Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Góry => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Luty 20, 2013, 13:14:25
-
Chociaż w naszych górach zawsze minusowe temperatury to jezioro nigdy nie zamarza, a co więcej jest ciepłe.
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/294702.jpeg)
-
Przybiegłam i usiadłam sobie na brzegu jeziora.
-
Przyszedłem jeszcze troche mokry po pływaniu na rafie.
-Witaj Rebeko - powiedziałem do alfy.
-
-Oo cześć...mokry jesteś? Bo taką dziwną masz sierść... - zapytałam patrząc na Demona.
-
-Tak mokra sierść bo właśnie wyszedłem z oceanu i nie zdążyłem jeszcze wyschnąć - odpowiedziałem siadając koło Rebeki.
-
-Aaa...dzisiaj piękna pogoda na pływanie, ale ja jakoś wolę zimne górskie klimaty - powiedziałam uśmiechając się do wilczura.
-
-Ja dawniej też wolałem ostre klimaty, ale teraz jak dołączyłem tutaj to całkiem się zmieniłem... - westchnąłem.
-
-A jaki byłeś przed przyjściem tutaj? - zapytałam patrząc mu w oczy.
-
-Byłem mordercą...zabijałem wszystko co napotkałem...aach szkoda gadać...a ty co robiłaś zanim tutaj dołączyłem? - zapytałem szybko odwracając uwagę ode mnie.
-
-Straszne...ja?...No więc ja żyłam tutaj z moimi rodzicami...ale strasznie mnie oni denerwowali więc odeszłam...po chyba...roku samotnej wędrówki przyszłam z powrotem w te rejony...lecz gdy przyszłam okazało się, że moi rodzice zmarli a pozostali członkowie watahy odeszli...było mi strasznie smutno, że ich zostawiłam...lecz teraz postanowiłam, że nigdy już nie opuszczę tego miejsca i tej watahy - powiedziałam szczególnie podkreślając głosem ostatnie słowa.
-
-To smutne...współczuję - powiedziałem smutno.
-
-A tam...nie ma czego współczuć...było minęło - powiedziałam szybko uśmiechając się i wstając.
-idziesz się przejść? - zapytałam.
-
-No pewnie, że idę - powiedziałem i zwinnie doskoczyłem ku wilczycy.
-
-No dobra...a gdzie? - zapytałam uśmiechając się przymilni do Demona.
-
-No nie wiem...może...do...na klify? - zapytałem odwdzięczając uśmiech Alfy.
-
-Ok to ja idę... - powiedziałam wychodząc.
-
Wyszedłem za Rebeką.
-
Wszedłem i czekałem na Śnieżkę.
-
weszłam.
ładnie tu- powiedziałam
-
-Tak i to bardzo...-wziąłem głęboki oddech i usiadłem na brzegu patrząc na zaśnieżone góry, które pięknie widniały na drugim brzegu.
-
bitwa na śnieżki? - zaproponowałam i rzuciłam małą śnieżką w plecy Demona
-
-"Rządzę" śniegiem (lodem) i takie coś mi oferujesz...dobra - mówiłem jednocześnie rzucając śnieżkami...wskoczyłem za jakiś głaz i za niego rzucałem...coraz to więcej kulek. - hahahaha dobry pomysł - chichotałem za skały.
-
haha mów sobie co chcesz. ale śnieg to zamrożona woda.
-
a teraz patrz zlepiłam kilka kulek i zrobiłam wirek powietrzny dość silny by uniósł kulki i skierowałam w stronę "bazy" Demona
-
-Naprawdę?, nigdy bym na to nie wpadł hahaha...czekaj amunicja mi się kończy - szybko przebiegłem za drugą skałę - no teraz znów mam jej pod dostatkiem - i zacząłem znów rzucać śnieżkami w Śnieżkę.
-
haha ale zabawa. nie ma co będę tu częściej przychodzić.- pobiegłam w stronę wody zrobiłam sobie zasłonę i zaczęłam lepić nowe kulki
-
Śnieżka na chwilę przestała atak, więc również zacząłem robić śnieżki.
-
zrobiłam dużo śnieżek po czym kilka małych tornad i każde skierowałam od innej strony na Demona.
-
Wszystko we mnie trafiło i wyglądałem jak biała kulka z niebieskimi oczami i długim ogonem. -A więc to tak...to teraz moja kolej...- rzuciłem śnieżką (lodową) w gałąź nad Śnieżką i cały śnieg spadł na wilczycę...szybko rozmroziłem kulkę lodu by nie trafiła ona przypadkiem Śnieżki...-hahaha ale śmiesznie wyglądasz.
-
haha ty jeszcze śmieszniej- położyłam się na ziemi i zaczęłam skręcać się ze śmiechu
-
-Mi przynajmniej śnieg nie dorobił wąsów, milordzie...hahahaha - brzuch mnie rozbolał ze śmiechu.
-
haha.- skoczyłam do wody by zmyć z siebie śnieg. Woda była ciepła i czysta.
-
-Ja tam wolę się otrzepać niż wskakiwać do wody a potem być "misiakiem pluszakiem" hahaha - otzrpałem się i cały śnieg ze mnie spadł.
-
to sie otrzep. ale ja nie mam zamiaru wychodzić z wody. jest taka ciepła- odpowiedziałam
-
wyszłam na brzeg i otrzepałam się z wody. usiadłam na śniegu ściągnęłam z futra resztkę wody i patrzyłam na chmury przedzierające się przez góry...
-
-Chce mi się spać...idziemy do mnie? - zapytałem.
-
okej- odpowiedziałam
-
Wyszedłem.
-
wyszłam.
-
Weszłam.
Zaczęłam zwiedzać brzeg jeziora.Zaczął padać śnieg.Zaczęłam łapać płatki śniegu na język.
-
weszłam. po mojej wczorajszej zabawie z Demonem zostały ślady. Haha zaśmiałam się na samo wspomnienie
-
Wszedłem
-Co tak w samotności? - zapytałem.
-
nie wiem. wyszłam z plaży bo Sally chciała... no wiesz co... zostać sama z Księżycem.Więc przyszłam tu- odpowiedziałam
-
-Hahahaha rozpoczęła "atak" - zaśmiałem się.
-
weszłam
- No wiesz, mało samców, trzeba się starać - zaśmiałam się
-
taak.- powiedziałam delikatnie się uśmiechnęłam i popatrzyłam na góry
-cześć Jeida
-
-Hahahaha no tak...ach te biedne samce - zaśmiałem się.
-
zakradamy się na plażę?- zapytałam
-
Ja już tam byłam - odparłam - Sally dostała kosza - zaśmiałam się
- Taaa... biedne samce... a ja myślałam, że lubicie, jak na was lecą
-
dalej chodźcie idziemy.- powiedziałam i ruszyłam przodem
-
-Hahahaha...no może...ale no bez przesady...wiesz jak to boli odrzucać samice...-westchnąłem
-To idziemy - powiedziałem i wyszedłem.
-
wyszłam( zapomniałam napisać)
-
Wszedłem
-
Weszłam i od razu podeszłam do Demona i zaśmiałam się - Pff...mistrza? Chyba majstersztyka hahahahahah
-
-Jeszcze zobaczymy - mruknąłem szturchając w żarcie Rebeke
-
-Gdzie Lajna? Zazwyczaj jest ouerwsza - powiedziałem patrzac ku wrjściu.
-
Weszłam
-
-Nie wiem...miała przyjść - rozejrzałam się.
-
Weszłam
- Gotowy na teorię? - spytałam Deomna
-
-O jesteś...-uśmiechnęłam sie do Lajny
-
-Tak - wstałem
-
-To będzie dobre - zaśmiałam się.
-
Obserwowałem Jeidę
-
- Siadaj - powiedziałam - Teoria=gadanie. Na praktykę przyjdzie pora jutro
-
...
______________________________
Nie no...ja muszę kończyć
Pa :'(
-
-Cześć.-przywitałam się ze wszystkimi
-co się dzieje?-zapytałam
-
-aaa słuchanie -powiedziałem zniesmaczony
-Cześć Śnieżko...dzieje się to, że miałem uczyć się rzucać nożem a wyszło tak, że będę słuchał -westchnąłem siadając.
-
-Cześć Śnieżka!
--------------------------
Pa Rebeka
-
to ja tez sobie posłucham.- powiedziałam i usiadłam koło Lajny
-
Weszłam.
-Hej. Już jestem. To co idziemy ??
Już wróciłam do domu
-
..............
-------------------------------
Wszyscy się schodzą jak i rozchodza
-
-No to słucham...-powiedziałem. -Ja teraz nie mogę...edukuję się hahaha
-
-Aha okej. A ktoś inny idzie ?? - zapytałam trochę zmarnowana
-
- Cześć - przywitałam się z waderami
- Demon, spokijnie streszczę siE
-
też bym chciała posłuchać-powiedziałam przepraszająco do Kryształowej
-
-No dobrze.. To lecę sama... - powiedziała i wychodziłam powoli, lecz jeszcze nie wyszłam
-
-A ty Kryształowa przecież też możesz zostać i posłuchać troche.
-
-Nie.. Nie ma ochoty. -odwróciłam się.
-
-Ok- powiedziałem
-
- Ten noz - wyciagnelam ciensza i ktotsza bron - sluzy do rzucania. A ten - wyciagnelam z pochwy drugi to saksa. Ciezsza,szersza i dluzsza. Sluzy do walki bezposredniej. My - wilki zwiadowcy, tak samo jak ludzcy zwiadowcy nie lubimy walki bezposredniej. Ludzie - zwiadowcy nahczesciej uzywaja lukow,ale wilki takiej mozliwosci nie maja. Dlatego tez zwykle rzucamy nozami. Zwykle podczas bitew ludzie zwiadocy strzelaja z lukow, a my rzucamy nozami. Saksy sluza do obrony, jakby ktis nas dopadl.
----------
Sorka za brak polskich znakow,ale pisze z tel ;)
Jezeli vhodzi o zwiadowcow, to jak ktos czytal serie Flanagana,to wie; jakie sa ich zwyczaje
-
Ja
----------------------
Ide dal psa jeść
-
Kryształowa ja idę
-
Wtrąciłam się.
-A nie używają teraz też pistoletów ?? To takie co robią bum. - usiadłam obok Demona
-
Słuchałem uważnie - aha...a w sumie możesz dużo opowiadać bo jakoś mi się spodobało - powiedziałem radośnie
-No właśnie...pistolety...
-
- Nie, nie używamy pistoletów - warknęłam do Kryształowej
-
-Bo jak... albo nie.. *pomyślą, że szpiegowałam ludzi..*
-Jeida.. ale mi chodzi o ludzi.
-
*ciekawe dlaczego ludzie tak nas nie lubią, przecież nie zrobiliśmy im nic złego*- pomyslałam
-
-Kiedyś.. jakoś 2 lata temu... Byłam w wiosce ludzi. Byłam na łowach z zapoznanym wilkiem. . Zaatakowaliśmy ich zwierzęta.. Mi się udało uciec.. On został postrzelony przez pistolet. Nie mogłam wytrzymać i zabiłam tego człowieka i do dziś mam ten pistolet. - powiedziałam z kamienną twarzą
-
- Wiem - westchnęłan - Powinnam coś wyjaśnić - Lukia jest krajem zacofanym, takie, jak te kraje w średniowieczu
- Chcecie wiedzieć więcej o zwiadowcach?
-
Tak-powiedziałam
-
-Tylko ja nie wiedziałam, że to były ich zwierzęta..
-
-Snieżka skończymy wyprawe?
-
już idę Lajna. Miłej zabawy życzę-powiedziałam i wyszłam z Lajną
-
wyszłam
-
*Znów zapach człowieka.., ale innego.... ma on broń.*
-Przepraszam zaraz będę.. - Pobiegłam do dziwnego lasku. Tak to był człowiek. Z pistoletem w ręce, lecz on był większy niż kiedyś widziałam. Zaatakowałam go od tyłu. Szarpnęłam za kark i już leżał nieżywy. Przyłożyłam jeszczę głowę do serca, aby sprawdzić tętno. *Nie żyje* Wzięłam pistolet i schowałam do torby pod skrzydłem i wróciłam do wilków.
-
-To ja posłucham - powiedział
___________________________
Sorry, ale oglądam pamiętniki z wakacji i jakoś tak po mału mi idzie to pisanie.
-
Kryształowa. Idziesz ze mna i Śnieżką?- Zapytałam Kryształowej
-
-Gdzie ? - zapytałam i poprawiłam karabin w torbie bo było niewygodnie.
-
Pustynia oaza
Wyszłam
-
- A gdzie Demon? - spytałam
- Zwiadwocy to ludzie owiani tajemnica. Samotni, malomowni, tajemniczy... Kazdy zwiadowca ma swojego wierzchowca, z ktorym doskonale sie rozumieja. Zyja w chatkach na obrzezach lasow. Ludzie zwiadowcy biegle posluguja sie nozami i lukiem. Sa doskonalymi tropicielami. Jednak zaden zwiadowca nigdy nie znalazl drugiej polowki... No i zwiadowcami sa tylki faceci. Jezeli chodzi o wilki, tobylam ja i... - zawahalam sie - jeszcze jeden. Zabili go Huci - z oczu poleciala mi lza
-
Wyszłam za Lajną.
-
-Ja ciągle tu jestem i słucham -powiedziałem -Nie płacz - dodałem.
-
- Łatwo ci mówić - otarłam łzę -wiele dla mnie znaczył...
-
-Nie łatwo, nie znasz mnie...w tych latach jak żyłem samotnie po ucieczce to też poznałem pewną wilczycę...a dobra...dokańczamy nauki?-Zapytałem szybko powracając do starego tematu.
-
- Jasne - byłam zadowolona zmianą tematu. Nie chciaLam myśleć o NIM
- Masz. Pooglądaj sobie - podałam moje zapasowe noże Demonowi
-
-Dzięki -wziąłem noże i zacząłem je obracać...-Mogę choć raz rzucić? -zapytałem.
-
- Tak - zaśmiałam się - Ale nie saksą. Zrób to, co ja
Wzięłam mój nóż w pysk i odchyliłam głowę do tyłu. Przechylając ją w przód wyrzuciłam bron, która trafiła w ptaka siedzacego na galezi
- Ty narazie sprobuj trafic w pien drzewa
-
Weszłam mogę się dołączyć do waz - zapytałam się Demona i Jeidy.
-
-Cześć Sally, możesz - powiedziałem do Sall
-Myślisz, ze nie umiem rzucić? -powiedziałem i zaśmiałem do Jeidy.
Wypatrzyłem sobie gałąź, cienką taka na 2 cm grubości, wziąłem nóż oceniłem jego ostrość -patrzy tam - powiedziałem i wskazałem gałąź, zrobiłem zamach i gałąź została idealnie odcięta. Pobiegłem po nóż i przyszedłem z powrotem na swoje miejsce.
-
- No brawo... Teraz w tego ptaka -wskazałam lecącego wróbla
-
-Ruchomy cel -westchnąłem ciężko i rzuciłem i uciąłem ptaszkowi skrzydło...podbiegłem do ptaka i szybko zakończyłem jego męki.
-
No ok... - mruknęłaz zadowolona
Wdrapałam się na wysoką sosnę. Skoczyłam i podczas wykonywania salta rzuciłam nożem w ptaka. Wylądowałam miekko na ziemi i złapałam spadający nóż.
- Co ty na to?
-
Super Demon i spytałam się Jeidy czy mogę spróbować.
-
- Nie - odpowiedziaLam Sally
-
-A ja na to jak na lato...nanananana nana na - odbiło mi - A tak na serio fajny popis -zaśmiałem się żartobliwie. :D
-
Okej będę oglądać Demona
-
-Ok -powiedziałem z lekkim uśmiechem do Sally.
-
- Podskocz, zrób salto i w międzyczasie traf w tamtą mysz - poleciłam Demonowi
-
Idę na ocean wyszłam.
-
-A co jeśli nie trafię? -spytałem, gdyż nie byłem pewny tego, ze trafie w mysz.
-
Uśmiechałaam się
- Nic się nie stanie. Dopiero zaczynasz. A jak się uda... To powien ci coś ciekawego - powiedziałam
-
-Ciekawe co takiego? - skoczyłem i w połowie salta trafiłem w mysz...myszy wypłynęła jelita na wierzch, a tylne nóżki się wyprostowały...zginęła w biegu - i prosze...-powiedziałem lądując na czterech łapach.
-
- Gratuluję!
- Rebeka i Lajna twierdzą; że się zakochałeś i dlatego ostatnio jesteś taki... Leniwy i samotny - zaśmiałam się
-
-Aha...a jakbym się zakochał do nie powinno być na odwrót, żywy i nie samotny? -zaśmiałem się :D
-
- Nieodwzajemniona miłość boli. Bardzo. I wtedy jest się samotnikiem
-
-Tsa...tylko ja nie wiem czy jestem zakochany...w tym jest problem...ale chyba nie -mruknąłem. -Zmieniamy temat bo dziwnie się czuję rozmawiając o tym i to na dodatek z Tobą Anty-miłostkową waderą hahaha
________________________________________________
Ja idę jeść..z/w
-
- Miłostka to nie miłość - oznajmiłam
-----
Ok
-
-----
Ja spadam. Bd kolo 22 ;)
-
-Ale prawie to samo - powiedziałem i wyszedłem.
__________________________________________
Ok.
-
Weszłam
-
Połozylam się i rozmyślalam
-
wyszłam
-
Weszłam. Usiadłam przy brzegu i patrzyłam na taflę wody.
Muszę wszystko przemyśleć- pomyślałam
-
nie mogę siedzieć tak sama-powiedziałam i wyszłam
-
weszłam i wskoczyłam do ciepłej wody.
-
Weszłam. - TO nie ja sobie połamałam łapę. -Powiedziałam
-
-Jak byłam na klifach ktoś mnie zepchnął.A ja nie mogłam się bronić. - Powiedziałam rozczarowana
-
wiem. Leaz myślał o tym kto mógł ci złamać tę łapę-powiedziałam
-
-Niestety Kryształowa dała mi coś i juz nie potrafię byc agresywna.- Powiedziałam-Nawet nie potrafę juz kłów wyszczerzyc- Mówiłam
-
jak walczysz z kimś dla swojej obrony to nie znaczy że jesteś agresywna. A dała ci coś byś już tak się nie wściekała na Demona i Leaza- powiedziałam
-
-No tak, ale nie mogę się bronić.Uderz mnie-Powiedziaalm
-
nie.-powiedziałam
-
-Zobaczysz co się stanie. TO lekko to zrób.-Powiedziałam
-
Lajna ja cię nie uderzę... nie potrafię- powiedziałam
-
-Jak ktoś mnie dotkie zostaję spariżowana i nic juz nie zrobie
-
no dobrze, ale przecież to działa tylko na członków naszej watahy a raczej wątpię czy ktoś stąd chciałby cię zepchnąć z klifu-powiedziałam
-
-Tak myślisz. Mam wielu wrogów z innych wachat. Jestem tak jak by to powiedzieć....hmmm...Poszukiwana.-Powiedziałam cicho
-
każde "zaklęcie idzie złamać"-powiedziałam
trzeba tylko się trochę poświęcić... np. trudne jest dla ciebie przepraszanie. No to z tym zawalcz i przeproś Demona i Leaza
-
-Niby czemu?! - powiedziałam z oburzeniem
-
jeżeli nie chcesz to nie-powiedziałam
-
-W każdej whacie wyglądam inaczej. Każda wahata wysłała za mną kilka wikków ktorzy chca mnie zabić-Piowiedziała,m
-
nie znajdą cię tu.-powiedziałam
-
-Mam nadzję-Powiedziaklam
-
wyszłam na brzeg i otrzepałam się z wody
-
-Co teraz?-Spytałam
-----------------------------------
Kryształowej i Leaza nie ma
-
nie wiem
___________________________________________________
zauważyłam a Kryształowa miała ogłosić wyniki konkursu.
-
-Aha-Powiedziałam
----------------------------------------------
Ja kończe idę na trening
Pa
-
..............
-----------------------
Będe około 19.15
-
...
___________________
pa.
-
Wyszłam
-
wyszłam
-
Wszedłem wraz z Śnieżką
-
weszłam z Demonem
-
-Idziemy popływać w zimnej wodzie? hahaha - zapytałem radośnie jakby zapominając o przygodzie z Leazem
-
woda w tym jeziorze nigdy nie jest zimna- powiedziałam i uśmiechnęłam się
-
-Ach no tak ... zapomniałem że w pobliżu jest wulkan...ale ze mnie gapa hahaha - śmiałem się sam ze siebie.
-
dziwnie się dzisiaj zachowujesz- powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-
-ale to dobrze czy źle -zapytałem troche poważniej próbując wstrzymać śmiech to słabo mi wychodziło.
-
nie wiem.- powiedziałam i wskoczyłam do wody ochlapując przy tym Demona
-
Wskoczyłem za Śnieżką do wody - A więc to teraz ty rozpoczęłaś atak hahhaahaha - i zacząłem chlapać wodą w stronę Śnieżki.
-
...
___________________
Ja już muszę kończyć
papa
do jutra
miłego piątku :P
-
Przechodziłam bokiem ze spuszczoną głową.
-
Kryształowa nie jesteś z Hermanem?
___________
papa
-
-Nie ma go tam.. - powiedziałam ze łzami w oczach.
-
stoi za tobą- powiedzialam
____________
ja idę leci moj film
-
Odwróciłam się.
-Herman ? - powiedziałam niepewnie.
Okej
-
- Tak to ja Kryształowa. - podbiegł i mnie przytulił
-Ty żyjesz.. - odwzajemniłam uścisk
-
-Czemu.. Czemu się nie pokazywałeś.. - mówiłam płacząc
-Nie mogłem byłem zakładnikiem Leaza..
-
-Wiesz co.. Chodźmy do mnie - wyszłam z Hermanem obok.
-
Weszlam i polozylam sie w cieniu
-
Wszedłem
-A ty jak zwykle w cieniu - zaśmiałem się.
-A tak poza tym to część Jeido - powiedziałem.
-
- Cześć - przywitałam się
- Lubię cień - odparłam
-
-A ty gdzie zgubiłaś swoje szczęnie?...Teraz jest po prostu na nie szał hahahaah
-
Warknelam
- Lajna je wczoraj znalazla,a teraz chce mnie zabic, bo je zabralam - westchnelam
-
-Ja tam zbytnio nie wiem, nie było mnie przy tym...ale jak widzę jak to odbija waderom na punkcie młodych to od razu mi się ich od niechcewa (szczeniąt) - powiedziałem.
-
- Tak. Lajnie i Star odbiło - zaśmialam się - A moja Lily należy do innej watahy i tylko przyszła mnie poznać. Jutro wraca z powrotem
-
-Szkoda...pewnie się ucieszyłaś jak ją zobaczyłaś -westchnąłem i usiadłem obok Jeidy.
-
- Sama nie wiem... Nie bylabym dobrą matką...
-----
Sorka,ze mnie nie bylo,ale musialam na chwile isc
-
-Ja całe szczęście takich problemów nie mam
________
spk
-
- To się ciesz - odparłam
- Lajna właśnie wsypała mi coś do mojego jedenia w jaskini - oznajmiłam ze stoickim spokojem
-
-Tak?...dobrze że wiesz...unikniesz problemów...bo zapewne to jakaś trutka
-
Prychnęłam
- Trutka. Ma takie mysli, że trudno nie słyszeć
- Zawołać Lily? - spytałam
-
-Jak chcesz to wołaj...pewnie ona by się ucieszyła, że z matką dłużej pobędzie - uśmiechnąłem się lekko.
-
Zawołałam w myślach "Lily"
- Ona też czyta w myślach - wyjaśniłam
- Czy się ucieszy? Nie wiem...
-
-Aaa. ok - rzekłem.
-
Po chwili na polanę weszła młoda wilczyca
- HEJ - przywitała się
-----
Nie mam jak robic kursywy, wiec sypowiedzi Lily bedę pisała dużymi literami ;)
-
-Cześć młoda - powiedziałem do małej waderki.
_____
ok.
Ale już muszę kończyć...bo brat...aa brat mój to bardzo ciężko przypadek i już od rana truje mi głowę...więc muszę mu dać wejść i będę najprawdopodobnie o 18.00 na treningu.
-
---
Tez spadam
-
weszłam.
-
weszłam
-
zaczęłam bawić się śniegiem. Utworzył wirek i krążył wokół mnie
-
przestałam się bawić i położyłam się na śniegu wpatrując w jezioro. po chwili zdałam sobie sprawę że nie jestem sama
- Jeida?- zapytałam
-
- Ładny
- Cześć - usmiechnęłam się z cienia
-
dziękuję. Lubię sobie tak powymyślać. A przy okazji świetnie się dzisiaj bawiłam z Lili- powiedziałam i odwróciła się w stronę Jeidy
-
- Cieszę się - uśmiechnęłam się - Szkoda, że jutro odchodzi...
-
szkoda-przyznałam
-
- Tam będzie jej lepiej - odwróciłam wzrok
-
jesteś tego pewna?-zapytałam
ma tam w ogóle jakąś rodzinę?
-
- Nie. Znaleźli ją jak się błąkała. - odparłam
-
idziemy na plażę?-zapytałam zmieniając temat
-
Wszedłem
-Co tak same, uciekacie od nas? -Zapytałem myśląc o plaży
-
nie uciekamy- powiedziałam
-
-Ok. -powiedziałem siadając na brzegu jeziora.
-
co robimy?-zapytałam
nudzi mi się
-
-yym...yyy...no nie wiem...-umyślałem, udukałem i tyle powiedziałem.
-
Weszłam
-
Jest tu Jeida?- Spytałam
-
Jestem
----
ale za 2 min spadam ;P
-
Weszłam i usiadłam daleko od wszystkich.
-
* wchodzi *
- Siemka , co robicie ?
-
nic. leżymy i patrzymy sobie na wodę- odpowiedziałam podeszłam do Demona i przytuliłam go.
-
*Oby nikt mnie nie zauważył. Nie chcę sprawiać kłopotów*
-
- ej , mam do was pytanie
-
dlaczego siedzisz tak daleko?-zapytałam Kryształową
jakie?
-
- Co to emancypacja rozumu ?
-
jaka emancypacja?-zapytałam
-
-Jedita porozmawiamy?-Pytam
-
-Nie wiem..-podeszłam uśmiechnięta i usiadłam obok Śnieżki
-
- No mnie się pytasz ?
-
-Kto pływa? -zapytałem i wskoczyłem do wody.
-
- Bo nie rozumiem czego słucham ... emancypacja rozumu
-
Dobra. Demon i Śnieżka porozmawiamy?-Pytam si e
-
-Ja popływam. - wskoczyłam do wody i ochlapałam Demona
-
- Unikacie odpowiedzi na moje pytanie ... - Irytuje się
-
ja!- powiedziałam Demonowi i wskoczyłam do ciepłej wody
o czym?- zapytałam z wody Lajnę
-
- Wiedziałam ... - wzdycham ciężko
-
-Chcę porozmawiać--Powiedzioałam do Śnieżk i Demona
-
ale o czym?-zapytałam ponownie Lajnę
Łobi. Wiesz nie rozumiem o co ci chodzi... naprawdę- wyznałam
-
-Ale o czym? - zapytałem Lajny jednocześnie ochlapując Kryształową i Śnieżkę
-
tak chcesz grać?-zapytałam Demona i ochlapałam go
-
- Nie martw się Snieżka , ja samej siebie nie rozumiem ...
-
aha-odpowiedziałam i znowu ochlapałam Demona.
-
* zdejmuje naszyjnik i słuchawki i kładzie na piasku *
-
-Łobi emancypacja rozumu To znaczy wyzwolenie rozumu..-uśmiechnęłam się do wadery
-
-Powiem wam.Jak coś jestem nad wodospadem-{Powiedziałam i wyszłam
-
* bierze rozpęd i wskakuje do wody na bombę , ochlapujac wszystkich dookoła *
-
- Dzięki - mówię z wdzięcznością wynużając się z wody
-
-już idę -powiedziałam do Lajny
- a ty Demon idziesz?-zapytałam
____
tu nie ma piachu Łobi tu jest śnieg :P
-
...
________________________________
To ty Łobi słuchasz rapu?
-
-Pewnie, ze idę -powiedziałem i wyszedłem
-
_______
Polski rap , czyli Hip Hop , uwielbiam Jeden Osiem L <333
-
ja idę. Chcę wiedzieć o co chodzi Lajnie- powiedziałam i wyszłam
-
Lecące w moją stronę krople wody ze strachu zamroziłam.
-Ups. Co robimy? *Nie myśleć o nim !!* - biłam się ze swoimi myślami
-
...
_________________________________
Aham. ok.
-
* wychodze na brzeg , biore sluchawki i naszyjnik i wychodze *
-
Wszedłem.
-Jeszcze przed chwilą było tu dużo wilków.. - usiadłem na śniegu.
-
-Ciekawe gdzie jest moja ukochana.. - rozmyślałem
-Chciałbym z nią być do końca swego życia.
-
-Ciekawe czy ją dziś spotkam. Muszę się do niej mocno przytulić - powiedziałem z uśmiechem na pysku
-
wodospad
-
-Może będzie ktoś na wodospadzie.. - wyszedłem
-
Wchodzę
-
weszłam i położyłam się na brzegu jesziora
-
-Co robimy ?
-
-witaj Łobi. Nwm.-Powiedziałam
-
Moczę przednią lewą łapę w wodzie
-
Wskoczyłam do wody z wielkim pluskiem. Ochlapałam przy tym Łobi
-
-TO co robimy?-Spytałam pływając w wodzie
-
-Ej ! - śmieje się zdejmuję ( i tak już zepsute ! ) słuchawki i też z pluskiem wskakukę do wody
-
-Co jest ze słuchawkami?-Spytałam
-
- zepsuły się
-
- nurkujemy ?
-
-Możę je naprawić?-Pytam się. Wychodzę z wody i sie otrzepuje
-
Nurkuję , łapię rybę i zjadam ją ze smakiem
-
-Naprawić Ci słuchawki Łobi?-Spytałam się
-
- jak możesz - też wychodzę z wody
-
Biorę słuchawki łobi.Odwracam się i coś tam grzebię
-Gotowe. Zobacz czy działają.-Powiedziałam oddając słuchawki
-
Biore słuchawki i włączam muzykę , działały ! - dzięki Lajna ! - krzyczę z wdzięcznością
-
-Proszę-Powiedziałam do Łobi
-
-Idziemy na plażę ?
-
ok-Powiedziałam i wyszłam
-
Wyszłam
-
weszłam. Wskoczyłam do ciepłej wody.
jak przyjemnie- powiedziałam
-
wyszłam z wody i wytrzepałam się.
-
Weszłam
-
cześć Lajna
______________
sorry net mi padł
-
-część-powiedziałam
-'------------
ok
-
ty też masz różdżkę?-zapytałam Lajnę
-
-Znalazłam. TO różdżka Creisy.-powiedziałam
-
a do czego służy?-zapytałam
-
-nie wiem. Ale przy uderzeniu w ziemię teleportuje się.-powiedziałam
-
aha..- powiedziałam
ie wiem po co wgl wam te różdżki
-
-Ja przypadkowo znalazłam
-
ehh. idziemy na plażę?-zapytałam
-
-Ok-powiedziałam i wyszła z Śnieżką
-
wyszłam z Lajną
-
Wszedłem.
________________________
jest ktoś?
-
Wyszedłęm >:(
-
weszłam...
-
Wbiegłem za Śnieżką.
-Pamiętasz naszą bitwę na kulki ze śniegu tutaj? -zapytałem radośnie.
-
pamiętam- powiedziałam i rzuciłam w Demona śniegiem
-
-Powtórka? -zaśmiałem się i rzucałem w Blankę śnieżkami.
__________
Hah coraz bardziej lubię tą ksywkę "Blanka" :P
-
jak chcesz- powiedziałam i schowałam się za kamieniem zza którego rzucałam śnieżkami
________________________________
nie brzmi jak Śnieżka dostała śnieżką :P
-
Schowałem się za drzewam.
_________________
nom właśnie, temu teraz używam "Blanka" :D
-
zatrzęsłam ziemią i z drzewa na Demona spadł śnieg. Zaczęłam się zwijać ze śmiechu
___
:P
-
Uszy mi oklapły pod naciskiem ściegu który był na mojej głowie. Otrzepałem się i ruszyłem na Śnieżkę bojowo.
Przewróciłem ją i wytulałem w śniegu.
-Hhahahahahahhah i kto teraz jest cały wśniegu? Ty - zaśmiałem się.
-
no racja- powiedziałam i kopnęłam go prądem (lekko)
-
-Osz ty kochana -powiedziałem przez zęby.
-Partnera razić prądem! Jak możesz?! - zapytałem żartobliwie.
-
oj tam oj tam- powiedziałam, wstałam i otrzepałam się ze śniegu- ty też możesz razić prądem
-
-Nie będę krzywdzić ukochanej... taki brutal jak ty to ja nie jestem - zaśmiałem się.
-
ejj nie jestem brutalem- powiedziałam
-
-Nie... no wcale... Tylko co się zbliże do cb to prądem! hahaah
-
wcale że nie- powiedziałam- foch...
-____________________
foch forever na 5 min :P
-
-To się fochaj... jedyne co samice wymyśli to ten głupi "foch"... najlepsze wyjście z sytuacji jak przeciwna strona ma rację hahahah
_______-
spk :D
-
aha... na pewno- mruknęłam
-
-Nom tak, tak... nawet nie próbuj zaprzeczać
-
to co mam robić?- zapytałam- zaprzeczać jest łatwo a racji ci nie przyznam w tej sprawie
-
-To koniec tego tematu skoro tak?
-
okej- powiedziałam i rzuciłam w Demona śnieżką by rozładować napięcie
-
Hhahahah - zaśmiałem się i rzuciłem w nią kilkoma śnieżkami.
-
no dobrze koniec- powiedziałam i zrzuciłam z siebie cały śnieg...
-
-Aaaszz szkoda bo chciałem na koniec wrzucić cb do jeziora -
-
haha i to ci się ni udało- powiedziałam
-
-i dobrze bo byś zmarzła hahaha
-
znowu zapomniałeś?? woda w tym jeziorze jest zawsze ciepła- powiedziałam i zaczęłam się zastanawiać dlaczego..
-
-Coo? No to do wody kochanie - powiedziałem radośnie i wrzuciłem Śniezkę do wody.
-
ale ty ze mną- powiedziałam i w ostatniej chwili pociągnęłam za sobą
-
Chlupnąłem do wody...
-Ejj no.. ja tam nie chcę być mokry - zaśmiałem się i ochlapałem Śnieżke
-
ciesz się że ta woda nie jest zimna- powiedziałam
-
-Taa zanim tu jesteśmy jest ciepło ale potem trzeba wyjśc w ten śnieg huehue
-
zawsze możesz zacząć się "świecić"- powiedziałam
-
-Ty też - uśmiechnąłem się.
-
można powiedzieć że jeszcze się tego uczę- powiedziałam i wyszłam z wody
-
-A tam... na pewno sobie poradzisz.
-
może- otrzepałam się i usiadłam
-
Wyszedłem na brzeg i "buchnąłem" ogniiem od razu byłem suchy.
A ja ogień mam tak opanowany, ze już jie robię się takim pusztym mieśkiemhahahahh -zaśmiałem sie.
-
zauważyłam... a byłam pewna że będziesz puszysty jak kotecek- powiedziałam
-
-Ups... a jednak nie jestem..hihi
-
a niby tak miałeś opanowana tą moc... - powiedziałam
-
-Nom a nie mam? W końcu nie jestem puszystym kotkiem?
-
no niby masz...- powiedziałam patrząc na Demona
-
-Tak patrzysz jak by był puszysty - spojrzałem na nią podejrzliwie.
-
wcale nie- powiedziałam
-
-No to bdb. Idziemy stąd?
-
a gdzie?- zapytałam
-
-Na łąkę?
-
to prowadź- powiedziałam i wstałam
-
-Ok. -powiedziałem i wyszedłem.
-
wyszłam...
-
Weszłam ostrożnie, sprawdzając, czy nie ma innych wilków.
-
Położyłam się przy jeziorze.
-
Wszedłem nad jezioro i wskoczyłem do ciepłej wody.
-Hej Kryształowo.
-
-Hej.. - spojrzałam na Demona i się cofnęłam
-
-Co się tak cofasz? - spojrzałem na nią dziwnie.
-Achh no tak... wkońcu jesteś zdrajcą...
-
-Tak, jestem. - mruknęłam i usiadłam.
-
-I zero skruchy z tego powodu...
__________
ja muszę przenieść się na tableta tak więc będę opuźniony XD
-
-Tak, zero. - powiedziałam bez uczucia.
-
-idealnie się tam nadajesz... twoje wredność i fałszywość i tak by doprowadziła do tego że zostałabyś wywalona z WP
-
Weszłam
-Hej wam-powiedziałam
-
-Wiem, że jestem fałszywa, kłamliwa i inne synonimy.. Tak jak mówiłam, jestem potworem. Dlatego do nich wróciłam.
-
-a cicho już siedź bo mnie już oczy bolą na twój widok a uszy więdną.
-
-Mam prawo robić co chce. - syknełam.
-
-pfff...- oddaliłem się od zdrajczyni i zacząłem iść na okolo jeziora.
-
Położyłam się.
-
Wściekły szedłem wxdłuż brzegu. Przestałem panować nad ogniem i wszystko w koło zaczęło płonać łącznie z mą sierścią.
-
Spojrzałam na Demona. Nic nie powiedziałam.
-
-hah kto by pomyślał, że z takiej pnwadery zrobi sie.... taki diabeł!- warczałem sobie pod nosem.
-
-Ten diabeł był cały czas w środku.. - mruknęłam
-
-oszustka - burczałem dalej.
-
-Mówiąc te rzeczy nic nie zmienisz, ani mnie nie zranisz.
-
-ja tam nie mówię do cb!
-
Nagle przestało wszystko płonąć. Rozejrzałem się zdziony gdyż ja tego nie zrobiłem.
Oooł chyba coś jesdt nie tak - powiedziałem i próbowałem rzucić kulą ognia jednak wydobył się tylko mały płomyk który szybko zgasł.
-
-Przestańcie!-krzyknęłam
-
Ni nie mówiłam.
-
-Demon to proste-powiedziałam i zapłonęłam
-
Spojrzałam na Lajne.
-
-taa wiem ale nie o to chodzi! - wybiegłem
---------------------------
Lajna ty nie możesz płonąć nie masz takuej mocy.
-
-Eh.. - wyszłam.
-
-Nie zostawiajcie mnie!-wybiegłam
-
weszłam. Wskoczyłam do wody
-
Weszła. Spojrzała na Śnieżkę.
-Hej, - powiedziała
-
hej- powiedziałam z wody.
-
Weszła.
-
hej.. .Chrona- powiedziałam
-
-Hya. Co u ciebie?
-
Spojrzała na Chronę.
-Witaj. - położyła się
-
u mnie?? nic- powiedziałam i wyszłam z wody.
-
-O hya. Nie zauważyłam Cię. Jak to ja. - powiedziała do Krystal.
-
no nic... a co u ciebie?- zapytałam Chronę
-
Zaczęła bawić się wodą.
-
-Oh nic nowego. Włóczenie się, podglądanie Mroków... Dobra żartowałam- dodała po chwili.
-
aha... fajnie- powiedziałam
____________________________
muszę lecieć... Denerwuje mnie to że tata każe iść spać o przyzwoitej porze...
i jutro mogę być mniej będę pracować i zarabiać ^^
-
_________
Spoko, bye.
-
Podniosła się. Spojrzała na wodę.
-
Wyszła.
-
Wyszła.
-
wyszłam.
-
Weszłam. Położyłam się w cieniu.
-
Wbiegl z hukiem !
-
Myślałam w ciszy. Nagle usłyszałam huk. Podniosłam się gwałtownie.
-
Nogi pod nim się zapadly,a jedna łapa mu utkneła w dziurze !
-
Poszłam za dźwiękiem. Zobaczyłam Ariego.
-Co się stało?-spytałam
-
Spojrzal na nią po cyzm się uśmiechnął niepewnie :
-Chyba wlaśnie łapa mi utkneła w dziurze -wymamrotal zawstydzony !
-
-Pomogę.-powiedziałam. Walnęłam w ziemię a ta się rozszerzyła. Łapa była wolna.
-
Wyciągnął łapę z szczeliny po cyzm ją rozprostował
-dziękuje .....nie miałem pojęcia ,że jesteś taka silna na pierwszy rzut oka wydawałaś się inna hue -wymamrotal
-
-Nie oceniaj książki po okładce-powiedziałam. Uśmiechnęłam się.
-
-A tam co chesz robić ? - zapytalem po chwili namysłu !
-
Przeszłam kawałek. Lecz się wróciłam. Idąc potknęłam się. Przez to się pocałowaliśmy.
Szybko odbiegłam.
-Oj Przepraszam.-szybko schowałam się w cień zawstydzona
-
Poczul sie dziwnie niezręcznie ...nie wiedzial co powiedzieć !
- JJJJaaaa .....Nie przepraszaj ..to przez przypadek
-
Zawstydziłam się jak nw. Schowłam się głęboko w cień.
-Jeszcze raz przepraszam-powiedziałam. Moje ślepia w cieniu błyszczały.
-
Podszedl do niej uśmiechając się lekko !!
- Nie przepraszaj mowie ci nic się nie stalo ,a teraz wyjdzi zapomnimy o tym !!
-
Wyszłam z cienia. Pokręciłam łbem.
-ALe ze ,mnie niezdara.-powiedziałam cicho
-
Zostawiłam kartkę.
'Spotkajmy się tu o godzinie 20.30
Całusy Lajna'
Wybiegłam
-
Wybiegłem
-----------------------------
Lajna nw czy bd !
-
_______________
okey
-
--------------------------------
Ale jutro napewno będe na miliard procent ,bo jestem codziennie !
-
____________________
hehe ;)
-
Wbiegł
-
Usiadl na ziemi skulony !
-
Weszłam.
-Ari..co jest?-powiedziałam
-
- Nic takiego tylko sytuacja się powtarza ! -wymamrotal patrząc jej w oczy !
-
-Jaka?-spytałam
-
- Przeżyłem już podobnął historie co z Krystal -wymamrotal
-
Spojrzałam mu w oczy.
-Nie przejmuj się nią. Ona już chciała to zrobić od dłuższego czasu.-powiedziałam
-Skup się na tym co lepsze-powiedziałam
-
- Odkąd ojciec zginłą nic nie jest lepsze -wymamrotał
-
Przytuliłam Ariego.(przyjacielsko)
-Wszystko bd dobrze. Naprawdę..-powiedziałam
-
-Mam taką nadzieje- spojrzał na nią po czym uśmiechnął się lekko - nie sądziłem ,ze tak ci na mnie zależy .
-
Odsunęłam się po czym uśmiechnęłam.
-Już dobrze?-spytałam z uśmiechem
-
- Raczej tak .....-wymamrotalem uśmiechając się .
Nagle umyslem rozwinął rożyczkę rwąc ją i po chwili podając ją Lajnie z szerokim uśmiechem !
-
-Dziękuję -powiedziałam. Miałam na pysku uśmiech.
-
- Lubie jak się uśmiechasz hah -wymamrotal wstydliwie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
---------------------------------------------------------------
Tom tom tom
-
-Wiesz co? Musisz mówić pewniej jak chcesz pokazać swoją pewność-powiedziałam. Pokręciła łbem. Po chwili wskoczuyłam do wody ochlapując Ariego.
-
Był caly mokry
-Ej no teraz wyglądam jak pajac
wskoczyl do wody za Lajną po czym ją ochlapal !
-
Zaśmiałam.
-Teraz są tu dwa pajace!-zaśmiałam się. Aż spadłam na zad.
-
śmiałem się jak baran !
-a tak w ogole dlaczego chcialaś bym zostal ? -zapytalem
-
Zanurzyłam się po wodę by uniknąć odpowiedzi.
-
Weszłam. Usiadłam.
-
Również się zanurzyłem ,by posłac jej swoj uśmieszek !
Walną się łapą o kamień !
-
-Ciekawe gdzie Księżyc. - powiedziałam dość głośno.
-
Wypłynęłam na powierzchnię.
-
wynurzyłem sie nie tracąc z oczu Lajny !
-
Zamurowało mnie gdy wypoeiedziała jego imie. Wybiegłam płacząc.
-
Wynużył się
-KRYSTAL -warknął krzykiem !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Wybiegł za Lajną !
-
ehh.. - mruknęłam
-
Wyszłam.
-
Wbiegłam wyjąc.
Wyciągnęłam drugi nóż i wbiłam se w łapę.
-Ja bd cierpieć-powiedziłam wyciągając nóż
-
-Trudno złamię zasady-powiedziałam. Wybiegłam
-
Wbiegl powoli !
-
Weszłam. Usiadłam na brzegu.
-
Usiadł pod drzewem wpatrując się w wadere !
-
weszłam.
- Lajna czemu mi uciekałaś??- zapytałam- ja tu się staram coś zrobić byś przestała się okaleczać a ty co...
-
- Lajna to głupie ..nie możesz się dłużej okaleczać
-
-Trudno-powiedziałam
-Ari ja cię kocham-powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy
-
- umm.. mam was samych zostawić??- zapytałam
-
Odwinęłam wszystkie bandaże. Miałam jeszcze dziury po sztylecie który mi wbił demon.
Łapy które były po cięte.
-Patrzcie ja to robię z miłości-powiedziałam łzawiąc
-
- Wiem o tym ,ale jęśłi dlużej będziesz probowała się zabijać to znaczy ,ze nigdy mnie nie kochalaś ,bo raniąc tak naprawde siebie ranisz i mnie -wymamrotal
-
podeszłam do Lajny
- uzdrowię cię.. .a ty nie będziesz juz sobie takich rzeczy robiła.. ok??
-
-Nie pozwole - wymamrotał wpatrując ise w wodę !
-
Zawinęłam łapy. Schowałam się w cieniu.
-
podeszłam do Lajny i uzdrowiłam jej wszystkie rany.
-
________________________
ja z/w
ide do sklepu
-
Wstał na równe nogi i zacząl krążyć w kułko wściekły !!
--------------------------------------
oki spoki
-
popatrzyłam na Arsera..
- co się stało?- zapytałam gdy dalej krążył w kółko..
-
Podeszłam do Ariego. Trąciłam go nosem.
-Co jest?-spytałam
_-___________--
jestem
-
- zły dzień - warknął nadal nie mogąc się uspokoić ....
-
Popatrzyłam na niego. Odeszłam kawałek.
-
Wskoczył na kamień po czym zacząl się niespokojnie spinać !
-
Spuściłam łeb. Łzy mi pociekły. Odwróciłam się i weszłam w najciemniejszy cień.
-
Musiał ochłonąć troche więc kiedy wspiął się na pagórek zawył płaczliwie !
-
- czy możecie przestać być tacy.. tacy smutni?- zapytałam
-
Popatrzyłam na Blan. Ślepia mi błyszczały.
-
Spojrzal na wadere po czym położył się na brzuchu !
-
- co??- zapytała patrząc na Lajnę i Arsera- przecież widać że jesteście smutni.. tyko nie wiem dlaczego
-
- Nie da się tego ukryć -wymamrotał opierajać się o kamień
-
- no właśnie.. to może powiecie mi o co chodzi?- zaproponowałam
-
- Trudno wyjaśnić - wymamrotałem
-
- no wcale.. po prosty powiedzcie... bo jak zwykle nie wiem o co chodzi
-
- Te wczorajsze wydarzenia o nie chodzi !!! :-\
-
- aha... mogłam się domyślić- powiedziałam
-
- Gdybyś była na naszym miejscu też byś była przygnębiona ....Wczorajsze zdarzenia .....-wyjęczał skaczac z pagórka na ziemie !
-
- chyba rozumiem...
-
- DObra w sómie nie warto się nad sobą użalac ...życie się nadal toczy !
-
- tak tylko martwię się trochę o Lajnę- powiedziałam
-
-Też się o nią martwie !!Ona nie może dlużej się ranić ....Czasem myśłe ,że nie wytrzyma już tego !! - wymamrotał zamykając oczy !
-
- tak i to jest straszne... trzeba coś zrobić...- zaczęłam się zastanawiać.
-
Przysłuchiwłam się rozmowie. Podeszłam do Arsera.
-
-Musimy coś zrobić ..niech się tak nie zadręcza ........-wymamrotał po chwili dodając -To moja wina !
-
Trąciłam go nosem. Lecz po chwili wpadłam na pomysł. Wskoczyłam do wody ochlapując Arsera.
-
- nie to wina chyba Księżyca... to on wszystko zaczął nie zjawiając się na ślubie..
-
ZamurowAłao mnie znów to imię. Łzy mi pociekły. Szybko je wytarłam. Zanurkowałam
-
Nie zwrócił na to uwagę ,ze był cały mokry !
- Ale to on uratował Lajnę ,mnie tam nie było ....gdyby nie on nie bylo by jej tu ...Nienawidze przez to samego siebie !
Usiadl pod drzewem skulony prostując łapy !
-
Widziałm kolorowe rybki. Wypłynęłam na powierzchnię.
-
- wiesz... jeszcze nie wszystko stracone- powiedziałam i popatrzyłam na Lajnę
-
Zaczęłam biegać w około jeziorka skacząc i się śmiejąc.
-
Bawiłam się jak małe szczenie. Biegałam w kołko.
-
Wszedłem, lecz gdy zobaczyłem Arsera zacząłem się wycofywać.
-
-Czy mi się zdaje czy ona świruje ??
-
Byłam szczęśliwa z niewiadomego powodu.
-
nie wiem Arser- powiedziałam- może to jakaś postawa obronna czy coś...
popatrzyłam na Księżyca.
-
-Kto się ze mną bawi?-spytałam uśmiechnięta. Przekręcałam łeb z jednej strony na drugą.
-
-Ja mógłbym, ale nie przy nim. - prychnąłem.
-
*zaczyna się*
-
-JA CHCĘ SIĘ BAWIĆ!-krzyknęłam
-
-Nie .....chyba powinienem dać jej spokoj ,żeby została z Księżycem ....
Spojrzal na niego po czym prychnąl iwstał miał zamiar wychodzić !
-
---------------------------------------
Zaczynają się jaja haahahahahahhaha !
-
-Ja CHcę się bawić!-krzyknęłam i wybiegłam
-
no nie... - powiedziałam- będzie źle...
wybiegłam za Lajną
-
-Cholera no i jak tu nad nią zapanować -wybiegł
-
Wyszedłem/
-
Wszedłem. Usiadłem przy jeziorze.
-
Weszła.
-
-Hej Chrona. - powiedziałem gdy ją zobaczyłem.
-
-Hay- powiedziała, położyła się na śniegu.
-
-Jestem strasznie zestresowany.. - mruknąłem patrząc w wode.
-
-Lajna i Arser?- zapytała.
-
-Yhy. - położyłem się.
-
-Kiedyś wszystko się ułoży- położyła się na boku.
-
-Może.. muszę trochę odpuścić z tą "miłością"...
-
-Może tak będzie lepiej? Przynajmniej na jakiś czas- powiedziała.
-
-Myślałem, że to miłość, ale teraz zacząłem przeczuwać, że to tylko zauroczenie.
-
-Daj sobie kilka dni. Być może wtedy będziesz mieć pewność czy to miłość, czy zauroczenie.
-
-Miałaś kiedyś tak ? - spytałem
-
-Nie. Nigdy nie spotkałam jeszcze kogoś kto by do mnie pasował. Ale jakieś tam doświadczenie mam jeszcze z czasów, gdy mnie tu nie było. Wiesz... wiele wilków ma takie problemy- uśmiechnęła się lekko.
-
-Hmm.. miałem wiele kłopotów, wiele problemów, ale z takim się jeszcze nie spotkałem. - potrząsnął głową.
-
- I właśnie w takich chwilach cieszę się, że jeszcze nie znalazła się ma 'druga połówka'- mruknęła do siebie.
-
-Dobra, już nie gadam na ten temat. Kiedyś się znajdzie. - mruknął
-
-Spoko, mów. Po prostu dla mnie najlepsze co byś mógł zrobić to czekać. Samo się wszystko wyjaśni- powiedziała i wstała. Podeszła do wody.
-
-Yhym. - mruknął i spojrzał na Chronę.
-
Nic nie powiedziała. Popatrzyła na swe odbicie w wodzie.
-
Położył się na plecach i patrzył na niebo.
-
Ziewnęła. Położyła się pod pobliskim krzakiem. Zamknęła oczy.
-
-Kogoś leń dopadł ? - zaśmiał się.
-
Wstała i kopnęła śnieg zasypując nim Księżyca.
-Nie, dlaczego tak sądzisz?- zapytała z uśmiechem.
-
-Bo ziewasz i zamykasz oczęta. - zaśmiał się i otrzepał ze śniegu. Ulepił śnieżkę i rzucił w Chronę.
-
-Zdawało Ci się- powiedziała uskakując przed śnieżką. Rzuciła w niego 3 śnieżne kulki śmiejąc się.
-
Odskoczył, po czym wiatrem dmuchnął,a śnieg sypnął się na Chronę.
-
Wbiegłam.
-Księżyc pszepraszam! Przepraszam! Ja nie chciałam! Wybacz mi-powiedziałam
-
Miała właśnie zasypać Księżyca śniegiem, ale powstrzymała się widząc Lajne. Nic nie powiedziała.
-
-Wybaczyłem ci. Ale chcę na razie być bez zobowiązań. - powiedziałem.
-
-To ja nie przeszkadzam- powiedziała i wyszła.
_______
Ogólnie to spadam- bay.
-
-Byłam głupia! Nie dam rady nez cb! Za bardzo Cię kocham!
-
-Mogłaś pomyśleć wcześniej. Zraniłaś mnie bardzo. Mogłaś wysłuchać mnie wcześniej, mogłaś czekać... - opuścił łeb.
-
-WIem wszystko schrzaniłam! Wiem byłam głupia i ślepa! Ten prezęt co zostwiłeś w lecznicy... Wzięłam go i noszę przy sobie! Wiem że cię zraniłam i tego żałuję ale teraz wiem że byłam tylko suką, szmatą i co tylko. Ale teraz zrobię wszystko by cb odzyskać!-mówiłam
-
-Nie jesteś ani suką ani szmatą ani innymi rzeczami. Tylko powiedz mi, czemu skończyłaś to.. z nami.. - spytał.
-
-BO jak zniknąłeś tpo się bałam, bałam się że zniknąłeś, bałam się że mnie zostwiłeś. Szukałm pocieszenia. Spotkałm Asera. Polubiłam go bardzo. Ale kiedy wróciłeś przestraszyłam się nie wiedziałam jak to wszystko odkręcić. Po prostu spanikowałam bałam się.Bałam się że mnie nie kochasz i nie zrozumiesz-powiedziałam bliska płaczu
-
-Ale przecież ci mówiłem, że ciebie kocham.. A ty się uparłaś, że kochasz obu..
-
-Wiem..Robiłam źle. Pewnie jeszcze wiel błędów. ALe nie chcę już nigdy cię stracić-powiedziałm a łzy mi skapałay
-
-Spanikowałam jak nigdy. Bałam się-powiedziałam
-
Przytulił ją.
-Muszę to przemyśleć, ale proszę nie płacz.
-
-Ja się w tedy bałam jak niegdy w życiu-powiedziałam
-Wrócisz do mnie?-spytałam błagalnie
-
-To czemu mówiłaś, że go kochasz...
-
-Bo mi się tak wydawalo... Mówiłam to bo myślałam że cię zastąpi. Wydawalo mi się żo to ty tylko inaczej wyglądający. Wszystko przez strach-powiedziaam
-
____________
z/w
-
________________________
ja muszę kończyć :P :(
Muszę się uczyć :/
-
-Nie mogę z tobą być. Nawet nie proś. - powiedział i wyszedł.
-
Wyszłam
-
Weszła.
-
Wszedł i usiadł nad woda.
-
Usiadła.
-Powtórka z rozrywki czyli- co robimy?- ziewnęła.
-
-Może popływamy w wodzie ? Słyszałem, że tutaj jest ciepla.
-
-Możemy- powiedziała i wskoczyła do wody ochlapując Księżyca.
-
Nie otrzepując się, wskoczył także do wody.
-
-Miałeś rację. Woda tutaj jest ciepła co jest trochę dziwne skoro jesteśmy w górach- mruknęła i zanurkowała.
-
-Taa to dziwne. - położył się na wodzie.
-
Wynurzyła się.
-Pewnie ta zagadka na zawsze zostanie tajemnicą.
-
-Albo gdzieś jest lawa, co ogrzewa zbiornik..
-
-Może. A zresztą... co to różnica- mruknęła.
-
Weszłam jako demon do zabijania i zemsty.
Krew po rozcinianiu mi spływała po łapach.
-
Patrzył na niebo.
-
Krew spływała. Na pysku miałam rany i uśmiech złośliwy.
-
Nie zauważyła Lajny. Wyszła na brzeg otrzepując się.
-
Miałam plan.
*Nie odzyskam go to ją zabiję*
Zaśmiałam się.
-
Zauważyła Lajnę.
-Księżyc ktoś chyba do Ciebie przyszedł- mruknęła do niego.
-
Obrócił sie. Nic nie powiedział, tylko patrzył na Lajne.
-
Byłam cała pocięta.
Zaśmiałam się jeszcze raz. Nie byłam przyjacielsko nastawiona.
-
Odeszła parę kroków by mogli swobodnie porozmawiać.
______
Czy wróci, czy nie weź zawalcz D: Muszę jakoś rozerwać moją postać xD
-
Zaczęłam twardo stąpać. Za mną ziemia się łamała. Szłam ku Chronie.
-
Posłała jej pytające spojrzenie. Usiadła.
-
Moje oczy błysnęły.
Krew ciekła. Dalej szłam.
-
Nic nie zrobiła. Przeczuwała, że Lajna ją zaraz zaatakuję, ale chciała mieć pewność.
-
*Hmmm zbić najpierw cb czy jego?* pomyśłam dalej stąpałam
-
______
Mnie, mnie, mnie! D:
-
______________________
hmmm a może jego?!
OSZALAŁAM!!!
-
-Co znów wymyslilas ?.- obrocil oczami..
-
Podeszła do niej.
______
Mnie, chcę zawalczyć :c
-
--------------------------
Lajna co ty robisz ? :P
-
-Ja?! Ja tylko się pociełam-powiedziałam.
Podeszłam dwa kroki i zaatakowałam Chronę.
____________________
okey ale bez przesady :P
-
Odskoczyła. Nie miała czasu by rozmrozić śnieg i ją zaatakować. Zabrała pobliskiemu drzewu całą wodę, którą miał w sobie zostawiając tylko suchy wiór (po drzewie xD). Lodowatą wodą cisnęła w Lajne by się opamiętała.
-
-Woda?! Na SERIO?! -powiedziałam. Obiegłam wokół chrony co chwilę wbijając jej nóż.
-
Skoczyła na nią i przewróciła ją.
-Nie chcę Cię zabić- powiedziała cicho i zamroziła jej łapy by przez chwilę nie mogła się poruszać.
-
-Haha postoję sobię.-wzięłam nóż z łapy i wbiłam w nią.
-Ból wszystko to jest złe. Ból i cierpienie. Teraz bd się mścić na każdym za to że schrzaniłam i zraniłam Książyca.-wbiłam głębiej nóż przebijając kość.
-
Podbiegł do Lajny i wyrwał jej nóż. Wiatrem wzbił się w powietrze. Spalił nóż.
-
Weszła. Zobaczyła Lajnę, Chronę i Księżyca. Podbiegła do Chrony, odpychając Lajnę i ją uleczyła.
-
-Po co to zrobiłeś?! Wolę się kaleczyć. To mnie mniej boli niż to że cię skrzywdziłam-warknęłam
-
Podtrzymała zamrożenie. Nic nie powiedziała tylko popatrzyła na Lajne.
-
Weszła. Zobaczyła Lajnę, Chronę i Księżyca. Podbiegła do Chrony, odpychając Lajnę i ją uleczyła.
____________
Kogo?
-
Stanęła.
-Co wy robicie ?! - wrzasnęła
Oby dwie. :D
-
-Dzięki Krystal, ale nie trzeba było- powiedziała do niej gdy ta ją uleczyła.
-Lajna wpadła w jakiś szał.
-
Przekręciłam łeb. Popatrzyłam.
-A co cię to?!-prychnęłam
-
-Uspokoisz się czy ja mam Ci w tym pomóc?- warknęła na Lajnę już trochę wkurzona jej zachowaniem.
-
-Dużo. - warknęła.
-Jestem alphą i chcę wiedzieć. - prychnęła
-
Prychnęłam jej w twarz.
Rozględnęłam się.
-
-Mów. - warknęła, a przez jej futro przeszła delikatnie widoczna, niebieska fala. Tak, to prąd.
-
Próbowałam się wyrwać.
*Muszę się okaleczyć...*-pomyślałam.
Szukałam noża lub czegoś podobnego.
-
-Nawet no tym nie myśl. - warknęła.
-
-Nie wyrwie się- powiedziała Krystal.
-
*Będę okaleczanie się to od dzisiaj moje przyzwyczajenie!!*-krzyknęłam w myślach.
-DAJCIE MI NÓZ!!
-
Uderzyła łapą o ziemię i zrobiła niezniszczalną klatkę z metalu.
-
Rozmroziła Lajnę.
-Powiedz nam o co chodzi?- zapytała.
-
-Skrzywdziłm go to bd się krzywdzić. A po za tym wolę czerń, smutek i ból niż takie coś jak radość.
-
-A nie lepiej już pozostać po prostu samą i znaleźć sobie kogoś innego zamiast szaleć?
-
-NIE!-krzyknęłam zaczęłam walić w klatkę.
-
-I tak z niej nie wyjdziesz- powiedziała gdy Lajna próbowała się wystać z klatki.
-A jak już mnie 'zabijesz' to zrobi Ci się lżej na duszy?
-
-OJ TAK!-krzyknęłam
-
*Ona myśli, że się zakochałaś w Księżycu..* powiedziała w myślach do Chrony.
-
-Zabić Ci się nie dam, wybacz- powiedziała z krzywym uśmiechem- A może wystarczy Ci zwykła walka by się rozładować?
_______
Krystal ja nie słyszę czyichś myśli xD
-
Zaczęłam się rzucać. *W końcu ból*-pomyślałam i się coraz mocniej wliłam w klatkę.
-
Zaczarowała, aby klatka była miękka, przy uderzeniu. (nie sprawia bólu)
Chrona : Ja ci to przekazałam, ty to możesz usłyszeć.
-
-No weź!-krzyknęłam
-
-Nie wezmę. - mruknęła
-
*W takim razie całkowicie oszalała* pomyślała.
________
To spoko xD
-
Zaczęłam drapać.
Zaczęłam biegać w kółko.
Oszalałam kompletnie.
Zaczęłam się rzucać chociaż klatka była miękka
-
-Coś jeszcze Cię uspokoi poza zabiciem mnie?- zapytała Lajny.
-
-Tak..-mruknęłam. Waliłam dalej w klatkę.
-
-To co to będzie?
-
-Jak wróci do mnie..-powiedziałam. Waliłam w klatkę. Rzucałam się jak oszalała.
-
-No to już prędzej mnie zabijesz- mruknęła.
-A jest coś jeszcze, 3 opcja?
-
-Można jeszcze jej wyczyścić pamięć. - mruknęła
-
Gdy usłyszałam słowa Chrony poczułam ból. Waliłam najmocniej jak mogłam. Przypomniało mi się coś. W torbie miałam mały scyzoryk. Wyciągnęłam go. Wbiłam sobię nagłębiej jak mogłam. Dostałam krwotoku. Upadłam nie perzytomna.
-
-Albo możesz stworzyć iluzję, w której mnie zabija. Ale to słabe bo jak mnie zobaczy gdzieś to by było słabo.
-
-eeh.. - podeszła do klatki. Otworzyła ją i uleczyła Lajnę. Zabrała jej wszystkie metalowe i ostre rzeczy.
-
Otworzyłam ślepia
*Szlak!!!*
Wybiegłam z klatki.
-
-Cholera- pobiegła za nią.
-
Zaczęłam biegać tam i spowotem
-
Przewróciła ją i unieruchomiła.
-Co z nią zrobimy?- zapytała Krystal.
-
-Jeśli wyczyścicie pamięć. Miłoś do niego zostanie. Zabijecie bd jak cień za nim. Zostwicie bd starała się go odzyska ć
-
-Eh. Nie wiem. - powiedziała. Dmuchnęła i złapała Lajnę w świecące pnącza.
-Teraz będzie też ładnie wyglądać..
-
-Może już lepiej żeby mnie zabiła- mruknęła.
-
-JuHU!!-zaczęłam się bujać
-
-Znów szok.
-
-Gdyby ona chciała tylko walczyć to bez problemu, ale ona chcę mnie od razu zabić- westchnęła.
-
-Buju buju-powiedziałam i się dalej bujałam
-
-Dobra znudziłam się-powiedziałam
-Jeśli on do mnie nie wróci to bd samobójczynią... Popełnię samobójstwo*
____________________________-
W mojim słowniku
Samobójstwo-usunięcie konta
-
-Wiesz, że nie na tym polega tylko życie ? Sama mi to wmawiałaś kilka dni temu ! - mruknęła
-
-Ale nie wiedziąłm że go stracę! Jedynie jeszcze do końca się nie zabiłam tylko że byłam z nim! DL niego żyłam! A teraz już nie mam po co... On już mnie nie kocha on kocha inną..-powiedziałam z rozpaczą
-
-Przejrzałam jego myśli. On kocha nadal ciebie.. - mruknęła
-
-Dlaczego nie możesz go po prostu zostawić i ułożyć sobie życia z innym? - zapytała lekko rozdrażniona.
-
-Tak? Ostatnio mi wmawiałaś że on chiał do mroków.. Ale on już mnie nie kocha ale ja go tak. Tego nigdy nie zmnienię-powiedziałam
-
-Kurczę ! To ja tu umiem czytać w myślach ! Wiem, wszystko o tym co chce zrobić ! - warknęła
-
-TO powiedz...-powiedziłam
-Chrona z innym sę życia nie ułoże bo moje serce należy na zawsze do Księżyca-powiedziałam
-
-Zaraz zamiast ona mnie, to ja ją zabiję- mruknęła- Wszyscy tak mówią na początku, a potem znajdują sobie kogoś innego i z nim układają sobie życie. Po prostu daj sobie czas- dodała.
-
-Daj sobie czas.. Znam to komuś kiedyś dała i co? Gówno z tego wyszło! Ja kocham Księżyca na zawsze. Kocham go, kochać go będę i zawsze-powiedziałam
-
-Akurat. Zobaczymy czy powiesz to np. po miesiącu.
-
-Możecie mnie zabić ale moja miłość zostanie. Będę jak cień. Będę za nim wszędzie.
JA GO KOCHAM, KOCHAĆ BĘDĘ NA ZAWSZE!-krzyknęłam
-
-Już nie mam do Ciebie cierpliwości. Po prostu nie mam. Porozmawiaj z nim ostatni raz, a jeśli się nie zgodzi to go po prostu zostaw. Jedna rozmowa. Wytłumacz mu wszystko, powspominaj coś, cokolwiek, a jeśli nie zmięknie daj sobie spokój- westchnęła.
-
-Wiem byłam głupia. Byłam ślepia. Byłam tylko debilną suką, która zachowała się jak szmata. Wiem wszystko rozwaliłam. Ale chcę to naprawić. Moje serce jest zajęte... Przez NIEGO!-powiedziałam
-
-Zostawić nigdy go nie zostawię..-powiedzioałam
-
-Wiesz co? Nie dziwię mu się zbytnio. Odrzuciłaś go, znalazłaś sobie Arsera, a gdy ten powiedział 'nie' obojętnie z jakiego powodu ty wróciłaś do Księżyca. Ostatnia rozmowa i go zostaw. Postaw się w jego miejscu- powiedziała z resztką cierpliwości.
-
-Nikt mnie nie rozumie... To nie tak było to było inaczej... O WIELE!!
-
-Matko boska to mu to wytłumacz. A jeśli nadal Cię nie będzie chciał to ułóż sobie życie od nowa. Bo chwilowo zachowujesz się jak debilka, planujesz tylko samobójstwa, wszystkich atakujesz. Ostatni raz powtórzę- porozmawiaj z nim ,wszystko mu wytłumacz, ale bez wrzasków, płaczów itd. A jeśli nadal nie zrozumie zajmij się sobą. Nie będę się dalej o to wykłócać. Instrukcję znasz. Zrobisz co chcesz- powiedziała wycofując się. Wyszła.
-
-Uwolnisz mnie!-krzyknęłam ale jej nie bylo
-To sę powieszę....-powiedziałam
-
Przegryzłam pnącza.
-Jeśli mnie wysłucha...-westchnęłam
Wybiegłam
-
Wyszła/
-
Weszła. Usiadła przy brzegu i patrzyła w wode.
-
Wyszła.
-
Weszłam i się połozyłam załamana.
-
Wbiegł w podskokach !
-
wybiegl na chwile !
-
weszłam. Wskoczyłam do o dziwo ciepłej wody. Zanurkowałam.
-
Zanurzyła się cała i popłynęła do dna..
-
wynurzyłam się, wytrzepałam z wody i wyszłam.
-
Wyszłam
-
Weszłam.
-
Wbieglem cicho !
-
Wskoczyłam z wielkim pluskiem do wody
-
Wskoczyl za nią na bombe .
-Na bombe !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Zaśmiałam się.
Ochlapałam Ariego.
-
Zaczela się wojna na chlapanie .Ochlapał ją :
-HUEHEHEHUEHUEUHEHEH jESTEŚMY JAK DZIECI ! ;) :) :D ;D :P
-
-Masz rację!-krzyknęłam
Zawzięcie chlapałam Ariego
-
Wyszłam z wody. Otrzepałam się. Położyłam się na brzegu.
-
-Nie ma co robić-westchnęłam
-
Wybiegł za nia, :
-Trzeba coś wymyśłoic ...Trzeba zrobić zadyme xD
wYTRZEPAL SIĘ !
-
Przeciągnęłam się. Zaczęłam pisać coś na piasku.
-
Wyglądał jak pudel i zacząl biegac szalony :
-Jak dziecko !!!!!!!!!!!
-
Zaśmiałam się.
Na piasku powstał rysunek.
-Jak dzieci-powiedziałam
-
Nagle potknął się o kamień po czym zaliczył kozła i wylądował na plecach obrywając głową o konar drzewa ..
Zaśmiał się !
-
-Ciekawe londowanie!!-krzyknęłam się śmiejąc. Przeturlałam się z brzucha na plecy.
Odsłaniając rysunek.
-
-Do było zamierzone -zaśmiał się po czym próbował wstać ,ale łąpa zachaczyła u się o pnącza -No nie !
-
Wstałam i podeszłam do Ariego.
Pomogłam wyciągnąć łapę. Zapomniałam o rysunku.
________________---
a tam takie cosik
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSeabEeKgaV59YAS3BcBvBJTM7c3exg847AAn5iq4SA0PGKSw8sPQ
-
Odrazu się podniusl po czym zauważył rysunek ..Uśmiechał się od ucha do ucha .
- Urocze -wymróczal podchodząc do rysunku.
-
-Nie!!-krzyknęłam i szybko to zmazałam.
-
-Lajna spokojnie ...to tylko obrazek ...bardzo ładny - wymamrotał siadając na kamieniu ..
-
Pokręciłam łbem.
Wskoczyłam do wody.
-
Rozpromieniony wpatrywał się w wadere po czym zaczął coś bazgrać na piasku ..
-
Bawiłam się w najlepsze.
-
pISAL COS PAZUREM JEDNak zmazał to po chwili .Teraz zaczął rysowac ,ale potem znowu zmazał i jeszcze raz !
-
Wyszłam z wody.
-Co ty tak tam rysujesz?-spytałam
-
- Sam nie wiem ...próbuje czegoś nowego -wymamrotał podnosząc łeb
-
-TO znaczy...?-spytałam
-
- Czyli ,że próbuje narysowac coś czego nie umiem .....nie jestem dobry w tych klockach -wymamrotał
-
Szybko coś narysowałam.
-Łatwe-powiedziałam
-
-Hah dla ciebie to łatwe ...bo ty umiesz rysowac ze mną gorzej -wymamrotał śmiejąc się z swojego rysunku !
-
-Nie jest tak źle-powiedziałanm
-
Wszedł. Zaczął się rozglądać.
-
Zobaczyłam jeszcze mi nie znanego basiora. Podeszłam do niego.
-Cześć jestem Lajna-powiedziałam
-
Spojrzał na basiora .Nowego basiora i wstanąl podchodząc do Lajny !
-
- Kier. - mruknął
Użył mocy (prędkość) i przebiegł się kilka kółek wokół jeziora.
-
Spoglądal niepewnie na basiora po czym oddalił się uśmiechajac przebiegle.
-
Skinęłam głową. Wskoczyłam na najbliższy kamień.
-
Zatrzymał się. Zaczęło mu się nudzić, więc zaczął tworzyć fajerwerki ogniowe.
-
Siedział przez chwile szmerając cos na piasku:
-chyba nie powinienem już zabierać się za rysowanie na piasku -zaśmiał się
-
-Oj tam-powiedziałam
-
Nudziło mu się. Skończył się bawić ogniem. Usiadł na piasku i napisał: "Życie jest muzyką, życie jest wygraną, póki nasze serca kochać nie przestaną."
-
-Nie oj tam tylko tak spójrz to wygląda ......strasznie -wymamrotal śmiejąc się
-
Zeszłam z kamienia. Poszłam w cień.
-
Popatrzył się na ten napis. Łza mu poleciała, jednak szybko ją otarł. Zmazał napis. Wyszedł.
-
Przechylił głowe po czym wstanał i podszedł do wody mocząc łapy .
-
-A tamtemu co się stało?-spytałam z cienia
-
-Nie mam bladego pojęcia ...może miał zły dzień -wymamrotal wparzony w wode ..
-
weszłam.usiadłam na kamieniu ze zdobyczą po czym wyssałam z niej krew
-
-co robimy?-spytałam
-
-oTO JEST PYTANIE -wYMAMROTAŁ podnosząc w zabawnym geście łąpy !
-
Wszedł ponownie. Był wkurzony sam na siebie. Biegał z szybkością światła, aby nikt go nie zobaczył.
-
wYWALIL SIĘ NAGLE SPADAJĄC na łapy :
-Żyje !!
-
Poczułam wiatr.
-Ktoś tu biega-powiedziałam
-
Zatrzymał się. Aby nikt do niego nie wkurzał, zapłonął.
-
Spojrzał na Lajne z szeroko otwartymi oczami ..
-Właśnie coś słyszałem !
-
Zaczął znowu biegać. Tym razem za nim pojawiała się ścieżka ognia.
-
-Ooo super..następny z ogniem.-ucieszyłam się
-Co??-spytałam Ariego
-
-Nwm coś w lesie -wymamrotal po czym wstanąl śmiejac się -wściekła wiewiórka strzelam !
-
Stanął. Zobaczył ogień. Uśmiechnął się pod nosem.
-
Zaśmiałam się.
-Wściekła wiewiórka? ALe strzał ale chybiony!!-powiedziałam
-Kier co ci jest?-spytałam
-
wypiłam krew.zbliżyłam sie troche
-chcecie mieso-mruknęłam-ja nie przepadam...
-
-Zaraz wróce -wymamrotał znikając w zaroślach ..
-
Wyszedł.
-
połozyłam mięso na ziemi i usiadłam na kamieniu na brzegu
-
___________________
z/w do 20 minut
-
---------------------
ok
-
_____________
jj
-
zaczęłam szlochac.
-------
Ok
-
-----------------------------------
oki spoki ...Lajna trzeba będzie wieczorem zrobić tą akcje po treningu ,bo raczej będe ...bo teraz wnet będe musial spadać .
-
______________
szkoda :(
-
------------------------
wim właśnie ,ale jak coś to będe później napewno musze ,a jak nie to jutro bo ja zawsze jestem xD
-
____________
kum kum
-
Wyszłam
-
Weszłam.
-
Siedziałem nad wodą mocząc łapy !
-
-CO robisz?-spytałam
-
- Podziwiam ,myśle ...podziwiam i myśle -wymamrotał wpatrzony w wode jak w obraz .
-
Miał poważną mine jednak w duchu bał się !
-Musze coś ci powiedzieć ......ja ..
-
-Aha..-powiedziałam
-
Zamilkł na chwile ..Bał się okropnie się bal .
-
-Tak?-spytałam przekrzywiając łeb
-
-Nie wiem o czego zaczynac -wymamrotał po czym spojrzał na nią -czy sądzisz ,że ...-przerwał
-
-Wyduś to z sb-powiedziałam
-
-O cholera myśłałem ,ze będzie to prostsze ......-powiedziałsam do siebie - Czy myśłisz ,ze ja i ty ...czy moglibysmy byc jak słońce i księżyc ..zawsze na tym samym niebie ...nierozłoączni -wydukał nie pewnie
-
-W skrócie chcesz byśmy byli parą?-spytałam siadając.
-
nIE WIEDZIAŁ CO POWIEDZIEĆ ....
-Nigdy w życiu nie czułem tak silnej więzi do kogokolwiek Lajno ....Przy tobie moge być sobą ...czuje się doceniony ....Więc Tak Chciałbym żebyśmy byli para, bo bez ciebie ...moje życie nie miało by sensu .....
-
Uśmiechnęłam się.
-Nigdy mi jeszcze nic takiego nie mówił...-powiedziałam
-Zgadzam się..-powiedziałam
-
Rozpromienil się .Był szczęścliwszy niż kiedykolwiem ...
- Nie wiesz jak się ciesze .....-wymamrotal przytulając ją do siebie -Kocham cię -szepnął jej do ucha !
-
Pokiwałam głową.
-A teraz..-powiedziałam. Wyrwałam się i wskoczyłam na bombę do wody.
-
Kiedy zorientował się ,że wadera w skoczyłą do wody ..bylo za późno i.Byl cały mokry !
- Wole się nawet nie trzepać -wymamrotał po czym wskoczył na główke do wody !
-
Zaśmiałam się.
Zanurkowałam.
Wynurzyłam się.
-A co teraz..? Jesteśmy z innych watah.?-spytałam
-
- Trzeba złamac kilka zasad ! Po za tym serce nie sługa.....zrozumieją ..muszą !! -mruknął cicho po czym zanurkował !
-
_____________
z/w
-
-----------------------
oki spoki obiboki xD
-
_______________
ja muszę kończyć :(
do jutra bd okolo 11-10 papa
-
---------------------
OKI spoki ...mnie nie będzie o 11 -10 ,bo do Kościoła ide !!!!
-
------------------------
PAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA :'(AAAA :'(AAAA :'(AAAA :'(AAAA :'(AAA :'( :'( :'( :'(
-
Wynurzył się z piany morskiej !
-
Zostawiłam kartkę.
' DO zobaczenia później
całusy Lajna'
Wyszłam szczęśliwa
-
Spojrzał na kartkę ...Był bardzo szczęśliwy !
Wybiegł
-
Powoli weszłam.
-
Powoli wbiegłem uważając na łąpę !
-
Siadłam. Wyjęłam z torby bandaż i za bandażowałam przednią i tylną łapę.
-
Zamoczyl lapy w wodzie po czym zaczął się bawić kroplami wody !
-
-Muszę się do tego przyzwyczajić..-mruknęłam
-CO robimy?-spytałam powoli przesuwając się do niego.
-
Zaśmial sie cicho ...
-No tak czesto zadajesz to pytanie ....,alemuszę cie o coś spytać ..-zamilkł na chwile
-
-Wiem...-powiedziałam
-CO jest?-spytałam siedząc obok niego.
-
- Nie rozumiem tego .....Dlaczego wstąpil w ciebie duch ??Jka to się stało ?-zapytał wpatrując się w nią !
-
-Jaaa...ja .. sama nw..-powiedziałam cicho. Zwiesiłam łeb.
-
-Lajna coś się stało ? -zapytał przejęty -Jeśli to chodzi o to ....to zrozumiem nie bd już pytal !
-
-DObra to co robimy?-spytałkam
-
Uśmiechnął się
-Mnie się nie pytaj ja mam plowe pustą jak bania -podniósł w zabawnym geście łapy robiąc zyza !
-
Uśmiechnęłam się.
_______________
z/w
-
-No właśnie o to mi chodzilo ....żebyś wreście się uśmiechneła -wymamrotał po czym dodal - a teraz ....
Ochlapal ją zdrową łapą !
------------------------------------------
oki spoki obiboki !
-
-Osz ty!-Skoczyłam na niego delikatnie
_____________--
już
-
Przeturlal się ,śmiejąc się jak dziecko !
- Osz Ja .............................Tylko nie bij -zaśmiał się !
-
Polizałam go po pysku.
-To za to że mnie ochlapałeś, a to za to żę jesteś..-powiedziałam i go pocalowałam
-
wPATRYWAL SIĘ W NIĄ jak w obrazek po czym polizał ją po policzku ..
- Ciesze się ,ze tu jestes,że ja tu jestem i ,że razem tu jesteśmy ..
-
Zeszłam z niego. Wstałam.
Narysowałam na piasku serce a w nim ja i on.
-
- No tak czyli te swa serca ,które rysowalaś wtedy to bylem ja i ty !!!!!!!!!-mruknąl leżąc nadal na plecach spoglądając na Lajne !
-
Klasnęłam w łapy.
-Bravo!-zaśmiałam się
-
-No co !! -mruknął wstając - Nie jestem dobry w takich rzeczach !
-
Weszłam powoli i cicho ukryta w cieniu.Przyglądałam się Arserowi i Lajnie.
-
Uśmiechnęłam się.
Odwróciłam się.
-Hej Nana-powiedziałam
-
Spojrzal na wadere ,ktora się kryla w cieniu po czym pochylił lekko glowe i usiadł !
-
Fiknęłam koziołaka i byłam naprzeciw Ariego.
-
-Cześć-odpowiedziałam cicho i nie ufnie.Dalej stałam w cieniu.Zauważyłam czarnego ptaka krążącego nad jeziorem.
*Dosoyto...*-pomyślałam z obojętnością.
____________________________
ej..jak wy mnie możecie widzieć skoro mnie wogóle nie widać bo jestem ukryta? :o
-
Pochylił się nad nią i poslal jej buziaka .Zachowywal się jak mlody szczeniak !
---------------------
oki ja spadam Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
-
Wystawiłam nos z cienia i zaczęłam łapać zapach.
-
włuczyłam się.Nw co zrobic.Schowałam się przed słoncem
-
Wyczułam czyiś zapach.Był on strasznie znajomy.Cos podpowiadało mi aby wyjśc z cienia na blade słońce.
-
uslyszaam kroki uniosłam głowe.
-
zauwazyłam sarne...ale była na słoncu a byłam głodna
-
Serce mi mocnej zabiło.Czarny ptak zaczął niżej i szybciej krążyć.
*To tylko głupia sarna!*-pomyślałam patrząc na wychodzącą sarnę.
-
Odetchnęłam głęboko i ruszyłam w stronę cienia.
-
Wyszłam po cichu.Zerknęłam przez ramię a ptak zaczął zawracać w moją stronę.( i wyszłam xD)
-
wYBIEGŁEM !
-
Wyszlam
-
Weszłam.
-
Wbieglem !
-
Położyłam się na brzegu. Zamoczyłam lapy w wodzie.
-
Polożylem się kolo niej posmutniały .
-CZEŚĆ ..Stęsknilem się !
-
Wbiegłam z Fiorą w pysku. Odłożyłam szczeniaka na trawę, a sama padłam dysząc ciężko
-
Weszłam.
Spojrzałam na waderę.
-
-Hej..Ja też- powiedziałam i pacnęłam go mokrą łapą
-
Wstałam z trawy, podeszłam bliżej wadery i powiedziałam:L
-Dzięki
-
Mial calą mokrą grzywę .uśmiechnął się i przewrócił na plecy ..
-A więc co robimy ?
-
-JA tam nw jak zwykle.-powiedziałam
-
- Nie ma za co - mruknęłam do Misty
- Ale następnym razem uważaj
wybiegłam
-
Zaśmialem się po czym znowu posmutnialem .
Leżalem tak na plecach po czym odwróciłem się i zamoczyłem łapy w wodzie .
-
-CO ty taki smutny?-spytalam
-
Rozejrzałam się, zobaczyłam jakieś wilki. Przez chwile ciekawie na nich patrzyłam ale w końcu oddaliłam się kawałek i położyłam w trawie.
-
- A wolisz nie wiedziec -wymruczałem po czym polożyłem uszy na trawie !
-
Machnęłam łbem.
-Mi zawsze możesz powiedzieć..-powiedziałam
-
Wstałam, wyszłam powoli.
-
Zamknąłem oczy po czym wycedziłem przez zaciśniete kły
-Moj brat on tu idzie ....chce mnie zabić !
-
-Co?-spytałam
-Czemu?-spytałam
-
- To trudne nie wiem jak ci to wyjaśnić po prostu moj brat on ....
-
-Powiedz..-powiedziałam
-
..
..on gwałcił Arsera, na zmianę z tatą ._.
-
-Mialem 3 lata .Nie byłem jeszcze dojrzałym wilkiem .Wyszłem z moim mlodszym bratem Umbrą ,by z nim potrenowac ,ale durny zostawilem go sam iść zapolowaą ,kiedy Ubraa uciekł na teren naszych wrogów .Kiedy wróciłem nie wiedzialem gdzie on jest dopiero kiedy usłyszałem jego wycie zrozumialem ,ze jest na obcych terenak ,Jednak za póżno .Umbraa już leżal nie żywy na ziemi obtoczony wilkami .Wkurzony wytępiłem pozostałe wilki biorac Umbrre do watahy,Moj brat kiedy mnie zobaczyl z nim nieżywym na barku wściekl się przejechał mi pazurami po pysku i wygnał uważając ,zę to moja wina .I TO BYLA MOJA WINA .Powiedział również ,ze zemści się i powiedział ''Życie za życie'' .Dowiedziałem się od demona śmierci ,ze on tu gna ..-wymamrotał -Chce nas wszystkich pozabijać !
-
-------------------------
Trutututu ,a chcialem zrobić dramatyczną scenke xD :P
-
-oo..Śmierć jego bdzie a nie jeżeli kogoś z tych watah..-powiedziałam
_______________________
..
..on gwałcił Arsera, na zmianę z tatą ._.
TRZEPNĄĆ CIĘ!!!???
-
-nie obiecuje nikogo z watahy nie tknie ..On chce mnie więc będzie mnie miał ,ale tylko wtedy ,kiedy już będe odlatywal do innego świata - uśmiechnąłem się żartobliwie.
-
Uśmiechnęłam się.
-Damy radę-powiedziałam
-
-Ja dam rade .Nie chce ,zeby komukolwiek coś się przeze mnie stalo -wymamrotał
---------------------------------------------
Bd powolilecial ,bo musze jeszzce zjeść kolacje iii oczy mnie bolą
-
-Nic nikomu się nie stanie..-powiedziałam i ochlapałam go wodą
________________________
Wysiadasz?
-
Zanużył łapy w podzie po cyzm ją ochlapal .
-Osz ty ! Kurde czasem sobie myśle ,ze zachowuje sie jak dziecko .
------------------------------------
No powoli wysiadam !
-
-Nie tylko ty-powiedziałam i wskoczyłam do wody z wielkim pluskiem..
-
Zrobiłem fikolka do tyłu po czym chlupnolem do wody ,obrywajac kamieniem w łape..
-Dlaczego ,zawsze musze się o coś walnąć !
-
-Hmmmm to taka natura-zaśmiałam się.
-
- Albo po prostu jestem fajtłapą ,ktora musi zawsze coś sobie zrobić -chlupnąłem Lajne wodą!
-
Wszedłem, nie patrząc na waderę i basiora.
-
Oczy mi błysnęły. Wyskoczyłam z wody. Przyczaiłam się w cieniu.
*Teraz albo nigdy..Życie jego lub moje*-pomyślałam
-
Zacząłem spacerować i nucić w myślach.
-
Spojrzalem na nią nagle zszokowany !
-
Patrzyłam ciągle. Poruszałam się powoli w jego kierunku.
*CIeń to mój sprzymierzec*-pomyślałam
-
Stworzyłem małe tornado. Uwielbiałem ten podmuch wiatru.
-
Wyskoczył z wody idąc za nią !
-
Stąpałam powoli i cicho. Wstrzymywałam oddech. Powoli wyciągnęlam z torby nóż z trucizną.
-
Spojrzal na nóż po czym podbiegl do niej .
-Co ty chcesz zrobić? -szeplem !
-
Wiatrem przysunąłem chmurę i stanąłem na niej. Wzbiłem się na niej w powietrze.
-
-Ja chcę tylko go otruć-powiedziuałam cichutko
-
Zeskoczyłem.
-Nie jestem aż tak głuchy. - warknąłem.
-
-Ale to ..nie.Nie mozesz tego zrobić -wymamrotalem cicho - ok wiem chcesz się na nim zemścić ,ale nie możesz go otruć !
-
-To nawet lepiej-warknęłam. Podbiegłam od tyłu i rozcięłam mu skórę na grzbiecie wpuszczając truciznę
-
-Tak gramy ? To patrz. - podszedłem do krawędzi i skoczyłem, łamiąc sobie kości.
-
_________________
mam pytanie...
Ale jakiej krawędzi?? Przecierz zeskoczyłeś z chmury :P
-
-Co wy do cholery robicie !!! -warknąłem wkurzony !
Zamienilem się nagle w 10 metrowego demona !
-
Po czym znowu bylem sobą .
*Tak to już jest *
-
Zemdlałem, od połamań i od tego, że trucizna dostała mi się do żył.
-
_________________
mam pytanie...
Ale jakiej krawędzi?? Przecierz zeskoczyłeś z chmury :P
POWTARZAM!!!
-
-mUSIMY MU POMÓC -warknął !
-
Podeszłam do basiora. Szturchnęłam go łapą.
-
Nic nie czuł.
Najpierw zeskoczyłem z chmury, a potem z góry.
-
Podbiegł do niego zszokowany calymi zdarzeniami .
- Trzeba go wziaść do lecznicy !
-
-Idziemy do lecznicy-powiedziałam
Próbowałam go podnieść.
-ALe on ciężki..-mruknęłam
________________
A kiedy znalazłeś się na tej górze?
-
Pomoglem jej go podnieźć .
-Jak piórko !
Wybiegłem !
-
Wybiegłam za Arim.
-
(wyniesiony)
-
Weszłam.
-
Wbiegła, przez dłuższy czas nie zatrzymywałam się.
-
Zobaczyłam Fiore.Połozyłam się.
-
W końcu się zatrzymałam. Oddychałam szybko, zobaczyłam Ay. Szybko podbiegłam do niej.
-
-hej-powiedziałam zamyślona.
-
Wyszłam
____________________________
Muszę konczyć.
-
Spojrzałam za wychodzącą waderą.
______________________________________-
pa
-
Nudziło mi się więc wybiegłam.
-
Weszłam.Czekałam na Ariego gdyż się tu mielismy spotkać.
-
Zaczęłam nucić piosenkę.
-Gdzie on jest?-mruknęłam
-
-Nie to nie-mruknęłam i wyszłam
-
Wbiegłem spóżniony .
-F*ck -warknąłem padając smutny na ziemie !
-
Zawyłem nagle z bólu po czym zakryłem oczy uszami !
-
Weszłam w cieniu
-
Wbiegłam wesoła podśpiewując.
-
Rozejrzałam się, po chwili wybiegłam.
-
Wyszłam.
-
Leżałem skulony na trawie z łapami w wodzie !
-
Weszła.
-Hay Ari-powiedziała, gdy zobaczyła basiora.
-
Podniosłem łeb po czym uśmiechnąłem się :
-Ahoj Chrona !-wydukałem nieco przygnębiony .
-
-Hm... Coś się stało? Wyglądasz na lekko przybitego- usiadła obok niego.
-
-Nie wszysko gra po prostu zły humor mam -wymamrotalem machając lapą po czym usiadłem .
-
-A. Myślałam, że coś się stało, ale to zapewne wiesz-mruknęła.
-
Skinąłem głową po czym znowu się uśmiechnąłem
- A ty co tutaj robisz ?
-
-To co zawsze. Włóczę się bez celu -odpowiedziała.
-
-To przybij sztame ....,ja też tak mam -wymamrotałem
-----------------------------
zara spadam ,bo dzięcią nade mną krąży (siora ).
-
-Czyli coś nas łączy -uśmiechnęła się.
_______
Spoko. Widzę Cię Jeido~
-
-Najwidoczniej .No tak tylko ,że ja nie popijam -zażartowalem - nie no żart .
Wstanąłem na równe łapy .Nadal się uśmiechałem ,ale fałszywie !
-A więc co robimy ?
-
-Piję by mieć normalną noc- wzruszyła ramionami.
-Nie wiem. Siedzimy i gadamy?
-
- To będzie troche trudne ,bo nie jestem za rozmowny ! -wymamrotałem
-
-----------------
Dobra ja musze spadać dzięciął się aktywuje !
-
_________
Spoko bay :<
-
Weszla
- A ty co tutaj robisz, skarbie-pijacy-aby-miec-lepszy-sen?
-
-Zamknij się-warknęła.
-Nie można już sobie posiedzieć w innym miejscu niż piwnica?
-
- Niby mozna... Ale jaki to ma sens - westchnela. Najchetniej pobieglaby do palacu i zanuzyla pysk w cudownej cieczy
-
-Czyli jeden sens życia to siedzieć w piwnicy i upijać się, tak?-spytała zgryźliwie.
-
Westchnela
- Chyba.. Tak. Wtedy zapominasz o wszystkim, swiat staje sie kolorowy... - naszla ja ochota na nektar
-
-A potem tracisz nad sobą kontrolę i zachowujesz się jak debil- wywróciła oczami.
-
Rzucila jej mordercze spojrzenie
- Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele - syknela
-
-Nie mogę już nawet powiedzieć prawdy?
-
Odwrocila wzrok
- Nie wiem...
-
-No właśnie.
-
- Idziesz ze mna? - zapytala z nadzieja w glosie
-
-Gdzie?-zapytała chociaż znała odpowiedź.
-
- Przeciez wiesz - mruknela
-
-Nie, nie wiem.
________
Mam 20 minut. Mama poszła spać, wywaliła mnie z pokoju, że niby pisanie na klawiaturze jej przeszkadza, i znów bez baterii ><
-
- Piwniczka
----
>.<
-
-Dobra, chodź. Ale ja kilka tylko butelek. Nie chcę się znów obijać o ściany jak ty- wyszła.
-
Wyszla
-
Siedziałem z łapami w wodzie !
-
Wybiegłem slysząc mi znane wycie .Po moim ciele pszeszły ciarki .
*tylko nie to *-pomyślalem !
-
Wyszłam spokojnie.
-
Weszłam spokojnie. Pomachałam lekko moim ogonem. Usiadłam gdzieś.
-
Wbiegłem sprintem zaciskając szpony na kamieniu !
-
Zobaczyłam basiora. Dzięki mojej mocy zmieniłam się w feniksa i zrobiłam kilka kółek nad wilkiem.
-
Spojrzałem na feniksa po czym usiadłem wpatrując się z zadziornym uśmieszkiem !
-
Wylądowałam i zmieniłam się w siebie. Usiadłam przy jeziorze i popatrzyłam się w wodę.
-
sPOJRZAŁEM PRZYTOMNIE na obcą mi wadere po czym zacząłem się popisywać !
-
Spojrzałam na basiora. Zaczęłam się śmiać, bo wyglądał tak śmiesznie (xD).
-
Zacząłem biegać szalony omijając drzewa by w nie nie walcąć !
-
Żeby ochłonąć, wsadziłam łeb do wody..
-
Spoglądałem zaciekawiony na wadere !
-
Wynurzyłam łeb. Moja grzywka przykleiła mi się do oczu. Nic nie widziałam. Przez przypadek wpadłam do wody.
-
Nagle zauważyłem jak wadera wpadła do wody .Pobiegłem jej na ratunek !
-
Wynurzyłam się. Otrzepałam łeb i rozejrzałam się. Zobaczyłam jakiegoś basiora.
-
Zatrzymalem się po czym zapytałem :
-Nic ci nie jest ?
-
- Nie. Wszystko ok. - powiedziałam
-
Uśmiechnąłem się .
-Ari jestem !
-
- Karoiiina, ale wszyscy mówią na mnie Caro albo Karo..
-
-HAH ja tak naprawde jestem Arser ,ale wole Ari .Przyzwyczajenie -wymamrotałem siadając !
-
Wyskoczyłam z jeziora. Otrzepałam się. Usiadłam obok Arsera.
-
- Nie wiem czy jako pierwszy to mówię,ale witam cie Karo -zaśmiałem się - brzmi to tak idiotycznie .
-
- Nie.. Wszystko ok.. - mruknęłam
Dla żartu popchnęłam lekko Ari`ego.
Pisze się mówię
-
Zaśmiałem się cichu upadając na łape .
- Uważaj JESTEM NIEZDARNY -wymamrotałem żartobliwie
----------------------------
zgubiłem ortografie xD Nie jestem za bardzo dobry w tych klockach ,ale co ze mnie za człowiek ,że napisałem mówię przez u xD Jaki łom ze mnie !
-
Zaśmiałam się.
-
-Teraz mnie łapa boli i widzisz -zaśmiałem się
-
- Nie mówisz poważnie.. - powiedziałam
-
-Nie ..nigdy nie mowie poważnie w ogole nie umiem się zachować -wymamrotałem powaznie !
-
- Jak ja jestem sama.. - gadałam - To potrafię świrować godzinami..
-
- Godzinami ,miesiącami ,a nawet latami .Chyba już nigdy sie nie opamiętamy -zaśmialem się
-
- Nom, w sumie.. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-
- Ale cóz jesteśmy jacy jesteśmy -wymamrotalem po czym ochlapalem ją wodą !
-
- O ty.. - wskoczyłam do wody chlapiąc Arsera - A masz!
Weź coś napisz na female..
-
Wpadl do wody robiąc wielki chlup ,chlapiąc przy tym Caro !
-------------------------------
Oki spoki lecoki !
-
Zaśmiałam się.
-
-Czuje się durnie - wymamrotałem śmiejąc się cicho .
-
- A ja nie! - zaśmiałam się
-
Zanurkowałem nagle płynąc jeszcze głebiej !
-
Popłynęłam za Arim.
-
Wszędzie znajdowały się tu kamienie ,kiedy nagle zauważyłem małą ośmiorniczke.
*skąd tu do cholery znalazła się ośmiornica * - pomyślałem !
-
Popłynęłam jeszcze dalej. Tam, gdzie było bardzo ciemno. Rozglądałam się, ale nagle łapa zaplątała mi się w wodorosty. Próbowałam się wydostać, ale wodorosty zaczęły oplątywać moje ciało. Nie mogłam nic powiedzieć.
-
Nagle zauważylem jak Karo wplatała sie w wodorosty podplynąłem do niej po czym użylem mocy żywiołów i!
-
Zerwałam kilka wodorostów. Wypłynęłam na powierzchnię. Zaczerpnęłam powietrza i wyszłam na brzeg. Byłam przemoknięta cała.
-
Wynurzyłem się .
---------------
ja uciekam paaaaaaaaaaaaa
-
Wybiegłem !
-
Weszłam.
Usiadłam, gapiąc się w wodę.
-
Przymknęłam oczy.
-
-Kocham moje życie.. kogo ja okłamuję. - mruknęłam podchodząc do przepaści.
-
Wyszłam.
-
Weszłam i usiadłam nad woda.
-
*Wodospad to raczej nie klimaty dla mnie na dzisiaj, spokojna woda lepiej mi dzisiaj do gustu podchodzi* - rozmyślałem i wszedłem nad jezioro. Przystałem kilkanaście metrów od jeziora i ujrzałem białą waderę.
*Inne stado...* pomyślałem na pierwszy rzut oka, lecz zacząłem iść bliżej do niej.
-
Poczułam, że niedaleko jest inny wilk.
Odwróciłam się i zobaczyłam czarnego basiora.
-Witaj. - powiedziałam spokojnym tonem.
-
Jego czerwona znamiona wkoło oczu przygasły i był już cały czarny.
-Witam - powiedział w miarę miło, lekko zachrypniętym głosem.
-
-Kryształowa, inaczej Krystal. - przedstawiłam się
-
-Ładnie, pasuje to imię do ciebie -przyznałem i się lekko uśmiechnąłem.
-Ja jestem Hati, raczej nie ma skrótu bo samo imię w sobie jest krótkie - powiedziałem.
-
-Wkońcu ktoś od pewnego czasu miły. - uśmiechnęłam się, czego od dłuższego czasu nie robiłam.
-
*Ja miły? Oj stary coś ci się w tym charakterze popsuło* -skarciłem się w myślach.
Podszedłem bliżej do wadery, z kilkunasto metrów zmniejszyło się do kilku.
-
Zamoczyłam łapy w wodzie.
Westchnęłam.
-
Położyłem się i dalej obserwowałem waderę.
-Z jakiego stada jesteś? -zaapytałem po chwili, kompletnie nie wiedziałem co by do niej zagadać, a wyjątkowo chciałem z nią rozmawiać, tylko o czym?
-
-Lepiej powiedziane byłoby, jakie stado priwadzisz ku zwycięstwu. Mroków. - powiedziałam z dumą.
-
-Alpha? No ale dzisiaj trafiam na wysoko osadzone wilki, wcześniej moja betha, teraz alpha... ahh - westchnąłem.
-To się cieszę, że poznałem alphę, która włada tym stada, do którego należę.
-
-Ale proszę, traktuj mnie jak równą. - uśmiechnęłam się.
-
-A dobrze, nie ma sprawy jeśli o to chodzi. - powiedział tak jakby z ulgą, tak to by się musiał starać by nie zapomnieć, że to ktoś ważny... A tak to jak równy z równym, no bardzo się z tego powodu ucieszył.
-
___________________________________________________________
Ja już muszę kończyć bo tata krzyczy żebym kończył, więc pa.
-
Ochlapałam go wodą i się zaśmiałam.
pa :(((
-
-Ejj - odskoczyłem jak poparzony. Jednak co tak bez odwentu? Musiałem się "odwdzięczyć", więc wskoczyłem do wody na bombę i taki wielki plusk spadł na Kryształową.
______________________
Moment, wyprosiłem 15 min.
-
Zaśmiałam się i też wskoczyłam do wody, wszystko do okoła ochlapując.
yey :D
-
-Hahaha - śmiałem się, teraz to mogła chlapać i tak byłem mokry.
-
Zanurkowałam i ściagnęłak go pod wodę.
-
Szybko wziąłem chłyst powietrza i płynąłem za nią, już nie musiała mnie ściągać.
-
Pokazałam mu dziwne muszle, naszyjniki, pierścienie i kamienie na dnie.
-
Spojrzałem na muszlę, bardzo mnie one tutaj zaskczyły, gdyż myślałem, że muszlę są nad morzem a nie jeziorem. Podpłynąłem do jednego z naszyjników.
http://www.susanadesign.pl/store/image/cache/data/nasz/Nasz_36b-800x600.jpg
Wziąłem go do łapy i dokładnie obejrzałem. Był piękny, taki jakby z szlachenych kamieni.
-Piękna rzecz dla pięknej pani - powiedziałem uwodzicielsko i wręczyłem naszyjnik Kryształowej.
_____________________
O niee, zarz będę musiał spadać.
-
Zarumieniłam się.
-Dziękuje.
-
-To drobiazg - powiedziałem i spojrzałem na górę. Chyba pomału zaczynało mi brakować tlenu.
___________________________________________________
Dobra, już muszę iść bo inaczej tata w ogóle nie da mi jutro wejść.
A własnie, będziesz jutro koło 18.30?
-
Wypłynęłam na powierzchnie.
Raczej tak.
Papa :cc
-
Wypłynałem za nią i wyszedłem na brzeg.
-
Wleciałam. Zobaczyłam Hati`ego i nieznaną mi waderę. Usiadłam z dala od nich.
-
Zaczęło mi się nudzić. Wyleciałam.
-
spojrzałem na Krystal i usiadłem.
-
Wyszłam na brzeg.
-Śliczne jest to miejsce. - uśmiechnęłam się.
-
Weszłam. Usiadłam przy jeziorze. Napiłam się wody z jeziora. Otarłam pyszczek.
-
podeszłam do muldy sniegu. Ulepiłam śnieżkę i zuciłam w jezioro. Zrobiłam 3 rzuty
-
Podeszłam do jeziora. Popatrzyłam na odbicie.
-czemu jestes smutna?-powiedziało cos
-co, kto to mowi!-rozglądałam się
-spójrz w doł-spojrzalam w dol.
-odbicie... zwykłe odbicie... to tylko odbicie-uspokajałam się
-tak, to prawda. Zwykłe odbicie-odbicie powiedziało
-ooo nie oszalałam prawda??
-nie nie oszalałas! Mnie zesłała twoja biologiczna matka... Martwiła się czemu jestes taka smutna...-tłumaczyło odbicie
-ale mogła cię zesłac w innej postaci! Przez to wyglądam na wariatkę-przerwałam i zwróciłam się do nieba.
-mniejsza z tym... wracając do tematu... Twoja matka biologiczna zadbała o to, żebys znalazła matką doskonałą, jaką jest Lajna-tłumaczyło odbicie. Słuchałam uważnie
- i zadbała o to żebym tu trafiła?-zapytałam odbicia. Odbicie przytaknęło.
-i o to...-popatrzyłam na odbicie ale go już nie było
-
„noo teraz zniknęłas” pomyslałam i zwrocilam glowe w strone nieba. Westchnęłam i wyszłam.
-
-Tak, nawet bardzo - westchnąłem.
-
-Przyjemnie spędza mi się z tobą czas. - westchnęłam.
-
-Ze mną? - no zaskoczenie.
-Dzięki nawzajem - uśmiechnąłem się.
-
Wstałam.
Podeszłam do krawędzi.
Usiadłam, lekko zwisając.
Jeden ruch i bym spadła.
-
Podszedłem do Kryształowej.
-Będziesz miała potem chwilkę?
-
-Raczej. I tak nie mam nic do roboty. - mruknęłam.
-
-A latałaś kiedyś na gryfach?
______________________________________
Trochę nudno a nie wiem co wymyślić... :/
-
-Wiele razy. - powiedziałam.
-I tak mam swoje skrzydła. - rozłożyłam je i złożyłam.
-
Przewróciłem oczami i powiedziałem.
-Aha, no to super. A jest coś czego nie robiłaś? - zapytał spokojnue.
-
_____________________________
Ja idę oglądać Legion
pa
-
-Wszystko robiłam..
-
-Aham, no to teraz za pewne nudne takie życie gdy się wszystko robiło, wszystko widziało - powiedziałem.
-
Wyszedłem.
-
Westchnęłam..
Położyłam się.
-Jest jedno, co nie robiłam.. nigdy się nie zabiłam.
-
Podniosłam się.
Wyszłam.
-
Wleciałam.
-
Weszłam.
-
No i co mam robić? (siedze i pytam)
-
Zobaczyłam obcą mi waderę. Podeszłam do niej.
- Hej. Jestem Karoiiina, jednak większość mówi mi Karo. - zaczęłam - A więc pewnie jesteś nowa.
Czytaj poprzednie wiadomości.
-
Hej. Podchodze.
-
Podeszłam do jeziora i usiadłam.
-
Jestem Saphira. :D
-
- A więc może w czymś ci pomóc? - podeszłam do niej
Hej. Podchodze.
Między tym, a tym ma być -, a przed "Hej" również musi być -.
-
Sory zapomniałam to jescze raz xD
- Hej.Jestem Saphira
-
Wychodze ( bede za około 15 min)
-
Weszłam ( ok jestem)
-
Takie rzeczy należy pisać pod kreską, a nie w nawiasie. Jak się wylogowujesz i cię chwile nie ma na forum, to nie musisz pisać Wychodzę.
-
Dzięki. I mam pytanie - O co chodzi z tą jaskinią?
-
W jaskini mieszkasz, tam zakładasz wątki z pomieszczeniami, które się tam znajdują.
-
Aha. A jak tam wejść?
Tak jak tu?
-
Tak, ale wcześniej musisz stąd wyjść.
-
To ja tam ide zaraz wracam
-
Nie moge znaleźć. :( Ale jeszcze potem poszukam.
-
Podeszłam do Karoiiiny
-Hejka.
-
- Jestem tu nowa.
-
- Może w czymś pomóc? - spytałam
-
weszła. Usiadła tuż przy linii wody
-
Weszła.Sprawdziła czy jest Śnieżka i czy się nie zgubiła.
-No..to wchodzimy do wody...-podeszła do tafli jeziora
-
Wszedłem i zobaczylem Karoiiinę i jakąś waderę.
-cześć - p rzywitałem się z nimi jednak nie miałem zamiaru do nich dołączyć, ruszyłem od razu do wody i czekałem na Śnieżkę i Nanę.
-
-Oby to pomogło - powiedział z nutką nadziei w głosie, tak jakby skierował się do Nany.
-
Postarała sie zignorować nutę głosu w wypowiedzi Demona.
-No dalej Śnieżka...wejdę z tobą.
-
siedziała przed wodą i patrzyła na nią...
- a jak się nie uda?- zapytała- jak nic nie pomoże?
-
-Wtedy WY użyjecie magii i coś wymyślicie...a jak nie zawsze jest przecież biblioteka.
-
- boję się- powiedziała cicho. Lecz mimo wszystko wstała i powoli wchodziła do wody
-
Weszła razem ze Śnieżką do wody.
-Demon ty też chodź bo bardziej przydasz się ty niż ja.-zawołała.
-
zanurzyła się cała w wodzie...
-
Również się zanużyła w wodzie i zaczęła powoli płynąć za Śnieżką.
-
- nie może to być na zawsze, musi być jakiś sposób, więc nue ma co się amrtwić.
-Ja? - no niezbyt mu się to uśmiechało no ale jak trzeba to wlazł.
-
przecież bym sobie sama poradziła- powiedziała- aż tak to mnie pilnować ni musicie
-
Dała nura pod wodę. Wynurzyła się w tym samym miejscu ze świecącym kamykiem.
-Jak kąpiel to kąpiel-zaśmiała się.
-Śnieżka jesteś mała i nie masz tyle siły gdy byłaś "duża" więc się o Ciebie martwimy.
-
- nie jestem aż tak mała- powiedziała
-
-Oj tam, oj tam... nie pultaj już tyle się myj haha - no dobry humorek chyba mu powoli powracał xD
-
-Czy mi się wydaje czy jesteś już nieco większa niż na plaży?-zapytała chcąc dodać otuchy śnieżce i Demonowi.
-
- bo ja wiem..- powiedziała i dała nura pod wodę. Chwilę później się wynurzyła
-
Przyplynela z powrotem z brzeg.
-To ja lece..pa!-wyszla
_______________________
klawa mi sié zjebaøa >.<' Dx
-
-No może - powiedział chociaż nie widział zbytnio by Śnieżka się powiększyła.
-
wyszła z wody...
- nic się nie zmieniło-powiedziała
-
Wyszedłem z wody i się otrzepałem.
-No to pozostaje magia - powiedziałem.
-
chyba tak- powiedziała i położyła się na śniegu
-
- Hej.. - mruknęłam do reszty
- Wiesz co, muszę iść.. Mam trochę roboty.. - powiedziałam do niej i wyleciałam
-
-Dobra to próbujemy z tymi czarami - zapytał.
-
możemy- powiedziała
-
-Tutaj, czy idziemy gdzieś indziej? Może do biblioteki?
-
mi to jest obojętnie- powiedziała i wstała- do biblioteki
-
-Dobrze, a więc do biblioteki. - wyszedł.
-
wyszła
-
Wchodzi. Siada i czeka.
-
Weszła. Spojrzała na Sherlocka. Tulnęła się do niego.
-
Myśli. -Czy to nie jest przypadkiem podstęp? - spogląda z ukosa na nią.
-
-No co? - Odeszła od niego kawałek i siadła na brzegu jeziora.
-Chodź, zobacz jaki piękny prezent mam dla ciebie.
-
Powoli podchodzi. Śledzi wzrokiem każdy jej ruch.
-
Bez ostrzeżenia wepchnęła go do wody.
-Mam nadzieję, że nie umiesz pływać.
-
Wypływa na powierzchnię i wyskakuje na brzeg. -Nienawidzę tego.- otrzepuje się z wody.
-
-Pływać umiesz? To obyś zamarzł.
-
-Pomóż!-wyciąga łapkę.
-
-W czym?
-
-W tym!-rzuca w jej stronę dużym kamieniem.
-
-Idź w cholerę! - uchyliła się przed kamykiem i skoczyła na Sherlocka. Przewróciła go i popatrzyła na niego z góry.
-
Zamienia się w dużego szczura. -I co teraz?- wskakuje jej na grzbiet. -Wio, ku domu!
-
Wrzasnęła i zrzuciła z siebie szczura. Kopnęła zwierzątko w stronę wody.
-
Wychodzi z wody. -Idę do domu!- Wychodzi.
___________
Spadam. Pa!
-
-Kij z tobą! - rzuciła za nim śniegiem po czy sama wyszła.
-
Wbiegłem !
-
Położyłem się na zimnym kamieniu po czym posmutniałem ..
-
Rozciągnąłem się ,ziewając po czym wstalem i zacząłem pazurem szmerać po kamieniu ..
-
Podniosłem niezgrabnie lewą łape po czym kropla wody wyloniła się z jeziora i pogleciała do góry ..
-
Zaczęła się stopniowo zwiękrzać uzyskując inny zupełnie kształt ...
-
Weszłam po cichu w cieniu. Szłam dróżką. Nagle wskoczyłam drugim końcu jeziora.
-
zaczęłąm się bawić.
-
Wybiegłam na plażę.
-
Weszłam z kotołakiem na grzbiecie. Miałam nadzieję, że spotkam tutaj Lilę. Usiadłam.
-
Lila się pojawiła.
- Hej mała. Może pójdziemy do mojej jaskini? - spytałam
-
Lila przytaknęła. Wyszłam.
-
Wbiegali ii skończyłam do wody.
-
Leżałem znudzony na ziemi ...
-
Wydłużyła się. -hej-powiedziałam i popłynęła do basiora
-
-Cześc -wyszeptałem nieco przygnębiony
-
-czemu ty taki smutny??-spytałam i szturchnelam go nosem
-
-Mam zły humor - wydukałem cicho rozciągając się .
-
wYBIEGŁEM
-
Wybiega
-
Wbiegłam.Usiadłam,czekając na Lajnę.
-
Wbiegłam.Zobaczyłam Rosse.
-Witam Rossa, przepraszam za spóźnienie-powiedziałam
-
-Hej,nic się nie stało,każdemu się przecież zdarza...-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-
-Poczekajmy chwile może ktoś dojdzie-powiedziałam
-
-Ok-powiedziałam i zamerdałam ogonem.
-
Wkroczyła powoli, lekko stąpając po śniegu.
-
-Hej Blue!
-
-Hay - mruknęła.
-
-Witaj znów Holly Blue.-powiedziałam
-Chyba juz nikt nie przyjdzie.-powiedziałam
-
Popatrzyła na Lajnę.
-A, to ty.
-
-Tooo...od czego dzisiaj zaczniemy,ciociu?-spytałam zaciekawiona.
-
-Dobra to dzisiaj poćwiczymy w zabawach: zręczność, siłę i odwagę. W zręczności zrobimy wyścig przez tor przeszkód a przeszkodami, bd: kałuże, gumowe kaczki i kartony. W sile kto dalej rzuci małą kulą z lodu. A odwage bd ćwiczyć poprzez to że wejdziecie do domu strachów i kto się mniej się wystraszy ten dostanie więcej UM. -powiedziałam-Wszytko zrozumiałe? Czy coś wytłumaczyć?-spytałam
-
-Ja rozumiem i jestem gotowa!-powiedziałam radośnie.
-
-A ty Blue?-spytałam
-
-Mhm.
_______
Kurde, rozłącza mi internet .-.
-
Skinęłam głową. Z pomocą magi wyczarowałam tor w około jeziorka. Było to tak: kałuża, kaczka, 2 kartony i tak w kółko. Na początku zrobiłam wielki baner z napisem "Start" a z drugiej strony był napis "Meta".
-Gotowi... Do Startu.. Start!-krzyknęłam.
-
-Yup!-ustawiłam się na linii startu...
-
_______
No nie umiem x.x Co chwilę przerywa mi internet D:
-
_________________________
emmm to co rb?
-
Nie wiem...możemy najwyżej przełożyć trening...
-
________________
Emmm Blue co o tym myslisz?
-
_________
Trudno odpowiedzieć, gdy rozłącza. Róbcie beze mnie, przeżyję. Ja idę grać. Pisanie jednej wiadomości trwa 15 minut, bo co kilka sekund mnie rozłącza.
-
-Start!-krzyknęłam
_______________
Aha ok
-
Zaczęłam biec...na początku nawet sobie jakoś radziłam z przeszkodami (największe kłopoty miałam z kartonami),ale po kilku takich seryjkach (kałuża,kaczka,2 kartony) zaczęłam to omijać bez żadnych problemów.Szło mi to dość sprawnie.Zaczęłam to omijać już instynktownie,nie patrząc nawet na drogę.
-
-Bravo Rossa!!-pochwaliłam waderkę
-
-Dzięki!-krzyknęłam,wciąż biegnąc.Nie zauważyłam nawet,kiedy dotarłam na metę...Biegłam dalej.
-
-Rossa.. Starczy.. już zaduzo-powiedzialam i się zaśmialam
-
-Oo...faktycznie!-powiedziałam,zaśmiałam się i zawróciłam.Kiedy dotarłam na miejsce,usiadłam zadowolona przed Lajną.
-
Zaklaskałam w łapy.
-Pięknie Ci poszło-powiedziałam z uśmiechem.
-A teraz druga część.Rzucanie małą kulą lodu. -powiedzialam. Wytworzyłam małe kule lodu. Podałam jedną Rossie a drugą wzięłam sb. Tor znikną a przed nami pojawiła się wielka zjeżdżalnia lodowa.
-
Domyśliłam się,co mam zrobić.Rzuciłam kulką przed siebie...niestety nie poleciała tak daleko,jak chciałam...
-
Wytworzyłam też 3 kulę dla Blue i połozyłam przed nią.
-Dobrze jest!-powiedziałam do Rossy. Rzuciłam kulą poleciała na jakieś 40 metrów do przodu.
_________________________--
Ja w szkole rzucam po 50 i rzucam najdalej teraz :D
-
Uśmiechnęłam się.Moja kulka wylądowała chyba na 28 metrze.
Hehe...ja wcale nie rzucam xD
-
-Super -powiedziałam.
-Patrz.-powiedziałam i zaczęłam się ślizgać.
-Spróbujesz?
-
-Pewnie!-powiedziałam,po czym zaczęłam się ślizgać.Szybko skończyło się to zaliczeniem gleby i kupą śmiechu...
-
Zaczęłam się śmiać.
-Dobra przejdźmy do III części treningu.-w tej samej chwili gdy to powiedziałam ślizgawka znikła. Za to pojawił się przed nami wielki dom Strachów.
-
Uśmiechnęłam się.
-Nie przestraszysz mnie!-powiedziałam pewnie.
-
-Napewno?-spytałam. Ruchoma droga poniosla Rosse do srodka
-
Dygnęłam tylko delikatnie,nie przejmując się zbytnio podłogą.
-Jestem gotowa...
-
W domu było ciemno. Zamieniłam się w pająka i szłam po ścianie. Nagle przed Rossa pojawiłam się wiedźma.
___________________________-
Ja WALE!!! Patrzcie!!
http://files.seti.ee/ars/flash/witchdoctor.swf
Kliknijcie na tego niebieskiego ludka :D
-
Odskoczyłam w pierwszym momencie,ale zaraz potem zaczęłam groźnie warczeć na wiedźmę.
Ja nie mogę,jaki odmóżdżacz o.O
-
Zamieniłam się w sb.
-niby nic cię nie przestraszy-powiedziałam i znów zniknęłam jej z oczu.
_________________________
Ale to dziwne co nie? Ale aż jebłam jak to oglądnęłam ;3
-
-To nie był strach,tylko instynktowny odruch samoobronny.-stwierdziłam.
Przez cały czas siedziałam z otwartą gębą :o
Robiąc raz minę o.O a raz :o i ???
Ale teraz się uwolnić nie mogę :'(
-
droga stawała się coraz bd kręta. Nagle przed Rossą pojawił się pająk gigant.
____________
hahah
-
Zaśmiałam się tylko,widząc pająka.
-Większe zjadam na śniadanie!-krzyknęłam zadowolona.
-
Skinęłam głową. Dróżka zaczęła jechać szybcieej i w górę.
-
Wciąż się śmiałam.
-
Nagle przed Rossą pojawiłam się w formie wampira.
-
Znów dygnęłam i lekko się cofnęłam,ale po chwili zaczęłam warczeć i wyrywać do przodu.
-
Skinęłam głową. Za pomocą magi sprawiłam by Rossie się wydawało że droga się zatrzymała. Nagle zaczęła spadać. A do o koła sb miała wszystkie swoje najgorsze koszmary.
-
Odruchowo zaczęłam latać...moje koszmary? Jedynym koszmarem,który był...była samotność i strach przed utratą bliskich mi osób.Bałam się samotności...bałam się,że wszyscy moi przyjaciele,rodzina...odejdą.Nie uciekałam od tego,gdyż wiedziałam,że to może się kiedyś zdarzyć...próbowałam przyjąć do świadomości,że taka może być prawda...
popłakałam się.Nie były to łzy strachu...ale łzy nadziei,że to nie jest prawda.
-
Tylko gdy zobaczyłam łzy. Zaprzestałam. Zamieniłam się w sb i podbiegłam do Rossy. Przytuliłam ją.
-
--------------
Co wy robicie? :
-
Kiedy poczułam ciepło Lajny,przestałam płakać,schowałam skrzydła...Wtuliłam się w futro cioci...
-Nigdy mnie nie opuszczaj,dobrze?-poprosiłam ją.Nie chcę jej stracić...
-
___________________
Emm
"Nauka po przez Zabawę"
-
Ale wiesz..."poprzez" pisze się razem xD
-
-Nigdy Cię nie opuszczę -powiedziałam.
_______________________--
CIIIIIII
-
7------
Aha :D niezła zabawa, jak ona ryczy xd
-
___________________
hueheuhe
-
-Kocham cię...wiesz,co mi się wtedy pokazało? Wszyscy moi przyjaciele i cała rodzina...wszyscy martwi,leżący przede mną...byłam sama! To jest mój lęk.Boję się,że wszyscy mnie opuszczą,że zostanę sama...ale nie dlatego płakałam.Miałam po prostu nadzieję,że nie to nieprawda...że wszyscy żyją...
-
-Spokojnie..spokojnie to tylko iluzja..-powiedziałam. A do okoła zaczęło się dziać wszystko co najlepsze.
-
Uśmiechnęłam się.
-Ciociu...dziękuję za trening.
-
-Proszę-powiedziałam
-
Zamerdałam ogonkiem.
-Berek!-krzyknęłam wesoło,dotknęłam Lajny i zaczęłam uciekać.
-
-Osz ty!-powiedziałam i zaczęłam gonić Rosse
-
Biegałam wszędzie wokół,co wyglądało bardzo chaotycznie.
-
Stanęłam i siadłam.
-Zmęxczyłam się tym wszystkim-powiedziałam
-
-Hehe..ja również...-powiedziałam zdyszana i usiadłam obok cioci.
-
Uśmiechne;lam się.
________________
Zręczność +10, siła + 15 i odwga +20
-
Odwzajemniłam uśmiech.
Kuuuurdeee,kooocham cię ^^
-
_______________________-
To mnie pzytul*
-
TUUULII! *tuli przez internet*
Jak chcesz się na serio przytulić to:albo weź pluszaka/poduszkę/psa/kołdrę/kotleta albo do mnie przyjedź ^^
-
_______________________
Ja spadam Bay :*
-
-Wybacz ciociu,ale muszę iść...zostawiłam Sarę nad oceanem.Muszę kontynuować wycieczkę...Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia!-powiedziałam i wybiegłam.
Papa :*
Też będę spadać...
-
-Pa Rossa!- krzyknęłam ale waderki już nie było. Położyłam się i czekałam na cud. Nie wiem jaki cud.....
-
Wybiegłam
-
Wyszła.
-
Weszłam oniemiała. Zaczęłam rwać ten kwiat. Kolce juz puścily. Bolało jak nw. W końcu wyrwałam kwiat i spaliłam go. Obraz wrócił do normy, węch nie płatał figli i słuch pracowałn normalnie. Czekałam, aż ktoś przyjdzie na trening.
-
Wbieglam.
- Hej Lajna.. - mruknelam
-
-Hej Karo! Przyszłaś na trening?-spytałam
-
- Tak.
-
-To co dziś robimy?-spytałam
-Chodzi co chcesz trenować
-
- Moga byc moce? No i ogolnie UM, bo dzis mam avansik planowany.. - mruknelam
-
-Dobrze. A dokładnie które byś chciała?-spytałam z uśmiechem, zamerdałam ogonem.
-
Wbiegłam.Usiadłam przed Lajną.
-Jestem...-powiedziałam zdyszana.
-
- Sile, szybkosc i odwage. Tylko szybko. - powiedzialam
-
-Okey.-powiedziałam do Karo
-Odwaga Rossie już znany dom strachów, Siła rzut Kulą wodną oraz Szybkość w wyścigu.-powiedziałam
-Witam Rossa-powiedziałam. Przed waderami pokazał się jeszcze większy dom niż poprzednim razem.
-
-Woow...fajnie!-powiedziałam,wstałam i zamerdałam ogonem.
-
- Uuu.. Fajnie.. Lubie straszne rzeczy.. To dla mnie pestka. - mruknelam
-
Karo powoli ruszyła drogą. Na początku napotkała pająki, klowny, iluzje ludzi.
Rossa pojechała w przeciwną stronę. Napotkała wiedźmy, wampiry i iluzje ludzi.
Na końcu Rossa wyjechała i stanęła przed iluzją Mantykory, a Karo spotkały najgorsze koszmary.
-
Droga pod Karo złamała się i wydawało jej się że spada.
_____________
z/w
-
Wiedźm i wampirów nigdy się chyba nie bałam...wiem,że nie istnieją.Przynajmniej większość osób tak twierdzi...Ludzie...ludzie byli straszniejsi,ale i tak nie bałam się do nich zbliżyć...Tyle razy już pogryzłam ludzi...poza tym,mam przyjaciela-człowieka.Póki co,nic mnie nie przestraszyło...Z Mantykorą było już trochę gorzej...Kiedy ją zobaczyłam,cofnęłam się o krok,ale pomimo to wystawiłam kły i warknęłam.
-
Przeteleportowalam sie na rowny grunt. Magia wyczarowalam kartke, szybko tam nabazgralam jakis mieczyk. Chwycilam miecz i szlam dalej.
-
Sklonowalam sie. Klon wybiegl.
-
-Brawo!-powiedziałam do wilczyc. Dom znikną a one stanęły na ziemi.
__________
j/j
-
-Dzięki.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Tutaj było chyba trochę mniej strasznie,niż poprzednim razem,ale i tak było fajnie!
-
-A teraz wyścig. Pobiegniecie do o koła jeziorka. -powiedziałam. Wyczarowałam drogę a na niej górki i dołki.
-Gotowe?-spytałam
-
- Tak jest. - stanelam na starcie
Mam wieksze UM od Rossy.
-
-Yup!-powiedziałam,po czym byłam już gotowa do startu.
__________
Wieem,nie mam szans xD
-
-Strat!-krzyknęłam
________________________
To wiem dlatego na czas wyścigu macie równe um.Ok??
-
Wystartowałam.Biegłam ile sił w łapach...
-
Wystartowalam. Pobieglam ile sil. Zaczelam dorównywac Rossie.. W koncu wyprzedzilam ja. Bieglam dalej.
-
-Dawajcie!! Dacie radę!!-krzyczałaz z zachętą.
-
Próbowałam dogonić Karo.Byłam już prawie na równi z nią...
-
Bieglam dalej. I dalej. Chcialam to wygrac.
-
Miałam problemy z nadążeniem za Karo...dzielnie próbowałam dotrzymać jej kroku,choć i tak nie dawałam rady jej wyprzedzić...
-
W koncu zobaczylam mete. Przyspieszylam i juz prawie dotknelam linii.
-
-Rossa! Pomyśl że na końcu jest Rautt i potrzebuje mu pomóc! Jesli nie zdąrzysz na czas umrze!-krzyczałam na zachętę by wadera przyspieszyła.
-Karo! Na końcu czeka na cb puchar! Jesli to wygrasz jest twój!-zachęcałam
-
I w koncu przekroczylam linie mety. Stanelam.
- No, gdzie ten puchar? - zapytalam szczerzac kly
-
Również przyspieszyłam...ale wciąż miałam ten metr do wyprzedzenia Karo.Nie dałam rady.
Mam kiepską wyobraźnię...choć zmotywował mnie uśmiech cioci.Miałam ochotę ją teraz wyściskać!
Przyspieszyłam jeszcze bardziej...pod koniec biegłam prawie na równi z Karo.
-
-Brawo Karo!!-krzyknęłam. Wyczarowałam puchar -Jest twój-powiedziałam i jej podałam.
-Jeszcze kilka kroków Rosso!-pocieszałam
-
Dobiegłam szybko na linię mety.
-Czy jako nagrodę pocieszenia mogę się do ciebie przytulić?-spytałam zdyszana.
-
Czarami odeslalam puchar do jaskini.
-
-Możesz-powiedziałam z uśmiechem.
-
Zadowolona w podskokach przyszłam do cioci i mocno ją przytuliłam.
-Dziękuję!-powiedziałam z uśmiechem na pyszczku i zamerdałam ogonem.
-
- Co teraz?
-
-Teraz Siła. Będziecie rzucać kulami wodnymi w jezioro. Kogo bd mocniejszy plusk wygra.-powiedziałam
-
-Yay!
-
- Spoko.
Skupilam sie. Zamknelam oczy. Zgromadzilam w sobie cala energie. Unioslam sie delikatnie do góry. W moich lapach byla ogromna kula.
-
-Zacznijcie-powiedziałam
-
Podlecialam jeszcze do góry. Z calej sily rzucilam kule wodna w jezioro. Nagle cos mnie oslepilo. Popatrzylam sie w jezioro. Nie bylo tam troche wody.
-
Zastanawiałam się przez chwilkę,jak zrobić sobie taką kulkę...
________
Z/w
-
Zrobiłam wielkie oczy.
-Karo..Wow! to było mocne-powiedziałam
-
- Dzieki. - wyszczerzylam kly
-
-Rossa trzymaj kulę, gdyż nie maż ani magii ani żywiołów.-powiedziałam
-
-Dam radę!-powiedziałam zdecydowanie.
Po chwili zmieniłam swoją łapę w duże wiadro w kształcie kulki.Nabrałam wody i wzbiłam się w powietrze.Zaczęłam się kręcić,by na koniec wypuścić wodę z wiadra.Woda poleciała dość daleko...woda w jeziorze wzbiła się na kilka metrów wysokości.
_______________________
Zmiennokształtność nie oznacza,że muszę zmieniać całe swoje ciało.
-
Usiadlam.
-
-Brawo!-powiedziałam.
-Dzisiaj poszło wam wybitnie! Jesteście bardzo dobre!-pochwaliłam.
-Na dziś to koniec..A Rossa zostań jeszcze-powiedziałam
_______________________________
Karo: Siła+10, Odwaga +10 i Szybkość + 15.
Rossa: Siła+ 10, Odwaga + 8 i Szybkość + 10
-
-Dobrze ^^
_____
Dzięki ;3
-
-Rosso mam 'Coś' dla Cb. Chodź za mną.-powiedxzialam i wyszłam
______________
Cel-> pałac -> OGród
-
Wyszlam.
-
Wyszłam za ciocią.
-
Weszłam. Usiadłam nad jeziorem. Popatrzyłam w wodę.
-
Wleciałam. Rozejrzałam się.
-
Wyczułam wilczycę. *Z mroków*-pomyślałam.
-
Wyczułam jakiegoś wilka. Oczy zaświeciły mi się (jak na awatarze).
-
Niw zwracałam uwagi na wilczycę. Dalej leżałam z łapami w wodzie.
-
Cicho weszła. Śnieg skrzypiał pod jej łapami. Popatrzyła na jezioro, ale nie podeszła do niego. Zamiast tego wskoczyła na małe drzewo i rozglądała się po terenie.
---------
A teraz będzie siekanka rąbanka.
-
Zawarczałam cicho. Było tu coraz więcej wilków.
-
Obojętnym wzrokiem omiotła teren. Jeden wilk, drugi wilk, a oprócz tego żadnej żywej duszy w pobliżu. Ziewnęła rozdzierająco. Nic ciekawego. Żadnej zdobyczy. A była głodna.
-
Wstałam i weszłam do wody.
-
Zanurzyłam się po czym wyszłam na brzeg.Położyłam się. Zaczęłam się bawić kroplami wody.
-
Poczułam Holly. Oczy mi dalej świeciły. Wleciałam na jakieś drzewo.
-
Zeskoczyłam z drzewa i wyszłam.
-
Wyszła.
-
One poszły a ja se leżałam.
-
Wyszłam
-
Wbiegłem, położyłem się w wodzie..
-
Siedziałem tak przez dłuższa chwile ..
-
Wyszedłem.
-
Wbiegłam. Usiadłam w moim ulubionym miejscu. Położyłam się i nie chciałam nikogo słuchać.
-
Wszedłem po czym podbiegłem do Lajny ...:
-Hej ,hej Lajna ..
-
-Co?-spytałam ledwo powstrzymując płacz.
-
-Co się dzieje? Co ona zrobiła?-zapytałem siadając koło niej ..
-
-Dzieje się to że jestem najgorszą matką na świecie! No gdzie ja popełniłam błąd?!-krzyknęłam.
-
-Nie jestes najgorszą matką ...Jesteś dobrą matką tylko Sierra ona jeszcze jest szczeniakiem nie ma pojecia o tym co złe a co dobre ..nie wie co mówi ani co robi ..Zrozum -wydukałem cicho i spokojnie ..
-
-Ja nie dam z nią rady..-powiedzilam cicho. Wbiłam pazury w ziemię.
-
-Dasz rade ,dałaś sobie przedtem dasz sobie i teraz ...ja ci pomoge ...-wyszeptałem spogladając na nią ..
-
-nie rozumiem jednego...Co się stalo z dawną Sierrą?-spytałam. Przytuliłam się do Ariego.
-
-Staje się dorosla..Buntuje się ..Próbuje czegoś nowego ..-wymamrotałem dodając- stara Sierra już nie wróci .Trzeba bd ją zaakceptować taką jaka jest i wkońcu dać jej troche swobody..Może wreście zrozumie ..
-
-Może masz rację-powiedziałam
-
-Może i mam może i nie ,ale jedno wiem ..Jesteś najspanialsza matką i dziewczyna -uśmiechnąłem się szeroko po czym przytuliłem ją ..
-
-A ty jesteś najlepszym partnerem-powiedziałam
-
_____________________
Znikam na nie całą h
-
-WIem o tym -zaśmiałem się głupkowato nadal ją przytulając -no i jak ?Lepiej?
nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
-
-Lepiej-powiedziałam
______________________
No dobra bd o 17. Ok??
Ide do basenu
-
-To dobrze -wymamrotałem..
Oki ja też bd leciąl ..
-
____________________
jestem
-
-Chodź na trening-powiedziałam. Pocałowałam go i wyszlam
-
Weszłam.
-Jestem misiek-powiedziałam. Pocałowałam go w nosek i się w niego wtuliłam.
-
Zaśmiałem się cicho !
-
-A teraz coś zobaczę...-powiedziałam. Zaczęłam go łaskotać.
-
-Musze cię rozczarować ....Nie mam łaskotek-wymamrotałem usmiechajac się pogodnie po czym nagle ja zacząłem ją łaskotać..
-
-Osz ty!-zaczęłam się śmiać i skręcać.
-a ja mam!-powiedziałam śmiejąc się
-
Łaskotałem ją ,uśmiechając się szeroko po czym położyłęm się śmiejąc ..
-własnie widze !!!
-
Odetchnęłam z ulgą. Położyłam się obok niego.
-Ty mnie torturowałeś-powiedziałam nadal się śmiejśc
-
-teraz przynajmniej mam na cb chaka ..Nie będziesz mi już nigdzie uciekała-zasmiałem się podnosząc łapy do gory..
-
-No wiesz co? Żeby mnie torturować?-Zaśmiałam się
-
- Torturować tak czy nie ,ale przynajmniej bd mógł cie zatrzymać żebyś mi nigdy nie uciekła-wyszeptałem..
-
Zmarszczyłam nosek. Uśmiechnęłam się szeroko.
-no dobraa-powiedziałam
-
- No to teraz chwila cisszy-zaśmialem się ,zamykając oczy..
-
-yhy-powiedziałam
______________________-
ZŁE SCHODY!!!
-
Jakie schodyyy ?????
-
________________
Na moim podwórku
-
-Spędzimy tak resztę wieczoru?-spytałam
-
- Z tobą moge nawet całą wieczność -wymamrotałem uśmiechnięty
-
Wstałam. Stanęłam nad nim. Popatrzyłam mu w oczy.
-To dobrze że byś mógł...ale ja nie wytrzymam tyle czasu w jednym miejscu- powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
-
-No to ,gdzie teraz idziemy?- zapytałem nagle ..
-
-Prowadź-powiedziałam i odeszłam by mógł wstać.
-
Wstałem na równe łapy po czym czekając na Lajne wybiegłem.
-
Wybiegłam za Arim.
-
Weszła. Rozejrzała się.
-
Wbiegłam powolnym krokiem i rozejrzałam się. Czułam się nieswojo. Stawiałam małe kroki w przód mając całkowitą czujność.
-
Zobaczyłam małą waderkę. Prawe ucho zaczęło mi świecić. "Nienawidzę tego"..
-
Spojrzałam na dorosłą waderę, usiadłam.
-
Podeszła do wody. Zamoczyła łapę.
-
Nudziło mi się, rozejrzałam się. Chętnie bym zrobiła jakieś jutsu, tylko, że... nie orientuję się w tej dziedzinie. Jedyne co z tym mofę zrobić to tak się zezłościć, żeby moja złocista chakra wylatywała mi z głowy. Uśmiechnęłam się w miłym geście.
-
Spadam, pa :<
-
Pa :'(
-
Przekręciłam lekko głowę patrząc moimi żółtymi oczoma w wodę.
-
Spojrzała na szczeniaka..
-
Poczułam na sobie czyiś wzrok, więc spojrzałam na waderę. Uśmiechnęłam się szyderczo - chętnie bym coś powiedziała ale...
Jesteś biologiczną czy nie?
Bo w mojej historii nie było nic o matce...
-
Wsadziłam łapę do wody.
Zależy jak chcesz.. Bo mi to obojętne.. Najwyżej dopiszesz do historii że miałaś matkę ale się zgubiłaś i bd xDD
-
________________________________
Karo, będziesz miała szczeniaka? :P
-
*Niezręczna cisza*pomyślałam *dołujące. Gdybym tylko umiała mówić(xD). A to może coś napiszę? Dobry pomysł. Tylko... kto się rozczyta?! Spróbuję zrobić tak, aby ktoś się rozczytał*.
Wyjęłam kartkę papieru, a jej szelest zakłócił ciszę. Ta kartka była co prawda, trochę zagnieciona, mój styl pisma za to był inny. Robiłam tylko kontury liter i czasami litery w środku kolorowałam, ale rzadko. Skończyłam pisać, zwinęłam kartkę i popchnęłam w stronę wilczycy.
Mnie też obojętnie
Kartka: http://i43.tinypic.com/6rpz69.png
-
Wzięła karteczkę i przeczytała ją. Uśmiechnęła się do waderki..
- Hej..
Możesz być biolo, xD.. Że niby miałaś mamę, ale ona ci uciekła, bo była wojna trutututu xD
-
Uśmiechnęłam się ala Kakashi(Głowa lekko przekręcona, powieki przymknięte i delikatny uśmieszek)
Albo po prostu, że miała mijsę którą przydzieliła jej alpha, niestety na misji straciła trop do domu i poszła inną ścieżką.
-
Usiadła przed wodą..
Okej, ale jeśli chcesz być księżniczką to won do Mroków xD
-
Uuuuu... :o
Będę rozgłaszać dobrą wiarę :P
-
xD
-
z/w
-
siedziałam w bez ruchu...
-
Podeszła do małej.. Spojrzała jej w oczy..
-
Nie pewna działań dorosłej wadery spojrzałam na nią pytająco.
-
Trzepnęła łbem.
Teraz się okaże, że jesteś moją córcią.. xD
-
....
Wena mi się ulotniła!
-
Kątem oka spojrzała na nią..
To wiadomo nie od dziś. Kiedy masz kłopoty myśl, myśl, myśl!
Dobra, że niby ja cię rozpoznam bla bla bla i git. xD
-
Zmierzyłam waderę wzrokiem.
"myśl" - Myślisz, że to takie łatwe?xD
-
Usiadła.. Nie mogła wytrzymać tej ciszy..
- Pixar, czy to ty? - spytała
Wczoraj mówiłaś, że ja się zgubiłam podczas wykonywania misji dla Alphy i nie wróciłam do domu..
-
Skinęłam główką.
Chyba pisałam xd
-
Uśmiechnęłam się ala Kakashi(Głowa lekko przekręcona, powieki przymknięte i delikatny uśmieszek)
Albo po prostu, że miała mijsę którą przydzieliła jej alpha, niestety na misji straciła trop do domu i poszła inną ścieżką.
-
Wiem
-
Przytuliła się do małej..
- Tęskniłam..
-
*Mama?* pomyślałam wsłuchując się w serce wadery, szczeniaki nie zapominają jak brzmi bicie serca matki, więc... wtuliłam się w futro wadery.
-
- Cieszę się, że jesteś.. - szepnęła
-
Uśmiechnęłam się tylko, bo zabrakło mi języka w gębie.
-
- Może pokażę ci domek?
-
Potaknęłam
Jaka jestem tępa xD
Jak się przenieść?
-
Wyszłam.
Z watahy do watahy.. Kopiujesz zapisy z WP do WM xD
-
Wyszłam powoli za Karoiiiną.
-
Weszłam na "ślepo". Usiadłam na jakimś głazie smutna. Po chwili zeszłam z głazu i się położyłam kładąc łeb na łapach. Cały pysk miałam zakryty grzywką.
-
-Ide stąd-burknęłam. Wstałam i machając ogonem wyszłam.
-
wreszłam i usiadłam na trawie
-całkiem ładnie
-
(najpier piszesz wchodze i my sie nieznamy bo jeszcze niegadaliśmy pw sie nieliczy)
-
-witam cie wilku (uznam że niesłyszałam tego zuzm)
-
(robimy to z tym zaginionym przyjacielem z dzieciństwa)
-
Witaj - odpowiedział
-
-jak sie nazywasz basiorze-powiedziała i podeszła do wody
-
Zazywam sie Szubur , a ty ? - odpowiedział
-
-Zuzm... wataha ...skoro zadaje tyle pytań to moją możesz zgadywać ale ciekawi mnie twoja
-
Należę do watahy Mroku , a ty hmm .... moze Arcanum ?
-
-no takie miałes pytanie że kto by niezgadł -zachichotała i sie uśmiechneła
-jestes nowy tak...
-
Tak jestem nowy.
-
(pisz od "-" kiedy coś mówisz)
-no więc... szubur ...lubisz wode
-
-Woda mnie uspokaja ...
-
-wiedz przysedłeś sie tu uspokoić ... -spojżała na wilka pytająco
-
-Tak, dokladnie . Spojzal na Nią
-
- a po czym taki spięty-zapytałam
-
-Ehh ciezka sytuacja w lesie , trudno by tlumaczyc. Spojzal jej w oczy i usmiechna sie
-
-to skoro taki spięty...-cofneła sie zaczeła biedz i wskoczyła do wody ...zniknela na troche i sie wynużyla
-niechcesz poplywać
-
-W Sumie Moge. - Wskoczyl zaraz za Nia
-
pływała pieskiem
-lubisz pływać ..mój żywioł to woda więc ja uwielbiam -i zanurkowała jak delfin
-
-Lubie plywac .
-
-wynurzyła sie z rybą w pysku
-aha...-wyszła na ląd otrzepała sie i porwała rybe na kilka kawałków
-chcesz
-
-Wyszedl za nia .
- No pewnie. - odpowiedzial
-
zjadła kilka kawałków i odeszła zostawiając reszta dla szubura (uznajmy że jest słoneczny dzień)
-ładna pogoda -i nagle spojrzała sie na krzak
-szubór lubisz zające ...tam masz jednego
-
-Rzucil sie na zajaca zabijajac go jednym machnieciem lapy.
-No jasne , a ty ?
-
-ejj...skoro jesteś nowy to jak zabiłeś zająca jednym machnięciem łapy? Ja musze raz ugrysć -zapytała
-odrazu widać że jestam w arcanum
-
-Zdolnosc wrodzona .
-
-jaka ?
-
-W moich lapach jest cos dziwnego ... sam nie wiem do konca co to jest
-
-a może coś jeszcze o czym wiesz
-
-Hmm nie rozumiem
-
-naprzykład wiem że ciebie boli szyja(a tak sobie wymyślilam ta szyje)
-
-Co ? Skad o tym wiesz ?
-Podszedl i pokazal jej rane na szyi
-
-zdolnośc wrodzona ...nieklam bo cie ugryze w szyje- zaśmiała sie
-
- to umiesz coś jeszcze
-
-Umiem jeszcze ...
-Stal sie niewidzialny i przestraszyl Zuzm
-
-whooa -odskoczyła do tyłu
-nieźle...wiesz że mój kolega z lasu potrafił być niewidzialny
-
-Jak to "Potrafił" ?
-
-Bo wiesz on chyba zginą w pożarze z którego ja zdążyłam uciec z siostrami -zakręciła mi sie łza w oku
-był dobrym kolegą ...
-
Wbiegł razem w dwoma krukami.
-
- Ashland tu był?
-
- Co ? Moja Siostra ... zginela w pozarze .
- Mozna ujzec leske w jego oku.
-
-----------
*Łezka w jej kocich oczkach* Moja krew! Moja czarna krew!
-
-Hmm ? Co masz na mysli ?
-
(Zrobimy tak że ty byleś kumplem a ja kumpela ale miałeś siostrę, która zginęła i to nie byłam ja ok?)
-
Kruki zaczęły głośno krakać.
-No już cicho, bo jeszcze kogoś zbudzicie.
-
-co Ashland co ty tu robisz...podsłuchujesz?
-
-Wyprowadzam moje kruki na spacer, i szukam zaczepki.
-
-Uslyszla jakies wycie z dala
-Hy ? Co ?
-Pobiegl w miejsce z ktorego dobiegal krzyk
-
-a można pogłaskać -spojrzała na kruki
-
-pewnie nie bo dziobią a ja niechce sprawdzać... hej szubur gdzie jesteś
-
-Hmm..no nie wiem, to nie są takie normalne kruki. Ale możesz tylko im powiem żeby nie dziobały bo jak wyczują krew to wariują.- Szeptał coś krukom a one uważnie słuchały.
-
-ok -podeszła do Ashland i pogłaskała jednego z kruków
-całkiem ładne
-
-Juz wrocilem. Ktos nie daleko lasu wył ... to bylo smutne wycie , ale nikogo nie zauwazylem
-
-Ładne, ładne wysłannicy demonów zawsze są ładni, bo w końcu zło jest piękne.
-
-Ashland znasz Szubura?
-
-Nie znam tej duszyczki.
-
-Ashland to jest Szubur należy do mroków... jest nowy... Shubur to Ashland nie wiem z jakiej watahy, ale wiem ,że panuje nad demonami.
-
-Jestem z Arcanum a zarazem Arcydemonem gildii demonów oraz władcą kruków.
-
(szubur poszedł )
-no z tymi krukami to sie nieda zaprzeczyć
-
-Obojętnie jaki to kruk będzie, się mnie słucha a moje takie jakby prywatne to są wysłannicy już, oni nie mają wolnej woli jak pies i pan musi się słuchać.
-
-aha-cofnela sie i usiadła na kamieniu
-
(muszę się uczyć więc wychodzę)
-wyszłam
-
Przyleciały jeszcze dwa kruki całe we krwi, usiadły na plecach Ashland i się czyściły.
-No w końcu jest moja czwórka!
-
Wszedłem. -hej, jest tu kto?
-
-Tylko ja i wysłannicy piekieł chyba.- Uśmiechną się wystawiając swoje kły.
-
-A ja jestem Niewidzialny, a ty jak masz na imię?
-
-Ashland.
-
Wychodzi razem z krukami na grzbiecie.
-
Wyszedł.
-
Wszedłem usiadłem przy jeziorku po czym zacząłem wesoło pogwizdywać..
-
Wyszedłem..
-
Weszłam.
Podkuśtykałam do wody i położyłam się.
-
Próbowałam wyprostować łapę, ale tylko warknęłam coś pod nosem.
Wstałam i wyszłam.
-
Weszłam cicho. Skrzydła nadal się paliły. Położyłam się i opatuliłam się skrzydłami. Łeb również schowałam pod nimi.
-Ciepłooo-mruknęłam
-
Wleciałem i usiadłem na kamieniu..
-
Zamknęłam oczu i leżałam pod "ciepłą kopułą". Machnęłam ogonem i go również schowałam.
-
Zacząłem się gibać jak dzieciak..
-
Wystawiłam łeb. Na nos spadł mi zimny płatek śniegu. Było tych płatków coraz więcej. Wstałam. Rozłożyłam i złożyłam skrzydła.
-Zimne-stwierdziłam gdy wystawiłam język i spróbowałam tego owego śniegu.
-
Wleciała tak że wszystkie zwierzęta w okolicy mieli zwrócone w jej stronę.Zaczęła zlądować,lecz poślizgnęła się i walnęła w wielką zaspę śniegu.
-HEEJJ!!--powiedziała otrzepując się ze śniegu i utrzymując równowagę.
-
-Cześć młoda-powiedziałam i popatrzyłam na sporą kupkę śniegu na moim pysku.
-
Strzepnęła Lajnie kupkę śniegu
-Coś masz na pysku!
-
-Właśnie widzę...-zaśmiałam się
-
-Tak se latam i latam...-wzniosła się do góry i zrobiła pare kółeczek-i się nudzę...
-
-A Jaa a ja... w sumie nic nie robię.-powiedziałam.
-No i patrz! -pokazałam na skrzydła które zgasły. Próbowałam je znów rozpalić.
-ja zamarznę-powiedziałam z udawanym przerażeniem
-
-Dlatego ja latam a nie siedzę-zrobiła beczkę i walnęła w drzewo-A-ła...-
-
-O jej... nic Ci nie jest?-spytałam, podchodząc do niej.
-
-Niee...pozaty że pewnie znowu mam zwichcnięte skrzydło-wstała niemrawo
-
Westchnęłam. Podeszłam i ją tknęłam. Już nie było zwichnięcia.
-
Znowu otrzepała się ze śniegu
-Ostatnio...jakoś się rozbijam...Dziwne...Chyba za dużo latam...Ale co tam! Nieważne!-wstała na równe łapy.
-
Zleciałem na ziemie i włożyłem łeb pod górkę śniegu....
-
-AAAAAAAAAARRRRRRRRRRRIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!-wleciała na Ariego przewracając Go-gdzieś ty się podziewał!!!
-
Zrobiłem fikołka do tyłu i walnąłem łbem o drzewo..Śnieg spadł z niego na mnie..Byłem śnieżnym bałwanem..
-JESTEEEEEEEEEEEEEEEM !!!! ZIIIIIIIIII MNOOOOO......
-
-Eee...Ari...chyba...coś cię przywaliło-powstrzymywała się od śmiechu ale za chwilkę wybuchła śmiechem.
-
Otrzepałem się gwałtownie zsypując na nią cały śnieg....
-byłem zakopany pod śniegiem tak jak ty -zaśmiałem się..
-
-Ale ja się...a z resztą i co z tego!-Odwróciła się i powoli szła w stronę jeziorka,ale za chwilkę poślizgnęła się na lodzie-A!!!-wstała-Ale ja jestem pierdoła!!!
-
Runąłem na śnieg i zacząłem się śmiać jak małe szczenie z podniesionymi łapami do góry....
-Dawno mnie tu nie było....
-
-Może,ale ja się przejmóję moją kondycją-zeszła na śnieg bezpiecznie i delikatnie.
-
-A co coś z nią nie tak? Wszystko dobrze?Coś się stało?cOŚ POWAŻNIEJSZEGO?-przepytywałem ją tak po czym wstałem i podbiegłem do niej...
-
Wszedłem. Zobaczyłem Ariego. Schowałem się za górką. Po cichu poszedł w stronę Arsera, nie było go słychać. Wskoczył w zaspy. Poszedłem w zaspie po zapachu brata. Mój pysk wyskoczył z zasp. Byłem za Arim. Schowałem się ponownie. Nagle wyskoczyłem cały z zaspy i wyskoczyłem na Arsera. Powaliłem go na ziemię placami do dołu. Uśmiechnąłem się.
-Hej.-powiedziałem ze śmiechem.
-
-Hej Nero-powiedziała z przytłoczeniem-No żle!Widzisz co się działo!przywaliłam w drzewo i poślizgnęłam się na lodzie...Jeszcze dojdzie do tego ż was pozabijam...
-
Spojrzał na Si.
-Hej.-powiedział.
Pomyślało słowach Sierry.
-O co ci chodzi młoda?-spytał.
-
-Ja?Co?Nie..Nic...powiedziała szybko.
-
-Hej--zaśmiałem się-matko boska ja tu z wami zwariuje..Musicie po mnie skakać-zaśmiałem się...
-Nie pozabijać może nie..To może lepiej się nie ruszaj..
-
-Nie przeżyje bez latania,ruszania i biegania!!Niee...to musi być jakieś wytłumaczenie...-chodziła wkółko.
-
Spojrzałem się na Ariego.
-Tylko ja Cię mogę zabić.-powiedziałem żartobliwie. (xD)
-
- Uważaj....zebyś sobie nic nie zrobiła....BD mogła,ale stopniowo żeby coś ci się nie stało...
- Nie odważyłbyś się...-zaśmiałem się do niego..
-
-Właśnie-zawarczała jak pies i pokazała ostrze kły.-Nie wiem czy to przeżyję...ale spoko.
-
-przeżyjesz ja o to zadbam-uśmiechnąłem się szeroko ...
-
-Gdybyś był zły to tak.-powiedziałem przyciskając go do ziemi.
-
-Zostaw Go!-ruciła się żartobliwe na Nera i przyciskając go do ziemi.-HA! i kto jest lepszy no kto?-Powiedziała z wyszszością i po śliznęła się znowu spadając na Ariego.
-
Stałam tak zasypywana śniegiem. Nie odezwałam się ani słowem. Po cichu ułożyłam się w zaspie i zlałam się z tłem.
-
Wskoczył na Si i uśmiechnął się.
-I co?-spytał.
-
-i wyszedł pączek -zaśmiałem się próbując się rzucić na nich,ale zjechałem dupą do jeziora...
-
Patrzyłam na nich tymi niebieskimi ślepiami. Siedziałam cicho jak mysz pod miotłą.
-
-Nie tak prędko!-Ponieważ byli na lodzie Sierra wykożystała to i wyślizgnęła się i wskoczyła na Nera-Wio koniku! Wio!!!!
-
Wyskoczyłem z wody wyglądając jak jeden wielki sopel..
-Si nie rób z wujka konika...Zabrzmialo tto jak do małego szczeniaka,ale ok xD
-
Zamknęłam oczy i położyłam łeb na łapach. Wsłuchałam się w otoczenie.
-
Zleciała z Nera.Podleciała do zasypanej Lajny.
-Heloł!-krzyknęła szturchając Lajnę.
--------------------------------------------------------------
hhahahahahahahah xD jak to przeczytałam to walnęłam śmiechem xD
-
-Ty szalona-zaśmiałem się...
HUHEUUHEUHEHU XD A JA PIJE HERBATKĘ Z MIODKIEM..
-
Leżałam tak nie zwracając na nią uwagi.
-
-Nie...nie jestem szalona...Ja tylko jestem nienormalna!-oparła się o drzewo,...które bylo oblodzone i ześlizgnęła się
-AAAAA!!!! ZNOWU!!!!!!!!!!
--------------------------
hahahaha xD daj łyczka xD
-
-Hmmm zimne-stwierdziłam. Wstałam i wypaliłam sobie miejsce. Zostawiłam palący się ogień i położyłam w ciepełku.
-
- I bd na placka.....Nie tylko ty.- wykrzyczałem i wywinąłem orla na śniegu...
Nieeeeeee,bo już wypilem xD
-
Uznałam, że ten śnieg jest brzydki. Zabarwiłam go na kolory tęczy.
-I tak lepiej-szepnęłam
-
Wzbiła się w powietrze by się nie poślizgnąć
-Ooo nieee...jeszcze coś złamnę...nie będę robić orłów!-złożyłka łapy i straciła władzę nad lataniem.Skrzydła odmawiały jej posłuszeństwa
-AAA!!!! Pomocy!-krzycała latając tam i zpowrotem.
_-----------------------------------
Ty zlodziejski Pinkusiu!!!nie podzieliłeś się z Ranibusiem!!! foch forever na 5 sekund!!!!
-
Wyrwałam się z zamyślenia. Wzbiłam się w powietrze.
-Uważaj jak latasz w taką pogodę-powiedziałam trzymając ją jak szczeniaka (xD)
-
Podbiegł do Si i powalił ją na ziemię.
-
Zrobiła naburmuszoną minę-Puszczaj mnie!-zaczęła się wyrywać-A Ty Nero OGARNIJ SIĘ Z TYM POWALANIEM NA ZIEMIE!!!!!!!!-Krzyczała na całe gardło.
-
Wzbiłem się w powiertrze za nimi...
-Bo jeszzce coś komuś zrobisz albo sobie...
BUHAHAHAHAHAHHAAHAH
-
Zrobiłam co to wykrzyczała. Puściłam ją bez żadnego ostrzeżenia. Sama wzbiłam się wyżej i schowałam w jakiejś jaskini w górze.
-
Zszedł z Si i pomógł jej wstać.
-To za to, że udawałaś, że jestem koniem.
-
Wstała i potem upadła na ziemię-
-Rety,co ja zrobię..-burknęła
---------------------------------------------
A ja mam placki z jabłkami!! i Ci nie dam *wystawia język*
-
Schowałam łeb w łapach. I pogrążyłam się w zamyśleniu.
-
- Wymyślimy coś - wymamrotalem siadajac na śniegu..
Foch forever na 5 min xD
-
Zaśmiał się.
-
Podniosłam się. Spojrzałam na nich z wysoka. Wyleciałam jak strzała zostawiając tylko za sobą czarną smugę.
-
-Super-przewróciła się na plecy-będe ciamajdą do końca życia! Szykujcie i kaftan-powiedziała załamana.
-
- Ciamajdą ty nigdy nie byłaś nie jesteś ani nie będziesz..Jakoś sobie poradzimy i bd normalnie chodziła..
-
-Marzę tylko o jednym...-podniosła łeb-Zabierzcie mnie do jaskini!
-
Wziąłem ją na plecy po czym wylazłem...
-
<wyniesiona> (ty mój tragzru ^^)
-
Wyszedłem
-
Wdrepłam (xD). POdeszłam do wody i napiłam się jej.
-
_______________________________________________________________
A Razer podszedł do niej od tyłu i wrzucił do jeziora,po czym zaczął tańczyć makarenę w różowej sukience(xDD).
-
A Sierra zaczęła buczeć i obrzucaś sraczkowymi pączkami!!! xD
-
________________________________________________________
A basior zjadał je z apetytem! Na finał zaczął tańczyć jak w scenie z jeziora łabędziego xD.Po chwili zrobiło mu się nie dobrze i zwrócił(ładnie ujmującxD) na twarz Sierry....
-
Potem Sierra zjadła żygi i gówno i melnęła (plunęła )mu w mordę!!!
-
Razer zareagował głupawką i dostał ataku czkawki i bąków(bąk,czkawka,bąk,czkawka)xD
Dobra koniec spamuxDD
-
Zanużyłam się w wodzie by nie poczuć zapachu.
Ty zacząłeś spamić C:
-
____________________________________
Wiem i sory za to...nie mogłem się powstrzymaćxD
Jakiego zapachu?
-
Bąkacza -,-
-
______________________________
A cóż to za ciekawy gatunek zwierzęcia?xD
-
*facepalm*
-
_______________________________
*facebook*-uderza się książką-
-
*facekeyboard* bsbgwbeognsgrseu
-
Wyleciałam.
-
Wleciałam. Rozglądałam się,po całym terenie.
-
Weszłam...z daleka zauważyłam Sierrę,więc podbiegłam do niej merdając ogonem.
-No hej!
-
-Rossa?-rozglądałam się słysząc jej głos-Rossa?-zauważyłam ją i szybko do niej podeszłam-Nocześć! Jak ja Cię dawno Cie widziałam...
-
-Nom,jakoś tak wyszło...-zaśmiałam się.
-Co tam u ciebie?
-
-Żal mówić...-spuściłąm łeb
-A u Ciebie?-podniosłam i uśmiechnęłam się.
-
-Nic,oprócz powolnego starzenia się...
_______
Nie chce mi się zmieniać wieku xD
-
-Hah,ja mam tak samo. Powolne starzenie się...Co przez ten czas robiłaś?
xDD
-
-Włóczyłam się trochę...Byłam daleko od domu...poznałam trochę wilków. Nic specjalnego.
________
Załóżmy,że podróżowałam xD
-
-A ja tu gniłam i cierpiałam -zarzartowałam i usiadłam.
Tesz tak cem -,-
-
Zaśmiałam się...
-Tęskniłam za wami...trochę się tu...zmieniło.
-
-Ja też za tbą tęskniłąm...Pomimo,żę chciałaś mnie nastraszyć to i tak będziesz moją przyjaciółką...-powiedziałam z uśmiechem.-Fatk...Dużo się zmieniło...
-
Uśmiechnęłam się.
-Troszkę tu puściej,niż pamiętam...
________
Ja muszę lecieć,paaa <3
-
-Zdecydowanie...
Branooc <3
-
Zaśmiałam się.
-Ale grunt,że spotkałam ciebie <3 -zamerdałam ogonem.
-
Weszła (moc klonowania w razie czego). Rozejrzała się i podeszła do jeziora. Jakoś specjalnie nie cieszyła się.
-
Poczułam kolejny,znajomy zapach...Karo? Karo! Odwróciłam się w jej stronę i ujrzałam wilczycę,z która,z tego co pamiętam,niezbyt się lubiłam.Jednak teraz...teraz poczułam,że za nią tęskniłam.
-Heja,Karo.
-
Spojrzała swym prawym okiem na źródło dźwięku. Ach, no tak. Rossa. Chyba, w sumie już nie pamiętała. Taka stara, nic nie wie, ech.
- Witaj - powiedziała swym zachrypniętym głosem.
-
-Ostatnio cie widziałam,chyba jak jeszcze byłam szczeniakiem.Pamiętam,że raz ci nieźle podpadłam...
-
- Szczeniakiem? Bożesz Ty mój, no chyba nie. Ostatnio mnie widziałaś, miałam jakieś 3, 4 lata?
-
-No mniej więcej. Przynajmniej tak mi się wydaje.
-
Westchnęła. Przywarła do ziemi łapami. Poruszała palcami u każdej łapy.
-
-Co tam u ciebie?
-
- To i tamto. Nic ciekawego - biała sierść niewiele wyróżniała się ze śniegu.
-
Westchnęłam...
-
-Ja się...będę zbierać...Papa.-powiedziałam i wyszłam.
-
Spojrzała za nią i również wyszła.
-
Westchnęłam smutno i wyszłam.
Nie no,nie ma jak spie***lć odemnie -,-