Mirabilis!
Tereny Pierwotnych => Łąka => Wątek zaczęty przez: Demon w Marzec 20, 2013, 00:56:35
-
Dość spory pagórek, na którego szczycie znajduje się olbrzymi głaz. Gdzieś tam za nim kryje się mroczna grota. Całe wzgórze otoczone jest lasem i niskimi krzewami. Żyje tu wiele różnych zwierząt przez co to miejsce jest idealne na polowania, jak i do wypoczynku.
-
Wszedłem i położyłem się w niewieljiej grocie.
-
Weszłam. Zauważyłam Demona i do niego podbieglam.
-Siemka.
-
-hej-powiedziałem radośnie
------------------
ja juz ide spać....paaaaaaa
-
Wyszłam
-
Usiadłem na skale.
-
Weszłam i usiadłam obok Demona.
-Hej. - powiedziałam i dodałam :
-Patrz co mam. - wyjęłam dwa brudne od krwi miecze, diamentowy i meteorytowy.
-
Spojrzałem z zaciekawieniem na miecze
-Skąd to masz?
-
-Znalazłam w sali tortur, ale wiesz co mnie dziwi, że krew tam nie krzepnie... - popatrzyłam na Demona
-
-To jest magiczne miejsce...jak się przyjrzysz to ścianami ciągle płynie krew...ogólnie te lochy, podziemia są dziwne
-
Weszłam
Fajne miecze Kryształowa,skąd masz?
-
-Takie fajne, mroczne ! - powiedziałam podekscytowana.
-Uwielbiam takie miejsca. - wzięłam trochę wody i sprawiłam, że woda sama myła miecze.
-
-Star, z tajemniczego miejsca. - popatrzyłam na waderę
-
Odwróciłam się i powiedziałam
-Idę do mojego brata
Wbiegałam
-
-Tak też tam lubię przebywać...-powiedziałem
-Paa Star
-
-Brata ? Jakiego Brata ? - popatrzyłam jak na głupią.
-Może ma zwidy.. - popatrzyłam na miecze, które lśniły czystością.
-
Wbiegałam i uusiadłam
-
Wzięłam miecz i zaczęłam nim zwinnie wymachiwać, jakbym robiła to od urodzenia.
-
Moj brat mial taki miecz
Powiedziqlam i popatzrzylam na miwcz
-
-Takie miecze, mogą być wszędzie. Zwykły diament i meteoryt. - schowałam je do torby.
-
-Dokładnie Kryształowo - powiedziałem.
-
A tak do waszej wiadomości nie mam zwidow ja miałam kiedys brata
-
Nagle w mojej torbie zaczęło się coś świecić. Zauważyłam to i popatrzyłam na mój medalion..
-On się.. Przeobraża. - patrzyłam na medalion, który się uniósł w powietrze. Szybko go złapałam.
-
Usmiechnelam się i zobaczylam ducha wilka krory się do mnie uśmiechał
-
-Każdy ma jakieś rodzeństwo...tylko teraz tak to wszyscy rozpamiętują - westchnąłem znudzony troche tym faktem
-
-Star chyba naprawdę ma zwidy.. - popatrzyłam na nią. Nagle na moim medalionie zaistniał napis *Krystal, ja żyję, tu Herman.*
-
-Herman ? Ty mnie słyszysz ? - popatrzyłam na medalion. *Tak, słyszę.*
-
Ale nie każdy ma rodzenstwo krorew nie żyje bo zgonelo w pozarze i które przychodzi w postaci ducha
-
-Demon ! To.. jest możliwe ? (Jak co Herman, to ten mój przyjaciel..) - pokazałam Demonowi medalion
-
Popatzrzylam na medalik i położyłam się
-
Wstalam i wbiegałam
-
-Może i możliwe...ja tam nwm...mojego rodzeństwa nie poznałem i nie poznam i nawet nie smutno mi z tego powodu..pogodziłęm się z tym.
-
-Hmm.. ja znałam swoje rodzeństwo 1miesiąc.. potem mnie wyrzucili.. inaczej mówiąc "zgubiłam się" przez ich winę. - dalej patrzyłam na medalion.
-
-Aaa...-również spojrzałem na medalion.
-
*Krystal, cieszę się, że zginąłem dla ciebie.* - na medalionie pojawił się nowy napis.
-
Schowałam medalion i wyszłam stąd.
-
Wszedłęm do groty i zasnąłem.
-
Obudziłem się i wyszedłem.
-
Wszedłem. *Nigdy tu nie byłem. Rozejrzałem się.. Wyszedłem.
-
Wszedł na piękną łąkę z olbrzymim głazem, który dawał przyjemne miejsce na leniuchowanie. Z krzaków wybiegła podniecona kuropatwa. Wilk jednak spojrzał na nią znudzonym wzrokiem i położył się w trawie i westchnął. Jego oczy zostały na chwilę zasłonięte powiekami. Tylko delikatne poruszanie się boków basiora zdradzało, że wciąż żyje i ma się dobrze. Wyglądał na konającego i mógł swoim obecnym wyglądem przestraszyć. Dodatkowo miał zmierzwioną sierść z powodu walki z lwami. Nos miał wilgotny, z lekka połyskujący w słońcu. Patrzył bacznie kuropatwę. Przyczaił się i ruszył na małego ptaka. Jednak nie wyszło tak kolorowo i łatwo jak to sobie zaplanował...
Ptak go zauważył i wbił się w powietrze, jednak Demon zwinnie za nim ruszył w górę. Nie całe 2 metry nad ziemią ptak był już martwy w szczękach basiora. Wylądował na ziemi i zaczął się żywić smakowitą zdobyczą.
-
weszłam
-
wyszłam
-
Ptak został zjedzona a Demon oblizał tylko pysk z krwi. Spojrzał po niebie po czym się położył na głazie i obserwował gwiazdy.
-
Wbiegłam szybko. Byłam zdyszana.
-
weszłam z Lajną...
- coś się tak zmęczyła?- zapytałam
-
Weszłam i przywitałam się z waderami
- Witajcie - mruknęłam
-
hej- powiedziałam
-
-Ty masz trochę lepiej-powiedziałam i na nią wskazłam
-
może...- powiedziałam- zależy jak rozumieć lepiej
-
Połozyłam się.
______________
z/w
-
_____________
ok
-
Położyłam się w cieniu i pogrążyłam się w rozmyślaniach
______________
ok
-
weszłam po cichu
-
rozejrzałam sie
-
zobaczyła pierwotnych i usiadłam w cieniu
-
-Co ty tu robisz Łobi?-warknęłam gdy ją ujarzałam
_____________-
jj
-
Oderwałem wzrok od gwiazd
*A się tu robi tłu* p omyślałem i spojrzałem po waderach i po... Łobi?
*Co ona tu robi?* - zbytnio nie chciałem na głos o to pytać bo zbytnio nie chciało mi się kłócić.
-Hej - powiedziałem cicho.
-
- Nie twoja sprawa - odpowiedziałam spokojnie
____
jak to co ? xD Zadyme ! xD
-
hej...- powiedziałam
-
- hejka
-
-To nie twoje tereny..-powiedziałam
-
- Może i nie moje
-
warknęłam
-
- Co za agresja ...
-
Przewrócił oczyma.
-No jednak bądź co bądź to nie twoje tereny, więc nie możesz tu wchodzić - skierował się do Łobi.
-
popatrzyłam na wszystkich dookoła
-
już chciałam coś powiedzieć ale pomyślałam że lepiej siedzieć cicho nie nie zwracać na siebie uwagi
-
- Mam tu sprawę do załatwienia - powiedziałam z takim samym spokojem
-
Siadłam. Odwróciłam się do Łobi.
*Tia... Niech spada mam ją gdzieś* Myślałam
-
podeszłam do najbliższej brzozy i sie rozejrzałam . Zaczęłam odliczać kroki od brzozy do pagórka
-
-Jaką? -zapytałem Łobi
_________________
A ty Śnieżko to jesteś tym duchem czy już w swoim ciele?
-
zkiedy doszłam na pagórek znowu sie rozejrzałam . Zaczęłam odbierzać kroki do następnego drzewa .
-
___________________
duch zmartwychwstanę 2 :P
-
Przekręciłam głowę w geście dezaprobaty
- Łobi... Nie twoje tereny
-
Wstałem z głazu i zacząłem łazić za Łobi.
-Co ty kombinujesz? - zapytałem już trochę podejrzliwie.
-
_____________
chciałam dodać, że moja praca nad mocami opóźni się, bo jutro mam zawody. Pewne dodam w niedzielę ;)
-
odwróciłam sie do Demona z dzikim błyskiem w oczach - ważną -z powrotem zaczęłam odmierza kroki do nastepnego drzewa - moze i nie moje - powiedziałam do Jeidy - ale mam tu ważną sprawę ... 25
-
uhh no powiedz już- powiedziałam
-
- Hmmm ... - zaczełam sie zastanawiać - 25 ... razy 7 ... - zaczęłam sie zastanawiać - co tam jeszcze było - usiadłam zamyślona
-
Stanąłem przed Łobi uniemożliwiając jej dalsze pójście.
-A dokładniej?! W końcu to nasze tereny, wiec mamy prawo wiedzieć co ty tu odwalasz!
-
zaczęłam odmierzać kroki do następnego drzewa . Tam stanełam i sie rozejrzałam
-
-Idę do Vi-powiedziałam i wyszłam
-
stanęłam jak wryta - Demon ... pzrez ciebie zgubiłam kroki ! - zgromiłam basiora spojrzeniem - musze znowu liczyc ! - wróciłąm do poprzedniego drzewa
-
a.. a ja.. idę na plażę.. nie chcę się mieszać zresztą w walce dużo nie zdziałam- powiedziałam i wybiegłam
-
od drzewa odmierzyłam równo 156 kroków a potem stanęłam i zaczęłam sie rozglądać
-
- W którą północ ... - zaczęłam mamrotać pod nosem . Rozejrzałam sie i zaczęłam w prawo . Tam stanęłam i kątem oka dostzregłam mała karteczke
-
-Powiesz albo wypad stąd! -warknął gdyż zaczęła go już denerwować tajemniczość Mroka.
-
- Jest ! - krzyknęłam i podbiegłam do karteczki . wzięłam ja - teraz idę - uśmiechnełam się do Demona
-
wyszłam
-
Prychnąłem coś pod nosem i wyszedłem.
-
Rebeka w wesołych podskokach przemierzała jakże piękne tereny WP, podśpiewując sobie dziwaczną piosenkę. Nos wykrył to, co Rebekałki lubią najbardziej. Zioła. Przyśpieszyła, skacząc niczym kangur, z lekkim obłędem w oczach i wyśmienitym humorem. Od kochanków (ziół) dzieliła ją ściana drzew. Ni to przejść, ni się przepchać. Jak nie dołem, to górą. I zręcznym ruchem wskoczyła na niską gałąź, wspinając się wyżej. Oceniając odległość, skoczyła na inne drzewo. Tak oto pokonała dobre kilkanaście metrów, lądując na koniec na tyłku. A tu raj. Kocimiętka, konopie i co najważniejsze, Kwiat życia. Wadera aż usiadła z wrażenia.
-
"Naćpała" się kocimiętki i zaczęła latać jak szalona, kręciła się i wyczyniała różne inne sztuczki.
-
Wylądowała na wielkim głazie, przeciągnęła się leniwie i wyszła.
-
wbiegłam.usiadłam w grocie.księżyc zachodził.stałam sie normalna(ale wilkopirem)
-
Łaził z opuszczonym łbem po różnych tutejszych terenach, jednak gdy dotarł tutaj od razu ożył. Powoli wyszedł na niewielkie wzniesienie i o dziwo nie wyskoczył na głaz na nim, jak to już miał w zwyczaju. Z krzaków większość liści już opadła, a na... a no właśnie dopiero teraz zauważył, że tu rośnie piękna jabłoń. Podszedł do niej i położył się tuż obok jej pnia.
-
-Ach te uroki jesieni - westchnął i położył pysk na łapach, a po chwili przewalił się na grzbiet. Oglądał rudą koronę drzewa, delikatny wiaterek delikatnie kołysał liśćmi, niektóre te słabsze zrzucając. I spadło jabłko, a ten był tak rozkojarzony, że tego nie zauważył i dostał nim prostą w czoło. Położył się na brzuchu i z oburzeniem spojrzał na jabłko, no bardzo go zaskoczyła jego nieuwaga, i te fakt że nie widział spadającego jabłka.
-Ja ślepnę chyba - burknął.
Przyglądał się jabłku, jakby nie wiadomo jaki to był skarb, no ktoś jakby go teraz widział to by chyba nie wiedział co mu jest, taki jakiś zafascynowany tym jabłkiem? Kilka minut leżał w bezruchu, wydawało się nawet, że nie oddycha... i z jabłka wyszedł robal.
-
-Jaki agresor! - burknął zaraz po tym jak robal próbował bardzo szybko wskoczyć mu w oko. Zadźgał go pazurem, tak że z robala wypłynęły tylko wnętrzności.
-Blee! - Warknął i wyszedł.
-
________________________
no wiesz ty co?? ja chciałam tu wejść a ty mi wylazłeś!!
-
________________________
Sorry, mogłaś się streszczać?
A ok, zaraz już gdzieś wbijam, tylko nie wiedziałem co tu dalej robić więc wylazłem, może by tak teraz klify? Dawno tam nie byłem.
-
_________________
spk... klify... xD.. zjeżdżalnia z lodu :P
-
Wszedłem i czekałem na Scar.
-
Weszła i usiadła obok basiora.
-
-Cześć - powiedział i spojrzał na nią a potem na otoczenie.
-No to dzisiaj pora na polowania na coś większego niż ptaki - rzekł i podszedł trochę do zarośli, jednak szybko wrócił na swe miejsce.
-O no właśnie, może łoś - wydukał i usiadł.
-
-Więc łoś... trudna sztuka. W całym życiu złapałam łosia tylko raz. Dobra. -podeszła do krzaków i zaczęła czujnie przyglądać się ofiarze. Zaczęła powoli się zbliżać. Gdy była już tylko kilka metrów od niego łoś wyczuł niebiezpieczeństwo i zaczął uciekać. Scarrece nie tracąc ani chwili zaczęła go gonić. Łoś zaczął biec w gęstwinę, by łatwiej ją zgubić, lecz ona zwinnie omijała drzewa. Potknęła się o wystający korzeń drzewa, co trochę ją spowolniło. Gdy była już tuż przy zwierzęciu rzuciła się na niego, lecz on przyśpieszył i tylko zadrasnęła go pazurami. Poturlała się i zatrzymała obijając w jedno drzewa. Wstała i otrzepała się.
-
Podbiegł szybko do głazu i na niego wskoczył, stamtąd wszystko doskonale widział. Jednak Scar miała za mało cierpliwości, i zwierz ją za wcześnie spostrzegł.
-
Wyszła z lasu i usiadła na łące otrzepując się z liści.
Ja za mało cierpliwości?! xD
MIałam ci napisać tam dokładny czas przyczajania się i obserwowania ofiary?!
-
_______________________________________
No tak jakby xD
-
Tak...
masz gwarantowany wpie***l.
Cieszysz się? :3
-
-Coś nie wypaliło... za szybko ciebie spostrzegł - mruknął i znów się rozejrzałem.
-No to może sarna?
_____________________________________________
Aj bo się zacznę bać tego wpie***lu :P
Ja ogółem być radosny człowiek i się ciesze z byle czego xD
-
_________________-
On takli jest :P
-
-Będzie łatwiej... -zaczęła ją obserwować.
Zw. ;<
-
-Może... zobaczymy -powiedział i śledziłem działanie Scar wzrokiem.
__________________________
A ja ogółem muszę iść, będę koło 17.00 a możee szybciej... a ty tu pisz wyczerpujące polowanie :P
-
Zaczęła się przyczajać. Po kilku minutach podeszła do krzaka bliżej. Sarna się niczego nie spodziewała i podeszła bliżej w jej stronę. Gdy sarna była tylko 4 metry od wadery zaczęła powoli podchodzić od tyłu. Zaczęła biec i zadrasnęłą ją w żebro. Sarna zaczęła uciekać a Scar pędziła cały czas za nią. CIągle przyśpieszała, a gdy już wyprzedzała rzuciła jej się do gardła. Sarna na początku się szarpała, ale było już po tętnicy, więc nie trwało to długo. Zaciągnęła sarnę do basiora. I dumna z siebie usiadła.
Kurde. xD
-
-No bravo, o wiele lepiej niż z łosiem. I się w ogóle temu nie dziwię, jak na Twoje umiejętności to łoś jest trudnym przeciwnikiem, lecz niedługo będzie szło coraz lepiej. Ogółem super Ci idzie - powiedział i zeskoczył z głazu.
-Prosz, jesteś drapieżcą - powiedział.
-
Uśmiechnęłą się i skinęła głową.
-
Wyszedłem.
-
Wybiegła.
-
Wbiegłam. Usiadłam i czekałam.
-
Wszedłem.
-Cześć Lajno, przepraszam za spóźnienie ale musiałem coś zrobić, mam nadzieję, że się nie gniewasz? - powiedziałem i podszedłem bliżej niej.
-
-Cześć Demon. A tam nic się nie stało, każdy ma jakieś obowiązki i nie, nie gniewam się.-powiedziałam
-
-Ok, to się cieszę, dzięki - powiedziałem i się lekko uśmiechnąłem.
-To zaczynajmy, dobrze?
-
-No pewnie-powiedziałam z uśmiechem. Wstałam i stanęłam na łapy.
-
-Z tego co wiem to na szczurołapa, więc pierwsze tropy - powiedziałem i zacząłem spacerować po pratum.
-O proszę, podejdź tu -zawołałem Lajnę.
-Tą samą ścieżką szła łania, borsuk i jeleń... jednak tam gdzieś z jednego wspólnego toru się rozeszli. Twoje zadanie to rozpoznać, który trop należał do którego zwierzęcia, i w jakim stanie byli (zdrowe/chore). Jeśli chodzi o łanię i jelenia to zapach jest bardzo podobny, jednak czymś się różni - powiedziałem.
-
Podbiegłam do Demona.
-Rozumiem.-powiedziałam. Na początku od razu wyczułam borsuka. Jego zapach był niezbyt ładny by najmniej dla mnie. Łania i jeleń sprawiły mi trochę problemu. Tylko ja miałam jeden atut. Jestem vege. Po tylu latach polowań i wyczuwania zwierzyny ułatwiło mi to rozróżnienie tropów.
-Tedy szedł borsuk, tędy łania a tędy jeleń.-powiedziałam wskazując łapą.
________________________
Eyy a skąd niby mam wiedzieć które chore a które zdrowe?!
-
_________________________________
Po zapachu, po stawianych krokach, np jedno kulawiło... trop to nie tylko zapach xD
-
Wbiegłem ..
-
Borsuk wydzielał swój naturalny zapach więc stwierdziłam, że jest zdrowy.
Łania stawiała trochę rzadsze kroki. Ale miała złamaną prawą tylna nogę, lecz jeleń był chory.
-Borsuk był zdrowy, łania była lekko chora dopiero w pierwszym stadium choroby a przy tym miała złamaną nogę, a jeleń był stary i chory.-powiedziałam
______________________-
JEZU!!
20 minutowa avaria!! JPRDL!!
-
-No dobrze - powiedziałem i spojrzałem na Arsera.
-Cześć - przywitałem go i zaraz potem spojrzałem na Lajnę.
-To jeszcze mini polowanko - powiedziałem.
-Zazwyczaj poluje się na większe ptaki, ale ty będziesz musiała wykazać się większą zręcznością, szybkością, ponieważ będzie musiała złapać 3 bardzo dzikie sikorki - powiedziałem.
-
-Cześć Demon ,cześć Laj -wydukałem z szerokim uśmiechem na pysku ..
-
__________________
Grr!! Ja muszę spadać :(
Bd o 8.30
-
Ja się dziwie jak ty możesz tak wcześnie wstawać xD
-
______________________
ja o 8.30 będę bardzo głęboko spał, ja będę koło 12.00
-
_______________________
mnie nie bd o 12. Jestem teraz a później dopiero na 16.30
-
-Sikorki....-mruknęłam. Zaczęłam wypatrywać ptaków. Zauważyłam je na głazie. Zaczęłam się skradać. Postanowiłam pójść przeciw wiatrowi by nie wyczuły mojego zapachu. Udało się! Złapałam jedną z sikor. Ta się ciągle wyrywała. W końcu aby jej nie męczyć wbiłam pazury. Sikora szybko padła. Pozostałe uciekły. Szybko je znalazłam. Usiadły na drzewie. Przylgnęłam do ziemi. Przeczołgałam się do drzewa. Powoli się wspięłam. Zaskoczyłam sikory. Zanim odleciały zrzuciłam jedną. Przygniotłam ją i szybko zabiłam. Została jeszcze jedna. Była największa. Schowała się w wysokiej trawie. Wyczułam jej zapach. Stanęłam i zaczekałam cierpliwie aż sikora się uspokoi. Cicho podeszłam bliżej. Szybko się na nią rzuciłam.Walczyła zacięcie. Dziobała, drapała tymi malutkimi pazurkami.Ugryzłam ją w tchawicę. Sikora była martwa. Wzięłam ją w łapę i poszłam po pozostałe. Położyłam wszystkie przed Demonem.
-Gotowe.-powiedziałam szczęśliwa. W tej samej chwili zobaczyłam Ariego. Wcześniej go słyszałam, ale uznałam, że się przesłyszałam.
-Hej Ari-powiedziałam i zamerdałam ogonem.
-
-Bardzo dobrze, proszę o teraz z szaraka avansujesz na szczurołapa, gratulacje - powiedziałem.
-
-Yey!-krzyknęłam radośnie. Podskoczyłam radośnie.
-Dzięki!!-powiedziałam do Demona
-
-Nie ma za co - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
-To w przyszłym tygodniu albo w niedzielę następny trening czy na razie stop? -zapytałem.
-
-Dalej- powiedziałam i usiadłam.
-
-Ok, to najwcześniej w niedzielę - powiedziałem.
_______________
bo dzisiaj mam lenia i temu dzisiaj odpada xD
sorry
-
-Hmm możemy w poniedziałek bo w niedzielę mam treningi-powiedziałam
_______________________--
hah leniwiec :P
-
Weszlam rozgladajac sie. Nigdy nie bylam w takim miejscu. Zobaczylam inne wilki. Jednak nie chcialam podejsc. Moja niesmialosc daje o sobie znac.
-
Wyczułam wilczycę. Odwróciłam się. Podeszłam do niej śmiało.
-Cześć jestem Lajna-powiedziałam
-
- Cz-cześć.. Jestem Kimi, ale przyjaciele mówią do mnie Kim. - uśmiechnęłam się do wadery
-
Weszłam.Zobaczyłam nową waderę i uśmiechnęłam się.Podbiegłam do niej wesoło.
-Hej,jestem Rossa,a ty? Jestem tu przewodniczką,więc jak chcesz,to oprowadzę cię po terenach ^^
-
- Jestem Kimi. - odpowiedziałam troszkę nieśmiało
-
-Miło mi cię poznać ^^
-
- Mi też. Z chęcią bym się przeszła po terenach.
-
Spojrzałem na nową waderę, ucieszyłem się na widok nowej w stadzie.
-No witam, witam. Nowa jak mniemam? Ahh jestem Demon - przedstawiłem się.
________________________
A może by tak pierwsze ceremonijka z amulecikiem? :P
-
-Dobra ^^ Chcesz zwiedzać wszystkie tereny? W sensie:tereny WP,WM,WA i TN? Bo jak nie chcesz wszystkiego,to nie musisz.
___________
Ok ;)
Nawet ja nie mam takiego amuleciku o.O
-
- Jestem Kimi. - powiedziałam do basiora
Co do ceremonii - ok
-
________________________
oj tam, załóżmy że ci co są tu dłużej, zanim weszły amulety to je mają.
A ceremonię kiedy zrobimy?
-
Może być teraz? Bo idę potem z Rossą. ;)
-
Szybko wyczarowałem z garstki ziemi i trawy pewien medalion.
Podszedłem do Kimi.
-To jest o to medalion Watahy Pierwotnych, symbol przynależności do WP, dopóki go nosisz jesteś oficjalnym członkiem naszego stada, gdy założę Ci ten medalion będziesz miała obowiązek służyć pomocą w kłopotach swym rodakom a oni zawsze pomogą i Tobie. Jesteś pewna, że chcesz być z nami, na dobre i na złe, w czasach spokoju jak i wojny? - zapytałem i trzymałem medalion tuż przed nosem Kimi.
-
Przyglądalem się wilkom z zaciekawieniem ..
-
____________________________
O zapomniałem, jakbyś nie wiedziała jak wygląda medalion to to jest taki o xD
http://img843.imageshack.us/img843/4931/fg0.png
-
- Eee.. Tak. - odpowiedziałam
Widziałam.
-
Uśmiechnęłam się.
-
Założyłem medalion na szyję Kimi.
-No to witaj w naszych szeregach hehe - powiedziałem radośnie i usiadłem.
-No to możecie iść już zwiedzać, nie trzymam Was już -powiediałem.
-
- Supcio. - powiedziałam
-
-Chodźmy! Zaczniemy może od WP...Do dżungli?
-
- Okej.
-
Wyszłam.
-
Wyszłam za Rossą.
-
Wyszedłem.
-
Wyszlem
-
Warknęłam pod nosem i wyszłam.
-
Wszedłem i usiadłem na głazie.
-
Weszłam.
-
-No to dzisiaj szybki trening na tropiciela, tak?
-
-Tak!-powiedziałam. Podeszłam do Demona.
-
-No dobra, to się streszczajmy bo dzisiaj mam coś ważnego do zrobienia na pustyni - powiedziałem i zeskoczyłem z głazu.
-No to jak na tropiciela to poszlaki. Dobra. Jakie ślady może zostawić po sobie królik/zając?
-
-Zazwyczaj nie są to za wielkie ślady. Mają 5 palców. Nie są zbyt glębokie-powiedziałam
-
-A oprócz odcisków łap i zapachu?
-
_______________________--
Nie kumam >.<
-
______