Mirabilis!
Tereny Pierwotnych => Ocean => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Luty 20, 2013, 14:05:52
-
To bardzo niebezpieczne skały otaczające brzeg oceanu...
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/168990.jpeg)(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/176080.jpeg)
Czasami, gdy pogoda temu dopisuje są w pobliżu klifów piękne, wysokie fale
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/164357.jpeg)(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/164215.jpeg)(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/167751.jpeg)
-
Przyszłam na klify.
-
Wszedłem tuż za Kryształową.
-
-To o czym chciałeś porozmawiać ?
-
-...tak więc...jeej...jak ja nie lubię takich sytuacji...no dobra powracam do tematu...tak po pierwsze bardzo, ale to bardzo ciebie przepraszam. -Usiadł na przeciwko niej i popatrzył jej mokre oczy.
-
-Nic się nie stało, rozumiem. Nie musisz oddawać tych samych uczuć co ja.
-
-Dzięki...ale to jeszcze nie wszystko...ja chciałem wiedzieć czy jesteś zła na mnie i czy możemy dalej się przyjaźnić? - Zapytał głosem bliskim szlochu.
-
-Tak, możemy się przyjaźnić dalej.., ale wiedz, że jesteś tym jedynym..-Rozpłakałam się.
-
Mocno przytuliłem Kryształową, uważając na jej skrzydło.
-
-Przepraszam, zmoczyłam ci futro.. od łez..- odwzajemniłam przytulenie
-
-Nic się nie stało, nie roztopię się - zaśmiałem się i opuściłem głowę na jej kark.
-
-Cieszę się, że jesteśmy chociaż przyjaciółmi. - Poleciała mi kolejna łza.
-
pa
-
Rozluźniłem uścisk, ponieważ zdałem sobie sprawę, że przestałem kontrolować swojej siły i zacząłem chyba trochę dusić wilczycę.
Pa Sally.
-
-Chyba już nigdy się nie zakocham...
-
-Nie mów tak!...Na pewno kiedyś znajdziesz swoją drugą połówkę. - pocieszałem ją jak tylko mogłem.
-
-Nie wiem.. To zbyt boli.. -popłakałam się.
-
-Nie płacz, proszę...wiem...przestajemy myśleć już o smutach, zapominamy o sytuacji nad wodospadem i choć na plaże, ponoć zaś coś się tam ciekawego dzieje - powiedziałem i pociągłem delikatnie wilczycę za łapę.
-
-Dobrze.. -Poszłam na plażę za Demonem.
-
Jestem pierwsza- krzyknęłam do Demona
-
-Hahahha no to jesteśmy kwita...choć nie było "startu" - powiedziałem.
-
-Chyba nici z naszego pływania...duże fale są.- powiedziałem.
-
Przyszłam po śladach na Klif.
-Wróciłam.
-
-tak. To co najpierw sprawdzamy czy nie ma skał w wodzie? mam pomysł jak to sprawdzimy- powiedziałam
-cześć Kryształowa
-
-Co robicie ??
-
- Hej - powiedziałem do Kryształowej - sprawdzasz z nami?
- Jaki? - spytałem Śnieżki.
-
Będziemy skakać z klifu do wody- odpowiedziałam z entuzjazmem
- wskoczysz pierwszy!- powiedziałam mój pomysł
-
-aaaa już wiem, chcecie skoczyć do oceanu ?? -zaśmiałam się
-To już wam pomogę
-
był jeszcze drugi pomysł ale go pominęłam0 powiedziałam Demonowi- pierwszy był ciekawszy
-
-Alboo, zamrozimy kawałek wody zabierzemy kamienie a potem rozmrozimy ??
-
Weszłam. Tak dzisiaj sobie nie popływacie to prawda ,mogę się do was dołączyć -Spytałam się Damona i Śnieżki a później się zamyśliłam ::).
-
to też jest dobry pomysł. Wybór należy do Demona
-
- Czemu nie popływamy? - spytałem Sally
- A taką jakby zjeżdżalnie zrobić? - zapytałem Kryształowej.
-
Świetny pomysł !
-
- no właśnie Sally dlaczego nie popływamy
- robimy zjeżdżalnie!- ja podniosę wodę a wy ją zamrozicie
-
-Ok... - powiedziałem.
-
podniosłam wodę tak by wyglądała jak zjeżdżalnia. zamknęłam oczy by móc się bardziej skupić... teraz wy szepnęłam
-
-To podnoś wodę w kształcie zjeżdżalni,a my na niej zjedziemy zamrażając odrazu.
-
Przyłożyłem łapy do wody i zaczęło mrozić...zrobiło się zimno.
-
Wskoczyłam na kawałek wody, który zamienił się w lód, zjechałam w dół, a za mną tworzyl sie lód.
-
tylko mocno- powiedziałam Kryształowej i Demonowi
-
Zjechałem za waderą i mocniej zmroziłem - wooohoo ale odjazd.
-
-Okej już powinno być dobrze. Wchodzimy do góry.!!
-
-Śnieżko mogłabyś zrobić ze skał taki jakby wyciąg...żebyśmy nie musieli za każdym razem wychodzić na góre? - zapytałem.
-
jasne żaden problem- i na ich oczach pojawiły się kamienne schody
-
Jak Demon powiedział bo są duże falę i dlatego nie możecie sobie popływać przykro mi -powiedziałam i poszłam na polowanie na ryby,spytałam się Demona i Śnieżki czy nie chcą dorsza lub karpia i pobiegłam szybka nad ocean.
-
-Dzięki...-szybko po nich wybiegłem na góre.
-
Weszłam do góry.
-Uwaga zjeżdżam ! - wskakuje na zjeżdżalnie i jade w dół
-
Jadę pierwsza!- krzyknęłam i szybko wskoczyłam na zjeżdżalnie. Zanim się zorientowałam byłam juz w wodzie. Szybko się wynurzyłam i krzyknęłam
-chodźcie wiecie jak super?
-
Demon- jedziesz?
-
...
No tak, ale teraz mamy zjeżdżalnie i wpływamy wprost do wody między skałami a pod wodą falę już nie działają z taką siłą więc można pływać/zjeżdżać.
-
-Tak jadę - wskoczyłem na zjeżdżalnie...tak szybko to zrobiłem, że wypadłem w połowie trasy - ooo teraz to dopiero był odjazd...jeszcze raz! - wybiegłem na górę.
-
Wyszłam z wody i zaczęłam wchodzić po schodach z kamienia. Gdy nagle wyprzedził mnie Demon
-
Wbiegłam do góry.
-Szybciej zjeżdżaj Demon. !
-
powoli weszłam na górę i postanowiłam zjechać jeszcze raz.
-Demon nie toruj zjeżdżalni- powiedziałam do niego
-
Wskoczyłam na zjeżdżalnie i zjechałam na dół. Tak szybko, że zanurkowałam na sam dół
-Ale super !
-
-Przyspieszyłem przeciez- i zjechałem.
Zaraz będę musieć kończyć.
-
Zjechałam ostatnia. Wpadłam do wody i znów weszłam na górę.
______________________________________________________
-
-Już mi się nie chce zjeżdżać. Zmęczyłam się.
_____________________________________________
A wrócisz potem ??
-
Hej już jestem o czym gadaliście jak mnie nie było przyniosłam rybę dla każdego ;D.
-
położyłam się na trawę i popatrzyłam na słońce.
-
Ryba dla każdego.
-
Wyszedłem
No oczywiście, że przyjdę...muszę zejść bo brat chce a po za tym miałem uczyć się tej głuupiej historii (jakoś nie mogę się do niej zachęcić).
-
Położyłam się na trawie obok Śnieżki.
-
ja już nie zjeżdżam.
____________________________________________________
heh ja miałam uczyć się na geografie mapy europy wiecie wszystkie niziny, wyżyny, rzeki i wyspy. I mam ten sam problem co Demon. :)
-
Ja też nie, zmęczyłam się.
-
Co teraz zrobimy z tą zjeżdżalnią? Zostawimy czy stopimy? -zapytałam
-
-Zostawmy, może ktoś będzie chciał pozjeżdżać. Idziemy do ciebie ??
-
Ja idę spać a wy idziecie chodźmy na łąkę dziewczyny uciekajmy ludzie się zbliżają.
-
możemy. Zapraszam. - wstałam i ruszyłam w stronę domu. Poczekałam na Kryształową.
_____________________________________________________________________
Sally tu chyba nie ma ludzi
-
Poszłam z Śnieżką
-
Wyszłam z Kryształową u boku.
-
Wyszłam.
-
Weszłam i czekałam na Demona.
-
-Już jestem...szybka jesteś i to bardzo szybka...biegłem za tobą ale jakoś dogonic nie mogłem - powiedziałem zdyszany.
-
-Mogłeś mówić to bym zwolniła - powiedziałam uśmiechając się.
-
-A nie chciałem ciebie spowalniać - zaśmiałem się.
-
-Nic by mi się nie stało jakbyś powiedział...-uśmiechnęłam się.
-
-No dobra to następnym razem będę mówił...i myślałaś nad tym zaklęciem czy eliksirem dla Kryształowej? - zapytałem.
-
-Tak i całą noc gotowałam eliksir...a jak nie zadziała to poszukam w księgach rodzinnych zaklęcia - powiedziałam.
-Wiesz bardzo mi przykro...na prawdę bardzo bardzo ale muszę już iść - powiedziałam i wyszłam.
No ja kończę pa.
-
-Oby zadział...no trudno pa - westchnąłem smutno, że znów zostałem sam i nie mam z kim rozmawiać. Wyszedłem.
Pa
-
Wszedłem... i z góry patrzyłem na Śnieżkę, która w samotności siedziała na plaży.
-
Wyszedłem.
-
Weszła. Usiadłam i patrzyłam na fale rozbijające się o skały...
-
wstałam jeszcze raz popatrzyłam na wodę i wyszłam.
-
Weszłam i wyszłam
-
Weszłam. Stanęłam na skraju klifu.
-Ahh.. dobrze by polecieć do tego drugiego świata . Tam niby wszystko jest kolorowe. - położyłam się
-
-Skocze . - popatrzyłam do urwiska.
-
Skoczyłam, lecz z przyzwyczajenia wystawiłam skrzydła i poleciałam.
-Tak myślałam. Przecież nie zabiłabym się . - poleciały mi łzy.
-
Wyszłam
-
Wleciałam.
-Kocham te zapachy .. - Usiadłam na skraju.
-Oby nie wyczuli niczego złego bo będę miała kłopoty .. - popłakałam się
-
Wyszłam
-
Wszedłem i czekałem na Lajne...której teraz miałem opowiadać o oceanie itp.
-
Jestem- Powiedziałam
-
-Ok. temu wybrałem klify bo stąd wszystko widać...i nie będziemy musieć tak dużoo chodzić - powiedziałem radośnie.
- No to tak: tam popatrz...tam jest plaża...zazwyczaj tam się bawimy rzeźbami itp.
Tam jest rafa koralowa...piękne miejsca, dużo ryb itp...nie wolno tam polować. 0 powiedziałem.
- A tam chen daleko...są głębiny....a tu klify...piękne i niebezpieczne...bo popatrz w dół...- powiedziałem i podszedłem do krawędzi - są tam ostre skały o które można się zabić. - rzekłem i oddaliłem się od krawędzi.
-
aha- I zrobiłam to samo co Demon
-
-Jesteś bardzo miły, że zgodziłeś się mnie oprowadzić- Powiedziałam i uśmiechnełam się do Demona
-
-No ktoś musiał- powiedziałem, jakoś nie lubię jak ktoś mnie wychwala itp.
- Idziemy teraz w góry?- Zapytałem.
-
dobrze
-
Wyszedłem.
-
Weszłam. Usiadłam na klifie i patrzyłam w dal...
-
takie siedzenie w samotności jest strasznie nudne.- powiedziałam i wyszłam
-
Weszłam. Położyłam się na plecach.
-Piękne niebo.
-
Wyszłam
-
weszłam. Ciekawe czy Lajna coś zrobi Leazowi. usiadłam na klifach i patrzyłam na plaże.
-
-Śnieżka wracaj nie chciałam cię urazić-Powiedziałam
-
nie uraziłaś mnie- powiedziałam
nie chciałam przeszkadzać i przyszłam tutaj aby widzieć co zrobisz Leazowi- powiedziałam i uśmiechnęłam się
-
-aha
-
idź skopać mu tyłek-powiedziałam
_______________________
p.s nie można być w dwóch miejscach na raz :P
-
Wbiegłem
-Już jestem i przepraszam, że tak ucichłem na polance na lodowcu -zrobiłem smutną minę.
-
wyszłam
-
nic nie szkodzi- powiedziałam Demonowi.
patrz-pokazałam na plażę
-
-Ale jakoś nie mogę strawić tego...Leaza - powiedziałem patrząc na plaże. -Nie wierzę w jego przemianę...
-
Weszłam. Usiadłam na skraju Klifu i jak zwykle rozmyślałam.
-
wiesz ja też nie za bardzo... ale chcę zobaczyć czy w końcu będzie z Kryształową- powiedziałam Demonowi
cześć Kryształowa... czemu wyszłaś z plaży-zapytałam
-
-Leaz musiał pójść. A ja tu najlepiej myślę.. - powiedziałam
-
dasz mu szansę?-zapytałam
-
-Widzisz po Księżycu też zjechałem i teraz też się już nie pojawia...jestem okropny - powiedziałem to tak jakby z wyrzutami sumienia.
-Hej Kryształowa - powiedziałem do wadery.
-
Demon nie obwiniaj się. To nie Twoja wina- próbowałam go pocieszyć
-
-Właśnie nie wiem czy dać mu szansę.. To takie trudne
-
weszłam. -Ja juz nie wytrzymuję!!-Krzyknęłam
-
-Ja tam na temat Leaza nie wypowiadam się, czekam tylko na dzień kiedy go dopadnę - mruknąłem cicho pod nosem.
-
Lajna uspokój się.
Kryształowa. daj mu szansę zobacz jak to będzie-powiedziałam
Demon słyszałam.
-
-Nikomu nie każę się wypowiadać na jego temat.. Tylko poprostu nie wiem co mam robić..
-
-Przed chwilą próbowałam. Nie udało sie - uśmiechnęłam się
-
-To dobrze czy źle, że słyszałaś? - zapytałem.
- Lajna...spokojnie...na razie jest nieszkodliwy.
-
-Dobrze.. dam mu tę szansę. Oby jeszcze bym go dziś spotkała.
-
jest!- powiedziałam sobie w myślach
chyba źle- odpowiedziałam Demonowi
-
-Dla mnie jest szkodliwy. Jest jak pchła której nie dasz rady się pozbyć- powiedziałam
-
-Ciekawa jestem, czy coś z tego wyjdzie..,, Lajna, dlaczego ??
-
coś musi- powiedziałam Kryształowej
-
-Aha ...zauważyłem, że jak ja się pojawiam to inne basiory uciekają...mógłbym robić za alfe czy coś takiego lub potwora hahaha - zaśmiałem się.
-
On działa mi na nerwy!
-
Lajna, Demon wy też dajcie mu szanse. -powiedziałam
-
Wszedłem.
-Jestem ponownie. - usiadlem niedaleko Kryształowej
-
-Leaz. Już się namysliłam. -powiedziałam stanowczo.
-
- Jeśli on ma mi robić na złość to Nigdy!- Powiedziałam
-
-Jak ona powie tak to się zabije!-ostrzegłam
-
-Tak ? - powiedziałem przerażony
-
-Zobaczymy - mruknąłem z chytrym uśmieszkiem do Śnieżki
-
szybko zamknęłam Lajne w bańce wodnej
-
-Tak. Dam ci szansę. - uśmiechnełam się
-
-Tak ??? - podskoczyłem ze szczęścia.
-
Podlatuje do krawędzi, przebijam bańke spadam na plaże
-
Zeskoczyłam i złapałam Lajne i podleciałam na Klify.
-
-Oszalałaś Lajna ?!?!?!? - warknęłam
-
ehh. Nasza Lajna jest trochę porywista. -powiedziałam
-
-Tak- powiedziałam stanowczo
-
-Aham...no dobra - powiedziałem kładąc się przy krawędzi.
-
Podbiegłem do Kryształowej i przytulilem ją.
-
czy tylko ja uważam że Lajnie przydał by się basior?- zapytałam z sarkazmem
-
- Zrobie to jeszcze raz i macie mnie nie łapać bo inaczej zrobie to jak was nie będzie
-
Odwzajemniłam uścisk Leaza i się uśmiechnęłam
-
Lajna Kryształowa tez próbowała chyba 2 czy 3 razy i co zawsze coś się znalazło
-
-Zabijają się tchórze...-powiedziałem stanowczo podnosząc się...
-
-Pa i uśmiechnełam sie - podeszłam do krawędzi
-
-Uważajcie bo bym się zabiła.. - zaśmiałam się nadal w przyjemnym uścisku Leaza.
-
Podeszłam walnęłam Demona i jeszcze raz spróbowałam
-
Lajna nie rób tego. Proszę-powiedziałam
Kryształowa podoba ci się co? Słysze to w Twoich myślach- powiedziałam szeptem do Kryształowej
-
-Lajna daj spokój...co Ci ztego, że się zabijesz?
- A to za co?! - warknąłem do Lajny
-
-Za to że nazwałeś mnie tchórzem
-
puściłem Kryształową i położylem się na skraju obserwujac Lajnę.
-
Lajna nie zabijesz się- powiedziałam
-
Z dala odemnie - warknałam do Leaza
-
-Nie nazwałem Ciebie...ja tak ogólnie powidziałem
-
-Wiesz, że ja się lubię przytulać.. - zaśmiałam się i położyłam się obok Leaza.
Idę na kolację z/w
-
ciekawe czy ja bym skoczyła... -zastanowiłam się
-
-No właśnie. a ja jedyna próbuje
-
Skacze
-
Szlak skąd te skrzydła?!- warknełam
-
nie. Lajna nie rób tego. proszę- powiedziałam
-
-Demon zabij mnie
-
Prosisz go by cię zabił? przecież on tego nie zrobi- powiedziałam
-
-Nie bym się nie zabił...przeżyłem wiele klęsk ale nigdy nie miałem chęci się zabić - powiedziałem
-Ale jak tak chcesz spróbować do skacz...tylko potem nie żałuj jak będziesz chodzić połamana
-O teraz to Ci bije Lajna - powiedziałem do Lajny gdy powiedziała bym ją zabił.
-
To go sprowokuje- Uśmiechnełam się chłodno
-
nie dasz rady.-powiedziałam
jak ja go nie umiem wystraszyć to ty go nie sprowokujesz
-
Mi to nie przeszkadza-powiedziałam-A pozatym skakać nie moge bo mi skrzydła wyrosły
-
-Marzenia...hahaha -roześmiałem się
-
To zaczynamy zabawe. Zaczełam go prowokować
-
rób co chcesz-powiedziałam
tylko aby potem nie było że cię nie powstrzymywałam
-
To mnie zepchnij z klifu - powiedziałam
-
Zmienie sierść
-
nie dam rady. nie przyjaciółce- powiedziałam
-
Cierpliwie czekałem na "tortury" Lajny
-
-A wy tam jeszcze żyjecie(?)...hahaha - zapytałem Kryształowej i Leaza.
-
Która ładniejsza?
-
...
______________________________
oni są na kolacji
-
-Która ładniejsza ta czy tamta?-Spytałam
-
...
________________________
Zapomniałem...sorki,
a Lajna jeśli chodzi o avek to zapraszam na wątek "pogaduchy"
a tak ogólnie to ta czarna.
-
a to są te tortury?-zapytałam
-
oj tam oj tam
ok
-
nie musze wybrać sierść
-
-Nana na nanana na na nanana...-z nudów zacząłem coś tam nucić pod nosem.
-
1.w pysk za to że nie skończylismy razem wycieczki na początku
2. za to że nie skączylismy dzisiejszej przygody
3. Za to że mi dokuczasz
wymieniać dalej?
-
Zaczynacie te tortury? bo chcę zobaczyć kto wygra- powiedziałam
-
Oberwał juz 3 razy :P
-
-I dalej żyję i nic mnie nie boli - leżałem dalej cos tam śpiewając by bardziej wściec Lajne.
-
To za nic i to, i to, i to
-
-Zamknij sie!
-
-Jestem.- Położyłam się znów obok Leaza.
;/
Czy to nie już przesada z tymi skrzydłami ?!?!?!
-
to dla jaj napisąłam
-
SŁuchasz minie!??!?!?!- Spytałam wściekle Demona
-
-Ale tak przyjemnie. -zasmialem się
-
Nie ignoruj mnie Demon!-Wyszczerzyłam kły
-
-Lajna.. Spokojnie - zaśmiałam się.
-
-No dobra to się robi nudne...- i zacząłem śpiewać najbardziej denerwującą piosenkę jaką znam czyli "ona tańczy dla mnie".
-
Rzuciłam się na Demona- Nie lubie jak ktoś mnie ignoruje!! Nie śpiewaj tego!!
-
Demon przestań bo ona wydłubie ci oczy- powiedziałam
-
-Masz mnie nie ignorować -i raz za razem go waliłam
-
Kończę. Papa.
-Pa Kryształowa pa inni. -pocałowałem ją w pysk
-
Feee ! -Krzyknęłam
-
-Papa.. - odwzajemniłam pocałunek.
-Śnieżka bo nie będziesz się miała w czym przeglądać .. -zaśmiałam się.
-
Przestań mnie ignorować DEmon- i dalej go waliłam
-
Przestań!!! Mnie ignorować!!!! - Walnełam go bardzo mocno w pysk
-
-Dobra...zmieniam nutę - aże nie umiałęm tego zaśpiewać to fałszowałem jak tylko mogłem.-
"Through the gates of hell
As we make our way to heaven
Through the Nazi lines
Primo victoria
We've been training for years
Now we're ready to strike
As the great operation begins
We're the first wave on the shore
We're the first ones to fall
Yet soldiers have fallen before
In the dawn they will pay
With their lives as the price
History's written today
In this burning inferno
Know that nothing remains
As our forces advance on the beach
Aiming for heaven though serving in hell
Victory is ours their forces will fall
Through the gates of hell
As we make our way to heaven
Through the Nazi lines
Primo victoria
On the 6th of June
On the shores of western Europe 1944
D-day upon us
We've been here before
Used to this kind of war
Crossfire grind through the sand
Our orders were easy
It's kill or be killed
Blood on both sides will be spilled
In the dawn they will pay
With their lives as the price
History's written today
Now that we are at war
With the axis again
This time we know what will come
Aiming for heaven though serving in hell
Victory is ours their forces will fall"
-
Po ciosie w pysk polała mi się krew gdyz warga rozcięła się o ostre kły.
-
Przestań!! -Wgryzłam się w kark
-
Dobra. stop to już mi się przestaje podobać- burknęłam i odsunęłam Lajnę od Demona
-
Nie ignoruj mnie!!
-
Rzuciłam się na Lajnę. I przesunęłam ją na bok.
-Odbiło ci ?! - wyszczerzyłam zęby
-
-Mam pistolety i nie zawacham się ich użyć..
-
-A jednak ja wygrałem hahaha - zaśmiałem się.
-
Powiedział że nie da się sprowokować więc próbuje- powiedziałam
-
Nie wygrałeś !-podbiegłam do Demona
-
nikt nie wygrał- powiedziałam stanowczo
-
Wyjęłam pistolet i skierowałam na Lajnę.
-Poddaj się - zaśmiałam się w powietrzu.
-
Szybko wstałem i przewaliłem Lajnę na ziemię - widzisz? Jak tylko bym zechciał to jednym ciosem Cię pokonam! -warknąłem i z pyska znów uleciała mi krew.
-
- Nie, dopóki nie przyzna że wygrałam!- Dostał jeszcze w brzucvh
-
Lajno.. Mam pistolet w łapce..
-
-I kto teraz jest na górze?!- Spytałm chytrze
-
-Chyba ja..
-
-Never! - krzyknąłem i przywiązałem ją lianami do drzewa i NIE mogła się uwolnić.
-
nie ma więcej takich wojen.- powiedziałam i usiadłam na trawie
-
Strzeliłam i nagle rozszedł się wielki huk spadła gałąź.
-Lajna uspokuj się..
-
- To nie fair!- Rozerwałam line i Demon dostał w brzuch
-
To był nie czyste zagranie!? - Mówiłam z wyrzutem
-
Przywiązałem ją jeszcze raz i tym razem zamroziłem liany i teraz były niezrywalne, usiadłem koło Śnieżki.
-
no w końcu. A teraz proszę się przeprosić-powiedziałam głosem nie znoszącym sprzeciwu
-
EJ!Rozwiąż mnie! Natychmiast!
-
Bo się wnerwie!
-
Usiadłam kawałek od pozostałych
- Pasjonujące... - powiedziałam z ironią
-
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!! ROZWIĄŻ MNIE!!! NATYCHMIAST!
-
-Nie przeprosze...nie lubię zbyt często używać tego słowa.
Podszedłem do Lajny - Nie, postoisz sobie tak chwile - powiedziałem podchytliwie.
-
najpierw przeproś-powiedziałam
witaj Jeida
-
-Przestan Lajna już z tą głupota... - schowałam pistolety to torby i zamknęłam ją.
-
a MASZ DOSTAKL W PYSK-ZBYT BLISKO PODSZEDŁEŚ HAHA
-
Wygrałam!!
-
ehh. dobra daruję wam.-powiedziałam i podeszłam do Jeidy
nikt nie wygrał ile razy mam powtarzać!-krzyknęłam
-
Miałam Cie sprowokować żebyś coś zrobił i zrobiłeś-Powiedziałam- A teraz ROZWIĄŻ MNIE-krzyknąłam
-
- Hej
Wzięłam nóż i uwolniłam Lajnę. Saksę przyłożyłam do jej gardła, a drugim mierzyłam między nią a Demonem
- A teraz... Przeprosić się - wysyczałam - Bo jak nie, to z waszych futer bd niezłe posłanko...
-
a teraz zwiewam
-
-Nie przeprosze...nie mam za co...- burknąłem i wystrzeżyłem już zakrwawione kły, gdyż byłem już wściekły tą sytuacją
-
- Powiedział że nie da się sprowokowac to to próbowałam zrobic-Powiedziałam
-
-Zgodził się
-
- Lajna, masz saksè czyli taki nóż przy gardle. Jeden ruch i po tobie - wysyczałam - Przepraszaj go
-
- To on niech przeprosi- powiedziałam- a pozatym ułatwisz mi życie
-
- Świetnie... - syknęłam. Deugim nożem rozciełam jej akórę na grzbiecie - Ty go sprowokowałaś, teraz przeprasAj
-
-A nie może być tak, że nikt nikogo nie przeprasza, każdy idzie w swoją stronę i zapominamy o tym? - zapytałem zirytowany.
-
-Jeida daj spokój...i będę musiał ją zszywać...-mruknąłem
-
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
TO BOLI-zemdlałam
-
-Demon.. pomogę ci. - usiadłam obok Śnieżki
-
wiecie co. nie chcę na to patrzeć-powiedziałam i zamknęłam oczy
-
Westchnęłam
- Lekkie draśnięcie... Dramatyzuje
-
i tak nie chcę patrzeć- powtórzyłam
-
-Dobra koniec!
-
co teraz z nią zrobimy?- zapytałam
nie może tak tu zostać
-
Westchnęłam ciężko chowając noże
- przynajmniej jest cicho... - mruknełam
-
-Nie wiem, bierzemy do jej jaskini i niech tam się budzi?
-Tak - przytaknąłem Jeidze.
-
dobra weźmy ją do naszej lecznicy i uzdrówmy. Kryształowa nie masz jakiegoś kamienia który można by było jej włożyć pod skórę. wiesz takiego który przeciwdziała... hmm... agresywnemu zachowaniu- powiedziałam
-
- I gadaniu - dodałam
-
to dwa kamienie- powiedziałam
__________________________________
ja już muszę lecieć. pa
-
-Nie trzeba do lecznicy...nic groźnego się jej nie stało...draśnięcie...ale jak już tak bardzo chcesz to chodźmy do tej lecznicy - powiedziałem
_____________________________________________
uuu....!
Pa :'(
-
- Dajmy jej jakieś ziółka, zakneblujmu, bedzie ok
-----
Pa
-
...........
--------------------
ok Pa
-
-Ok...to chodź do tej lecznicy - powiedziałem, wziąłem Lajne i wyszedłem.
-
Wyszlam
-
Zostałam wyniesiona
-
wyszłam
-
Weszłam. Położyłam się przy krawędzi.Słysze szmer. Podeszłam zobaczyć co to. To jakiś wilk. Podszedł i zepchnął mnie z niskiego klifu. Złamałam łapę. *Mam nadzieję, że nikt nie zobaczy złamanej łapy*- Myślałam. Położyłam się z powrotem. A wilk uciekł.
-
Wyszłam kulejąc
-
Wszedłem i usiadłem na skraju klifu.
-
Weszłam kulejąc, aby poszukać tego wilka.
-
-Witaj Lajno. - uśmiechnąłem się
-Co ci się stało ?
-
-Witaj Leaz. -Powiedziałm
Nic takiego - Kłamałam
-
-Nie kłam. Widzę, że kulejesz. - powiedziałem
-
-Oj tam. To tylko za drapanie. -Dalej kłamałam
-
-Kto ci to zrobił ? - zapytałem dalej leżąc
-
-Nie wiem- Powiedziałam. Podeszłam kulejąc i się położyłam
-
Weszłam i podbiegłam do Leaza.
-Cześć Lajno, cześć Kochanie. - pocałowałam Leaza i położyłam się obok niego ( jakby oparłam się )
-
-No nic.
-Siemka Kochanie.. - pocałowałem ją też i polozylem łapę na niej.
-
-Cześć Kryształowa- Powiedziałam -Już idę - Mówię, wstaję i idę w las kulejąc.
-
-Czemu ? Zostań - usmiechnełam sie
-
-Nie będę przeszkadzać-Powiedziałam i weszłam w las kulejąc
-
Weszłam.
Cześć-powiedziałam
-
-To zostaliśmy sami..-obróciłam się w stronę Leaza, pocałowałam go w nos i zaśmiałam się.
-A jednak. Cześć Śnieżko.- uśmiechnęłam się
-
*No nic. Co ja teraz zrobię ze złamaną łapą*-Zamartwiałam sie
-
- okej. widzę że moja obecność trochę wam przeszkadza- mruknęłam
- to ja może pójdę i zostawię naszą nową parkę- powiedziałam i uśmiechnęłam się
- mówiłam że się zrewanżuję-powiedziałam Leazowi i wyszłam
-
-Zostań - krzyknęłam.
-
Idę na plaże- Powiedziałam do siebie i wyszłam
-
-Właśnie Śnieżko.. Zostań - także krzyknąłem. *uwielbiam pocałunki Kryształowej..*
-
-Leaz. Co robimy ? Trochę nudno..
Kto mi wlazł na konto ?!
-
Usiadłam w cieniu
- Hej - przywitałam się mierząc wzrokiem resztę
- Jak dla mnie, Lajna może iść. Będzie spokój - mruknęłam
-
-Siemka Jeido. - podniosłam głowę.
-Coś się dzieje z łapą Lajny dziwnego.. Pewnie znów w coś weszła.. - obróciłam oczyma
-
-Witaj, Jeido - uśmiechnąłem się.
-Lajna gra mi na nerwach.. - warknąłem.
-Możemy iść gdzie chcesz..
-
-Hmm... Albo nie. Jest mi tak wygodnie. -Wtuliłam się w ciepłe futro Leaza.
-
- Złamała nogę - odparłam spokojnie bez cienia współczucia
-
weszłam
Jest tu kto?
Zapytałam
-
Wyszłam
-
Wyszłam.
-
Wyszedłem
-
weszłam. Usiadłam i patrzyłam na fale
-
*ciekawe gdzie są wszyscy*- pomyślałam
-
Weszłam cicho
-
wyszłam
-
weszłam bo nikogo nie było
-
Wyszłam
-
chyba przysnęłam- powiedziałam i wyszłam
-
weszłam
-
Każdy juz kogoś miał-mówiłam
-
-Zaginione szczenie? hmm kiedyś widziałam błąkające się szczenie ciekawe czy bylo Jeidy?-myślałaam
-
co to?-Zauważyłam cos w krzakach
-oooo to szczenię. Choć mała.-Wziełam ją i przytuliłam
-
-Jestes głodna?-Spytałam i przyblizyłam szczenię
-tak-powiedziała bardzo cicho-dałam jej jeśc
-
-Przytuliłam szczenię do siebie. Leżałam i tuliłam ją.-Biedna nazwę cie jojo.-Powiedziałam, nałozyłam torbę pod brzuchem i włozyłam tam szczenię i poszłam na plaże.
-
Weszłam i połozyłam się na zboczu
-
Leżałam aż nagle-TERAZ PO TOBIE!-warknęły jakieś wilki
-Kto wy?!-Spytałam gotowa do obrony
-POZAŁUJESZ CZYNÓW!-krzyczeli razem
-RATUNKUU!!!!-ZACZĘŁAM Krzyczeć
-
-RATUNKU!!!-Dalej krzyczałam
-
Wybiegłam
(uciekałam) przed nimi
-
weszłam i poszłam w lasek
znalazłam tam torbe i ogladałm co w niej jest
-
Weszłam.
-
-zobacz znalazłam przed chwila torbę
sa tu 2 pistolety, nóż i 39 kamieni. To jest moje nie oddam.-Odrazu powiedziałam
-
-Lepiej usiądź-Powiedziałam
-
-Ale jak twoje.. Pistolety.. nóż.. kamienie.. wiesz jakie to nie bezpieczne. - powiedziałam wystraszona.
-Te kamienie.. One są strasznie silne, jeden ruch a mogą zabić.
-
Usiadłam, przy czym wyciągnęłam mój mały pistolecik.
-
-Znalazłam to juz moje!
-
-Leaz....-Zaczęłam
-
-Nie mów tego imienia. - wyszczeżyłam kły
-
-On.. to mój ojciec-Powiedzioałam smutna
-
-On Nie miał dzieci.. Chyba, kundel zapchlony.. Tak mnie zranił. - warknęłam
-
-Udowodnic to?-Spytałam
-
-Nie.. dzięki.. - pobiegłam zapłakana na plażę
-
-Czekaj!-Pobiegłamza nia
-
Weszłam i usiadłam paląc sie
-
wyszlam
-
Weszłam i zaczęłam czytać książke
-
weszłam i cicho wskoczyłam na drzewo tak że nie było mnie słychać ani widać
-
Czytałam książkę
-
-Ciekawe.-powiedziałam-O szlak!-krzyknęłma
-
ona tylko czyta. wyszłam
-
Siedziałam czytając dalej
-
Wstałam i wybiegłam z książka
-
Wbiegłam. Stanęłam na zboczu klifu.
-NIKT MNIE NIE JEST WART!!!-krzyknęłam
-
Wbiegłam i stanęłam obok Lajny.
-
Stanęłam tyłem. Wystarczył jeden krok by spaść.
-Odejdź-powiedziałam
-
Cofnęłam się o kilka kroków.
-To że ten kretyn sie tak zavhował nie znaczy, ze masz sie po wszystkich wozić, ja tu za tobą biegnę a ty co?! Takaś miła!- wybuchłam.
-przepraszam - powiedziałam cicho po chwili
-
-Ja....ja...ja...-powiedziałam i spadłam
-
na plażę(wyszłam)
-
Zleciałam za Lajną.
-
Stał na skraju...
-
Patrzył na horyzont.
- Cieszę się... - szepnął. Przytknął ślepia. - Wiem, że gdzieś tam jesteś... I jesteś szczęśliwa... Nieważne czy z Kei'em... Czy z kimkolwiek innym... Dlatego się cieszę... Tęsknię za tobą... Mam nadzieję... Że o mnie nie zapomniałaś...
-
Odszedł.
-
Weszłam z zasiśnię tm w pysku nożem.Podeszłam na konieć klifu.
-
Uklęknęłam.
-Koniec tego.wzięłam nóż.
-
Weszłam powoli i spojrzałam na szczenię.
-
Przemyślałam wszystko co się wydarzyło.Nie byłam pewna tego.
-
Po chwili przyglądania się, podeszłam do niej.
-
-Co ja mam zrobić?-powiedziałam do wadery.
-
Zdezorientowałam się.
-To, to było do mnie? - Spojrzałam speszona.
-
-nikogo tu nie ma oprócz nas...-powiedziałam
-
-Zależy co zrobiłaś, nie powinnaś się pytać kogoś obcego o takie rzeczy, a gdybym za miła nie była? Powiedziałabym coś wrednego...
-
-Prawie wszyscy mi są obcy...-odłożyłam nóż
-
-A co chciałaś zrobić?- Spojrzałam na nóż.
-
-Wszystko mnie boli...nic mi nie pomaga...nie wytżymóję już tego-byłam gotowa do płaczu.
-
-Coś na pewno pomoże, a co ci się stało?
-
-Przemarzłam trochę pod śniegiem...Ledwo się wczołgałam do lecznicy a potem te kaszle,bóle i omdlenia...Ja nie mogę normalnie żyć!-zekko popłakiwałam.
-
-Spokojnie, prędzej czy później przejdzie, jak nie z pomocą, to samo z siebie- Uśmiechnęłam się...
-
-A jak nie?-zapytałam spokojnie-To się wykończę...
-
-A ktoś próbował Ci pomagać? Uleczanie, jakieś ziółka, czy coś? A tak przy okazji to jestem Misty.
-
-Sierra,Ktoś mi pomagał ale nie pamiętam kto..napewno Demon
-
-I nic?
-
-Nic.czuję się nawet gorzej-powiedziałam
-------------
muszem lecieć bay :(
-
-No to nie wiem... Mogłabym coś spróbować, ale boję się, że mogłoby się tylko pogorszyć... Więc lepiej nie...
____
Pa
-
_________________
Sierra lepiej nic głupiego nie zrób bo Lajna się zapłacze na smierć :)
-
______________
Ej... A po co tu przyszłam..xD
-
Coś mi się przypomniało i wyszłam.
-
Miałam głowę spuszczoną w dół.Byłam ospała i zmęczonna.
-
Wstałam.Nie mogłam się utrzymać na czterech łapach.
-
Wzięłam nóż.Popatrzyłam na niego i wyszłam.
-
Wleciałam.Ustałam przy krawędzi klifu.
-
Byłam gotowa skoczyć z klifu.Spojżałam w dół
*Nisko...*-pomyślałam i weszłam na najwyższy klif.
-
wBIEGŁEM NIE ZWARZAJĄC NA TO ,zejestem na obcym terenie.
-
Rzuciłam się z najwyższego klifu.Spadałam na skały.
-
-Sierra -wykrzyczałem za nią ,kiedy spadała !!Musiałem cos zrobić .
-
Rzuciłem się za nią ..
-
Zobaczyła spadającego Ari'ego
Rozłożyłam skrzydłam i złapałam go
-
postawiłam go na klifie
-Co ty robisz?!-krzeknęłam pytająco
-
-Co ja robie ,co ty robisz ? Chcesz się zabić? -wykrzyczałem zdenerwowany ..Nie chcialem by coś jeje się stało.
-
-a chcesz żeby tobie coś się stał!Ja mam skrzydła a ty nie!!!!
-
-Już bym to wolał niż ,żeby ci sie coś stało -warknął
-
-Okay to mam się rzucić?!
-
-Nie ...nie pozwole na to -wydukałem po czym usiadłem wpatrzony w nia .
-
-No to patrz!-powiedziałam po czym rzuciłam się z klifu
-
-SIERRA -wykrzyczałem zdruzgotany rzucając się z klifu ,by jej pomóc.
-
*Za późno*-przekazałam myśl do Ari'ego
-
-Dlaczego to robis ??????-wykrzyczałem spadając
-
-chcem mieć coś z życia!-wykrzyknęłam
-
- Ale nie będziesz miala nic jeśli się zabijesz -wykrzyczałem - Sierra nie rob tego !
-
-Za późno1nie widzisz że spadamy!-Byliśmy już przysamej ziemi
-
-Ale masz skrzydła prosze cie ....Sierra -wykrzyczałem nie zwracając uwagi na to ,że zaraz sie zabije ..
-
-Mam!-Na brzegu był ostre skały i piasek.Rozłożyłam skrzydła i ochroniłam Ari'ego przed ostrymi skałami swoim ciałem
-
Odepchnąłem ją od siebie .Nie mogłem na to pozwolić ..
-Sierra ,błagam cię ....Nie możesz się zabic ja ,Lajna nie przeżyjemy tego ...
-
Ale było już za póżno.Ostre skały przebiły mnie.
-
Uderzyłem glową o ostry głas tracac przytomnośc ,zacząłem krwawić ..
-SIERRA NIEEEE !!!!!!!!!!!! - tylko to wykrzyczałem zanim odplynąłem .
-
-po co tu przychodziłe...-to były moje ostatnie słowa
-
Wielka mgła przeleciała mi przed oczami ,a duch znikł ,kiedy slońce zaszło w mojej głowie .
-
Przed oczami przemknęła mi moja matka bioloiczna.Przysłoniło ją jasne światło.
-
Nagle kolo mojego ciała staną mój duch.Wziął Ari'ego na piaszczysty brzeg.Położył koło niego mnie.
-
Wyzionąłem ducha po czym polożyłem się jako duch na piachu ..
-
Duch wpatrywał się w zachodzące słońce.
-
Zawyłem po czym znikłem :
- Tego chciałas ?
-
Duch nie odpowiadał
-
Wleciałam.
-Hehe...od teraz jesteś skazana na moje towarzystwo.-zaśmiałam się złowieszczo.
-
Wpatrywał się dalej w zachodzące słońce i odpowiedział
-Sam się rzuciłeś...-odpowiedział cicho
---------------
rzucilam się xD
-
Pojawiłem się i zacząłem znowu wyć ..
- Pobowałem cie ratować !
-
-Ale jak widać na nic .Chciałas tego więc masz .- wyszeptalem w wcieleniu ducha ..
-
-C..co tu się stało?-spytałam skołowana.
-
-nie była potrzeba..-duch powiedział cicho-gdybbyś pomocy nie odrzycił nie było by takiej sytuacji
-
-Była co ty sobie myślisz ,że zostawiłbym cie samą i powiedział żebyś skakała ,bo mnie tpo nie obchodzi ...nieee nie mogłem rozumiesz !
-
Patrzyłam osłupiała...
-
Duch znikną bez słowa.
-
Nagle coś się stało ,tak jagby mnie ducha cos ciągneło do mojego nieZywego ciała ,które oddychało ??
-
Duch był przy rossie niezauważony.
-
Jednak nadal pozostawałem jako duch ..
-
-Ratuj Ari'ego...-duch powiedział do rossy.
-
Postanowiłam wziąć wilki do lecznicy...ale nie dałabym rady,gdybym nie zmieniła się w smoka.Delikatnie wzięłam oba wilki i wyleciałam.
-
(wyniesione ciało )
Wylecialem za Rossą
-
(wyniesiona)
Duch leciał za smokiem.
-
Weszła powoli. Popatrzyła z klifów na morze. Fale były niezłe. Czyli podwójna zabawa. Przeciągnęła się i czekała na Lajnę.
-
Klon wbiegł. Zatrzymał się, bo zobaczył waderę.
-
Popatrzyła na basiora. Nie znała go. Tak na wszelki wypadek, gdyby doszło do walki, zmieniła się w czarną panterę, ale nie ruszyła się z miejsca. Popatrzyła na ocean, i ze zniecierpliwieniem czekała na Lajnę.
-
Weszłam.
-I jestem moja droga-powiedziałam
-
-Nareszcie. Cieszysz się ze skoków?
-
---------------------
Lajna moge wtargnąć na wasz teren ?
-
Wleciałam niewidoczna.Zleciałam na brzeg.*Gdzie to jest*Zaczęłam szukać.
-
-Z twoich? Zawsze....
______________
Ari Wbijaj
Ey ty nieśmiertelna jesteś
-
*Jest!Zauważyłam kamień znaleziony w labiryncie.Wleciałam nadal niewidoczna na klif.
-
-A więc Cię uszczęśliwie - wymruczała i podeszła na samą krawędź klifów.
-
Wbieglem za wszysrtkimi i spojrzałem na Blue ..
-Czyli jednak bd skakać ...
-
-Za nic nie przepuszczę takiej zabawy - czekała już tylko na odpowiedni moment.
-
Zobaczyłam Blue na koncu klifu.Przypomniałam sb skok.Stałam niewidzialna za Lajną.
-będzie kaleką...
-
- Zabawa .....nie dla każdego
-
Nie odwróciła się. Przykucnęła. Machnęła ogonem i skoczyła.
-
-Dla mie fajnie byo-przestałam być niewidzialna i podeszłam do krawędzi klifu.
-
Podeszlam do krawędzi. I popatrzyłam na Blue.
-
miałam ochotę skoczyć za Blue.
-
Spoglądalem ,bo wszystkich z nijakim spojrzeniem .
-
Rozwinęłam skrzydła.Leciałam w dół klifu.
-
Byłam na skrawku klifu.
-
Wrzasnęła radośnie. Świetnie uczucie. Pęd powietrza zmierzwił jej futro. Gdy niemal już wpadła do wody zrobiła w niej 'tunel', ale tak by z góry nie było tego widać. W sekundzie gdy w niego wpadła załamała się nad nią fala. Uwolniła wodę, która ją hamowała. Dotknęła łapami dna i zaczęła płynąć ku powierzchni. Gdy się wynurzyła popatrzyła na wilki, na górze, po czym zanurkowała, gdyż kolejna fala załamała się nad nią.
-
"Czy ta wadera ma dobrze w głowie?" - pomyślałem. Zmieniłem się w lwa. Skoczyłem na klif.
-
-Sierra!-powiedziałam. Zamieniłam się w orła i poleciałam za Si.
-
Usłyszałam myśl
*chyba tak*-pomyślałam.
-
-Szlak - warknałem po czym spoglądalem przed siebie już nie dajac sobie rady ..
-
Podpłynęła do ściany klifu. Zobaczyła coś w stylu półki skalnej. Wskoczyła na nią i patrzyła z radością w fale. Otrzepała się z wody.
-
Zachamowałam przed brzegiem.
-
Złapałam Sierre. I poleciałam z nią na szczyt klifu. Daleko od krawędzi.
-
Jako lew zeskoczyłem z klifu. Na szczęście nie do wody, tylko na półkę skalną, która była nad waderą.
-
Zamieniłam się w sb.
-Sierra nigdy nawet gdy chcesz lądować na plaży nie skacz...Proszę.-powiedziała
-
-Ekhem!-pokazałam skrzydła
-
-To było epickie! - ryknęła do reszty. Popatrzyła ze zdziwieniem na Jagsa, gdy ten do niej skoczył.
-
-WIem ale masz nie skakać...-poweiedziałam.
-
-okay nie skakać!
*zobaczymy co zrobi*Pomyślałam sama do siębie i NIKT tegoo nie słyszał.
ustałam do rozbiegu.Biegłam rozstawiłam skrzydła i wystrzeliłam jak z procy do morza.
-
Zmieniła się w sokoła i poleciała na szczyt klifu. Lot szedł jej dosyć opornie, gdyż była jeszcze mokra. Gdy doleciała na szczyt zmieniła się z powrotem w panterę.
-Skaczę drugi raz. Kto ze mną? - zapytała z radością.
-
Westchnęłam.
-JA skoczę..-powiedziałam i podeszłam do pantery
-
-Yeah - wymruczała i podeszła do krawędzi.
-Tylko się nie zabij. Bo u Ciebie jest to możliwe. O, patrz. Idzie świetna fala - mruknęła wskazując łapą na ogromną falę, która była jeszcze dosyć daleko.
-
wleciałam w falę.Woda zachamowała moj wlot.Dopłynęłam do Dna.Wypłynęłam na powierzchnię.Brzeg był daleko.
-Weeeeeeeeeeeeeeeeeeheeeeeeeeeeeee!-krzyknęłam z zachwytem
-
-HAh a myslisz że nw...-powiedziałam.
-
Zanurkowałam i płynęłam pod wodą do brzegu.Wyszłam na brzeg.otrząchnęłam się z wody
-W cholere...jeszcze raz!!!
-
Przykucnęła by mieć lepszy wyskok. Odbiła się od klifu i zaczęła spadać. Przedtem wrzasnęła jednak do Lajny.
-Teraz!
-
-Tylko nie na skały!!nie chcę stracić matki!
-
Skoczyłam za Blue.
-Jej!!-krzyknęłam
-
----------
Ja spadam bay.
-
___________________________
ehhhhhhhh
-
Pierwsza wpadła do wody. Tylko tym razem fala zamiast załamać się na niej była opóźniona. Dopiero, gdy pantera się wynurzyła fala się załamała ciskając panterą o ścianę klifu.
________
Bay.
-
Wpadłam do wody. Dopłynęłam do dna. Wynurzyłam się z uśmiechem.
-Ekstra!
-
Wciągnęło ją pod wodę. Gdy się wynurzyła oberwała kolejną falą. Odpłynęła kawałek od ściany. Podpłynęła do Lajny.
-No brawo, odkrywco. Tutaj chyba się nie da zabić.
-
Fale zaczęły mnie odpychać.. Lecz ja płynęłam do przodu.
-
-No nie da..-powiedziałam i wyszłam na brzeg, otrzepałam się.
-
Zamiast wyjść na brzeg podpłynęła ponownie do półki skalnej i wskoczyła na nią obok Jagsa. Straciła z oczu Lajnę.
-
Zamieniłam się w orła i podleciałam do góry na klify.
-
Zmieniłem się w wróbla i wyleciałem.
-
Wybiegłam
-
Otrząchnęłam się z wody i wyleciałam.
-
Wyszła.
-
Wybiegłem
-
wleciałam.Stanęłam na końcu klifu
*to dla ciebie tato*
usiadłam na klifie i śpewałam
Wy bez serca ludzie , pamiętajcie że , jak macie rodzine , to o nią dbajciee , bo nie znacie , dnia ani . godziny , kiedy smierć przyjdzie po kogoś z waszej rodziny . -.-
01.01.2005 na zawsze straciłam Ciebie , wiem tato , że jesteś teraz w niebie , by opisać Twoje życie na to , słów mi brak , moje serce jest jak , zywkły pusty track . Teraz powoli życie swoje odmieniam , lecz chwile spędzone razem doceniam , bo byłeś człowiekiem , jakich mało , teraz w ziemi , leży Twoje zimne ciało , Traktowałam Cie jak , ziomka , brata swego , teraz mam pytanie własnie do niego , do Boga stwórcy ziemi , tego świata , ' Dlaczego to on , dlaczego to mój tata ? . ' Teraz , pustka w sercu , stęka , wieczny odpoczynek na kwiatu wieńcu , i ostatni gwóźdź wbity do trumny . Wiem , że byłeś ze mnie dumny .
Wy bez serca , ludzie pamiętajcie , że jak macie rodzine . to o nią dbajcie , bo nie znacie, dnia ani , godziny kiedy śmierć , przyjdzie po kogoś z waszej rodziny .( x2 )
Ty dawałeś mi nadzieje , w lepsze jutro , wiem było nam czasem , troche trudno , pieniędzy w naszym domu , często brakowało , ale humoru nigdy , nie za mało , bo z miłości , zawsze radość sie czerpało , wiem że kochałeś mnie , całym swoim sercem . byłeś moją , ostają , mojej duszy twórcą , teraz , stoję przy Tobie , przy Twoim grobie , myśli zmierzają ku Tobie , dlaczego odszedłeś z tego , świata , teraz tylko pusta chata , w głowie tylko , jedna data , dlaczego właśnie po Ciebie , przysłali tego kata . Zobaczyć Cie choć , na jedną chwile , pokonam góry mury , i może powiem jak , mało który , ale Kocham Ciebie , tato , za to że byłeś , właśnie za to , kocham Ciebie , tato .
Wy bez , serca ludzie , pamiętajcie , że jak macie , rodzinę to o nią , dbajcie , bo nie znacie dnia ani godziny kiedy śmierć przyjdzie po kogoś z waszej rodziny . ( x2 )
-
Za*ebiste !!!!!!!!!!!!!
-
wiem to lales xD
http://www.youtube.com/watch?v=QF1CAo1z7uc
-
poleciała mi łza
* Wiem , że byłeś ze mnie dumny*
stanęłam byłam gotowa do skoku.
-
Skoczyłam.nie kierowałam się na skały tylko na piach.wylądowałam z łbem w piachu.
*Dobrze że mam zamknięte oczy*-pomyslałam
-
miałam ciągle zamknięte oczy.Miałam łeb cały w piachu.Weszłam do wody i obmyłam łeb z piachu.
-
-k***a!epicko!-otworzyłam oczy i wyszłam z wody.wyleciałam.
-
Wleciała.ustala przy krawedzi klifu.
-
Weszła.
-Sierra...Posłuchaj mnie-powiedziałam
-
Wbiegłam.
-Sierra!- stworzyłam przed nią ścianę z ziemi.
-
-Saro daj se spokój-warknęłam na nią.
-Sierro posłuchaj mnie-poprosiłam
-
-Zostaw ją!-popchnęła ją
-
Wleciała ucieszona, że w końcu trafi na Sierrę. Zmieniła się w listka i tak oto ułożyła się na ziemi.
-
-Sierro posłuchaj mnie-powiedziałam
-
-Co chcesz żeby skoczyła?- powiedziałam- Nie popychajcie się!- Wyczułam moce w dziwnym listku. Nadepnęłam na niego- Sierra uciekaj!-
-
-Nie musisz mi nic tłumaczyć!Tak kochaszmswoją córkę że chcesz ją zabić?!-warknęła
-
Wyrwała się z uścisku Sary. Zmieniła się w siebie.
- Proszę, proszę. Widać, że Sierra ma jakąś tarczę ochronną.. - zaśmiała się
-
-nie bd trząsc dupy przed jakoms waderom!-mruknela
-
-Sierra, wiej!- krzyknęłam i uderzyłam Karo wielkim liściem.
-
Uniknęła.
- Się boję jakiegoś liścia.. - powiedziała i zapłonęła
-
-Saro zamknij się albo sam cię uciszę-warknęłam do niej
-Ja nie chcę Cię zabić! Zrozum to! A wogle porozmawiaj ze mną w normalny sposób - powiedziałam
-
-i co mi z tego!i tak mnie zabije i tak!-splunelam na karo.zrobila bariere powietrznom na sare
-
Zapłonęła również i zapaliła wysokie trawy wokół wadery
-
sara jestes za barierom
-
-Ona cię nie zabije- pomyślałam
___________________
Ona nawet nie może xD no chyba, że...
PS.: Wiem
-
*glupia nie jestem*pomyslala do sary
-
-wiem- pomyślałam
-
-i gdzie jest Blue kiedy jest potrzebna- pomyślałam.-Wiesz.... mam pomysł-dodałam w myślach
-
-Nie zrobisz mi nic.- Warknęłam.
-Ona Cię nie zabije! A jak Cię tknie to ja ją zabiję!Uwierz mi! Ze mną jesteś bezpieczna!-krzyknęłam do Si
-
Zaśmiala sie ironicznie.
-ja bezpieczna z tobą!-znowu się zasmiala
-
Powstrzymywałam się by po prostu nie wybuchnąć.
-Tak ze mną! Chcesz zaprzepaścić wszystko co miałaś? Nie pomyślałaś o Rossie? O Arim? A nie wspomnę o twoim rodzeństwie? Założę się że nie. Gdzie się podziała tamta Sierra?-pytałam ją
-
-Nie przypominaj mi o tej kretynce!Mam ją głęboko w zadzie!Ari to przynajmiej przyszedł do mnie jak byłam związana...rozwiązał mnie z Misty!A ty posadziłaś dupe u Karo i nie martwiłaś się co twoja córka przeżywa!-warknęłam
-
-Nie martwiłam się? Byłam rozdarta! Postaw się na moim miejscu! Jak chcesz żeby Ci ulżyło proszę możesz mnie zabić. Nie oddam Ci i nie będę się bronić. Śmiało! Ulży Ci! Jestem żałosną idiotką! śmiało!-krzyczałam.
-
-Wiesz co?Chyba bd ci lepiej jak sama odejdę!Nie zabije Cię bo nie jestem taka jak ty!Uknułaś wszystko z Karo!Prawda?-Wykrzyczalam jej w twarz
musze leviec bay
-
-Nie! Nie potrafiła bym zlecić Ci zabić komuś! Nie mam serca do tego!-krzyknęłam
-
-To... to wreszcie o co chodzi?- spytałam patrząc to na Lajnę to na Sierrę
-
------
Wbić moge? c:
-
-Ona uważa że chcę ją zabić... Uważa że jej własna matka może do tego się posunąć-wytłumaczyłam cierpliwie
____________________
Nie xD
-
-Ojojoj.... naprawdę nie wiem czy to prawda, bo są dwie strony i kto kłamie....-
____________________________
No nareszcie jesteś....
-
Weszła i usiadła obok Sary bez słowa. Obrzuciła tylko Sierrę spojrzeniem i swój wzrok skierowała na Lajnę.
--------
Biorę to za zgodę. *Chyli czółko*
-
________________________
Na zgodę? *czółko*
-
-----
Czółko. I żółwik do kolekcji xD
-
Położyłam się i spojrzałam na Karo.
___________________
Wiedziałaś, że ona tu jest?
-
-Szukasz tu czegoś?-spytała
-
-Coś ciekawego się wydarzyło? - mruknęła.
--------
To oczywiste.
-
Westchnęłam....
-
-No powiedz, naszej kochanej Blue - powiedziała.
-
-Wydarzyło się to że ty przylazłaś-burknęłam
-
Usiadłam i przetarłam oczy.
-
Popatrzyła na Lajnę wzrokiem tłukącym szkło.
-Przepraszam, ale jeśli nie zauważyłaś Ciebie słońce o to nie pytałam.
-
-Nic się nie zdarzyło tylko gdy Sierra podchodziła do klifu zrobiłam przed nią ścianę- spojrzałam na ścianę z ziemi- walczyłam z Karo i teraz przysypiam...
-
Popatrzyła na Sarę z niekrytym rozczarowaniem.
-Jak ja mogłam to przegapić? - miała ochotą walić głową w ścianę.
-
-Nie radzę o nią walić.... zaraz się rozpadnie
-
Wywróciła oczami.
-
-Ta, dobra. Może jeszcze nie wszystko mnie ominęło.
-
-Ehh...
-
Zaczęłam ignorować Blue. Czekałam na odpowiedź Sierry.
-
-A tak ogólnie to co, jakaś przerwa w walce? - mruknęła.
------
Jak możesz ignorować kogoś, kto wcześniej zaczął już Ciebie ignorować? ^^'
-
-Sierra zrobiła jakieś... pole powietrzne i ja i Karo nie możemy atakować.... chyba
-
-Ale ja moge - mruknęła rozbawiona.
-
-Tylko na to czekałam-
______________________
HHHHHAAHAHAAHAHAHA
-
-Niestety Saro. Tylko ty nie możesz atakować-mruknęła do Sary
-
-Dlatego zaatakuuje Blue...
________________________
Jak bym chciała to usunęłabym bariere
-
Na jej pysku pojawił się szeroki uśmiech. Zapowiadała się niezła rozrywka.
-
Już czuję co czujesz- zaśmiałam się.
-
-Wyobrażam sobie - powiedziała cicho i wstała.
-
Westchnęła. Usiadła czekając na odpowiedź.
-
-Nieładnie to tak nie zwracać całkowitej uwagi na kogoś. Nigdy nie wiadomo co ten ktoś zrobi - szepnęła patrząc na Lajnę z uśmiechem.
-
Prychnęłam. Zrozumiałam Blue. Chciała mnie atakować. Pokręciłam łbem. Kości(wszystkie) wystawały. Gdy tylko mnie dotknie one się wysuną błyskawicznie.
-
Kości zamiast ją przerazić raczej wywołały wybuch śmiechu. To było wręcz komiczne. Tknęła łapą Lajnę, ciekawa co te jej kruche kostki mogą jej zrobić.
---------
Wiesz, że jakbyś wysunęła WSZYSTKIE kości to byś raczej nie mogła się poruszać? ^^' Ciekawe jakbyś chodziła, jak galareta xD
-
Patrzyłam na to z niedowierzaniem...
-Ej... ja wolałbym powalczyć z Karo - zaśmiałam się
-
-Że niby mam jej się bać? - zapytała ze śmiechem.
-
-Nie... z Kroiiiną fajniej się walczy-
-
-Hm... Może i fakt. Lajna rozłoży się po kilku atakach - powiedziała.
-
Schowałam kości.
-weź się odwal debilko-warknęłam odwracając łeb w stronę Blue.
-
-Wiesz, że nieładnie tak mówić, zwłaszcza do mnie? To może się okazać niebezpieczne.
-
-Wali mnie to-warknęłam
-
W ułamku sekundy skoczyła. Podczas skoku zmieniła się w czarną panterę i wylądowała na grzbiecie Lajny. Wbiła jej pazury w grzbiet, a gdy ześlizgnęła się z jej pleców (bo nikt raczej grzbietu płaskiego nie ma xD) jej pazury pozostawiły piękne szramy na jej ciele. Odskoczyła.
-
-Jakoś dziś nie mam ochoty na walkę z tobą-powiedziałam. Rany się powoli goiły. Wywróciłam oczami. Aby nie tracić zbytnio czasu mruknęła:
-Sharingan- powiedziałam to bez ochoty. Wstałam leniwie.
-
-Dawaj - szepnęła tylko.
-
-No ale nie chce mi się-powiedziała przeciągle.
-
-Znów masz stracha? Biedactwo moje.
-
Patrzyłam się na to... troszkę zbita z tropu.
-
-Nie nie mam stracha. Jestem zmęczona-powiedziałam i usiadłam
-
-A więc pozostaje nam Karo. Ona oczywiście boi się walczyć - powiedziała zażenowana zachowaniem Lajny.
-
-Ja się nie boję-warknęła już tym znudzona. Wstała i zapłonęła wkurzona.
-Ostatni raz powtarzam: Ja się nie boję!-krzyknęłam i zarzuciłam łbem.
-
-Boisz. A, i tak poza tym: poparzysz się tym płonięciem.
-
Wystawiłam kły. Miałam dość głupiego zachowania Holly.
-Sama się poparzysz.-warknęłam
-
______________________________
Spadam! Sajonara!
-
-Dlaczego tak sądzisz?
--------
Bye.
-
Patrzyła się na nie jak na dobrą komedie.
-hello!chyba tu jesteśmy żeby ktoś mnie podobno zabił!-rozdzieliła je-albo sama się zabije i bd koniec wszych problemów ze mną-mruknęła
-
-Nikt Cię nie zabija ani ty też się nie zabijesz-powiedziała i odwróciła się do Sierry nadal patrząc kątem oka na Blue i Sarę. Przy okazji czasem patrzyłam na Karo.
-
Wyczarowała kilka siekier.
- No to jak, zabijamy? - zaśmiała się rzucając je do góry i łapiąc
-
Popatrzyła na Karo jak na czystą wariatkę.
-Żartujesz sobie? Myślisz, że coś takiego - tu wskazała siekiery, które stanęły w ogniu - mnie zabiję?
-
Popatrzyłam na Sierrę i Karo.
Na pewno się nie pozabijają.... bardziej bałam się o Sierrę.
-
*Sara nie bój dupy o mnie...poradzę sobię*-pomyślała do Sary odczuwając jej obawy.
-
*Będę się bać.... w tym jestem poniekąd najlepsza* pomyślam do Sierry
-
*czemu tak sądzisz?-pomyślala do Sary*
-
*obecnie to prawda... one są przynajmniej nieśmiertelne*
-
-------
Sierro, rąbnij sb niesmiertelność xD
-
*-spokojnie...nic mi się nie stanie...-przerwałam-Chyba...*
hajsu nie mam xD
-
*Co-co-co-co-co się stało?*
-
-----------
Moc wymień jakąś xD
-
*ale co co się stało?*
to mozna sb moc wymienić?bezkarnie?
-
*Ale co?*
____________________
Dołączam się do pytania
-
--------
Ja co chwile wymieniam xD
-
*dobra...kończmy temat *
xD to ja też se wymienie
-
-------
No, może nie co chwile, ale ciągle trafiam na jakąś moc fajną i wymieniam xD Chwilowo mam 3 inne moce na poczekaniu, ale nie mam na nie miejsca, a wymieniać nie chce xD
-
*Okey*
__________________________
Ja też.... ale nie chcę być nieśmiertelna
-
a ja chcą *_*
-
__________________________
Mam zmiennokształtność :) Mogę zmienić się w parę i będę niewidzialna xD
-
----------
Hah, spoko xD Ja dlatego nie chce niewidzialności, bo możesz np. na jakimś śnieżnym terenie zamienić się w panterę śnieżną i się wtapiasz w tło xD
-
fuck yeah mam nieśmiertelnośc,wilkołacyzm i zmiennokształtność xD xD *_*
-
---------
Brawa xD Naszła mnie pomysł na moc lepszą od Chi, Fali Duszy i Czarnej Krwi, ale dobra, nie zmieniam xD
-
Shit! mam jeszcze jedna moc ale to już później xD
-
_________________
xD
-
------------------------------------------
jaka to może być pora (w fabule) ?
-
- Ciebie Blue nie ruszam. Rozejm został odwołany.. - warknęła
- No to jak Sierro, zabijanko? - puściła do niej oko tak, że tylko ona widziała
-
-Dawaj!-przytaknęła do niej.podeszła odważnie do niej
-
-Dziękuję za to łaskę pani. A zresztą... jaki rozejm? - powiedziała ironicznie.
-
- Nie pamiętasz? Na arenie, przy księdze śmierci.. Po niej.. - mruknęła
Podeszła do Sierry. Wbiła w nią siekierę, która była z balonu. Gdy balonowa siekiera dotknęła Sierry, ona się tam zgięła i "przyczepiła" się.
-
Zaniemówiła skręcała się z bolu.Upadła na ziemię.
-
Przewróciła się na grzbiet i wybuchła śmiechem.
-
-Ja nie mówiłam o żadnym sojuszu. Coś Ci się pomieszało słońce. A tak poza tym... Ta walka jest godna Bethy. Walka ze szczeniakiem - gdy powiedziała ostatnie zdanie sama padła na ziemię ze śmiechu. Komiczne. Do czegóż to doszło, że niektórzy tylko ze szczeniakami umieją już walczyć?
-
Podniosła się i otrzepała.
- Nie rozumiesz.. Miałam układ z Lajną.. - znów śmiech
-
-Wielka mi różnica. To nie zmienia faktu, jesteś żałosna - powiedziała rozbawiona.
-
Wyciągnęła siekierę.Była balonowa. ,krew nie lała się.Wstała podeszła do Karo.
-Ty...ty małpo!!!!Doprowadzałaś mnie do szału żeby wbić mi cos takiego!!-pokazała jej balonową siekierkę
-
Gdy zobaczyła tą 'ala' siekierę dostała kolejnego wybuchu śmiechu. To nie była walka,to była komedia.
-
Podleciała do góry i zaczęła latać.
- Gdybyś widziała swoją miinę.. - zaśmiała się
-
Zmieniła się w smoka.Porwała karo na ziemię.
-Ty komediantko!Kto kazał Ci mnie "zabić"?-Zmieniła sie w wilka i trzymała ją łapą.
-
Teraz to już turlała się po ziemi ze śmiechu.
-
Zaśmiała się.
- Nie mogę ci powiedzieć. I tak bym cię nie zabiła, bo nie tykam szczeniaków, odkąd Pix się znalazła.. - mruknęła rozbawiona
-
-Powiedz albo...zobaczysz!!
-
Dostała czystej głupawki i doturlała się do krawędzi klifu, niemal spadając, ale oczywiście ona tego nie zauważyła tylko dalej się śmiała.
-
zobaczyła spadającą blue.
-jeszcze tego brakowało!-zleciała za Blue.Złapała ją i wtargała na klif daleko od przepaści
-
Nawet nie zauważyła, że spadła, a potem dostała kolejnego ataku głupawki.
-
Patrzyłam się na to ze zdziwieniem. Na wszelki wypadek zmieniłam się w Mantykorę.
-
Dostałam głupawki jak nigdy.
-Balony są zawsze dobre-ledwo powiedziała śmiejąc się.
-
- Ja szczeniaków nie tykam.. - powtórzyła - A czasem mam szaaalone pomysły. Idę stąd.
Wyleciała.
-
-boisz się!-zaśmiała się i ze śmiechem skoczyła z klifu.
-
Śmiech jej już przeszedł. Podeszła do krańca klifu i patrzyła ze średnim zainteresowaniem na spadającą Sierrę.
-
-Sierra-powiedziałam. Wytworzyłam falę wodną, która podniosła Si na brzeg.
-
-Taaaaaak, tym skokiem napeewnoo by się zabiła, gdyby nie Twa pomoc - powiedziała ironicznie widząc poczynania Lajny.
-
-Nie o to chodzi-burknęłam.
-
-Sierra jest nieśmiertelna....- mruknęłam zmieniając się w orła. Podleciałam do Sierry i zmieniłam się znów w wilka.
-
-Jak widać tylko jej mamuśka o tym nie wie - wyszczerzyła się do Sary.
-
Uśmiechnęłam się.
-Si, idziesz stąd?
-
Wleciałam nie zauważona. ;)
Zaczęłam udawać ptaka.
-
Wyszła.
-
-Do zobaczenia Sierro-powiedziałam ciepło. Rzuciłam tylko pełne złości spojrzenie Sarze i wyszłam.
-
Wyleciałamm
-
-A ci o co chodzi?- Spytałam ironicznie Lajnę.
Wyszłam.
-
Posłała lajnie zimne spojrzenie i wyleciała.
-
_________________________
Mnie tu nie ma! :<
-
Weszła.Usiadła na końcu klifu.
przed tym jak wychodziłaś ! *_*
-
______________________
Nie rób tego jesteś za młoda by umierać! xD (nie zwracaj na mnie uwagi)
-
Wstała.Przygotowywała się do skoku.Skoczyła.
jestę nieśmiertelnę xD
-
_________________
mózgę jęstę wię
-
Sierra ,a ty znowu skaczesz hahahahaha xD
-
wpadła w wodę.doplynela do dna.wyplynela na powiezchnie
-zarombiscie...!
niom *_*
-
Wbiegłam.
-O Sierra ja też chcę!- Wzięłam rozpęd i skoczyłam
-
-Tylko nie w falę bo później boli-podllynelam blizej brzegu.
-
-Okej!- Krzyknęłam i przed upadkiem zmieniłam się w rybkę, wyszłam z wody jako żółw i zmieniłam się z powrotem w siebie.
-
-epicko co nie?!-podplynelam do sary
-
-No!- zaśmiałam się
-
weszłam na brzeg.
-
-Robimy imprezę?- zaśmiałam się
-
-Tsa...nie mam humoru...zastanawiam się kto mnie tak użądził...-posmutniała
-
-Ale jak?
-
-Nasłał Karo...
-
-Spotkałam ją... powiedziała, że Lajna i ona to uknuły i to miał być ''żart''- powiedziałam - Ale nie wiem czy był śmieszny- dodałam
-
___________________________________
Wcale nie!
Ja wyraziłam zgodę na PW
-
-Czekaj,czekaj!-powiedziała szybko-Kogo takiego spotałaś?
-
-Karo.
____________________________
Ona mi tak napisała bodajże na plaży. Mieliście ją nastraszyć...
-
-Aha...powiedziała Karo że ta osoba nasłała ją bo nazwałam Demona idiotą...kto to jest...
-
-Si, nie myśl o tym...
-
-Muszę go znaleść i zemścić-powiedziała stanowczo
-
-K....kogo? Demona?!-
-
.-ja się tylko zgodziłam że jest idiotą...dla żartów!a on to wzią na serio...
-
Wleciała i rozejrzała się.
- Proszę, proszę.. O czym mowa?
-
-Co cię to obchodzi?
-
Usiadłam spokojnie...
-
- A no tak.. Gadka o kawale.. Niezły był.. - powiedziała śmiejąc się
-
-nikt cię tu nie prosił-warknęła
-
- Chyba sobie mogę chodzić. Moja starsza siostra pozwoliła.. Nie jesteś ciekawa, kto zlecił zabójstwo?
-
-Może...tak...albo nie...zgadnij lub sama sb odpowiedz na te pytanie...-ironicznie
-
-Karo... nie prowokuj!- warknęłam z lekka
-
-Sara spokojnie...-uspokajała ją
-
-Mnie nie musisz uspokajać.- powiedziałam- Ktoś tu przeholowuje ....ostro- mówiąc to miałam na myśli Karo
-
- Nie to nie.. - wyleciała
-
-Sierra, przepraszam, ale muszę lecieć-
-
'-bay-wyszla
-
Zmieniłam się w jastrzębia. Wyleciałam.
-
Weszłam i podeszłam do klifu blisko i zaczęłam się zastanawiać czy tego chce?
-
Spróbuje Zeskoczyłam z klifu po opóźnionym po czasie otworzyłam skrzydła i podleciałam do góry i latałam wesoło nad klifem.
-
Zamknęłam oczy i złożyłam skrzydła,zapomniałam że cały czas jestem nad klifem poczułam wiatr,już długo go czułam otworzyłam oczy,ale nie zdążyłam rozłożyć skrzydeł,a byłam niedaleko ziemi.
-
Spadłam na ziemie myśląc że to koniec.
-
Próbowałam się podnieś i się podniosłam bolała mnie:głowa,złamałam prawą przednią łapę,i oby dwa skrzydła.Krzyczałam pomocy pomocy nikogo nie widziałam,ale nie traciłam nadziei że ktoś mi pomoże.
-
Wlesiała.zobaczyła swoją siostrę.natychmiast zleciała na dół
-Hikari?!żyjesz?-podeszła do niej.
-
Wpadłam.
-Słyszałam czyjeś krzyki i....- zobaczyłam waderę- szybko do lecznicy!!!-
-
Popatrzyłam na siostrę tak żyje ale złamałam skrzydła strasznie bolą głowa też i prawa przednia łapa.
-
wciągnęłam ją na plecy
-dawaj przyda się pomoc...-zwróciła się do sary.Wyszła z siostrą
-
Wyszła pomagając unieść Hikari.
-
Weszłam. Usiadłam na plaży zaczełam się bawić żywiołem wody.
-
Wkroczyła powoli. Zobaczyła nieznaną sobie waderę, ale zignorowała ją. Usiadła na krawędzi klifu.
-
Podeszła do nieznanej wadery-cześć-przywitała się.
-
-Hay - powiedziała powoli.
-
Rozpędziła się i skoczyła z klifu prosto do morza.
-
Popatrzyła za spadającą wilczycą obojętnym wzrokiem.
-
Popływała, wyszła z wody i wysuszyła skrzydła wzbiła się w górę. Usiadła na końcu jednego z klifów.
-
Śledziła waderę wzrokiem, ale po chwili swój wzrok wbiła w fale.
-
-Pięknie tu-powiedziała do wadery.
-
-Ta. Ale takich klifów jest wiele - mruknęła.
-
-Ehhh ale nie zawsze są takie widoki jak dziś-powiedziała widząc piękne jasne słońce.
-
-Fakt - powiedziała.
-
-Jestem Defera-podała łapę
-
-Blue - powiedziała patrząc na wilczycę.
-
weszła poprawiając grzywkę.Podeszła do krańca klifu i skoczyła.
-
Wleciała niczym torpeda do niebezpiecznego sztormu.Po chwili wzbiła się i usiadła na klifie.
-
Otrząchnęła się z wody i wyleciała.
-
Wyszła.
-
Wleciała.Wylądowała na najwyższym klifie.
-
Podeszła do krańca klifu i spojrzała w dół.Fale był ogromne.
-
Oddaliła sie od końca klifu o kilka kroków.rozciągnęła łapy i z rozbiegiem skoczyła w wielkie fale.
-
Wiatr szumiał w uszach a w powietrzu unosił się zapach morskiej bryzy.Z wielka prędkością wpadła do morza.
-
Wypłynęła na powierzchnię.Dopłynęła do brzegu.Otrząchnęła się i wyleciała.
-
Weszłam i podeszłam do krawędzi klifu. Usiadłam i spojrzałam na dość niespokojne wody.
-
---------
Mogę wbić? : o Mam ochotę z kimś popisać xD
-
_______________________
A będą syreny?
-
------------------
Kosomiecze i wilki o:
-
______________
Jak nie będzie syren to właźta...xD
-
Wchodzi i zauważa wilczyce.
-O, a ty co taka mina dziwna?
------------------
Żartowałam! Będą! Dobra, nie zrobię CI tego xD
-
-Co?-Spojrzałam na przybyłą.
_________
;-;
-
-O, właśnie to. Jesteś sama, masz krzywą minę i jesteś zamyślona.
-
-No i co w związku z tym?
-
-Że coś się dzieję, a to rzadkie zjawisko.
-
-A co Cię to obchodzi?
-
-Właściwie to nic, ale ma się tą ciekawość.
-
-Właśnie widzę.
-
-Ciekawosc to pierwszy stopien do piekla, a ja mam ochote zobaczyc jak to jest.
-
-Czemu taka jesteś?
-
-W sensie? Raz taka, raz taka?
-
-Tak.
-
-A tak jakoś wychodzi.
-
Nic nie powiedziałam.
-
Spojrzałam raz jeszcze na wodę i wyszłam bez słowa.
-
Wychodzi.
-
Wbiegłem. Zatrzymałem się w ostatniej chwili. Byłem o tyle (-----) od krawędzi. Cofnołem się. Zacząłem sapać. Usiadłem. Zacząłem patrzyć się w dal.
-
Wstałem i wyszedłem.
-
Weszła.Podeszła na koniec klifu.
-Umiesz liczyć,licz na siebie...-zacytowała tekst piosenki i usiadła na klifie.Spoglądała na obijające się o brzeg fale.Wiedziała,żę teraz możę liczyć na siebie.
-
Westchnęła.Rozwinęła skrzydła i zamknęła się w ''kokonie'' ze skrzydeł.
-
Serce jej zrobiło się zimnie.Zrobiła się szara (tak jak na avatarze).Myślała tylko o sobie,miała wszystkich gdzieś,chciała zapomnieć o teraz nienawidzonych chwilach.
-
___________________
O.O
Ekhem domagam się wyjaśnień XD
-
Siera ma bulwersa xD
-
_____________________
Ciemuuu?
-
A tak se xD
-
_________________________
Aham :C
-
-Zapalam kolejną pochodnię.I wszystkim śmieciom udowodnię, że wbijam się na szczyt,Ten truck to będzie hit,Wszyscy którzy we mnie nie wierzyli,Bo w zdolności me zwątpili
Ci fałszywi ludzie tak to jebani skurwiele-Znowu zacytowała-zacisnęła łapy.Spojrzała teraz swoimi czarno-złotymi oczami,skrzydła zmieniły się w nietoperze skrydła,a kolorowa grzywka nabrała innych odcieni.
-
Wzięła jakiś ostry kamień leżący obok niej,zrobiła kilkanaście głębokich nacięć na swoim ciele,poczym rzuciła kamień w morze.
-
Wleciałam i stanęłam cicho za Sierrą. Spojrzałam na nią ze smutkiem w oczach jak i ze zmęczeniem. Nic nie powiedziałam. Stałam cicho za nią.
-
-Nie musisz się skradać-powiedziała chamsko-dopiero sobie teraz przypomniałaś o mnie?-odwróciła lekko głowę w Jej stronę.
-
-Sierra... Przepraszam. Ja nie chciałam. Martwię się o Ariego. Ja naprawdę przepraszam. Nie chciałam Cię olać-powiedziałam i siadłam. Zwiesiłam łeb.
-
-A,myślisz,żę Arser mi wisi?-zapytała się jej sarkastycznie- Myślę o nim ale pogodziłam się już z faktem,że już nie wróci.-powiedziała stanowczo i odsunęła się trochę.-Poza tym to nie jest powód żeby mnie olewać-burknęła.
-
Podniosłam łeb i spojrzałam na nią.
-Nie mów tak...On wróci!-powiedziałam z załamującym się głosem.
-Błagam nie mów........-powiedziałam.
-
-Moge nie mówić...ale myśleć tak mogę-powiedziała pusto,prawie jak zombi.
-
-Jesteś jeszcze młoda i nie wiesz jak kto jest być oszukanym po raz drugim... Wystawionym-powiedziałam.-Nie wiesz co to znaczy gdy ktoś kogo kochasz znów odchodzi. Po co ja CI to mówię? I tak nie rozumiesz tego co ja czuję.-stwierdziłam. Rozłożyłam skrzydła i miałam zamiar wylecieć.
-
-Wiem,nie musiesz mi tego tłumaczyć.-mruknęła-Jak chcesz mnie zostawić to proszę Cię bardzo.Widzę,że ci przeszkadzam-powiedziała spoglądając na morze.
-
______
Trudneeee sprawyyyy xD
-
Złożyłam skrzydła.
-Nie przeszkadzasz. Po prostu zostałam z tym wszystkim sama... SAMA! Ja nie umiem Ci pomóc. Sama widzisz, co przeze mnie się z tobą stało. Gdyby nie ja... Pewnie by byłaś inna.-stwierdziłam
____________________________
Scour:
Trudne Sprawy nr 60 <coś około tego>
-
__________
A może ukryta prawda ? : o xD
-
_____________________
Tyyyy też może być C:
-
-Może byłabym inna.Ale to przez...-przerwała
By trudne sprawy zniknęły gdzieś,niech towje serce rozwiąże je.Trude sprawyyyyyy xD
-
-Mów dalej-powiedziałam
-
-Nieważne...-powiedziała krótko i zamilkła.
-
-Dla mnie ważne-powiedziałam.
-
Milczała i odwróciła głowę.
-
___________
Jakie są jeszcze tego typu programy ?
-
Surowi rodzice,dlaczego ja xD
-
Posmutniałam. Spojrzałam w wodę tylko. Zobaczyłam swe odbicie. Westchnęłam.
_____________________________
Jakie my ciekawe tematy prowadzimy XD
-
Patrzyła na morze wzburzone fale.
A i szkoła życia xD Super tematy xD
-
Zacisnęłam kły by nie ryczeć. Sama to sobie obiecałam, że już nigdy nie uronię łzy przez jakiegoś basiora. Wbiłam pazury w ziemię.
-
Ziewnęła.Wstała i zaczęła spacerować po krawędzi klifu.
-
______
Lajna, a masz pomysł na inny ? xD
-
-Nie ma już ratunku, zatapiam się. Na głowie diamentowy diadem zamienił się w cierń-zacytowałam.
______________________________
Dobra: Jedziemy z koksem!
MUZYKA *-*
-
-Umiesz liczyć...Licz na siebie...-odpowiedziała na jej cytat.
nwm dlaczego ale przychodzi mi na myśl piosenka z reklamy Metafenu xD
-
________
Muzyka powiadasz ? <3 Slayer, Sepultura, Disturbed, System of a Down, Nightwish, The Offspring, Yousei Teikoku, Yanagi Nagi, LEAF XCEED, Vanessa Mae, czasem Skillet, a więcej nie chce mi się już wymieniać <=
-
-Serce zgubiłam w oceanie wspomnień. Pokryta łuską wstydu-powiedziałam i jedna łza wypłynęła z kącika oka.
_________________________________
Dobra chodźcie na pogaduchy bo admin nas ochrzani, a tak to ja XD ale i tak na pogaduchy chodźcie
-
_________
właśnie Laj, wstydź sie xD Powinnaś świecić przykładem xD
-
-Wiem, że jest ciężko, ale dasz radę.Idź twardo przez życie z uniesioną gardą!-znowu zacytowała i westchnęła
CHyba żę chcesz może podład Accepta? xD ^^ albo zarapuje coś xD
Mi się tak za bardzo nie chce na pogadupy xD
-
-Alee....-powiedziałam tylko i następne łzy popłynęły do wody. Co spowodowały że woda w miejscu gdzie spadła łza zamrażała się.
-
-Ale co?-Zaśmiała się cicho.
-
-Nic-warknęłam. Machnęłam skrzydłami. Zamiast białej wadery siedziała czarna z fioletowymi elementami. <jak ta w podpisie tylko ze skrzydłami>
-
Zaśmiała się głośniej.Rzuciła się do wody.
-
_______
Umiera wszystko, cała ta niby rzeczywistość, na jedna chwilę wszystko przenika oczywistość. To jest to miejsce gdzie testujesz swoją czystość, gdzie rodzisz się na nowo, chwila prawdy - jest to czystość. Witaj w świecie w którym każdy jest fachowcem, tacy wiedzą najlepiej a my to zagubione owce, witaj w świecie gdzie ważny pierwsi na mecie - liczy się wygrana a nie sam start w sztafecie.
-
-Zaginę w tej otchłani. Nie ujrzysz więcej mnie. Oddalam się-zanuciłam. Zamknęłam oczy i zrobiłam to samo co Sierra. Złożyłam skrzydła by spadać szybciej.
-
Wyłoniła się z wody i wleciała na klif.
-Lajna...Lajna?-szukała jej miłym gosikiem-oczywiście specjalnie-Ups...przykre...-usiadła na klifie.
-
Wpadłam do wody z dość sporym pluskiem. Zaryłam łbem w podłoże. Zawróciłam i popędziłam w górę. Wyleciałam z wody zostawiając za sobą dużą smugę krwi. Moje oczy się świeciły na czerwono.
-
Spoglądała na Lajnę z lekkim uśmieszkiem,co nie oznaczało uradowania.Wymruczała jakieś niezrozumiałe wyrazy.
-
-O to nowa ja! Hah tamta była słaba i słodka. Już nie masz tamtej matki. Teraz tylko jestem ja!-zaśmiałam się. Po łbie jak i pysku ciekła mi krew. Tam gdzie było serce też ciekła krew... Tak jakby ktoś wbił w nie sztylet.
-
Super!Mega kabaret!!-Zaśmiała się głośno i skręcała się ze śmiechu.
-
-Ah myślisz, że żartuję?-warknęłam. Trzasnęłam piorunem w nią bez żadnych uczuć. Przeszukałam klif i znalazłam bardzo ostry kamień. Podleciałam i wzięłam go. Rozcięłam se nim łapę. Krew z miejsca gdzie było serce zaczęła mocniej lecieć. A rana z łba nadal dość obficie krwawiła.
-
_______
*Bierze popcorn*
-
_________________
Colę do tego? C:
-
_____________________
Hah szpiegi :D
A i gdzie ta menda mi zniknęła?!
-
____________________________
Aj, no bo tak Cię czytam i przy okazji i mi się przypomina ta zaista piosenka Ev.
Ale pasi do Cb przesłanie jej przesłanie...xD
"Starałam się zgładzić ból
Lecz to przyniosło go tylko więcej (dużo więcej)
Leżę umierając
Wylewam karmazynowy żal i zdradę
Umieram, modląc się, krwawiąc i krzycząc
Czy jestem zbyt zagubiona, by być ocalona
Czy jestem zbyt zagubiona?"
-
___________________
A no *-*
A jaki tytuł? Se posłucham :)
-
_______________________
TOURNIQUET!
I ty się śmiesz nazywać ich fanką? Ja to z pamięci zacytowałam... v_v
Naj piosenka, zaraz po Whisper i Imaginary... c:
-
__________________
A chcesz kołkiem?
Jescze nie rozpoznaję na razie tylko BTML rozpoznaję XD
-
______________
Ja z pamięci do cytatu mogę 52 piosenki, a reszta ze słuchu zapamiętana...C:
Dobra, już nie spamię...xD
-
_____________________
Wow O.o
Hah :P
-
-Spoko.Jak się uspokoisz daj mi znać-ja będę czekać-usiadła na brzegu klifu.
Menda już jest tylko musiała obejrzeć Barwy Szczęścia xD
-
Spojrzałam na nią z pogardą.
-
Ziewnęła.
-paczaj,se paczaj! Nic Ci to nie da-powiedziała sarkaztycznie.
-
Wleciał. Zobaczył Sierre i Lajne, uśmiechnął się. Podleciał do nich i wylądował. Uśmiechnął się.
-Hej.-powiedział do nich.
-
Spojrzałam na wlatującego basiora.
-
Zaraz wpadnę
(http://c.wrzuta.pl/wm13488/f01eaebe000465a1502cee8e/glupie_miny)
-
-Jeszcze Ciebie tu brakowało!-powiedziała ze złością-Super! Niech jeszcze się cała wataha tu zleci!-krzyknęła
HAHAHAHAHAHA!!!! JAKI MENEL!!!!!!!!!!
-
_________
Taaaak, dawajjj xD Odgryź mu głowęęęęę xD
-
Zaśmiałam się. Krew se ciekła wpadając do wody.
-
Aż taka brutalna nie jestem xD...chyba xD
Sorki Nerko,ale Sierra znowu ma osy w nosie xD
-
____________________
Laj... No to teraz Bleed jest dla Ciebie piosenką...
Przynajmniej tytułem...xD
-
_________________
Możliwe XD
-
Demonologia Love Forever xD Chociarz to jest o sexie i gwałacie xD
Kużwa...Misty! A masz coś psychodelicznego?
-
_____________________
Imaginary...
Jak się rozumie sens to trafia idealnie w punkt...C:
-
________________
Nium weź bo spamimy
-
Thank you very much Misty xD
Dobra...Kuźwa niech ktoś się odezwie xD
-
-Ymmm... Co się stało? -spytał się Sierry.
-
Wszedłem i zacząłem się rozglądać...
(http://dejzimila.files.wordpress.com/2010/10/smieszna-mina-kotka-gif1.jpeg)
kufa co tu się dzieje xD
-
-Gówno-mruknęła...
Nie pytaj,Ari.Nie pytaj xD
Sorki Nerka!!!!
-
-Ty patrz Sierra którz się zjawił!-krzyknęłam z góry ze śmiechem. Pode mną na wodzie no było dość sporo tej krwi.
-
*Jest. Mószę mu to powiedzieć* popatrzył na Arsera. Podszedł do niego.
-Choć na chwilę.-powiedział.
-
Spojrzałem na nie głupkowato...
(https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTcfN5F1YjyN5SOH9KLojUZ4wHB6vOoTybFU3J0pDbjE3cPRbckgw)
-
-Ooo...Niespodzianka!-powiedziała sarkastycznie-No jaśnie panicz się zjawił...-powiedziała słodkim głosinkiem i podchodząc do Niego.
Ten chomik wygląda jak....chomik xD
-
Zaśmiałam się.
-Widzisz? To jakiś cud!
____________________
Nero na razie proponuję NIE zaczynać bo Laj ma deprechę i jej szajba odbiła
-
-DEAM- szepnąłem cicho...
To je mysza!!!!!! xD
-
________
Mogę wejść ?
-
Usiadł i patrzył się na akcję.
-
Usiadłem..
-
Oczy mi mignęły. Zrobiłam kręgi nad nimi. Co sprawiło, że mieli moją krew na sobie.
-
-A co Cię sprowadza? Co? Serce Ci drgnęłło?Czy poprostu musiałeś gdzieś przenieść dupę? Hmm-zapytała się go
Jak chcech Scor xD
-
Weszła wolno.
-
-Ooo! Jeszcze Jadna!!Super!-pokazała na waderę
Sorkano Scar xD
-
Nic nie mówił...Był jak zdechły..
(http://www.bzdura.pl/media/mod_catalog/2/th_650x587x80_wwatermark.png21568_logo.jpg)
-
Zaśmiałam się.
-W końcu żeś se przypomniał o mnie czy o Si? Hę?
-
Spojrzał na Areigo.
-Powiedziałeś? -spytał.
-
-Co? Języka Ci w mordzie zabrakło? Hę?-
Haahhhahahahhaahhahahahahahaah!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
-
-No?-spytałam.
__________________
SI bez przesady
-
-Kto to jest, Scour ? - powiedziała sama do siebie.
________
Ze schizofremikiem-sadysto-masochisto-pesymistą nie wygrasz :3
-
-Nieeee-ee-eeee- padł...
Jak ja wam zrobie depreche to przez miesiąc nie bd się do was odzywał xD
-
Wylądowałam przed nim. Po chwili już stałam we własnej krwi.
-
Zaśmiała się głośno.
Dobra xD stopuję trochę xD
-
Bd jak ten kot xD
(http://www.funnyanimalsite.com/pictures/It_Was_This_Big_I_Swear_Cat.jpg)
-
Odleciał trochę. Usiadł 10m naprzefiwko Ariego i Laj.
-
Uśmiechnęłam się psychopatycznie. Cały pysk miałam we krwi....we własnej krwi.
-
Przywołała węże.Wśizgnęły się jej na plecy i gapiły się na Ariego.
-
-no tak..Nawet nie wiecie co się stało...-warknołem odsuwajac się od nich obolaly-mam dość..
-
-A teraz tchórzysz? Co-Przeleciała przez niego i stanęła przed nem zatrzymójąc Go.
-
Patrzył się na nich.
_________________________
Jem se popcorn
-
Daj trochee xD
-
-oDSUWam się,bo nie chce widzieć jak się toczycie...Nie umiece się z tym pogodzić,że musiałem zniknąć na psare tygodni,dlatego że nie jestem już sobą..-warknąłem-JAK WIDAĆ NIE TYLKO JA SIE ZMIENIŁEM..
-
-A no jesteś bardzo spostrzegawczy-powiedziała ironicznie
EEYYY!!! MAM POMYSŁA!!!!!!!!!! BĘDZIEMY PSYCHODELICZNA RODZINKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Wszedł powolnym krokiem.
Czuł ostry zapach krwi. Jego żądza krwi sama go tu przyprowadziła. Oczy zaczęły robić delikatnie czerwonawe.
-
- No cóż widzę,że nie jestem tu wcale potrzebny..Może od razu powinienem się zrzucvić z klifu może to by ułatwiło wam wszystkim życie..Bo jak widać nie zależy wam na niczym...
-
-Mogles cos powiedziec. Robisz to samo co on. ah jakze mi jest milo. -powiedzialam
-
Spojrzłam się dziwnie na wchodzącego basiora.
-
Zaśmiała się.Na widok powiększającego się towarzystwa jej śmniech był straszniejszy i głośniejszy.
-
-wirujemyyyy-powiedzialam ze smiecem gdy zazelo krecic mi sie we lbie. Malo co juz widzialam. Krew wciaz plynela z lba i lapy
-
- Tak tylko ja to robie dla waszego dobra..Jednak wy się tym nie interesujecie..Nawet nie pomyślałyście,że moglem uciec z jakiegoś powodu,że coś się stało..Nie zapytałyście nawet..Guzik was obchodze i mam tego dość zawsze to ja musze naprawiać naszą rodzinę..Ratować cię od depresi Laj,Si by się nie stoczyła...Mam tego cholernie dość....A wy nawet nie spytacie co jest uy mnie?Czy wszystko gra?tERAZ WAM MOWIE NIE,NIE GRA...Jestem potworem tylwe wam powiem...-wstalem..
-
zrobilam mnie typu O.O.
-
Otworzył szeroko gały.
________________________________________
Daje Si popcorn i sama je.
-
-Taaa? A myślisz że to że Ciebie nie ma nam to wisi?Myślałyśmy o tobie,przez Ciebie prawie bym się nie zabiła!Mogłeś powiedzieć coś,a ty nie! Jaśnie panicz cicho sza!
jje popkorn.
-
-Jeśli tego nie pojmujecie to nie widzę szans na odbudowanie naszej rodziny....Nie chce być znowu marionetką..Kocham was,ale ja nie potrafie...-warknąłem-A SPYTAŁYŚCIE?????????CZY KIEDYKOLWIEK MNIE SPYTAŁYŚCIE CZY WSZYSKO GRA ????????JA TEŻ ŻYJE!!BYŁO WIELE OKAZJI,A WY NIC!!!!!
-
-Dobra! Skoro tak Ci tego brakuje to sptyam!-warknęła-Czy wszystko gra Arserku?możę ciasteczka,kawki? A może dupcia Cie boli-pytała specjalnie milusim głosem.
-
Gapi się dalej. *Nie kapie, tego wszystkiego* myśli.
_________
Dobry nie?-je popcorn.
-
Superex popcorn xD
-
- NIEE CHOLERA NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JESTEM POTWOREM ZABIJAM WILKI NIE KONTROLUJE SIĘ ,KIEDY NASTAJE NOC ŻĄDZA ZEMSTY MNIE NAWIEDZA,ZAMIENIAM SIĘ W KRWAWĄ BESTIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!I teraz macie cala prawda dlaczego mnie nie było...Powinienem w ogole nie wracać przynajmniej oszczędzilibyśmy czasy..-wydarłem się i odwróciłem w strone wyjścia..
-
_____
Si, ranisz jego uczucia xD
-
Nie pierwszy raz xD
Był lui dostępny xD
-
-Idź się najećś! możesz zerzreć całą rodzinkę!-wydarła się na całe gardło
Mam osy w nosie w sensie żę Sierra jako wilk xD
Ale i tak Go lubię xD
a idź mi z nim!!!!!!!
-
- WY JUŻ TO ZROBIŁYŚCIE.......I NIE ZAPRZECZAJ...-WYKRZYKNĄLEM JEJ PROSTO W PYSK(BO NIE W TWARZ)- KTO BYŁ Z TOBĄ KIEDY PROBOWAŁAŚ SIĘ NAĆPAĆ,KIEDY CHCIAŁAŚ SIĘ ZABIĆ SPADAJAC Z KLIFU..KTO ?????????
-
Słuchała tej rozmowy z ciekawością.
-
-Masz..rację...-złagodniała-Co ja ględze!To było kiedyś,a teraz jest teraz!Jeżeli tego nie ogarniasz to twój problem!-wydarła się
Eyy...zauważyliście że wszystko ja zaczęłam xD
-
-Mam do przekazania wiadomość Lajnie, od wilka imieniem Księżyc. - powiedział i się rozejrzał.
-
- Ty im może teraz nie przeszkadzaj ... - powiedziała podchodząc do Brulanta.
-
-Przepraszam,że zapytam ale czy mogę wiedzieć kto to Księżyc?-podeszła do Basiora i zapytała łagodniejszym tonem.
-
- Jakiś tam były Lajny, czy kogoś tam. - mruknął, rozglądając się.
-
-Aha...Lajuś-Podeszła do niej i zachowywała się jakby była na haju-Nic nie mówiłaś...Nieważne.Wracając do tematu...-podeszła do Arsera.
-
-Nie moge tego zrozumieć..Nasza rodzina się sypie..To poczęsci moja wina,bo nie powiedzialem wam o tym..Przepraszam WAS i to bardzo,ale no cóż moje przeprosiny na nic sie tu już nie sprzydadzą...-wydukałem -Księżyc-splunąłem gdy usłyszałem to imię..
-
-No w końcu żeś zrozumiał!BRAWO-Oodetchnęła z ulgą- No poczęści też to moja wina,a więc przepraszam-powiedziała śmieszno-poważnie.
-
-Powinienem to od razu powiedzieć,ale to trudno-powiedzialem zaciskajac kły..
-
No patrz Lajnę omineła cala kłótnia xD Nasze mordy najlepsze xD
-
Wyszła.
________
spadam niestety :c Papa :c
-
Westchnęła.Usiadła i bawiła się szwami na swoim ciele.
Lajna straciła sedno filmu xD A niech teraz żałuje xD
Papa :C
-
Usiadłem cały obolały...Spojrzałem tylko na nią lecz nie chcialem nic mówić by nie powiedzieć czegokolwiek co mogło by nas poróżnić...
Bay!! :(
Kurde,a nieźle by było tylko,że znowu ja bym miał przejebane xDF
-
- No cóż, jak by chciała wiedzieć, to może przyjść. - powiedział i rozłożył skrzydła. Wyleciał.
-
-Jej...znowu sama...-patrzyła na półksiężyc.
-
Usiadłem pod drzewem i nagle zauważyłem,że już wnet się zacznie..Zacząłem po kolei łamac sobie łapy tak żeby podczas przemiany w potwora nie móc się nigdzie poruszać po czym padłem na ziemie...
-
Przyglądała się Ariemu.Prychnęła z zaciekawieniem.
-Mam nadzieję że dodupy nie przyczepi się jeszcze ten szczeniak.-mówiła o swoim szanownym bracie,który sobie myślał,że jest panem świata.*Gówno nie panem świata!Dziecinny szczeniak...*-pomyślała
-
Przed połamaniem kości obtoczyłem pysk sznurem..Leżalem tak nieruchomo śmiejąc się z bólu..
-
-Eee...mam się bać-spojrzała na Niego swoii czarno-złotymi oczami
-
-i tak ty się niczego nie boisz po za tym na takich łapach to nawet nie ustanę-wyszeptałem leżąc i czołgajac się jak glizda..-ale prosze cie uważaj..Uważajcie!!
-
-Dobra,będę uważać-powiedziała swoim chypowatym głosem.
-
-Dzięki-wymamrotałem tylko tyle,gdyż nie miałem siły na dalszą rozmowę..
-
-Nie! Nie! Nie!-zaczelam krzyczec trzymajac sie za leb.
-Nie wystarczy mu ze juz wczesniej mnie znszczyl....i zaczyna od nowa-syknelam. spojrzalam w okolo i padlam nie przytomna.
___________________________________________
a mnie wszytsko ominelo xC
tableta mi mama zkosila c.c
-
Patrzył się dalej.
-
A była taka zarąbista kłótnia xD
-
-Nie świruj Lajna!-podeszła do niej i postawiła ją na nogi,a ona nie wstawała-Eee...Hmm...-przglądała się pobliskiemu drzewowi.Wzięła Lajne i oparła ją o drzewo-No,tak lepiej. A więc tak...ZAPOMNIJ O TYM GOŚCIU!-wydarła sie jej do ucha.
Ari chcesz więcej?? XD
-
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
-
*wielkie paczały8 jej xD Twoje NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE wylazło mi za ekran xD
-
W moim umyśle zapanował chaos. Wszystko wspomnienia...wydarzenia zaczęły mi się przesuwać przed oczyma. Rozbłysło strasznie białe światło. Znów byłam biała, a jednak cała czerwona bo we krwi. Leżałam na przednich łapach zgiętych. Podniosłam się i w sumie nic nie pamiętałam. Tylko pamiętałam kłótnie i Brulanta, który tu wpadł i wypowiedział te imię. Przeszły po mnie ciarki.
-A...Ari?-spytałam niepewnie. Podeszłam do niego. Trąciłam go nosem.
-
Wytrzeszczał oczy. *Przypomniała se?* zdziwił się.
-
-Ey...Misiek... żyjesz?-spytałam i siadłam obok niego.
-On nie żyje-szepnęłam mu do ucha. Uśmiechnęłam się pod nosem. Trąciłam go pyskiem.
-
-Kto nie żyje!? Co nie żyje?!-rozglądała się i podeszłą do Lajny-Kto nie żyje?-powtórzyła pytanie.
-
-On.. On nie żyje. W końcu mogę nie mieć go na sumieniu! Rozumiesz?-powiedziałam z błyskiem w oku.
-
-ARI??!!!-Zdziwiła się -|Ale jak ty Goi mogłaś zabić skoro ja tego nie widziałam?!!-zółapała za ramiona Lajny i zaczęła trząść Lajnę.
-
-Ari? Ale co? NIEEEE! Nie on! Księżyc.... On już nie żyje! Jestem wolna! WOLNA!-ucieszyłam się jak mały szczeniak. Wypowiadając "przeklęte" imię splunęłam na ziemie.
-
-Aa...-machnęła łapą-Niekumataja-zaśmiała się lekko-Księżyc ma się rozumieć to Twój były? A co on takiego zrobil?-usiadła se.
-
Syknęłam.
-Nie będę opowiadała. Nie mam na to siły.-warknęłam. Spojrzałam na Ariego. Westchnęłam. Dotknęłam go łapą i wyleczyłam jego połamane łapy. Odwiązałam jego pysk. Chciałam się podnieść lecz przednie łapy się ugięły jak i tylne. Położyłam się na boku i zaczęłam ciężko oddychać.
-
-Dobr.Nie to nie-powiedziała chamsko i odeszła pare kroków dalej.
-
- Nasza rodzina nie należy do normalnych-zaśmiałem się pod nosem nie otwierając oczu - Si może kiedyś ci opowiem co się stało...
-
-Kiedyś czyli?....-odwróciła głowę.
-
-Wtedy kiedy nie będę wilczą dżdżownicą-zaśmiałem się..
-
-Hehehe...śmieszne...Ta...-zaśmiała się i usiadła na klifie
LUDZKA DŻDŻOWNICA!!!! 8D!!
-
- Nie ma się z czego śmiać...może trochę -prychnąłem.......
OOOOOO nie oglądałem,ale my siuster tak ^^
-
-Trochę...-Paczała na może. Jej oczy coraz bardziej świeciły na złoto. Nagle przypomniała sobie o swoim toporku. *gdzie ja go zostawiłam...* -przypominała sobie
KOFFAM TEN FILM XD C:
-
Nadal nie otworzyłem oczu..Westchnąłem z bólu i zacZąłem coś nucić.
Mi tylko coś tam pierdzielili o tym filmie,że zabijali ludzi i z tych cial robili tą stonogę xD
-
Myślała o toporku i wzdychała
zaje****y jest ten film xD
-
Otarłem nosem o kamień..
To jest psychicznie chore...xD
-
Gwizdała jakąś melodię
Włąśnie coś ostatnio dziwnego się ze mną dzieje bo oglądam takie pstcho rzeczy xD
-
Ty Si może jesteś kosmitką..Psychopatyczną kosmitką xD Takie filmy są najgorsze albo se egzorcyzmy oglądnij xD Kufa moja siora ogladała wczoraj film o kosmitach xD
-
TY!! ja też oglądałam go xD
Nieee...ja jestę Rańbuś autentycznie człowieczy xd
-
HHAHAHAHA to były jaja xD
Jak głowę im wszystkim roz*ebalo xD
nooooooo ty jesteś Ranibuś....wiesniaku xD
-
Pinkuś...ty mój pączusiu xD
Zajebiste xd Ale mnie troche wkórzały tym ''e-e'' xD Ale babcia była najlepsza xD
-
Ja tylko koniec oglądałem.....Albo jak ten mudżyn walił tych kosmitów po łbie xD
To bylo chore xD
-
Sklonowalem się..Klon Pelni zdrów wybiegł...
-
Ziewnęła i wyleciała.
Mudzin xD U mnie raz mudzini wynajmowali pokój xD
-
U nas to na osiedlu mieszkał mudżyn,ale potem wyjechał...
-
TY RASISTO!!! wygoniłeś mudzina!!!!!!!!!!!!!!
-
Przełożyłam się. Położyłam wszystkie łapy pod brzuch. Spojrzałam na nich. Westchnęłam.
-Wstawaj.-powiedziałam i trąciłam nosem Ariego. Złożyłam skrzydła.
________________________
Ty Misiek jesteś zdrów bo ona przejęła twe złamane łapy na sb ale ćśś XD
-
Uśmiechnął się i wyleciał.
-
Mruknąłem tylko cicho...
-
-Wstawaj-powtórzyłam. Machnęłam ogonem. Spojrzałam na niego.
-
-HYYYYMMM - wymamrotałem tylko i otworzyłem ślepia..
-
-Czemu nie wstaniesz?-spytałam i przekrzywiłam łeb
-
-Słabo mi-ledwo wypowiedziałem te dwa słowa..Bylem padnięty..
-
Spojrzałam się na niego.
-Może pomóc Ci dojść do jaskini?-spytałam i lekko się uśmiechnęłam
-
-nie trzeba jakoś sobie dam radę -uśmiechnąłem się i wstałem chwiejąc się..
-
-Na pewno?-spytałam i wstałam. Podeszłam do niego.
-
-nic mi nie jest-wyszeptałem i się rozciągłem...
-
Liznęłam go po pysku.
-To idziemy-powiedziałam. Spojrzałam na niego z uśmiechem. Wyszłam czekając na niego.
-
Wleciałam i wlazłam na najwyższy szczyt kifu.
-
Oddaliłam się trochę od krawędzi,by mieć rozbieg. Rozpędziłam się i skoczyłam bezwładnie ku rozszalałemu morzu.
-
Na niebie pojawiła się wielka biało-czarna plama, a właściwie nie plama lecz skrzydlaty wilk, który postanowił z góry zwiedzić granice swego stada. Dawno nie latał, ale dość nawet z wprawy nie wypadł. Przelatywał akurat przez plażę w stronę klifu, gdy to zobaczył spadającego jakiegoś wilka. Uznał, że to ktoś przez przypadek spada, więc natychmiast ruszył na ratunek i tuż przed zetknięciem się z taflą wody chwycił mocno ów wilka i poleciał do góry.
-Ejej, uważać należy, tam są ostre skały, mogłaś się zabić - powiedział, nawet nie wiedział do kogo/ Tak zajął się tym ratowanie, że nawet nie patrzył kogo ratuje, jedyne co wiedział to to, iż to wadera, delikatne to coś budowę miało.
-
-Demon! Czemu zawsze ratujesz mi tyłek?-krzyknęłam.
-
-Sierra? - zrobił wielkie oczy, no po prostu nie wierzył, że znów chciała się zabić. Wylądował z nią na plaży (przeskakuj tu http://www.watahapierwotnych.darmowefora.pl/index.php/topic,19.0.html).