Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Lodowiec => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Marzec 03, 2013, 12:57:34
-
Zimne miejsce...trudny klimat, ale do przeżycia.
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/163958.jpeg)
Jedynym pożywieniem tutaj są pingwiny.
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/163849.jpeg)
Trzeba uważać by nie spaść z klifu do lodowatej wody.
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/184855.jpeg)
-
Wszedłem i zacząłem wspinać się.
-
Weszłam i zaczęłam wspinać się za Demonem
-Cześć Demon - powiedziałam.
-
-O witaj Rebeko- powiedziałem radośnie i przystanąłem by wadera mnie doszła.
-
Weszłam.
-
-Dziękuję - powiedziałam gdy już doszłam do Demona. Zaczęliśmy się wspinać, gdy byliśmy już na szczycie powiedziałam (palnęłam coś tam głupiego) - Zagoiły Ci się rany po wczorajszej walce?
-
-Cześć Lajna - krzyknęłam z góry.
-
-Lajna tu się wspina?...A wszystko już ze mną dobrze, dziękuję za troske.
-
-To dobrze...a mam jeszcze jedno nurtujące mnie pytanie - zawahałam się (ale, że mam taki charakter że mówię zawsze o co mi chodzi więc zaczęłam) - Czemu tak ostatnio jechałeś po Księżycu?
-
-Nie przeszkadzajście sobie myslałam że jest tu śnieżka
w
-
Wyszłam
-
-A nie wiem...miałem zły dzień, a on jakoś mi tak jakoś...a tam postanowiłem być milszy dla niego.
-
-No mam nadzieję - mruknęłam do Demona tak jakby trochę rozkazująco.
-Lajna chyba też za mną nie przepada, przyszła zobaczyła, że nie ma Śnieżki i poszła...idę po nią - powiedziałam i wyszłam.
-
-Ok poczekam
-
Weszłam
- Hej! - przywitałam się
-
-Czesć Jeido
-
- Co robisz/cie? - spytałam
-
-Jak na razie to czekam na alfe i Lajne - powiedziałem uśmiechając się.
-
- A macie jakieś plany? - spytałam tajemniczo spradzając położenie noży w pochwach
-
-Na razie nie - powiedziałem kładząc się
-
- A chcesz nayczyć się rzucać nożami? - spytałam uśmiechając się szeroko - W jaskini mam zapasowy nóż do rzucania i saksę. Przy okazji poznałbyś trochę zwyczaje zwiadowców...
-
-No pewnie, a gdzie idziemy? - ucieszyłem się
-
- Najpierw do mojej jaskinii po sprzęt, do nauki proponuję jezioro w górach, później ewentualnie lecznica...
-
Weszłam
-O Hej Jeido - powiedziałam z uśmiechem.
-
weszłam
-
Hej Jeida!
-
-No dobra to idziemy? Idziecie z nami?- zapytałem
-
-Jak mogę to z przyjemnością - powiedziałam.
-
-A gdzie?
-
- Hej
- Idźcie z nami, bo wyczuwam niezłą komedie - uśmiechnęłam się szeroko
-
-Hahaha bardzo śmiezne - udawałem uśmiech.
-
-Lajna idziesz? -zapytałam zachęcająco.
-
-Nie wiem - Powiedziałam niepewnie
-
- Idźcie nad jezioro w górach, zaraz do was dojdę - powiedziałam i wyszłam
-
-Ok...no chodź Lajna...pośmiejemy się z Demona - zaśmiałam się na samą myśl o tym.
-
-Tsa jakie śmianie, będziecie obserwować mistrza- powiedziałem i wyszedłem.
-
-Pójdę, ale nie odezwę się ani słowem-powiedziałam cicho
-
-Odezwiesz...chodź -powiedziałam i wyszłam.
-
Wyszłam
-
Weszłam i odłożyłam konie
-
Weszłam i położyłam konie
-
-Idziemy do Śnieżki? - Spytałam
-
Wyszłam na plażę
-
Weszłam do środka sama. Kopnęłam jakiegoś kamyka. Usiadłam na lodzie i popatrzyłam się w dal..
- Ech.. - mruknęłam.
-
Pomachałam trzema ogonami.
- Szkoda, że nikogo tu nie ma.. - mruknęłam
Nagle pojawiła się żaba z mojej szafy.
- Czego tu szukasz? - warknęłam szykując się do ataku
- Chcę cię zabrać.. - warknęła - A jak nie, to oddaj mi swojego jednego szczeniaka...
Przełknęłam głośno ślinę..
- Chyba śnisz.. - powiedziałam zdławionym głosem.
-
Skoczyłam na żabę. Ta odrzuciła mnie zaklęciem. Sama spróbowałam.
- Co do jasnej.. - warknęłam
- Straciłaś moc kundlu.. - mruknęła z ironią żaba
Rozejrzałam się niespokojnie. Cofałam się, aż klepnęłam grzbietem w drzewo. Żaba się zbliżała.
-
Żaba przystawiła mi nóż do gardła. Odepchnęłam ją tylnymi łapami. Stanęłam niepewnie na łapach i spojrzałam na żabę. Ta szybko się podniosła.
- Jeszcze tu wrócę kundlu. - warknęła i poszła
-
Weszłam i czekałam na Dashi'ego pod górą.
-
- Trochę tu zimno... - powiedział cicho i stanął przy Rebece .
-
-Oj tam oj tam... przeżyje się. - uśmiechnęłam się.
-Tam jest polana gdzie widać zorze, zresztą na górze lodowca też... idziemy na górę? -zapytałam i spojrzałam na górę, gdzieś tam miał być szczyt.
-
- Pewnie - uśmiechnął się.
-
*Super* ucieszyła się i zaczęłam wspinać się na górę. Na początku jej to trochę nie wychodziło ale odp\biła się na skrzydłach, wbiła pazury w lód i dalej jakoś się wspinała, co jakiś czas zerkając czy Dashi idzie za nią.
-
Dzięki długim pazurą i łapom łatwo było mu wejść na szczyt.
-
Wyszłam na szczyt.
-Ale tu ładnie... szczerze to jestem po raz pierwszy tu na górze. - powiedziałam i stanęłam dumnie na krawędzi góry.
-
Stanął obok niej.
- Ale tu pięknie...
-
-Tak - westchnęłam i patrzyłam daleko przed siebie na horyzont.
________________________
z/w obiadek xD
-
- Nigdy nie widziałem takiego miejsca...
-
Wszedłem i rozejrzałem się.
-
Spojrzałam na Tadashi'ego a potem w oczy rzuciła mi się dziura.
Podeszłam do niej... no jak jaskinia.
-Ciekawe czy jest tam coś? -zapytałam cicho...
-
Wyszedłem.
-
- Hm...? Ano...
Podszedł do Rebeki.
- Może...
-
-A co mi szkodzi... - powiedziałam i wskoczyłam do środka.
Zjeżdżałam po lodzie jak po zjeżdżalni.
-wooowwo ale super! - krzyczałam radośnie, gdy przemierzałam szybko wąskie tunele.
-
Zaśmiał się. Nie był pewny co.do tego... Ale również wskoczył.
-
weszłam
-
-Oooł - powiedziałam gdy zobaczyłam, że tunel się kończy.
Wylądowałam w wodzie, lodowatej... siegającej do kolan.
-Pff... - fuknęłam i się otrzepałam.
-
Wpadł na Rebeke i przewrócił się z nią do wody.
-
-Cześć Rebeka-krzyknęłam
-
Usłyszałam Lajnę -Cześć - powiedziałam nie chciałam krzyczeć by przypadkiem nic mi się na głowe nie zwaliło...
_________________
jestem w środku lodowca więc Lajna ciężko byś mnie widziała xD
-
_________________-
myślicz że mi się chcialo czytać kilka kartrk do tyłu?????
-
_____________________________
haha a ty leniu c:
-
Wstał i spojrzał na Rebeke.
-
Również spojrzałam na Tadashi'ego.
-No super się zjeżdżało ale teraz trzeba wyjść.
-
_____________________-
człowieku przez 2-3 może 4 h sama siedzialam i czytałam. DOŚĆ!!!
-
______________________________
ja ostatnio w nocy od początku czytałam pogaduchy xD
Noo udało mi się przeczytać może z 10-15 stron xD
-
- Ty masz skrzydła... - powiedział smutno. - A ja nie.
-
wbiegłam i rozejrzałam się czujnie, widząc wilki z tej watahy odetchnęłam z ulgą i położyłam się leniwie
-
Zaczęłam się powoli wspinać na średnią górę. Do mojej ulubionej jaskini.
-
-Może im mam ale tam jest za wąsko bym mogła je rozłożyć - powiedziałam i zaczęłam się rozglądać po małej jaskini.
-Ty! Tam jest kolejny tunel, idziemy?
-
Nie odpowiedział tylko z uśmiechem ruszył pierwszy
-
*Czyli idziemy* pomyślałam i ruszyłam za nim.
-
leżałam jak to leń, rozejrzałam się i coś tam mruknęłam pod nosem
-
Weszłam do jaskini. Łzy mi popłynęły. Nie odzywałam się. Schowałam się w najciemniejszym kącie. Płakalam
-
Tunel był trochę wąski, a sklepienie dość wysokie...
-
Wąsko, ciasno ale jakoś się przeciskałam dalaj.
-
Wyczołgali się z jaskiń na zewnątrz... Odethnął z ulgą.
-
Siedziałam skulona. Czułam się okropnie.
-
-Hip hip hura, wyszlismy - powiedziałam radośnie i pod wpływem radości przytuliłam Dashi'ego.
Szybko odskoczyłam na bok.
-Sorki... jakoś tak mnie poniosło.
-
____________
Rebeka zaczynam od nowa
VoooDoo
huehuehuehu
-
Na jego pysku pojawił się rumieniec... Jednak po chwili uśmiechnął się i trącił ją nosem.
-
___________________________
Zakochana para Dashi i Rebeka
Jedno się całuje drugie maluje !!
hehehehheh
bbbbbbbbbbblaaaaaaaa
-
Ucieszyła się.
__________________
ha majny pomysł z kukiełkami voodoo się bardzo przyjął.
Ja mam, ja wiem... jeszcze kiedyś będzie można zrobić akcje z satanistami *.*
Jakieś ludzie robili czarną mszę i wilka składali w ofierze, a my robimy napad i go ratujemy xD
-
_______________________
Ja !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
____________________
Rebeka to się bawimy w VoooDooo
-
----------
Nieźle xD
-
________________________
co?
Oooo Tadi znowu paniesz moją ofaiaą!!!!
*demoniczny śmiech*
-
-------
OH GOD ;-; Okej xD
-
_________________________
Biedny Dashi znów pogryziony przez Lajne :P
-
Znowu oczy zrobiły się krwistoczerwone. Sierść była nijaka. Wyszłam z jaskini i zaczęlam zchodzić z góry.
_____________
Zaczynamy!!
-
- Może pójdziemy gdzieś gdzie jest cieplej...
-
________________
Ja nie chcę mieć nic wspólnego z satanistami!
*Foch na nich*
-
Zobaczyłam basiora na górze zacęłam się wspunać.
-
-No pewnie, gdzie chcesz? - zapytałam.
_______________________
uuu sataniści *.*
No to może shiny, skiny... nwm jak to się nazywają ale niby jedna najgorsza z tych subkultur xD
-
- Nie znam tych terenów... Gdziekolwiek - uśmiechnął się nieśmiało.
-
-Może las? - zaproponowałam i zaczęłam zmierzać do granic lodowca.
-
Byłam coraz bliżej.
-
Skinął łbem i poszedł za Rebeką .
-
_________________
'to nie ma sensu
-
Wyszłam do lasu.
_____________________
biegniesz Lajna biegniesz i atakujesz xD
-
Poszedł za nią.
-
wyszłam
-
Wyszłam
-
Wszedłem i położyłem się na lodzie.
-
Zacząłem biegać jak szalony po górach lodowych. Do w górę wspinaczka to w dół zjeżdżalnia i tak w koło... szajba na maxa.
-
Coś czarnego zauażyłem.
Oczojebne coś na białym tle bardzo mnie zaciekiwiło.
Podszedłem bliżej.
Okazało się że to coś jest biało czarne...
-
To był jakiś ptak, jednak nic mu nie zrobiłem tylko wyszedłem.
-
Wszedłem.
-Skoro trudny klimat do przeżycia, to umrę. - usiadłem na krze, która zaczęła odpływać.
-
Poczułem, że na nosie wisi mi sopel lodu. Zacząłem dygotać z zimna.
-Apsik ! - kichnąłem.
-
-Szybciej umrę jak wpadnę do wody. - spojrzałem w lodowatą wodę. Wsadziłem łapę. Przeszedł mnie dreszcz.
-
weszłam. Wzbiłam się w powietrze i podleciałam do Księżyca..
- o ty robisz??- zapytałam
-
-Chcę dać wolną rękę Arserowi. - mruknąłem, nadal dygocząc z zimna.
-
tak ale nie musisz od razu się zabijać!- powiedziałam
-
-A dla kogo mam żyć ?! Lajna jak wybierze jednego to będzie jej smutno bo nie będzie drugiego. - warknąłem wściekły.
-Gdybym zdążył z tym prezentem. Nie potrzebnie przebiegłem te 1000 km, aby szukać prezentu. - uderzyłem w krę.
-
Wleciałam i stanęłam obok Śnieżki
-
to dlaczego jej nie powiedziałeś że biegłeś po prezent??- zapytałam
-
Stałam i przysłuchiwałam się rozmowie.
-
-Mówiłem 2 razy, ani razu nie posłuchała. - kra zaczęła pękać.
-
no dobra.. a może byś ją spróbowała przeprosić jeszcze raz i dał jej ten prezent??- zapytałam
-
-Dałem. Ale chyba go olała, bo został w lecznicy. - obróciłem oczyma.
-
-A to tylko emocje, przejdzie jej to, przeciez ona cb kocha ty ją... Na pewno się to jakoś ułoży. Nie poddawaj się tak szybko tylko walcz.
-
- no to uznałeś że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest śmierć??- zapytałam
*jest jeszcze Ari* powiedziałam do Akiry przez myśli
-
-Gdyby się nie pojawił ten idiota. - warknąłem, a kra pękła. Wpadłem do lodowatej wody.
-
wyłowiłam Księżyca. Przyleciał Telo (gryf). Księżyc został usadowiony na gryfie.
-
Zeskoczyłem z gryfa. Otrzepałem się z wody.
-
Wbiegłam.Wychamowałam przy Akirze.Spojrzałam z zaciekawieniem.
-
hej Nana- powiedziałam
-
*Aj tam Ari, za pewne to tylko taka przelotna miłość czy coś, przecież ona pasuje do Księżyca* wysłałam myśl Blance.
-
* a kto to tam wie... Lajna sie teraz przez miłość do nich obu okalecza*
-
Usiadłem zdenerwowany.
-Gdyby nie to, że jak Ariemu coś się zrobi to Lajnie też, to chyba dawno bym go rozszarpał. - mruknąłem
-
- tak... to jest takie dziwne połączenie- powiedziałam
-
-Aż za bardzo. - mruknąłem.
-
-Noom -westchnęłam.
-
- a może oni są... jakby... bratnimi duszami czy czymś takim
-
______________________
bratnie dusze... ehh w której książce takie coś czytałam hahaha
-
-Nawet mi tego nie mów. - opadłem zdenerwowany.
-
_______________
ehh.. no co jedyna rzecz jaka mi do głowy wpadła po tym głupim Kotlecie (czyt Hamlecie)
-
Wbiłem pazury w lód.
-
- dh no weź..- powiedziałam
-
Usiadłam na lodzie i wpatrywałam się w oczy Księżyca.
-
________________
haha :P
-
-Jak czułabyś się w sytuacji, że Demon kocha ciebie i inną ?! - warknąłem wściekły.
-
popatrzyłam na Nane a potem na Księżyca...
- nie wiem.. jeszcze nigdy tak nie myślałam
-
Usiadłam i obserwowałam całe zajście.
-
-To pomyśl ! - warknąłem. Emocje nieźle we mnie wirowały.
-
- ja nawet nie umiem tak myśleć- powiedziałam
-
-A ja tak mam ! - warknąłem i zagłębiłem pazury w lodzie.
-
- przecież nie wiesz czy to uczucie jest szczere- powiedziałam- a poza tym.. poświęcałeś jej bardzo mało czasu to co ona mogła na to?
-
-Nie było mnie, bo musiałem chronić ją przed niebezpieczeństwem. - opuściłem głowę.
-Przeze mnie chcieli ją zabić ! - powiedziałem
-Uciekłem, aby znaleźć tę osobę. Wróciłem.
-
- ale jej nie wytłumaczyłeś niczego co było związane z tą ucieczką- powiedziałam
-
Zamerdałam ogonem i wstałam.Otworzyłam pyszczek by coś powiedzieć lecz go zamknęłam.
-
Byłem dalej niż 2000 km stąd. Ponownie wyruszyłem po prezent. To była niezwykle trudna węrdrówka i na co ?! Na marne ! - warknąłem.
-
-Nie sądzę, że będzie chciała mnie. Aki był przy niej cały czas. On ją pocieszał. - znów wbiłem pazury w lód.
-
-Zawsze jest czas na poprawę błędów...-powiedziałam cicho.
-
- no własnie... zawsze jest czas- powtórzyłam...
-
-Ale mnie nie wysłucha ! Próbowałem jej wyjaśnić, ale ciągle mnie nie słuchała, bądź ten kochasiek się wpychał . - mruknąłem.
-
*Chwila,chwila!Przecież on chce się zabić tylko dlatego że ona zrobiła mu krzywdę!*-pomyślałam.
-Księżyc...wiem że to trudne ale...pomyśl że jest wieeeele innych wader które szukają takiego jak ty...Nie załamuj się powodem Lajny i "pierwszej" nieudanej miłości.-powiedziałam nieco głośniej.
-
*nic już nie rozumiem!!*
-
-Ale mieliśmy już zaplanowaną przyszłość.. - obróciłem oczyma.
-A co jeśli nie kocha mnie... może to tylko zauroczenie.. - mruknąłem/
-
- nie wiem..... może.. a może nie..- powiedziałam
-
-Raczej to skończę. Gdyby mnie kochała, to by nie zakochała się w byle innym wilku . - powiedziałem stanowczo.
-
Schowałam ogon między łapy i straciłam całą swoją pewność siebie.
-
- czyli co.. nie chcesz już z nią być?- zapytałam
-
Wbiegłam. Szłam cieniem. Błam się.
-
-Chcę, ale skoro zakochała się w innym. Byłem wcześniej. Teraz jest kolejny. - obróciłem oczyma.
-
Serce mi podskoczyło do gardła.
-
Wbieglem
-
*On..on...*-pomyślałam
-
-Skoro kocha tamtego.. to znaczy, że byłem tylko przelotną miłością. - wbiłem znów pazury.
-
-Nie sądzę, ze kogoś tak pokocham jak ją...
-
ostawię was samych- powiedziałam patrząc na Księżyca i chowającą się Lajnę
wyszłam
-
Wybiegl
-------------------
Mam przyjaciółke !!
-
-Ale to mnie nie było... On ją ciągle pocieszał, a ja błąkałem się. - nie zwracałem na innych uwagi
-
Wbiłam pazury w lód. Powoli się łamał.
-
Cofnęłam się.Nie miałam pewności.
-Pójdę...-wskoczyłam w cień i wyszłam.
-
Spojrzałem załamany na Lajnę. Już nie wiedziałem co mówić.
-Nie będę mógł znieść tego, że będziesz z jednym, a drugiego byś nadal kochała...
-
Szłam do przodu. Lód za mną się łamał.
-
Znikłam.
-
-Lajna, może w końcu coś powiesz ? - spojrzałem na nią.
-
-TAK. Kocham CIĘ!-krzyknęłam
-
-Myślisz, że ja ciebie nie ? - spytałem.
-
Podbiegłam do niego i się przutuliłam.
-Przepraszam byłam głupia. Tak bardzo przepraszam-powiedziałam
-
Poczułem ulgę.
-A co z Arim ? - spytałem.
-
-On nie chce ze mną być-powiedziałam
-
-On chce bym była z tb-powiedziałam
-
-To dlatego do mnie wracasz. - odsunąłem się.
-Po prostu chcesz być z kimś, ale, że tamten nie chce too idziesz do drugiego. - powiedziałem
-
-NIE! Po prostu chciałam cię przeprosić za to. Ale mi nie wierzysz!-krzyknęłam
-To było ślepe! Ale ty...-wybiegłam
-
-Nic takiego nie powiedziałem, że nie wierzę.. - wybiegłem.
-
Weszłam i wyłoniłam się z cienia.
Spojrzałam na wybiegającą Lajnę i Księżyca.
-
Wyszłam.
-
Weszłam.Usiadłam.
-
Weszłam. Usiadłam obok Rosse.
-
-Tutaj są nasze góry lodowe.Panują tu ciężkie warunki,ale da się przeżyć...-powiedziałam.Powoli zaczęłam zamarzać,więc rozłożyłam skrzydła.
-Lepiej stąd chodźmy...na terenach WP nie ma już ciekawego,więc teraz idziemy na tereny WM,do lasu...-powiedziałam i wyleciałam.
-
-Okey- Było mi zimno więc na chwile zmieniłam się w kule ognia. Wyleciałam
-
Wbiegłam.