Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Zaświaty => Piekło => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Maj 09, 2013, 12:02:28
-
Sad? W piekle?
Coś chyba nie tak? -tak się tylko wydaje.
Lecz gdzieś za miastem znajduję się olbrzymi sad w którym rosnie mnóstwo drzew owocowych, lecz to nie takie zwykłe owoce.
W gęstych koronach drzew pokrytych czarnymi liśćmi kryją się przepiękne owoce, przypominające jabłka. Są one koloru krwisto czerwone.
Są przysmakiem diabłów jak ich samego przywódcy wielkiego pana Lucyfera.
Kiedyś pewne wilki, które się tu dostały i skosztowały przepysznych, ognistych jabłek to nie mogły się powstrzymać, tak jadły bez pochamowania że im brzuchy rozsadziło i zmarły, także lepiej jeść z umiarem.
-
- Pieprzę to przeznaczenie... - nucił sobie cichutko, idąc przez sad. - Płaczę przez dumę, to nie do zniesienia. Ah, ah, ah, samotny we własnym świecie...
Położył się pod drzewem i wyciągnął.
- Rozbrzmiewa miłosna pieśń w tej zniekształconej rzeczywistości. Moje marzenia o przyszłości upadły, odrzucanie kłamstw stało się nudne. Żegnaj cenne życie - wybuchnął głośnym śmiechem.
-
Wleciała.
"Gdzie są te cholerne jabłka.." - pomyślała..
-
Zobaczyła jabłka. Podleciała na drzewko i zerwała. Nie przejmowała się demonami. Wyleciała.
-
Wszedł cały tryskający złością, twardo stąpał po ciepłej ziemi, a co jakiś czas poburkiwał przeklęństwa pod nosem. Usadowił swój tyłek pod jedną z jabłoni w wielkim sadzie.
-
Weszła. Szła po spękanej ziemi podziwiając Sad. Wszystko tu było takie nienaturalne. Warknęła na kilka demonów i usiadła pod jedną z jabłoni.
-
Małe diabły szalały po sadzie i biły się jabłkami, i bum! Jakieś jabłko strzeliło Demona w pysk, ten się podniósł się i rzucił w nich kilkoma kulami wody, której one nienawidziły, i tym samym zgasił ich wigor do figli. Za to się nieźle wściekły. Warknął, wydając groźny dźwięk z głebi gardła a te odleciały. Basior zaczął iść jakąś ściężką między jabłoniami.
-
Usłyszała pisk diabłów, ale nie zwróciła na to uwagi. Położyła się pod jabłonką i patrzyła przed siebie.
-
Szedł tak nie zwracając zbytnio na nic uwagi. W tym szarym otoczeniu czuł się jakoś lepiej, ale co to? Białe futro tutaj? Chyba się przewidział.. skupił swój wzrok na czymś białym, po chwili rozpoznał kto to... wadera, która dziwnym trafem prawie zawsze była tam gdzie on.
Westchnął głeboko i chociaż był daleko zaczął mówić, wiadome byłi że go usłyszy.
-I znowu ty?! Nie masz gdzie łazić tylko tam gdzie ja? - burknął.
-Znów będą jakieś problemu, dzikusy roznoszące nieszczęścia... jakaś dziwna wasza przypadłość. Jeszcze te tortury... pff
-
Podniosła głowę i popatrzyła na Demona z pogardą.
-O, proszę, któż to tutaj przyszedł? Nasz neandertalczyk ruszył swój leniwy tyłek i gdzieś się przypałętał?
-
Jej wxrok zbytnio go nie ruszał tak samo jej słowa. Po prostu żywili do siebie te same uczucia, nienawiść. Tak jak ona zignorowała jego słowa, to to samo zrobił on.
-Nudziło Ci się biała....?- tu chciał coś jeszcze dodać ale wolał odpuścić, nie chciałnupadać za nisko jeśli chodzi o kulturę słowa.
- Nie masz co robić tylko walczyć z WP?! - warknął.
-
-Łał, jestem biała, szybko to zauważyłeś. Widzę, że drażni Cię to, że kilka osób ma zadrapania. Ach, Ci neandertalczycy... Tylko ta powaga i żadnej zabawy. Poważne życie, ciągle tylko chodzić wyprostowanym i wszystkich upominać. A gdy ktoś się raz zabawi trzeba go stłamsić, zmiażdżyć - potrząsnęła łbem śmiejąc się ironicznie.
-
-Ja wiem swoje ty wiesz swoje, nie wiesz jacy jesteśmy więc stul pysk! - ponownie głośno warknął. Dzikus najwyraźniej myślał, że tekstem mnie powali, owszem ostra w pysku to ona była, tylko że Demona głupie gatki nigdy nie wzruszały.
-
-Ale ty oczywiście wiesz jacy MY jesteśmy. Przepraszam, zakrztusiłeś się? Zdawało mi się, że coś tam wyjęczałeś. A może to było warknięcie szczeniaka? Zapewne nigdy się tego nie dowiemy. Ach, wy, jaskiniowcy, jesteście tacy zabawni.
-
-Wy? To może nie, ale Ty, jaka Ty jesteś to na pewno!- zrobił kilka kroków do przodu.
-
-Po tych kilku spotkaniach? Jesteś istnym jasnowidzem. Zapatrzony w siebie kretyn, który nie widzi świata poza sobą - powiedziała lekko.
-
-Kilku ale jakich! I kto tu jest w siebie zapatrzony?! No chyba Ty! - warknął i wiedział, że ma racje,
-By się zadowolić to dręczy innych, egoistka! - dodał i zrobił kolejne kilka kroków do przodu aż usiadł.
-
-Ogólnie ciekawych spotkań, acz widzieliśmy się kilka minut, więc oceniając mnie pokazujesz mi swą głupotę. A jakbyś nie wiedział, mój zainteresowany piesku, od jakiegoś czasu nie torturuję - powiedziała po czym ziewnęła rozdzierająco.
-
-Raczej spostrzegawczość a nie głupote! A pieskiem to nazywaj ludzkie kundle a nie mnie! - powiedziałem stanowczo i już miał ochotę się na nią rzucić, ale co będzie sukę gryzł.
-
-Naprawdę? A wyglądasz mi na mieszańca. Tak. Matka wilk, ale ojciec psem. Lub na odwrót, cóż to za różnica - powiedziała sarkastycznie, po czym usiadła.
-
-Ty też mi zbytnio na wilka nie wyglądasz, mieszanka czegoś psopodobnego z jakimś skrzydlastym ptakiem?
-
-Gdyby tak było najprawdopodobniej miałabym szpony, tylko 2 tylne łapy i pióra, ale jakoś tego nie widzę - popatrzyła na Demona z politowaniem.
-
-Ty a te jakże pierzaste skrzydełka to co? Ja to u ptaków takie widuję a nie u pseudo wilków.
-
-Dziwne. Twa partnerka ma takie same skrzydła jak ja. A przynajmniej takie miała, gdy rozrywałam jej skrzydła - dodała namyślając się nad ostatnim zdaniem.
-
-Tam się Śnieżki nie czepiaj, ja się pytam ciebie o twe skrzydałka, więc? Przekręcił oczami i zaczynał się już nudzić... i to nawet bardzo.
-
-Jakie to jest żałosne. Ona ma takie same skrzydła jak ja, a zresztą... może mam mieć skrzydła nietoperza, albo od razu smoka by Cię zadowolić?
-
-Nierozumiesz mnie, chyba twój mózg nie ogarnia mych słów, no ale trudni. Nie każdy jest obdażony darem słuchania i rozumowania tego co się usłyszało. Współczuję Ci z tego powodu.. - westchnał i się połżył.
-
-Trudno zrozumiesz bełkot idioty, nieprawdaż? Tak, chyl nade mną czoła, może spoważniejesz trochę - przeszła nad nim muskając go przy tym ogonem w pysk.
-Wybacz, acz przebywanie w twym towarzystwie zaniża mą inteligencję, zarażasz swą głupotą wszystkich - zagłębiła się w sadzie.
-
-pffu - fuknął i wytarł pysk o łapy.
* niech se mówi co se chce, ja i tak wiem lepiej. Nadpobudliwe dzikusy* - pomyśl i poszedł w przeciwną stronę.
-
Skrzywił pysk, coś ala grymas. Teraz gdy już Chrona była daleko doznał jakiegoś dotyku złości. Jej durne słowa bębniły mu w głowie.
-O nein, tak nie będzie! - warknął i w jednym pół podskoku się odwrócił w jej stronę.
-Aplikus kaniplus, dos chronas przeniesiatus - powiedział i w mgnieniu oka znalazł się tuż obok Chrony. Bez zapowiedzi rzucił się na nią.
------------------
Tylko nie patrzaj na moje staty, bo one są większe tylko nie chce mi się dopisywać na tym tablecie -,-
-
Nie było zbytnio zaskoczona jego zachowaniem. Kopnęła go mocno w podbrzusze i odskoczyła, a w tym samym momencie na Demona zwaliła się duża jabłonka, która przygniotła go do ziemi.
-
Silny podmuch wiatru pozbawił Chrony równowagi, a pnącza, które oplątały jabłonkę uniosły ją, a ja wstałem i ponownie zaatakowałem Chrone, mocno chwytając ją za szyję.
-
Skręciła się, po czym wyrwała się Demonowi, chwyciła w szczęki jego lewe ucho i pociągnęła je, a później odskoczyła.
_________
Pnącza? oO
-
No ucho to mu chyba tymi kłami przekuła ale ten uszczerbek na zdrowiu go nie wzruszył. Pff.
Zacząl powoli z niej wyssysać energię magiczną (lutschen) a ta w oczach wręcz traciła moc.
-----------
no nie chciało mi się pisać, że użyłem żywiołu ziemi, zaczęly wyrastav pnącza, które podniosły jabłoń, pnącza - coś ala macki xD
-
-Ładne masz uszko - powiedziała ironicznie i doskoczyła do niego, ugryzła go w bark, po czym odskoczyła kawałek.
________
Pnącza zaliczają się do urodzaju. Chyba, że jakieś pnącza z ziemi czy coś.
-
Prychnął coś tam i doskoczył ku niej i szybko chwycił za ścięgno w jej tylnej łapie. Mocno zacisnął szczęki, i siepał łbem, chyba udało mu się rozerwać to całe scięgno. Odskoczył od niej, i bacznie ją obserwował.
--------- nwm
Tu to zazwyczaj do żywiołu ziemi to zaliczali, nwm :P
-
-Aleś mi krzywdę zrobił - westchnęła. Chwyciła go na przednią prawą łapę i mocno zagryzła szczęki, poczuła, że kły zagłębiają się w jego kości. Wykręciła mu łapę pod dziwnym kątem, a potem, gdy usłyszała trzask kości odskoczyła i cofnęła się kilka kroków.
________
Ziemia - skały no i ziemia. Urodzaj - wszystkie rośliny, drzewa. Chwilowo tylko ja mam urodzaj, Nana ma pnącza i Hikari chyba też coś miała o roślinach.
-
-Taką jak ty mi - burknął i spojrzał na łape. * są jeszcze 3 * No nie przejmując się faktem rzucił w Chronę potężną kulą ognia, a że moc miała na chwilę jeszcze "wyssaną" pięknie sie paliła xd
--------
Aha
Nie wiedziałem, no to będę skałkami napierdzielał :P
-
Doskoczyła do niego i ugryzła go w kark. Poczuła, że moce jej wracają więc szybko ugasiła ogień.
-I co zrobiłeś kretynie? Sierść mi przypaliłeś - fuknęła. Użyła Fali Duszy i wgryzła się w drugą przednią łapę Demona, i odskoczyła ponownie.
-Ciekawe czy teraz będzie chodzić na 2 tylnych łapach, jak człowiek.
-
-Chcesz człowieka? Niestety nie zrobię Ci tej przyjemności! - warknął.
---------
moment co robi fala dusz?
Krótkie streszczenie please xd
-
_________________________________________________________
(Chrona 'widzi' duszę przeciwnika. Podczas walki atakując wroga rani jego duszę, nie ciało, przez co rany bardzo trudno uleczyć i są wyjątkowo bolesne, gdyż na ciele ran nie widać).
-
__________
Czytaj, karta postaci leniu xD
-
-Ty biała sukoo! - wysyczał przeż zęby gdy poczuł jakiś straszliwy ból.
---------
Ok, a jak długo ta fala działa?
-
____________
dałam wytłumaczenie a jam leń
-
-Wiem, jestem biała, nie musisz mi o tym cały czas przypominać, dzięki, serio, ale wiem, że moja sierść jest biała.
_______
Jakiś czas. To bardziej boli, ale rana jednak też jest xD
-
-Pff... -zacisnął mocniej szczęki, ból był bardzo silny, lecz ten jak to na WP przypadł nie zamierzał się poddać, więc dzieki podporządkowaniu przejął nad nią władzę.
-Masz zrobić coś!... coś żeby przestało boleć! - warknął.
-
-Ups, nie ma na to sposobu? - powiedziała poirytowana.
-
-Musi być! - ehem na pewno już próbowła sie wymigać.
-Skoro tam to mdlej... - i poraził ją silnym promieniem fal dźwiękowych.
-
Sekundę przed tym, nim poraził ją dźwiękiem 'wyszła' ze swego ciała. Stanęła nad swym ciałem i 'weszła' w Demona. Poczuła jego ból i emocję. 'I co, zadowolony?' pomyślała w jego umyśle.
-
*Wynoś się ze mnie! Won w swe ciało!* pomyślał i postanowił magią pozbyć się bólu albo chociaż jedną łapę zregenerować.
-Aminus kotibj numesa nemesa nercosa bam! Łapus calus! - wypowiedział zakłecie a jego jedna łapa zaczęła się nastawiać i zrastać, trochę kości orzy gruchały i bolało ale dało się przeżyć. Miał już z powrotem 3 całe łapy. Jednaj te całe fale dusz Chrony nie dawały o sobie zapomnieć.
-
-Nie, dlaczego mialabym to robic? Hm. Chcialbys moze poplywac w lawie?
-
Nie zamierzał z nią dyskutować, jedyne czego pragnął to to, by opuściła jego ciało.
-Zostaw moje ciało już! - warknął.
-
-Nie - powiedziala tylko. Niezle sie bawila.
-
No i koniec, co się będzie z upartym dzikusem przegadywał. Kiedyś będzie musieć wyjść.
-
Polozyla sie w ciele demona i patrzyla przed siebie
-
-idź już sobie - westchnął.
-
--------
-Ogólnie ciekawych spotkań, acz widzieliśmy się kilka minut, więc oceniając mnie pokazujesz mi swą głupotę. A jakbyś nie wiedział, mój zainteresowany piesku, od jakiegoś czasu nie torturuję - powiedziała po czym ziewnęła rozdzierająco.
Kłamca!! Kłamca!! Dzisiaj chce mnie torturować!! KŁAMCA!!! >:(
-
Zignorowala go i przewrocila sie na grzbhet.
-
Wleciałam. Rozejrzałam się dookoła. Zobaczyłam kilku. Jednak nie miałam ochotę do rozmowy. Odleciałam kawałek i usiadłam.
Dostojnym krokiem wszedł Harry.
- Po co mi kazałeś tu przyjść? - warknęłam
- Po co jest to twoje pytanie. Inaczej żmudne będzie twe czekanie. - powiedział kotołak
-
*Może i weszła w me ciało ale swoje zostawiła* pomyślałem i się chytrze uśmiechnąłem. Jako, że we mnie wlzała to zapewne myśl słyszała, albo i też nie, kto tam wie.
Poczłapałem do jej biało ciała na trzech łapach, przecież kiedyś mnie będzie musieć opuścić a jak wejdzie w swe ciało to i poczuje ból jaki ono przeszło. I tak nie marnując czasu powoli zaczął ponownie spalać Chronę, smród towarzyszył temu okropny ale co, i tak gdy wypaliło sierść zgasiłem ogień i pazurami mocno ryłem w jej mięsie, robiąc głębokie rany, potem gryzłem, rozrywałem jej ciało... ale tak by w razie czego przeżyła.
-
Demon zdazyl zaledwie lekko ja przypalic i ja podrapac zanim go zawrocila. W ten sposob on sie nie zabawi.
-
Podjela decyzje. Blyskawisznie wrocila do śwego ciała by demon nie zdazyl wyczuc co planuje. Szybko sie podniosla. Ugryzla go w kark uzywajac fali dusz. Znikla miedzy jabloniami bez slowa.
-
-Suka! - wysyczał i znów poczuł ten okropny ból.
No teraz już miał dość całej tej dziwnej "walki", więc w okropnym męczarniach opuścił to mniejsce.
-
Wyleciałam.
-
Wyszła.
-
Weszłam i zobaczyłam drzewo. Podskoczyłam i złapałam jabłko. Zjadłam je i zobaczyłam dziwnego ducha. Był czarny i patrzył na mnie niemiło. Już chciałam wyjść, ale on zadrapał mnie pazurem. Nie wiedziałam, że duchy tak potrafią, ale rana bardzo bolała. Duch znów chciał zaatakować, ale uciekłam mu. Wybiegłam.
-
Weszła. Znów stąpała po tej ziemi, pięknej ziemi. Chociaż wolała górskie, śnieżne klimaty to miejsce nie było najgorsze.
-
Wszedł twardo stąpając po ziemi, zaraz potem ujrzał ją. Od razu poczuł narastający w nim gniew na jej widok.
-O kogóż to ja widzę, Panią Atakującą bez honoru - warknął do niej, tak niby na przywitanie.
-
Nawet nie odwróciła się w jego stronę.
-Ło kurde, i mam kolejną ksywkę.
-
-Może byś się przynajmniej odwróciła jak mówię do ciebie?! - warknął.
-
Odwraca się.
-No ale... Co Ci to da?
-
'Uruchomił' tarczę.
-to, że nie będę Tobą, bez honorowym kundlem - powiedział i rzucił się na nią, chwytając ją od razu na szyję, najmocniej jak potrafił. Chociaż wiedział, że pewnie ona zaraz będzie mocami się bronić to on na razie wolał je zostawić w spokoju.
-
-Oj tam, oj tam - Odkopnęła go nie dbając zbytnio czy jej rozharata szyję czy nie. Skoczyła na niego i przygwoździła go do ziemi.
-Tak agresywnie od razu.
-
-Z Tobą to tylko agresywnie, inaczej nie dociera - powiedział surowo i wyślizgnął się spod niej. Ugryzł ją mocno w opatkę, rozrywając tam do mięsa skórę.
-
Przewróciła go i zacisnęła szczęki na jego szyi, po czym zaraziła go chaosem.
-----------------
Bosze, żeby tu nikt nie przyszedł, bo ja na tobie stoję i jeszcze sb pomyślą, że nie wiem co robimy xD
-
Patrzę sobie teraz i widzę to. Jak się śmiać zaczęłam.
*siada na fotelu i wcina popcorn*
Będę śledziła wasze wydarzenia!!!
*widzi tą scenkę, wypluwa popcorn
- O JAK OSTRO!*
-
-------------
Uczcie się dzieci, Święty Niebieski Ostrokrzew walczy! : O I to jak skutecznie.
-
------------
HOLY HOLLY!
-
-------------------------
Chyba go wystarszyłam bo nie odpisuję xD
-
Coś ty zrobiła!!! Demon uciekł, a tak pięknie było! D:
-
---------------
Demon, wracaj tutaj, bo Ci zrobię z pyska to co ten... No będziesz wyglądał tak D:
http://images1.wikia.nocookie.net/__cb20130914125020/creepypasta/de/images/8/82/Scp_173_screenshot_by_rainy_zone-d5a88x2.jpg
-
----------
SERIO? xD
Dobra to ja jestem gadającym kiblem!
http://scp-wiki.wdfiles.com/local--files/scp-789-j/thebuttghost.jpg (http://scp-wiki.wdfiles.com/local--files/scp-789-j/thebuttghost.jpg)
-
-----------------
Macica na twarzy xD
Kibel! <33
-
Zamieniła się na chwile w panterę, przejechała pazurami po pysku Demona zostawiając szramy na pysku, i rozwalając nos.
--------------------
MASZ KURDE, SAM CHCIAŁEŚ XD
-
----------
Jeszcze oczka i coś tam jeszcze było xD
-
Przygniotła go do ziemi pozbawiając tchu, a następnie użyła Fali Duszy i ugryzła w przednią lapę, by ten miał problemy z poruszaniem.
-------------------
Dobra, bo ja go wykończę zanim on wgl. tu przyjdzie xD
-
*popcorn się skończył*
Ej, macie popcorn?
-
-------------
Ja mam maszynkę do popcornu! Daj ziarenka a będzie xD
Zrobiłaś z Demona scp-173 potocznie "macica" xD
-
-----------------
Daj mi tą maszynkę xD *Bierze i strzela we wszystkich ziarniami* A CO TO KURDE KINO JEST?!
-
Tak, bo fajnie Was się czyta.. A ten śmiech
http://www.youtube.com/watch?v=C65oaIHsdYM (http://www.youtube.com/watch?v=C65oaIHsdYM)
jest najlepszy jako tło muzyczne!
-
-------------
Kino kurde xD Czuję się sławna : O Jestem na ekranach kin.
-
Nakręćmy film o Tobie!
-
---------------
Książka od razu xD Idź po kamerę!
-
---------
Nie lepiej w tle dać jak Pewds się drze xD
-
-------------
Hahahhahahaha, jak on się wydzierał, jak w którymś odcinku jakieś psy były xD ;AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! FUCK! FUCK! FUCK YOU! AAAAAA! HELP! FUCK! MADAFAK!
-
MAM KAMERĘ!
-
--------
To nagrywaj! xD
Jak psy to chyba była Penumbra któraś : o
-
------------------
Przez co ja musze przechodzic xD.
-
Dobrze, że miał tarcze to mogła go tam czarować, falami chaosem itp. Jedyne co to te ataki fizyczne działały. Walną ją wielką kulą ognia, i trochę ją przypaliło.
-Ale śmierdzisz.. - powiedział i ponownie chwycił ją zębami łapę mocno zaciskając szczęki, poczuł jak jej kość pękła.
-
----------------------------------
Na serio 'Feer play' atakować mnie 3 razy jak mnie nie ma.
-
Skryła się za Barierą i czekała aż jej się rany zagoją, ponownie walnęła chaosem Demona i czekała aż jego tarcza się wyczerpie.
-------------
Byłeś i to kilka razy popołudniu. Nic Ci na to nie poradzę, że nie odpisywałeś. A poza tym - uśmiech, oni nas nagrywają <3
-
Tarcza wciąż działała, raczej prędko nie osłabnie. Za pomocą lustchen wziął energię magiczną z Blue i przez to, że miał większe zdolności magiczne przełamał jej barierę atakując ją podporządkowaniem.
-
A więc rozwalił jej tarczę tym podporządkowaniem. Skoczyła na niego błyskawicznie i zanim cokolwiek więcej zdążył zrobić wgryzła mu się w szyję, dokładnie wybierając miejsce. Poczuła, jak jej kły zagłębiają się w jego szyję i naruszają jedną z najważniejszych żył. Właśnie tak miało być. Odskoczyła zanim całkiem zapaćka się jego krwią.
-
Poczuł jak z jego szyi spływa krew. Za pomocą magii zatrzymał krwawienie lecz rany nie mógł całkowicie uzdrowić. Zmienił się w mantykorę i rzucił się na Blue, pazurami rozdrapał jej skórę na ciele do kości. Następnie chwycił ją za pysk, usiłując udusić.
-
Zamieniła się w tygrysa, tak, dla równowagi. Podczas gdy Demon atakował jej pysk odsłonił na kilka sekund brzuch, ale to wystarczyło. Wbiła mu pazury w brzuch i zostawiła mu duże szramy. Następnie wykrzywiła się pod dziwnym kątem i pazurami dosięgła do jego szyi. Ponownie otwarła mu ranę.
-
-Masz już może dość? Bo zgaduję, że nie przyszedłeś tu tylko w sprawie walki.
-
-Tak czy siak wygrałem - warknął i tak na ostatek ugryzł ją mocno w kark wyrywając dość sporo sierści.
-No nie tylko po to by Cb poturbować, ale jeszcze dotarły mnie słuchy, ze avansowałaś na alphę i temu m.in jestem - powiedział oschle.
-
-Oczywiście - powiedziała drwiąca i wgryzła mu się ostatni raz w szyję, po raz kolejny naruszając mu jakąś żyłę. Spojrzała na niego, krwi dużo już stracił.
-A zresztą cóż Cię to obchodzi?
-
Walną ją z całej pety łapą w pysk gdy go zaatakowała ponownie.
-No to, że taka idiotka o takiej ważnej pozycji może nieźle zaszkodzić pierwotnym.
-
Uchyliła się przed ciosem, a gdy ten walnął łapą w ziemię ugryzła go w łapę, prosto w kolejną żyłę, i znów trysnęła krew. Podniosła się.
-Wiem. I pewnie chcesz coś ode mnie wyciągnąć, nie? A nazywając mnie idiotką na pewno Ci się uda.
-
Burknął coś pod nosem i odpuścił teraz Blue, w końcu mądrość tkwiła w porę odpuszczaniu. I tak wygrał, ona miała połamy ogon i łapę a on tylko porozcinany,z czego zaraz użył magii i poleczył krwawiące miejsca.
-Pff jasne, o niczym innym nie marzę. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że masz się zdala i cała ta Twoja banda trzymać od WP.
-
Skryla sie za bariera i za chwilę byla uleczona.
Magia krwi ci nie zwroci a duzo jej juz straciles, wiec słabo widze twa wygrana. A jak ja skorzystam na zostawienia was w spółkiu niby
-
-Czyżbyś wątpiła w mą wygraną, założę się że nie wygrałąbyś ze mną w uczciwej walce bez magi.. chociaż w tej też wygrałem... Skorzystasz tak, że Twoje stado nie będzie ciągle obrywało - powiedział obojętnie i wydłubał błodo spod pazurów.
-Bo wiesz, wp jest więcej i bez najmniejszego problemu gdyby nadeszła wojna przegralibyście... - dodał.
-
-Jakoś mnie to zbytnio nie przekonuję. Wielu Twoich by ucierpiało. A jak widzę chwilowo my nic na tym nie skorzystamy. Mamy dać wam spokój, a wy będziecie robić co i kiedy chcecie, a my mamy grzecznie na to pozwalać? Coś za coś.
-
-Propozycje?
-
-Ty proponuj. Ty zacząłeś.
-
-Ale to tobie nie wystarczy tylko to, że nasze stada będą żył w zgodzie a przynajmniej nie będą wchodzić w konflikty.
-
-Jasne. My mamy odejść w cień, a wy będzie robili co i kiedy chcieli, tak to planujesz, nie?
-
-Nie... mówiłem byś podała propozycje itp, ale oczywiście Twoje ograniczenia nie pozwalają ci na powiedzenie czegokolwiek inne go jak 'my pójdziemy w cień a wy będziecie robić co chcecie' pff aż szkoda gadać - powiedział i usiadł, już mu się zaczęło bardzo nudzić.
-Chodziło mi o to, że nasze stada nie będę sobie wchodzić w paradę, wy się trzymacie swoich terenów, my swoich. My was nie atakujemy, wy nas...
-
-Ta. Z tymi terenami mi się akurat nie podoba, walki to może, pod warunkiem, że nie będziecie nas prowokować.
------------------
Dobra, powiedz 'tak', i kończmy, bo mnie to męczyć zaczyna ;-;
-
-Ale my was nie prowokujemy, to zazwyczaj Wy jesteście tacy... em... to wy zazwyczaj prowokujecie. A co do tych terenów... jato bym wolał ogółem unikania wchodzenia na obce tereny, my na swoich wy na swoich, ale od biedy mogę się zgodzić na to by można było się wchodzić gdzie się chce, ale nie nadużywając tego pozwolenia.
-
-Ta. Walki niech będą tylko jeśli wasi się na to zgodzą, może być?
-
-Dobra, może być... a teraz już idę, pa - powiedział i wyszedł.
-
Wyszła.
-
Wleciałam nucąc coś pod nosem. Zaśmiałam się i zaczęłam latać dość szybko po sadzie.
-
Wyleciałam zdmuchując liście z drzew
-
Wpadł sadu niczym grom z jasnego nieba, kruki zaczęły głośno krakać żeby oznajmić iż znajduję się tutaj wilk. Rozejrzał się po sadzie dość ładnie było jak na Piekło, nagle zobaczył w oddali innego demona, podszedł do niego i się z nim przywitał jak demon z demonem.
-Witaj pomiocie, mogę ciebie pobić?
-
Przyszła tu zanim, ale usiadła w pewnej odległości. To było jego polowanie, ona była tu tylko widzem. Spojrzała na kruki. Lilith pewnie jeszcze jest na łowach. Zauważyła spoufalony ton Aszli z demonem. No tak. On też nim był. A ona była zwykłym wilkiem. Niby mówili, że jest demonem, ale nic na to nie wskazywało. Przez chwile w jej oczach było widać smutek, ale po chwili otrząsnęła się z rozmyślań.
-
Demon który usłyszał co do niego powiedział do niego wilk, od razu się oburzył i odpowiedział.
-Jak śmiesz do mnie się tak odzywać robaku!? - Wilk zaśmiał się głośno szczerząc kły
-A a właśnie że śmiem! Myślisz węgielku że się ciebie boję? Wyglądasz jakby jebnął w ciebie piorun rabarbarku.
-
Słysząc ten dialog nie mogła się powstrzymać. Ukryła pysk w łapach, a jej ciałem wstrząsał śmiech.
-
Weszła.
-
-Coś ty do mnie powiedział szczeniaku?
-To co słyszałeś mutancie!
-Wracaj do pokeballa pokemonie!
-A ty do Fiony Shreku!
-Wyglądasz jak martwy Bulldog!
-A ty jak Chiński Grzywacz! - Dialog Coranidev'a z demonem słychać było na cały sad, kruki poleciały na ziemie ze śmiechu, już się zebrały inne demony zainteresowane całym tym zamieszaniem.
-
Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Ten dialog był całkiem ciekawy.
-
_________
zw. Psa trzeba na spacer wyprowadzić ;-;
-
Nie mogła się powstrzymać, ryknęła śmiechem. Nawet nie wiedziała, że polowania mogą być aż tak komiczne.
-
-Z ciebie jest taki "demon" jak z koziej dupy trąba!
-Co rzesz ty powiedział wyliniały szczurze!?
-Nie dość że nawet demonem nie można go nazwać to jeszcze głuche!
-Będziesz żałował tego dnia w którym mnie poznałeś.
-Grozisz mi!? Grozisz!? To dajesz kijanko! - Demon próbował chwycił wilka, ale ten szybko odskoczył, by po chwili dopaść demona gryząc silnie jego szyję.
-
Kijanka? Szczur? Jeśli takie polowania miały być zawsze, to ona by chciała codziennie w nich uczestniczyć. Jak widać polowanie na demony było niezwykle ciekawe.
-
Puścił szyję demona i szybko odskoczył, demon wstał i spojrzał na niego wściekle, z jego szyi dość dużo krwi ubywało, wilk z politowaniem powiedział.
-Masz dość? Czy jeszcze chcesz się bić kozo?
-Zabije cię jak psa!
-Zabitym psem to zaraz ty będziesz prosiaku!
-Zamknij pysk bo ci go złamie!
-Powiedział komar z wuwuzelą.
-
Ta rozmowa zaczynała się robić coraz bardziej ciekawsza. Scourge usiadła, i słuchała dalszych wyzwisk między Demonem a Coranidev.
-
*Demony są chyba jeszcze lepsze od wiedźm* pomyślała, gdy już się podniosła.
-
-Zamknij się pokrako krzywa!
-Pokraką o ty jesteś, nawet nie potrafisz się obronić
-Cicho bądź! Bo...bo.. bo zaraz wyrwę ci to skrzydło i zostaniesz kaleką!
-Chyba komuś teksty się kończą, nawet nie potrafi się wyzywać.
-Zamknij się!
-Zamknij się
-Nie powtarzaj po mnie!
-Nie powtarzaj po mnie!
-Nie rób tak!
-Nie rób tak - Demon się zastanowił chwilę po czym powiedział
-Jestem idiotą
-Jestem Coranidev, miło mi cię poznać idioto - Demon dostawał już gorączki z wilkiem ruszył w jego stronę i rogami niczym byk wybić w powietrze, wilk stał chwilę po czym w ostatniej chwili odskoczył w bok i skoczył na demona.
-Wio byczku wio! - Rykną na cały sad. Demon szybko podniósł się na nogi rzucając wilka z pleców, wilk spadł na cztery łapy i się zaśmiał głośno.
-
Teraz to już nie wytrzymała. Zaczęła się śmiać po cichu.
-
Już nieco się uspokoiła, a teraz już miała tylko ochotę gryźć ziemię ze śmiechu.
--------------
Dostaniesz osta, za doprowadzania czołgów do spadania z krzeseł D:
-
-Wracaj na kolana krowo! Do ciebie to będzie pasować chochliku. - Uśmiechną się szyderczo do demona, demon trochę się przeraził, widać było u wilka wszystkie kły a na dodatek z rozcięcia zaczęła powoli wyciekać czarna krew, wilk bez ostrzenia skoczył na demona powalając go i szaleńczo gryzł go w szyję, aż w końcu przebił główną tętnicę. Uśmiechnął się jeszcze raz nawet demonicznie i rzekł sobie.
-No mówiłem, z niego jest "demon" jak z koziej dupy trąba.
-
- No to mamy udane 'polowanie' - powiedziała, dopiero teraz zauważyła obcą waderę, skinęła jej łbem. Holly podeszła do Aszli i martwego demona, a w tym momencie coś usiadło jej na grzbiecie. Lilith wróciła, nawet nie wiedziała kiedy, nie słyszała jej lotu. Sowa popatrzyła na nią, nie widziała całego tego przedstawienia.
-
-O witaj Lilith. - Rozejrzał się po terenie, również dopiero teraz dostrzegł waderę ale nic nie zrobił, bardziej go interesował inny demon z miną jakby zobaczył samego Szatana, podszedł do demona i się spytał.
-A tobie co? Wilka nie widziałeś?
-
Demon chwilę milczał ale potem powiedział niskim tonem.
-Jak śmiałeś ziemski robaku zabić sobie od tak demona!?
-Robakiem to ty zaraz będziesz. - Wilk spojrzał na demona, demon wyglądał na bardziej silniejszego, od tego poprzedniego, ale ten demon to nadal nic, wilk by musiał się zmierzyć z samym Szatanem żeby mieć problemy. Demon odpowiedział na pyskowanie wilka.
-Ooo chyba nie, ziemska istotka nigdy nie przerośnie takich istot jak my demony
-Chyba ci się coś pomyliło kozico, ja już dawno was przerosłem, tylko że wy macie takie wolne tępo myślenia że dopiero teraz to zauważycie.
-
- Kolejny! - ryknęła. Powtórka z rozrywki!
-
-A co powiesz na to kozico że będziesz walczył równym sobie?
-Coś ty powiedział?
-Jajeczko.
-Jak taki pospolity wilk ma nagle się stać równym mnie!?
-Normalnie geniuszu, naprawdę coś macie z myśleniem.
-W takim razie pokaż jaki z ciebie jest demon panie wilku pyskaty.
-Proszę bardzo, z wielką chęcią! - Wilk odszedł kawałek od demona na miejsce, stanął na tylne łapy i jego ciało zaczęło zmieniać się na większe i bardziej umięśnione aż w końcu przemienił się w 2 metrowego demona.
-I co? Zdziwiony? - Wilk-demon uśmiechną się szyderczo do demona.
-
Demon spojrzał przerażony na wilka-demona, jednak nie będzie uciekał. Wilk-demon był wyższy od demona o 30 centymetrów, bez problemu go zabiję. Odszedł kawałek od demona po czym ryknął potężnie na cały sad i podbiegł do demona, ugryzł go z pysk, a szpony wbił w jego gardło. Wyciągną szpony i puścił pysk demona i czekał na atak z jego strony. Demon zaczął pluć krwią, chwilę potem drapną wilka-demona w pysk, on ryknął i jeszcze raz wbił szpony w gardło demona, tym razem wbił je głęboko, przez co przebił tchawicę na wylot, nie czekając tym razem na atak drapnął go w pysk celując w oczy. Demon zanim zdążył podnieść łeb oberwał ze szponów, nawet nie mógł ryknąć, z gardła zrobił się istny wodospad krwi, padł na ziemię wycieńczony przez zbyt dużą utratą krwi, wilk-demon spojrzał na umierającego demona z pogardą. Kolejny demon bez doświadczenia w walce.
-
Patrzyła z ciekawością na walkę demonów. Po jakimś czasie zaczęła jej przeszkadzać temperatura tego miejsca. Teraz, gdy była zima ona miała jeszcze grubsze futro niż zazwyczaj, a tu było naprawdę gorąco. Spojrzała na Lilith, po czym przeniosła wzrok na Aszli.
- Może byśmy poszli stąd?
-
Staną na cztery łapy po czym ciało zmieniło się na mniejsze i bardziej chude aż w końcu przyjął formę wilka, spojrzał na Holly i odpowiedział.
-No dobrze to wynosimy się z tego piecyka.
-
-Too, ja już wychodzę. - Zabrał ze sobą kruki i wyszedł.
-
Wychodzi za nim.
-
Wyszła.