Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Areny => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Maj 09, 2013, 20:38:54
-
Tutaj odbywają się treningi watahy pierwotnych.
-
Pamiętał, że dziś trening... wszedł powoli i zauważył, że jest sam. Usiadl i zaczął tworzyć figury z płomieni.
-
Weszłam radośnie lecz gdy zobaczyłąm że pustki minka mi zrzędła.
Jednak zobaczyłam Dashi'ego.
-Hej Dashi -powiedziałam i podeszłam do niego.
-
Wstał.
- Cześć - uśmiechnął się smutno.
-
Wbiegłam.
-
Wszedłem radosny
- Słyszałem, że to teraz tu są trwnigi, hej Rebeko - powiedziałem i spojrzałem na niexnanego basiora.
-
-Ooo widzę że sie zbieracie, może jednak będzie coś z tego treningu.
-
-A co ostatnio przestoje? - zapytałem gdyż ostatnio nie bylem na treningach i nie wiedziałem co i jak bylo?
-
Uśmiechnęłam się. Położyłam się gdzieś w kącie.
-
- Mam nadzieję... - powiedział cicho. Płomienna figura wilka stojąca obok jego łapy zniknęła.
-
*U mnie pustki* - w myślach do Akiry
-
_____________________________
zw! Postaram się szybko wrócić!
-
-Nw jak bylo w tamtym tyg. bo ja nie mogłam przyjść ale na początku dzisiaj było mało osób. - powiedziałam.
*A Ari nie dotarł? * - wysłałam myśl Jeidzie.
-
-hej Lajna, co tam?- zapytałem i z usmiechem na pysku podszedlem do nie.
-
Wbiegłem ...sory siorka była na chwile
-
*Nikt. No, tylko ja*
-
-Aaa dobrze-powiedziałam z uśmiechem na pysku
-
*SZkoda* -podesłałam myśl Jeidzie.
_____________
Ari won na arena WA xD hahaha
-
---------------------
Czyli co narazie tu mamy trening ,bo się pogubiłem !
Juz ide !
-------------------
wybieglem !
-
_____________
jestem.
-
*Jest Ari. Mam jeszcze czekać, czy robic trening "indywidualny"?*
-
-to się cieszę - powiedziałem do Lajny
-Co dzisiaj bedziemy robić?- zapytalem Akiry.
-
Rozglądałam się w około. Uśmiechałam się pod nosem.
-
Usiadł gdzieś w rogu...
-
*Skoro tylko on to indywidualny, powodzenia*
-dzisiaj nic trudnego, trochę walki i dodtakowa moc. Tylko jeden wilk ją dostanie.
_________________
to db, że jesteś już Dashi
ale mi net muli
-
-aha, ok
-
*Ok*
-
-Raczej nikt już nie przyjdzie to zaczynajmy, pierwsze chcecie moc czy pkt um?
-
*Mi obojętnie* pomyślał.
-
-Mi yo nawet obojętne, może pkt? Tylko nie szybkości bo dzisiaj coś drygu nie mam
-
Usłyszałam myśl Dashi'ego.
-A ty Lajna co byś chciała? -zapytałam i się miło uśmiechnęłam.
-
-Chciała bym dzisiaj zrobić krótszy trening więc może moc?
-
-ok to moc będzie, a co trzeba zrobić?
-
Skinął łbem.
- Moc.
-
-Tak więc to będzie dodatkowy żywioł, cień. Jak sama nazwa wskazuje jest to raczej mroczny żywioł lecz nawet pożyteczny w walce. Zdobyć go będzie można łatwo.. nie będzie to walka tylko spr. wiadomości, ok?
-
-sprawdzian wiadomości, a dokładniej z czego?
-
-Hmmm Super jestem najsłabsza-powiedzialam
-
-Eeem no prawie że ze wszystkiego, pierwsze mało być o walkach itp. ale uznaąłm że nie bo każdy ma inne techniki więc będzie ogólny o watasze.
-
- Przepadłem - westchnął.
-
Wywróciłam oczami.
*Super najsłabsza i najglupsza*-pomyślałam
-
-Ahaam to czekam na pytanie, powiedziałem.
-
-Lajna nie przesadzajm wcale nie. nigdy nie wiadomo -próbowałam ją pocieszyć.
-
-Tia..-powiedziałam już bez ochoty
-
---------------------------
ja za 15 min muszę isc
-
Podszedł do Lajny.
- To raczej ja jestem "najgłupszy".
-
-Dobra to pytanie pierwsze: czy naszą watahę zaatakował kiedyś żniwiarz?
-
-yhy chyba ja. Książek ja nie polykam jak np. Demon. On zdobędzię tą moc-powiedziałam
-
*Żniwiarz.*
Nawet się nie odzywał...
-
-Tak-powiedziałam
-
-mi tam zbytnio na niej nie zależy, tak był tu żniwiarz.
-
-A dokładnie Demona. Ale jeden za wszystkich wszyscy za jednego. A potem jeszcze Nera-powiedziałam
-
-To jak nie zależy to twoja strata Demon -powiedziałam.
-Tak Lajno, dobrze. - uśmiechnęłam się.
-Pytanie drugie: Ile wilków liczy nasza wataha (wataha WP)?
-
*Właściwie to lepiej będzie, gdy posłucham... nic nie wiem. Beznadzieja. *
-
-10? - nie bylem pewny swej odpowiedzi.
-
- Piętnaście - strzelał. - Szesnaście ze mną.
-
-17 wilków-powiedziałam
-
-Demon źle... inna odpowiedź?
-
* Strzelałem... Lajna powiedziała to tak pewnie... byłem blisko. *
-
-17 wilków-powtórzyłam
-
=Lajna dobrze, 13 wilków, 2 bethy i 2 alphy - powiedziałam.
-Pytanie 3: któwa nasza sąsiednia watah jest "najmłodsza"?
-
weszłam.
________________________
ja cie znów się na trening spóźniłam.. głupi Hamlet..
-
-Arcanum.
-
- Arcanum?
-
-Wataha Arcanum-powiedziałam
-
-Hej Śnieżko
-
-Demon pierwszy, tak to wataha arcanum, witaj Śnieżko. - rzekłam.
-Lajna 2 pkt Demon 1
-
_____________________
Akira na czas treningu możesz usunąć te powiadomienia że ktoś coś napiaał?
-
Westchnął.
*Przynajmniej się staram*
-
________________________
ale jak?
Chyba nie da rady..
-
*Tak, wiem że się starasz, kiedyś pójdzie lepiej* -wysłałam myśl Dashi'emu.
-
Spojrzał na Akirę.
- Huh...? - mruknął.
*Dzięki.*
-
---------------------------
Przepraszam bardzo ja niestety muszę spadać
I tak to byl cud ze moglem wejsc
Papa
-
_________________________
da wchodzisz w profile , opcje wyglądu a potem szukasz "nie ostrzegaj o nowych odpowiedziach.." i zaznaczasz kwadracik. Zapisujesz i koniec :P opracowałam już to
-
_________
papa
-
-Dobra nie będę już zamęczac was głupimi pytaniami, ostatni teścik... teraz jednak pobiegacie, jednak szybkość rozwiązuje wszelakie problemy. - powiedziałem.
-Śnieżko dzisiaj na treningu do zdobycia jest żywioł ognia, jak chcesz to ty i Dashi macie jeszce szanse na jego zdobycie.
-
-Co teraz?-spytałam
-
__________
pa.
-
____________________
ja tam nawet lubię te powiadomienia xD
-
Uśmiechnął się.
- Ja juz mam władze nad ogniem...
-
-Miał być cienia-powiedziałam
-
-Trzba będzie wbiegnąć do dżungli i tam znaleźć jakiegoś storczyka, uwać go i przynieść tu - powiedziałam.
-Nic trudnego, gotowi?
-
-Ups pomyliłam się myslałam o ogniu i wypaliłam z tym ogniem, tak dalej jest o cieniu mowa, przepraszam.
-
-Aaaa zaczekacie. Muszę się rozciągnąć-powiedziąlam
-
-Gotowa.
-
Wstał.
- ja gotowy...
-
ja nie biegnę- powiedziałam
_____________________
mam małe problemy z kom. ciągle się wyłącza..
-
-Ok. to gotowi, do startu... START!!! -powiedziałam i mogli biegnąć.
____________________
ok. mi net się rozłancza co pare minut.
-
Wybiegł do dżungli.
-
Wybiegłam.
-
______________________
jaki ja mam głupi telefon!! 8 raz go uruchamiam i wpisuję pin a on się wyłącza!
-
Wbiegł z kwiatkiem w pysku.
-
wbiegłam z kwiatem
-
-Przegrałam-powiedziąlam
-
-Dashi bravo! - powiedziałam i prawie podskoczyłam z radości.
Echh to teraz troche nie sprawiedliwie bo Lajna prowadziła w spr. wiad, a Ty w szybkości, trzeba coś jeszcze szybko zrobić by było sprawiedliwie.
-
- A może lajna dostanie punkty do mocy, a ja do szybkości? - spytał.
-
-Nie on wygrał. Moc jest jego-powiedziałam
-
__________________-
a mi się tamta wiad, usunęła :P ALe tam jest spoko
Nie zawsze jest się pierwszym
-
Spojrzałam na Lajnę.
-
- Nie chcę się kłócić... - powiedział cicho. - Zrób jak uważasz, Kira.
-
-Przepraszam. Krystal chce się zabić.-wybiegłam
-
-No to dobra, Dashi dostajesz nową moc, żywioł cienia. - powiedziałam i czarna magiczna kula wystrzeliła z moich łap w Dashi'ego.
-Na początku może nie być silna itp. ale z czasem jak potrebujesz stanie się potężną bronią. Jak chcesz coś wiedzieć o niej więcej to pytaj. - powiedziałam
-
-Kryształow..? - niedokończyłam gdy wybiegłam.
-
Spojrzał za lajną nie rozumiejąc. Czuł nad sobą nową moc, jednak teraz niepokoił sie waderą.
Gdy Akira wybiegła, pobiegł za nia.
-
wyszłam.
-
Wyszedłem
-
__________________
Co z dzisiejszym treningiem...?
-
_________________
Mnie ani Demona nie będzie, przepraszam.
Ale Tashi jak chcesz to idź a trening do WM bądź WA powiedz że Akira kazała przyjść czy coś i tam trenuj.
To samo do pozostałych
Sorki :'(
pa
-
____________
Ech... trudno ^^
-
Weszłam. Usiadłam na końcu areny czekałam.
-
Wszedł powoli... jego oczy były bardziej zimne i bledsze niż zwykle.Końcówki jego białej sierści nadal pozostawały czarne, ale on nie zdawał sobie z tego sprawy.
-
-Co ci się stało?-spytałam
-
Zatrzymał sie i spojrzał na Lajnę.
- Co...? - głos tez miał nieco inny. Bardziej... obojętny.
-
-Masz inny głos, twoje futro jest czarnawe..-powiedziałam.
-Ja inny trening-powiedziałam i wyszłam
-
Zerknął na swoją sierść...
Wybiegł.
-
Weszłam bardzo spóźniona na trening, nikogo nie było.
-
*Ups. ale ze mnie gapa, tyle się spóźnić!* myślałam.
Zaczęłam zbliżać się do wyjścia.
-
__________
przyjść?
-
____________________
raczej nie... no chyba że chcesz indywidualny trening na który nie mam pomysłu :P
-
*A to w sumie tak jak wolne* pomyślała już weselej i wyszła.
-
____________
wracaj!! wracaj!!
Zaraz tu przyjdę!!!
Nie uciekniesz mi!!
-
__________________
ups. jednak za późno doszłam do tego wątku :P
-
_________________
troche
-
Wszedłem i zacząłem szykować arenę do przyszłego treningu.
Na około ustawiłem 4 duże słupy, w równych odległościach... potem dzięki czarom na środku areny rozłożyły się jakieś okręgi. (szybkość).
Gdzieś tam z boku, zrobiłem jakieś wgłębienie, wypełnii\one błotem, a od góry drutami pod napięciem - czołganie.
Jeszcze coś tam zrobiłem a resztę usiadłem i wymyślałem dalszą część treningu.
-
Weszłam
-Moge dziśaj z WP trenować?
-
Wbiegłam." Mam nadzieję, że dobrze trafiłam" pomyślałam. Rozejrzałam się dokoła.
-
-Ale ty Ay jesteś teraz z WA. - powiedziałem do niej.
-O szczeniak, witam - przywitałem miło szczeniaka, którego chyba ostatnio nie zdążyłem poznać.
-
________________
Czy ja mam jaśnie pani Aylin wysłać zaproszenie? A może jaśnie pani nie umie trafić na arenę WA? -,-'
-
-Hej, jestem Fiora-przedstawiłam się z uśmiechem.
-
-Okey,ide-powiedzialam do demona i wyszłam
_____________________________________
Nie przychodzę
*Foch*
-
___________________________
ehh WA przejęło władzę nad tym forum i WP już nie chodzi na treningi, szczeniaki niby nie ćwiczą, robimy wyjątek Fioro, teorie? :P
-
___________________________________________________________
Tak :D
-
Uśmiechnąłem się do młodej.
-Miło poznać, ja jestem Demon - powiedziałem i wstałem. Obszedłem arenę dookoła z nadzieją, że ktoś jeszcze przyjdzie.
-
Rozejrzałam się po arenie. Wstałam i zaczęłam się przechadzać.
-
...
_______________________________________________________
Ja mg przyjść:F
Nie jestem z WP ale Lajna kiedyś tez z WA ćwiczyła.
-
Spojrzałem na Fiorę.
-Raczej nikt nie przyjdzie, leniom się nie chce. Niby szczeniaki nie powinny ćwiczyć, ale skoro nie ma nikogo to może chcesz czegoś się dowiedzieć, nauczyć?- zapytałem.
-
___________________________________________
A to temu przeszła na trening WA bo nie było treningu WP :/
-
-Z chęcią. Ale czego?-spytałam z ciekawością.
-
_________________________________
Ach....Nie ważne
Moge przyjść?
-
_______
Ay, jesteś ułomna? Piszą Ci, że masz iść do swojej watahy, jak każdy normalny by zrobił.
-
________________
Aylin, bo zaraz cię wywale z WA. I nie ukrywam, zrobię to z przyjemnością.
Aha, przypominam ci, że o 21:00 mija termin oddania testów na kolejny stopień zwiadowcy
-
-Ee? Nie wiem nigdy nie prowadziłem treningu szczeniakowi. Masz jakieś propozycje? Ja to bym chyba poduczył ciebie w tropieniu, wyłapywaniu zapachów, to bardzo nieraz ratuje życie czyli można uznać to za trening.
-
___________________________________
Możecie mnie wywalić mi to lata.
Nie dzięki nie zdam na pewno jak Test IQ z neta.
-
_______
Yeah <3. Po treningu wbij na jakiś teren. Zrobimy ceremonię wydalenia ;3.
-
-To tropienie.-powiedziałam z uśmiechem.
-
_________________
Wiesz, tak na prawdę powinnam cię wywalić z Korpusu Zwiadowców (będę to tak nazywać, bo jest szybciej, zgapiłam nazwę od Flanagana xd). Nie prezentujesz postawy godnej jej członka
O tak! ;3
-
-Ok. Miałaś już kiedyś kontakt z człowiekiem? - zapytałem.
-
_________________________________
Iiiiiiiiiiii??
Ach...niestety Chrona nie uczynie wam tego zaszczytu.
-
_________________
Ach... wybacz waćpanno... mam pewna baaardzo użyteczną moc - mianowicie moge cie do tego zmusić
-
______
Uczynisz. Ty bejbe, po prostu musisz to zrobić. Mogę Cię choćby tam zawlec mą mocą nr. 5 c:
-
______________________
Przynajmniej nabijacie wiadomości temu wątkowi xD
Hahaha ale Was się fajnie czyta, nie wiem od czego się ta cała afera zaczęła ale jest..fajnie xD
-
- Tak, i to całkiem nie dawno-powiedziałam spokojnie.
-
...
___________________
Hahaha mnie wtedy nie bedzie.
*Podchodzi do jeida i Chrony zwiazuje je lańcuchem biesze piłe łańcuchową i odpala*
-
_______
Wytłumaczyć? Proszę-Jeida powiedziała by nie przeszkadzała w jednej akcji, a ona się o to fochnęła. Czy tylko ja uważam, że to jest śmieszne?
Ay, ogar. To my tb same pokierujemy c;
-
--------------------------
Ta?
to ja was do adminów zglosze!
-
________
Albo my Ciebie. Naprawdę, już jesteś tego bardzo bliska.
-
_________
Ale my nie potrzebujemy ciebie on-line. Jak cię zmuszę? proste. Mam dwie fajne moce:
- Torturowanie umysłem,
- Potrafi zawładnąć czyimś umysłem
O Boże, już sie boję -,-'
Ej, Demon jest adminem xd
-
_________________
Demon-Masz coś zrobić!
Dobra chodżcie teraz z przyjemnąścią to zrobię:F
-
_________
Przepraszam waćpannę, teraz prowadzę trening
-
________
Dlaczego mam wrażenie, że to był rozkaz? ;3
Teraz mamy trening inteligencie.
-
-No to zapewne sama już wiesz, że to istoty bez litości, podstępne a zarazem głupie, czasami grasują po naszych terenach i pozostawiają pułapki, i to włąśnie nich dzisiaj nauczymy się unikać, ok?
_____________________________
Fiora: Załóżmy, że jeszcze nie umiesz ich odnajdywać i unikać.
Hahaha tak to jest na serio powód na obraze,
-
___________________________________________
Pff*
Ktos z was ma moc Teleportacja i może byc w dwoch miejscach naraz.Takie trudne?
A nie sory nie macie.
-
-Oj przekonałam się o tym.-powiedziałam.
_____________________________________________
ok
-
___________________________________________
"Demon jest adminem" ale to tak chyba tylko w sprawach forumowych, typu wątki przydzielanie rang a nie rozstrzygania czyiś problemów... typu "fochów"
Hahaha rozwalają mnie te "fochy" xD
-
_______
Sformułuj jeszcze raz to zdanie Ay, bo nic nie zrozumiałam. Co ma teleportacja do bycia w dwóch miejscach? ,-,
-
____________
Tak pod kreską możemy pisać nawet w kilku miejscach na raz -,-'
-
-No już pół treningu minęło na nudnej gadce, więc zaczynajmy, pójdziemy tam gdzie mogą być pułapki a teraz raczej ludzi tam nie będzie, chodź za mną Fioro -powiedziałem i wyszedłem.
______________________
Gdzieś koło siedlisk ludzkich, nie wiem jeszcze gdzie dokładnie.
-
Weszłam za Demonem.
_______________________________---
ok
-
...
_________________________
Teleportacja możesz dzięcki tej mocy byc naraz w arenie i wy np.Lesi
A jak się "odfochowała"?
bo mój brat chce na kompa.A ja nie znoszę
"-Wy********* mi ***** z kompa bo chcę na forum o simach!"
-
___________________________
Nie, teleportacja nie działa tak!
Dzięki teleportacji możesz nagle zniknąć i pojawić się w innym miejscu, ale dalej jsteś w jednym miejscu a nie dwóch w tym samym czasie.
-
________
Teleportacja- dzięki niej możesz w ułamku sekundy znaleźć się w innym miejscu. Bliźniacze moce- to właśnie to co napisałaś. Wybacz, nie obchodzi mnie to. Niby dlaczego mam znosić każdy twój humorek, hm?
-
________________________________________--
Moc klonowania siebie (można być wtedy w dwóch miejscach na raz)
pozwala na bycie w dwóch wątkach na raz ale z tego co wiem to tylko Akira ma taką moc xD
-
_______________________
ach....mam ciężki dzień zdechły mi 4 ryby,pies,chomik i zdjeli z net mój kofany serial :(
-
_______
Niesamowite.
-
___________________________
Czemu zycie jest takie okrutne! :'( :'( :'(
-
________
Sama się o to prosiłaś?
-
__________________
Ale żeby jednego dnia!
-
_________
Tragedia.
-
____________________________
Arg mam pocieszenie od brata:
-Jak ****** nie zjedziesz z kompa w 10 minut to ide do piwnicy i odłączam prad!
Ja myśle
*I tak ****** nie skorzystasz bo grzymi na dworze jak ******.*
-
_______
Wprost fascynujące.
-
...
_________________________
Albo przed wczoraj zajechały mi nad domem trzy kuliste pioruny i 40 zwykłych.
-
__________________________________
Hahahaha rozwalacie mnie, aż zgłodniałem xD
-
__________________________
Żyjesz wgl. Dem?
-
________
Jeszcze nie zauważyłaś, że mnie to nie rusza?
-
______________________________
zauwarzyłam
Koniec smapu chodż na pogaduchy.
-
______________________
Ja żyję, tylko w sidliskach ludzi teraz więcej niż tu xD
-
Weszłam byłam kilka minut przed czasem więc weszłam w najciemniejszy kąt Areny i liczylam i le rzeczy w zyciu schżaniłam.
-1,2,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12,13,14,15.......
-
Wszedłem i zacząłem szykować arenę do przyszłego treningu.
Na około ustawiłem 4 duże słupy, w równych odległościach... potem dzięki czarom na środku areny rozłożyły się jakieś okręgi. (szybkość).
Gdzieś tam z boku, zrobiłem jakieś wgłębienie, wypełnii\one błotem, a od góry drutami pod napięciem - czołganie.
Jeszcze coś tam zrobiłem a resztę usiadłem i wymyślałem dalszą część treningu.
Te rzeczy pozostały z pozostałego nieudanego treningu, postanowiłem je wykorzystać do tego co może dzisiaj się odbędzie.
(wszedłem)
-
Zwróciłam niebieskie oczy ku Demonowi.nie wyszłam z cienia i byłam niewidoczna.
-
Weszła ze spuszczonym ogonem i uszami położonymi do tyłu.
-Cześć...
-
*Hey Demon i Nana*pomyślałam mając nadzieję ze Demon umie czytac w myślach.
-
-Hej Nana, o już dwie, no to chyba dzisiaj trening się odbędzie - powiedział.
*Hej Star* - odpowiedział w myślach
____________________
Jak niewidoczna? Musisz być widoczna xD
-
Wystawiłam "połowę" siebie z cienia.
_________________________
Jeden kąt areny jest taki ciemny że mnie nie widać.O teraz widać.
-
--------------------------------
Małe pytanko jeśli nie będzie Jeidy ani Chrony to mam iść do was ????
-
-No już niedługo będziemy zaczynać - powiedział i się ucieszył na te słowa.
______________________________
No jak ich nie będzie to tak xD
-
Wbiegłam i usiadłam z dala od innych.
-
Wbiegłem siadając .
-----------------------
Chyba nie ma nikogo xD a MI SIE UDALO NA JAKIEŚ PÓŁ GODZINY CZY MOZE DLUZEJ PRZYJŚĆ !
-
-O witam - powiedział do wadery, którą już kiedyś widział przy wodopoju.
-Nowa, ja jestem Demon - przedstawił się.
-
Spojrzał na Arsera.
-Oo cześć Ari.
-
Zamknęlam oczy.
Zaczynamy?
-
-Scarrece... -mruknęła spoglądając na basiora.
-
-Cześć ,chyba nie przeszkadzam -wymamrotałem swoją lepszą stroną !
-
Gwaltowni otworzyłam oczyi wyszłam z najciemniejszego cienia w ten lrzejszy.
-
Spoglądalem nieobecnie przed siebie bawiąc się pazurami .
-
Wbiłam pazur w ziemię.I przejechałam tak irzyciągnęłam go do siebie po ziemi.
-
*Mam nadzieję że nie będzie powodu....*-pomyślała.
Spojrzała chłodnym spojrzeniem na Ay.
-
Wybiegłem
-----------------
oki widze ,że Chrona jest !
-
Odwzjaemniłam spojrzenie Nany.
-
-Dobra nikt już chyba nie dojdzie. Tak jak widzicie na akoło areny są takie jakby tory, jest ich pięć jakby ktoś jeszcze doszedł.Zajmijcie miejsca.
____________________
O shit wyganiają mnie do skleopu >:(
-
-Chyba dziś będzie coś trudniejszego...-szepnęła do siebie.
Zajęła miejsce na 3 torze.
-
Zajęłam miejsce na ostatnim torze na ostatnim miejscu.
-
-Będzie bieganie....Świetnie...-mruknęła
-
Zajęła miejsce na torze 1.
Ej czekajcie nie rozpoczynajcie.\, bo ja kompa zmieniam. >.<
-
-Tylko nie to-szepnęła zrezygnowana.
-
-Ponownie będziemy mogli zmierzyć się z najgorszym biegaczem....Naną...-mruknęła do siebie.
-
Spuścilam glowę.
-
Jeszcze chwilka!!! >.>
-
westchnęła i usiadła.
-
położyłam się i polozyłam głowe na lapach.
-
*Jestem szybka...powinno pójść gładko.* -pomyślała.
już.
-
Rozejrzała się po arenie.
-
zamknęłam oczy.
Przed zamkniętymi oczyma przemijały mi sceny z mojego zycia.
-
-Minęło już połowa treningu...
-
-Demon!Zaczyunamy?!-warknęłam na basiora.
-
Machnęłam dwa razy ogonem...
-
-Dobra to gotowe? -zapytał.
-Biegać to chyba wiecie jak trzeba zrobić 3 okrążenia.
________________________
To sobie warczcie na mnie jak mnie w domu nie ma, musiałem iść z bratem i zeszło całę 30 min.
Bieg ma być szczegółowo opisane dozwolone faule itp.
-
Wstałam
-
Przygotowała się do biegu.
-
-Nana?
-
-3 okrążenia?-również przygotowała się do biegu.
-
Przygotowalam się do biegu.
-
Westchnęła.
*I znowu będzie totalna porażka...*-pomyślała ze smutkiem.
-
-Tak 3, podczas których możecie robić co chcecie tylko by nie zrobić sb nawzajem krzywdy, START! -Krzyknął by ruszyły.
_______________________
Tylko nie "pobiegła i przebiegła" tylko szczegóły proszę :P
-
Zaczęłam biec jak zwykle najszybciej jak potrafiłam.
-
Była już w połowie okrążenia coraz bardziej przyśpieszając i czując wiatr w grzywie.
-
Po jednym okrążeniu zaczęła robić długie i szybkie susy.
-
Ruszyła do szybkiego i gwałtownego biegu jakby coś ją goniło.Biegła przed siebie po torze.
-
Zrobiła 1 okrążenie ale zaczęła się meczyć biegiem.
-
W połowie drugiego okrążenia nie było jej widać. Było widać tylko białą rozmazaną postać biegnącą bardzo szybko. Po ukończeniu 2 okrążenia biegła coraz szybciej nie czując zmęczenia.
-
Potknęła się ale odzyskała równowagę i biegła dalej ale wolniej.
-
Na początku 3 okrążenia zaczęła odczuwać lekkie zmęczenie, lecz to nie stanowiło dla niej przeszkody.
-
Dobiegła lecz zapomniała, że to miały być trzy kółka i zatrzymała się w połowie 4.
-
Zaczęlam biec z calych sił dobiegłam do drutow z pradem i zatrzymałam się.Położyłam się na placach i wciągnęłam brzuch.zaczęłam się powoli czołgac pod drutami.gdy przeczołgałgałam się zaczęłam biec do pali.zaczęłam biegać pomiędzy nimi.Tak jakbym rysowałam ósemkę na betonie.Znów pobiegłam do drótów pod napięciem i zatrzymałam się przed nimi.Położyłam się na brzuchu.Zaczęłam przesówać się powoli pod nimi.
-
Udało się jej jakimś cudem zrobić drugie okrążenie.Nie czując łap biegła dalej z celem dotarcia do mety i nie byciem ostatnią.
-
-Ay teraz sam bieg po torze, czołgania miały być na potem -zwrócił uwagę.
-
Zaczęła się cofać do linii mety. Upadła zdyszana nie mogąc złapać tchu.
-
-Bravo Scarrece, pierwsza. Niesamowicie szybka jesteś - przyznał.
________________
A ja myślałem ze jak pozwoliłem na każde możliwe chamskie ruchy to tu bedzie bita kto pierwszy, moce sie wplączą a tu jaka fairy (czy jak to się pisze) play xD
-
Zrobiła 3 okrążenie i udało jej się dobiec do połowy lecz zaplątały jej się łapy i się przewróciła.
-
-Okey.-wysapałam i zaczęlam robić pierwsze okrążenie z prędkośnią 20 km na 1h.W połowie na sekundkę straciłam równowagę,ale bieglam dalej.Gdy zaczęłam drugie okrążenie zakręciło mi sie w glowe,ale biegłam dalej.Przebiegłam obok pierwszego i drugiego pachołka.kilka metrów przedemną stał tzreci zaczęłam zmierzac do niego najszybciej jak potrafiłam.Przebieglam obok niego wolniej i potym ja przekroczyłam linie mety upadlam zmordowana.
________________
dobrze?????
-
Kiwnęła głową próbując wstać.
-
Powoli zaczęła się podnosić.Była wściekła że zaplątała się o własne łapy.Ruszyła ponownie truchtem z podniesionym ogonem i uszami.Buchało od niej złością.
-
*Znowu ostatnia....Przewrócić się o własne łapy!Tego jeszcze nie było...*
-
Uważnie obserwował wadery.
_____________________
Ay ładne szczegóły tylko to tak jakby tylko jedno okrążenie, ale niech już będzie.
Już jest po 8.00 to ciągniemy dalej trening czy kończymy po biegu?
-
-Dobra koniec, gratulacje. -powiedział.
-Same widziałyście kto był pierwszy, ale tak Scar za pierwsze miejsce 6 pkt szybkości, Ay 5 a Nana 4. - podsumował.
_____________________
Wpiszecie sobie same czy ja wpisać?
-
_________________
Możemy skończyć
-
Wstała i otrzepała się z kurzu.
-I jak?-wysapała zmęczona.
_______________________________________
dalej!
-
Usiadła zła.
*Dobrze że przynajmniej coś zdobyłam...*
-
_________________
ja sobie własnie sama wpisuję.
-
Wyszła ze spuszczonym i napuszonym ogonem.
___________________
Demon to ty mi dodasz dobra?Bo ja już lecę bye!
-
-Nana...było dobrze. Musisz tylko potrenować. -wysapała zmęczona, lecz wadera już wyszła.
ja też.
-
-To koniec na dzisiaj mam nadzieję, że przyszłego treningu nie zawalę tak jak teraz, właśnie przepraszam.
________________________
Ok. to Nana dodam.
-
Podeszłam do wyjścia,ale nie wyszłam.
____________________________
A potrenujesz jeszcze coś ze mną?
-
Wstała i zaczęła powoli iść lekko drżąc.
-
Wyszedł.
________________
Raczej nie, no bo to tylko tb by szły pkt itp.
Najwyżej jutro jakiś mini trening można zrobić.
-
Wyszła.
-
Wyszłam
__________________________
Okey.
-
Weszłam.
-Ej noooo...przeciesz dziś trening...takie tu pustki...-pomyślałam głośno
-
Weszła ze spuszczoną głową.Usiadła w cieniu nie pozwalając by "pochłoną" ją cień.
*Ciekawe gdzie reszta...*-pomyślała rozglądając się.
Spojrzała na waderę i basiora.Wstała i cofnęła się chowając się w cieniu.
___________
?!
-
Spojrzałam na Arsera
-hej-powiedziałam.
---------------------------
Zawsze była????
-
weszła...
________________________
matko.. muszę w końcu przestawić godzinę na kompie...
-
-----------------------------
ja sb spoglądam na fona a tu niedziela...no dobra...paczam na kompa a tu sobota!!!!
-
_____________
._.
-
-Hej-powiedziałam do Śnieżki
-
- hej- powiedziała- ty nie musisz chodzić na treningi bo szczeniaki się nie szkolą
_____________________________
ja miałam godzię 15.50.. patrzę a tu w arenach coś pisze... szybko lapek uruchamiam 19.05 O.o
-
-popaczam sb jak trenujecie.Nudzi mi się.
-
- no dobrze...- powiedziała- to co będziemy dzisiaj robić...- zastanawia się
-
Wszedłem i ucieszyłem się na widok wilków.
-No czeeść - powiedziałem (tak jak Marti w Madagaskarze).
-
Stała cicho w cieniu i się wpatrywała.
-
Czekałem aż coś Blanka wymyśli, chętnie bym jej pomógł ale jak to zazwyczaj sam nie wiedziałem co by tu robić. Pozostało mi tylko usiąść i tak też zrobiłem.
-
Zaśmiałam się z akcentu Demona
-
- no to hej... dziś będzie trening zręczności- powiedziała
-
Siedziałem tak i siedziałem i zacząłem pod nosem nucić Bebe Lily... *Ale mi dziisaj odwal* pomyślałem i od razu skończyłem śpiewać zanim doszedłem do pierwszej zwrotki.
-Zręczności? Ok.
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=LIWKhKmXZ-I
-
tak zręczności... wasze zadanie będzie polegało na..- powiedziała- wejściu na drewnianą kładkę, przejściu bez wpadnięcia do wody i przeskoku z pół saltem
_________________
xD.. jaka melodyjka :P
-
-Saltem?
-
-O super, to kto pierwszy?
__________________________
Nom... u mojej mamy na pendrive to kiedyś znalazłem, no rozwaliło mnie... a co najgorsze... w głowie mi to siedziało!
https://www.youtube.com/watch?v=1mjlM_RnsVE teraz jadę na tym, o wiele lepsze. Ale mam przerzuty z death metalu na rock, potem będzie alternatywa, albo nu co już będzie porażką xd
-
taa... to ja zademonstruję- powiedziała. Podeszła do drewnianej kładki otoczonej wodą. Wskoczyła przeszła bez zachwiania się i na końcu wykonała salto.
- proszę to teraz wy- powiedziała
-
---------------------------------------------------------------
Zawalista muzza...
-
Niechętnie spojrzała na kłądke i równie niechetnie wyszła z cienia.
-
-Ok. - mruknąłem zadowolony i podszedłem do drewnianej wkładki.
*No ja żeby zrobić salto to muszę zrobić rozpęd* pomyślałem i stanąłem na desce, szybko, ale ostrożnie po niej przebiegłem i zrobiłem salto, wylądowałem na wszystkich łapach i odszedłem na bok.
-
_______________________
Ale która bo się pogubiłem, ta z Bebe lili czy Skillet?
-
no.. to teraz Nana.- powiedziała
_____________________
yyy.. co dalej by tu robić...
-
Śnieżko, ty wyszłaś z Dżungli?
-
_________________
zapomniałam.. ;D
-
Bez zastanowienia nie patrząc pod nogi wskoczyła na kładkę i uważała żeby się nie pośliznąć.
*To twoja chwila...jesteś w swoim żywiole!*-pomyślała skacząc i robiąc salto.Przy lądowaniu zaryła łapami o ziemię i przekoziołkowała.Szybko się podniosła i otrzepała nieco przygnębiona
_______________
sry problem z netem
-
____________________
szybko poszło.. a ja nie wiem co robić dalej!!
-
_________________________
Czekać 15 mn do konca treningu? Nie no żart... kto dalej skoczy?
Wyścig... nie wyścig był ostatnio.
Rzut ostrzepem? Nie mam zielonego pojęcia.
-
________________________
yyy... trening wiedzy.. tylko to mi na myśl przychodzi.. :P
-
________________
strachanie się na nadejście SlenderMen'a...prąd mi wyłączyli O.O
Laptop za 2h 08 min mi padnie ._.
-
________________
a internet??
-
Ciekawy temat macie. Ja się waham czy przyjść czy nie..
-
_________________
to co robimy... trening wiedzy czy szybkość... ??
-
________________
wiedzy
-
- no to trening wiedzy...- powiedziała
- pierwsze pytanie do Demona... ile wilków jest w watasze Mroku?
-
Usiadła z daleka od innych lecz dobrze słyszała słowa Śnieżki.
-
-Czekaj, niech się zastanowię... - no szczerze mówiąc zagieła mnie tym pytaniem.
-7 z czego niedługo bedzie 8 bo ponoć ma być betha.
-
- dobrze... Nana...- teraz ty
- ile Aktualnie jest alph i beth?
-
Zaczęła goraczkowo liczyć.
-Pomyślmy....Pierwotni:2 alphy(Dashi i Akircia <3)...2 bethy(Wy xD)..Arcanum:1 alpha,1 betha...Mroki:1 alpha...betha dopiero będzie czyli...4 alphy i 3 bethy plus jedna bo ma dojść..Chyba dobrze?-powiedziała cicho.
-
tak.. zgadza się...
- kolejne pytanie do Demona... jak nazywa się eliksir który potrafi uleczyć wszelkie zatrucia?
-
- Demon...- powiedziała i chlusnęła go wodą.. - odpowiesz??
-
-Yyy... -wytarłem z siebie wodę.
-Ups, no niestety nie wiem. - powiedziałem.
________________
Nie chce mi się sprawdzać xD
-
- eliksir tojadowy- powiedziała
- Nana.. kolejne pytanie.. ilu mamy szamanów lub szkolących się na szamanów??
___________________
ostatnie pytanie.
-
-Eeeee....Chyba nikogo szkolącego i żadnego szamana.
-
Westchnąłem i sę położyłem.
______________
ok.
-
-To..narazie...-pożegnała się cichio i bezszelestnie powłóczyła się do wyjścia areny.
Wyszła.
-
-Chrona jest szamanką, a na ucznia to też chyba ktoś jest. - westchnąłem i wyszedłem.
-
wyszła...
_______________________
To teraz um... yyy... no to wszyscy +5 do zręczności
i coś trzeba zrobić z tą wiedzą... + 5??
-
Weszłam. Usiadłam w cieniu. Czekałam na innych.
-
-Nikogo nie ma...ide do innych-powiedziąłm i wyszlam.
-
weszła.
-
Weszła znudzona.
-
Wszedłem ale jakiś zbytnich tłumów to nie było, z czaego tylko Blanka z WP, i też jakaś nieaktywna jakby odleciała. O i Chronka.
-Cześć - mruknąłem tak na przywitanie.
-
Mruknęła coś pod nosem i położyła się na boku.
-
Weszłam znudzona.
- Hej. - powiedziałam do Demona i Śnieżki
-
-Witam Karo - powiedziałem, coś nie zapowiadało się na to, że będzie więcej więc postanowiłem rozpocząć trening.
-To co chcecie poćwiczyć? -zapytałem tak orientacyjnie.
-
-Byle nie szybkość, siłę i zręczność - wyburczała.
-
Usiadłam gdzieś w cieniu.
-
wBIEGŁEM ZDYSZANy omalo co wpadajać w ściane ,ale w pore zachamowane :
- Ahooj !
-
- Fryy. Jednak idę stąd. - wyleciałam
-
Wbieglam.
-przepraszam za spóźnienie.-powiedziałam ledwo hamujące
-
hej Chrona, Lajna- powiedziała
-
-Będzie ten trening?
-
Położyłem się na ziemi . Oczy mi się kleiły ..
-
Siadam zdyszana.
-to co robimy?-spytałam
-
- jeśli chcecie to tak- powiedziała- dzisiaj trening mocy...
-
-Pary i walka?
-
-super-powiedziałam
-
Nagle sie otrzosnąłem :
- co ,co chyba ....
-
Dopatrzyła na obecnych. Cofnęła się do cienia
-
Podeszła do Śnieżki.
-Te papużki zapewne będą razem, więc zostajesz mi ty.
-
Patrzylam na wszystkich po kolei. Moje myśli krążyły mi po głowie . Usunęła się jak najdalej.
-
- ta.- powiedziała do Chrony
- walczymy ale bez obrażeń i większych uszczerbków na zdrowiu- powiedziała
-
Rozciągnąłem się po czym ziewłem !
-
-Wiemy, jak zawsze. Zaczynaj - zwróciła się do Śnieżki.
-
Skończyłam na mury i patrzyłam na nich z góry. Czułam się tu bezpieczniej.
-
Podeszlem bliżej po czym usiadlem wpatrując sie w wadery ..
-
Lajna.. jesteś z Arserem- powiedziała i wytworzyła kulę ognia kierując na Chronę
-
Spojrzałem na Lajne uśmiechnięty :
-Ty zaczynasz....
-
Stworzyła wodną tarczę, a kula ognia w niej zniknęła. Utworzyła pnącza, które oplotły Blankę.
-
Yhyy..-mrutknęłam. Cisnelam kula z ziemi na Ariego.
-
- no to klops- powiedziała i zaczęła się wyrywać z pnącz. Po chwili poddała się i skupiła na ziemi. W stronę Chrony zmierzała ziemna fala...
-
Stworzyłem bariere z metalu ,która odepchneła kule ,posłałem w nią pioruny ...
-
Pnącza zaciskały się na Śnieżce. 'Zapadła' się pod ziemię i 'wynurzyła' z niej kilka metrów dalej, a fala przeszła obok niej.
-
Położyła się na ziemi. I zaczęłam robić fale z wody.
-
Zacząłem mrozić wode jednak poślizgnąłem się i zrobiłem w górze fikołka rzucając kulami z ognia w Lajne ...
-
podciągnęła się i spróbowała przegryźć pnącza... Powoli do przodu (xD)
Stworzyła dwa tornadka i posłała w stronę Chrony
-
-ciepło-powiedziałam i przyjęła kulega ognia. Cisnelam wielką kula ziemna w ariego
-
Nagle zmieniłem się w skrzydlatego demona i zgrabnym ruchem pochwyciłem kule w łapach :
- Bum - rzuciełem kule z pędem wiatru w strone Lajny atakując ją piorunami ..
-
Warknęła, a przed nią pojawiła się duża skała, która zasłoniła Chronę. Tornada 'rozbiły' się o skałę, a wadera posłała eteryczny pocisk na Blankę. (niewidzialna kula energii)
-
w końcu się udało i uwolniła się z pnącz.
_________
why niewidzialna??
-
________
Bo tak, o.
-
Zaczęłam unikać pioronow. Czekałam raz woda a raz ziemia. Negle utworzylam z lodu wielkie poszukujące bryły.
-
okej... chyba wystarczy- powiedziała
________________
no... ja jadę do babci
-
________
Tak krótko? Czemu nie zrobisz treningu na odwagę czy czujność? xD
-
Zamieniłem się w potwora po czym ugryzłem korzeń i telekortowałem się do Lajny cisnąlem w nią kule ognia ..
-
Zaczęłam zasilać kule ognia tarczą z wody. A potem musiałam przerwać, gdyż Blanka powiedziała, że wystarczy.
-
Stanąłem na baczność ...
-
Cofnęła się z ponurą miną
-
okej.... każdy może sb dodać +5 do mocy- powiedziała- a na dziś trening kończymy....
-
wyszła
-
Wybieglam
-
Wyszła.
-
Wyszłem
-
Wybiegłem.
-
Wbiegłam. Usiadłam i czekałam na innych.
-
Weszłam. Złożyłam skrzydła.
- Hya Lajna. - powiedziałam
-
Weszłam.
-Cześć - przywitałam się.
-
- Witaj Akiro. - mruknęłam siadając
-
-No coś widzę, że nie ma tłumów na treningach tak jak dawniej. - stwierdziłam i również usiadłam.
-
- W Mrokach lepiej. Nikogo nie ma. Sama siedzę. Więc przyszłam tu.
-
-Dobra, to ktoś poprowadzi ten trening? -zapytałam.
-
- Eee.. Lajna. - mruknęłam
-
-Hej Karo, Hej Akira-powiedzialam.
-Raczej juz nikt nie przyjdzie...Więc co chcecie ćwiczyć?-spytałam
-
-Mi to tam obojętne, co tam wymyślisz - powiedziałam miło.
-
- Z chęcią poćwiczyłabym moce. - mruknęłam
-
-Moce....-powiedziałam
__________________________________
Aaa.... I co teraz?? Chwila....Jakaś walka na moce?? czy co??
-
Że np. mamy ćwiczyć swoje moce itp.
-
____________________________________
Ojoj to wiem =^.^=
Myszka mi pada!!!
-
-O moce, może być super.
___________________________
Nie koniecznie walka, możesz zrobić... znaleźć moc, która ja mam i Karo o np. zmiennokształt i zrobić kto się zmieni w ciekawsze zwierzę, albo kto szybciej, albo może być walka jak już napisałaś, co tam wymyślisz c:
-
Tylko śpiesz się, bo zaraz muszę spadać.. ._.
-
________________________
no ja też długo tu nie zabawię, w ogóle miałam nie wpaść książka wciąga ale jak popatrzyłam że 2 osoby na treningu to mnie zatkało :P
-
____________-
z/w
-
- I git. Spadam. Mam lepsze rzeczy do roboty. - mruknęłam, a było to oczywiście kłamstwo.
Rozłożyłam skrzydła i wyleciałam.
-
-Yyy - zaskoczyła mnie Karoiiina.
-No to paa - mruknęłam za nią.
-
Popatrzyłam za Karo.
-To co trenujemy zminnokształt Akiro?-spytałam
-
-Dobrze - powiedziałam i czekałam na "rozkazy".
-
-Hmm zaczniemy od czegoś prostego ja biedronka(xD)-powiedziuałam
-
-Biedronka? A dobrze - powiedziałam i myślałam, że bez problemy, gładko mi to wyjdzie. Jednak przeszło pół roku nie zmieniałam się w małe istoty, to trochę mi zeszło. Jednak w końcu zmieniłam się w małą biedroneczkę i podleciałam na wysokość Lajny nosa.
-
Zrobiłam zeza.
-Okey zaliczone, teraz zamień się motyla-powiedziałam
-
No im większe zwierzęta tym lepiej mi szło, znacznie szybciej zmieniłam się w motyla, pazia jakiegoś.
-Prosz, motylek - powiedziałam, ale że byłam w małym ciałku jakoś to piskliwie wyszło.
-
Zasmiałam się.
-Zaliczone, teraz wróbelek.-powiedziałam
-
-Wróbel? -zapytałam zdziwiona, zapomniałam jak ten ptak wygląda. Myślac o wróblu zmieniłam się w jakiegoś ptaka.
-Dobry ptak? - zaćwierkałam i machałam skrzydełkami by nie spaść na ziemię.
-
-Koliber tez może być-powiedziałam.
-Zaliczone, teraz salamantra-powiedziałam
-
-Hah koliber... wiedziałam, że z rasą tym razem nie trafiłam haha - zaśmiałam się i wylądowałam na ziemi, bez problemu zmieniłam się w jaszczurkę, salamandrę.
-
-Zaliczone, teraz wąż zielony-powiedziałam
________________________-
Poszukaj w Google bo myszka mi pada i kopiować nic nie mogę
-
-Yeyy uwielbiam gadzinki - powiedziałam i szybko zmieniłam się w węża zielonego.
_____________________
(https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQFPKVyZ9Gdj1notgtX7EVl3sE46C98OCagIcZGqWeGdPvb6qQ5)
-
-Dobrze, zaliczone-powiedziałam- A teraz.... w krowę-powiedziałm
______________-
Nom takie zwierzątko :D
-
Znów bez problemu zmieniłam się w krowę, no wyszedł jakiś mutant ale bądź co bądź... krowa.
_____________________
hehe krowa belgijska xD
(http://arentuna9c.files.wordpress.com/2011/04/belgian-blue.jpg)
-
Popatrzyłam rozbawiona.
-Zaliczone, powiedziałam a teraz koń, potem zebra, a na końcu żyrafa.-powiedziaalm
-
Trochę energia mi się już wyczerpywała, ale jakoś zmieniłam się w konia, siwusa jakiegoś, potem w zebrę. W zebrę było łątwo bo to tylko mniejszy koń w paski. A na końcu żyrafa. Strasznie dziwnie się czułam taka duża, z taką szyją.
-
-No dobra starczy... Nie każdy by tyle wytrzymał-powiedzialam.
-Poszło Ci bardzo dobrze. Gratuluję.
-
-Dziękuję - powiedziałam i zmieniłam się w siebie. Od tylu przemian trochę osłabłam, i w głowie mi się kręciło ale nie dałam po sobie tego poznać.
-
-Wszystko dobrze Akiro? Bo niewiele wilków tyle by wytrzymało.-powiedziałam
____________________
+10 moce
-
Chwilę nic nie mówiłam, jakby mi głos odebrało. Jednak to było tylko zamyslenie, z którego się szybko otrząsnęłam.
-Mi? Nic, dobrze się czuję. - powiedziałam i przypieczętowałam to serdecznym uśmiechem.
__________________
dzięki :)
-
-To się cieszę-powiedziałam.
-To idziemy gdzieś teraz?-spytałam
-
-No możemy...gdzie?
_____________________
z/w
-
-Emmm....Wodospad??-spytałam
______________--
ok
-
-Ok, prowadź - powiedziałam i przyszykowałam się do wyjścia.
_______________
Sorry, że tak zeszło ale miałam kolacje tylko zrobić, ale wyszło, że nie było mleka to do sklepu szybko i już jestem c:
-
-To idziemy-powiedziałam i wyszłam
______________________
Spoko ja walczę z Tiarą na Lobo więc mam zajęcię ;)
-
Wyszłam.
_________________
haha to db, że masz zajęcie xD
-
Weszłam. Usiadłam na środku Areny i czekałam.
-
Wyszłam
-
Weszłam. Połozyłam się i nic nie robiłam.
-I tak na pewno nikt nie przyjdzie -powiedziałam
-
Wbiegłam.
-O,hej ciociu!-powiedziałam i zaśmiałam się.Usiadłam obok niej,merdając ogonem.
-
-Cześć mała-powiedziałam
-
-Mało nas,mało nas,do pieczenia chleba...-zaczęłam podśpiewywać i zaśmiałam się.
-
Wbiegła.
-
-Hej siostra-powiedziałam do Scar
-
-Hej. -uśmiechnęła się.
Sorki, że dopiero teraz, ale net mi się zepsuł... ;<
-
Wybiegłam.
-
Wyszłam( za 10 sierpnia)
______________________________
Nosz ku**a!
-
Tu też pusto... Usiadłam na środku. Przydałoby się poćwiczyć, ale jak nie mam z kim...
-
Weszła.
"Wypadało by przećwiczyć parę rzeczy"- pomyślała nie zauważając czarnej wadery.
-
Wsunęła się niemalże bezgłośnie. Ciemnokasztanowata wadera rozejrzała się po pomieszczeniu i zauważyła jedną znaną sylwetkę. Znaną, jak znaną - pierwsza Karo ją znała, więc jakoś ją kojarzyła.
- Witaj, Nano - odezwała się, stając tuż za nią. Machnęła ogonem i mlasnęła. Jej zielone oczy błyszczały w świetle księżyca.
-
-Witaj.- zerknęła na Karo. Trochę dziwną porę wybrała na przychodzenie na arenę.
-Co tutaj robisz o tej porze?- spytała dosyć chłodno jak na taką waderę jak ona.
Jej uwagę zwróciła również czarna sylwetka, stojąca przy brzegu areny.
-
- Jak widzisz, stoję - mruknęła, szczerząc się. - Przyszłam się przejść. W nocy nie ma dwunogów bynajmniej i w spokoju można się przejść.
_________________
Ten moment, kiedy mam wenę na akcję, kiedy ludzie wbijają do nich na arenę i taki rozpie***l ;3;
-
Weszłam i stanęłam nieśmiało z boku, nie mając odwagi podejść.
-
-W sumie głupie pytanie...- zamyśliła się .
-Przejść się? Po arenie? Wydawało mi się że lepszym miejscem jest las, łąka, nawet Aleja Zakochanych lub bynajmniej plaża.- dodała cicho.
W sumie dobrze że Karo przyszła. Może by poćwiczyły? Samemu trochę głupio...
Miała jeszcze tak wiele do przećwiczenia.
-Chcesz ze mną poćwiczyć?- spytała waderę.
Jej uwagę przykuł cień. Jednak po dłuższej chwili owym cieniem okazała się wilczyca, która siedziała z brzegu.
-
- Nie - odparła szybko i sucho. Nie odmawiała z powodu strachu, po prostu uważała walkę za niepotrzebną rzecz. Usiadła.
-
Nabrałam odwagi i podeszłam do Nany. W sumie ją już znam...
-
-Liczyłam że poćwiczymy...- rzekła ze udany zawodem.
-Nemhain!- zawołała. Przypomniała sobie niefortunne spotkanie z nowo poznaną waderą.
-
Po wielu latach wędrówki po sąsiednich watahach i Demon powrócił na swe tereny, a pierwszym miejscem jakie postanowił zaszczyć swą obecnością była arena jego stada, już poniekąd byłego, ale wciąż jego. Dlaczego taki wybór? Otóż z tego co pamiętał w ten dzień, o tej godzinie odbywały się tu stadne treningi i był po prostu ciekaw czy wciąż tu się to odbywa... czy wciąż tu ktoś jest... taka mała nadzieja wciąż gdzieś tam w nim była.
Wkroczył na ten teren usłany piachem, który gdy był młody łaskotał jego spody łap, teraz już były tak szorstkie, że nic nie odczuwał. Przystanął i rozejrzał się wkoło. Zdawało mu się, że widzi jakieś sylwetki, zmrużył oczy i się przyglądał, nieco obczai sprawę i może podejdzie.
...
I mnie zabraknąć nie może na takim spotkanku xD
-
-Sprawdziłabyś jak walczę? No wiesz, dawno nie trenowałam... - powiedziałam zakłopotana, tym bardziej, że zbliżał się jeszcze jeden wilk.
-
-Oczywiście! W końcu jesteś zwiadowcą!- wadera uśmiechnęła się pogodnie.
W jej nos uderzył znany zapach, którego dawno nie odczuwała. Starała się go zignorować.
-Spróbujmy.- przyjęła postawę, ale jakoś nie mogła się skupić.
-
Stary białas widząc, że najprawdopobnie wadery, postanowiły nieco powalczyć, uznał, że nie będzie przeszkadzać, wtrącać się, tylko z przyjemnością popatrzy. Sporty na żywo zawsze są takie emocjonujące, więc czemu miałby rezygnować z takiej rozrywki. Cofnął się nieco, po czym zajął wygodnie miejsce i usiadł.
-
Postanowiłam zacząć od mojej specjalności - uderzenia w umysł... Skupiłam się na niej, wyznaczając na cel i zbierając moc do uderzenia. Jednak wyczułam drobne zakłócenie.
-Hej, jesteś gotowa? - zapytałam na wszelki wypadek.
-
Widziała jakiś cień, który siedział z boku.
Pewno jakiś wilk, który się nudził.
-Tak. Wiem że masz mocne uderzenia umysłowe.- lekko się uśmiechnęła się.
-
-Och. No, rzeczywiście.
*Skoro wie, że jestem w tym dobra, tego właśnie się spodziewa* - pomyślałam.
Skoczyłam na Nanę z zamiarem uderzenia jej moją metalową łapą, wyposażoną w długie pazury.
-
Zrobiła blokadę z grubych pnączy, które całkowicie zablokowały cios.
-Szybciej! Musisz uderzać mocniej i szybciej!- skorygowała waderę.
-
-Wiem. Ale nie umiem... - powiedziałam. Zamarkowałam cios lewą łapą, by zaraz potem spróbować ugryźć ją zębami.
-
Choć był stary, to jednak momentami jary i doskonale słyszał rady dawane przez białą samicę, które wywołały na jego pysku uśmiech, choć w sumie nic w nich śmiesznego nie było. Po prostu dobrze jest widzieć, że nawzajem się szkolą, co jak co, ale wyćwiczona wataha, to dobra wataha(wut?). Poza tym ów głos wydawał się taki znajomy, więc nadzieja, że ktoś ze starej ekipy wciąż tu jest na nowo ożyła i jakąś radość do serca skutego lodem przywołała, lecz wciąż nie zamierzał im przeszkadzać.
-
Szybko zmieniła się w mgłę i odsunęła krok do tyłu.
-Nie mów: nie umiem. Jeśli będziesz dużo trenować szybko osiągniesz większą prędkość.
Cofnęła pnącza.
-
Zaczęłam szybko rozglądać się wokół, szukając sposobu na walkę z mgłą.
-Ej, jak mam walczyć, skoro nie jesteś... ee... dotykalna!
Wpadłam na pomysł. Znów skierowałam się ku umysłowi trenerki i wyczułam go. Co prawda był taki jakiś niewyraźny, ale zawsze...
Uderzyłam, przymykając oczy i wysuwając koniuszek języka, skupiona.
-
Wyczuła, że uczennica coś kombinuje. Delikatnie pchnęła ją pnączem.
Przybrała "stałą" postać.
-
-Musisz być w pełni skupiona i nie zważać na żadne przeszkody.- pouczyła Nemhain.
Cały czas czuła czyjś wzrok na sobie.
-
Podskoczyłam, zaskoczona. To była słaba strona - kiedy używałam zdolności, niemal nie zwracałam uwagi na otoczenie. Chciałam uskoczyć przed pnączem, lecz zorientowałam się zbyt późno. Odrzuciło mnie odrobinę do tyłu. Warknęłam i z wściekłością spróbowałam uchwycić pnącze w zęby.
Jednak nagle osłabłam, oddychając ciężko. Bolał mnie brzuch i zbierało mi się na wymioty. Może to ta smakowita roślina. Dopiero po fakcie pomyślałam o tym, że nie należy żreć wszystkiego, co się pod pysk nawinie. Trzeba było jeść mięso, jak na porządnego wilka przystało, a nie... Nana chyba coś powiedziała... W tym momencie moje myśli się urwały i straciłam przytomność.
-
-Nemhain!- szybko podbiegła do nieprzytomnej wadery.
-Hej! Słyszysz mnie?!- próbowała ją ocucić. Nie znała się za dobrze na pierwszej pomocy.
Podniosła ją delikatnie na pnączach.
-
Miałam niejasną świadomość, że Nana coś mówi i że jestem czymś owinięta
-Nie trzeba żreć co popadnie... - powiedziałam półświadomie.
-
Westchnęła. Przydałby się lekarz. Nie znała się na ziołach i na innych lekarstwach.
-Co zjadłaś?- spytała zaniepokojona.
-
-Co? Koniec? Nie padaj tak szybko, to psuje całą przyjemność oglądania - sapnął i w tri migi znalazł się obok kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że może być taktowany jako intruz, zagrożenie itp. W końcu tyle lat go nie było, kto by pamiętał?
-Przecież nie robiłyście nic takiego, żeby aż tak ją osłabiło - stwierdził. Pff, po co działać, pomagać, jak można filozofować. Wkrótce wadera nieco się ocknęła i poniekąd wyjaśniła sprawę.
-
Spojrzała się na białego basiora.
Głos ugrzązł jej w gardle. Czy to aby na pewno?
-D-Demon...-wydusiła.
-
-Takie pierzastolistne. - roześmiałam się, chyba zaraz zeświruję - Z takimi fajnymi, małymi, białymi, kulowymi kwiatkami. -znowu się roześmiałam, rozbudzona. Zanuciłam pod nosem fragment szczenięcej piosenki i zachichotałam, rozbawiona tym. - Z bagien. Po co ja tam polazłam. Bo jesteś głupia, idiotko. Tak, wiem. No właśnie. Czy ja właśnie gadam do siebie? Chyba coś ze mną nie tak. - zaniepokoiłam się. Po chwili jednak znów roześmiałam się - Co... miałoby... być... nie... taaa... - urwałam, nie mogąc złapać oddechu. Dopiero teraz zauważyłam nowego wilka. Zdałam sobie sprawę, że zna się z Naną. *To koniec. Nie przyjmą mnie tu. Zwłaszcza, że będę im tylko przeszkadzać. Zwłaszcza... że chyba się czymś strułam*
-
-W takim razie wymiotuj ile wlezie, może uda się uniknąć płukania żołądalasa... nieprzyjemna sprawa - rzekł miłym tonem do wciąż w miarę przytomniej czarnej wadery. Po chwili swoje błękitne ślepia przeniósł na białą, która od początku wydawała się znajoma, jednak... teraz wszelakie wątpliwości zostały rozwiane.
- No a jakże, w życiu bym się nie spodziewał, że wyjdziesz z cienia i na dodatek będzie kogoś uczyła - powiedział ze szczerym zaskoczeniem w głosie. Najwidoczniej ostatnimi czasy wiele się zmieniło. Dobra, nie mógł dłużej udawać, że nie szaleje ze szczęścia na jej widok. Na moment zapominając o konającej na zatrucie pokarmowe, roześmiał się radośnie i rzucił się na Nankę by udusić ją w stęsknionym przytulasie. Kto by pomyślał, że Demek taki przytulaśny... no mniejsza.
-
*No tak, zaczęło się* Zrobiłam w tył zwrot i chwiejnie wyszłam poza teren areny, zamierzając iść sobie w losowo określonym kierunku.
-
Była cała czerwona. Nie była w stanie określić co się właśnie stało.
Podniosła się i otrzepała z piachu.
-Co...co się z tobą działo?- spytała cicho. Nieśmiałość wróciła uderzając ją delikatnie wszystkimi wspomnieniami.
-
Kątem oka zauważył uciekającą czarną postać. Miał przeczucie, że nic jej nie będzie, więc szybko przestał martwić się jej losem, najwidoczniej nie chciała przebywać w towarzystwie dwóch obłąkańców i co się jej dziwić.
Z jego pyska nie schodził szeroki uśmiech, aż dziwne, że go jeszcze szczęka od niego nie bolała.
-Ugh, nie ma zbytnio o czym mówić, te ostatnie lata to jedna wielka katastrofa, nic dobrego z tego nie wyszło... - na moment minka mu zrzedła, usiadł i patrzył na przyjaciółkę.
- W tym momencie to nie jest ważne. Opowiadaj co tu się działo, co u... - mówią, że lepiej nie pytać gdy nie jest przekonanym czy odpowiedź nam się spodoba, niestety Demon się opamiętał o tym jak już prawie zadał pytanie dotyczące wszystkich po kolei. Szybko ugryzł się w język i nieco je skrócił - co u ciebie?
-
Nana uśmiechnęła się ciepło.
-Jak widać staram się spełniać swój obowiązek dowódcy...Szkolę, trenuję, ćwiczę samą siebie. Chyba stałam się dobrym towarzyszem do walki.- zaczerwieniła się ponownie.
-Nie unikam już walki...-dodała cicho. Mimo wszystko stęskniła się za basiorem. Mimo że odszedł na tak długi czas nic nie mówiąc.
-
Jak nic nie mówiąc? Zostawił chyba Lajnie coś... chociaż sam już tego pewien nie był, pamięć go zawodziła.
-Właśnie widzę, całkiem nieźle Ci idzie, serio. Ale mam nadzieję, że nie szukasz jej wszędzie? Bo to takie narażanie się itp. to też za dobre nie jest, no wiesz o co mi chodzi - sapnął i rozejrzał się po arenie.
-
Zaśmiała się.
-To nie w moim stylu! Chyba że ćwiczę to wtedy się pytam czy ktoś nie chciałby ze mną poćwiczyć.
Zastanowiła się chwilę.
"Głupi pomysł..."- pomyślała. Chociaż?
-Jeśli....chcesz możemy spróbować....- czuła jak zapada się pod ziemię.
"Gdyby tylko był tu cień..."- rozejrzała się ukradkiem po arenie.
-
Nie ma co ukrywać, zaskoczył go pomysł Nany i chwilę się nad nim zastanawiał. Ale w końcu uznał, że czemu by nie? W końcu to tylko trening, poniekąd zabawa.
-Widzę, że wiele zmian nastąpiło, ale nieśmiałość wciąż wygrywa. Spokojnie, jak serio chcesz to nie widzę problemu, nieco już stary jestem, ale myślę, że za godnego ciebie przeciwnika mogę uchodzić. Chyba... no zobaczy się, ale serio chcesz? - zapytał by mieć 100% pewności, przecież nie będzie się z nią pojedynkować jeśli ona tego naprawdę nie chce, bo mu w sumie było to obojętne.
-
-O-Oczywiście że chcę!- wzburzyła się.
-Nie jestem tchórzem.- burknęła jeszcze.
Przyjęła postawę bojową. Wyrosły za nią pnącza, które niczym macki wiły się w różne strony.
-
-Nigdy nie uważałem, że jesteś tchórzem - powiedział i odskoczył od wadery szykując się do obrony. Wokół niego pojawiły się ogniste płomienie, które dziko się wiły i tylko czekały, aż będą mogły spalić roślinki Nanki. W końcu Demon uformował średniej wielkości pociski i skierował je w niektóre pnącza, wciąż utrzymując wokół siebie ogniste pole.
-
Co się tu dzieje? Wadera chwilowo była w stanie letargu, co źle na nią wpłynęło. Otrzepała się i rozejrzała. Demon? Coś o nim niby słyszała, ale nie znała basiora zbyt dobrze. Fajnie by było teraz wezwać ducha pierwszej Karo, ona by coś o nim wiedziała. Cofnęła się, spoglądając na całą szopkę, czy coś. Bić się... nie, to nie jej natura. To pierwsza Karo się zwykle biła, nie ona.
-
Skoczyła do przodu osłaniając się grubymi i kolczastymi pnączami. Zmieniła się w mgłę i biegła prosto na Demona. Użyła iluzji i dzięki temu stała się Śnieżką. Szarża wydawała jej się dobrym planem na obecną chwilę.
-
Widok Śnieżki zbił go nieco z tropu.
-Niezły ruch Nanka - skomentował tylko i uruchomił swoją tarczę, której nikt z mniejszymi um nie mógł przekroczyć, ani atakami fizycznymi, ani magicznymi. Przez jakiś czas niby miał spokój, jednak wolał tarczy nie nadwyrężać więc cały ogień jaki na chwilę obecną zgromadził, wyrzucił w stronę pędzącej wadery.
-
Ogień przeniknął przez iluzję Śnieżki.
-Myślałam że bardziej się za nią stęskniłeś.- warknęła z wyrzutem.
Miała jeszcze w zanadrzu parę sztuczek.
Widziała jego duszę. Nie chciała ryzykować wyjęcia jej z ciała.
Sama wyskoczyła ze swojego ciała. Dla bezpieczeństwa oplotła je grubym pnączem aby nic nie stało się rzeźbie.
Leciała teraz w stronę tarczy. Może dusza się przebije przez tarczę? Warto spróbować. Jak się nie uda spróbuje inaczej.
-
Tylko co dusza może zrobić wilkowi, który jest jej pozbawiony, a owe coś jest niematerialne, czyli... no też nic mu nie zrobi? Demon nieco znudzony walką z niewidzialnym przeciwnikiem sięgnął po broń najmniej lubianą, czyli po Podporządkowanie. Uśmiechnął się krzywo i nakazał Nanie się ujawnić, stać istotą z krwi i kości widzialną... czy jakoś tak.
-
Uśmiechnęła się krzywo. Uderzyła w basiora z całym impetem używając przy tym pnączy. Szybko wróciła pod posąg.
- Jestem duszą...rozkazałeś ciału a nie duszy.- zaśmiała się głośno. Oplotła mocno łapy i korpus Demona. Nie użyła kolczastych. Nie chciała mu robić krzywdy.
-
-Nigdy nie ogarnę tego duchowego bełkotu - burknął tylko i przemienił się w niewielką białą larwę muchy, gdzie to nie miał odnóży ani niczego, czego pnącza mogłyby się trzymać. Gdy był już wolny szybko powrócił do swej prawdziwej postaci i przywołał trąby wodne, które ruszyły na waderę, w tym samym momencie ziemia zaczęła roztępować pod jej łapami, a białas podleciał do niej i rzucił się na jej grzbiet przygniatając swoim ciężarem, zmuszając do upadku (jak dalej jest nie widzialna, to tego ostatniego nie ma xD Gubię się już, mózg siadł godzinę temu).
-
Przeraziła się. Szybko wskoczyła w ciało i zmieniła w mgłę unosząc się do góry. Powróciła do "stałej" postaci i skoczyła na Demona licząc że to da cokolwiek.
Użyła iluzji i zmieniła się w małą Misty.
-Tato!
-
___________________________________
Tsa....Trening dokończymy jutro... ty leniu, nie chciało ci się zostać do końca!
Ty, ty,ty! .-.
Jeszcze mi tak bez uprzedzenia ;-;
-
//Zasnąłem z laptopem na kolanach, wiedziałem, że padnę, ale nie obstawiałem, że aż tak szybko... przeżyjesz ;)//
Gdyby nie to, że Nana wcześniej była Naną to może by uwierzył w tę iluzję. Na dodatek otoczenie się nie zmieniło, co dodatkowo pomogło mu pozostać przy zdrowych zmysłach. Chwycił kłami szczenię za szyję i tak wypruł z nią aż do krawędzi areny gdzie zawisła na ścianie, która tam była.
-Nanka przestań się w nie zmieniać! - warknął szczerze wkurzony tymi postaciami. Ona znała jego słabe punkty, on takiej przewagi niestety nie miał. Gdy wadera już ledwo łapała powietrze, dosłownie wypluł ją z pyska jednocześnie pozbywając się kłaków, które przylepiły się do języka.
-
Wstała i odbiła się od ściany areny w swojej pierwotnej postaci. Uderzyła pnączami swojego przeciwnika. Znów zmieniła się postać, tym razem w Karo.
Warknęła głośno i przeskakując ponad nim ponownie stała się kimś innym...Tym razem był to Razer. Stanęła dumnie, podnosząc ogon do góry.
-Nadążasz?- spytała iluzja Razera złośliwie.
-
_____
I kurna znowu cię nie ma! D:
Ej bo ja na mecz idę, w domu będę coś koło 20 może 21 Dx
Dobra, z telefonu jakoś będę pisać ;-;
-
Jednak naprawdę był już za stary na takie zabawy. Co chwilę musiał sobie w myślach przypominać, że to tylko zabawa, że nie może zrobić jej krzywdy, co tylko wpływało na jego słabszy wynik. Najwidoczniej nie potrafił walczyć, ale że nie walczyć. Cudem uniknął atakując go pnączy, otarły się o niego, jednak większej krzywdy nie zrobiły. Za pomocą łatwego zaklęcia wokół siebie stworzył usypiającą, biało szarą mgłę, która tylko go nie usypiała, a na dodatek dobrze maskowała. Korzystając z tego złudzenia niewidzialności w mgnieniu oka znalazł się w pobliżu postaci Razera, na którego się rzucił, atakując go ognistymi pociskami, które wypalały sierść przez co okropnie zaczęło jechać na arenie, jednak poza tym większa krzywda się nie stała, ponieważ płomienie gasły przy kontakcie ze skórą. Odskoczył znów na w miarę bezpieczną odległość i uśmiechnął się krótko.
- Staram się.
-
-Widzę, ale czy na pewno? Tato?- spytała tym razem będąc już starszą Misty. Wpatrywała się teraz w niego swoimi rozbawionymi oczami.
Skoczył do przodu z olbrzymią prędkością, jak na "nieśmiałą" wilczycę. Jej ruchy były pewne, szybkie i....silne.
"Dobra, bo w życiu nie skończymy..."- użyła już tych kolczastych pnączy.
Raz po raz uderzała pnączami w łapy basiora.
-DOSOYOTO!- zawyła.
Czarny, wilczy cień pojawił się obok Demona i wykonywał uzupełniające ataki. Wydawało się że poprawia "błędy" Nany i jego ataki miały dwa razy większą celność.
-
Te zmiany postaci serio zaczęły go już męczyć. Pfu, zmęczyły już wcześniej, teraz bardzo irytowały, żeby nie powiedzieć, że wkurwiały. Basior ruszył naprzód, zderzając się z waderą. Siła uderzenie na moment ich od siebie odrzuciła jednak ponownie natarł, atakując przy tym łapami i kłami, choć nie gryzł za mocno, po prostu tak jakby lekko szczypał by było wiadomo, gdzie w prawdziwej walce miałaby ubytki w ciele. Jego ciało, głównie łapy, płonęło niszcząc każde zbliżające się pnącze, które usychało i zbytniej krzywdy mu nie robiło, jednak dodatkowe ataki jej patrona znacznie utrudniały sprawę. Jak już tak się bawią mógłby wezwać swoich towarzyszy, czy zmienić się w smoczysko, któremu by nic nie zrobiła, ale wolał się wycofać, poddać czy jak to tam nazwiesz. Ogółem i tak już dawno przegrał, wynik było oczywisty. Cofnął się i gestem dał do zrozumienia, że się już poddaje.
-No nieźle, tytuł dowódcy jak najbardziej zasłużony - stwierdził tylko z uśmiechem na pysku.
-
Przybrała swoją postać i stanęła dumna z siebie.
-Nie wykorzystałam jeszcze wszystkiego!- powiedziała pełna radości. Pierwszy raz udało jej się pokonać o wiele lepszego od niej. Może nawet tą walką zaimponowała? Pokazała że nie jest najsłabsza i że potrafi dobrze walczyć?
-
-Hah, nie wątpię. Szczerze to nie wiedziałem, że... aż tak dobra jesteś! Choć 'dobra' to i tak bardzo skromne określenie - odpowiedział zgodnie z prawdą i usiadł na chwilę zatracając się w swoich myślach.
-
-Czymś muszę nadrabiać nieśmiałość.- uśmiechnęła się skromnie.
-Takie ćwiczenia są fajne ale lepiej jest jak nic nie wiesz o przeciwniku. Tak jak ja wiem o tobie całkiem dużo, łatwiej jest mi to wykorzystać.- dodała z powagą.
Uśmiechnęła się jeszcze w kierunku Demona. Była z siebie taka dumna. "Chyba długo będę to rozpamiętywać".
-
Wszedł dość zamyślony. Widać było, że jest on myślami w całkowicie innym świecie.
Jak zawsze szedł dumny, z głową uniesioną do góry. Dawno nie spożywał krwi, więc niedługo zaatakuje go jego żądza.
Po chwili otrząsnął się ze swych dumań i spojrzał przelotnie na dwa wilki.
-
Spojrzała na innego wilka ciekawsko. Wyglądał na zamyślonego i poważnego.
Nie chciała zwracać na siebie uwagi ale jak zwykle- ciekawość wzięła górę.
-
-Niestety nie mogę się ja taką wiedzą o tobie pochwalić, ale to tam nie ważne, dziękuję za równy sparring - powiedział z uśmiechem i kierowany obcym zapachem skierował swój wzrok na sylwetkę jakiegoś basiora.
-
Uśmiechnęła się ponownie.
Jej uwagę cały czas przykuwał nowo przybyły. Aż sama się zdziwiła że to ją interesuje. Powinno ją to interesować- owszem. Musi zbierać informacje, ale musi również się skupić na innych rzeczach.
Na wszelki wypadek zmieniła się w mgłę. Była widoczna, tylko po prostu zrobiła się bledsza.
-
Poczuł przelotne spojrzenia.
-Coś mam na pysku? - zaśmiał się ironicznie, komentując spojrzenia wilków. Następnie podszedł bliżej do wadery i lekko skłonił łbem.
-Witam. - powiedział. Potem spojrzał na białasa i powtórzył kwestię.
-
Zdumiewające. W czasie tej całej walki Karo udało się wyzyskać od ducha siedzącego w jej łbie informacje na temat Demka i Nany; znaczy, wszystko co wiedziała pierwsza Karo. To jej się udało wyciągnąć. Cofnęła się, jakoś nie chciała przeszkadzać tutaj obecnym wszystkim.
-
Zaczerwieniła się.
-P-przepraszam. Tak odruch.- przeprosiła wilka i z powrotem stała się istotą z krwi i kości.
"Głupiejesz Nana".- pomyślała żartobliwie. Rzeczywiście jak zwykle, była przewrażliwiona na punkcie innych wilków.
-
Spojrzała na Kaazara, który nagle wyszedł z krzaka. Spiorunowała go wzrokiem i prychnęła pod nosem.
- Czy zawsze musisz łazić tam gdzie ja?
- Owszem - odparł, machając ogonem. - Zawalczymy?
- Zapomnij.
- Chodź - wyszczerzył się i złapał ją za ogon. Wyciągnął na środek areny waderę i odszedł kawałek, wciąż machając ogonem.
- Mamy równe szanse - mlasnęła. - I nie zapomnij, że jesteś moją mocą, idiotą.
- Ale nie możesz mnie zniknąć! - wyszczerzył się.
- Nie walczę.
- TCHÓRZ! KARO TCHÓRZ! - wydarł się, co skończyło się tym, że wadera przycisnęła go do ziemi, łapami nieco podduszając.
-
Basior bez słowa odepchnął waderę. Użył łapy niedźwiedzia, przez co Karo wylądowała parę ładnych metrów od Kaazara. Elektrokineza mentalna wydała się najodpowiedniejszym zagraniem. Spojrzała prosto w oczy basiora. Wiedziała, że przez parę minut Kaaz będzie bezbronny. Usiadła przed nim, lecz ten po niecałej minucie ocknął się i rzucił na waderę. Przygniótł ją do podłoża.
- A teraz się pobijemy bez mocy. Pasuje, skarbeczku? - prychnął, odskakując od niej.
- Niech ci będzie, idioto - warknęła, spacerując wokół niego. Widząc zachowanie wadery również zaczął spacerować, zastanawiając się, kto pierwszy się złamie. Karo machając ogonem rzuciła się nagle na Kaazara. Wgryzła się w jego bok, ten szarpnął ją za ogon, odciągając od siebie szarą waderę. Podniósł się i warcząc rzucił się na nią, lecz w skoku wadera "dotarła" do niego. Kaazar nie przepadał za walką na dwóch tylnych łapach. Ale skoro Karo chce, to on też może. Mając nieco większą przewagę wadera popchnęła go łapami. Przewrócił się na grzbiet, ta spadła na niego i wgryzła się w jego szyję. Jakiekolwiek próby jej odrzucenia z siebie kończyły się mocniejszym szarpnięciem za szyję. Cudem podniósł się i zepchnął ją z siebie. Karo zastanawiając się jak go zaatakować została wytrącona z równowagi - basior przewrócił ją i wgryzł się w ucho, natomiast pazurami drapał ją po cielsku. Z trudem podniosła się i machając głową zrzuciła go. Gdy on spadł, kawałek jej ucha trzymał w pysku.
- DOŚĆ, DOŚĆ! - wydarła się Karo, starając się zobaczyć co z jej uchem. - Nie mam ucha! Coś ty zrobił! Idiota!
Kaazar wypluł kawałek ucha z pyska i uśmiechnął się złośliwie.
- Do lekarza idź, pacanie. Pomoże.
- Yhym, ciekawe jak. Ucho nie odrośnie, a to boli jak cholera! Głupia moc!*
- Sama jesteś głupia.
- Nie o tobie mówię, idioto.
- Zdumiewające. Ale tak serio, idź do lekarza.
- Jeszcze żeby gdzieś jakiś był. Jak znajdziesz, to powodzenia - prychnęła, idąc w stronę jakiegoś krzaka. Położyła się tam i jęknęła pod nosem.
Kaazar przewrócił oczami. Coś się znajdzie. Może. Podszedł do Karo i usiadł koło niej.
_________________________________
*Karo mówiąc głupia moc miała na myśli moc "Brak krwi". Jeśli ona zostanie zaatakowana przez swoją moc brak krwi oraz odtrutka nie działa na nią.*
Nie umiem opisywać walk ._____.
-
Dosoyoto "wypłynął" z Nany. Spojrzał się ciekawsko na całe zajście.
-Nawet nie myśl że się na to zgodzę!- warknęła.
-Nie wzywałam cię! Odejdź!- prychnęła jeszcze. Dos spojrzał się na nią jeszcze i "wpłynął" w ciało Nany.
-
Wsunął się cicho, jak zwykle garbiąc się niemiłosiernie. Zatrzymał parę kroków od wyjścia, wyczuwając wilki i rozważając użycie cienia, ale w końcu machnął tylko ogonem i uniósł nieco głowę. Nie był zbytnio gadatliwy, toteż nie zamierzał odzywać się pierwszy, z resztą po co miałby. Obserwował wilki w ciszy.
-
Jej noc zaczął świecić niebieską poświatą. Ktoś tu się pojawił.
- Doppelganger - mruknęła cicho, odwracając łeb w stronę basiora. Machnęła ogonem i podniosła się.
-
Prychnął cicho. Wadera niewątpliwie się popisywała którąś ze swoich mocy. Bo niby skąd miałaby go znać? Miał świetną pamięć. Może i jego moce ograniczały się do dwóch, jednak był cieniem, a to mu wystarczało. Cienia nie ruszysz, choćbyś chciał. Druga moc tak naprawdę nie była mu potrzebna, ale cóż, jak ma to ma. Machnął ogonem.
-
- Nie prychaj tak, bo to źle świadczy w odniesieniu do wyższych rang w tej watasze - burknęła, szczerząc się złośliwie.
-
Przyjrzał się jej dokładnie, przez jakiś czas się nie odzywając. Po chwili westchnął.
- Mówisz to złośliwie, co automatycznie przekreśla sens twoich słów. - zerknął na nią bystro. Mógłby co prawda swoim stylem zacząć się z nią przekrzykiwać, ale cóż, tak było łatwiej, a on nie chciał się od razu dostać na czarną listę Alphy, czy kim tam ona była.
-
- Złośliwie? Niektórzy stwierdzili by, że to było miłe - mlasnęła, przeciągając się.
- Chodzi jej o to - wtrącił się Kaazar. - Że burknięcie w jej wykonaniu jest niewiarygodnie miłe. Charakterek to ona ma, a, nieukrywając, radzę się trzymać przy niej na baczności.
Wadera spojrzała na Kaazara z chęcią mordu. Nadal bolało ją ucho, a jej znienawidzony partner cieszył się, że ona oberwała bardziej.
- Kiedyś cię wypatroszę - syknęła do Kaaza, machając ogonem i podchodząc do Doppelganger'a. Spojrzała na niego, następnie zaczęła łazić w kółko niego i wąchać.
- Ładnie pachniesz - mlasnęła nieco zachwycona. - Karo jestem.
-
Spojrzała się na Karo i wstała.
-Podryw na Karo.- zaśmiała się cicho.
-
Usiadł, z lekkim rozbawieniem słuchając rozmowy wilków. Kiedy wadera zaczęła go okrążać, odwrócił głowę, podążając za nia wzrokiem.
- Doppelganger. - mruknął, nie wiedząc zbytnio co odpowiedzieć na to "Ładnie pachniesz". Puścił także mimo uszu uwagę białej wadery. - Co już z resztą wiesz.
_______________________
Już się miałem czepiać, że Dopp'a nie da się wyczuć, ale to chyba tylko jak jest cieniem, nie pamiętam jak wymyśliłem...O^e
A, i on w postaci wilka nie ma cienia xD
-
Kaazar spiorunował Nanę wzrokiem.
- Ej, ja tu też jestem! - jęknął.
- Nie cieszysz się, że ładnie pachniesz? - mruknęła, siadając.
-
Spojrzał na basiora, a potem na wadery. Wzruszył ramionami i zgarbił się, przestępując łapami w miejscu. Taka bezczynność go nużyła.
- Ani mi to pożyteczne, ani nic. Ale zawsze lepsze od cuchnięcia zgniłym mięchem, neh?
-
- Jak kto lubi - mlasnęła.
Kaazar mruknął coś pod nosem.
- Karooo, idziesz stąd?
- Gdzie mam iść? Nie chce mi się.
- Arena Mroków wydaje się ciekawszym miejscem do siedzenia.
- Nie. Wystarczyło, że pierwsza Karo się tam nasiedziała. A ja się mogę szczycić weteranem - wyszczerzyła się.
- Idziemy - prychnął, podchodząc do niej. - Czy mam cię za ogon zaciągnąć?
- Nie. Zapomnij. Zachowujesz się jak ludzki romantyk.
- Chciałabyś.
- Mhm. Żebyś wiedział.
-
Przeciągnął się. Chętnie by poćwiczył. Może byłby tu ktoś zdolny go przetestować na wyższy 'poziom'. Rozejrzał się. Oprócz niego była tu tylko ta para, biała wadera, jakiś basior... I chyba jeszcze jeden basior, również biały. Trochę ich tu się zgromadziło.
-
Wstała i spojrzała się w stronę Doppelgangera.
-Jakiej jesteś rangi?- spytała chłodno. Jej ciekawość była naprawdę ogromna
"Wojownik, zwiadowca albo łowca."- pomyślała przyglądając się wilkowi. Podniosła ogon do góry jakby demonstrując swoją wyższość.
-
Spojrzała na Nanę.
- Zwiadowca. Śledź - mruknęła.
-
Uśmiechnęła się z satysfakcją.
-Dzięki Karo.- mruknęła do wadery.
-
Kiwnął głową, potwierdzając słowa wadery. To całe wywyższanie się i pokazy mocy go nużyły. Ale cóż, najwyraźniej wilki tutaj nie lubiły zbytnio nowych. Nie zamierzał się tym przejmować. Wstał tylko i podszedł do białej.
- Jesteś może dowódzcą?
-
Mlasnęła zachwycona, machając ogonem. Kiwnęła Nanie łbem i ruszyła w stronę.. czegoś, sama nie wie czego. Kaaz ruszył za nią.
z.t.
________________________
dowódzcą? Jest takie słowo? xD
Wim, literówka, nie unoś się xD
-
-Zgadza się.- uśmiechnęła się szerzej.
-Konkretniej Dowódcą Zwiadowców.- dodała.
-Chcesz się podszkolić, o coś zapytać?- spytała bardziej uprzejmie.
-
Weszłam i stanęłam na uboczu.
-
Podeszłam do rozmawiających i przywitałam się:
-Witaj, dowódco. Witaj... chyba się nie znamy, jak masz na imię? Ja jestem Nemhain.
-
Uśmiechnął się do siebie. Żeby od razu trafić na dowódcę i to zwiadowców do tego...
- Chyba mam szczęście. Owszem, chciałbym się podszkolić. - zastrzygł uszami, słysząc kolejnego wilka. Spory tu ruch. A wadera chyba mówiła do niego. - Jestem Doppelganger. - przedstawił się, kiwając jej głową.
___________________________
Nie unoszę xD Tak szczerze, nawet nie zauważyłem xD
-
-Miło cię spotkać. Chętnie popatrzę na trening. - wyszczerzyłam się i odeszłam kawałek.
-
- Mnie również miło. - odpowiedział szczerze. Ta wadera przynajmniej nie pokazywała, że jest od niego lepsza. Zerknął na nią z zaciekawieniem, a później wrócił spojrzeniem do dowódczyni. Jeśli się uda, niedługo będzie miał trening za sobą. W końcu coś zaczynało się dziać. Nie lubił siedzieć w bezczynności.
-
-W czym chcesz się podszkolić?- spytała.
-Pamiętaj że od razu nie awansujesz na wyższą rangę.- dodała krótko. Raczej była to przydatna informacja niż jakaś uwaga.
-
- Wiem o tym. - odparł krótko. Wyższa ranga go nie interesowała, raczej trening sam w sobie. - Może... Na początek szybkość?
-
-Jak chcesz.- mruknęła. Odeszła dalej. Postawiła parę metrów przed basiorem kamień.
-Musisz jak najszybciej dobiec lub dolecieć albo przekopać się do tego kamienia. Oczywiście nie będę ułatwiała ci sprawy.- za nią pojawiła się pajęczyna grubych pnączy. Wiły się we wszystkie strony z ogromną prędkością.
-Start!
-
Kurcę, za szybkie tempo jak na mnie xD Mogę z mocami czy bez? xD
-
____________
własna pomysłowość ale raczej bez
-
Basior już od jakiegoś czasu stał na uboczu i tylko przyglądał się nadchodzącym i odchodzącym wilkom, w końcu uznał, że znudziło go to miejsce na tyle, by je opuścić. Bez zbędnych ceregieli nawrócił się i lekkim truchtem wybiegł. [z/t]
-
________
Bo Nana jest nie ogarnięta
Co to jest z/t o.O xD
Pytam z czystej ciekawości xDD
-
____________
Z.t. > z tematu, że jeśli wychodzisz całkowicie z wątku to piszesz z.t. na końcu.. xD
Bo możesz napisać że wyszłaś, ale np. zostajesz w tym wątku, bo się schowałaś.. a z.t. informuje wszystkich, że cię nie ma xD
-
Aaaaaa xD
-
Siadł spokojnie i przysłuchiwał się głupkowatej wymianie zdań.
Uniósł brew i prychnął pod nosem.
Jego tęczówki zaczynały nabierać czerwonej barwy.
-
Przez parę sekund obserwował pnącza, po czym rzucił się w sam środek, zgrabnie uskakując się przed tymi z przodu. Przypadł do ziemi i uchylił się przed ciosem, ale następne pnącze smagnęło go po grzbiecie. Z cienkiego rozcięcia zaczął sączyć się kwas. On nad tym nie panował, mógł jedynie przekierować 'włącznik' na jad, kwas lub truciznę. Przeturlał się, unikając pnączy, potem wskoczył na kolejny pęd, odbił się i przeskoczył nad wijącymi się roślinami. Wylądował na ziemi.
Meh, jakbym cos źle pisała, to mnie poprawiać, dawno nie byłam na forach, gdzie się trenuje ;_; Wyszłam trochu z wprawy ;^;
-
Po jakimś czasie patrzenia wyszłam.
-
-Musisz myśleć kilka kroków do przodu! Szybciej, mocniej i skuteczniej!- warknęła.
Pnącza ani na chwilę nie zwolniły.
-Trzeba również myśleć logicznie wprost irracjonalnie jeśli chcesz osiągnąć odpowiednią prędkość.- dodała.
Dalej siedziała przed kamieniem. Wydawałoby się że zaczyna czerpać przyjemność z treningu rekruta.
-
Spojrzał na białą. Niby taka nieśmiała, ale dyrygować potrafi.
Zaimponowało to Brulantowi, a mało rzeczy go zachwyca.
Ostatnio chwalił swój posiłek, który był wieki temu.
Położył się, wciąż spoglądając na walkę o przetrwanie.
-
- Nie wiem jak... - uchylił się kolejnymi pnączami. Przyłapał się na tym, że podświadomie czeka na jakąś podpowiedź ze strony trenerki. Otrząsnął się z tego szybko. W końcu zawsze radził sobie sam, może i tutaj coś sam wykmini. Z drugiej strony nigdy nie brał udziału w takich treninagach. Najwyżej nie zda, zawsze to jakaś satysfakcja z ćwiczeń. Uskoczył przed następnym pnączem, które wyraźnie celowało w jego pysk. Jednocześnie zastanowił się, czy nie byłoby łatwiej po prostu obiec to wszystko.
________________________________
Zanikła moja zdolność logicznego myslenia...;w; Pewnie to przez te wyniki egzaminów w piatek...;w;
Uhm... Sorry, tak, wiem,że to spam, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać...xD
-
-Z tego co wiem, masz ciekawy układ krwionośny.- powiedziała jakby przypominając rekrutowi o czymś.
Siedziała dalej niewzruszona. Była ciekawa jaka będzie jego reakcja lub gdy sobie o tym przypomni, jego dalszy tok myślenia oraz dalsze poczynania.
_______________
Hehehehh, egzaminy to ja mam za rok xD
-
Słowa trenerki zastanowiły go. Wpadł na to już wcześniej, ale uznał, że umyślne spowodowanie krwawienia w jakiś sposób byłoby użyciem magii. W końcu jad nic roślinom nie zrobi, kwas za to już tak, a wtedy musiałby 'przekierować' odpowiednio krwinkami, by posoka nabrała żrących właściwości. Jednak były to słowa dowódczyni, a ona raczej wie, co mówi.
Przyczaił się, uniknął jeszcze kilku pędów, zastanawiając się, skąd najlepiej upuścić sobie krwi, po czym okazało się, że nie musiał, gdyż w tej samej chwili pnącze rąbnęło go w łopatkę, rozcinając ciało niczym pejcz. Za długo stał w miejscu. Otrząsnął się szybko i odskoczył w bok, by uciec przed kolejnymi pędami, jednocześnie ocierając się o inne zranionym ramieniem. Jadowicie zielony kwas sączył się z rany, nie robiąc nic Dopp'owi, jednak w zetnięciu z pędami pienił się i syczał, wypalając dziury w roślinach. Dopp nie czekał, aż jego 'krew' zeżre te kilka pnączy, rzucił się zaraz by unieszkodliwić te rośliny, które stanowiły dla niego największe zagrożenie.
_________________________________
I cieszaj się, ja takiego stresa to jeszcze chyba nigdy nie miałam xD No, dobra, pojawił się dopiro w trzecim dniu, przed rozszerzonym anglikiem, ale był xD
-
Zauważyła jego ruchy, jednak dalej nie był skupiony.
Pokazała mu iluzję kolczastego, grubego pnącza pędzącego w jego kierunku.
-Orientuj się!- zawołała.
Zastanawiało ją czy zauważy jedną rzecz, jeden element, który mógłby przesądzić o jego dostaniu się do tego kamyka.
-
Wciąż przyglądał sie głupkowatemu treningowi.
Jego oczy coraz bardziej robiły sie czerwone, a kły zaczęły się powoli wysuwać.
-
Pnącza uderzały o ziemię i latały we wszystkie strony coraz szybciej i bardziej precyzyjnie.
______________________
Brulant czy ty chcesz mnie zjeść?! O_O"
-
_________
Brulant cie widzi
Brulant cie słyszy
Brulant cię złapią, zabiją i zjedzą (wiem, że nie liczba poj, ale się nie dało inaczej xD)
-
__________
Brulant....
*gorączkowo szuka kombinezonu do szkolenia psów policyjnych*
-
...
________
Spoczi, jadam tylko sarenki xd
Ale moge być dangerous....
-
__________
Taaa ;-;'''
Bo Demek cię pacnie! O3o
Chociaż teraz nadrabiam braki i pewnie znowu będą walki ;-;''
-
________________________________
Jakie to urocze, że ktoś wierzy w me bohaterstwo xD
Mimo tych wszystkich znanych opowieści.
-
_________
Kurna jakich opowieści? Ja nic nie wiem a chce wiedzieć;-;
-
Jego oczy były mocno przekrwione.
*Czas zmykać* - pomyślał i zaczał oblizywać swe długie, wystające kły.
Rozłożył skrzydła, gotowy do odlotu.
-
_________________________
"Demon nieustraszony obrońca" i takie tam, co powstawały przy walkach z Chroną o Śnieżkę czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie, ale tak na równej linii zawaliłem, bo... nie ważne, śmiać mi się chce. Dawnooo temu to było, większości już nie pamiętam no, ciekawska bardzo się zrobiłaś xD
-
...
_____
A tak po za tym, to widzę, ze wróciłeś do starego avka :D
-
_________________________
muszę być ciekawska. Taka moja natura.
Wszędzie wlezie, wszystkiego się dowie.
heheh, też mnóstwo rzeczy zawaliłam przy Chronie. Gdyby teraz doszło do walki...zabiłabym ją :3
Zastanawiam się czy w opku nie zrobić że ją tam morduję :3
-
______________________
Jakiś sentyment do niego mam. XD
A zrób, morduj, będzie ciekawie.
-
________
Dzięki za pozwolenie :3
Ciemna strona Nany
-
Machnął pare razy skrzydłami i juz go tu nie było.
Poleciał w stronę lasu. ( wyszedł )