z której sączyła się krew
-
Szedłem dalej w głąb ciemnej rzeźni.
-
Weszłam za Demonem. Poczułam krew. Zauwazylam futrko.
- Demon, patrz, tam jest Misty.
-
Spojrzałam na Krystal
-
-Nie słyszałaś mnie? -zapytałem jakby z wyrzutem Misty.
-A tam nie ważne, co tu robisz?
-
-Ja.... Eee... No siedzę sobie w klatce...-Powiedziałam drżącym głosem
-
-To to wiem, ale po co tu przylazłaś? -zapytałem w między czasie otwierając klatkę.
-
-Nie wiem... Nie otworzysz jej... Jest zaczarowana
-
Podeszlam do Misty. Popatrzylam na klatke.
-
-Siła woli powinna ją otworzyć.
-
-Nie...
____________________
Jej tak łatwo nie otworzysz :P
-
Poznałam ją.
- To sprawka twojego brata.. - mruknelam.
-
Milczałam
-
-Coś tam się wymyśli.
_______________________
Kombinatorka ;P
-
-Brata? Ja nie nadążam - rzekłem.
-
____________________
Ja idę z bratem oglądać "życie pi" więc do jutra.
pa
-
Dalej milczałam
______________________
Pa
-
Patrzyłam na kraty dalej chowając łapę. W myślach słyszałam cichy śmiech Ivo
-
Mroczne wilki na ogol robia tarcze nienawisci.. Bolu zla..
- Misty.. Musisz byc radosna.
-
-Ta na pewno...
-
________________
Dobra muszę iść
Pa
-
W pewnym momencie poczułam, iż pod łapą jest jakaś ciepła ciecz. Rana była na tyle duża, że krwi nie dało się ukryś
-Ojć-Mruknęłam patrząc na łapę
-
Weszłam do środka, śmiertelnie zanudzona. Rozejrzałam się po rzeźni. Krew była na ścianach i suficie.
- Bleee... - powiedziałam. - Niedobrze mi...
__________
Mistic, wiesz jaki łatwy był w tym roku sprawdzian kl. VI?
-
Spojrzałam na Karoiiinę
_____________
Nie, nie wiem
Jaki?...xD
-
Schowałam się pod jakimś stoliku, w cieniu.
__________
Łatwy był. Na rmf.pl możesz znaleźć test.
-
-Karoiiina-Szepnęłam cicho
________________
Ok :)
-
____________
Halo...
Nie chce mi się tu kolejny dzień siedzieć..xD
Edit:
Nie będę spamować co chwilę, to w jednym komie..xD
Haaalo
-
-Bądź szczęśliwa, miła radosna...
-
-A po co?
-
-Klatki są zrobione z nienawiści. - dotknęłam ją.
-
-Raczej z głupoty...-Mruknęłam
-
-A co szkodzi spróbować?
-
_________________
Oglądał ktoś wczoraj "uwaga po uwadze"?
-
-Jak mamy spróbować to musisz mnie ktoś zorśmieszyć...
_______________________
Nie... :P
-
Jak nazywa się żyd w paski ?
-Pasożyt. - zaczęłam się śmiać
-
____________________
a nie wiecie może gdzie mogę obejrzeć powtórkę?
-
-Nie to nie było śmieszne...
______________________
xD Skumałam dopiero po chwili... :P
Yyyyyy.... Ja nie wiem...
-
_______________
Cholera, szukałem po tych strona uwagi i nic nie ma o tym reportażu co ja szukam tylko o księdzu pedofilu jest!
>:(
-
Weszłam i powiedziałam - Hej co robicie?
-
-Nie widać...?-Spojrzałam na kraty
-
-1.Mała Ania huśta się na huśtawce, dlaczego spadła?
...bo jak była mała to jej bomba rączki urwała... - zaczęłam się śmiać.
-
Weszłam.
-
-Nie rozumiem..
_____________
haha dobre... :P
-
Obróciłam oczyma.
- Już nie wiem.. - nagle wpadłam na pomysł
*Demon. Słyszysz mnie ?*
-
-Jakby co to łaskotek nie mam...-Dodałam szybko patrząc na minę Krystal
-
-Próbujecie wymyślić dobry kawał ?-spytałam już śmiejąc się na samą myśl.
-
*Słyszę, a co?*-
-
-Tak -przytaknąłem Nanie.
-
*Nie wiem, czy to zadziała, ale poraź mnie prądem.. Może będzie to śmieszne..*
-
-Hm....-zaczęłam się zastanawiać nad jakimś żartem.
-
*Na pewno tego chcesz?*
-
Patrzyłam zaciekawiona...
-
*Wytrzymam.*
-
Spojrzałam równie zaciekawiona jak Misty na Krystal
-
*Ok, to będzie lekko, bardzo lekko* -wysłałem myśl i znienacka poraziłem lekko Kryształową prądem.
-
Potrzęsło mną.
-Ałć.. - mruknęłam
-
Uśmiechnęłam się lekko, jednak uśmiech szybko zamienił się w grymas...
-
Roześmiałam się.
-Coś kiepsko wam idzie...-powiedziałam z ciepłym uśmiechem.
-
*Chyba nie pomogło*
-
-Na prawdę? Co ty nie powiesz Nano? - uśmiechnąłem się.
-
Przekręciłam oczami i spojrzałam na krawiącą łapę
-
______________
Wredny ojciec zero zainteresowania ranną łapą xD
-
-Misty.. lubisz motyle ?
-
----------------------
xDD
-
-Yyyyyy... Latają i tylko orientację przez nie tracę...
_________________________
Oj będę marudzić...xD
-
-AhA
-
-No co?...
-
-A co lubisz ? jakieś zwierze ?
-
-Ja lubię ptaki, lubię wszystko co pływa, nawet kiedy jest groźne... Lubię prawie wszystko co lata.. Oprócz tych motyli
-
Zrobiłam z lodu orła. Wypowiedziałam słowa : Ożywius Orlos. Nagle widać było prawdziwego ptaka.
-
-Ale fajnie *.*
-
Klatka się osłabiła. Poczułam to.
-
_________
sorka ale musiałę iść na obiad.
-
_______________________
Ja teraz jem obiad..xD
Pomarańczki =3
-
Spojrzałam na zachwycającego lodowego orła.Był przepiękny.
_________________
spoko, ja też zaraz idę ale na zajęcia z pantomimy ;)
-
-Wow
-
_____________________
A ja siedzę cały czas w domu...xD
-
_______________________
ja parę godzin temu miałam ten egzamin
-
_____________
I na pewno poszło super ;)
-
___________________________
Właśnie jak poszło?
-
Zrobiłam z lodu wróbla. Powiedziałam : Ożywius Wróblos. Nagle wróbel się ożywił.
słyszałam, że był łatwy ;)
-
weszłam
-
Spojrzałam na wróbla z zachwytem
____________
xD
-
_______________________
Test ...xD
http://doc.rmf.pl/rmf_fm/store/Arkusz_egzaminacyjny_2013.pdf
-
___________
Zaraz se go pooglądam :P
-
Dotknęłam klatki. Użyłam mocy żywiołów i udało mi się ją otworzyć. (osłabiona już była twoim zachwytem.) Wyjęłam szybko Misty z niej.
-
Spojrzałam na Krystal
-To po mnie...
_______________________
Proste... =3
Hehe zad 25. LoL :P
-
Wyszłam.
________________
dobra muszę znikać i spadać bay!
Może jeszcze dziś wejdę ;)
-
______________
ja to zawsze nie lubiłem czytać tego dupnego tekstu na str. 2 :P
-
_________
Pa
Aha...
Testy 6kl są bardzo podobne do egzaminu gim.
Pani nam ostatnio pokazywała jakiś próbny to było podobnie (inny poziom ale podobnie..xD)
-
-Nie będzie po tobie. - mruknęłam
Jakie żywioły się opierają na mocy (żywioły)
-
Podeszłam do klatki kuśtykając
____________________
Te podstawowe..xD
-
..
Ja słyszałam że
Ogień, woda, lód, powietrze, ziemia, metale, elektryczność..
-
_____________________________
Zależy ile kto ich zna...xD
-
___________________
Ja znam jeszcze światło..xD
-
..
To Ogień, woda, lód, powietrze, ziemia, metale, elektryczność, światło.
-
____________________
I git :3
-
-Chodźmy stąd . - mruknęłam
-
-Aha...-Burknęłam i kuśtykałam w stronę wyjścia
-
Wyszedłem.
-
Wyszłam
-
Wyszłam
-
Pojawił się Ivo...
Ja dalej byłam nieprzytomna... Związał mi łapy i pysk... Wrzucił do worka... Zawiązał go mocno, i rzucił ... Ivo zniknął, a ja leżałam w worku
-
Ocknęłam się... Było czarno... Mało tlenu itd... *Ivo* Krzyczałam w myślach... Zamknęłam oczy
-
*Utknęłam tu* Pomyślałam... Zaczęłam się wiercić i miotać... Udeżyłam w stół, z blatu spadła nie za ostra, ale też nie za tępa brzytwa, przecieła worek i wbiła mi się w łapę. Zaskomlałam, ale przynajmniej było czym oddychać...(xD)
-
Westxhnęłam... Próbowałam się uwolnić, ale nie potrafiłam...
-
Otworzyłam oczy, zaczęłam nimi panicznie przewracać... *Ktoś mnie słyszy?... No jasne że nie... Utknęłam tu* pomyślałam sobie
-
Zaczęłam ocierać pyskiem o stół... Jednak nie udało mi się ściągnąć sznura... Zaczęłam cicho warczeć
-
Wkoło mnie robiła się coraz większa kałuża krwi...
__________________
Nie ma to jak pisać ze sobą... -.-
-
Straciłam przytomność...(A kałuża była duża..xD)
_____________
Nie to nie... >.<
-
Wbiegłam.
-Misty ! - podbiegłam do niej. Uwolniłam ją.
-
Wzięłam ją na plecy i wyniosłam do lecznicy.
-
(wyniesiona)
__________________
Już mi się pomysły kończyły
-
Wszedłem. Zacząłem się rozglądać.
-
Wyszedłem bo się znudziło.
-
Weszłam i zaczęłam się rozglądać... *Coś za często tu bywam* Pomyślałam sobie
-No co ty nie powiesz? - Usłyszałam głos Ivo...-Jeszcze żyjesz?
-Tak, a co?
-No, po ostatnim razie powinnam już sobie latać po tamtym świecie...
-Ale nie latam
-Mocy też nie masz... Pamiętasz?
-Tak pamiętam-Mruknęłam przełykając ślinę...
-Więc tym razem się uda, ale zrobię to inaczej
-Jak niby, chcesz to zrobić?
-Pójdę na żywioł-Ivo złapał nóż-Ha! teraz ci się nie uda...
Zaczęłam się cofać
-
-Odczep się ode mnie...-Warknęłam lekko przerażona...
-Bo co mi zrobisz?...
-Jaa.... Eeee... Ucieknę-Krzyknęłam i wybiegłam.. Ivo pobiegł za mną
-
Weszłam
-Ivo?-Powiedziałam do pustego pomieszczenia... Nic, ani nikt się nie odezwał...-Świetnie, mówił prawdę, że mu się na szczerość zebrało...-Dodałam po chwili
-
-IVO!-Wydarłam się tak głośno, że nawet trup by mnie usłyszał? -Serio? Strach cię obleciał... Idiota-Mruknęłam pod nosem i wyszłam
-
Weszłam. Nagle na środku pomieszczenia zobaczyłam... moje szczeniaki.
Były zarżnięte. Obok nich leżała kartka. Była napisana pismem mojego ojca:
"Nikt nie może ich uratować... Są zabite nieodwracalnie.. Za niedługo przyjdzie czas na ciebie Lina..."
Usiadłam. Zaczęłam płakać.
-
Zwinęłam się w kłębek. Szlochałam i szlochałam..
-
Nagle wstałam.
- Weź się w garść! - warknęłam - A teraz twój ojciec ma przechlapane..
Otarłam łzy. Zawyłam głośno, żeby wszyscy mnie usłyszeli...
-
Wybiegłam.
-
_______________________
szkoda mi twoich szczeniaków
-
(wszedłem)
Wnieśli mnie. Dali do klatki. Próbowałem się wydostać lecz się nie dało.
-Bedzie z niego bardzo dobry obiadek.-powiedział jeden myśliwy.
Wzieli nuż.
-
Mieli mnie już zabić. Lecz cos wielkiego wleciało. Otworzyło klatkę, było białe. Pewnie smok. Uciekł. A ja wybiegłem.
-
Weszłam po cichu.byłam głodna ,a zapach świeżego mięsa nie dawał mi spokoju.
-
po cichu zabrałam noge świni z łańcucha .Niestety ,łańcuch narobił wielkiego hałasu i ludzie spojrzeli na mnie.
-ej.łapać wilka!!-powiedział jeden z rzeżników
-
pobiegłam do wyjścia jak najszybciej jak mogłam.Mieli mnie już złapać ale wyślizgnęłam się im.
-
Moja jaskinia była daleko więc pobiegła jak najszybciej z mięsem do lasu
-
Wtargnęła tu nerwowo.
-
Zauważyła w kącie wilka, który trzyma w łapie jej szczeniaki.
-CO ty robisz ?! - syknęła patrząc na wilka
-Nic. - mruknął i podciął kark szczeniakowi. Umarł.
-Luna ! - wrzasnęła.
-I tak już nie żyje..
-
-Zostaw je ! - syknęła i pobiegła w jego stronę.
Odepchnął ją, zabijając kolejne 2.
-Ernest ! - udało się jej go złapać. Szybko wybiegła z nim, a wilk został
-
Weszła. Rozejrzała się. Na widok krwi coś się jej skręciło w żołądku.
-
Weszłam
Spojrzałam na Caroline, Uśmiechnęłam się groźnie i spojrzałam jej w oczy
-
Wszedłem.
____________________
Nero = Okami :o
PS: Ja na lobo nie jestem ale obserwuje je 8) (moja sis = Ashley)
-
Co Nero=Okami...
Ja Okami... -.-
-
_____________________________________
Marley: wow
ja to bym chyba dołączyła pierwsze do stada sis a potem moze do obcych xD
-
Wyszedłem
_________
Aha :D
Rebeka: Nie pozwoliła mi. Cytuję "Zaraz pomyslą że to moje multi"
-
- Hej Misty.. - powiedziała
Przeraziło ją jej spojrzenie. Na wszelki wypadek wyczarowała ogniste kule.
-
Zaczęłam zmierzać w stronę Caroline powolnym krokiem... Mój dziwny grymas nie zmieniał wyrazu, a wszystko wkoło, zaczęło robić się czarne...
-
- Co się dzieje? - powiedziała lekko zmieszana
Po wyrazie jej twarzy zasugerowała, że Mistic nie ma dobrych zamiarów..
-
-Nic-Prychnęłam krótko robiąc poważną minę, po chwili uśmiech wrócił i niespodziewanie skoczyłam na Caroline...
-
Odepchnęła ją.
- Co się z tobą dzieje! - krzyknęła - Nie chcę znać tej Misty! Chcę znać tą starą!
-
-Nie ma starej Misty... Co ma być to będzie, nie zatrzyma się czasu... Zło nad złem panuje inni nad innymi... Zawsze byłam taka, tylko tego nie wiedziałam. Nie jestem jak wy czy oni, jestem inna, inna od innych, normalna, ale nienormalna-Otrzepałam się.
-
- Nie chcę tego robić.. Ale muszę.. - powiedziała i rzuciła w nią śmiercionośną kulą - Żegnaj Mistic.
-
Upadłam na ziemię, jednak przewidziałam ten ruch, nie miałam zamiaru się bronić.... Upadając spojrzałam na Caro... Potem zamknęłam oczy... Wyleciał duszek (hehe dusza...xD) i papa...
Za szybko, ale dobra...xD
ŻEGNAJCIE WSZYSCY.... NIE WRÓCĘ JUŻ..
Nie płaczcieeeeee kieeeeedy odejdęęęę...Sercem bęęęęędęęę przy waaaasss....xD
Misty
-
Łzy zaczęły jej lecieć.
- Co ja zrobiłam. - powiedziałam szlochając
___________
Pa.. Jaki masz nick na howrse??
-
Pytasz o niemożliwe.... Za chiny nie pamiętam...xD
Papapapaa
-
Podeszła do jej ciała. Spojrzała na nie.
- Misty.. - szepnęła
Jednak wiedziała, że ona nigdy nie ożyje.
- Co ja zrobiłam.. - żaliła się do siebie - Mogę zapomnieć, że Śnieżka, czy Demon mi to wybaczą.
-
Zaczęła płakać coraz głośniej. Wyła czasami.
- Nie dość, że moje szczeniaki, to jeszcze ona.. - szepnęła
Zabrała jej ciało i wyszła.
-
Weszłam powoli i rozglądnęłam się.
-Pamiętam to miejsce, tyle wspomnień, niekoniecznie dobrych, lecz jednak wspomnień- Powiedziałam do siebie siadając na środku.
-
Spojrzałam na leżące noże, fragment zardzewiałej klatki i odosobnione nogi (od stołu).
-Że też byłam taka głupia i dawałam mu się.- Mruknęłam.
-
Weszłam
-Hey Misty.
-
Wyszłam
-
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Aylin już wyszła.
-
Wyszłam
-
weszłam
Dookoła mnie wisiały linie, do których były przywiązywane świnie. Wszędzie unosił się smród padliny. Przeszłam kawałek, ujrzałam rozkładające się od dawna części ciał świń. Widok był dobijający do końca. Wszędzie była krew...Ale przecież my też jesteśmy mordercami? Ale nie w takiej ilości.....
-
-Rozumiem, że my też zabijamy (my wilki) ale nie takie ilości i nie tak często. To co się tu działo to naprawdę....aż brak słów....Ludzie to chyba najokrutniejsze stworzenia- myśląc doszłam do końca, ale do środka weszli ludzie. Z szybkością schowałam się w cieniu, na końcu pomieszczenia za stertą desek. Przyglądałam się im z ciekawością.-To przecież ci co w tedy na plaży!-nadeszła mnie myśl. Wyciągneli noże, z których wyczułam zapach wilczej krwi. zakłopotałam się, bo szli w moją stronę.
-
Starałam być nie zauważona, ale byli już tak blisko, że było to nieuniknione. Wyskoczyłam od boku, tak że ich przestraszyłam. Uciekałam ile sił w nogach. Biegli za mną. Zaczęli rzucać nożami we mnie nożami. Jeden zachaczył o moją łapę mocno ją raniąc. Wybiegając z ubojni od razu zmieniłam kierunek by ich zmylić. Opkrążyłam budynek i wbiegłam od innej strony. Znalazłam dobrą kryjówkę. Położyłam się i zaczęłam stękać z bólu. Rana była dość głęboka. Zostałam sama. Kulejąc, starałam się wrócić.
wyszłam
-
Weszłam.
*Czemu mnie tu tak ciągnie* Pomyślałam i zaczęłam krążyć po wnętrzu budynku. Usiadłam w zaciemnionym miejscu i patrzyłam na wszystko co znajdowało się w środku.
-
Wstałam i wyszłam.
-
Weszłam szybkim krokiem i bacznie zaczęłam obserwować wszystko wkoło...
-No, gdzie jesteś?-Wydarłam się jak głupia, do niewiadomo kogo, nic nie usłyszałam, a głosy w mojej głowie nagle ucichły. Delikatny wietrzyk wdarł się do pomieszczenia, przez okna.
-
Wbiegłem i wychamowałem.
-rzeźnia?! Po co tu przylazłaś?
-
Zignorowałam basiora.
-Musisz tu być, zawsze tu byłeś-Zaczełam rozmawiać ze sobą, a może było to do kogoś. Usłyszałam jakiś trzask i odwróciłam się. -To ty? Czy wiatr?-Zaczęłam się nerwowo kręcić, stałam się niewidzialna.
-
-O co tu chodzi?!?!
-
-Nie chodź za mną, proszę nie chodź za mną... Sama nie wiem o co, ale on chyba wrócił, znowu będzie to robił... Ale to nie jest możliwe...-Zaczęłam bełkotać i stałam się znów widzialna, skuliłam się i zakryłam pysk łapami.
-
Podeszłem do wadery.
-O co chodzi, Misty?
-
-O nic, on nie może wrócić. Nie ma jak, nie może...
-
-Do cholery, kto wróci?! O co tu chodzi?!?! O czym ty gadasz?!?
-
Wstałam jakby nic się nie stało.
-O niczym?-Spojrzałam zdezorientowana na miejsce w którym się znajdowałam.
-
-Nie powiesz o co biega, to nie. Ja z tąd idę-powiedziałem obojętny i ruszyłem wolnym krokiem do wyjścia.
-
-Ale...-Zamrugałam- Moment, kiedy ja tu przyszłam?
-
-Jakieś 5 minut temu...
-
-Aha...-Raz jeszcze się rozglądnęłam, najciekawsze, że nie miałam pojęcia po co tu przyszłam.
-
Wyszedłem bez słowa.
-
Stałam jak ten kołek *Po co tu przyszłam?* Pomyślałam sobie i usłyszałam jakiś głuchy odgłos, bardziej śmiech, zmrużyłam oczy i podeszłam do okna, nic jednak nie zauważyłam. Westchnęłam cicho i sama wyszłam.
-
Wbiegł. Zaczą szukać czaszki konia. Wszedł do innego pokoju. Gdzie byli ludzie. Po cichu wszedł pod stół. Zobaczył czaszkę konia. Już chciał ją brać, gdy nagle podniósł ją człowiek. Położył czaszkę na stole i wyszedł z innym człowiekiem. Odetchnąłem. Wstałem spad stołu. Wziąłem czaszkę do pyska. Rozejrzałem się.
-
Nokogo nie było. Po cichu przeszedłem do pomieszczenia gdzie było wyjście. Nikogo nie było więc wybiegłem.
-
Wszedłem powoli. Nigogo nie było, więc rozejrzałem się za końską czaszką.
-
Nagle zobaczyłem kilka czaszek na stole poplamionym krwią. Złapałem jedną i wymknąłem się.
-
Weszłam.
Głosy zaprowadziły mnie tu. Znowu. Nie miałam pojęcia co słyszę, jak to słyszę, co się dzieje itd.
Zaczęłam zataczać kółko i kolejne i znowu. Chodziłam tak nie wiedząc czego szukam. Stanęłam przed stołem gdzie leżał spory nóż, który zaczął lewitować? Pewnie mi się przywidziało… Nie dość, że głosy to jeszcze omamy. Przez okno przedostał się dość silny wiatr, usłyszałam śmiech, dobrze mi znany śmiech.
-Ivo?- Szepnęłam przerażona, wiatr był tak mocny, że wszystko zaczynało się „przemieszczać”, drżeć.
Śmiech ucichł do rzeźni wdarł się błysk i już po chwili leżałam nieprzytomna.
-
._.
-
_____________
Nudzi mi się, Wbijam :)
-
Wpełzła, zaciekawiona jak zawsze. Pamiętała, że tutaj kiedyś dokonała mordu. I często tutaj przyłaziła. Miała ochotę poszukać jakichś noży, bo były jej potrzebne. Rozejrzała się po pomieszczeniu i ujrzała... nieprzytomną Mistic? Zdziwiła się, bo przecież.. przecież ona żyła. Podeszła do niej i schyliła się.
- Halu? Żyjesz? - spytała, mówiąc bezpośrednio do ucha (xD).
-
Wszedłem za śladami, pobiegłem do wader.
-Co się stało?-spytałem zdziwiony
-
Leżałam na ziemi, i ledwo oddychałam. W pomieszczeniu znów było słychać "szatański śmiech".
____________________
Nieeee.... ;-;
A ja tak ładnie napisałam i tak dużo... T-T
Zepsuliście... TTT-TTT
-
To ja bd szpiegus ^^
-
___________________
Teraz to nie wiem co pisać, a byłoby tak ciekawie... ;-;
-
- Nie mam pojęcia, Niewidzialny. Dobra, ja Cię z nią zostawię. Nie mam pojęcia, co się dzieje z Roxi.. a ostatnio wszystko podpala.. - mruknęła i wyszła
-
_____________
My tu z pomocą, a ty marudzisz >.<
-
No i jak tu pomagać...Dobra ja nie komentuje,bo tylko spamie xD
-
_____________________
Bo się rozpisałam na pół strony A4 i teraz muszę zmieniać... ;-;
-
___________
Dobra Sav idziemy się razem na ćpać, zostawiamy mamę i idziemy...
-
______________
Yeey! ;D
Tylko jest jeden mały problem...
Verunan, mnie wyniosła w nicość i nigdzie mnie nie ma ;-;
Musze czekać, aż przyjdzie.
-
_________________
Nie no, ale nie zostawiaj mamy ._.
-
_________
Nie potrzebuje pomocy, nie chcę to nie.
To napisz ze cię upuściła i sam znalazłeś drogę do tej dżungli ;-;
-
___________________
Nie, no dobra, innym razem tamto wykorzystam...
A teraz mi tu odpowiadać na ten "szatański śmiech"
-
____________
Tooo już nie do mnie...
-
Otworzyłam oczy, a wszystko wydawało się jakby zamglone, zmrużyłam oczy i wstałam chwiejnie… Nagle poza mgłą nie widziałam nic innego, po chwili już wcale niczego nie widziałam…
-Co jest?- Powiedziałam do siebie.
______________
Niby czemu?
-
_____________
Niewidku, tylko ty tu teraz jesteś...
Podbiegnij do Mistic, złap ją w ramiona i wybiegnij.
Prosste.
-
-Nie wiem co jest..
__________
Misiek, z cb to jest kabaret xD
-
-He?- Znów zmrużyłam oczy. Czułam Niewidzialnego, jednak jakoś tak go nie widziałam.
________
xD
-
_________
Nie waż mi robić z sb ślepego!
-
-Co ci jest?
-
-Mnie? Nie wiem.
________________
Ale, ja już nawet avka przerobiłam... ;-;
To tylko chwilowe (chyba)...xD
-
___________
Mam nadzieję ::)
-
_________
Nie będziesz miała paczałek??!! OuO
Ye-ye! 8)
-
________
Nie bd miała paczałek, to bd balowali synuś xD
-
Stanęłam już prosto na łapach, nie wiedząc właściwie, co się stało. Ruszyłam ku wyjściu, pewna, że to tam jest wyjście, lecz poszłam w przeciwną stronę, walnęłam w stół, zwalając wszystko na nim...
-Nic mi nie jest-Burknęłam i podniosłam się... *Ał* Pomyślałam.
___________
WY!
Dowiem się gdzie mieszkacie... ;-;
-
__________________________
Hahahaha dziadek ogłuchł
matka oślepła xDD
-
______________________
Obiecałam Ver, że zacznę to z Ivo, ale to się ciąąąąągnąć będzie.
Co ty zrobiłeś?
-
____________
Hahahahah
Miss- Solec Kujawski, dalej adresu ni podam xD
Demon- zapraszam na balangę, a raczej na melanż xD
-
____________
Demon: Kalectwo się szerzy xD
-
__________
Dobra, ogarniam się
Demon-Starość, nie radość xD
-
_____________
WY!
Pisz w fabule i Stop-Spam... -.-
-
____________
Mysiu, pomogła byś mi z francuskim? .-.
-
-Misty, do wyjścia w drugą stronę...-
_________
Mysiu?! xD
-
-C-co? Jasne, wiedziałam...-Mruknęłam i ruszyłam, znów na coś wpadając.
_____________
Mysiu? O.o
Nie...
-
__________
._.
Nie wyszło xD
-
Złapałem się za głowę. Wziąłem Misty na grzbiet i wyniosłem. Wyszedłem.
-
<Wyniesiona>
____________
A chciałam jeszcze na coś wpaść...
*-* Na nóż...xD
-
________
Ja ci kuwa dam nóż >:(
-
_____________
Eeee... Nożyczki?
-
<Wniesiona>
Po pewnym czasie obudziłam, czułam się obolała, a z łapy sączyła się krew. Byłam w klatce. Jak tam trafiłam? Co mi się stało? Ale był plus, przynajmniej już coś widziałam. Potrząsnęłam łbem, przy okazji waląc w jeden z prętów, zmrużyłam oczy i dojrzałam jego. Warknęłam, lecz jednak było to niepewne. Czemu? Bo sama nie dowierzałam w to co widzę.
-Ale…- Zająkałam się i wlepiałam jak idiotka w postać, która podchodząc stawała się coraz bardziej wyraźna.
-A co? Tęskniłaś?- Odpowiedział. Kto? Dobrze mi znana postać.
-Przecież, ale ty… Nie żyjesz.
-Ty też miałaś i co? Znalazłaś metodę, to i ja, tylko, że znam teraz więcej sztuczek- Byłam już pewna na 100%. Tak, to był Ivo, jednak jak on to zrobił, co zrobił… Próbowałam wydostać się z klatki, jednak nie mogłam. Znów warknęłam, a on zniknął, zostawiając za sobą tylko śmiech, który przerodził się w przeciągłe echo…
-
*zapala zapalniczkę i kołyszę się w takt muzyki*
-
__________
Ach ta nasza Miss...xD
-
Wbiegłem. Spojrzałem na Misty w klatce.
-Co się stało?!-krzyknąłem
-
Wpatrywałam się w klatkę.
-Znowu-Burknęłam, starając się wydostać, jednak nie dawało rady.
-
Zeskoczył z grzbietu Niewidzialnego i zamarł na widok jego pokaleczonej matki.
Wyglądał jak siedem nieszczęść- wychudły, kilku tygodniowy szczeniak z zapuchniętymi oczami i posklejaną sierścią, z bólem wpatrywał się w oślepłą Mistic. Coś w nim pękło. Wziął głęboki oddech, a jego oczy zaświeciły się na czerwono. Wszystkie przedmioty zaczęły dookoła latać jakby wtargnął tutaj silny, burzowy wiatr. Podłoga drżała, z każdym uderzeniem jego serca.
Nagle w rogu ujrzał basiora(Ivo). I wiedział, ze to on jest sprawcą, całego zła. Skoncentrował się i skierował czerwony płomień, w kształcie rąk w jego stronę. Krzyczał przy tym i przemieszczał się we wszystkie strony jakby wstąpił w niego szatan.
Nagle to rozbłysło białe, rażące światło. Rzeźnia jakby wybuchła, nie zostawiając po cobie nic. Tylko trzy stojące postacie. Misty, Niewidzilany i Saviour.
___________________________
TAA DAA! 8D
-
______________
Ekhm...
1. Klatka magoczna
2. Już nie być slepa
3. Ivo to nie basior
4. Jego tu nie ma, zniknął...
-
__________________
1. Oj, cicho
2. Oj, cicho
3. Oj, cicho
4. Oj, cicho
U.U
-
A tak wgl... TO HEEJJJ!! ^-^
*TULI*
-
Spojrzałam na Saviour'a.
____________
Grrrr... >.<
-
Podbieglem do Misty.
-Nic ci nie jest?
______
xD
-
Spojrzał na Mistic i rzucił się w jej stronę. Przytulił się do niej jak najmocniej mógł i zaczął rzewnie płakać.
-
Również przytuliłem się do Misty.
-
-Nie, nic- Powiedziałam wlepiając oczy gdzieś przed siebie. Nie mogłam uwierzyć, że on wrócił.
-
-Może uciekamy z tąd jak najszybciej...
-
-Po co?
-
Spojrzał na Mistic.
-
Zamrugałam kilka razy i rozejrzałam się.
-
-żeby ponownie nie wrócił...
-
Przełknął ślinkę. Nagle zjawiła się za nim kobieta. Uśmiechnęła się, co w jej wykonaniu wyglądało potwornie.
-Widzę, że sam sobie poradziłeś. To dobrze, bo muszę na chwilę Cię, zabrać.
Spojrzał na nią z mordem w oczach.
-Mamusia się nie popłaczę -warknęła sarkastycznie, łapiąc go za kark i unosząc- Nie bój ziaby. Odstawie Cię do domu.
Odleciała, trzymając go w rękach.
________________________
http://fc07.deviantart.net/fs70/f/2013/080/e/5/897986785_by_nataliedecorsair-d5yrtl7.jpg -kobieta
-
-On wróci tylko wtedy gdy będzie czegoś chciał.- Spojrzałam za postacią.
_________
NCD! *-*
-
-Yyy...
______
xD
-
________
Dzięki, ze mnie tak olewasz ;_______;
FOCH. c.c
-
_________________
Ja tu plan obmyślam... :I
-
_________
A ja zbieram najpotrzebniejsze rzeczy ;-;
-
Wyszłam.
_____________
Nic nie wymyśliłam...xD
-
Wyszedł
-
Weszłam, wiedziałam, że on tu będzie.
-Po co to zrobiłeś?
-A co? Nie mogę? Ty mnie nie przedstawiłaś, to sam to zrobiłem- Ivo pojawił się i zaczął dreptać, wkoło stołu.- A mogłaś być jak ja, zła, okrutna, bezwzględna, miałabyś władzę, a tym czasem widzę, że Ci się zmiękło.
-Zamkniesz się wreszcie?
-Więcej słów nie znasz?
-Nie, tak właściwie, skoro tak Ci na tym zależy, czemu tego nie zrobisz? Raz, a porządnie…
-Wolę się najpierw pobawić, a gdy ty mi nie dasz tej satysfakcji, to wiem kim mogę sobie Ciebie zastąpić…
-Nawet o tym nie myśl.
-Za późno, pomyślałem i wiem już wystarczająco.- Mężczyzna zniknął.
-
Spojrzałam za magiem. Chciałam za nim iść, jednak łapy mi odmawiały...
-Świetnie- Burknęłam.
-
Pojawił się Ivo wraz z Sav’em. Uśmiechnął się złowieszczo i nic nie powiedział.
-Zostaw go- Warknęłam, gdy ich zobaczyłam.
-Nie- Mężczyzna spojrzał na szczeniaka.
-
Rozejrzał się zdezorientowany.
-Mama? -mruknął kiedy ją zobaczył- Wujcio? -przeniósł wzrok na 'Iva'.
-Czego chcesz, bydlaku? -warkną na basiora, czując skutki uboczne, przebywania w otoczeniu osoby palącej.
-
-Jak nie ona, to ty... Prosta logika- Powiedział i chwycił jedną ręko ostry nóż.
Próbowałam się ruszyć jednak nie mogłam...
-Jesteś aż tak okrutny? Przecież sam mówiłeś, że chodzi Ci głównie o mnie, zostaw go.
-No tak, ale z nim będzie łatwiej... Jak na początek.
-I to Cię usatysfakcjonuje?
-On, potem ty i cała reszta.
____________
To człowiek, nie wilk...xD
-
Zaczął się śmiać. Śmiać, patrząc poważnie w oczy Iva.
Nie czuł strachu(-Stachu XD).
Nagle pojawiła się Juncia, z wielką kataną i tym samym obłędem w oczach.
-Ty.. Ty człowieku!! -spojrzała wściekle na Iva, stając w pozycji do ataku- JAK ŚMIAŁEŚ PRZERWAĆ MI INTEGRACJĘ, Z SAVIOUREM??!! -ryknęła wściekle, podnosząc do góry miecz.
Zamachnęła się na mężczyznę.
-A TERAZ ZAPŁACISZ, ZA TO, ŻE MYŚLAŁEŚ, ŻE POZWOLĘ CI GO SKRZYWDZIĆ!! -uderzyła go z niesamowitą prędkością.
______________
Kutfa, jak w Herd... ^^
-
Ivo "czując" ból zaczął się smiać, śmiać jak opentany, nie czuł tego co ona mu robiła, ponieważ nie dało się go zabić...
Dla zabawy udał, że zwija się w pół "umierając", a Saviour'em rzucił o ścianę... Śmiał się ciągle, dla niego była to niezła zabawa, zniknął.
Gdy poczułam, że już mogę się ruszać, podbiegłam Savi'ego z płaczem, przytuliłam go.
___________
A jak... C:
-
Leżał nieprzytomny.
-SAV! -kobieta także do niego podbiegła, jednak stanęła w pewnej odległości.
________________
V.V
Nie lubię Iva c.c
Aha i jestem człowieczkiem.
-
*Zabiję go* Pomyślałam sobie.
-Savi, wstawaj- Powiedziałam przez łzy...
_______________
Straszny facet co nie?
Ciekawe skąd on to ma...xD
-
Oddychał słabo nadal był nieprzytomny.
-Saviuor... -wyłkała harpia, padając na kolana.
-
-Trzeba go zabrać do lecznicy.
-
Harpia nie odpowiedziała. Po jej policzkach spływały łzy. Pokręciła głową.
-Nie... Nie... To... On umrze.. -wyszlochała, biorąc do ręki katanę.
-
-Co? A nie potrafisz go jakoś uleczyć? Proszę.
-
________________
Hmmm możę chwilęczkę zostanę na zakończenie.. :D
-
_____________
c.c
-
-Potrafię -szepnęła biorąc katanę do ręki.
____________
Kurfa, no mam to w głowie, ale jaką blokadę w mózgu i nie mogę ;-;
-
Wszedł. Zobaczył wszystkich. Spojrzał na Ivo.
-Co tu się dzieje?-spojrzał na Ivo.
__________
Super
-
-Jeszcze raz, a pożałujesz od kolegi swojej siostry.-powiedziałem i wybiegłem.
-
-No to zrób coś.
_______________________
Nero: Czytaj ze zrozumieniem...xD
On zniknął...
-
Wszedłem po zapachu.
-Coś się stało?-podbiegłem do Miss
-
Nie odpowiedziałam, spoglądałam tylko to raz na Sav'a, to na Harpię.
-
Spojrzałem na Misty, to na Sav'iego
-Co się stało?-powtórzyłem, lecz po chwili oczy zaczęły mi płonąć...
-
Nie chciałam tłumaczyć, wiedziałam, że nic to nie da, a znałam Ivo aż za dobrze. Gdybym tylko coś wspomniała znowu by się pojawił, czego chciałam uniknąć.
-
-Był tu twój brat... Trzeba wziąść Sav'iego do lecznicy...
-
Kiwnęłam tylko głową.
-
Wziąłem sava na grzbiet i ruszyłem w stronę wyjścia.
-
Spojrzałam na Niewidzialnego, jednak dalej leżałam zapłakana.
-
Zwróciłem i podeszłem do Misty
-Nie płacz... Choć, idziemy do lecznicy, szybko!
-
-Ja nie idę.
-
-Dlaczego?
-
-Bo nie... Muszę coś załatwić- Burknęłam.
Wstałam i wybiegłam.
-
-Jak chcesz....-wyszedłem
-
Kobieta zamachnęła się kataną i wbiła sobie prosto w serce.
Polała się krew, a jej oczy zaszły mgłą. Ciało zaczęło się palić i sypać.
-Saviour... Twoje ostatnie życzenie... -wyszeptała jeszcze i pozostał z niej tylko szary pył.
_______________
Tak teraz na poczekaniu xD
-
Wszedłem spokojnie.
-
Zaczął chodzić po rzeźni.
-
Wyszedłem spacerkiem z rzeźni
-
Wbiegła. Rozejrzała się po rzeźni.
-
Na półce zobaczyła czaszkę końską. Skoczyła i złapała ją. Wybiegła.
-
Weszłam.
Szłam szerokim korytarzem, wszędzie unosił się smród. Gdy doszłam do końca, ujrzałam noże i siekiery na stole. Wzbudziły u mnie strach. W końcu zapach zaczął być tak drażniący, że zdecydowałam się wyjść.
wyszłam
-
_______________________
Soryy! nie można w jednym poście wejść i wyjść. Musisz rozbić to na 2 posty ;)
-
Wlazł i porwał trochę mięsa.
- Yey! Co to? Fajnie pachnie!
- Nawet tego nie wiemy? To przecież wędliny, konina, sarnina, wołowina, podudzie kurczaka, indyk, filet z kaczki oraz nie do końca wypatroszone bażanty.
- Możemy to wziąć?
- A widzisz gdzieś zakaz?
- Nie. ^^
-
Weszła. W powietrzu unosił się wyraźny zapach krwi. Mimo wielu ciał walających się po ziemi całkiem jej się tu podobało. Omiotła spojrzeniem ściany pokryte graffiti.
-
Wyszła.
-
Wszedł.Szept w jego umyśle powtarzał ciągle słowa:
"Zaaaabij jąąąąą...Zaaaaaabij...Zróóób toooo..."
Nie był sobą.Nie wiedział nawet skąd znał drogę.Oddychając głośno szedł przez siebie pośród martwych,zakrwawionych ciał.Coś zabłysło między nimi. Razer podszedł bliżej i ujrzał nóż.Wyjął go z poćwiartowanego cielaka i wpatrywał się w swoje odbicie na jego żelaznej klindze.
-
Uśmiechnął się i zabrał go ze sobą.
-
Weszłam i podeszłam do kolumny, nadal z puszką w zębach. Wzięłam zamach i z całej siły uderzyłam nią w kolumnę. Powtórzyłam to kilkanaście razy, aż puszka się roztrzaskała. Postawiłam jej resztki na ziemi, nie zwracając uwagi na to, że wycieka z niej przezroczysty, lepki, słodko pachnący płyn. Postanowiłam chwilę odpocząć, przed sprawdzeniem zawartości.
-
Zajrzałam do środka i wyjęłam pomarańczowe, słodkie coś. Zjadłam wszystko, gdyż bardzo mi to posmakowało. Później wrócę po więcej puszek - pomyślałam. Ziewnęłam i poszłam w kąt pomieszczenia się zdrzemnąć.
-
Obudziłam się i wyszłam po więcej konserw.