Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Siedlisko ludzi => Wątek zaczęty przez: Rossa w Kwiecień 22, 2013, 17:19:15
-
Dom mojego przyjaciela (jak na razie tylko porywacza)-Luca.
-
Zostałam wniesiona do garażu.Dwaj chłopcy sprawnie zamknęli za sobą drzwi i wsadzili mnie do porządnej klatki.Obudziłam się po kilku minutach.Czułam zapach innego psa.Najwyraźniej klatka należała kiedyś do niego.Leżałam nieruchomo,słuchając rozmowy dwóch chłopców.
-Luca,co zrobimy z tym psem?
-Po pierwsze:to nie pies,tylko wilk.Po drugie:...nie mam pojęcia.Na razie mogę go trzymać tutaj,u siebie.Nie oddamy go do zoo,przecież wiesz,jak tam traktują zwierzęta...I jeszcze jakiś czas temu uciekła im mała wilczyca i prawie zabiła kilku ludzi.Ledwie uszli z życiem.
-Przecież wiem,Luca!Całe miasto tylko o tym gadało!
-W każdym bądź razie,ja się na razie nim zajmę.Nie ucieknie z tej klatki...Założę jej,bo to chyba ona,obrożę nadajnikiem,tą,którą kiedyś nosiła Cheza.
Chłopak podszedł do jakiejś pułki i wziął sporą obrożę.Podszedł do mnie i,nie otwierając klatki,założył mi obrożę.Pogłaskał mnie...Otworzyłam oczy i szybko poderwałam się do góry.Zaczęłam warczeć,a chłopak cofnął rękę jak oparzony.Zaśmiałam się i usiadłam,pokazując kły.
-
-Na wszelki wypadek włączę tu kamerkę.
-Jak chcesz Luca.Teraz ten wilczek jest twój...-chłopak wyszedł,zostawiając nas samych.Luca podszedł do mojej klatki.Warknęłam ostrzegawczo i nastroszyłam sierść.Nie zareagował.Patrzył troskliwie w moje oczy.
-Wiem,że pewnie mnie nie zrozumiesz,ale....dziękuję.-powiedział,po czym wstał i poszedł do swojego domu.
-
Zaczęłam rozmyślać...*Czemu go oszczędziłam?Gdyby nie moja głupota,byłabym wolna...*.Położyłam się.Leżąc spokojnie,zastanawiałam się nad ucieczką poprzez zniknięcie i wyjście przez kraty...ale jak wytłumaczy to nagranie z jego kamerki?Dlatego nie zrobiłam tego od razu.Nagle garaż znów się otworzył.Uniosłam głowę i wszedł Luca i niósł coś ze sobą...Wieprzowina!?Tak,to zdecydowanie śmierdziało świnią.Była to głowa.Luca podszedł do mnie,a ja poderwałam się do góry i zaczęłam warczeć.Chłopak nie zwracając na mnie uwagi podszedł do klatki i kucnął przy mnie.Wyjął nóż...Zaczęłam jeszcze głośniej warczeć.Wziął świńską głowę i zaczął ją kroić.Lekko się uspokoiłam...Usiadłam,ale wciąż warczałam,tylko że ciszej.Chłopak wrzucał do mojej klatki kolejne kawałki świni,a ja je jadłam.Nie byłam baaaardzo głodna,ale zawsze jednak trochę byłam...Uśmiechał się do mnie,gdyż przestałam warczeć.
-
..
_______________
mogę wejść i patrzeć
bo sim nudzem?
-
Hmmm....ok :P
Tylko ja i tak nie wyjdę!
-
..
-_____________
okey ale to za chwilę
-
Kiedy skończyłam jeść,chłopak popatrzył na mnie.Uśmiechał się do mnie.Nie warczałam,a wręcz byłam mu wdzięczna.Patrzyłam mu w oczy,mówiąc:dziękuję.Widział to.Wyciągnął rękę w moim kierunku.Odskoczyłam i zaczęłam warczeć.Luca cofnął się,popatrzył na mnie jeszcze przez chwilę i wyszedł,zostawiając mnie samą.Położyłam się,zła na samą siebie.
-
Długo nie mogłam zasnąć.Kiedy mi się udało,śniło mi się coś dziwnego...Obudziłam się w klatce,będąc człowiekiem.Ja-wilczyca,która nienawidzi ludzi-człowiekiem!?Nie wiem czemu,ale po zobaczeniu swojego odbicia w wodzie (którą dostałam od Luca),zemdlałam...mój sen w ten sposób się skończył,ale spałam dalej...
Ja jako człowiek (mniej więcej):
http://data.whicdn.com/images/20398968/tumblr_lx1zp8W2921qgjfa0o1_500_thumb.png (http://data.whicdn.com/images/20398968/tumblr_lx1zp8W2921qgjfa0o1_500_thumb.png)
http://stylio.pl/moja-szafa/czerwono-czarne-642301l.jpg (http://stylio.pl/moja-szafa/czerwono-czarne-642301l.jpg)
-
Znów się obudziłam...Tym razem naprawdę.Popatrzyłam chwilę dookoła.Dopiero po chwili zauważyłam,że mam ludzkie ręce...Przestraszona,nie mogłam w to uwierzyć...Ale zaraz....Mam teraz dłonie,więc mogę stąd uciec!Dopiero po chwili zauważyłam,że nigdzie nie widać klucza...Skuliłam się w klatce,czekając na Luca.Zauważyłam również,że nie byłam naga.Miałam na sobie zwykłe,ludzkie ubrania,w kolorach mojej sierści.Miałam nadzieję,że chłopak niedługo przyjdzie...
-
Moje prośby zostały wysłuchane.Po jakimś czasie drzwi do garażu się otworzyły i wszedł Luca.Z początku nie zauważył,że nie ma wilczka...ale tylko dlatego,że było ciemno.Zaraz zapalił światło...Słychać było tylko przeraźliwy krzyk dochodzący z jego gardła.
-C-co ty t-tu ro-robisz!?K-kim je-jesteś!?
-Sama nie wiem,uspokój się!-warknęłam,ale po ludzku.Lekko się zdziwiłam.
-Wy-wynocha!
-Chciałabym,ale musisz mnie chyba wypuścić!
-Zaraz...-popatrzył na moją szyję.Dopiero teraz poczułam,że wciąż mam obrożę.
-Ee...co?
-Gdzie wilk!?Co jej zrobiłaś!?
-Nic,przysięgam!Przyszłam tutaj,a ten wilk wydostał się z klatki i mnie tu zamknął!-skłamałam.Najwyraźniej mi uwierzył,takie przypadki się zdarzają.Poza tym,wiedział że wilczyca jest sprytna i ma przyjaciół...Podszedł do klatki i otworzył drzwiczki.
-Chodź do mnie do domu.Zajmę się tobą,nie jesteś zbyt ciepło ubrana,a na dworze zimno o tej porze...-uśmiechnęłam się i wyszłam za chłopakiem.
-Jestem Rossa.
-A ja Luca,ale możesz mówić po prostu Luc.
-Spoko...-doszliśmy do niezbyt dużego budynku,blisko garażu.Weszliśmy do kuchni.
-
Rozejrzałam się po pomieszczeniu.Mała,ale urocza kuchnia.Pomimo ciekawości,niczego nie ruszałam.Starałam się zachowywać normalnie...
-Siadaj.-powiedział nagle i wskazał mi krzesło. -Herbaty?
-T-tak,poproszę.-powiedziałam niepewnie.Co to jest herbata!?
-Skąd jesteś?
-Z daleka.Mieszkałam z rodzicami w lesie,więc nie mam wielu znajomych...-nie powiedziałam do końca prawdy,ale też nie skłamałam.
-Tak myślałem.Nigdy wcześniej nie widziałem tu nikogo takiego.-stwierdził.Woda była już nagrzana,więc chłopak zaparzył herbatę. -Słodzisz?
-Nie,dzięki.
-
Podał mi herbatę.Odruchowo podmuchałam i wzięłam niezbyt dużego łyka.Gorąca...ciekawy,interesujący smak.Nigdy czegoś takiego nie czułam...Ludzie to dziwne stworzenia.
-Przenocuj tutaj.-zaproponował chłopak.
-O-okk..-poszliśmy na pięto,do niezbyt dużego pokoju dla gościu.Luc pościelił łóżko i kazał mi iść spać.Sam poszedł do innego pokoju.Zasnęłam,ale wcześniej zastanawiałam się...czy to wszystko dzieje się naprawdę?A może to tylko jeden,zwariowany sen?
-
Obudziłam się.O dziwo,wciąż byłam człowiekiem.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Wstałaś?-spytał chłopak.
-Tak...
-
Poszliśmy do kuchni i zjedliśmy śniadanie.Kanapki z dżemem...Dobre.
-Chodź,muszę obejrzeć klatkę tego wilka...i nagrania.
-Po co?-przestraszyłam się.Jak nagrania to wyjaśnią!?
-Żeby upewnić się,co się stało.
-Ok-k...
Weszliśmy do garażu.Klatka stała pusta,a ja się wzdrygnęłam.Luca podszedł do kamerki.
-Zaraz zobaczymy,co się wydarzyło...
-Miałeś kiedyś psa?Czuć tutaj zapach jakiejś suczki...
-Wow...masz niezły węch.-zaśmiał się. -Tak,miałem suczkę-Chezę.Niestety zgubiła mi się...i została zabita przez wilki.
-Przykro mi.Co chciałeś zrobić z tą wilczycą?
-Nie wiem,oswoić?-powiedział,po czym zapadła niezręczna cisza.Luca zaczął oglądać nagrania....
-
-Za-zaraz...j-jak t-o!?T-to nie-niemożli-liwe...Rossa!
-Co się stało!?
-T-to t-ty j-jesteś ty-tym wilczkiem...J-jak!?!?-mówił przerażony.Sama byłam nieźle przestraszona.
-A sąd mam wiedzieć!?Byłam wilkiem i nagle budzę się i j*b,jestem człowiekiem!Tylko się uspokój,wszystko postaram ci się wytłumaczyć,tak jak umiem...-postarał się mnie posłuchać.Wciąż się trząsł,a kamera wypadła mu z rąk.
-
Chłopak opadł na krzesło,stojące niedaleko.Usiadłam na podłodze,naprzeciwko niego.Pomyślałam,że skoro i tak już to widział,to mu wszystko powiem...Jak nie zachowa tajemnicy,to go zabiję.Poza tym,na miejscu zniszczyłam kamerę,więc i tak nikt by mu nie uwierzył,że wilk zmienił się w dziewczynę...Po długim tłumaczeniu,uspokoił się.Wciąż był w szoku,ale i tak było nieźle.
-Rossa...obiecuję,że będę chronił twój sekret.A na razie...jesteś wolna.-powiedział i zdjął mi obrożę.Zadowolona się uśmiechnęłam i wybiegając do lasu zmieniłam się w wilka.Nie panowałam nad tymi przemianami...
-
Weszłam za ciekawym zapachem. Spojrzałam na dom.
-
Weszłam za ciekawym zapachem. Spojrzałam na dom.
-
Podeszłam bliżej. Poczułam dreszcze, jakbym się bała, ale to nie było to..
-
Luca patrzył za mną jeszcze przez chwilę,wstał i wyszedł z garażu.Zauważył Krystal i się lekko przestraszył.Zaczął się powoli wycofywać...
-
Spojrzałam na człowieka, nic nie robiąc.
-
Chłopak zauważył,że wilk nic nie robi.Kucnął i zaczął się przyglądać Kryształowej.
-
Wbiegłam jako człowiek.Zauważyłam Krystal i Luca.Lekko się przestraszyłam,więc nie wychodziłam zza pobliskich drzew.
-
Uwielbiałam być oglądana. Usiadłam.
-
Przyglądałam się...Po chwili uznałam,że powinnam spytać wilczycę,co tu robi.
-Krystal!Co ty tu robisz!?-wyszłam zza drzew.Luca spojrzał na mnie,ale zaraz potem znów wrócił do oglądania wilczycy.
-
Nic nie odpowiedziałam, w końcu gadanie do ludzi.. Ale, że zna moje imię... Rozłożyłam swoje skrzydła, ale zaraz je schowałam.
-
-Krystal,zwariowałaś!?Uciekaj do domu!-warknęłam na nią.
-
-Spokojnie.. ups. - zasłoniłam pysk.
-
Szarpnęłam Luca za ubranie i wrzuciłam do garażu.
-Idź stąd.Mogą cię zabić...
-
-Zabić nieśmier... - podskoczyłam zdenerwowana, że cały czas za dużo mówię.
-
-Od kiedy jesteś 'nieśmiertelna'?A!No tak...przecież teraz jesteś alphą...
-
Dopiero po chwili do mnie dotarło..jestem w postaci ludzkiej,ale rozumiem wilki.Super!
-
Zmieniłam się w człowieka, aby to dziwnie nie wyglądało, że wilk gada. (ubrana..)
-Więc, od zawsze.
http://popkorn.pl/images/items/m/popkorn.pl_dziewczyny_295483.jpg (http://popkorn.pl/images/items/m/popkorn.pl_dziewczyny_295483.jpg)
-
-Heh...umiesz zmieniać formę,tak?Nauczysz mnie nad tym panować?Ostatnio zmieniam się wbrew mojej woli...
-
-Taak.. - spojrzałam na chłopaka.
-
Luca jest zamknięty w garażu.To ja mówię xD
-
Spojrzałam na garaż :x
Ja czuję w jakim punkcie i gdzie się on znajduje.. więc napisałam, że na niego spojrzałam :D
-
-Więc...nauczysz mnie?-poprosiłam.
Aha,spoko :P
-
-Patrz. Myślisz, i chcesz być czymś / kimś. - pomyślałam o wilku i byłam sobą.
-
Spróbowałam...Zmieniłam się w wilka,byłam z siebie zadowolona.
-Dzięki!Dzięki!Dzięki,dzięki!-wykrzyknęłam parę razy i przytuliłam Krystal.
-
-Tylko, nie powinnaś się uczyć tego ode mnie.. jestem Mrokiem.
-
-Wiem...ale myślałam,że to taka jednorazowa przemiana...jak z czytaniem w myślach.Raz mi się to zdarzyło,ale więcej nigdy nic nie słyszałam.
-
-Eh.. może wypuść już tego człowieczka.. bo tam chodzi przerażony.
-
-Ok...-otworzyłam drzwi.Luca wypadł przerażony.Warknęłam na niego,a on tylko się opanował.Wyciągnął do mnie rękę.Warknęłam ostrzegawczo,ale nie zwracał na to uwagi.Pogłaskał mnie.Byłam zdziwiona,ale pozwoliłam mu na to.Nie warczałam.
-
Spojrzałam na Luca i na Rosse
-
Popatrzyłam na Krystal.Szybko warknęłam i delikatnie,choć do krwi,ugryzłam Luca.Nie chciałam wyjść na słabą i oswojoną przez człowieka...Luca się cofnął i złapał za rękę.Nie był zły,widział,o co mi chodzi.Zaczęłam warczeć.
-
-Nie udawaj. - powiedziałam do Rossy. Podeszłam do Luca.
-
-Czego mam nie udawać!?-Luca popatrzył na Krystal.Uśmiechnął się do niej.
-
Dotknęłam go łapą, a rana zniknęła. Oddaliłam się trochę .
-No, że jesteś taka zabójcza.. i tak dalej.. nie wiem jak to nazwać. - usiadłam.
-
-Nie udaję.Pogryzłam wszystkich jego kolegów...Trafili do szpitala.
-
-No widzisz, ja pozabijałam od razu ludzi w parku. - uśmiechnęłam się szyderczo.
-
-Ja wolę patrzeć,jak umierają powoli i cierpią...-uśmiechnęłam się.
-
-Ja też, ale musiałam zrobić to szybko, bo musiałam uciekać, nie mogłam patrzeć, więc wolałam, nie zostawiać nikomu tej przyjemności.. Powinnaś dołączyć do Mroków..
-
-Wiem...ale nie chcę zostawiać mamy.
-
-Eh, mnie sami porzucili. Ale to w końcu twoje życie. Jak dorośniesz też będziesz musiała założyć swój dom.. Ale to twoja decyzja.
-
-Może kiedyś obgadam to z mamą...
-
-Raczej ci nie pozwoli, w końcu jesteśmy teraz tak zwanymi wrogami.
-
-Ja tak nie uważam.Jeszcze niedawno wszyscy należeliśmy do jednej rodziny...Moje uczucia do was się nie zmieniły!
-
-Ale innych tak. Moje też nie, ale wszyscy uważają mnie za zdrajczynię i tyle.
-
-Jak dla mnie to idiotyczne.Nic a nic się nie zmieniliście...Macie po prostu własne tereny,powinniśmy się cieszyć razem z wami.
-
-Widać innym to sprawia problemy..
-
Podeszłam do Kryształowej i ją przytuliłam.Kompletnie olewałam Luca,który patrzył na nas zainteresowany.
-
Także przytuliłam Rosse.
-
Uśmiechnęłam się.
-Czas na ciebie...Muszę wyjaśnić Lucowi,co tu zaszło.
-
-Dobra, ja spadam. - wzbiłam się w powietrze.
-
Wyleciałam.
-
Zmieniłam się w człowieka.
-Luca,obiecaj,że nie skrzywdzisz żadnego wilka!
-O-obiecuję.
-Dobrze...To była moja znajoma,z sąsiedniej watahy.Jest alphą,więc masz fuksa,że cię nie zabiła.-powiedziałam,po czym zmieniłam się w wilka i wybiegłam.
-
Weszłam.Zmieniłam się w człowieka i bezszelestnie podeszłam do Luca,który bawił się przy jakimś motorze.
-Bu!-szturchnęłam go,podchodząc od tyłu.Podskoczył i krzyknął.
-Rossa!Nie strasz mnie tak!-zaśmiałam się.
-Co robisz?
-Naprawiam...
-Aha...
-
-Słyszałem,że dzisiaj będzie w cyrku fajne widowisko...Ponoć mają nowe zwierzęta.Chcesz iść?
-Jasne,czemu nie?
-
-Chodźmy.
-Ok.-wyszliśmy.
-
Witam wszystkich !
-
Weszłam.Dawno mnie tu nie było...ciekawe,czy Luca mnie pamięta.Wyczułam,że człowiek jest w garażu.Weszłam tam i radośnie zaszczekałam.Kiedy się odwrócił,zaczęłam merdać ogonem.
~Rossa! Dawno cię tu nie widziałem...Czemu nie przychodziłaś?-podszedł do mnie,kucnął i zaczął mnie głaskać.Znów zaszczekałam,a on się odsunął kawałek.Zmieniłam się w dobrze znaną mu dziewczynę.Uśmiechnęłam się.
-Przepraszam,że nie przychodziłam...Po tych wszystkich zdarzeniach związanych z tobą,musiałam to przemyśleć...Nigdy nie lubiłam ludzi...Ludzie od zawsze byli moimi wrogami...Ale teraz wiem,że wcale tak nie musi być.Postanowiłam,że...że...że cię lubię.I chciałabym się z tobą przyjaźnić,tak jakbyś był jednym z nas.-uśmiechnęłam się.
-
Luca patrzył chwilę osłupiały,a potem tylko się uśmiechnął i pogłaskał mnie po głowie.
~Miło,że tak mówisz.Pamiętaj,że zawsze będzie tu dla ciebie miejsce...Nieważne,co postanowisz.
Uśmiechnęłam się.Po jakimś czasie poszliśmy do jego domu i usieliśmy w jego sypialni.Zaczęłam opowiadać,co się u mnie wydarzyło przez ten długi czas...Jak tu ostatnim razem byłam,miałam chyba tylko rok...Byłam mała.
-
Skończyliśmy rozmawiać,pożegnaliśmy się i wyszłam w postaci wilka.
-
Weszliśmy,a ja przy okazji zmieniłam się w człowieka.Na dodatek,przez jakiś czas żyłam w jakimś dużym mieście,jako człowiek.Jedynym problemem było to,że zwierzęta rozpoznawały we mnie wilka...
W każdym bądź razie,weszliśmy do salonu.Pamiętam,że kiedyś wyglądałam na młodszą od niego,a teraz wydawałam się starsza...Patrzyliśmy na siebie chwilę,w ciszy,by później zacząć ożywioną i pełną energii rozmowę.
-
Luca musiał gdzieś wyjść,więc pożegnaliśmy się,zmieniłam się w wilka i wyszłam.