Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Zaświaty => Magiczne miejsca => Wątek zaczęty przez: Demon w Maj 21, 2013, 14:57:05
-
Ukryta klapa, zawsze zamknięta na klucz prowadzi do niewielkiego, przytulnego pokoiku. Miejsce to jest dziełem zaklęcia Ines i oprócz nietypowych dla krainy, ludzkich przedmiotów zadziwia iluzją światła słonecznego, wpadającego przez okienka. Skromna architektura została dopieszczona eleganckimi meblami i jedwabnymi poduszkami, zaś powietrze przeszywa delikatna woń drewna i kadzideł.
-
Wbiegła na małą polankę przed Kryjówką Czarownicy. Na wszelki wypadek stała się niewidzialna.
-
Wbiegłem powoli ,by nie narovbić huku !
-
Podeszła do niego.
-A ty co tutaj robisz?- zapytała go, rozglądając się za srebrnym kwiatem.
-
_____________________
i tak oto wilki z WA ratują alphe WP
dobree :P
-
________
A co może mam wrócić do ciebie i Cię dobić? .o.
-
- A tak sobie chodze -wymamrotal cicho
-------------------------------
ciesz się ,że cie ratujemy xD widzisz pomagają ci wilki z obcej watahy ....
-
_______________
nu nu nu, jest db tak jak jest, nie zmieniać intencji xD
-
-Widzisz gdzieś srebrnego kwiatka?- mruknęła. Pozostała niewidzialna na wszelki wypadek. Odbiegła kawałek w poszukiwaniu kwiatka.
________
A pfy! Już zmieniłam! xD Namawiaj wszystkich by dołączyli do Arcanum to Cię zostawię w spokoju! o<
Joke.
-
Zaczął się rozglądać...
-----------------------------
Nie można opuścić Akiry !!!
-
_______
Arser wymyśl jakąś akcję :<
-
Weszłam.Usłyszałam jakieś rozmowy
-
Zacząl powoli biuegnąc szukając srebrnego kwiata
----------------------------------------------
tROTOTOTOTOOT cZEMU JA ....aaaaaaa tam może pojawiły sie jakieś obce wilki demony ahhahahaahhahahahahahahahhahahahaahhahahahahha ,ale na serio czemu ja ??
-
szłam powoli
----------------------------
hello wkręce się gdzieś??
-
______
Bo jesteś samcem. Wymyślaj pulpecie xD
-
--------------------------
jestem wielki ,ale nie pulpet oki xD .......,a tak kobiety mają pierwszeństwo!
-
weszłam do malutkiego pokoju.stały tam małe buteleczki.|Odwróciłam się.
-aaaaaaa!!!!!-krzyknęłam bo zauważylam głowę wilka i wybiegłam i przy okazji strąciłam półkę z eliksirami
-----------------------------------
pulpeciki ja na obiad miałam pulpecikiii
-
Kręciło mi się w glowie i nagle poczółam zauważyłam że moja sierść zmienia się na czarno i moje kły stają się coraz bardziej ostre
-
Odwróciła się w stronę domku. Zobaczyła White, a w stronę domku szła średniej wielkości postać. Czarownica zauważyła Arsera i ruszyła w jego kierunku.
_______
Sam tego chciałeś :3. Masz tu wiedźmę xD
-
Usłyszał krzyki pobiegl w za nimi ..
-----------------------------------
a ja mialem kiełbache !!!!!!!!!!11
huehueuhe teraz to będzie miała skrezywiony nos !
-
Słyszałam kroki.Chciałam kogoś zabić.Szłam powoli w stronę drzwi.w dzrwiach stała czarownica.
-
Stanąl wryty w ziemie po czym spojrzal na czarownice ....
-Chyba zaras zwymiotuje-wydukal cicho
-
Żuciłam się na nią .Ona żuciła na mnie zaklęcie ale nie działało.Ugryzłam ją
-
,,nareszcie smka krwi''-pomyślałam.
-
Znów zaczęła szukać kwiatka. W końcu dwa wilki poradzą sobie z jedną czarownicą, a nawet gdyby ona coś zrobi.
_______
White to jest czarownica jest tak łatwo nie pokonasz ;x
-
Przywołal do siebie demony ,ktore rzuciły się na czarownice po czym wskoczył na nią ,ale ona uderzyła go w brzuch i upadl ..
-Ty głupia paskudo ...zaraz dostaniesz w rylo
-
-Moja zdobycz!!-Syknęłam na ari,ego-jzes co się ze mną dzieje??-i poczóółam się źle
-
---------
eliksiry T.T
-
Usmiechnął się do wadery ironicznie po czym warknął na czarownice ...Zamienił się w 10 metrowego demona !
-
Zobaczyła w oddali srebrną kropkę. Pobiegła w tamtym kierunku. Smoczy Kwiat. Zerwała kwiatek i podbiegła do White i Ariego.
-Co z nią?- popatrzyła na czarownicę.
-
-Sam nie wiem -warknąl z oddali po czym uderzył pięścią w drzewo !
-
Wyszczeżyłam kły i
-krwi...krwi...-powiedziała i zasłabła
-
-A jej co się stało?
Czarownica powoli zaczęła się podnosić.
-
- Nie wiem mnie się nie pytaj ..-warknął i z poza jego pięsci ziemia zaczeła pękac !
-
-Trzeba ją zabrać do lecznicy- powiedziała.
-
Czarownica znowu upadla ..Znowu byłem zwykłym Arserem ...
-Wezme ją -mruknołem
-
Skinęła łbem. Wyszła z kwiatkiem.
-
(wyniesiona)
-
Wziąl ją na bark i wybiegł !
-
Wszedł spokojnie
-
Zaczął się rozglądać po tym miejscu.
-
Weszła, kulejąc oczywiście. Złożyła skrzydła, przedtem musiała jakoś utrzymać równowagę, chociaż była to wadera wytrzymała. Rozejrzała się smętnie i podniosła łeb, bo cały czas spoglądała w ziemię.
-
Usłyszałem szelest. Odwróciłem się. To była Karo.
-Hej.-powiedziałem.
Nagle powiał mocny wiatr i ktoś się zaśmiał.
-
Zastrzygła uszami, widząc basiora i słysząc śmiech. Uznała, że niezbyt fajnie było, że ktoś z innej watahy, i do tego słabszej rangi od niej mówi zwyczajne 'hej'. Przewróciła oczami i powiedziała lekko zachrypniętym głosem.
- Witaj.
-
Nagle pojawiła się mgła w postaci wilka.
*Znowu on!* pomyślałem.
-A kogo my tu mamy.-zaśmiał się.
-A jak myślisz?-zapytałem.
-Dawaj duszę swojej bratanicy!-rozkazał.
-Nigdy!-zacząłem warczeć.
-
Ziewnęła, rozglądając się. Ujrzała czarownicę, która coś knuła.
- Tarcza - szepnęła i wadery nie było widać ani czuć.
- Co się chowasz Karo? Aż tak się boisz? - spytał, bo to był ON.
Wadera stanęła jak wryta. Co to ma znaczyć? To... to był jej dawny partner? Pojawiła się.
- Jakiś problem? Przecież ty nie żyjesz od dawna! - warknęła
- Ja żadnego nie mam. A ty? Przecież dawno nie miałem od Ciebie znaku życia.
- I tak nie musiałam! Mam już prawdziwego partnera, mam szczeniaka...
- Puszczalska.
-
-Ty go znasz?-zapytałem.
-Taaaa... i to za dobrze.-powiedział.
-Pytam się Karo nie ciebie durniu.-warknąłem do Diabla.
-
- Niestety - warknęła do Nera, spoglądając się na jej byłego partnera.
- Jakiś problem, kochaniutka? - powiedział, udając miłego.
- Odwal się ode mnie i mojej rodziny! - krzyknęła, warcząc.
-
-Mój odwieczny wróg.-mruknąłem pod nosem.
-Pa Karoinko, pa Nero.-powiedział i zniknął.
Odetchnąłem z ulgą.
-
'Były' zaśmiał się drwiąco, stał się duchem i wyleciał, potrącając po drodze Karo.
Wadera podniosła się, zaklęła pod nosem. Łapa ją bolała, ale nie dała tego po sobie znać.
Wyszła.
-
Wyszedłem.
-
Wleciał, zakołował nad polanką aż w końcu opadł na ziemię. Zaczął iść śmiało przed siebie aż w końcu znalazł ukrytą klapę. Podniósł ją i wdarł się do środka.
-
Wkroczyła tu, swym smętnym wzrokiem otaksowała całe to miejsce. Chyba już tu kiedyś była. Nie zwróciła uwagi na jakieś ślady w śniegu, oraz na wpół zasypaną klapę. Swe kroki skierowała w stronę najbliższych drzew. Położyła się na śniegu, pod jednym dużym drzewem. Była już późna noc, a śnieg powoli zaczął spadać z nieba. Kilka łysych gałęzi drzewa nieco ją przed śniegiem zasłaniało.
-
Zidiociał, po prostu zidiociał, bo kto mądry sam zapuścił by się w norę czarownic, no kto?! No nikt, czyli kompletnie mu odbiło, ale on chyba teraz przestał racjonalnie myśleć, postępować. I tak sobie szedł, ogonem i skrzydłami strącając co popadnie robiąc przy tym wielki hałas. Buu wyskoczyła zza szafki brzydka czarownica, taka z długim nosem i wielkim pieprzem, włosy to takie tłuste zlepy, ubranie potargane i krzywe nogi, istna masakra, samym wyglądem straszyła.
-Ani waż się podejść - ostrzegł basior.
-
Ziewnęła. Noc powoli przemijała, śniegu była coraz więcej. Śnieg osadzał się na jej futrze, acz ona się tym w ogóle nie przejmowała. Gruba sierść jeszcze przez jakiś czas uchroni ją przed zimnem, a potem najwyżej przeniesie się w cieplejsze miejsce. Chociaż właściwie już mogła się stąd zbierać. Nic tu nie było, tylko drzewa, śnieg, teraz już całkowicie zasypana klapa i tyle. Zamknęła oczy, zapadła w półsen.
-
Wyszła.
-
Wilczek się zgubił - zachichotało wiedźmisko i zaczęło się do niego zbliżać, ale tak dziwnie jakby się nie ruszała a zbliżała. Basior cofnął się o krok i zawarczał ostrzegawczo, jednak to nic nie dało. Rzuciła się na niego i zaczęła wytwarzać jakąś zieloną, śmierdzącą wydzielinę, toksynę. Uruchomił tarczę i skoczył na wiedźmę, rozgryzając jej szyję, a przy tym brudząc pysk jej krwią. Stara baba zginęła a ten zwrócił się w kierunku wyjścia, jednak przed nim pojawiła się jakaś zjawa.
Pożałujesz tego, oj pożałujesz i to bardzo. Krew wiedźmy na Twym ciele przyniesie Ci śmierć, zginiesz w wielkich cierpieniach - rzekła zjawa i się rozmyła, jednak Demon uznał, że tylko mu się przewidziało, że to przez szok jaki doznał po morderstwie wiedźmy. Tak wyszedł stąd.