Mirabilis!
Tereny Pierwotnych => Łąka => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Luty 20, 2013, 18:17:51
-
Tutaj wilki przychodzą na randki itp. Jest to skromne, przytulne miejsce.
(http://inspiracjehd.pl/motywacje/0_0_0_200408789_middle.jpg)
Tutaj odbywają się też śluby, ale zanim ktoś się pobierzę to niech napisze do mnie.
-
Weszłam.
-Nigdy tu nie byłam.. A no tak, przecież to miejsce zakochanych.. - rozglądnęłam się po okolicy.
-Naprawdę tu romantycznie.. Chciałabym kiedyś tu przyjść z jakimś wilkiem.. - zaczęłam rozmyślać i usiadłam obok drzewa.
-
Wyszłam i poszłam nad jezioro
-
Weszłam tu podczas wycieczki krajoznawczej po terenie watahy.
- Pięknie tu... - wyszeptałam. Myślałam, że znalazłam przytulne, samotne miejsce. Jeednak zobaczyłam napis "Aleja zakochanych". Westchnęłam. Chciałam odejść, ale... zostałam. Położyłam się koło strumyka i wpatrzona w kryształową taflę wody zaczęłam rozmyślać o przyszłości. Czy kiedyś przyjdę tu z kimś...?
Otrząsnęłam od siebie tę myśl. Który samiec zwróciłby na mnie uwagę... Skrytą zwiadowczynię, która wiele wycierpiała...?
Pogrążona w rozmyślaniach, nawet nie zauważyłam, jak zasnęłam...
-
Wszedłem po cichu...szedłem schodami ku jakiejś bramie...czułem się jak w magicznej krainie...kryształowa woda...magiczne kwiaty, storczyki.-cudowne miejsce - pomyślałem idąc dalej. Ważki, jelenie i wiele innych zwierząt...wszystkie w parach...nawet niektóre drzewa były tak dziwnie urośnięte...ich pnie oplatały się nawzajem. I szedłem tak tą magiczną krainą dalej...i czułem się tak jakby ta kraina nie miała końca.
-
-Co ja tutaj robię?!?! - Pomyślałem z oburzeniem tak mocnym, że prawie krzyknąłem. Wybiegłem jak najszybciej stąd.
-
Obudził mnie szelest... Tak, tak, przez wychowanie u zwiadowcy byłam wyczulona na takie dźwięki. Uchyliłam oko i zobaczyłam go... Demona. On nie widział, że go obserwuję. Może w ogóle nie zwrócił na mnie uwagi... Tak, to bardziej prawdopodobne. Kto chciałby ze mną się zadawać...
Usłyszałam, jak krzyczy i ucieka. Wtedy zdałam sobie sprawę, że też tu nie pasuję. Wstałam i poszłam nad jezioro. Tam, w zaroślach czułam się najlepiej.
"Może upoluję jakąś smakowitą łanie" - pomyślałam oblizując się. Bądź co bądź, byłam głodna.
-
Wróciłam tutaj. Brakowało mi miłości, a jej było tu pełno. Mnie pewnie nigdy nie spotka,ale odczuwałam dużą radość z patrzenia się na szczęście innych.
Napajałam się pięknym otoczeniem nucąc balladę o nieszczèśliwych kochankach...
-
Nagle poderwłam siE z ziemi.
- Nie pasuję tutaj- wyszeptałam
I wyszłam
-
weszłam. byłam tu pierwszy raz. usiałam na trawie i zaczęłam się rozglądać
-
w tym miejscu jest cudownie. pomyślałam ale czas stąd iść. wstałam i wyszłam
-
weszłam
-Wow ale tu pięknie nigdy tu jeszcze nie byłam....a no tak to Aleja zakochanych.
zaczelam się rozglądać i wiatr zaczoł wiac od wschodu i rozwiał mi grzywkę zaczełam powoli zasypiać ale rozbudziłam sie szybko
wstałam otrzepałam się z liści i wyszłam
-
weszłam i dziś
-Musze tu kiedyś przyjść z ach..... no tak
-
-och jak tu pięknie muszę tu kiedyś przyjść z Tarotem
wyszłam
-
Wszedłem z Śnieżko
-Chodź mam dla Ciebie niespodzianke...chodź tutaj - prowadziłem ją w pewne miejsce.
-
weszłam
idę- powiedziałam
-
-Zamknij oczy - uśmiechnąłem się
-
okej- powiedziałam i zrobiłam co kazał
*ciekawe o co mu chodzi*
-
Prowadziłem dalej Śnieżkę - uwaga krzaki - powiedziałem i tak prowadziłem kochaną by rzadka gałązka jej nie poharatała. -Jeszcze chwilke, troszke...uwaga woda...małe źródełko...oo jesteśmy, możesz otworzyć oczy - powiedziałem i wskazałem miłe miejsce z przyjemnym smacznym piknikiem...wśród którego były wysokie trawy i inne kolorowe kwiaty.
-
otworzyłam oczy i rozglądnęłam się dookoła. Uśmiechnęłam się do Demona i pocałowałam go.
pięknie tutaj- powiedziałam
-
-Cieszę się, że Ci się podoba kochanie - i również ją pocałowałem.
-A tam jest taka piękna alejka
(http://z4.frix.pl/frix454/a93f7a3c002aa9964d8e1ccf/%C5%81%C4%84KA%20KWIATY%20(1).jpg)
-
ile kwiatów...- powiedziałam z zachwytem
-
-Zjesz coś? - zapytałem przypominając o pikniku.
-
z miłą chęcią- odpowiedziałam
-
Usiadłem z Śnieżką na miłej skórze tygrysa...-Smacznego - powiedziałem podając deserek.
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRlek_6A_hmVwb1XmoIqSUc3m0TmKZ_19_2c5L1ZrPCXVHnbkSR (https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRlek_6A_hmVwb1XmoIqSUc3m0TmKZ_19_2c5L1ZrPCXVHnbkSR)
-
dziękuję.- powiedziałam i popatrzyłam na deserek. po chwili zaczęłam go jeść.
pyszny...
-
Skończyłem jeść ciastko.
-
to co teraz robimy?- zapytałam gdy już zjadłam deserek
-
-Jestem (jak chyba się domyślasz) kiepskim romantykiem...więc brak pomysłów..- powiedziałem smutno.
_______________________________________
Muszę iść...za 30 min. wracam.
-
to ja coś wymyślę- powiedziałam
____________
ok
-
-No to co tam wymyśliłaś Śnieżko? - zapytałem.
___________________________________________
Już jestem.
-
najpierw popatrz na niebo...
(http://obrazki.joe.pl/sub_images/dwie-biale-chmury.gif)
polecimy do Królestwa Chmur na gryfie...- zaproponowałam
-
-No pewnie...dobry pomysł - ucieszyłem się.
-
no to chodź. -powiedziałam i zawołałam gryfa.
Tylko na nim możemy się tam dostać...- powiedziałam
________________________
u mnie w jaskini z (2)
-
to co lecimy?-zapytałam
-
-Lecimy!
-
wyleciałam z Demonem na gryfie :P
-
Wszedłem z ukochaną
-
Weszłam z mojim partnerem
-
-Zamknij oczy. - powiedziałem
-
-Dobrze-zamknęlam oczy
-
Pobiegłem do krzaka róż bez kolców i wybrałem najładniejszą.
-Otwórz oczy - gdy otworzyła oczy dałem jej różę i pocałowałem
-
-Dziękuje-Pocałowałam go
-
Podbiegłem i usiadłem na dwóosobowej huśtawce.
-
-Co teraz?-Spytałam
-
-Pobujajmy się. - powiedziałem
-
-Ok-Powiedziałam
....................
_____________________________
z/w
-
Huśtaliśmy się. Popatrzyłem na jej brzuch *jakiś większy..*'
Okej
-
-Coś się stało?-Spytałam
____________
jestem
-
-Nie nic. Może sprawdzimy co u szczeniaczków ??
-
-Ostatnie dziwnie sie zachowujesz. Czemu?-Spytałam
-
-Normalnie. -powiedziałem
-To idziemy ? -spytałem z uśmiechem
-
-Przytul mnie-Powiedziałam-Wtedy pójdziemy
-
Przytuliłem z uczuciem ukochaną i pocałowałem
-
-idziemy-Powiedziałam i wyszłam
-
Wyszedłem za Lajną
-
Wszedłem. ''Nigdy tu nie byłem to dziwne'' pomyślałem. Zobaczyłem każde stworzenie związane ze sobą...nawet drzewa. Podszedłem do strumyku się napić. Wypiłem kilka łyków. Byłem ciekaw o co chodzi z tym miejscem. To bardzo dziwne. Zobaczyłem jakieś skrzydła. Pomyślałem, że mam omamy. Spojrzałem jeszcze raz w tamtą stronę ich już nie było. Popatrzyłem się na Aleje i nagle mnie olśniło. Wyszedłem poszukać Kryształowej.
-
weszłam
podeszlam do zajączka który właśnie pił wodę stanelam obok niego i powiedziałam
-cześć
-hej Nero tu nieznajdziesz ale znak w kim naprawde jestes zakochana
zajączek zaśmiał się i odskoczył
*co to mogło oznaczac?*
pomyslalam
napiłam sie wody i zobaczyła cień podobny do Nero a później cień skrzydeł i zrozumiałam wyszystko.
zdiełam mój naszyjnik i zaczełam się nim bawić cienie ciągle mnie nawiedzały
potem jakaś mała waleczna postać przebiegła obok mnie
wybiegłam zapominając o wisiorku
-
Wszedłem. Nie miałem co robić. Każdy wilk jeszcze spał. Usiadłem i patrzyłem na otaczający mnie świat. Rozmyślałem o różnych rzeczach.
Ale najbardziej o Kryształowej. Ciekawił mnie każdy zakątek naszej watahy. Choć wszystkich nie widziałem, byłem tu po raz drugi. Przypomniałem sobie tamten dzień gdy zobaczyłem skrzydła. Chciałem to powiedzieć jakiemuś wilkowi. Lecz by się ze mnie śmiali. Wyszedłem rozmyślając o reakcji innych.
-
Weszłam i usiadłam czekając na Nero.
-
Wszedłem.
-Mam takie drobne pytanko.-powiedziałem siadając koło Krystal.
___________
będę pisać Krystal ok?
-
-Jakie ? - popatrzyłam głęboko w oczy wilka
Okej xd
-
Spuściłem głowę z zakłopotaniem.
-Yyy..no bo...tak w nocy... myślałem... nad... nami- wziąłem głęboki oddech- Czy chcesz zostać... moją... żoną?
-
-Żoną ? Może najpierw partnerką ? Tak już oficjalnie ? - spytałam i czekałam na reakcję wilka
-
-Yyy... nie wiem.-odsunąłem się i wybiegłem ze wstydu.
-
-Ale ? - pobiegłam za wilkiem.
-
Wszedłem zły. Usiadłem pod drzewem.
-
Trochę się uspokoiłem.
-
Weszłam. *Dawno tu nie byłam...* - pomyślałam
Szłam rozglądając się w pewnym momencie zobaczyłam rozzłoszczonego Nero
Podeszłam bliżej i wskazałam nosem miejsce koło niego
- Mogę usiąść? -zapytałam
-
Wbiegłam i rozejrzałam się.
- Ładnie tu. - mruknęłam
Usiadłam pod jakimś drzewem i zaczęłam myśleć.
-
Zobaczyłem Jeidę.
-O cześć.-powiedziałem.
-No jasne.-dodałem po chwili.
Położyłem się.
-
Wyczułem Caro.
-Hej Caro.-powiedziałem.
-
Usiadłam koło Nero i wyczułam jego myśli
- Co cię denerwuje? - spytałam
- Witaj Caroline - przywitałm się nawet nie patrząc w jej stronę
-
-Nic.-powiedziałem do Jeidy.
-Mogę ci to powiedzieć przez myśli?-spytałem.
-
Przekręciłam głowę i spojrzałam pytająco na Nero
- Dobrze. Pomyśl mocno o tym pytaniu, to je przeczytam
-
-Ok.-powiedziałem jeszcze na głos.
*Mam taką przygodę i mnie to strasznie złości. W 1 zadaniu mam zabić Demona, Śnieżkę i Rebekę. Dlatego jestem zły.*pomyślałem.
-
Spojrzałam zdziwiona na Nero
- Jaką przygodę!?
-
-Nie wiem sam.-powiedziałem.
-Mam pytanko. Ale jest tu Caro i nie chcę żeby słyszała.-powiedziałem, zmieniając temat.
-
Warknęłam
- W co ty się wpakowałeś!?
- Aha, Caro... chodźmy do mojej jaskini
wyszłam do swojej jaskini
-
Wyszedłem za Jeidą.
-
- Cześć. - powiedziała cicho
Nie popatrzyła się na nikogo. Była zła na samą siebie..
Poczuła, że nikt jej nie chce. Wybiegła z płaczem.
-
Wszedłem. Byłem ciekawy jak idą przygotowania do ślubu.
-
Weszłam.
Wszystko wcześniej przygotowąłam.
-
-Hej.-powiedziałem do Lajny.
-Ładnie tu.-podziwiałem.
-
-Hej Nero.-powiedziłam
-Dziękuje-powiedziąłm
-
-Takie wdzianko fajne? Może być?-spytałem.
-
-Super-uśmiechnęłam się
-
weszłam
-
Weszła.
-
-Witajcie znowu-powiedziłam
-
-Dzięki.-powiedziałem do Lajny.
-Hej Łobi!-krzyknąłem i pomahałem jej łapą.
-Hej Chrona.
-
_______________
cóż... mogę powiedzieć tylko.. Lajna nie fochaj się zaraz mi odetną dostęp od internetu.. (rodzice)
-
_________________________---
kapie Blan
-
-
hejka Lajna , siema nero
-
____________________________
matko... co ja mam z tą rodziną!!
-
-Hay Nero- powiedziała i usiadła.
-
_________________________
DObra to nie ma sensu!
Pan młody się nie zjawia.
Połowy gości którzy powiedzileki że przyjdą to ich nie ma!!!
Więcej nigdy nie robię ślubu ani nie przychodze na ślub!!!!!
Focham się na wszystkich którzy nie przyjdą do 19.30 inaczej
Wybiegnę z płaczem i pójdę już
-
Podszedłem do Chrony. Szepnołem jej na ucho.
-Masz prezent?-zapytsłęm.
-
-Witam kochani mam nadzieje ze się nie spoznilam?-zapytałam wbiegając.
-
Szedł przez łąki i dostrzegł jakieś zamieszanie... nie wiedział o co chodzi, ale postanowił to sprawdzić.
-
-Ta... Ty nie a pan młody tak-powiedziałma przez zaciśnięte zęby
-
weszłam Stanęłam obok Lajny .
-
-Mam. Trochę słaby, ale nic nie mogłam zdobyć
_______
Lajno jakby mój chłopak nie przyszedł na ślub to bym go zabiła widelcem x:
-
*Ślub...?* pomyslał. Stał kilka metrów dalej.
-
Wszedl w ostatniej sekundzie !
-
Byłam na skraju rozpaczy. Miałam zaciśnięte zęby.
-
nana jest na slubie ale nie moze pisac , to sie na nia nie fochaj D:
-
Podeszłam do Lajny...- nie martw się.. jak nie dzisiaj to kiedy indziej- powiedziałam
-
Wybiegłam z płaczem.
___________________________
Okey nie focham się na:
-Nero
-Blankę
-Łobi
-Chronę
-Rebekę
-Tediego
-Ari
-Nana
-
- Własnie ... nie martw sie - zawtórowałam Sniezce
-
-Ja nie.-powiedziałem na ucho Chronie.
-Wiem.-powiedziałem.
-
- Czuje się strasznie ,bo musze iść zaraz mnie zabiją w domu ....Naprawde przepraszam !
Biedna Lajna
-
Wyczarowałem z wody płatki kwitka.
-
* Troche kiepsko wyszło... chyba...*
-
Z pnączy zrobiłem gałązkę i łodygę.
-
A z ognia środek kwitka. Potem zrobiłem jeszcze takich chyba z 10.
-
pięknie- powiedziałam...- lepiej być nie mogło
______________________
lecę bo się niecierpliwią... papa
-
wybiegłem
-
(idź ktoś pociesz Lajnę!! ja nie mogę.. hyy... mój internet zaraz zabiorą.. lecę)
-
Westchnął i odszedł...
-
Owinąłem to wszystko wodną stążką.
Wziołem kartkę i szybko napisałem, życzenia.
-Może być?-spytałem Chronę.
Wyszedłem a powietrze wzięło kwiaty i życzenia.
-
_______________
Papa Śnieżka!
-
-Biedna Lajna- powiedziałam cicho i posmutniałam. Wyszłam.
-
Wyszła współczując Lajnie.
-
Weszłam i przytuliłam mamę i tatę
-
________________
nas tu niema nikogo tu niema
-
ale jest ślub
-
________________________--
nie bo on nie przyszedł
-
wyszłam... rozmyślając...
-
Weszłam i usiadłam na kwiecistej alejce.
-
Stanął obok wadery.
- Tu miał być ślub Lajny ?
-
-Tak, tutaj zazwyczaj są takie uroczystości, wszystkie istoty się tu pobierają... nawet ptaki. - powiedziałam patrząc na białe gołębie które zarazem przecudnie turkały na gałęzi.
-
- Aha - uśmiechnął się.
-
-Achh jak to kipi tą miłością.
-
Znów ją przytulił.
-
*Jak ja się cieszę, że Ciebie poznałam* - pomyślałam i zamknęłam oczy.
-
Usłyszał jej myśl.
* Ja też.*
-
Otworzyłam paczadła
-Idziemy się przejść tą aleją? - zapytałam miło.
-
- Jasne - wstał, zadowolony.
______________________
Paczadła się piszę! :P
-
-Ok.
__________________
oj tam "patrzadła" i "paczadła" tak samo na czerwono podkreśla xD
-
Szedł obok niej powoli i przyglądał się wszystkiemu.
________________________
To kiedy ślub? xD
-
Szła i patrzyła raz to na Dashi'ego to zaś na parki zwierzątek.
________________
A kiedy chcesz? :P
-
- Ptaki tutaj naprawdę pieknie śpiewają...
___________________
Najpierw to musi się jej oświadczyć :O
-
_____________________
no pasowałoby xD
-
_________________
Co njeeeeeeee.... ale kiedy...? Moge nawet teraz xD Tylko nie wiem co napisać :(
-
-Jak tu ładnie - powiedziałam
___________________________
Opowiadania takie super piszesz a nie wiesz co teraz napisać? hahaha
coś tam wymyślisz X3
-
_____________
Tsa -.- BEZRADNOŚĆ SIĘ ODZYWA. Co mam napisać?! "Wyjdziesz za mnie?" xD
Tak btw. to czytałaś ostatnią część?
-
___________________________
Coś tam wymyślisz.
No w połowie jestem dzisiaj zaraz dokończę bo wcześniej to brat mi przerwał a potem to zapomniałam pseplasam xD
-
- Kira... - znów zaczął cicho.
-
Znów przeszedł jej dreszcze po ciele, chyba nie przepadała za takim tajemniczym, cichym tonem...
-Tak? - zapytała znów nie wiedząc co jej powie.
-
- To może wydać ci się dziwne... zrozumiem jeśli odrzucisz ten pomysł - patrzył na nią cały czas. Już się nie uśmiechał. - Ale kocham cię... i to co czuje do ciebie, to naprawdę silne uczucie... dlatego... nie chcę dłużej czekać i... chciałbym wziąć z tobą ślub...
__________________________
A TERAZ ZW IDĘ OGLĄDAĆ SERIAL.
-
Zatkało ją, no po prostu nie wiedziała co powiedzieć w owej sytuacji, nigdy czegoś takiego nie przeżyła.
Po chwili jednak wydusiła się z siebie jakieś nieskładne zdanie.
-J-jaa ciebie też kocham! - powiedziała i z całych sił przytuliła.
-Na serio chcesz ślubu?... Tak, tak, tak! Bo ja bardzo - powiedziałam.
_________________
Ok. ja też spadam, tak za godzinkę będę.
-
- Chcę... - powiedział cicho i wtulił się w nią.
-
Ale byłam szczęśliwa, no chyba jak nigdy.
Wżyciu bym nie powiedziała, że doczekam się takiej chwili.
_________________
Sorry, że tak znikłam ale musiałam coś zrobić w domu, tak szybko że nawet nie zdążyłam napisać.
-
- Czyli... zgadzasz się?
-
-No oczywiście że tak - powiedziałam radośnie z uśmiechem na cały pysk i go mocno przytuliłam.
-
- To ciesze się - powiedział szczęsliwy.
-
-Co robimy?
-
- Zastanawiam się, jak zareagują inni... zwłaszcza kiedy Lajna ma teraz takie problemy.
-
-Hah też mnie to ciekawi, szok a może radość? Nie wiem, zobaczy się... a no właśnie kiedy im to powiemy?
-
- Nie wiem... chciałbym poznać twoje adoptowane szczeniaki...
-
-Tsa, dawno ich nie widziałam. - powiedziałam.
-
- Oni też mają jakies zdanie w sprawie ślubu...
-
-Tak, no to sobie poczekamy jeszcze z publicznym ogłoszeniem bo nie wiem gdzie oni mogą teraz być, dawno ich nie widziała. W koncu są takie samodzielne że nie muszę sie nimi opiekować, same dbają o siebie -uśmiechnęłam się.
-
- To dobrze - uśmiechnął się. - Prędzej czy później każdy się dowie...
-
-Będzie musieć - powiedziałam.
-
- Kocham cię.
-
.
Śpioch. :3
-
-Ja ciebie też, idziemy gdzieś?
__________________________________________________________________
Ciooo? X3
-
- Chciałbym zwiedzić twój pałac...
-
.
tio :D http://www.schoolmonster.darmowefora.pl/
-
-Ok. to chodźmy - powiedziałam i wyszłam.
-
Wyszedł.
-
______________________________________
Tadashi: jesteś tam Ian'em *.* <33
-
____________
To z przymusu xD Nie chciało mi się szukac kogo innego.
-
__________________________________
ahh jak ja go uwielbiam - chociaż jest w wieku mojej mamy :P - <33
-
Weszłam.
-
Połozyłam sie i zasnęłam.
-
Wstalam i wyszlam
-
Weszła..
*Jak dawno tu nie byłam* Rozglądnęła się po alejce. Dużo różu i czerwieni... Motyle latające w parach, ptaki siedzące na dałęziach wesoło ćwierkające.. I Drzewa dziwnie ze sobą splecione... Szła dziwną dróżką. Przeskoczyła przez pieniek i kamienie... Po chwili spotkałą dwa zajączki *Jestem głodna* pomyślała ale powstrzymała sie... *Jakbym zjadła jednego... to musiałambym zjeść drugiego bo same by zdechły z tęsknoty*
- macie dziś farta- powiedziała do dwóch zajączków. Wiedziała, że jej nie zrozumieją ale cóż... spróbowac można...
-
Rozciągnęła się i padła na miękką zieloną trawę...
-
wyszła
-
Wszedłem. Było tu bajeczne. Usiadłem w cieniu.
-
Weszłam i zaczęłam się przechadzać, dostrzegłam pewną sylwetkę, więc podeszłam kawałek, gdy zobaczyłam Niewidzialnego, uśmiechnęłam się.
-Dzień dobry-Powiedziałam.
-
-Hej, co robisz?? Spytałem patrząc na waderę.
-
-Zwiedzam, a pan co porabia?-Zaśmiałam się.
-
-Jestem tu poraz pierwszy, po spacerujemy? Spytałem się nie przestając patrzeć na nią.
-
-Możemy.
-
-To chodźmy.powiedziałem
Ruszając.
_____________
Net mi tak muli że będę wolno opisywać.
-
Ruszyłam za Basiorem.
_____________________________
Nie tylko tobie muli
-
-Od kiedy tu jesteś??
-
Nie odpowiedziałam, tylko co chwilę zerkałam na Niewidzialnego.
-
Zerwałem kwiata i włożyłem go za ucho Misty.
-Jesteś piękna.
-
...
dahfiahfuwwhfwd *.*
-
______________
Yyyy... What??
-
-Dziękuję-Zarumieniłam się...
_____________________________
Ugh, net mi ścięło i nie mogłam się połączyć... -.-
-
Uśmiechnołem się.
-Podobasz mi się. Może chcesz coś robić?
_______________
A, ja nie miałem sygnału do teraz. Heh
-
...
sex?
Też Was kocham :***
-
___________
Eee... LOL
Nie wiem o co cichodzi
-
-----------
'Może chcesz coś zrobić?' To brzmi tak jak Krystal powiedziała xD
-
-A co dokładniej?
__________________
Haha, ciekawe...xD
-
Dołączam się. Też tak najpierw skojarzyłam :P
-
-No nie wiem...
____________
Zostawie to bez komentarza.
-
-Ja też nie wiem.
-
-Idziemy nad jezioro???
-
-Możemy.
-
-Wyszedłem.
-
Wyszłam za Niewidzialnym
-
-----------
'Może chcesz coś zrobić?' To brzmi tak jak Krystal powiedziała xD
Hahahahahha no dokładnie xDD
-
Wszedłem
-
Weszłam.
-
-To... Czekamy
-
Usiadłam.
-
Wszedł i miarowym tempem zaczął iść aleją do muru... Ujrzał Misty i Niewidzialnego. Uśmiechnął się na ich widok.
-
Spojrzałam na Demona.
-
-Witam, witam drogie dzieci - powiedział dalej z uśmiechem na pysku.
-Widzę, że wolicie taką spokojną ceremonię małżeńską... - dodał.
-
Spojrzałem na demona.
-Witaj...
-
Skinęłam głową.
-
-Zebraliśmy się tutaj w jednej sprawie, szczerze to szybko zdecydowaliście się na ten ślub, ale skoro uznaliście, że tak mocno się kochacie, że przetrwa to uczucie i skłonni jesteście złoży sobie przysięgę aż do śmierci, to na cóż czekać, gotowi? - zapytał poważnym tonem.
-
-Tak...
-
________________________
Dobra, to by nie było zamieszania, to ja będę pisał jak wy skończycie czyli
1. Misty
2. Niewidzialny
3. Demon
itd.
-
-Gotów
_____________
Oki
-
-Dobrze. Szczerze to nie sądziłem Misty, że tak szybko będziesz chciała wyjść za mąż... nie dawno zginęłaś, powróciłaś jako duch, aż znów odzyskałaś ciało, tak szybko to się działo a ty już ślub, być może tak chciało być. Niewidzialny, ciebie nawet zbyt dobrze nie znam, ale wydajesz się być lojalny i szczery i w sumie chyba dzięki temu, że widzę, że żywisz szczere uczucie do mojej córki dałem zgodę by prowadzić tą skromną ceremonię, w innym przypadku w życiu bym się nie zgodził - mówił jak najęty, każde skoło było wyraźnie wypowiedziane, nie za szybko nie za wolno, tak by dotarło do nich. Potem uznał, że przynudza.
-Przejdźmy do rzeczy... - westchnął i ponownie spojrzał na przyszłych małżonków.
-Zebraliśmy się tutaj by połączyć was wiezłem małżeńskim. Jest to moment, który zapamiętacie do końca życia. Nie będę wam tu dyktował formułek, gdyż to wy się pobieracie, więc tak. Misty... powiedz Niewidzialnemu co mu przysięgasz aż do śmierci. - rzekł.
_________________________________
O masakra, jak ja przynudzam.
-
-Przysięgam miłość, wierność i uczciwość oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.
____________________
A ja tam polecę z formułki...xD
-
_____________________
Hahahhaha
ja tu walę formułki na kilka linijek a tu taka skromność
jak ja to uwielbiam hahhaa xDD
-
_________________________
Bo jestem na tablecie, a nie lubię na nim pisać, bo robię błędy...
-
_______
Dobra, nie spamić :P
-
_____________________
Niewidzialny ty tam uśmiechaj się czy co, bo czekam aż walnę Ci pozwolenie na twoją formułkę
No ja nienawidzę na tablecie pisać, ja to dopiero piszę na nim z błędami -,-
-
________________
Ciekawe.... Nie lubiem was
Ja tam dostałam zapro na GG i jest Git ale tak nie wbija się... chyba. xD
-
Spojrzałem na Misty i uśmiechnolem się
-
-Niewidzialny, teraz ty złóż przed Misty przysięgę wierności i czego to tam jej jeszcze przysięgasz- powiedział.
-
-Przysięgam miłość, szczerość, wierność i nie opuszczę cię aż do śmierci
__________
Sory że podobne, ale nie chcę mi się myśleć.
-
*Skromne te przysięgi...* pomyślał i się uśmiechnął.
-A więc niech bóstwo miłości i wierności Hathor połączy Was więzłem małżeński po kres waszego życia. Oby wasze przysięgi nigdy nie uległy zniszczeniu... - powiedział i gdy wypowiedział imię bóstwa z nieba zleciały czerwone płatki róż a między nimi latały białe gołębie. Dwa z nich przyniosły niewielkie dwa pudełeczka i wręczyły je wilkom.
* To taki mały upominek ode mnie i Śnieżki dla was* powiedział w umyśle do Misty i Niewidzialnego.
-Od teraz jesteście małżeństwem, niech wam szczęście sprzyja. - powiedział zadowolony.
-Teraz możesz pocałować pannę młodą - skierował się do Niewidzialnego.
-
Pocałowałem Misty
-
Uśmiechnęłam się, po chwili spojrzałam na Demona.
-Dzięki-Powiedziałam i przytuliłam go.
-
-Niema za co... - powiedział i się uśmiechnął.
-Będziecie świętować czy coś?
-
-A ja wiem...
-
----------------------------------------------
i czozo teraz?
Mam sb iść? :P
-
-Zapraszamy na imprezę
-
-Tam imprezę, bardziej takie spotkanie rodzinne...
-
-No to na spotkanie rodzinne
-
Skinął łbem i się uśmiechnął.
-To prowadźcie, młodzi zakochani hehe - powiedział.
-
-Panie przodem-uśmiechnoł się
-
Kiwnęłam głową i wyszłam.
-
-Pani wyszła to teraz my - powiedział i wyszedł za Misty.
-
Wyszedłem
-
O jak Kawaii <3
Haha.. czekajcie na wesele Karo.
Demon: *nudzi*
Karo: *patrzy się na niego jak na idiotę*
Demon: *mówi coś do Karo*
Karo: *paraliżuje, w końcu mówi coś bla bla bla*
Demon: *śmiech*
Oj, będzie się działo.. xD
-
___________________________
Hhahahaha nie no na przyszłość opracuję krótsze formułki xD
Postaram się już tak nie nudzić
-
Masz racje, Karo nie lubi przynudzania, bo uśnie xD .
-
____________________
Będzie to wyglądało tak
D: Ian czy bierzesz sobie za żonę Karo
I: Tak
D: Karo bierzesz dobie za męża Ian'a?
K: Tak
D:O teraz jesteście małżeństwem, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia - powiedział i wyszedł.
Podoba się taka wersja? xD
-
Wbiegł. Zatrzymał się i zaczą się gapić na piękne widoki.
-
Wbiegła. Wpadła na Nera-Pięknie tu-powiedziała.
-
Przytakną i przewrócił wadere
-
Uśmiechnęła się i popchnęła Nero.
-
Zaśmiał się.
-
uśmiechała się.
-
Weszłam cichaczem. Za mną leciały czarny dym. Położyłam się w różach, które przybrały czarny kolor. Zlałam się z tłem. Położyłam łeb na łapach i cicho westchnęłam.
-
Wstałem, wyczułem innego wilka.
-Cześć Lajna.-powiedziałem.
-
-Witaj Lajna-powiedziała nie odwracając się.
-
Leżałam milcząc. Róże wystrzeliły w górę.
-
Czarne róże stały. Podniosłam się razem z czarną chmurą. Wyszłam, a róże wróciły do swojej wczesniejszej postaci.
-
-Pa Defera!-powiedziałem do Def.
Wyszedłem.
-
-Pa...to znaczy czekaj!-pobiegła za nim.
-
Musiałam przebiec przez aleje zakochanych. Popatrzyłam na kilka zakochanych wilków.
-Świetnie! Oni mają kogoś bliskiego.... cokolwiek. Ja nie mam nic- pomyślałam. Z oka poleciała mi łza. Otrząsnęłam się. Wybiegłam.
-
Weszła, uśmiechnięta. Machnęła ogonem. Rozejrzała się.
- Serio? Lepszego miejsca nie było? - zaśmiała się, schylając łeb i patrząc na swoje łapy.
-
Wszedł powolnym krokiem z wywieszoną w dół głową. Nie wiedział gdzie jest, ale przyznać musiał jest to ładne miejsce. Gdy się rozejrzał zauważył kilka wilków. Początkowo pomyślał, że przypadkowo trafił na tereny watahy.. Oby nie byli źle nastawieni bo mogłoby się zrobić nieprzyjemnie. Szedł powoli w złóż drogi rozglądając się.
-
Uśmiechnęła się i mlasnęła. Rozejrzała się i ujrzała jakiegoś basiora. Usiadła i zaczęła się w niego przypatrywać.
-
Zauważył, że przygląda się mu jakaś wadera. Nie przejął się tym zbytnio i usiadł na ziemi. Zaczął się wpatrywać w niebo i w chmury.
-
Podniosła się i odwróciła wzrok. Zaczęła nieco szybszym krokiem iść przed siebie, a uśmiech nie znikał z jej twarzy.
-
Nie przejął się wilczycą, ani tym, że jest na terenie watahy. Westchnął ciężko i spojrzał przed siebie pustym wzrokiem potępieńca. Potrząsnął smętnie łbem i położył się na gruncie. Był zimny więc dla zabawy i dla jego własnej przyjemności rozpalił nieco ziemi, żeby było mu cieplej.
-
Podrapała się za uchem. Machnęła ogonem i nadal szła.
-
Nie był ani trochę zainteresowany wilczycą. Woli się prażyć w swym ogniu. Zamknął na chwilę oczy, żeby przemyśleć wszystko.
-
Położyła uszy. Coś jej się zdawało, że stanęła na jakimś kolcu.
-
spojrzała z góry na polanę, czarny orzeł znajomego-jej-basiora leciał za nią machnęła jeszcze raz sokolimi skrzydłami i wypatrzywszy coś ciekawego na tej słabej-nudnej-skorupie zwanej ziemią, zapikowała. A orzeł podążył za nią.
Usiadła na gałązce pobliskiego drzewa i wpatrywała się w dwa wilki znajdujące się na ziemi. czy podsłuchiwała?
nie. raczej ciekawiło ją zachowanie tych stworzeń po tak długiej przerwie. już nie pamiętała prawie nic z bycia wilkiem.
czy znała te tereny? Wyglądały podobnie, z lotu ptaka wszystko wygląda podobnie.
-
Usłyszał sokoła. Bardzo lubi ptaki więc obejrzał się. Na drzewie zauważył dwa ptaki. Oczy mu zaświeciły na ich widok. Wpatrywał się w ptaki. Cieszył się, że wreszcie tu są ptaszyny! Przyglądał się im z zaciekawieniem i myślał, co je musiało tu sprowadzić.
-
zauważywszy że jeden z kosmatych-gryzących łbów zwrócił na nią uwagę, przyjrzała mu się dokładnie oceniając budowę wilka. mięśnie ścięgna kości jak wszystko powinno wyglądać, ułożyła sobie w głowie schemat swojej budowy, po czym spojrzała w oczy wilka.
Oczy
okna duszy. przez nie można było wyczytać wszystko, trzeba tylko umieć patrzeć i słuchać, dla niektórych oczy były drzwiami do duchowego i myślowego domu. Przechodzić przez takie drzwi było bardzo trudno, można było narazić się na niebezpieczeństwo nie wspominając nawet o tej biednej badanej istocie. Kiedyś Rachil za cenę swojego życia nie dopuściła by by ktokolwiek naruszył ten bastion.
Teraz jednak.
Sprawa miała się inaczej.. w trakcie podróży Rachil udało się uwolnić z pętajacych ją węzów.
choć nadal była nieśmiertelna zniknął przymus pomagania wszystkim dookoła a bariera zamykająca jej złą częśc przerwała się obydwie jaźnie zlały się z powrotem niczym dwójka spragnionych siebie stworzeń, z radością usuwając fałszywe wspomnienia.
Rachil zabiła także swojego strażnika Gellus mającego jej pilnować i nie dopuścić do ponownego połączenia. a jego ciało przeznaczyła komuś innemu, osobie o którą tak bardzo walczyła dla której poświęciła siebie. zrobiła z siebie niewolnicę byle tylko go uwolnić.
Teraz gdy wróciła będzie życ tak jak chce. bez przymusów i nakazów wolna. Wreszcie wolna i silna.Odzyskała całą zapieczętowaną moc. to co umiała dotychczas było jedynie czubkiem góry lodowej, cała wiedza,cała siłą wszystko wreszcie do niej powróciło. Teraz będzie się mścić.
Jedno małe stworzenie nie interesowało ją. nie interesowały jej tak przyziemne sprawy, także wbiła wzrok w ofiarę i obezwładniła ją nie pozwalając uciec.
Wilka przygniótł wielki ciężar starożytnej wiedzy i świadomości. a w jego głowie rozbrzmiewała mityczna muzyka wspominająca dawne czasy. Rachil nie obchodziło czy wilk przeżyje nawet jeśli to będzie otępiały i będzie myślał w zupełnie inny sposób jeżeli wogóle nie oszaleje. myślowa macka wbiła się niczym włócznia w umysł wilka, nie mógł jej nawet zatrzymać. Zaczęła rozszczepiać umysł stworzenia analizując każde wspomnienie zachowanie emocje impuls, nie interesowało ją że cierpi.
gdy dowiedziała się jak działać złożyła szybko umysł do poprzedniego stanu dość niedbale, także niektóre wspomnienia mogły się poprzestawiać albo usunąć, równie niedbale i szybko się wycofała tak jak włócznia wyszarpnięta z rany zadała wilkowi kolejny ból.
mrugnęła i przerwała więź. wilk najwyraźniej się zatoczył. a ona zeskoczyła na ziemię już w wilczej postaci.
szare futro typowa wilcza budowa i puszysty ogon. niektóre niebieskie znaki na ciele jarzyły się jeszcze na niebiesko po czym przygasły.
wilczyca otrzepała się jakby próbowała pozbyć się kurzu. niebieska chusta zawiązana na głowie podążyła za ruchem głowy.
Rachil usiadła a czarny orzeł przysiadł jej na ramieniu.
-Witam.
odezwała się.
czekając na odpowiedź poczuła coś, szybko wysłała ducha na zwiady i wróciła do pryglądania się polanie i wilkom
-
Rachil ziewnęła i położyła się na ziemi i przyglądała się niebu. z nieba wszystko wyglądało inaczej, ziemia wydawała się być płaska a niebo?
Bezkresnym morzem błękitnej materii która nocami przybierała czerń. Chciałaby teraz polatać, nie było wiatru słońce świeciło a w górze przepływało kilka pierzastych chmur. nagle te piękne myśli przeszyła niebieska wstęga. lecąca tak szybko że ledwo można było ją zauważyć po czym podleciała do Rachil i zrelacjonowała wydarzenie przekazując jej obrazy.
-ho? no proszę będe musiała to sprawdzić.
Zastanawiała się tylko jak to zrobić.
Wyszła więc z ciała które w pewnym sensie uśpiła. gdyby wilki zaczęły reagować po prostu by tu wróciła.
Zaś jej duchowa postać poleciała do lasu.
-
Ptak zmienił się w wilka? Ciekawe.. Pomyślał. Zagotowało się w nim na myśl kim ona może być. Mruknął coś do siebie i odpowiedział lekko ochrypłym głosem:
- Witaj- położył łeb na swoich łapach i westchnął. Ciekawiło go trochę kim ona jest.
-
Przez chwilę nie odpowiadała, a gdy to zrobiła wydawało się że jest nieco weselsza.
Uśmiechnęła się jak najmożliwiej przyjaźnie.
-Miło mi poznać jestem R.. Rei
oczywiście skłamała.Może na oczy nie widziała tych wilków ale musiała zachowywać pozory.
-
Tak szczerze, waderze znudziło się już bycie optymistką. Czemuż by nieco mroku nie oczerniło jej życia? To i też dobry plan, nie musi być dla każdego miła ani nic. W każdym razie jej drugie życie jest wesołe, pierwszego nie zna, więc może to ona będzie ta zła? Taki Lord Voldemort w wydaniu wilczej wadery. Ciekawe. Rozejrzała się i wyszła.