Mirabilis!

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

         

~ZAPISY~
~REGULAMIN~
~WPROWADZENIE~
~DLA POCZĄTKUJĄCYCH~


Jeśli rejestrujesz się tu tylko po to, żeby nam umilić życie Twoim banem, nie rób nam tej przyjemności i się odwal C:

   



Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
Wpisz litery widoczne na obrazku
Posłuchaj liter / Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
Która z pór roku jest najcieplejsza?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Nemhain
« dnia: Czerwiec 12, 2016, 20:43:50 »

 -Visage! - krzyknęła Nemhain i skoczyła smokowi na grzbiet.
Wzdrygnął się, zaskoczony.
 -Hej. - mruknął bez entuzajazmu - Czy ty musisz wszędzie za mną łazić?
 -Muszę. Jesteś moim smokiem! - krzyknęła Nemhain z radością - No i tak poza tym, nie ma tu nikogo innego. Zaraza ich powybijała, czy co? - zapytała retorycznie, zirytowana.
Visage warknął i stwierdził ozięble:
 -Żegnaj.
Zrzucił waderę z grzbietu i odleciał.
 -Hej! Zaczekaj! - krzyknęła za nim zdziwiona Nemhain i mruknęła:
 -No nie, znowu nuuda. Idę po słodkie-słodkie puszki z lasu.
Wyszła.
Wysłany przez: Nemhain
« dnia: Marzec 21, 2016, 11:45:06 »

Visage pokrążył chwilę nad rzeką i usiadł w środku jej strumienia, nie mając miejsca na lądowanie pośród drzew. Woda sięgała mu do barków. Zanurzył w niej głowę , pijąc i jednocześnie zmywając z siebie krew po jedzeniu.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 17, 2015, 17:01:35 »

Gareth postał jeszcze chwilę, przetwarzając zdobytą energię na potrzebne mu moce, po czym uniósł łeb, z lekkim uśmiechem na pysku. Oblizał się powoli długim, wężowym językiem, i, machnąwszy raz czy dwa ogonem, zniknął, rozpływając się w kałużę krwi. Posoka płynęła zwartą strugą po śladach pozostawionych przez Darknessa. Gareth upatrzył sobie nową ofiarę, tfu, partnera do kłótni.
Wysłany przez: Darkness
« dnia: Listopad 17, 2015, 15:54:22 »

- Próbujesz mnie naśladować? - zapytał ze zdziwieniem, gdy wilczyca prawie słowo w słowo powtórzyła jego ostatnie zdanie. Te samice już nawet własnego zdania nie miały, a basiory jak widać im wtórowały. Gdzie on trafił, do jakiejś dziury?
- Bęcwały i dno! Strzeż się, kruszynko, bo za niedługo cię znajdę, a wtedy twój przydupas już nie zdąży cię uratować - wrzasnął jeszcze za odchodzącą parką. Stwierdziwszy, że nie ma tu już nic do roboty postanowił wybrać się gdzie indziej, w poszukiwaniu szczęścia i ciekawych wydarzeń.

[zt]
Wysłany przez: Nemhain
« dnia: Listopad 16, 2015, 17:11:53 »

Zaniepokojona zachowaniem nowego wilka, ruszyłam znaleźć Nanę. Przy niej będę czuła się pewniej.
z.t.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 15, 2015, 15:07:04 »

Rzuciłem jeszcze jedno wrogie spojrzenie na Darknessa i jedno niepewne na Garetha - przecież go znam, wkurzy tego nowego, a że to chude i niezbyt silne... Pewnie musiałbym lecieć i go ratować - po czym wyszedłem.

z.t.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Listopad 15, 2015, 15:04:44 »

- To chodź, nerku - mruknęła i ruszyła przed siebie.
z.t.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 15, 2015, 14:52:24 »

W tej samej chwili, co Karo, Gareth rzucił się przede mnie. Bynajmniej nie dlatego, by mnie ratować, doskonale wiedział, ze nic mi nie będzie, bo ani ogień, ani demoniczność na mnie nie działała. Gari wchłonął całą energię zużytą przez Darknessa do stworzenia ognia. Oczy zaświeciły mu na czerwono jak latarki, tak jak znaki na futrze, na pysku wykwitł szeroki jak u Kota z Cheshire uśmiech. Potem przeciągnął się i z błyskiem rozbawienia zerknął przez ramię na nas. Burknąłem coś pod nosem.
- Idę. Nie ma sensu tu sterczeć. - wciąż nie odblokowywałem umysłu, to też nie miało dla mnie sensu. Cóż... Wszystko jest bez sensu. Gareth, ewidentnie słysząc moje myśli, przewrócił oczami. Zaczął wymachiwać czarno-białym ogonem, zostawiając mi jego końcem pamiątkę w postaci dość głębokiego nacięcia na boku. To i jego kwaśny wzrok miało być podziękowaniem za fakt, że Karo zrobiła wszystko bez niego. Ale nie będzie się czepiał, w końcu dostał też prezent - darmową energię od nowego.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Listopad 15, 2015, 13:38:54 »

W ostatniej chwili użyła Boosted Gear, który osłonił Iana i częściowo ją przed zranieniem. Jej się nieco oberwało, no ale cóż, bywa.
- Oj, zamknij się idioto. Ian, Gareth, idziecie? - wyszczerzyła się w stronę nerki i jej brata.
Wysłany przez: Darkness
« dnia: Listopad 15, 2015, 13:16:35 »

No nie, ta mała szkarada jednak się uwolniła. Pieniądze trafił szlak, jak widać ta lina nie była aż tak dobra i wyrzucił pieniądze w błoto. Ze też zawsze ktoś mu musi przeszkodzić.
- Oj zamknij się w końcu, drzesz się jak moja babcia gdy jej... hehe~ - zaśmiał się krótko i stworzył wokół siebie ognisty cyklon, który pochłonął pioruny. Jako że piorunom do ognia nie daleko, to wyładowania elektrycznie bardziej zasiliły ogień niż go osłabiły. Darkness nie zamierzał przegrać, nigdy się nie poddawał, tamci musieliby go chyba skuć łańcuchami żeby unieszkodliwić basiora. Piekielny ogień go osłabiał, ale wytrzyma jeszcze jakiś czas. Woda w rzece wyparowała w ułamku chwili, trawa zamieniła się w popiół, pobliski kamień po prostu się stopił. Temperatura iście piekielna, a jaka niebezpieczna. Basior uformował kilka kul ognia, które skierował głównie na waderę i tego drugiego, Garetha zignorował. Wyczuwał w nim pokrewną duszę, przez co nie obawiał się ataku z jego strony. Taki atak mógł zabić, ale nie przejmował się tym. Skoro porwanie się nie udało, to nie będzie z nich już pożytku, a lepiej nie zachowywać świadków.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 15, 2015, 12:54:27 »

Prychnąłem, ignorując wilka. Widząc, ze Karo ma plan, chwyciłem linę, a Gareth jej drugi koniec. Pociągnęliśmy. Zablokowałem swój umysł przez wszystkimi tu obecnymi, choć najwyraźniej nie było to zupełnie potrzebne, bo nowy kompletnie nie wyczuł, że jestem pół-demonem.
*Właściwie... Trzy czwarte lobo*, usłyszałem głos Garetha, który mimo wszystko zawsze potrafił wbić się jakoś do mojego umysłu.
*Odwal się. Ty jesteś Trzy czwarte demona, a jedna czwarta pozostaje pusta. I kto tu ma lepiej?*
- Ja, hermano. - Gareth odezwał się na głos. - Ponieważ ten tu wilczek może posłużyć mi jako przekąska. Wtedy będę miał wypełnione naczynie. Jednakże... Może warto zostawić go przy życiu. - wyszczerzył się niebezpiecznie, w oczach błysnęły iskry. Stanął na przeciwko nas, z drugiej strony Darknessa. Machał szaleńczo ogonem, niekiedy trafiając jego końcem w kamienie i patyki, które rozpryskiwały się w drobne odłamki pod wpływem siły ciosu.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Listopad 15, 2015, 12:48:12 »

Czy on śmie nazywać ją kruszynką? Oj, przesadził. Niech wie, że z Karo się nie zadziera. Warknęła i mimo związania nieco uniosła się na łapach, zwalając łapę basiora z jej łba. No i się zaczęło.
- Nigdy.. ale.. to NIGDY.. nie.. nazywaj.. mnie.. KRUSZYNKĄ! - wydarła się, na co kilka ptaków zerwało się z okolicznych drzew. Walnęła go parę razy piorunami. Nie obchodziło ją, że jest związana. Boosted Gear teraz jej się nie przyda.. co tu robić, co tu robić.. Niech no ona się pozbędzie tej liny. Podreptała do Iana, wsadziła mu do pyska koniec liny, przekazując spojrzeniem, że ma jakiś plan. Ta, wymyśli coś w międzyczasie. Gariemu zrobiła tak samo i jakoś dzięki nerce i jego bratu (czy jak to tam się odmienia) wytegowała się z tej liny. Rozłożyła skrzydła i w aurze piorunów podeszła do Darknessa.
- Zapamiętaj - nigdy nie zadzieraj z Karo, bo to może się dla Ciebie źle, bardzo źle skończyć - warknęła i walnęła go parę razy piorunami, na tyle, by go chwilowo oszołomić. Po tym ataku stanęła koło Iana i wyprostowała się.
Wysłany przez: Darkness
« dnia: Listopad 15, 2015, 12:41:18 »

- Nie wierć się, kruszynko, to potrwa tylko chwilę - wymruczał cicho i przesunął łapę z karku na łeb, który przygniótł jej do ziemi. Jakże uwielbiał takie akcje... już za niedługo będą tylko sami, a wtedy będzie miał pierwszą okazję by nauczyć innych strachu przed nim. Niestety tamte dwa basiory najwyraźniej nie chciały odejść. Słysząc ich rozmowę zapamiętał sobie kolejne imię. Gareth. Skinął mu tylko łbem na potwierdzenie.
- Zabawić się. Ty jako samiec musisz to dobrze rozumieć, przecież to właśnie my rządzimy tymi krainami - powiedział. Nie bał się go, a ogień nie zrobił na nim wrażenia. Sam nim władał. Spojrzał na obcego z zaciekawieniem, ale nie wyczuwał w nim demonicznej duszy, był zwykłym wilkiem, tyle że po prostu panował nad ogniem. Szkoda.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Listopad 15, 2015, 12:22:18 »

- Dzięki, Gari - przewróciła zielonymi oczami, machając ogonem. No niech ktoś coś zrobi, niewygodnie tak jest, jak ktoś trzyma Ci łapę na grzbiecie.
Wysłany przez: Ian
« dnia: Listopad 15, 2015, 12:11:26 »

Warknąłem coś pod adresem Garetha, który, niczym niezrażony, dalej stał, machając swobodnie ogonem i wpatrując się zaciekawionym wzrokiem w Darknessa. Ten to zawsze musi się wszędzie pojawić i zepsuć wszystko. Nawet nie miał w tym żadnego interesu - po prostu uwielbiał siać chaos i zamęt.
- Nowy, co? - zarechotał Gari, bynajmniej nie stojący tu teraz, by ratować Karo. Spojrzał na waderę z radosnymi iskrami w szkarłatnych oczach. - Nie lubię cię? La Loba, kłótnie z tobą są lepsze niż Apokalipsa, a - uwierz mi - to naprawdę wielki komplement. - zachichotał demonicznie. Zignorowałem demona, strzygąc uszami i machając ostrzegawczo trzema ogonami. Podszedłem bliżej, zachowując bezpieczny dystans. Moje włosy oraz przednie łapy stanęły w ogniu, nad grzbietem pojawiły się płomieniste skrzydła.
- Czego od niej chcesz? - zwróciłem się do basiora, mój głos, jak zwykle podczas używania mocy Firestorm, brzmiał jak dobywający się z dna studni.
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
brazylia2014 sakusei gom castlecraft masterpolishstrongskill