Mirabilis!
Tereny Pierwotnych => Łąka => Wątek zaczęty przez: Śnieżka (Blanka) w Marzec 30, 2013, 17:01:43
-
Daleko na wschodzie znajdują się rozległe trawiaste obszary. Brak tu nierówności terenu i drzew, poza jednym ogromnym baobabem stanowiącym punkt orientacyjny dla podróżników. Wzrok sięga daleko poprzez zielone równiny. Po długotrwałych deszczach niecki napełniają się wodą, a ziemia staje się gigantycznym lustrem dla nieba. Region ten karmi ogromne stada antylop i dużych roślinożernych zwierząt.
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/64/Konza1.jpg/250px-Konza1.jpg)
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4e/Prairie_grass.JPG/250px-Prairie_grass.JPG)
-
weszłam...
usiadłam w wysokiej trawie.
-
Weszłam.Nie było w pobliżu żadnego cienia więc postanowiłam że normalnie podejdę.Podeszłam do Śnieżki.
-Cześć.
-
hej Nana- powiedziałam do wadery
-
Wszedłem
-Cześć, widziałyście, że ocean jest zatruty?
-
widziałam. przecież byłam z wami- powiedziałam
-
-Ale nic tak nie mówiłaś itp. itd
-
-Ocean jest zatruty?-spytałam ze zdziwieniem.
-
no wiem wiem... odpłynęłam trochę- przyznałam
-
-Ja idę na plaże -powiedziałem i wybiegłem.
-
okej- powiedziałam i znów popatrzyłam na niebo
-
-Kto mógł zatruć ocean?-spytałam Śnieżki.
-
...
_________________
zw obiad -.-'
-
ludzie- powiedziałam- ja się zastanawiam co by zrobić by już go nie zatruwali...
________________________
ja już to mam za sobą... :P
-
-Dlaczego to robią?-spytałam cicho.
________________________
sory że tak długo ale ze starszym rodzeństwem trzeba było się trochę powygłupiać :P
-
Wyszłam.
-
wyszłam.
-
Wbiegł. Zostawił kartkę dla Caroline.
-
A napisał na niej:
Pomóż koleżankom. Liam.
Bez wyjaśnień wybiegł.
-
Weszła. Przeczytała kartkę.
-
- Więcej szczegółów? - mruknęła - Sfijapsjk..
Pojawiły się strzałki prowadzące do wader.
-
Weszłam kuśtykając po spotkaniu z dzikimi różami. Doszłam do wysokiej trawy chowając się w niej.
Miałam z stąd doskonały widok.
-
Ułożyłam się wygodnie, położyłam głowę pomiędzy przednie łapy.
-
Usłyszałam jakieś głosy, wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia.
-
Wyszłam kuśtykając.
-
Wbiegłem za stadem kopytnych. Starsze zwierzęta przestraszyły się mnie i okrążyły rżąc gniewnie, i stając dęba. Krąg, zacieśniał się, a ja skuliłem się w sobie jak tylko mogłem, wyjąc jak mantrę:
-Babaa! Baabaa!!
-
Wbiegłam za szczeniakiem. Warknęłam. Przecisnęłam się przez konie i dobiegłam do Saviu.
-Spokojnie-szepnęłam
-
Wbiegłam.
-
Wbiegłem
-
-Misty przeciśniesz się przez nie? Ja odwrócę ich uwagę a wy uciekniecie-krzyknęłam. Kłapiąc do nich zębami. I udając, że chcę je zabić.
-
Konie przestraszyły się jeszcze bardziej i wpadły w panikę. Jedne chciały uciekać, a inne całkowicie zatraciły sens i skakały ponad głowami moją i wadery, gotowe, nawet nieświadomie, potrącić nas i zabić. Nagle poczułem dziwne uczucie. Jakby wszystkie emocje gotowały się we mnie, a jak pragnąłem tylko, żeby być znowu z mamą. Żeby te złe stworzenia sobie poszły.
Zwierzęta zniknęły oprócz 2 źrebiąt. Dookoła wznosiły się tumany kurzu.
-
Wskoczyłem za Lajna
-Spokojnie...
-
Popatrzyłam na nie. Szczerzącz kły.
-Jeszcze czegoś tu szukacie?
-
_______
Ja nie nadążam >.<
-
Spojrzałam zdezorientowana przed siebie, otrząsnęłam się jednak i szybko podbiegłam do Savi'ego.
______________
Ja też...
-
Wstałem i popędziłem jak strzała do Mistic. Wpadłem na jej podbrzusze, próbując schować się przed wszystkim i wszystkimi.
-
-Tak się kończą zabawy z obcymi-powiedziałam.
-Radzę zabrać go do jaskini, niech ochłonie-powiedziałam gapiąc się na źrebięta.
-
________
Ta, do mamy... A Tata to co? Duch?
-
Uśmiechnęłam się.
_________________
Może.... xD
-
____________
No nie, ale mama to mama ;-;
Ja bym w takim przypadku też do mamy podbiegł.
Sorry ._.
Ty będziesz na pierwszym miejscu jak zaczniemy się czegoś uczyć porządnego C:<
-
Cały czas patrzyłam na kłęby kurzu znikające w lekkim wietrze, nie wiedziałam co się właśnie stało, nie kontaktowałam.
___________
xD
-
_______
Spoko, tak mówię...
-
-Ehh.. Podejdziesz do mnie mały?-spytałam podchodząc kawałek.
-
Chlipnąłem wtulony w Mistic.
Źrebięta stały niewzruszone wlepiając czarne oczy we mnie.
-
Westchnęłam. Skoczyłam ku źrebiętom szczerząc kły.
-
Spojrzałem na źrebięta...
-
Odwróciłem się do Lajny. Moje oczy zalśniły na srebrno ze złością. Oczy źrebiąt też.
Odkleiłem się od Mitic i podszedłem do wadery, nisko na nogach.
-
Otrząsnęłam się i spojrzałam na Saviour'a. Bez słowa podeszłam do niego złapałam go i wyszłam.
-
Odwróciłam się machając ogonem. Zaśmiałam się.
-Wojowniczy synek-powiedziałam do niewidka
-
-Ta... Dzięki za pomoc...- wyszedłem
-
Źrebięta potruchtały jak zahipnotyzowane, za Mitic. Wyszły.
<<wyszłem :c >>
-
-To nie będzie zbyt miłe-powiedziałam i wyszłam za źrebiętami
-
__________
Chodź, chodź ciociu C:
-
______________
Ciocia, Idzie idzie xD
-
weszła na łąke w poszukiwaniu czegoś do jedzenia była pozbawiona mocy. więc musiała polować standardowo. ptak w koszu na jej boku kiwał się nieprzytomny kiedy rachil się skradała ku sarnie znajdującej się kilka metrów dalej.
-
rzuciła się w stronę sarny powalając ją .. szybko zadała bezbolesną śmierć oskórowała i zabrała zapasy.
wyszła.
-
wleciała z szczenięciem na plecach
delikatnie wylądowała na drzewie i zmieniła sie w wilka zeskoczyła na dół
zaczęła sprawdzać teren węsząc słuchając i obserwując gdy upewniła się że jest bezpiecznie położyła się na trawie.
-
Zaczął krążyć wokół wilczycy , chichotając cicho -auu!-zawył,stając na tylnych łapach,a chwilę później stracił równowagę lądując na ziemi-ahahaha!-poturlał się do wilczycy,wtulając się w jej miękkie futro.
-
uśmiechęła się i pogłaskała malca po głowie
jesteś głodny?
-
-hyyym..-Przymknął ślepia,w sumie dawno nie jadł-bardzoo..-stwierdził,przenosząc wzrok na wilczycę.-oh! upolujemy coś?!-zapytał wsoło,szybko zrywając się na równe łapcie.
-
taaak
umiesz polować? no dobra jesteś trochę za mały ale wiesz o tym cokolwiek?
-
-no pewnie!-zawołał wesoło,po chwili spochmurniał-ja..widziałem często jak mama polowała..i..też widziałem jak Razer polował..-wymruczał,zwieszając łepek-więc teorie znam..-pokiwał łepkiem.-sam z siebie nigdy nie polowałem..Razer miał mnie nauczyć..ale no..-podkulił uszka.
-
Razer już nic nie zrobi.
nie myśl o nim
a teraz chodź znajdziemy trop podniosła prawą łapę i zaczęła węszyć
najwyraźniej na coś trafiła bo pobiegła w wyznaczoną sobie stronę
normalnie wolałaby wypatrzeć ofiarę z góry i zabić ją bezboleśnie ale młode nie posiadało takich zdolności i wszystko trzeba było robić
*manualnie*
przytknęła nos do ziemi
królik i jeleń akurat
jeden na obiad drugi do ćwiczeń
-hej! tu jest coś! czujesz?
-
-ou...-zamrugał,po czym zaczął intensywnie węszyć-jest..i pachnie jak..sarna..i..i coś..-zamrugał.Oczywiście Sarna i Jeleń to..jakby jeden gatunek,a że on nie jest cudownym myśliwym i nawet w tego typu sprawach trochę mu brakuje-co to jest..zając..-oznajmił nagle,wbijając wzrok w waderę.-dobrze?q.q xd
-
królik
tak dobrze
postaraj się go wytropić będę cie obserwować.
-
-tropić tropić tropić..-powtarzał podekscytowany,po chwili wbił nos w trawę zaczynając węszyć.Chwile chodził bez konkretnego celu,aż w końcu złapał trop ,który prowadził go do królika,nie minęła chwila,a mały był oddalony zaledwie o jakieś 3 m. od zdobyczy.Przyczaił się,jednak wyglądało to bardzo komicznie gdyż przednia część ciała jego leżała,lecz tylne łapy stały prosto,przez to jego kuper wystawał,wraz ze złocistym puchatym ogonem,które było dość widoczne xD
-
obserwując szczenię wilczycy zachciało się okropnie śmiać
stłumiła się i usiadła dalej obserwując.
-
Kręcąc się i wiercąc w końcu wystrzelił,goniąc królika,który rzucił się do ucieczki.Po dwóch minutach intensywnego pościgu królik wskoczył do norki.
A młody lecąc za nim wbił łep prosto w norę.Po chwili zaczął się odpychać łapami od podłoża,próbując oswobodzić łep.Gdy mu się to udało, przekoziołkował parę razy ,padając w końcu plackiem -ojeej..-wymruczał,unosząc się delikatnie i masując łapą łep.
-
teraz wilczyca dosłownie padała ze śmiechu
wyglądało to przekomicznie. Gdy sie uspokoiła kazała wilkowi zasypać norę ziemią
-
Wilczek zamrugał niezrozumiale,ale grzecznie wypełnił rozkaz wadery i zasypał wejście do nory.-i coo teraz?
-
teraz wykop dziurę z drugiej strony i wyciągnij zamkniętego królika.
-
-waaa! Rachil jesteś genialna!-zawołał podekscytowany.Zatrzymał się trochę dalej i zaczął wykopywać dziurę,w pewnym momencie trafił na Nore i w połowie w nią wjechał.Po ok. 3 minutach szamotaniny złapał królika,tak mocno iż zmiażdżył mu krtań,bo bał się że jak bd trzymał lżej to mu ucieknie,po czym wycofał się z nory.Martwe zwierze położył przed łapami wadery,a sam dumny jak paw i podjarany i ubawiony jak hiena,wpatrywał się w wilczycę-widziałaś widziałaś! oh! to było super!-stwierdził xd
-
obwąchała królika dokładnie
zrobiłeś to bardzo zręcznie jak na tak młody wiek udane polowanie pochwaliła młode
będzie z ciebie dobry łowca
a teraz chodź. Idziemy po Jelenia.
ruszyła w stronę lasu z marvelowym królikiem
(do lasu!)
-
Grzecznie,a jednocześnie zachwycony dreptał za waderą.(wyszli...chyba xD)