Mirabilis!

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

         

~ZAPISY~
~REGULAMIN~
~WPROWADZENIE~
~DLA POCZĄTKUJĄCYCH~


Jeśli rejestrujesz się tu tylko po to, żeby nam umilić życie Twoim banem, nie rób nam tej przyjemności i się odwal C:

   



Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
Wpisz litery widoczne na obrazku
Posłuchaj liter / Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
Która z pór roku jest najzimniejsza?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Lajna
« dnia: Listopad 15, 2014, 19:15:46 »

Siedziałem patrząc najpierw na nich, a potem w pustkę. Połowy no nie zrozumiałam. O czym oni pletli?
-Hymm jednak nie tylko ja posiadam bestię-zaśmiałam się jak chora umysłowo. Rozejrzałam się po miejscu i z psychicznym wyrazem pyska wyszłam wlokąc skrzydła rozłożone. Wypadło mi jedno pióro, które mogło/może zdradzić mą obecność. <Ogl. wyszłam xd)
____________________________________
Fajnie! Fajnie ;-; Dzięki wam T_T
Wysłany przez: Razer
« dnia: Listopad 08, 2014, 21:53:17 »

Postanowił w końcu opuścić salę,więc powoli udał się w kierunku wyjścia.Nie miał litości dla swojej złamanej lewej łapy i stawał na niej,niczym na zdrowiej.Mogłoby się przez to wydawać,że wcale nie miał złamanej,gdyby nienaturalne wygięcie kończyny przy zetknięciu z ziemią.Mógł przecież rozłożyć skrzydła i odlecieć,lecz najwyraźniej celowo sprawiał sobie ból.Po chwili opuścił swoją jaskinię.
_________
Nie dam jej takiej szansyxD
Wysłany przez: Menma
« dnia: Listopad 08, 2014, 19:01:34 »

____
Tego akurat nie wiem,sprawdzę xdd
Lajna Cię uzdrowi xD no ja bym to zrobiła ale no sam rozumiesz xD
zapomniałam przez chwile że ona ciągle się tam czai xd pewnie mało skuma bo..połowa dzieje się w "umyśle" ale no xdd
Wysłany przez: Razer
« dnia: Listopad 08, 2014, 18:57:50 »

Chciał za nią pobiec,lecz gdy ta wybiegła Razer usiadł na piachu.Pochylił łeb i siedział tak w milczeniu.Jedna mała łza chciała mu spłynąć po pysku,ale samotnik szybko ją wytarł łapą.Zawarczał cicho,lecz nie na nieobecną już Menmę lecz na siebie.Czuł narastającą wściekłość wobec siebie.Jak mógł pozwolić na tą chwilę słabości.To było żałosne.Wrzasnął głośno na całą salę i uderzył z wielką siłą w głaz znajdujący się obok niego,jednocześnie łamiąc sobie łapę.Zasyczał z bólu,a jego ranna łapa cała drżała.Dał się ponieść emocjom.
____________
Tłumacz google by mi pewnie podpowiedziałxD
Wysłany przez: Menma
« dnia: Listopad 08, 2014, 18:43:43 »

-Razer?-zapytała cicho,nie słysząc jego odpowiedzi.Spojrzała na niego,a jej oczy się zaszkliły,mogła spodziewać się tego.Zwiesiła powoli łepek-nawet ty..-wymamrotała,a z jej oczu zaczęły płynąć łzy-właściwie..czego ja oczekuje..sama pewnie bym..-Milczała,nastała cisza.Spojrzała na niego-Odaijini..-szepnęła i ruszyła do wyjścia.-przepraszam...-jęknęła płaczliwie i wybiegła z jaskini basiora.


(już tłumaczę bo nie wiem czy znajdziesz tłumaczenie xd bo ja to wiem bo się japonią fascynuje xd więc Odaijini to zwrot po japońsku,można go tłumaczyć jako takie"uważaj na siebie",mówimy to gdy się z kimś żegnamy..no taka  z taką"troską" że tak powiem xd np. mąż wychodzi z domu,a żona mu mówi  te słowo na odchodnym, xd)
Wysłany przez: Razer
« dnia: Listopad 08, 2014, 18:31:37 »

Cofnął się kilka kroków z podkulonym ogonem i położonymi uszami.Z przykrym wyrazem pyska patrzał na nią.Bał się Menmy,a raczej tego co jest w niej.Już nie ufał jej tak jak kilka minut temu.Stała się dla niego obca.Nie widział w niej radosnej wilczycy.W jego oczach stała się bestią,która pragnie śmierci jego i innych.
Wysłany przez: Menma
« dnia: Listopad 08, 2014, 18:24:48 »

-przepraszam Cię..ja...nie chciałam..do tego nie powinno dość..-pokręciła szybko łepkiem-Shandy on..jeśli powiem że nie mówił serio..nie uwierzysz w moje kłamstwo,prawda?-zaśmiała się gorzko-nie umiem kłamać^ ^'' Pewnie..widziałeś coś takiego pierwszy raz..i masz pełno pytań..-spojrzała w sufit-więc dobrze...sama bym chciała wiedzieć co mnie spotkało,będąc tobą..-spojrzała na niego-postaram się odpowiedzieć na każde...jeśli chcesz..może i mnie będzie lżej jeśli z kimś się tym podzielę..
Wysłany przez: Razer
« dnia: Listopad 08, 2014, 18:11:28 »

Potrząsnął łbem i spojrzał na Menmę.
-D..dobrze...-wyszeptał.Miał w głowie tysiące pytań,lecz prawdopodobnie nigdy nie pozna odpowiedzi.Teraz wiedział co przeżywa Menma,gdy Shandy przejmuje nad nią kontrolę.To było straszne i nie zamierzał przeżywać tego po raz drugi. Shandy okazał się być wilkiem,wilkiem uwięzionym w świadomości białej wilczycy.W słowach czarnego basiora poznał fragmenty przyszłości Menmy,że kiedyś on ją w jakiś sposób uratował,ale w jaki?Zabił jej wrogów?Świadomość,że Shandy siedzi w jej umyśle i obserwuje wszystko nie dawały Razerowi spokoju.Wciąż widział w wilczycy to "coś" i że czarny wilk nadal jest wśród nich.
Wysłany przez: Menma
« dnia: Listopad 08, 2014, 18:00:42 »

Shandy się zaśmiał-wierzysz w to? no chyba nie! Jesteś naiwna ale nie głupia...prawda? no powiedz.. wiesz że wszyscy to egoiści! grają tak jak im się podoba,tak by przyniosło to im korzyści..wiesz to prawda? wiesz?
-wiem..-szepnęła Menma.Po czym drgnęła niespokojnie,zerknęła dość smutno na Razera-przepraszam..chciałabym w to wierzyć..-Wstała i podeszła do Shandiego powoli,po czym zaczęła coś szeptać.
-taaaa...brawo!-roześmiał się psychopatycznie,gdy nagle poczuł silniejszy ucisk-czekaj..co? głupia! nie rób tego! oni Cię skrzywdzą Menmo!
-Wiem Shandy..-zaczęła spokojnie,jej oczy zgasły,pojawiła się kolejna  seria łańcuchów,a na koniec jeszcze kraty,izolujące Shandiego.-Wiem że wszyscy są źli..wiem że to egoiści,że widzą tylko siebie i swoje problemy..Że ten świat zbudowany jest na egocentryzmie...jednak ci egoiści od czasu do czasu potrzebują kogoś otwartego,który im pomoże..to smutne,ale taki jest mój cel..taką widocznie otrzymałam misje..
-nie baw się w anioła,głupia..-syknął rozzłoszczony,a kraty zaczęły drżeć.
-doceniam twoją troskę,nawet mimo to że to iluzja,chcesz moje ciało,byś mógł zabijać...Nie chcesz bym umarła,bo zginiesz wraz ze mną..-powiedziała,a jej błękitne oczy poszarzały jeszcze bardziej.-nie powinieneś sprowadzać tu Razera..a teraz milcz..to ja jestem panią..-cofnęła się powoli.

Nagle Razer ujrzał jasne światło,odczuł to tak jakby..ktoś błysnął mu prosto w twarz fleszem.Chwile później jego świadomość wróciła do realnego świata.
Menma otworzyła powoli zaszklone,martwe ślepia-już dobrze,nie idźmy tam..-poprosiła.
Wysłany przez: Razer
« dnia: Listopad 08, 2014, 17:45:08 »

Razer skierował swój wzrok na łapy starając się zebrać myśli.Przełknął ślinę i spojrzał na Menmę.
-Wiem co wtedy mówiłem,ale te chwile które razem spędziliśmy zmieniły moje zdanie co do ciebie.Nie doceniałem cię wtedy Menmo.Nawet nie zwracałem uwagi na twoje starania wobec mnie.Od kiedy się znamy chciałaś dla mnie jak najlepiej,a ja zawsze byłem przeciw tobie.Byłem głupcem..i bardzo tego żałuję.Nie możesz go uwolnić. Nie rób tego!
Wysłany przez: Menma
« dnia: Listopad 08, 2014, 17:34:52 »

Basior roześmiał się szaleńczo,a jego łep obrócił się o 180 stopni,po chwili wracając na swoje miejsce.-ojejuuu...Naiwna Menmaa..nie mów że go posłuuchasz? no powiedz kto cię uratował? dzięki komu żyjesz?-sapnął,otworzył pysk,jego kły przypominały bardziej grube igły,przejechał po nich językiem,z którego zaczęła płynąć krew.(zranił się)
-j-ja...Razer to przyjaciel..-zaczęła ponownie Menma,kuląc uszy,dawno nie bała się Shandiego w takim stopniu,jednak to dlatego,ze dawno nie straciła do tego stopnia kontroli.
-przyjaciel?-Shandy parsknął śmiechem i się szarpnął,jednak łańcuchy,nie pozwalały mu nawet na najdrobniejszy ruch(oprócz glowy)-no chyba sama w to nie wierzysz! on ci nie pomoże...on chce dla ciebie dobrze? a kim on jest?-prychnął i się roześmiał-nawet nie jest twoim znajomym..taaak...pamiętasz, coo? sam to powiedział..-spojrzał na Basiora-od dawna obrałem sobie Ciebie na cel..Ciebie i jeszcze paru nic nieznaczących istnień,po których nikt by nie tęsknił!-splunął na ziemie-jednak ona was broniła,głupia...Boisz się? obawiasz się? wiesz jak cudownie smakuje strach ofiary?-ponownie wybuchnął śmiechem.-Menma...on Cię zabierze do tamtych wilków,a oni zrobią Ci krzywdę...-to zdanie rozniosło się echem po całym "pomieszczeniu" jednak było wypowiadane jak szept.
Menma spojrzała na Shandiego,po czym na Razera.
-no dalej..uwolnij mnie..-zachichotał psychopatycznie Shandy.
Wysłany przez: Razer
« dnia: Listopad 08, 2014, 17:21:27 »

Co to miało znaczyć?Gdzie właściwie był Razer? Samotnik nie miał czasu odpowiedzieć na to pytanie.Prawdopodobnie znajdował się w umyśle Menmy.Widział czarnego wilka.To musiał być Shandy o którym mu mówiła wadera.Teraz miał okazję zobaczyć go na własne oczy,choć wolał tego uniknąć.Już wiedział kto jest winny temu całemu zamieszaniu.Menma była pośrodku wyraźnie załamana i przerażona.
-Menmo,nie słuchaj go.On chcę przejąć nad tobą kontrolę.Nie możesz mu na to pozwolić.Nie mam zamiaru cię skrzywdzić...-powiedział podchodząc do niej powoli.Starał się zachować spokój,lecz nawet jemu zadrżały chwilowo łapy i odwracał łeb w stronę czarnego basiora z trudem.
Wysłany przez: Menma
« dnia: Listopad 08, 2014, 17:10:14 »

W momencie gdy Razer ją trącił pyskiem,jego świadomość została wciągnięta w inny świat.
Basior stał w ciemności,nie mógł zobaczyć nic,z wyjątkiem sylwetki skutego w oddali Wilka,był czarny(przez co jeszcze mniej widoczny),jego oczy przesiąknięte były szkarłatem.Sama jego postać była wyższa od Razera.Gdy sie przyjrzeć można było zobaczyć wystający kręgosłup.Basior był przykuty łańcuchami,które nie tylko szczepiały jego łapy,ale i przechodziły przez całe jego ciało,unieruchamiając go.
-Popełniasz błąd..-roześmiał się niemal szatański głos skutego psychopaty,który spojrzał na Razera.-Widzisz go,Menmo? to nasz wróg...chce Cię zabrać do osób...które Cię skrzywdzą..-zachichotał złowieszczo.-widzisz go?-sapnął.-myśli że ci odbiło..że jesteś szalona!
I wtem i Razer mógł sobaczyć Menme,która siedziała gdzieś pośrodku.-nie jestem szalona..-wymamrotała.
-chce Cię skrzywdzić..widzisz..masz dowód..! puść mnie teraz!-Shandy ponownie się roześmiał.-a ja wchłonę jego duszę! i zniszczę na zawsze!
Wysłany przez: Razer
« dnia: Listopad 08, 2014, 16:37:45 »

-Boisz się medyków?-zapytał lekko pobłażliwie.-No chodź Menmo!Znam ich i są naprawdę świetni!Może poznasz kogoś nowego-powiedział radośnie.Może ta metoda zadziała?Taką miał nadzieję.Trzeba było coś poradzić,a przecież Razer nie nadawał się na psychologa. Menma potrzebowała pomocy specjalisty.Potrzebowała po prostu pomocy...
-Polecimy tam!-dodał i ponownie zaczął trącać pyskiem leżącą wilczycę.
Wysłany przez: Menma
« dnia: Listopad 08, 2014, 16:31:30 »

-nie! o-oni też tak mówili!-zawołała płaczliwie-nie dotykaj mnie...-szepnęła-j-ja się boje..Razer..j-ja nie chce...nie karz ...nie karz mi tam iść..-mamrotała,a z jej oczu zaczęły wypływać kryształowe łzy.
Ponownie odezwał się Shandy"widzisz? chce cię do nich zabrać..pamiętasz co się tam działo? pamiętasz? dalej sądzisz że to przyjaciel? to wróg!"
-n-nie ,to nie jest wróg..-mamrotała,płacząc."To wróg!"-zawtórował Shandy"Nie widzisz gdzie Cię chce zabrać?"
-S-Shandy proszę..-szepnęła."Naiwna Menma..nie płacz..widzisz..to przez niego płaczesz..on chce Cię skrzywdzić,wypuść mnie..uratuje cię od niego..ochronię nas..nie pozwolę Cię skrzywdzić"-oczywiście Shandy umywa ręce,obwiniając o wszystko Razera.
-T-To przyjaciel..o-on by mnie nie skrzywdził..
Shandy się roześmiał w jej głowie"Przyjaciel?! nie rozśmieszaj mnie! on udaje miłego! sam ci to powiedział!"
Polityka cookies