Mirabilis!

Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

         

~ZAPISY~
~REGULAMIN~
~WPROWADZENIE~
~DLA POCZĄTKUJĄCYCH~


Jeśli rejestrujesz się tu tylko po to, żeby nam umilić życie Twoim banem, nie rób nam tej przyjemności i się odwal C:

   



Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
Wpisz litery widoczne na obrazku
Posłuchaj liter / Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
Która z pór roku jest najzimniejsza?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Grudzień 16, 2014, 08:56:15 »

Wyszła.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Listopad 03, 2014, 21:07:36 »

Na nieszczęście, musiała nadepnąć na jakąś gałąź. Trzask. Gad, wąż, czy cokolwiek to kurde było zasyczało i zaatakowało. Wadera w ostatniej chwili uniknęła ataku, jednak została zraniona w głowę. Nie tracąc przytomności sama rzuciła się na atak. Wgryzła się w szyję - nie było to łatwe, aczkolwiek łuski tego czegoś były zbyt twarde. Obeszła bestię. Czas na znalezienie jego słabego punktu. Ale.. gdzie? Od spodu? Od góry?
Wysłany przez: Dominique
« dnia: Październik 22, 2014, 19:11:06 »

Usłyszał jakieś krzyki trzaski więc ruszył w stronę hałasu i zobaczył Iso i jakąś wilczycę atakującą dziwnego gada. Był ciekaw jak sobie poradzi. Rozejrzał się za jakimś wygodnym miejscem ale znów takowego nie było więc zmuszony usiadł na pieńku i obserwował z bezpiecznej odległości.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Październik 22, 2014, 06:36:32 »

Szok. Machnęła ogonem i spoglądała przed siebie. Zaczęła się skradać, szła dość szybko. Spoglądała na węża. Dziwny jakiś. Podbiegła, chwyciła go za ogon, jednak ten zaczął się bronić. Strzelił jej jadem w łapę, wadera to zignorowała. Rzuciła nim o drzewo, gdy ten był jakiś oszołomiony walnęła go patykiem w łeb, lecz patyk rozwalił się na pół. Wąż był wściekły. Zaczął syczeć. Każdy najmniejszy ruch był ruchem złym.
- No chodź wężusiu.. mam tu coś dla Ciebie - mruknęła. Wyobraziła sobie kowadło, następnie kowadło pojawiło się i przygniotło węża. Jednak ten spokojnie sobie wyszedł spod ciężkiego przedmiotu.
- Fuck - powiedziała, widząc, że jest w sytuacji bez wyjścia. Ostrożnie zaczęła się cofać, tak by nie nadepnąć na żadną gałązkę.
Wysłany przez: Isoschi
« dnia: Październik 21, 2014, 21:35:11 »

Starał się uspokoić, wyciszyć i zmienić się w węża i zwiać, jednak... klapa jeśli chodzi o skupienie. zaje***cie przewrócił oczami i zaatakował to coś, co go trzymało, a gdy to coś go puściło puścił się biegiem przed siebie. Niestety większa gadzinka nie odpuściła, na dodatek zaczęło się jej coś robić, jej skóra zaczęła pękać, a z tych otworów wyłaziły jakieś kolce.
---
Nie pytaj, rób co chcesz :P
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Październik 19, 2014, 18:36:36 »

I znów kto się pojawił. No cóż, wilki przychodzą i odchodzą. Nadal biegła. W końcu ujrzała jednego basiora, to chyba ten, o którym została zaalarmowana lewą tylną łapą. Ciekawe. Zatrzymała się i spojrzała na niego. Szarpał się z wężem, da rady czy nie? Gdzie jest jej popcorn?


Pomóc? ::)
Wysłany przez: Isoschi
« dnia: Październik 19, 2014, 16:26:44 »

Dobra, wszystko fajnie, wilgoć, chłód i tak dalej, ale ten odór rozkładających się roślin i kij wie czego jeszcze, daje już po nosie stwierdził i wyszedł na jakiś korzeń i spojrzał na swoje dobrudzone błotem łapy, które zrobiły się takie chude, normalnie patykowate szczudła. Przechodził właśnie pod dość grubą gałęzią jakiegoś drzewa, gdy to właśnie coś zaczęło z niej zjeżdżać. Coś grubego, łuskowatego, z wysuwającym się jęzorem... i kurde, jaki olbrzym. Is gwałtownie odskoczył, wpadając znów w błoto, a ten gwałtowny ruch tylko pobudził gadziszona, który spuścił na ziemię większość swego długiego cielska. Anakonda czy coś takiego.
-Nie... kurde, znów? Czy ja jestem jakimś magnesem dla takich zwierzątek jak ty czy co? Pociągam was, czy jak? Kurde, nie odwzajemniam tego uczucia, idź, precz ode mnie ty gigantyczna wilczożerna glisto! - warknął i próbował wyjść z młaki i zwiać, lecz coś otuliło się wokół jego łapy i chociaż szarpał to nie mógł się wyrwać.
Wysłany przez: Dominique
« dnia: Październik 19, 2014, 14:40:28 »

Zawędrował aż na mokradła w końcu świat nie składa się tylko z schludnych i czystych miejsc. Jakoś nie miał ochoty na kąpiel więc unikał kontaktu z wodą za wszelką cenę w poszukiwaniu tradycyjnie wysokich miejsc jednak że takowych nie było więc został zmuszony być blisko ziemi. Żadne miejsce nie wydawało mu się na tyle godne żeby mógł spocząć to ruszył dalej może w tej części naprawdę nic nie było? Zobaczył powalone drzewo robiące za most więc podszedł do niego i usiadł.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Październik 19, 2014, 11:46:25 »

Widać było, że wadera się tu zasiedziała. Jakieś pół miesiąca? Miesiąc? Ah, sama tego ona nie wie, straciła rachubę czasu. No cóż, taka sytuacja, nic na to nie poradzi. Podniosła się i przeciągnęła, następnie mlasnęła i podrapała się za uchem. Nie była głodna, co było dziwne. Ale coś czuła. No, dosłownie czuła, jej kawałek tylnej lewej łapy zaczął świecić. Ktoś tu był. Ale ona nie wiedziała kto, nigdy tam jej się nie świeciło (bez skojarzeń mi tu >.<). W końcu zaczęła iść. Sama nie wiedziała gdzie, ale gdzieś zaczęła. Przed siebie. Przyśpieszyła kroku i zaczęła biec. Nudziło jej się. Omijała drzewa, jakoś jej się udawało to robić.
Wysłany przez: Isoschi
« dnia: Październik 18, 2014, 17:39:26 »

Nieco czasu zajęło mu wyjście z tego bezkresnego królestwa piachu i palącego słońca, a gdy już mu się to udało, odsapnął, puścił się biegiem przed siebie. Zatrzymał się dopiero tutaj, bo po kolana wpadł do jakieś młaki. Na początku szybko chciał wyskoczyć z tego czegoś na wywalony pień, który był w zasięgu. Jednak, było tak przyjemnie chłodno, że odpuścił sobie ten skok. Łapy jego były wsysane prze błoto pod tą wodą i chociaż było to uciążliwe, to dopóki nie zatapiał się głębiej, szedł dalej obserwując otoczenie.
Wysłany przez: Cynthia
« dnia: Wrzesień 12, 2014, 23:19:40 »

Postanowiła opuścić te ziemię. Rozwinęła skrzydła, odbiła się od ziemi i uniosła w powietrze. Teraz już nie zamierzała szaleć. Lecąc kątem oka zauważyła jakąś postać podobną do wilka, ale nie zatrzymywała się. Wyleciała.
Wysłany przez: Cynthia
« dnia: Wrzesień 12, 2014, 15:54:04 »

Ziewnęła. Musiałaby iść na inne tereny, może znajdzie przy okazji jakieś zioła. Jednocześnie zastanawiała się gdzie bezpiecznie mogła poćwiczyć loty. Najlepszym rozwiązaniem była pustynia, ale od razu odrzuciła ten pomysł. Przecież tam są upały nie do wytrzymania, a gdyby leciała w nocy i spadła mogłaby wpaść na jakiś kaktus, od których wszystkie pustynie słynęły. Już prędzej wybierze jakieś lodowce albo oceany. To ostatnie było dobre. Gdyby coś to wpadłaby do wody. Ponownie ziewnęła i przyjrzała się jakieś roślince, która znajdowała się obok niej. Po chwili stwierdziła, że nic pożytecznego z niej nie będzie, gdyż jest to zwykły chwast.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Wrzesień 11, 2014, 22:47:44 »

Zadumała się. Usiadła gdzieś pod drzewem. W najbliższym czasie pasowałoby odwiedzić Karo z drugiego życia. No cóż, czas mija, a ta dalej siedzi. No nic, trzeba czekać aż zdarzy się okazja..
Wysłany przez: Cynthia
« dnia: Wrzesień 11, 2014, 21:18:36 »

W końcu znudziło jej się powolne latanie. Nabrała prędkości i zwinęła skrzydła, przez co zaczęła spadać niemalże pionowo. Miała zamiar rozłożyć je dopiero nad samą ziemią, ale zapomniała, że pod nią jest las. Przypomniała sobie o tym dopiero wtedy, gdy była zaledwie trzy metry nad drzewami. Rozwinęła skrzydła i skręciła ostro w lewo, cały czas gwałtownie opadając. Na szczęście linia drzew urwała się, a zastąpiła je niewielka polana, na której Yenn wylądowała z rozpędem. Gwałtowne lądowanie złagodziła trawa i rozmokła ziemia. Zwinęła skrzydła i podniosła się. Musiała jeszcze poćwiczyć, zwłaszcza lądowania.
Wysłany przez: Karoiiina
« dnia: Wrzesień 11, 2014, 15:36:39 »

Karo była waderą dość smukłej budowy, nigdy jakoś szczególnie nie była gruba. Miała dość długie łapy, ale też nie za długie. Na pierwszy rzut oka wyglądała na kilka lat więcej, ale ona i tak młoda jest. Młoda wojowniczka, nie do zbicia. Przydałyby jej się skrzydła, ale to marzenie. Raczej. Ale ona i bez nich sobie poradzi, na razie wystarczy żeby dostać awans, dwa, czy coś i wyjdzie wszystko w swoim czasie. Po pewnym czasie spacerowania zwolniła, szła bardzo wolno. Rozglądała się, ale nie cały czas.
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
skandynawistyka naszaklasa sue black-flag kici-kici