Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Zaginione Królestwo => Wątek zaczęty przez: Demon w Marzec 21, 2013, 00:31:02
-
Jedna z najciemniejszych komnat w naszych podziemiach. Po brudnych, odrapanych ścianach obryzganych zaschniętą krwią spływa dziwna, purpurowo-zielona mazista substancja. Z sufitu zwisają ciężkie, zardzewiałe żelazne łańcuchy, które z niewiadomych powodów czasami poruszają się i uderzają o siebie wydając nieprzyjemny zgrzyt, od którego wilki aż podkulają ogony. W samym kącie ów pomieszczenia dostrzec można ułożoną tak jakby piramidkę, jeśli jednak bliżej się przyjrzeć, to nie jest to jakaś piramidka, lecz słup ułożony z czaszek! Plotka głosi, że są to czaszki wilków, ludzi i innych stworzeń, które weszły do podziemi i już nie wyszły... Ale pozostaje jeszcze jedno uciążliwe pytanie- kto je tak układa? Tego nie wie nikt...
-
Weszłam rozglądając się czujnie
-
Patrzę na obryzgane krwią ściany , i sufit z którego zwisają łańcuchy. Słyszę cichy tupot , i chodź wiem ze to tylko mysz , przeszywają mnie dreszcze. Moja uwagę przykuwa stos czaszek z koncie komnaty.
-
podchodzę do stosu czaszek i wącham je ostrożnie , jednak wyczuwam tylko zapach zgnilizny . Nagle dostrzegam małą karteczkę na stosie czaszek - jej tu wcześniej nie było - mówię do siebie. Chodź nie uśmiecha mi się brodzenie po pas z czaszkach , ciekawość bierze górę . Po chwili już dzielnie toruje sobie drogę do małej karteczki rozrzucając dookoła czaszki . Gdy wreszcie dotarłam do karteczki uświadamiam sobie ze jest tak ciemno ze jej nie odczytam. Klnąc cicho pod nosem toruje sobie drogę powrotną.
-
Wyszłam z karteczką w zębach .
-
Weszłam
-
Czaszki były ułożone. dołożyłam swoje dwie z worka.
-
Wyszłam
-
Wszedłem z Setrisem.
-Po co mnie tu przyprowadziłeś?-spytałem basiora.
-Lubię tu czasem przychodzić.-powiedział wilk.
-Choćmy gdzie indziej.-powiedziałem i wyszedłem z Setrisem.
-
weszłam. odetchnęłam z ulgą...
-
Weszłam z wszystkimi.
-
Weszłam
*Co się dzieje?* - do Śnieżki
____________
jj :D
-
odskoczyłam jak oparzona...
co wy tu robicie?- zapytałam cofając się
_______________________
szzz :P zaraz zobaczymy bo ja sama nie wiem xD
-
-Poznaj mojich znajomych. Wasza-powiedziałam i usiadłam w kącie
-Witaj Śnieżka-przywitali się-Dawno cię nie widzieliśmy-powiedzieli
-
- Lajna znowu ma atak tego swojego... ADHD? - spytałam niby od niechcenia
-
teraz to oni mają ten atak- odpowiedziałam do Jeidy i wskazałam na tłum
________________________
teraz będzie porwanie Lajna gadaj tłumem
-
-A teraz pójdziesz z nami-warknęli
-_____________________________________
Ooo Blan a teraz już 2 przyczyna
1 tydź.
-
- Może nie rozumiem, o co chodzi, ale radzę, zostaw Blankę - wysyczałam
-
ymm- cofałam się dalej gdy natrafiłam na ścianę
_____________________
nie no zostań... ktoś mnie musi uratować :P
-
..
_____________________-
CO do mnie?!
TO inne wilki!
Blan 5 dni
-
a powiecie o co chodzi... czy chodzi o to że uciekłam dzień przed ślubem z waszą alphą??? to wiedzcie ze dobrze postąpiłam... bo to jest skończony idiota- warknęłam
_______________________________
ale Lajna proszę
-
....
___________
czy to są te wilki, które wymyśliłam ? xD
-
_______________________________
cóż bardzo prawdopodobne xD
-
-Alpha nadal czeka-mówiły. Wzieli worek wrzucili do niego Blan. Wybiegli
Wybiegłam
_____________________-
nom bo cb nie bylo więc robię akcję z nimi
-
(wyniesiona w worku) dlaczego w worku?? ?
-
..
-__________________
nw to pierwsze przyszło mi na myśl
-
Napięłam cięciwę łuku i strzeliłam do jednego z wilków. padł martwy
-
Wyszłam
-
Weszłam. Usiadłam rozglądając się.
-
Wyszłam.
-
Weszła.
-
Rozejrzała się. Mimo smrodu zgnilizny całkiem jej się tutaj podobało. Jej uwagę przykuł stos czaszek. Spojrzała na obryzgane krwią ściany.
-
Wszedł niczym cień.
Rozejrzał się dookoła, spoglądając na stos czaszek.
Był niewidzialny, czemu? By było przyjemniej. Nie chciał by kościotrupy się przeraziły.
-
Usiadła dalej rozglądając się po komnacie.
- Scourge, po co my tu przyszłyśmy ? - zapytała samą siebie.
-
W jego nozdrzach tańczyło wiele zapachów, aczkolwiek jeden przykuł jego uwagę.
Zapach wilka, który był w pobliżu. Po chwili, usłyszał głos.
Podszedł do wadery powoli. Będąc za nią, stał się widzialny, aczkolwiek jego zapach i inne rzeczy, które ukazywały, że jest w tym miejscu jeszcze się nie pojawiły.
-Czego tu Panienka szuka? - mruknął ochryple do ucha samicy.
-
- Scourge mnie tu przyprowadziła, też nie wiem po co - odpowiedziała wolno.
-
-Ciekawie. - odpowiedział bezdusznie. Odszedł kawałek w przód i uniósł łeb w górę.
Teraz widać było jego złote, mieniące się ślepia z czerwonymi plamkami.
-
Lorii uśmiechnęła się pusto.
- A Ciebie co tu sprowadza ? - zapytała szeptem.
-
Wzruszył ramionami od niechcenia. Często było tak, że nie udzielał odpowiedzi.
-
Wleciałam wzburzona.
-Czego?-warknęłam, gdy ujrzałam Brulanta. Złożyłam skrzydła.
-
Siedziała w milczeniu przyglądając się basiorowi.
-
-Co mi czegujesz? Kim jesteś? - mruknął.
-
-Ależ ty pamiętliwy. Sam mnie szukałeś matole<bez urazy jest rozdrażniona>-syknęłam i siadłam. *Zaraz zwariuję, ta krew wciąż leci*-warknęłam w myślach. Krew z łapy nadal mi ciekła. Zignorowałam ją jako tako i caczęłam wylizywać sierść <jak kot XD>
-
-Ahh.. to Ty jesteś ta Lajna. - mruknął. Zapach krwi wleciał do nosa samca. Jego źrenice się poszerzyły.
-Miałem Ci przekazać coś od Księżyca, czy jak mu tam. - ziewnął.
-Mam dwie wiadomości, dobrą i złą. Księżyc zginął byś była szczęśliwa z jakimś wilkiem na A. A dobra, że zabił się z Twojego powodu. Czy jakoś tak. Amen. - powiedział oschle tę romantyczną historyjkę.
-
Uśmiechnęła się pod nosem. Nieco ją to rozbawiło.
-
-Serjo? Jak epicko!-powiedziałam. Moje uradowanie w oczach było tak widoczne.
-Ah! Dzięki Ci! Już nie muszę się nim martwić!-powiedziałam. Zaczęłam energicznie machać ogonem.
Spojrzałam na niego i się wyszczerzyłam w uśmiechu.
__________________________
Hahaha chamówa XD
-
-Cieszenie się z czyjejś śmierci, super. - powiedział i machnął ogonem.
Jego oczy zmieniły się na czerwone. Syknął i się zaczął cofać.
-
-Każdego bym żałowała, ale nie jego. -powiedziałam.
-Emmm dobrze się czujesz?-spytałam i wstałam.
-
Spojrzała z zaciekawieniem na oczy basiora.
-
-Tak. - jego głos zrobił się ciężki.
Urósł kilka centymetrów. Był o wiele większy od wader. Jego kły wydłużyły się.
Futro najeżyło się się. Krew tętniła w jego nosie, czuł każdy zapach, słyszał krew płynącą w żyłach wilków dookoła niego.
-
-Dość szybko rośniesz-zauważyłam.
-Może Cie ohłodzić, bo chyba mózg Ci się przegrzewa-zaśmiałam się.
-
Zaczął nerwowo się rozglądać. Którędy wybiec, by nie zrobić nikomu krzywdy.
Żądza krwi dawała już swe znaki. Za długo powstrzymywał się od kosztowania krwi.
W jego uszach biło i biło. Nie słyszał nawet co powiedziała Lajna.
Zaczął warczeć.
-
Uśmiechnęła się psychodelicznie, a w oczach odbiło się światło.
____
Teraz jest jako Scour.
-
-Ależ się spiął.-wywróciłam oczami.
-A ty to co...?-spytałam wadery
__________________
Kurde jestem w niebezpiecznym otoczeniu O.O XD
-
- Scourge -spojrzała na Lajnę wzrokiem szaleńca i przekrzywiła lekko głowę w bok.
-
-Bo Cię pacnę.-stwierdziła- A ja Lajna... Pfy-prychnęła
-
- ...
_________
Kogo masz zamiar pacnąć ? Bo nie wiem czy mam cie powiesić na twoich jelitach, czy nie.
-
Rozłożył skrzydła.
-
-No dobra dobra. Nie pusz się tak-powiedziałam.
______________________
No Brusia! PACNAĆ GOOO!! XD
-
Skoczył na Lajnę i wbił swe długie kły, przebijając wnętrzności.
-
____
Jak chcecie się lać, to zapraszam na krwistą arenę xD Będe sędzią ! xD 'v'
-
-Żeś skubańcu!-syknęłam. Oczy się podpaliły.
-Nie wolno mi..ale to wyjątkowo.-powiedziałam z chytrym usmieszkiem. Nagle cała zapłonęłam wypalając jego sierść.
_________________________-
Tylko mnie Brus nie zjedz XD
-
- Ojoj ... kotek zrobił się agresywny ... - powiedziała z udawanym smutkiem w głosie.
-
Ogień mu nic nie robił. Był nieśmiertelny, nie czuł bólu, sierść była na swoim miejscu.
Zaczął pić krew z wnętrzności Lajny. Jego pragnienie się powoli gasiło.
-
- Wampirkowaty jesteś ... - mruknęła cicho.
-
Zamieniłam się w biedronkę i odfrunęłam kawałek. Stanęłam za nim i się zamieniłam w siebie nadal płonąc.
-Jednak myliłam się co do ciebie-syknęłam i rozłożyłam skrzydła i je podpaliłam.
-Ah.. w końcu znów tu-powiedział.
-Nie przesadzaj tylko
_______________
Ty ty... ja tez nieśmiertelna jestem no ale jak będę żyć bez krwi? O.o
-
Skoczyła z rozpędu na basiora przewalając go na plecy chwyciła zębami za przednią prawą łapę, i wygięła pod dziwnym kątem. Puściła dopiero, gdy usłyszała trzask łamanej kości, po czym odskoczyła szybko.
-
Upadł na bok. Złamana kość się w sekundę zrosła. Krew nie płynęła, bo jej ogólnie nie było. On nie żył.
Wytarł zęby z krwi. Tyle na razie mu wystarczyło. Zaczął się robić normalny.
-
-Geronomi agentsuy- wypowiedział. Rozpędziłam się i skoczyłam basiorowi do gardła.
-Angerdtu ureu-syknęłam i wgryzłam mu się w gardziel. Mocno nim rzuciłam o ścianę.
-
-Dobra dobra nie przesadzaj..-syknęłam.
-No ale czemu! Tak rzadko mnie wypuszczasz!-jęknął
-Nie marudź!-burknęłam. Wyplułam jego sierść.
-Paskudny jesteś-warknął
-
Ogarnął się po chwili.
Jego futro odrosło, wraz ze skórą.
- Ból dupy? - mruknął, siadając.
-
-Scourge, co ty wyprawiasz ? - Syknęła.
__________
Teraz znowu jako Lorii xD
-
-Zamknij pysk-burknął.
-Dobra już się zamknij... Za dużo człapiesz
-Hehe ale przyznaj on jest ohydny!
-Ahhh tutaj nie mam się jak nie zgodzić.
-No widzisz! Miałem rację!
-Tak, tak-wywróciłam oczami.
-
- Z kim rozmawiasz ? - zapytała cicho Lajny.
-
- Kolejny psychicznie chory wilk . - mruknął i wyleciał.
-
Jakby na potwierdzenie tego co powiedział Brulant, uśmiechnęła się, po czym kaszlnęła, wypluwając przy tym krew.
-
-A ty.. ty po prostu jesteś żałosny no! Rzucać się na waderę z zaskoczenia? Następnym razem uprzedzaj
-Następnego razu nie będzie jak go dorwę
-Mówiłam coś!
-I co z tego?
-To, że masz się słuchac mnie
-A jak nie?
-To Cię już nigdy nie wypuszczę
-No weź! Jak możesz?!
-Normalnie-prychnęłam. Ogień nadal płoną. Machnęam skrzydłami robiąc dym
-Ojć-zaśmiałam się ironicznie.
-
- Możesz przestać tak mówić do siebie ? To jest conajmniej dziwne ...
-
-Ah... nie przedstawiłem się.... Jestem Kaburru. Demon mieszkający w tejże waderze-zasmiał się
-Cicho siedź!-syknęłam.
-Sorry.. łatwo teraz nie przejdzie. Ey! On mówił do mnie?-spytałam
-
- Zależy co ...
-
-O tym psychicznym wilku-powiedziałam. Machnęłam ogonem.
-Idziemyyyy za nimmm? Proszę Lajnaaaaaaa!-prosił.
-Dobry pomysł. Idziesz?-spytałam wadery.
-
--------------
Jak tak was czytam, to kompletbie glupieje. Tu niesmiertelnosc moagicznie ulecza kazda rane, tutaj dziala na starosc, a tam ozywia. No kurde! xD. Ja tez mam niesmiertelnosc, a nawet nwm czy to jest doslowne, czy tylko na starosc, jak sie pytam to odpowiedzi sa rozne. I co ja mam zrobic, bo juz zglupialam, co ta niesmiertelnosc daje, czy starosc, czy te rany, czy wszystko na raz .-. Wez mi ktos pomoz, bo ja juz sama nie wiem ;-;
-
__________
Eeee ... no zależy xD Chyba wszystko tak po trochu ... nie ? xD W moim wypadku to wszystko xD. Chyba że się zniszczy jej klejnot duszy.
-
____________________
Eeeeeeeeee nieśmiertelność to znaczy, że nie możesz umrzeć. :P
Logiczne c'nie?
-
___________
Ver, to raczej zależy od tego jak to sobie wymyślisz ...
-
-Jak cos dojdziesz-stwierdziłam. Wyleciałam za tym czymś <za tym Brulantem XD>
-
Wyszła.
-
-------------
Jak sie pytalam kiedys Demona to on pisal, ze to tylko dziala na starosc, dlatego teraz glupieje. Talent. Miec moc i nie wiedziec co ona daje <mozg rozJeb**ny>
Btw, dlaczego mnie zawsze taka zabawa omija, mi odmawiaja walki ,-,
-
___________
Nwm. xd Może chodzi o to że masz o wiele więcej mocy i pkt. UM.
-
_____________________
Hahaha na starośc? No dobra........ >.>
-
--------------
Maybe. To dobra, dupa tam, zostaje przy mojej starosci, i tak nikt mnie nie zabije q.q
-
________________
Nie lubie tego HP teraz liczyc ile odjąć ;-;
-
--------------
xD. Niewiele .-. Aż bym wpadła do tego lasu, zrobiła chaos i huk, ale... nie mogę ;-;
-
_________
Dlaczemu nie możesz ? Jak dla mnie, to te nieśmiertelności są jakby zbędne ... bo i tak nikt nie może zabić twojej postaci bez twojej zgody.
-
-------------
Bo muszę iść spamować, dzisiaj do późnej nocy ;___; A chyba 'moja pani' mi nie pozwoli na godzinkę zwlekania z tym xD. || Nom, dlatego ta starość się bardziej opłaca.
-
--------------
Maybe. To dobra, dupa tam, zostaje przy mojej starosci, i tak nikt mnie nie zabije q.q
(:<
Weź, nie kuś xD
Już mam ochotę się pobić xD
-
Bądź co bądź z tym przeleceniem Karo żartowała. W sumie, w ludzkiej postaci może byłoby fajnie? Karo nie próbowała. Wolała zostać wilkiem, nie ludziem, egh, ale no co zrobić, jak takie ciekawe rzeczy dzieją się w życiu zwierząt leśnych. Waderze udało się odzyskać normalny kolor, nie była już ani czerwona ani zielona czy fioletowa. Szczerze mówiąc, Demek ma fajne futro. Dość przyjemne w dotyku, delikatne.. Ej, Karo, niby Iana nie ma, ale żeby tak od razu gwałcić Demka? W suuumie, Karo znana z tego że robi co chce, Ian się nie wścieknie. Przecież i tak to taka miła galaretka, więc.. konsekwencji nie będzie? Ej no, Karo, czy ty zamierzasz zgwałcić Demka? Serio? Nie. Po co gwałcić. Zawsze można się nim zabawić, a jednocześnie mieć przy sobie tą fajną kupkę futra.
-
Chcąc nie chcą po chwili i Demon wylądował obok wadery, i czysto "przypadkowo" podczas składania skrzydeł zawadził nimi o ciałko wadery. Za pomocą prawego skrzydła przygarnął ją do siebie.
-Mhm, nie powiem, urocze miejsce Mordko wybrałaś - mruknął.
-
Machnęła nerwowo ogonem. Czego Ian nie zobaczy to go.. nie zabije? Chyba jakoś tak to szło. Chcąc dalej prowadzić tą zabawę rozejrzała się nerwowo po pomieszczeniu. Niestety, jakiekolwiek próby wymyślenia czegokolwiek szły na marne. Bliskość basiora prowdziła do tego, że miała ochotę wyrwać z niego tą całą sierść i zrobić sobie pluszaka.
- Takie urocze, jak Ty - odparła starając się zachować poważny ton. - Jednakże zanim dojdzie tu do jakichkolwiek czynów, które mogą się różnie skończyć chcę Ci powiedzieć, że masz świetną sierść - mruknęła, wtulając łeb w jego bok. Taaak, wreszcie się jej udało. Wiwat Karo!
-
Westchnął głośno i cmoknął waderę w pysk po czym odsunął się od niej i zaśmiał. Wreszcie wyrzucił to z siebie, bo od początku ledwo się hamował.
- Wybacz Karo, ale nie mogę już dłużej. Chciałem tylko zobaczyć czy ty serio, miałem cichą nadzieję, że nie, ale tobie serio odbiło! - powiedział to szybko w przerwach między kolejnymi wybuchami śmiechu.
-
- Ło boru.. nie wiedziałam.. hahaha.. nieee... dałeś się nabrać.. hahahahaha.. - zaczęła się śmiać. - Ale tak na poważnie, chciałam zobaczyć czy dopuściłbyś się takiego czynu.. z resztą, znasz mnie, przecież nigdy w życiu bym Ciebie nie przeleciała.. Lubię Cię, no ale bez przesady, jeszcze by mnie Ian dobił, w sumie, już to robi, ale co tam.
Mlasnęła.
- Ale sierść serio masz fajną - wyszczerzyła się, spoglądając na basiora.
-
-Jasne, jasne Mordko. Nie musisz mi się tłumaczyć - odpowiedział wciąż głupowato się uśmiechając. Ale to tylko dlatego, że w życiu nie przypuszczał, że to takiej sytuacji dojdzie. Zresztą, chyba wiadome było, że on w życiu zdrady by się nie dopuścił, chociaż właściwie już nie miał kogo zdradzać bo lata mijały mu ostatnio w samotności, ale mniejsza. Nie i nie. A poza tym nie z Karo, sorki ale to nie wchodzi w grę.
- I tak wiem swoje i fajnie cię widzieć, ale poważnie... źle z tobą.
-
- Dobra, dobra, puchata kulko, teraz uciekam, bo Nana chyba się wścieka.. - wyszczerzyła się. Chwilę później nie było tu wadery.
z.t.
-
-Mhm - westchnął i również wyszedł.
z/t