Mirabilis!

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

         

~ZAPISY~
~REGULAMIN~
~WPROWADZENIE~
~DLA POCZĄTKUJĄCYCH~


Jeśli rejestrujesz się tu tylko po to, żeby nam umilić życie Twoim banem, nie rób nam tej przyjemności i się odwal C:

   



Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
Wpisz litery widoczne na obrazku
Posłuchaj liter / Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
Która z pór roku jest najzimniejsza?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Lajna
« dnia: Kwiecień 28, 2014, 20:04:15 »

Wyleciałam
Wysłany przez: Sierra
« dnia: Kwiecień 27, 2014, 16:11:05 »

Znowu musiałam zejść. Było to już lżej,ponieważ nie wchodziłam pod górę,tylko z góry. Gdy byłam już na dole udałam się do lecznicy.
Wysłany przez: Sierra
« dnia: Kwiecień 27, 2014, 16:07:37 »

Siedziałam już tu 2 godziny.


-Wrra!!!-wrszasnęłam-To nic nie da... ALe dobrze,żę chociarz żyje...-mruknęłam sama do siebie.
Wysłany przez: Sierra
« dnia: Kwiecień 27, 2014, 15:59:01 »

Po długich i bolesnych wspinaczkach wkońcu dotarłam na szczyt. Nie czułam już bólu. Usiadłam i czekałam,czy przyjdzie czy nie...
Wysłany przez: Sierra
« dnia: Kwiecień 27, 2014, 15:47:25 »

Ponieważ jestem bardzo uparta,nawet gdy łapy odmawiały posłuszeństwa,ja dawałam radę i wspinałam się na tej ''górze bólu''-jak ja ją nazwałam. Byłam już dość wysoko,więć żal byłoby się teraz poddać.
Wysłany przez: Sierra
« dnia: Kwiecień 27, 2014, 15:00:01 »

-Jak dotrę na górę! nigdzie się stąd nie ruszam!!-Krzyknęłam i zdeterminowanie człapałam na górę.
Wysłany przez: Lajna
« dnia: Kwiecień 27, 2014, 14:55:34 »

-Dość głośno krzyczałaś, a po za tym wyczułam, że jest coś nie tak.-powiedziałam.
-Chodź, trzeba Cię opatrzyć-powiedziałam
Wysłany przez: Sierra
« dnia: Kwiecień 27, 2014, 14:51:49 »

-Ja?...Nic...Próbuję się wczłapać na górę.-Krzyknęłam[size=78%],[/size][/size]ponieważ normalną mowę zagłuszał silny wiatr.- A wgl...co ty tutaj robisz mamo?[size=78%]
Wysłany przez: Lajna
« dnia: Kwiecień 27, 2014, 12:50:10 »

Słysząc krzyki i wrzaski wleciałam se spokojnie. Przeleciałam nad drzewami. Zobaczyłam kogoś wspinającego się po górze. Nastawiłam uszy i wytężyłam wzrok.
-Sierra?-szepnęłam zdziwiona. Poderwałam się do lotu. Podleciałam do Si i spojrzałam na nią.
-Dziecko drogie! Coś ty se zrobiła!?-krzyknęłam przerażona patrząc na jej łapy.
Wysłany przez: Sierra
« dnia: Kwiecień 26, 2014, 12:46:19 »

Po paru krokach wspinaczki łapy miałam całe w krwi,a w łapach mi sieciał ostre kamenie i małe kawałki ostrego lodu. W głowie miałam wojnę myśli,obawiałam się się,że spotkam go tu,bo już nie żyje,ale cieszyłam się że może go tu spotkam. To było dosyć irytujące. Moje rozmyślania przerwał uporczywy ból w mojej tylnej lewej łapie-ostry kamień przebił ją na wylot. Upadłam i wyłam z bólu. Lecz nie mogłam upaść,bo nigdy nie wejdę na górę. Podniosłam się z wielkim trudem i czołgałam się po ostrych kamieniach.
Wysłany przez: Sierra
« dnia: Kwiecień 26, 2014, 12:37:07 »

Wleciałam. Zauważyłam czubek jakiejś góry. Chciałam podlecieś,lecz gdy zbliżyłam się na 10 metrów. Machałam skrzydłami na darmo. Pop paru sekunadach zaczęłam spadać.
-Łaaa....ŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!-wrzeszczałam by ktoś mnie usłyszał- Pomocy!!!!!-wrzeszczałam na darmo.Zbliżałam się ku ziemi,przez głowę przeszły mi myśli, czemu teraz,czemu dzisiaj,nie zastaniawiałam się,żę dzisiaj może się to zdarzyć, miałam łzy w oczach. Kiedy zdawało się,żę już spadłam na ziemię,nie czułam tego. Leżałam na ziemi jak gdyby nigdy nic.
-Może jestem już duchem?-pomyślałam sama do siebie i dźgnęłam się ostrym kamieniem w łapę,by sprawdzić moją wiarygodność. Kamień na wylot przebił łapę a ja zaskrzeczałam jak kura,która jest obdzierana ze skóry-Dobra,żyję-zaskrzeczałam i zaczęłam wspinać się po górze.
Wysłany przez: Aisha
« dnia: Sierpień 29, 2013, 18:05:15 »

- Ja już chyba muszę iść... Niestety.
- Wiem, nikt nie może być tu zbyt długo. Żegnaj.

I zniknęła zanim zdążyłam chociaż mrugnąć. Obudziłam się, jakbym nigdy nie rozmawiała z duchem Luny. Wyszłam z tego wspaniałego, lecz dziwnego miejsca.
Wysłany przez: Aisha
« dnia: Sierpień 29, 2013, 18:03:23 »

Wspinałam się w górę. Z łap spływała krew. Byłam coraz wyżej, aż w końcu weszłam na szczyt. Czekałam, że pojawią się duchy. Nagle zobaczyłam ducha mojej starszej siostry, gdyby żyła, miałaby teraz 5 lat...
- L-luna? - szepnęłam.
- Tak, to ja. Co tutaj robisz?- zapytała.
- Ja chciałam porozmawiać. Czuję się naprawdę samotna...
- Parę wilków z naszej rodziny jeszcze żyje. Możesz ich znaleźć, jeśli masz dość odwagi..
- Spróbuję... Ale... Dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego umarłaś?
- Walczyłam w wojnie naszej rodziny i watahy złych wilków. Nie wiem, kto przeżył, a kto nie...

Zasmuciło mnie to.
Wysłany przez: Rossa
« dnia: Lipiec 13, 2013, 20:07:16 »

-Jej...cieszę się z waszego szczęścia.Teraz niestety muszę już iść...jak zobaczę się z twoim ojcem,to przekażę mu,że jesteście cali i zdrowi...i macie mnóstwo nowych przyjaciół...Powiem mu również,gdzie jesteście.
-Dobrze...do zobaczenia,ciociu...-powiedziałam ze łzami w oczach.To wszystko było jak jeden wielki sen...
Nagle się przebudziłam.Byłam w tym samym miejscu,co podczas rozmowy z duchem...ale teraz nie było tu nikogo,oprócz mnie.Wstałam,zastanawiając się,czy to,co przed chwilą przeżyłam działo się naprawdę,czy tylko w moich snach...Otrząsnęłam się i bez problemów i bez żadnych ran zeszłam na dół i wyszłam.
Wysłany przez: Rossa
« dnia: Lipiec 13, 2013, 20:01:22 »

W końcu dotarłam na szczyt.Usiadłam zmęczona i mocno poraniona...
-T..tato?-zaszemrałam.Po chwili pojawił się duch...ale nie był to duch mojego ojca...była to moja ciocia.
-Ci..ciociu? A gdzie tata? Czemu on się nie pojawił?-zaczęłam zadawać pytania.
-Spokojnie,Rossa...Jestem tu,by ci przekazać,że twój ojciec żyje...
-Ale ty umarłaś...czemu?
-To..jakby ci to...powiem tak:trafiłam na nie tego wilka,co trzeba.
-Ahh...-powiedziałam trochę przygnębiona.
-Ale na szczęście to nic nie zmienia,bo twoja matka może mnie widzieć...Dlatego wciąż jej towarzyszę.
-P..pozdrów ją ode mnie...
-Dobrze,pozdrowię...Wow,Rossa,ale ty wyrosłaś! Z takiego malutkiego szczeniaczka stałaś się naprawdę piękną waderą.
-Heh,czas robi swoje...mam pytanie...nie wiesz może,co u ojca? Skoro on wciąż żyje...
-Tak,twój ojciec przychodzi czasem do nas,spytać się,czy nie wiemy czegoś o tobie i Rautcie...ale zawsze niestety mówimy,że nic nie wiemy...
-T..tata nas szuka?-spytałam z lekkim niedowierzaniem.Minęło już tyle czasu,a on nadal nas szuka!
-Oczywiście,skarbie.Odkąd uwolnił się od tych przeklętych ludzi,podróżuje wszędzie,żeby was odnaleźć.A co u was? Jak przeżyliście? Dołączyliście do jakiejś watahy?
I tu zaczęła się dość długa paplanina...
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
pet-city krolestwokarmenii lols-rp szkoladuchow naszawiara