Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Góry => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Luty 20, 2013, 13:20:32
-
Wodospady w naszej watasze są dwa:
- jeden znajduje się w pięknym kanionie
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/87842.jpeg)
- drugi w małej cząstce lasu
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/90553.jpeg)
-
Wbiegłem
-
Podszedłem do krawędzi i obserwowałem pianę na dole wodospadu.
-
Wyszłem.
-
:D
-
Przyszłam nad wodospad.
-
Przybiegłem za Kryształową.
-
-Wchodzimy na górę, prawda ?? -z nieciekawiłam się
-
-Nie czekamy na Śnieżkę? - zapytałem.
-
-Powinnismi poczekac, ale możemy wejść sami. Jak chcesz. -uśmiechnęła się
-
juz ide idę
-
jestem! idziemy na górę czy nie?
-
-Okey, to gdzie oglądamy ?
-
-Ok, to komplet jest więc idziemy...panie przodem - powiedziałem ukłoniwszy się i pokazując wilczycą drogę na górę.
-
-Pomożecie mi wejść ? Bo ja już tu na razie nie dam rady podejść, mam za słabe łapy..
-
juz pomagam. - i podeszłam do kryształowej
-
-Dzięki, to chodźmy. - uśmiechnęła się
-
-Dobrze...pomogłem iść waderze dróżką leśną (http://zdjeciaeuropa.blox.pl/resource/Lesna_sciezka.141444.jpeg.jpg)
-
-Jesteśmy już. -pojawił mi się uśmiech
-
-Tak - usiadłem na skraju i przyglądałem się widokowi
(https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSrSm1p9QTQPo1sOtCY-FK2nUZgxUMqABFotoxSVyvl-PEbo56ATw)
-
Wyczerpana położyłam się na trawie.
-
Podeszłam do niego i usiadłam tuż obok, tak aby być jego jak najbliżej. Patrzyłam na zachód słońca.
-Piękny on.
-
jest cudownie.- i zamknęłam oczy
-
-Ale tu pięknie...świetny był ten pomysł by tu przyjść - powiedziałem zagapiony w słońce.
-
Zachody słońca są zawsze piękne.
-
-Tak to prawda -Patrzyłam na Demona chwilę, lecz gdy się na mnie popatrzył szybko odwróciłam wzrok.
-
Gdy Kryształowa uciekła przed moim wzrokiem by to dziwnie nie wyglądało zerknąłem na Śnieżkę a potem z powrotem na słońce, które powoli już znikało za wodospadem.
-
-Demon muszę coś ci wyznać.. - powiedziałam nieśmiało
-
-Tak?...słucham... - popatrzyłem na nią poważnym wzrokiem.
-
Popatrzyłam mu głęboko w oczy.
-Od kiedy ciebie zauważyłam, spodobałeś mi się... Teraz jak ciebie lepiej znam, nie mogę bez ciebie być. Wiem, że ty może nie odwzajemniasz mojego uczucia, ale musiałam to w końcu powiedzieć.
-
-yyy...tak coś czułem, że to powiesz...- nie mogę wydusić z siebie ani jednego więcej słowa...choć miałem ich mnóstwo.
-
-Wiesz.. też mi to było ciężko powiedzieć.. -zarumieniłam się
-
chyba zapomniała że też tu jestem- pomyślałam i dalej tkwiłam w bez ruchu
-
-Demon, coś powiesz więcej ?? -zająkałam się.
-
Spojrzałem zakłopotanym wzrokiem po wilczycach. - Doceniam Twoją odwagę...naprawdę szacunek - pokłoniłem się Kryształowej - ale...
-
-ale.. ?
-
-...Ale...również mi się podobasz, lubię z Tobą przebywać, ale nie widzę naszej wspólnej przyszłości...jakoś na razie nie widzę między nami czego więcej niż przyjaźń - powiedziałem bardzo smutnym głosem z głową spuszczoną.
-
-Okej. Rozumiem. Nigdy nie zaznałam miłości, więc i tak to nie sprawia mi aż takiego bólu.-spuściła głowę w dół i uroniła się jej łza.
-
Zemdlałem, nie wytrzymałem napięcia.
-
nie smutaj się-powiedziałam do kryształowej- kiedyś znajdziesz swoja prawdziwą miłość
-
a teraz może pójdziemy po sally
-
ide po sally
-
Podbiegłam szybko.
-Co ci jest ? Strasznie mu serce bije. Zemdlał. - Poklepałam go delikatnie po pysku.
-Demon ! Demon !
-
Dalej nie reagował.
-
już jestem przyprowadziłam Sally
-
Już jestem co się stało Demonowi?
-
Nie wytrzymał i zemdlał
-
- To wszystko moja wina ! Za bardzo się pospieszyłam z tym wszystkim... - zaczęłam płakać.
-
-Może najlepiej będzie jak z tąd pójdę. - Szybko pobiegłam z płaczem do swojej jaskini.
-
To nie twoja wina Kryształowa. Sally będzie z nim dobrze ?
-
Dam mu zastrzyk i powinien się obudzić jeszcze dzisiaj.
-
dałam ci już zastrzyk. Damon? obudź się
-
Damon! Bo pójdę bez Ciebie!
-
Zacząłem się budzić...wstałem. Oczy miałem jeszcze na w pół zamknięte. Zakręciło mi się w głowe i znów padłem, ale tym razem już nie zemdlałem.
-
Wszystko dobrze?
-
Trzepnąłem głową- Tak, już jest wszystko ok. - powiedziałem i wstałem dumnie jak pies na wystawie.
-
Kryształowa uciekła ale przedtem się rozpłakała
-
-Ooo...i zaś ja jej zrobiłem krzywdę...wcześniej skrzydło teraz to - powiedział smutno - biegną do niej, albo nie...nie wiem...dobra biegnę.-wybiegł z wodospadu.
-
wyszłam za Demonem
-
Wbiegłam nad wodospad. Usiadłam na samym końcu góry. Zaczęłam płakać.
-Chyba się zabiję - popatrzyłam w dół urwiska.
-
Łzy leciały mi strumieniami.
-Nikt mnie nie kochał, nie kocha i nie pokocha.. -znów spojrzałam do urwiska.
-Chyba nikt już mnie nie powstrzyma..
-
Weszłam
Kryształowa! - krzyczałam
-
Wbiegłem...podskoczyłem do Kryształowej i odciągnąłem ją od krawędzi wodospadu.
-
Co ty chciałaś zrobić Kryształowa? - zapytałam spanikowana
-
-No właśnie...co chciałaś zrobić?...Ogłupiałaś? - spytałem przestraszony
-
-Nic.. Chciałam stopić swoje smutki.. - Łzy leciały mi nadal..
-
Wiesz jakie głośnie były Twoje myśli! Aż mnie głowa boli. Obiecaj że więcej nie będziesz próbowała zrobić tego co zamierzałaś. - popatrzyłam na Kryształową
-
-Chodźmy stąd...dziwnie dzisiaj tutaj...-zaproponowałem.
-
Aha.- zgodziłam się z Demonem- Chodź Kryształowa.
-
-Wole pobyć sama..
-
-Dobrze...to pobądź sama ale nie tutaj...może idź na łąkę - powiedziałem
Zauważyłyście, że Rebeka się pomyliła i zamiast "wodoSpad" napisała "wodoPad"?
-
-Dobrze, pójdę na łąke, albo chodźmy razem na łąkę.. -powiedziałam i poszłam na łąke
_________________________________________________________________________________________________________________
Tak już dawno zauważyłam
-
Wyszłam. I ruszyłam do lasu.
________________________
ja też zauważyłam
-
-Ok...- wyszedłem
-
Przyszłam nad wodospad. Znów siadłam na skraju urwiska.
-
-Hmmm.. szkoda, że nikogo tu niema. - Popatrzyłam w dół urwiska.
-Naprawdę wysoko.
-
-Zachód słońca. Jak pięknie. Tylko tak sama to nie to samo. - Położyłam się i przyglądałam się zachodzącemu słońcu
-
(http://us.123rf.com/400wm/400/400/kamchatka/kamchatka0703/kamchatka070300251/807851-piekny-zachod-slonca-w-gorach-cordilleras.jpg)
-
-Chyba nikt tu dziś nie przyjdzie.. Ciekawe gdzie wszyscy są.........- zaciekawiłam się.
-Jeszcze jakiś temu widzałam Demona i Rebekę, a teraz... Pusto.. zmartwiłam się
-
Wszedłem
-Hej - powiedziałem do Kryształowej.
-
Cześć wam- powiedziałam po raz kolejny
-
-O, cześć wszystkim. Myślałam, że będę tutaj sama. - zaśmiałam się.
-Demon, widziałam jak szedłeś z Rebeką. Chyba mnie nie usłyszeliście..
-
Miała bym przegapić zachód słońca? Niedoczekanie- powiedziałam i uśmiechnęłam się
-
-Tak?...no nie widziałem nikogo...powiedziałem jej o księdze i...twoich skrzydłach - odpowiedziałem...widać było, że Kryształowa była zazdrosna o Rebeke.
-
-Siadajcie, - uśmiechnęłam się.
-Aha, i co powiedziała ??
-
Usiadłam koło Kryształowej.
-właśnie co powiedziała?- zapytałam Demona
-
-No powiedziała, że Leazem nie ma co się przejmować i w nocy będzie myśleć nad czarem lub eliksirem na Twoje skrzydła Kryształowo, choć była zaskoczona tym, że znikły tak bez niczego a zwłaszcza, jak powiedziałem że z obrazu Twojego dziadka też znikły - opowiedziałem i spojrzałem za zachód słońca.
-
-Aha. To znaczy, że będę mogła znów latać ? - ucieszyłam się na samą myśl o tym
-
-Tak myślę - uśmiechnąłem się i spojrzałem po wilczycach.
-
-Piękny ten zachód. - *ciekawe czemu Rebeka tak szybko poszła...*
-
popatrzyłam kolejny raz na słońce.
-piękny to mało powiedziane.
-
-Dokładnie...-zgodziłem się z Śnieżką.
-
-Nie da się opisać jego wyglądu..
-Co robimy jak zajdzie do końca ??? Bo widać, że za 5-10min już go nie będzie,
-
-Nie wiem...na pewno...tak jak zazwyczaj samo przyjdzie - zaśmiałem się.
-
Tak na pewno. A pomysł z ta zjeżdżalnią był najlepszy.
-
-Tak...mistrzostwo! - zachichotałem.
-
Tak - zaśmiałam się.
-O już nie ma słońca. Zaszło. To gdzie idziemy ?
-
nagle mi się przypomniało
-miałam się na Tobie zemścić Demon.
-
-To idziemy nad jezioro, czy nad ocean ??
-
Ocean.
-
-Mi to obojętne - powiedziałem.
-
- To chodźmy - wstałam otrzepałam się i poszłam nad ocean
-
Wyszedłem.
-
wyszłam
-
Wszedłem.
-Ale zamieszanie .. To nie moja wina,że Sally mi się nie podoba.
-
Wyszłam zza krzaków
- Nie obwinaj się - zwróciłam się do Księżyca - Nie zmuszaj się do niej
-
Obejrzałem się do tyłu.
-Tak.. Ale nie chciałem jej skrzywdzić. Bo podoba mi się Kryształowa. Ma takie białe śliczne futerko. Ale widać, że jest zakochana w Demonie. Tak na niego patrzy..
-
Uśmiechnęłam się przyjaźnie
- Widzę, że Kryształowa ma problem - zasmiałam się - Co robiłeś, zanim tu trafiłeś? - spytałam zmieniając temat
-
-Walczyłem o życie i chciałem uciec od dawnego "domu"...
-
- A co to był za "dom"? - spytałam się
-
-Musiałem ćwiczyć kazdego dnia moce. Gdy nam się nie chciało.. Bito nas i podpalano . Ogrodzeni byliśmy wielkim murem pod napięciem . Ale udało mi się uciec przez moją moc wiatru .
-
- Aha... - "niezbyt fajnie" - pomyślałam
-
-Tak.. Chciałbym kiedyś zaznać takiej prawdziwej miłości..- położyłem się na plecach.
-
- Kiedyś znajdziesz... - odparłam
-----
Ja spadam na 30 min ;)
-
-Mam nadzieję.. - uśmiechnąłem się i poszedłem nad jezioro
-
Wyszłam
-
weszłam i położyłam się i zaczełam myśleć
,,podobno jakis nowy wilk dołączył do stada"
wyszłam
-
Weszłam i położyłam się na trawie.
-
Wszedłem
-Hej - powiedziałem podchodząc do Kryształowej.
-
Wszedłem. Usiadłem obok Kryształowej
- Cześć. - uśmiechnąłem się
-
-Cześć - popatrzyłam się na Księżyca, a potem lecz dłużej na Demona i uśmiechnęłam się.
-
-Cześć Księżyc - powiedziałem bez specjalnej reakcji.
-
- Co słychać ?? - uśmiechnąłem się
-
-A dobrze .. - poczułam się dziwnie.
- Demon. Może poszukamy jakiejś przygody ?? - podleciałam do góry .
-
-No możemy...ale gdzie? - zapytałem Kryształowej.
-
- Może w jaskini pod jeziorem ?? Kiedyś znalazłam ją z Rebeką i Śnieżką . - podleciałam do Demona.
-
- Księżyc . Chcesz iść z nami ?? - uśmiechnęłam się.
-
-Ok to idziemy(?)...Księżyc też idziesz? - zapytałem.
-
Podniosłem głowę i pojawił mi się uśmiech na pysku.
- z wielką chęcią.
-
Poszłam z Demonem i Księżycem nad jezioro.
-
Wyszedłem
-
-Weszłam i czekałam na Kryształową.
-
-Co teraz? - Pomyślałam
-
Weszłam.
-Po co tak szybko ? - zaśmiałam się. Usiadłam na skraju.
-Pięknie tu prawda ?? Tu .. wyznałam.. a dobra i tak nie będzie cie to obchodzić. - Otarłam łapą o pysk.
-
-Ale co ma mnie nie obchodzić. Skoro mam tu mieszkać to powinno mnie obchodzić.-Powiedziałam czule
-
- Wyznałam miłość Demonowi .. - popatrzyłam w przepaść.
-
- I co powiedział?- Zapytałam
-
-Nie odwzajemnia moich uczuć .. - poleciała mi wielka srebrzysto niebieska łza
-
-Nie płacz-.Powiedziałam
-Znajdziesz innego - I przytuliłam ją
-
-Kryształowa? Dobrze się czujesz? - Spytałam
-
-Nie płacze .. otrząsnęłam się już. - pokręciłam pyskiem
-Ale przy nim się czuję taka wyjątkowa.
-
- Zobaczysz niedługo o nim zpomnisz. Znajdziesz innego. - Powiedziałam
-
-Ale nie chce ..
-
-Ok. Nie było tematu - Powiedziałam trochę smutna
-
Otarłam oczy i powiedziałam
- Idziemy gdzieś dalej ??
-
-Tak
-
-Gdzie? - Spytałam
-
-Na pustynie.
-
-ok-Powiedziałam i wyszłam
-
Weszłam i przysiadklam na kamieniu
-
Wszedłem.
-Tak myślałem, że Demon jest zakochany.- usiadłem na skraju wodospadu.
-Oby się Kryształowa nie dowiedziała.
-
Weszłam z Leazem, Śnieżką i Demonem
-
Wszedłem z wilkami.
-
weszłam.
-
Usiadłam niedaleko skraju urwiska.
-
Usiadłem blisko Kryształowej.
-
Wszedłem.
-
usiadłam koło Kryształowej
-
Usiałem koło Śnieżki...-No i pięknie - mruknąłem.
-
-Zachód Słońca. Cudowny.
-
masz racje Kryształowa- powiedziałam i przytuliłam się do Demona
-
Me pomarańczowe oczy błysnęły ogniem, przytuliłem mocno Śnieżkę
-
świecisz się- powiedziałam Demonowi
-
Weszłam i spytałam się czy mogę się dosiąść
-
-Oby nie padał jutro deszcz. - przytuliłam się do Leaza.
-
-Tak piękny jest. Tak jak ty. - odwzajemnilem uścisk Kryształowej i pocałowałem ją.
-
jasne- powiedziałam do Sally
dzisiaj nie będzie padać- odpowiedziałam Kryształowej
-
-Wiem...oczy pieką...ale i tak jest fajnie - powiedziałem i pocałowałem Śnieżkę :-*
-
Także pocałowałam Leaza.
-Bardziej mi chodziło, aby jutro nie padało. - zaśmiałam się
-
Usiadłam w cieniu z dala od reszty
- Przez te wasze czułości chyba odstanę cukrzycy - mruknęłam
-
-Ja tam wole jak pada deszcz...tak magicznie wtedy - rzekłem miło.
-
zarumieniłam się.
Mi też jest dobrze- powiedziałam Demonowi
A ty Jeida cukrzycy nie dostaniesz nie martw się- powiedziałam i zaśmiałam się
-
- Też wolę deszcz...
-
-Też lubię deszcz. Ale często wtedy sprzyja burza. Boję się burzy. - powiedziałam nie pewnie i wtuliłam się bardziej w Leaza.
-
Oooo jak słodko nie i usiadłam sama ze sobą - Zaczęłam rysować serca wokół mnie i Księżyca na piasku.
-
ja też nie lubię burzy jest trochę za głośno- powiedziałam
-
-Deszcz jest okej, ale nie lubie moknąć. - * uwielbiam Kryształową *
-
-Są jakieś u nas pary co już wzięły ślub ?? - zapytałam z ciekawością.
-
nie- powiedziałam
-
-Wtedy można być takim cichym łowcą...wszystkie zwierzęta pochowane...mmm...cudownie...- powiedziałem zamykając temat burzy.
-Nie ma...- powiedziałem do Kryształowej.
-
-Aha.
- Co do łowów . Łatwo łapie się wróbelki - zaśmiałam się
-
a czemu się pytasz? -zapytałam Kryształową
-
Położyłem się - słońce zaszło już prawie całkiem idzie stąd Śnieżko?
-
a gdzie?- zapytałam
*chymm kolejne stałe pytanie*- pomyślałam
-
-Tak z ciekawości.
-Leaz idziemy do mnie ? - popatrzyłam na Leaza
-
-Zapraszam Ciebie...a chodź za mną...
-
dobrze.-wstałam
-
- Okej. Ją nie mam jaskini to nie mogę cię zaprosić.. - powiedziałem i wyszedłem z Kryształową
-
Wyszłam z Leazem
-
-To chodź kochanie - powiedziałem i wyszedłem prowadząc Śnieżkę.
-
wyszłam za Demonem
-
Jeida idziesz do lasu - Zapytałam się Jeidy
-
Wszedłem z Lajną i usiadłem.
-
Weszłam z Księżycem i usiadłam obok niego.
-
-Piękny.
-
-Masz rację.-Potwierdziłam słowa Księżyca.
-
Położyłem się.
-Uwielbiam zachody słońca. Czuję się tak, tak super.
-
-Ja jak oglądam zachód czuję się wyjątkowa, gdyż dzień przeżyłam dzień z przyjaciółmi.A dzisiaj z toba.-Powiedziałm
-
-Tak.. Ty też jesteś moją przyjaciółką. - uśmiechnąłem się do Lajny.
-
-Dla mnie każdy kto ze mną się zadaje jest wyjątkowym przyjacielem.-Powiedziałam
-
-To dobrze. - uśmiechnąłem się do Lajny.
-Ty też jesteś dla mnie wyjątkowa.
-
Uśmiechnęłam się.
-
Weszłam
-Cześć Lajna i Księżyc...nowa para kwitnie hahaha - zaśmiałam się.
-
-Cześć Rebeka......-Powiedziałam i sie zaciełam nie miałam języka w pysku
-
Odwróciłem się.
-Cześć Rebeko. - uśmiechnąłem się
-Nie no co ty .. Tylko wspaniali przyjaciele - zaśmiałem się * chociaż..*
-
-Hahaha no chociaż kto wie...- usiadłem koło parki.
-
-Zobacz co znalezliśmy w jeziorze.- Wskazałam wisior
-
-Piękny, prawda ?