Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Góry => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Marzec 03, 2013, 13:34:20
-
Wulkan jest raczej martwy, ale lepiej uważać...to właśnie u jego podgórza znajdują się gajzery.
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/198060.jpeg)
-
Wbiegłem.
Wybiegłem na szczyt, popatrzyłem wgłąb wulkanu, wyleciało trochę gorącej pary, które troche spiekła mi pysk, wyszedłem.
-
Weszłam. Usiadłam na skraju wulkanu.
-Ale ciepło.
-
-Śnieżka to ma szczęście.. - pomyślałam
-
Wyjęłam chustę i założyłam ją na nowo.
-
Wyszłam.
Bd za 1 h
-
weszłam nagle poczułam jakby grunt pod łapami Mi znikał zemdlałam
-
po 1h wstałam nieswiadoma tego co się stalo i pomyślałam że to niebazpieczne miejsce
wyszłam
-
Wszedłem i pomału zacząłem wspinać się na górę.
-
Szedłem sobie tak pomału na górę śpiewając taką tam melodyjkę:
"She reminds me of the one in school
When I was cutting she was dressed in white
And I couldn't take my eyes off her
But that's not what I took off that night
And she'll never cover up
What we did with a dress
No
She said
"Kiss me, it'll heal
But it won't forget.
Kiss me, it'll heal
But it won't forget."
And I don't mind you
Keeping me on pins and needles.
If I could stick to you
And you stick me too.
Don't break, don't break my heart
And I won't break your
Heart-shaped glasses
Little girl, little girl
You should close your eyes
That blue is getting me high"
-
Zmieniłem nutę na:
"Everything has been said before
There's nothing left to say anymore
When it's all the same
You can ask for it by name
Babble babble bitch bitch
Rebel rebel party party
Sex sex sex and don't forget the " violence"
Blah blah blah got your lovey dovey sad-and-lonely
Stick your STUPID SLOGAN in:
Everybody sing along.
Babble babble bitch bitch
Rebel rebel party party
(..., ..., ...) and don't forget the " violence"
Blah blah blah got your lovey dovey sad-and-lonely
Stick your STUPID SLOGAN in:
Everybody sing.
Are you (...) ready
For the new shit ?
Stand up and admit,
tomorrow's never coming.
This is the new (...).
Stand up and admit.
Do we get it ? No.
Do we want it ? Yeah.
This is the new (...),
Stand up and admit."
-
Wyszedłem.
-
Podszedłem do podnóża wulkanu. Gdy wszedłem na tą piekielnie stromą górę. Zobaczyłem jakiegoś wilka na skałce.
Runołem w dół i go wyłowiłem wilka z lawy i poleciałem na dół. Wyszedłem.
-
Weszłam z Nero
-
Razem z Lajną (jako przyjaciele) usiedliśmy na skraju wulkanu.
-No i za chwilę będziesz ciepła.-powiedziałem do Lajny.
-
-Teraz jestem puszysta-wskazałam sierść
-
-Łoży się za mniej więcje 30 min.-powiedziałem ze śmiechem do Lajny.
-
-Nie śmiej się-powiedziałam z uśmiechem
-
-Będę się śmiał.-powiedziałem z jeszcze większym śmiechem i odszedłem.
-
Wyszłam
-
Weszlam. Usiadłam na skraju. Załamałam się. Zaczęłam płakać.
-
Popatrzyłam na tą lawę, było mi gorąco. Wyszłam
-
Weszłam
Wrzuciłam 1 rzecz
wyszłam
-
Wbiegłam. Gdy zobaczyłam spadającą rzeczy, skoczyłam za tym i złapałam to w ostatnim momencie.
-
Rozłorzyłam skrzydła i wyleciałam.
-
Weszłam. Usiadłam na głazie. Nagle pojawił się mój ojciec z kundlem.
- Wybacz, ale nie mogłem zrobić, tego co mi kazałaś. - powiedział mój ojciec z głupawym uśmieszkiem
- No i co z tego. - warknęłam przygotowując się do ataku - A on tu czego szuka. To tereny WP, a nie "Dziwnych kundlów".
Nagle mój ojciec wypowiedział kilka słów w obcym mi języku. Po chwili znalazłam się w klatce. Mój ojciec nie był już wilkiem. Tak jak ten kundel psem. Byli czarodziejami.
- Co tu się dzieje? - zapytałam wystraszona.
-
Weszłam zła.
-Zabić-mówiłam w transie
-
Ludzie wynieśli mnie w klatce. (wyszłam)
-
Wszedłem. Rozejrzalem się i zobaczylem Lajnę.
-
Patrzyłam do okoła
-
Zauwarzyłam Marleya. Zawyłam.
-
wyszłam wyjąc
-
Wybiegłem.
-
Weszła spokojnym spacerem. Omijała wszystkie gejzery. Nagle usłyszała, znany jej ryk. Nastawiła ucho.
Nagle przed nią zeskoczył wielki stwór. Złapał ją w swoją ogromną łapę.
-Teraz się policzymy ! - krzyknął i wybiegł. (wyniesiona)
Potwór :
(http://niepoprawni.pl/files/images/Mike_Demon_375x400.jpg)
-
Wbiegłem nieco wkurzony !
-
Wybiegłem znudzony.
-
weszłam. (Wulkan znów szykuje się do eksplozji*
-
Weszła znudzona.
-
popatrzyła na Chronę...
- hej- powiedziała
-
-Hay. Co tutaj robisz? - zapytała.
-
patrze na wulkan- powiedziała
-
-O. Ciekawe.
-
- ta- powiedziała i zbliżyła się do krawędzi
-
Wszedł słysząc jakże fascynującą rozmowę wader.
-Hello -powiedział i usaidł trochę dalej od nich.
-
-O proszę, kto to się zjawił? - zapytała sarkastycznie.
-
- bonjur- powiedziała odwracając się do Demona i kłaniając się lekko. Po czym zaczęła się śmiać
-
-O, nie poznajesz? - Mruknął do Chrony, a Śnieżkę przywitał miłym spojrzeniem.
-
-Nasza łapaczka kłopotów - wywróciła oczami.
-
- łapaczka kłopotów?- zapytała dalej się śmiejąc
-
-Mówię o nim - wskazała łapą na Demona.
-
- domyśliłam się
-
Zignorował Chrone, jakoś dzisiaj nie było czuć miedzy nimi sympatii, przynajmniej on odnosił takie wrażenie.
-
-O, proszę zamilkł na wieki - mruknęła.
-
- no dobra koniec- powiedziała
-
-O, a ta dalej musi mieręzać tym swoim jęzorem - powiedział z sarkazmem.
-
-Milczenie jest cnotą głupich - odpowiedziała.
-
-Tylko takie stare teksty znasz? haha nie rozśmieszaj mnie - powiedział.
-
-Ty za to nie masz żadnych - popatrzyła na niego z wyższością.
-
-A co będę rozmawiał z kimś takim jak ty?! -
-
-Drzyj się głośniej może ktoś posłucha.
-
podeszła do krawędzi wulkanu. popatrzyła w dół na lawę
-
Przekręcił obojętnie oczyma, po czym pomyślał że dalej jest głody i że niepotrzebnie przerwał polowanie.
-
- poziom lawy się podnosi- powiedziała
-
-Ziemia też się co jakiś czas trzęsie tak delikatnie, ja chyba zaraz się będę stąd zbierał bo mam jedną sptawę do załatwienia. - powiedział i miał już szczere checi by iść jednak lenistwo mu zbytnio nie pozwalało.
-
- no ale bez przesady...- powiedziała i odsunęła się
_______________________
chyba idę.. bo mi kurde spokoju nie dadzą... juz drugi patrol.. czy oni spać w nocy nie muszą?? O.o
-
_____________________
Ja idę horror oglądać, więce też chyba bedę znikał xD
-
Wyszła.
-
Wyszedł.
-
wyszła.
-
Weszłam.
-
Stanęłam na krawędzi wulkanu. Czekałam na Ariego.
-
Wbieglem za Lajną po czym stanąłem kolo niej
-Po co tu przyszliśmy ?
-
Zdjęłam pierścień i naszyjnik. Podałam naszyjnik dla Ariego.
-Porzucam wspomnienia związane z Księżycem... Spalam wszystko co dostałam od niego..-powiedzialam. I życiłam w przepaść pierścień.
-Teraz ty..
-
-Naprawde chcesz pożegnać swoje dawne życie wskpomnienia i w ogole -wydukalem calkiem poważnie ściskając w ręce naszyjnik !
-
-Takk..-powiedziałam.
-Zaczynam nowe życie.. Nowe z tobą.-powiedziałam
-
Na moim pysku rozjaśnil sie szeroki uśmiech ..Nagle poczułem jak moja łapa się rozluźnia i tylko usłyszalem jak naszyjnik odbija się echem od głazów :
-To teraz moja kolej na prezenty !
-
-Prezęty?-spytałam.
-
-No dobra prezent - odsunąłem się pare kroków od niej by nie zrobić jej krzywdy po czym nagle wszędzie wokolo mnie zaczeły iskrzec pioruny !
-
Patrzyłam na Ariego.
-
Nagle niebo ZACZELO SIĘ ŚCIEMNIAC ! Rozlożylem łapy twprząc z wody lodowy okrąg !!!
---------------------------------
Musze już lecieć papapppppp
-
____________________
Ehhhhh..... SZkoda :(((
PApapappa :* :'(
-
Nagle tyak jabkby z nikąd zaczeły go optaczać pnącza ,które niosły ze sobą promyczki ognia !
-
Ale ładne-powiedziałam z uśmiechen,m
-
Ogień stopil środek okręgu po czym utworzyła się z niego małą branzoletka .Zacząlem jeszcze tworzyć kryształy z lodu ...
-
Patrzyłam zdziwiona a zarazem zachwycona.
-
Juz powoli kończyłem swoje arcydzieło paląc je w ogniu ...
-
Przekręciłam łepek patrząc.
-
-CO to?-spytalam
-
Usiadłerm na ziemi spoglądając na branzoletke .Była zrobiona przeze mnie więc się ucieszylem
---------------------
ta branzoletka wyglada mniej więcej tak
https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS2XRRBJqt3bAvP4GsHN1GlvGg3Q_3LCP304kfpCIpsfh8HumCa
-
-Ale piękna!-zachwyciłam się
-
-cHCIALEM COŚ DAĆ OD SIEBIE -WYDUKAŁEM !
-
Usmiechnęłam się.-Dziękuje-powiedziałam i mgo przytuliłam
-
-a WIĘC CO TERAZ -mruknąłem jej do ucha !
-
-Nie wiem..-powiedziałam
-
-Ja bd nad wodospadem...-powiedziałam. Wzięłam branzoletkę i mwyszłam.
-
Wyszedłem !
-
Weszłam. Zaczęłam się wdrapywać na szczyt. Raniłam sobie łapy ale to nic.
-
Byłam na szczycie. Łza poleciła. Szybko ją otarłam. Nie dawałam sobie z tym wszystkim rady. Podeszłam do krateru.
-
Wbieglem za znajomym mi zapachem i przy użyciu Mendragona wdrapalem sie na szczyt gdzie byla Lajna ..
-
Spojrzałam w dół. Niby wulkan nie aktywny ale lawa wrzała.
-
Zeskoczyłem ze smoka i podbieglem do wadery .Chwyciłem ją za łape :
-Co ty chcesz zrobić ??
-
-Spłonąć-powiedziałam depresyjnie.
-
-Ale dlaczego ? Czemu chcesz się zabić ? -wydukalem opanowany ..
-
-Napisałam Ci w liście.-podeszłam kilka kroków do przodu.
-
-Ale wole to usłyszeć od ciebie ,a nie na glupiej kartce papieru -wyszeptałem nadal ją trzymając za lape ..
-
-Ja już nie daję rady.. Nie udźwigne tego brzemienia-powiedziałam
-
-Ja też już sobie pomału nie daje rady ,ale nie chce się zabić i ja tobie tez nie pozwole - wydukałem ..
-
Odwróciłam łeb. W moich oczach było widać wołanie o pomoc.
-
-Ja ci pomoge ,zrobie wszystko tylko prosze cie nie rób tego ...,bo i ja nie przeżyje.....
-
Moje oczy mówiły wszystko. Było w nich widać depresję i potrzebe pomocy. Pobiegłam do Ariego i się przytuliłam.
-
Przytulilem ją mocno do siebie i polożylem łeb przy jej uchu ..
- Ja ci pomoge ,nie dopuszcze do tego byś sobie coś zrobila ...
-
Nic nie powiedziałam.
-
-Trenign!-krzyknęłam. Wyrwałam się i wybieghłam
-
Wybieglem
-
Wleciałam. Westchnęłam.
-
Usiadła i zaczęła nucić pod nosem..
Pozwól odnaleźć siebie, do celu zostało niewiele,
Więc śpiesz się powoli ziombel, niech serce tobą kieruje,
Niech muzyka w nim płynie, a życie uchyli tajemnicy rąbek, yo...
Pozwól odnaleźć siebie, do celu zostało niewiele,
Więc śpiesz się powoli ziombel, niech serce tobą kieruje,
Niech muzyka w nim płynie, a życie uchyli tajemnicy rąbek, yo...
Boy, boy, ilu się pyta no kiedy ta płyta na półki zawita
Uszy powita, mózgi zamota, no kiedy w końcu zrobi tak,
Żebyśmy razem mogli jej słuchać, gdziekolwiek będziemy tańczyli na nutach
To nie podpucha, a oczekiwanie na płytę, która zrobi tu zamęt,
Pozostawi po sobie znamię, każdemu ziomowi i każdej damie
Pytają się suczki czy będą jakieś sztuczki,
Pytają się kolesie czy ona na scenę coś wniesie,
Oj będą, oj wniesie, oj złoto wykluczy,
Bawić i kochać nauczy, bo to muzyczny włóczykij
Więc niech twój umysł nie będzie pusty i
Oby otworzył się na świat, a nie żył sam na pustyni
Pustyni, pustyni, pustyni, pustyni...
Co to jest, że wszystkich na kolana powala,
Membrany, ściany, bębenki rozwala,
W powietrze wypierdala.
To, to, to, to, to to, to nowa fala!
Nowa fala… Ejej!
Kiedy leci takie biciwo nie mówię przycisz, a zgłośnij.
Niech każdy słyszy to, czuje to, widzi to.
To nie Da Vinci kod.
To daje nam siły jak kici kłębek nici, bo
Jeden to kocha, drugi nienawidzi i ma w rzyci to.
Kiedy my nawijamy pod te bity i riddimy,
Wiesz co robimy, Babilon palimy.
Na zgliszczach tańcujemy, się bawimy,
Wrobić się nie damy a popiół zostawimy.
Co to jest, że wszystkich na kolana powala,
Membrany, ściany, bębenki rozwala,
W powietrze wypierdala.
To, to, to, to, to to, to nowa fala!
Na tak są wszyscy, kłótni tu brak,
Nalany pełen bak, przeładowany gnat,
A jak fałszywych rozwala tu w mak
Nieunikniony atak.
Słuchaj brat, końcu ludzi pełna sala
Odczuje na sobie co to znaczy nowa fala.
Nowe gówno, świeże, dobre gówno czuć już z dala.
Nie kupisz tego za zita, za funta, za dolara.
Wrzuć żeton, nie bądź jak brzdąc w opałach.
Mur beton że opadnie ci kopara.
W barach, w domach, na bibach na klatkach
Będziesz słyszał to i mówił - masakra!
To dopiero jatka, odpowiedź, nie zagadka.
Tą płytę kupi sobie nawet Twoja matka,
Twoja sąsiadka, a na pewno Twój sąsiad.
Nie zdziw się jak wieczorami będziesz słyszał "gun shot"
U niego w domu, pewnie powie to komuś,
Że ten co nawija ziomuś, to mój kuzyn Tomuś.
I tak z radości się obsra i obsika
I przez rok nie wyciągnie tej płyty z nośnika!
To nowa, to nowa, to nowa-a (nowa)
To nowa, to nowa, to nowa-a fala
To nowa, to nowa, to nowa-a (nowa)
To nowa, to nowa, to nowa-a fala
-
- Eee.. Nawet śpiewać nie umiem.. - mruknęła pod nosem
-
- Ech.. Czemu w Mrokach tak mało wilków? Czemu wszyscy idą do Arcanum lub Pierwotnych? Nie jestem nigdzie mile widziana.. - zaczęła wyżalać się nad sobą
-
- Ciekawe, czy moja moc zadziała. - mruknęła do siebie
Czarami przywołała kartkę. Magią narysowała kwiat. Gdy skończyła, kartka zaświeciła się i na niej pojawił się kwiat. Kartka była pusta.
-
- Działa. Spadam stąd. Nuda. - mruknęła i wybiegła
-
Wleciała
-
Weszła i usiadła na krawędzi krateru wulkanu.
-
spostrzegła Blue.
-witaj zacny wilku-podeszła do niej
milord :P
-
Spojrzała na Sierrę.
-Och, to ty. Karo jeszcze Cię nie zabiła? - mruknęła.
-
-To głupi źart, który uknuła Rossa, a Lajna i Karo tylko jej pomagały.-mruknęła
-
-Hm... Zabawnie wyszło - powiedziała.
-
-Super było,naprawde!Eksta jazda!-sarkastycznie i gestykuwa łamłapami
-
-Dobra, już nic nie mówię. Ale to musiało być ciekawe - powiedziała. Nigdy nie przeżyła czegoś takiego.
-
-Paranoja...a poza tym też planuje zemstę...jeszcze nw jak to zrobię ale się zemszczę...
-
-Hm... Ciekawe. A jak zamierzasz to zrobić? - mruknęła z pewnym zainteresowaniem.
-
-albo...zamach albo znęcać się psychicznie...-rozważala
-
-Czy ja wiem czy Ci się to uda. Ich jest 3, ty jesteś jedna, najmłodsza z ich wszystkich.
-
-ale kto powiedział ,że wszystkie załatwię...narazię załatwimy Rossę...co za duzo to nie zdrowo...
-
-Załatwimy? - otworzyła szeroko oczy w udawanym zdziwieniu.
-
-w cudzysłowiu...nabiorę ją...tylko jak...
-
-Ahm. No nic, życzę powodzenia - mruknęła i zaczęła się huśtać na skałce, na której siedziała, przy krawędzi.
-
chrząknęła.
-spadniesz....-ostrzegła Blue
-
-Trudno - powiedziała pogodnie. - A ty już nie ryzykujesz? Przecież tak uwielbiasz skakać z klifów, skakanie z wulkanu pewnie też jest niezłe.
-
-dziś skoczyłam z Sarą...mam dość wrażeń-patrzyła prosto przed siebie.
-
-Ahm. A tak ogólnie to po co tu przyszłaś?
-
-Nudzi mi się...
-
-A. Czy tutaj jest coś do roboty to nie wiem.
-
-nie chodzi o robotę...tak sb łarzę...
-
-muszę spadać...bay-wyleciala
-
Wyszła.
-
Wleciałam. Zrobiłam kilka okrążeń nad wulkanem i wylądowałam niedaleko krateru.
-
Wleciałem i wylądowałem blisko Karo.
-No ciekawe czy na serio gdzieś tu jest ten smok, ponoć gdzieś ma tu swoją grotę, ale nwm dokładnie.
-
- Taa.. Gdyby to świecenie przydawało się do szukania stworów, a nie wilków, to by było lepiej..
-
-Nom - potwierdziłem i zacząłem spacerować bo wielkim wulkanicznym wzniesieniu w poszukiwaniu groty smoczej.
-
Na szczęście zaczęły mi świecić oczy. Dzięki temu mogłam zobaczyć wszystko. Chyba już mogłam kontrolować tą moc.. Spojrzałam w wulkan.. Coś tam było.. Jakaś większa półka skalna, a dalej.. jaskinia.
- Tam coś jest.. - mruknęłam posyłając kulki magii
-
-O no faktycznie, idziemy? -zapytałem i nie czekając na odpowiedź polecałem do jaskini.
-
Wleciałam tam. Zaczęłam iść w głąb jaskini. Oczy mi nadal świeciły. Po chwili poczułam ciepły oddech na swoim karku..
- E.. Coś tu jest..
Smok nas zacznie gonić xD
-
Szedł tuż obok Karo i usłyszał ciche 'fuknięcie' za plecami cz z oku, a nawet nwm, bo ciemnośc ogarnęła ich i nie było nic widać.
-Zauważyłem - mruknął cicho i się odwrócił przodem do tego czegoś. Zastanowił się czy nie zrobić jakiegś oświetlenia tutaj
__________________
hah, po nad tygodniu wreszcie odpisałem xD
-
Odwróciła się. Na szczęście opanowała nieco swą moc, więc "zaświeciła" oczy i spojrzała na to coś. Przełknęła ślinę, patrząc na cośka.
- E.. Demon.. Mówiłeś coś o smoku, nie? - powiedziała, nieco osłupiała, bo właśnie to coś to był wielki smok
Dłużej, prawie 2 tygodnie xD
-
-Wiejemy? - zapytał szybko, dreszcz przeszedł po jego ciele, temu wszedł tu tak eneergicznie gdyż myślał, że ten smok to tylko takie bajki, a tu... na serio.
-
- Wieją tylko tchórze.. - mruknęła i zaczęła opracowywać strategię. Po chwili bez najmniejszego ostrzeżenia rzuciła się mocno na smoka, a ten spadł ze skalnej półki razem z nią. Lecieli w stronę wulkanu. Wadera zapomniała, że ma skrzydła, jednak nadal atakowała smoka, lecz on nic nie czuł, zamachnął się i zionął ogniem. Karo popatrzyła wrogo na smoka i pospiesznie wyleciała z wulkanu.
- COFAM TO! - krzyknęła wylatując
Spojrzała na palące się skrzydła. Użyła żywiołu wody i ugasiła je. Usiadła zdezorientowana.
-
_____________________
Jednym skokiem wilk powalił wielką bestię? O.o
Dobreee...
-
Za dużo bajek o.O
Nie no, tak z całej pety, smok się zdziwił i spadł xD
-
Spojrzał w dół za spadającym smokiem, który zniknął mu z pola widzenia. Jednak zaraz potem znów się pojawił.
-Jednak to, że jest tu smok to prawda - mruknął i spojrzał na gada.
-Czyli już idziemy? - zapytał starając się mówić cicho by nie rozgniewać smoka, jednak na to było już za późno, bestia była już zbyt rozwścieczona. Zionęła ogniem i w ostatniej chwili samiec rzucił czar ochronny na siebie i Karo.
-
- Jasne. Żegnaj.. - uśmiechnęła się. Rozłożyła skrzydła i odleciała w dal (wyszła).
-
Za pomocą magii znikł. (wyszedł).