Mirabilis!

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

         

~ZAPISY~
~REGULAMIN~
~WPROWADZENIE~
~DLA POCZĄTKUJĄCYCH~


Jeśli rejestrujesz się tu tylko po to, żeby nam umilić życie Twoim banem, nie rób nam tej przyjemności i się odwal C:

   



Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
Wpisz litery widoczne na obrazku
Posłuchaj liter / Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
Która z pór roku jest najcieplejsza?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Ian
« dnia: Czerwiec 15, 2017, 21:34:24 »

Gareth ocknął się po jakimś czasie wgapiania się w klucze. Otrząsnął się, prychnął i zawiesił sobie naszyjnik z powrotem, manewrując przy tym ogonem. Rozejrzał się leniwie, przeciągając się przy tym, żeby rozprostować nieco zastałe przez ciągłe siedzenie w miejscu kości. Nagle uderzyło go, że siedzi w lesie zupełnie sam. Przez chwilę wydawał się nawet nieco zbity z tropu, co niewątpliwie chciałby ujrzeć każdy, kto kiedykolwiek miał wątpliwą przyjemność pożreć się z basiorem. Szybko jednak się opanował. Przyczyną takiego zdziwienia u niego było oczywiście ciche ulotnienie się białej wadery, nad którą Gari pastwił się jeszcze chwilę przedtem. Jak ona mogła wyjść całkowicie niezauważona przez Garetha? Toż to prawie niemożliwe... Podniósł się powoli, znów się przeciągając i ziewając przy tym. Już wyrzucił Nanę z głowy, a przynajmniej jej niespodziewane zniknięcie. Gdyż odpuścić jej nie zamierzał. Powęszył więc chwilę, złapał jej zapach i z szerokim, demonicznym uśmiechem ruszył za tropem, machając wokoło czarno-białym ogonem.
Wysłany przez: Nana
« dnia: Czerwiec 15, 2017, 21:22:45 »

Schowała się w cieniu i machnęła ogonem. Obejrzała się tylko czy Gareth dalej jest zajęty kluczami.
Dawno nie była na łące...Szybciutkim krokiem wyszła.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 30, 2015, 19:35:30 »

Gareth przeciągnął się leniwie i usiadł. Ziewając, otworzył pysk tak szeroko, jakby chciał złapać piłkę do rugby pionowo. Oblizał się powoli i rozejrzał, po czym majtnął ogonem tuż przy swojej szyi. Przysunął go sobie przed pysk i przyjrzał mu się. Końcem ogona trzymał przed sobą cienki złoty łańcuszek z zawieszonymi na nim różnorodnymi wisiorkami, wśród których była pięknie zdobiona maleńka fiolka, wypełniona rubinowym płynem, misternej roboty szafirowy klucz oraz jeszcze jeden klucz, właściwie kluczyk, mający ok. 3 cm długości, tym razem zrobiony z diamentu. Gareth przekrzywił łeb na bok, przypatrując się zawieszonemu na ogonie naszyjnikowi z uwagą, szczególnie kluczom.
Wysłany przez: Nana
« dnia: Listopad 30, 2015, 00:17:12 »

Poczuła jak robią się jej wypieki na policzkach. Nie przepadała za tą osobowością. Dos zaszamotał się w jej duszy w buncie.
Zdawała sobie sprawę że gest miał na celu poirytowania jej i zdenerwowania. Odwróciła się zdenerwowana. Uśmiechnęła się z powodu całej sytuacji.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 29, 2015, 13:37:31 »

Z pyska Garetha nie schodził szeroki uśmiech, niemalże dotykający jego długich uszu. Szczerzył się jak Kot z Cheshire, tym razem zerkając na białą waderę. Mrugnął do Nany filuternie, otwarcie z niej sobie żartując. Potem odwrócił łeb i wgapił się w horyzont, zaczął machać ogonem, nucąc sobie zmienionym głosem, najpierw pod nosem, potem stopniowo coraz głośniej.
- Took a ride to the end of the line
Where no one ever goes
Ended up on a broken train with nobody I know
But the pain and the longing's the same
When you're dying
Now I’m lost and I’m screaming for help alone

Relax, take it easy
For there is nothing that we can do
Relax, take it easy
Blame it on me or blame it on you

It’s as if I’m scared
It’s as if I’m terrified
It’s as if I scared
It’s as if I’m playing with fire
Scared
It’s as if I’m terrified
Are you scared?
Are we playing with fire?

Relax
There is an answer to the darkest times
It’s clear we don’t understand it but the last thing on my mind
Is to leave you
I believe that we’re in this together
Don’t scream, there are so many roads left

Relax, take it easy
For there is nothing that we can do
Relax, take it easy
Blame it on me or blame it on you

It’s as if I’m scared
It’s as if I’m terrified
It’s as if I scared
It’s as if I’m playing with fire
Scared
It’s as if I’m terrified
Are you scared?
Are we playing with fire?

Relax
Relax

http://www.tekstowo.pl/piosenka,mika,relax__take_it_easy.html
Wysłany przez: Nana
« dnia: Listopad 28, 2015, 22:50:36 »

Spojrzała się na Garetha z miną pełną współczucia dla Iana. Ten to dopiero ma lub miał, mieszkać z takim pod jednym dachem.
Choć dzięki takiemu charakterowi nie mogło by nudno. zawsze musiało się cos dziać.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 28, 2015, 20:02:04 »

Gareth zachichotał, słysząc myśli Nemhain.
- Relax! Take it easy! - rzucił za nią, po czym zanucił, machając w rytm ogonem.
- Relax, take it easy.
For there is nothing that we can do.
Relax, take it easy.
Blame it on me or blame it on you.

It’s as if I’m scared.
It’s as if I’m terrified.
It’s as if I scared.
It’s as if I’m playing with fire.
Scared
It’s as if I’m terrified.
Are you scared?
Are we playing with fire?
Wysłany przez: Nemhain
« dnia: Listopad 27, 2015, 21:46:45 »

-Ech, no dobra. Trochę ochłonęłam. Idę sobie.
"A poza tym jest tu Gareth" - dodałam w myślach.
Wyszłam.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 20, 2015, 13:31:52 »

Obok demona pojawił się drugi Gareth. Basior połączył się w jednego wilka. Zaśmiał się cicho, jego oczy świeciły jak latarki. Widoczne było, że jest podniecony i niezmiernie czymś zadowolony. Spojrzał na Wang-Mu.
- Wybacz, nina, ale nie mam teraz czasu. Zjawił się tu ciekawy przypadek awanturnika, uważający najwyraźniej, że jako jedyny odpowiada wyobrażeniom wilka. - zachichotał, mrużąc oczy.
Gareth wyglądał groźnie, nawet mimo to - a może przez to - że był wiecznie uśmiechnięty. Zawsze powtarzał, że gdyby nie obracał wszystkiego w żart, już dawno miałby więcej ofiar na koncie niż zdołała by zebrać jako swoje żniwo jakakolwiek wojna. Była to ewidentnie prawda, lecz, jak widać, niektórzy wciąż uważali, że basior był niespełna rozumu i kompletnie nie trzeba nim sobie zawracać głowy. To był największy błąd w ich życiu.
- Dobrze... - westchnęła wadera. Przymknęła złote oczy. - Rozumiem, że jest to dla ciebie ważne, Garai. Moja sprawa... Nie da się jej wytłumaczyć tak szybko, potrzeba mi o wiele więcej czasu. Jeśli będziesz go miał... Po prostu daj znać.
- Jasne, nina, wiem gdzie cię znaleźć. - Gareth mówił do powietrza. Jego szkarłatne oczy błysnęły na złoto, gdy Wang-Mu dotknęła na chwilę jego duszy. Potem zniknęło uczucie, jakby zamiast trzech, były tu cztery wilki. Ponownie znajdowały się tu tylko Nana z Nemhain i Gareth, przetrawiający w ciszy cząstkę informacji od Si Wang-Mu, zaszczepioną mu przez nią w umyśle. Informację o wojnie. Która miała Garetha dotyczyć, aczkolwiek jeszcze nie teraz.
Wysłany przez: Nana
« dnia: Listopad 19, 2015, 21:44:42 »

-To pójdziesz ze mną! Albo zostaniesz tutaj i przykleisz się do Garetha albo do kogoś innego. wybór należy do ciebie.- powiedziała obojętnie jakby nie zrobiło to na nią większego wrażenia.
-Muszę go poznać osobiście...-mruknęła do siebie, dziwnie się przy tym uśmiechając.
Wysłany przez: Nemhain
« dnia: Listopad 19, 2015, 15:43:55 »

-Nad rzeką. Nie idź tam! Nie chcę zostać sama!
Wysłany przez: Nana
« dnia: Listopad 18, 2015, 21:46:22 »

-Mogłaś je usłyszeć gdy coś mówił.- burknęła. Machnęła ogonem.
-Gdzie był?- spytała chłodniej.
Zainteresowało ja to. Dawno nie było tu takiego osobnika. Zjawił się i już sieje terror... Warto byłoby sprawdzić gdzie najczęściej chadza aby uprzedzać gdzie jest, gdyby okazał się dużym zagrożeniem. Choć po co podejmować takie kroki? Nie  łatwiej jest go spacyfikować?
Wysłany przez: Nemhain
« dnia: Listopad 18, 2015, 19:11:04 »

-A skąd mam wiedzieć! Skoro mnie nie widział, nie przedstawił mi się.
Wysłany przez: Nana
« dnia: Listopad 17, 2015, 20:02:14 »

-Raczej nie przyjdzie. Po co miałby za tobą gonić?- spytałam lekko się uśmiechając.
-Z resztą tu jest Gareth plus my dwie. Jakoś dalibyśmy radę temu "nowemu"- powiedziała na ucho Nemhain.
-Nie pamiętasz jak się nazywał?
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 17, 2015, 19:49:03 »

Gareth wyszczerzył się, słysząc obrazowy opis nowego z pyska Nemhain. Zastrzygł uszami i usiadł, przeciągając się leniwie i machając ze spokojem długim ogonem.
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
mexicanas strefagier1 magicaldreamhodowla ksgang telenowele