Mirabilis!
Tereny Poza Watahą => Areny => Wątek zaczęty przez: Rebeka w Maj 09, 2013, 20:40:36
-
Odbywają się tu oficjalne walki sam na sam lub grupowe (między watahami). Nie treningowe.
-
Wbiegłam. Usiadłam w kącie. Rozpłakałm się. Poczułam ból.
-
wbueigl za nią
-Lajna przepraszam cię ,ale Księżyc on dla ciebie 1000km przebiegl by dać ci cudowny prezent i dlatego go nie bylo on cię bardzo kocha !!Ja też cb ,ale wiem ,ze bylabyś szczęśliwsza z nim !
-
-Zostaw mnie! Każdy tak mi mówi a potem znika!-krzyknęłam i się skuliłam
-
- Czy ja zniklem .....nie i już nigdsy nie znikne zrrozum zawsze przy tobie będe ...i nigdy cię nie opuszczę !!
podbiegł do niej !!
---------------------------------
Tak jak w Zmierzchu nie ??
-
-Kiedyś miałam to samo! Już to raz przeżywałam!Nie chcę więcej-powiedziałam
________________________
trochę :/
-
-Lajna zrozum ja chce dla cb dobrze i dla Księżyca jesteście dla siebie stworzenie ja odejde na drugi plan ,ale nadal będe przy tobie ..nigdy cie nie opuszcze nawet jeśli będziesz sama tego chciala .bee przy tobie obiecuje ...NIE SKRZYWDZZE CIE JUŻ NIGDY WIĘCEJ BO CIĘ KOCHAM ,ALE JA WIEM ,ŻE BYŁABYŚ SZCZĘŚLIWSZA Z KSIĘŻYCEM !
-
-Ja się boję! Boję się!-krzyczałam
-
-TEŻ SIĘ BOJE NAWET BARDZO !!!!
-
Rozpłakałam się.
-Jestem potworem!-krzyknęłam i wybiegłam
-
wYBIEGLEM ZA NIĄ !!
-
Wbiegł spoglądając przed siebie !
-
Usiadł w kącie wpatrzony w środek areny ...czekając na jąką kolwiek żywą dusze !
-
Wstaną i zaciągnął się na środek areny zamykając na chcwile oczy !
-
Zamknołem oczy po cyzm skupilem się na zadaniu !!
-
Weszłam w podskokach.
-
Skupiłem się nad przywoływaniem po czym usiadł
-
Wzięłam i wskoczyłam na najwyżyszy punkt na arenie. Skupiłam się i zaczęłam się obracać jak baletnica. Podrzucając noże i je łapiąc.
-
Nagle przechililem glowe na prawą strone pryzwołując wszystkie demony !
-
Zatrzymałam się w 'locie'. Wyczułam drgania demonów. Czułam że długo tu nie zabaluję.
-
Otworzyłem oczy już nie byłem Arim !!!
-
Zatrzymałam się. Zapłonęłam ze strachu przed nimi. Nie ruszałam się w ogóle.
-
Jednak nie był dobre w te klocki i po chwili demony się rozplynely w powietrzu , a on upadl na brzuch !
-
Zobaczyłam że demony zniknęły. Przestałam płonąć. Zaczęłam znów wirować w powietrzu rzucając nożami i je łapiąc.
-
Leżal nieruchomo na ziemi przez dluższą chwilę!!
-
Kręciłam się coraz szybciej. Po chwili powstał mały huragan.
-
Podniusł się na rowne nogi i usiadl po chwili !
-
Noże rzucałam coraz wyżej. Jeden mi wypadł i wbił się w ziemię przed Arim.
-
Utkwiłem swój wzrok w nożu uśmiechając się szatańsko !
-
Zatrzymałam się. Zeszłam ze szczytu.
Wzięłam nóż. Podniosłam łeb.
-Cześć-powiedziałam i wskoczyłam znolw na górę
_________________________
z/w
-
-Cześć -uśmiechnął się spoglądając na nią !
-
-Czo ty robisz?-spytałam z góry
-
-Ucze się ,by na treningu dać z siebie wszystko - mrukną
-
-Chcesz się sprawdzić?-spytałam z błyskiem w oku
-
Spojrzal na nią zdziwiony
-wolalbym nie ..jeszcze nie panuje nad swoją mocą .Nie chciałbym zrobić ci krzywdy !
-
Popatrzyłam na niego.
-Krzywda to nic przeżyję *chyba*. Tchórzysz?? -spytałam z uśmiechem kęcąc się w miejscu
-
-Nie po prostu nie chce ci nic zrobić - wstal na równe nogi i spojrzał uśmiechniety na nią !
-
Kręciłam się szybko w miejscu robiąc mini huragan.
-Nie narzekaj- powiedziałam. Szybko się wybiłam. Byłam z jego styłu. Przyłożyłam nóż do gardła.
-
-Co ty robisz???? -wykrzyczałem
-
-I co teraz zrobisz?-spytałam
-
-Pomagam ci-powiedziałam. Zabrałam nóż. Przeskoczyłam nad nim i byłam z jego przodu.
-
- Nie zmusisz mnie do tego - wymamrotał
-
-Nir to nie-powiedziałam z uśmiechem który prowokuje. Wskoczyłam na górę. I zaczęłam biegać przeskakując dziury.
-
-Co ty wyprawiasz ?-zapytałem uśmiechając się do niej
-
-Ja? Nic? W sumię tańczę w kólko- powiedziałam
-
-Coś ty taka radosna ? Jeszcze cię takiej nie widzialem -mruknołem
-
-Nie psuj tego-powiedziałam i zrobiłam salto w powietrzu
-Dziś mi humor dopisuje bo nigogpo kto mi przeszkadza nie spotkałam-powiedziałam i krążyłam dalej
-
- Hah czyli ........ja ci nie przeszkadzam skoro nadal ci humor dopisuje
-
Skinęłam energicznie głową.
-Dołączysz się?-spytałam i się zatrzymałam
-
- A co mi szkodzi najwyżej ....się okalecze !!-wymamrotal dobiegając do niej i skakając !
-
Zaczęłam skakać z kamienia na kamień.
-
Podążał za nią z uśmiechem na pysku po czym runą na ziemi podnosząc lapy
-ŻYJE !!!!
-
Zaśmiałam się.
-No jak tak można? Ja tak nie potrafię..-zaśmiałam się i zeskoczyłam do niego
-
- Jestem ciamajda po prostu ciamajda hahahhaha -wykrzyczal leżąc na plecach z podniesionymi łapami !-jak widać można hahah
-
Zaśmiałam się.
-
Podniusl się po czym otrzepal się z piasku ...
-Chyba nie nadaje isę na baletnice !
-
-To spróbuj tego.-powiedziałam. Zakręciłam się szybko tworząc małe tornado.
-
- Kurde ,ale ja jak się zakręce to tsunami wytworze -wymamrotał
-
WYBIEGL
-
Wybiegłam
-
Wbieglem !
-
Weszła.
-
Usiadł pod ścianą opierając się o nią
-
-Co robimy? A zresztą głupie pytanie- co w końcu można robić na arenie- mruknęła.
-
-HAHAH nie mam pojęcia -wymamrotal głupio - no tak faktycznie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Weszłam po cichu.
-
-Może jakiś mały pojedynek?- zapytała.
-
Wstałem na rowne łapy :
- JA CHĘTNIE ,ale nie wiem jak ty ...
-
*Skupienie i cisza*-pomyślałam i szłam cieniem. Powoli i po cichu.
-
-To dobrze. Nie martw się będę używać tylko 2 mocy- uśmiechnęła się.
-
Zatrzymałam się i wskoczyłam cicho na najwyrzszy punkt areny. Zakręciłam się i powiał silniejszy wiaterek, który był przyjemny..
-
- No tak ....żeby bylo porówno hah powodzenia 0 wymamrotał pewny siebie !
-
-Hay Lajna- powiedziała, gdy ją zauważyła. Wskoczyła na arenę czekając na Ariego.
_______
Jak coś będę używać żywiołów i czarnej.
-
Zeskoczyłan na dół strasząc oboje.
-Cześć!-powiedziałam
-
- Lajna hahahhahahahah jeszcze tu siedzisz ja bym nie mógł - powiedzial do Lajny po czym wskoczył na arene
------------------------
czarnej ...o co w niej chodzi ?
-
-Wytrwałość-powiedziałam
-Co robicie?-zapytałam
-
-Gotowy?- zapytała Arsera.
_______
Mogę Ci wytłumaczyć od razu w walce? :<
-
- Maly pojedynek !-wymamrotal uśmiechając się -Gotowy !!
-
-Ja se popatrzę-powiedziałam i wskoczyłam na górę. Pod rzucałam nożami w górę
-
Czekal az pierwsza zaatakuje !
-
-Spoko- powiedziała do Lajny i skoczyła na Arsera przewracając go i odskakując.
-
Podniusl się odrazu na nogi kucając do skoku jak sarna
-
Podrzucałam nożami.
-Ari rób to co ci pokazałam..-powiedziałam
-
Smagnęła Ariego wodnym biczem odrzucając go kilka kroków dalej.
-
Odskoczylod niej upadajac na ziemie :
-Lajna co mi pokazałąś ?
Przywołal do siebie jednego z demonow ,ktory zaatakowal ja !
-
-Trzymaj..-powiedziałam i rzuciłam jeden z noży
-
- NIE MOGE Lajna!!!! .......-wykrzyknął łapiąc noż !!
-
Wokół demona pojawiły się metalowe pręty. Sekundę później pojawiła się cała klatka. Demon był uwięziony.
-
-Krzywdy jej nie zrobisz..-powiedziałam
-Spróbuj!-krzyknęłam i odwróciłam łeb w jego stronę
-
Przywolal do siebie churagan i rzucił go na Chrone ...
-Zaraz się zabije hahah -wymamrotal omalo nie spadając z areny
Spojrzał na Lajnę !!!
-
Zaśmiałam się.
-Przyłączam się..Mogę?-spytałam powoli schodząc z gótry
-
Stworzyła lodową ścianę. Huragan rozbił się o nią o znikł.
Skinęła łbem do Lajny.
-
Zeszłam na arenę.
Zaczęłam biegać w okolo podnosząc kurz z piasku
-
Warknął złowrogo uderzając łapą o ziemie ..zaczeła pekąć przed lapami Chrony !
-
Weszła zaciekawiona hałasami.
-
____________
kogo?
Moje czy CHrony?
Wyrażaj się jasno tu są dwie wadery :D
ale mi odbija :P
-
Odskoczyła od pękniętej ziemi. Ziemia, na której stał Arser błyskawicznie się podniosła i opadła wybijając Arsera w powietrze.
________
Jaki Matrix xD
-
Zrobiłam się niewidzialna. Weszłam na środek areny.
-
Przywołal do siebie demona ,który w niego stąpil lecą z predkością wiatry na Chrone !
-
Podeszłam cicho do Chrony od tyłu.
Przyłozyłam nóż do gardła
-Nic ci nie zrobię...Tylko się poddaj-powiedziałam
-Dam mu ciekawą lekcję okey?-powiedziałam na ucho Chrony
-
Pojawiłam się,a ze mną błyskawice.
Muahahahha
-
Kopnęła Lajne w klatkę piersiową i ukryła się za lodową tarczą.
-Wybacz, tak łatwo się nie poddam. Ale możesz go atakować i teraz. Kolejna do walki?- zapytała widząc Krystal.
-
______________
Lalalallalalalalla
-
Zawsze. - warknęłam z uśmiechem.
-Hmm.. na śmierć i życie, czy na rany ? -
-
Zatrzymal się w powietrzu po czym stworzył wielką kule ognia .prawie na całą arene zsylając na Chrone
-Kiedy użyjesz czarnej ?
-
Odsunęłam się kilka kroków. Nóż który trzymałam wypadł mi. Szybko go wzięłam.
Podbiegłam do Ariego i uderzyłam odżucając kilka metrów.
-
-Na rany. Gdyby na śmierć wszyscy byśmy się pozabijali.
-kiedy mnie zranisz- dodała do Arsera.
_______
Skoro jest już kilka osób to będę używać wszystkich mocy xD
-
- NO i byś musiała Krystal urządzić mi pogrzeb - mrukną
-------------------------
kurde no !!! to po mnie
-
z/w
-
Stworzył jeszcze większa kule ognia męcząc sie !
-
W ostatniej chwili zauważyła kulę ognia. Odskoczyła lecz o ułamek sekundy za późno. Ogień poparzył jej końcówkę ogona. Warknęła.
-
Siadłam na końcu areny.
-
-Co jest Lajna poddajesz się?
-
Podskoczyl do gory zawieszając się na suficie !
-
- Rozkręca się - wymamrotal diabolicznie !
-
Wokół Arsera pojawiły się pnącza oplatając go i powoli odbierając mu energię.
-
-Ja nie tylko nóż przebił torbę i mi się wbił..ale już dobrze-powiedziałam
-
Czuł jak pnącza się zaciskają ..Był bardzo słaby .Zacząl wyc z bolu !
-
RESZTKAMI SWOICH SIL PRZYWOŁAL SPALIŁ PNĄCZA OGNIEM ,KTORY WYRASTAL MU Z PAZURÓW ..
-
Pnącza zniknęły.
-To dobrze- powiedziała Lajnie.
-
-Dobra koniec na razie-powiedziałam wstają
-
-Już? Szybko.
-
-Lajna ,ale zostaniesz z nami !!!!Prawda!!!- wymamrotal zeskakując na arene ...Przywolal demona sily ,ktory dodał mu energi !!
-
-co?-spytałam
-
-Będziesz sędziąl -zaśmial się
-
-Dobra...ale bez krwi -powiedziałam
________________________
A ja słucham tej piosenki
http://www.youtube.com/watch?v=H1KpXWz6o-s
uczę się do niej słów bo na dzień mamy w szkole śpiewam
-
-Postaramy się - zsyłał na Chrone pioruny !
-----------------------
hahaha fajna piosenka ....
-
Nie zdążyła uskoczyć. Jeden piorun trafił ją w łapę zostawiając szramę. Syknęła, a na łapie pojawiła się czarna krew, która niemal natychmiast zakrzepła.
-
________________
thx
-
- A no tak czyli o to chodzi !!!-wymamrotal
-
-O to- powiedziała i cisnęła kulą ognia w Arsera.
-
Trafiła go w lewą łapą .Zaklną pod nosem ,po czym zaatakował ją wielką falą !!!!
-
-Znudziłam się-powiedziałam
-
- No tak ...narazie nic się nie dzieje !!-wymamrotał
-
Zamroziła falę zanim ta do niej dopłynęła.
-Koniec zabawy- powiedziała i za pomocą Magii Krwi zaczęła kontrolować każdy ruch Arsera.
-
-Idę na spacer..-powiewdziałam
Po woli zaczęłam schodzić z góery.
-
Zamienil się w wielkiego demona ,ktory miał prawie 10 m
-----------------------------
oki ja będe się zbieral juz !!!!!!
-
Arser nie mógł się poruszyć. Mógł tylko mówić.
-Poddajesz się?- zapytała słodko.
______
Spoko xD
-
-Nigdy -wrzasnął jak nie on
---------------------------
-
-aa może zostanę..-powiedzialam cicho i siadłam
-
Ponownie owinęły go pnącza.
-Na pewno?
-
-na pewno -zaczał sie śmiac
-
-Jak chcesz- powiedziała, a pnącza zaczęły odbierać mu energię.
-
nIC SOBIE NIE ROBIŁ JAKO DEMON NICZEGO NIE CZUŁ
-
---------------------------------------
OK spadam już paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
-
________
Bay, najwyżej się jutro dokończy.
-
-Dobra koniec-powiedziałam i zeszłam na dół.
-
--------------------------------
oki !!
-
-Hm?- posłała Lajnie pytające spojrzenie.
-
-TO do nieczego nie prowadzi...Czy Chrona nie uważasz że to jest nie fair że masz więcej mocy i um? I że każda twa rana krzepnie?-spytałam
-
-Ah, no fakt zapomniałam się. Krystal i ty walczyłyście więc zaczęłam używać wszystkich. A poza tym jest sposób by mnie zranić acz najwyraźniej znam go tylko ja- powiedziała.
-
-Nom..więc ta walka się skonczyła-powiedziałam
________________________
ja kończę
dobranoc
-
-Niech Ci będzie- wyszła.
______
Sayo.
-
Zebrał wszystkie siły jednocząc moc żywioły z demonami i nagle z jego ciała zaczely wyłaniac się btyskawice ,które rozerwaly pnącza !
-
Wkrótce i mógł poruszać lewa łapą jednak był wyczerpany ..Nie poddawal się i nadal próbował się wyzwolić z zaklęcia .
-
Szłu mo powoli ,ale skutecznie ,bo wyzwolil już druga łape !
-
Wyl ze zmęczenie poruszając tylko przednimi łapami !
-
Wpadł w furie tak ,ze demony ,które koło niego krażyly zaczeły niszczyć wszystko ...
-
nagle wyrwało go z otchłani uwięzienia i normalnie mogł się już poruszac ...jednak upadł na ziemie zmęczony ..
-
Podniusł się ledwie lapiąc do płuc powietrze
-
Wyszłam
-
wybiegł
-
Wbiegl wściekly !
-
Miał ochote spalić całą arene !
-
Nagle coś w niego wstąpilo ..zaczął ranić sobie lewą lape !
-
Weszła. Zobaczyła Arsera.
-A tobie co się dzieje?
-
- Nie mogę dłużej tak ....-wymamrotał po czym przestal..Na łapie nie znalazł ani jednego draśnięcia.
-
-W sensie?- zapytała.
-
Warknąl pod nosem ...
- nie będe się zwierzal - mruknąl po czym zacząl krazyć po arenie .
-
-Powiesz mi w końcu co się stało?
-
Krążyl niespokojnie:
-Nie zrozumeisz .Nikt nie zrozumie -warknął
-
-Tego nie wiesz. Spróbuję, a teraz mi wytłumacz wreszcie co się stało- mruknęła.
-
-Nie moge powiedziec! -warknął po czym wybiegł zdesperowany .
-
Wywróciła oczami. Wyszła.
-
--------------------------------------------
Musiałem ....huehuheuhe ,bo spadam ...
-
Weszłam. Siadłam. Miałam wszystkiego dość.
-
-SZLAK!-wrzasnęłam i uderzyłam w ścianę
-
-SZLAK!! SZLAK!!-waliłam w ścianę
-
Wszedłem powoli uważajac na łape i bark !
-
Walnęłam najmocniej jak umiałam. Rozwaliłam sb łapę.
*I dobrze*-pomyślałam
-
-Nie warto sie kaleczyć !-wymamrotał siedząc w cieniu - nawet jeśli masz powazny problem
Był bardzo tajemniczy ,a przez cień można bylo tylko uwidziec bursztynowo-niebieskie oczy !
-
-Kto ty?-warknęłam. Humor niebył już najlepsz. Postawiłam uszy.
-
Zaśmiał się cicho po czym wyszedł z cienia :
-No tak ...czyli jednak nie poznajesz mnie -zażartowal
-
Położyłam uszy.
-A to ty..-powiedziałam. Westchnęłam. Odwróciłam łeb. Czułam się dziś potwornie. A po za tym byłam potworem..
-
Pogbiegl do niej kulejac :
-Hej ,hej co się dzieje ?Jesteś przybita -wymamrotal siadajac kolo niej !
-
-Jestem potworem...Maszyną do zabijania..-powiedziałam a łzy popłynęły
-
- Nie jesteś potworem ,jesteś wspaniała i ja to wiem doskonale .Nigdy nim nie byłaś ani nie będziesz --wymamrotał -uwielbiam cie !
-
-Ale ja już nad tym nie panuję..-powiedziałam
-
-To nic ja ci pomoge ...sprobujemy to z cb wydobyć ...nie dopuszcze by to cb skrzywdzilo ani kogokolwiek -wymamrotał
-
Podniosłam łeb. Miałam rozwaloną łapę i uszkodzony staw skokowy.
Usmiechnęłam się.
-Idziemy gdzieś?-spytałam
-
Uśmiechnął się
-Gdzie tylko chcesz ....
-
-Proponuj-powiedziałam
-
- Jezioro w górach .....WIem ,ze to twoje ulubione miejsce !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wymamrotałem
-
-Okey-powiedziałam. Ociężale wstałam i powoli wyszłam.
-
Pobiegł za nią kulejąc!
-
Wbiegłem nagle slysząc coraz to glośniej wycie znanego mi wilka .
-
Nagle stanąlem wryty w ziemie !
-Ty !-warknąłem !
-
Nagle z cienia wyszedł wielki czarny basior !Byl większyt ode mnie o pare centymetrów.Ta postać sprawiała mi taki bol ,że nie da sie go opisać.Nienawidzilem go .Nienawidziłem .
-Stęskniłem się bracie -wymamrotał z szerokim uśmiechem na pysku .
-Nuriso -szepnąłem zalamany.
-
-Dawno się nie widzieliśmy .Wyrosłeś .Już nie jesteś taką niedojdąjak kiedyś ..Prawda ?-warknął obchodzac mnie dookoła.
Próbowałem się pochamowac ,by nie zabić go od razu jednak predzej to on mogłby mnie wysłac do innego świata.
-Nie ,wiele się tu nauczylem ,nie to co u ciebie braciszku .
-
-Widze, że humor ci dopisuje .Cóż umiesz zachować zimna krew w dośc nieciekawych sytuacjach,a raczej dośc przerażających-wymamrotał
*No błagam ,przestań już gadać ,to gorsze od śmierci* -wpomyślalem
-Czyli co nadal chcesz się mnie pozbyc , no to dajesz !
-
-Moze przeniesiemy się tam gdzie jest więcej świadkow ,bo przeciez ty tak uwielbiasz być w centrum uwagi -wymamrotałem po czym niby kaszlącpowiedzialem -zakochany w sobie .
Warknął na mnie .
-Widzimy sie na kanionie .Masz byc sam jasne !
Po czym wyzedl ,
-
WYBIEGLEM w strone kanionu !
-
weszła i czekała na Chronę
-
Weszła.
-
- Dobra, jest jedna zasada - nie używamy mocy. Tylko siła i taktyka. No i nie zabijamy drugiego wilka. - oznajmiła - A jak wygram, to mogę dzisiaj pić do woli
-
-Nie mogę Cię zabić? Będzie trudno - powiedziała z rozczarowaniem, ale skinęła łbem na znak, że się zgadza z zasadami.
-
Stanęła w pozycji do ataku
- Możemy zaczynać? Aha, ale saksy mogę używać, nie?
-
-A ja mojej Czarniej, nie? Zresztą, to nawet do końca nie jest moc, tylko po prostu cecha. Jej się nie da kontrolować - powiedziała.
-
- W takim razie ja powstrzymam mój nawyk walki saksą, a ty swoją Krew, dobrze?
-
-Więc mamy jasność. Zaczynaj - ponagliła ją.
-
Skupiłam się na walce. Nie spuszczałam wzroku z wader, śledziłam każdy jej ruch, obchodząc ją dookoła
-
Nie ruszyła się z miejsca, ale odwróciła się do niej, by ta nie zaszła ją od tyłu.
-
Czekała, mierząc waderę wzrokiem.
Zdecydowała się na cios. Skoczyła na waderę, wbiła jej pazury z grzbiet, zadając ranę i odskoczyła
-
Nie zareagowała. Zaczekała na kolejny atak.
-
Dalej stała w gotowości
- Co? Nie chcesz? - zapytała spokojnie. Nie traciła opanowania
-
-Po prostu czekam aż coś zaczniesz. Na razie tylko chodzisz w kółko i bawisz się w drapiącego kociaka.
-
Burknęła coś pod nosem. Ona nigdy tego nie zacznie. Skoczyła na wilczycę i przygniotła za kark do ziemi.
-
Błyskawicznym ruchem uwolniła się i teraz to ona była na Chronie. Drapnęła ja w prawy bok, zadając głęboka ranę
-
Podniosła się i ugryzła ją w udo.
-
Odskoczyła, aby nabrać impetu i skoczyła na waderę. Przygniotła ją i przy okazji złamała kość w prawej, przedniej nodze
-
Wgryzła jej się w przednią lewą łapę. Zacisnęła szczęki niemal miażdżąc jej łapę.
-
Wyrwała łapę ze szczęk Chrony. Odpadł jej przy tym kawałek skóry. Syknęła.
Odwdzięczyła się jej tym samym
-
___________
spadam na angielski :< będę po 17:40
-
Nie okazała bólu. Wyrwała jej się, ale nie odskoczyła. Zamiast tego rozerwała jej prawe ucho po czym kopnęła w zranioną łapę i dopiero wtedy odskoczyła.
_______
Spoko, powinnam o tej porze jeszcze być.
-
Doskoczyła do niej i podcięła ją. Ponownie wgryzła jej się w łapę lecz tym razem w prawą przednią łapę.
________
Masz tu jeszcze jeden atak :<. Bo nie przychodzisz, a ja spadam. Będę o 20.
-
Także nie okazywała bólu. Uwolniła nogę i kopnęła waderę tak, że ta z głuchym łoskotem wylądowała kilka matrów dalej. Usłyszała trzask łamanych żeber. Nie zważając na złamaną kończynę, podbiegła do niej i chwyciła jej prawą tylną łapę niczym imadło, miażdżąc kość
_____________________
Sorka, teraz zauważyłam, że mi się 7 pomyliło z 8. Miała być 18:40...
-
Chwyciła ją za kark i wygięła jej łeb pod nienaturalnym kątem.
-
Próbowała się wyrwać, ale nie dała rady. Zaczęła zadawać Chrnie głębokie zadrapania pazurami i to wystarczyło, abo lekko zluźniła uchwyt. Uwolniła się i złamała waderze trzecią łapę
-
Bez zbytnich problemów wstała. 2 łapy były zaledwie tylko lekko skręcone, a z resztą pomagała jej Czarna Krew. Skoczyła na Jeidę i ponownie wykręciła jej głowę lecz tym razem ustawiając się tak by nie mogła jej niczym dosięgnąć.
-
Rozerwała pazurami skórę na brzuchu wadery
-
Nie puściła. Pazurami wbiła jej się głęboko w kark.
-Skoml psie - powiedziała cicho.
-
- To nie fair - warknęła - Twoje rany wspomaga Magia Krwi. To nie była równa walka
-
Puściła ją i usiadła.
-Ty miałaś saksę. Zresztą się zgodziłaś na takie zasady - wzruszyła ramionami.
-
_______
Nie marudź. Chronie w rzeczywiści Czarna Krew służyła jako obrona i jako broń jednocześnie >.> Tutaj mam tylko obronę.
-
- A to ja moge jj uzywac....
Blyskawicznie wyciagnela sakse i na oslep zaczela dzgac nia chrone. Raz poczula, ze wbija jej sie miedzy zebra
-
-Cały czas jej używasz przecież. No, ale oczywiście. Nie ma to jak atak z zaskoczenia - zrobiła kwaśną minę i nawet nie próbowała unikać saksy. Chwyciła ją za gardło i zaczęła dusić.
-
- Nie. Drapalam cie pazurami, nieogarze - wychrypiala. Jedna lapa macala jej klatke piersiowa, desperacko szukajac odpowiedniego miejsca. Znalazla. Wbila cala sakse w srodek klatki piersiowej Chrony. Chwile pozniej lociemnialo jej przed oczyma z powodu braku tlenu
-
Nic nie odpowiedziała. Poczuła ostry ból, ale nie rozluźniła uchwytu. Wprost przeciwnie - zacisnęła szczęki mocniej.
-
Ostatnim wysilkiem wepchnela sakse w cialo Chrony tak, ze wystawala ledwie na pol centymetra. Trysnela fontanna krwi.
Dzielnie trzymala sie i pozostawala swiadoma
-
Zahaczyła pazurem o sakse i pociągnęła wyciągając ją do połowy. Krew zdążyła już zakrzepnąć. Nadal nie przestawała jej dusić. Tamta już dłużej nie wytrzyma.
-
------
Dobra, uznajmy, ze byl remis. Bo to troche dziwne, ze krew tak szybko zaschla...
-
Odepchnęła Jeidę i usiadła.
-Masz już dość? - zapytała promiennie.
_________
Nie znasz mojej mocy? 0o. Tym się charakteryzuję, że krzepnie po kilku sekundach.
-
----
To niesprawiedliwe
-
________
Huh, bo?
-
- Nie... Daj mi nektar... - wychrypiala. Miala drgawki.jak u narkomana, ktory przez dluzszy czas nie spozywal narkotyku
------
Dobra, kij z tym ;)
-
-A dlaczego miałabym Ci go dać?
________
Jeśli Ci chodzi o to, że nie zranisz mego ciała to wybacz, ale ta moc właśnie po to jest v:
-
Drgawki zyskaly na mocy. Zawyla
- Po ci tu zaraz padne... Skarbie -
-----
Nie no spoko, juz przeczytalam ;)
Tylko mi bardziej chodzilo o jej "wylaczenie" na czas walki, ale to chyba jest chyba twoja cecha i jej sie nie da "zablokowac",.nie?
-
-Z pewnością przez to umrzesz.
________
Jak można krew wyłączyć? To tak jakbyś miała... pozbyć się futra na czas walki.
-
- Pewnie nie, ale to nie jest bynajmniej.mile. Tak, jakby wbijaly sie w ciebie miliony malutkich szpilek, ktorych mozesz sie pozbyc tylko dzieki nektarowi... Chrona! Cjolero! Daj.mi go!
---------
No już ogarniam
-
-No dobra. Siedź tu - powiedziała rozdrażniona i wyszła.
-
Weszła i rzuciła jedną butelkę Jeidzie.
-Lepiej Ci?
-
Otworzyla butelke i oznajmila beznamietnie
- Doprawdy, twoj pomysl z wymieszaniem nektaru z woda byl niezly... ale dla czlowieka. Wiesz, wilki maja cis takiego jak wech. A niektore, na przyklad ja, wiedza, co sie dzieje w innych miejscach. I tak sie sklada, ze w swoisty sposob widzialam, co robisz w piwnicy. I jeszcze sama wypila polowe! - prychnela
Chwile sie wahala, lecz w koncu stwierdzila, ze lepiej wypic rozcienczony nektar niz nic
-
-Ta. Skoro masz taką ogromną szpiegującą moc wiedziałabyś, że wylałam połowę Nektaru. Następnym razem naleję Ci tam morskiej wody.
________
Idziemy na plażę?
-
Wyszeptala kilka zaklec i zagoila rany. Wyszla
-----
Idziemy
-
Wyszła.
-
Wleciałam. Rozejrzałam się i usiałam.
-
Nikogo nie było.. Stworzyłam kopię.
-
Ukłoniłyśmy się. Zaczęłyśmy chodzić wkoło areny.
-
Popatrzyłyśmy sobie w oczy. Zaczęłyśmy się śmiać. Kopia zniknęła. A ja się śmiałam.
-
Podniosłam się. Zmieniłam się w feniksa. Zrobiłam kilka kółek nad areną.
-
Wszedłem i spojrzałem na Karoiiinę, chciałem szybko załatwić sprawę, która nas tutaj sprowadziła.
-Gotowa?
-
- Tak. - mruknęłam
-
*Teoria i praktyka* pomyślałem.
-Czy czujesz się dumna z tego, że jesteś wojowniczką? Dlaczego? -zapytałem i usiadłem.
-
"Nie znoszę teorii, ale mus to mus* - pomyślałam.
- Tak. Czuję się dumna, dlatego że mogę bronić swej watahy. Czyli mego domu. Prawdziwy wojownik będzie bronił swych terenów niezależnie od walki.
1. Muszę spadać. Skończymy jutro.
2. Takie coś.
-
-Wojownik to nie tylko walka, co o tym sądzisz?
_____________________
Ok, to pa.
Sądziłem o bardziej wyczerpujących odpowiedziach ale w sumie może być :P
-
- Jest w tym trochę prawdy. Otóż wojownicy mają też za zadanie obraniać innych, chociaż są też obrońcy. Wojownik jest to ranga pełna poświęceń dla innych. Nie robią tego dla siebie.
Weny nie mam! Co ci jest z tą teorią!
-
-Tak mają za zadania obraniać innych, tutaj wojownik a obrońca jest brane jako jedno. Co byś zrobiła jakbyś nie zdołała obronić swego stada?
______________________________
Teoria jest super, uwielbiam ją. Wiesz, można wytężyć swój umysł xD
-
- Powiem tylko tyle: nikt nie wie, jakby się zachował w takiej sytuacji, chyba, że ktoś ma moc przepowiadania przyszłości. Nie mam takiej mocy, więc nie wiem, jak bym się zachowała.
Hah, z lekcji polskiego to pogrubione.
-
Nagle pojawiła się kopia. Mruknęłam zaklęcie i kopia miała ciało. Kiwnęłam głową i wyszłam.
-
Kopia się pojawiła. Pokręciła głową i zniknęła. Westchnęłam.
-
Czekałam, aż Demon zada kolejne pytania. Nie znosiłam teorii, a to było już na serio nudne.
-
-A to tak mniej więcej jak sobie wyobrażasz taką sytuację? Owszem nie wiemy co zrobimy, ale można się domyślić.
-
- To wtedy starałabym się inaczej pomóc watasze. Ale jak - to nie wiem... Ale bym się starała pomóc.. - powiedziałam
-
-No liczyłem na wyczerpującą odpowiedź, ale nietety tego pytania nie zaliczyłaś. Ale to raczej nie powinno dużo zaszkodzić. Koniec teorii przejdźmy do praktyki.
Jak widzisz ta arena jest bardzo dużo, może 5 kółeczek w koło? Tak to jest bardzo dobry pomysł. - powiedziałem i łapą wyrysowałem z boku linię startu.
_____________________________
Pisz szczegółowo a ja co twój post będę podkładał przeszkody.
-
Stanęłam w pozycji (takiej jak się startuję). Zaczekałam na komendę.
Okej.. Ale uprzedzam, że będę dziś chyba tylko do 20.00
-
-No to start! - powiedziałem i się cofnąłem na sam środek areny by dokładnie widzieć Karoiiinę.
-
Zaczęłam biec. Najpierw powoli, coraz szybciej. Jednak trasa nie była łatwa. Po drodze były jakieś dołki. Wpadłam tam łapą, ale szybko ją wyciągnęłam i biegłam dalej.
-
Za pomocą magii zacząłem utrudniać Karoiiinie trasę.
Pierwsze spadła przed nią duża kłoda, a następnie olbrzymi głaz.
-
Nagle przede mnie spadła kłoda. Odskoczyłam jak oparzona. Jednak przyśpieszyłam bieg. Musiałam zrobić slalom, żebym nie oberwała kłodą ani głazem.
Nie fochaj się.
-
-No ładnie - mruknąłem i powstał mur nie do ominięcia.
-
Zatrzymałam się przed murem. Skorzystałam z mocy i zmieniłam się w sokolicę. Przeleciałam szybko, wylądowałam i zmieniłam się w siebie. Pobiegłam dalej.
-
Przed pojawili się trzej uzbrojeni ludzie, którzy się na nią rzucili. To dzięki iluzji zostało spowodowane.
-
Zostałam lekko poraniona. Wiedziałam, że nie mogę tracić czasu, więc stworzyłam kopię, która się nimi zajęła. Ja pobiegłam dalej. Kopia rzuciła się na jednego człowieka, zaczęła go ranić, a w końcu zabiła. Kolejni ludzie rzucili się na nią. Kopia sprawnie odepchnęła jednego i rzuciła się na drugiego. Zabiła go. Został jej trzeci. Z nim się chciała pobawić. Skakała po nim, a w końcu zabiłam. Ja biegłam dalej.
-
-To teraz już będzie czysto, zrób jeszcze 4 okrążenia.
-
Biegłam dalej. Drugie kółko. Biegłam ile sił w łapach. Nie było to łatwe, bo teren nie był równy. Jednak starałam się. Kopia popatrzyła się na mnie, wzruszyła ramionami i zniknęła. A ja biegłam.
-
Widziałem starania Karoiiiny, postanowiłem jej więcej nie męczyć.
-Stop! Stop... - powiedziałem i powoli odszedłem do niej.
-Zdałaś, avansujesz na poziom II czyli wojowniczka. Mam nadzieję, że dalej będziesz ćwiczyć i ranga będzie się podnosić - powiedziałem miło.
-
-Gratuluję - powiedziałem jeszcze na koniec i wyszedłem.
-
- Dzięki.. - mruknęłam i wyleciałam
-
Wszedłem i zacząłem się zastanawiać nad torem przeszkód.
-
Wlecialam.
-
Zacząłem krąży po arenie i dzięki magii zaczął powstawać tu tor przeszkód.
Pierwsze dość ciasny slalom, następnie czołganie się w błocie, skok przez bardzooo wysoki mur, bieganie jak najszybciej w oponach, potem jak najwyższe skoki wzwyż.
-
"Oho" - pomyslalam.
Stanelam na starcie.
-
-Gotowa
do startu
.
.
.
START!- krzyknąłem.
_________________
gdy to zrobisz to napiszę ci jeszcze kilka czy tam jedną przeszkodę xD
-
Zaczelam biec. Dobieglam do slalomu. "Postawilam" skrzydla i szlam jak najszybciej.
-
Doszedłem do środka areny by dokładnie widzieć bieg Karo.
-
Dobieglam do blota. Nisko pochylona zaczelam sie czolgac. Nie bylo to latwe. Bo sie zapadalam. Zmienilam sie w zabe i jakos powoli przeczolgalam sie.
-
-E e e bez magi - rozkazałem widząc żabę zamiast Karoiiiny.
-
Zmienilam sie w siebie. Doczolgalam sie do konca. Stanelam przed murem. Cofnelam sie lekko i zaczelam biec. Chcialam przeleciec, ale wolalam pokazac swoje sily.
-
Za pierwszym razem nie udalo mi sie przeskoczyc. Podbieglam jeszcze kawalek. I w koncu przeskoczylam. Bieglam dalej.
-
Ucieszyłem się gdy zobaczyłem, że wadera nie próbuje przelecieć nad murem.
-
Skok zwyz. Bieglam. Staralam sie skoczyc jak najwyzej. Rozbieglam sie. Skoczylam. I nie machalam skrzydlami. Lecialam co raz wyzej. W koncu przeskoczylam.
-
Teraz patrzyłem jak poradzi sobie z oponami.
_________________
łoo kurcze pokręciłem treningi :P
No trudno następnym razem będzie gorszy wycisk xD
-
Bieglam przez opony. Raz sie przewrócilam, ale szybko sie podnioslam i bieglam dalej.
Kurde! Po cos sie skapnal!!!
-
______________________
To ty wiedziałaś i nic nie powiedziałaś?
Osz ty, to szukuje się mega wielkie złoo następnym razem xd
Albo wiem, jestem taki okrutny, że coś okropnego ci powiem jak skończysz en tor xD
-
Nie wiedzialam!!!
-
_____________________
ok, kończ już ten trening :P
-
Przebieglam te opony i stanelam na koncu.
-
-Dobra, niech to już będzie koniec - powiedziałem i tor znikł.
-By avansować wyżej z wojowniczka trzeba zrobić coś więcej, ale dzisiaj samym torem przeszkód minęło prawie 2h więc może jutro dokończymy i dam Ci avans? Ok?
-
- Okej.
O której jutro bedziesz?
-
__________________________
nwm, na pewno wieczorem... może pójdę wreszcie jutro z tego domuu bo tylko kisze się i kiszę xd
-
______________________________
Pfy!!! On jutro od 20 jest mój!
-
____________________
mogę się rozdwoić xD
-
Ziewnąłem i wyszedłem.
-
Wylecialam.
-
_________________________
Ale i tak jesteś!
-
Wlecialam. Chcialam sie troche rozgrzac. Zaczelam biec ile sil w lapach.
-
Przybieglam tam, skad zaczelam. Zaczelam sie rozciagac.
- Gdzie ten Demon?
-
Wybiegłam.
-
Weszłam. Rozejrzałam się.
- No. Poćwiczę troszkę. - mruknęłam
Zaznaczyłam linię startu.
- Gotowi.. do biegu.. start! - mruknęłam i zaczęłam biec ile sił w łapach
-
Dobiegłam do końca, po czym zawróciłam. Dobiegłam na start.
- Siła.
Narysowałam na ziemi kilka skał. Ożywiłam je i zaczęłam podnosić.
-
Podrzucałam skały. Odrzuciłam je gdzieś daleko.
- Odwaga.. Nieee... Walka..
Wyczarowałam kilka wilków.
- I czujność. - dodałam wyczarowując sobie opaskę na oczy.
Wilki zaczęły atakować jeden po drugim. Musiałam użyć pozostałych zmysłów, aby wyczuć je.
-
Wszedłem i zobaczyłem, że Karo zaczęła rozgrzewkę, no dobrze będzie krócej, tylko teoria i trochę praktyki pozostało.
-Hej Karo.
-
Jeden wilk powalony, drugi też. Jeszcze dwa. Jeden zaatakował mnie od tyłu. Jakoś schyliłam się, a on chybił. Kolejny powalony. Ostatni zaczął mnie atakować od przodu. Przygniótł mnie przednimi łapami do ziemi. Odepchnęłam go tylnymi łapami, a on padną. Ściągnęłam opaskę i uśmiechnęłam się. Magią "zniknęłam" wilki.
- Hej.
-
-Zaczynamy? -zapytałem.
-
- Jasne. - powiedziałam
-
-No to pierwsze szybko walniemy teorię - powiedziałem i usiadłem.
-Jaką rolę w stadzie pełni wojownik według ciebie?
-
- Moim zdaniem wojownik pełni dosyć ważną rolę w stadzie, bo musi pilnować watahy. Łowcy mają zadanie zdobywać pożywienie, zwiadowcy pilnować terenów i tak dalej.. A wojownicy mają bronić i walczyć za wszystko i wszystkich. - usiadłam
-
-Tak, bez nich by stado nie istniało bo nikt nie ma tyle odwagi i siły co wojownik, a zawsze musi się kierować honorem i sprawiedliwością. - dodałem do wypowiedzi Karo.
-Załóżmy, że na razie tyle teorii wystarczy, teraz troszkę praktyki - powiedziałem.
-Dzisiaj będzie poznawane technik walki. Z racji, że to samo z doświadczeniem ci się wyrobi to ja ciebie zapoznam tylko z dwoma technikami. Ataku i obrony. No bo przecież nie zawsze mi jesteśmy tymi "na górze", gotowa?
-
- Tak. - powiedziałam wstając
-
-Pierwsze obrona - powiedziałem i za pomocą iluzji, skierowałem na Karo tzry trolle.
-
- Można używać magii? - spytałam
Jednak trolle zaczęły iść szybko w moją stronę.
- Hej! Głupki! - krzyknęłam do nich i rzuciłam w górę głaz, który przedtem używałam. Ten spadł na jednego z nich i powalił na ziemię. Tak samo zrobiłam z pozostałymi trollami.
-
-Raczej nie.
-
Odwaliłam głazy. Spojrzałam na trolle.
- Nieprzytomne. - stwierdziłam
-
-Ale z magią... No dobra załóżmy, że byli za wielcy no to może 5 dzikich, wściekłych psów. Bez magii - powiedziałem i psy się zjawiły.
-
Schyliłam lekko łeb i skoczyłam na pierwszego. Ugryzłam go w szyję, a ten padł. Skoczyłam na drugiego. Gdy trzeci pies chciał skoczyć na mnie, ja zeskoczyłam z drugiego i ten wskoczył na niego i go ugryzł. Stanęłam. Dwa pozostałe psy biegły na mnie. Kiedy były już prawie przy mnie, skoczyłam w górę, a one powpadały na siebie. Wylądowałam spokojnie na ziemi.
-
-Dobra, obrona spk. Teraz wyobraź sobie, że jesteś przegrana, że już ledwo żyjesz. Połóż się na ziemi, na grzbiecie. Przypominam, że nie masz energi na dalszą walkę.
-
- Dobra.
Magią zaczarowałam się, że jestem "przegrana, już ledwo żyję". Położyłam się na grzbiecie.
-
Iluzją "położyłem" na jej ciało silnego wilka, który szczękami ją trzymał za gardło.
-A teraz musisz znaleźc w sobie głęboko ukrytą siłę i go pokonać - powiedziałem.
-Tak jak już mówiłem jako wojownik do wszystkiego musisz sama dojśc, więc nie mogę ci więcej powiedzieć. Jakbym ci wszystko podpowiadała to nic byś się nie nauczyła - dodałem.
-
"No dalej.. Rusz tym łbem.." - myślałam.
Wyobraziła mi się scena z wojny. Widziałam ginące wilki. Zacisnęłam kły i powoli zaczęłam odpychać wilka. Sprawiało mi to trochę trudności, bo brakowało mi siły. Powoli, cal po calu odpychałam wilka.
-
Patzryłem na Karo i dalej siedziałem.
-
Jednak ten wilk nie był taki miły. Dalej mnie atakował. Resztkami sił odepchnęłam go od siebie. Jakoś przewróciłam się na brzuch i powoli podniosłam się.
-
Wilk mimo stanu Karo nie odpuszczał...
-
Już ostatnimi resztkami sił rzuciłam się na niego i wgryzłam się mu w szyję..
-
Widząc, że Karo jest już wyczerpana a świetnie zrobiła to co kazałem, zakończyłem iluzję i wilk znikł.
-Ok, ok dobrze. Już koniec na dzisiaj proszę ten avans, jesteś czajką - powiedziałem.
-
Magią zmieniłam sobie, że byłam w pełni sił.
- A mogę jeszcze na pełnego wojownika? - spytałam - Czy nie chce ci się?
-
-Dzisiaj raczej już nie, ok? - powiedziałem.
__________________
nie widzę klawiatury i musze pisać na wyczucie i przez to brak weny na dalszy trening. :/
-
- Okej.. - wyleciałam
-
Wyszedłem.
-
Weszła z księgą. Było grubo za wcześnie na trening, ale gdzieś musiała się podziać. Usiadła w cieniu i przyglądała się księdze.
-
Weszła już lekko zażenowana całą to sytuacją. Szła tropem Karo, a gdy już ją znalazła bez ceregieli wyrwała jej książkę i poszła w swoją stronę.
-Jeśli ty się boisz kilku wilków to po co bawisz się jeszcze tą książką? Idź im się podlizywać - powiedziała zanim odeszła.
-
Podniosła się.
- Oddaj to - warknęła. - To może być niebezpieczne w nieodpowiednich rękach.
Jej oczy rozbłysły.
-
-Raczej łapach. Obrońca uciśnionych. Za chwile powtórka z rozrywki, ty wyrwiesz mi książkę i uciekniesz, a ja podążę twoim śladem - teraz była już zażenowana na całego. Myślała, że Mroki są nieco bardziej odważne, na tyle, by zabić jakiegoś wilka. A tu się okazywało, że ona była gorsza od Mroków.
-
- Nie ucieknę, bo i tak tutaj coś mam - warknęła. - Jeśli ci tak zależy, weź sobie tą książkę.
-
-Ciekawe. Znudziło się zabijanie?
-
- Nie mam ochoty na zabijanie. Nie mam humoru na bójkę - mruknęła.
-
-A na co masz humor?
-
- Nie twój interes - wycedziła przez kły.
-
-Chciałam być miła - wzruszyła ramionami.
-
Miała już powiedzieć "Ty? Miła? Fajny żart." - ale w porę ugryzła się w język.
Usiadła.
-
-A więc... Chciałaś jeszcze czegoś?
-
- Tak. Oddaj mi książkę i idź stąd.
-
-Nie - powiedziała tylko i odwróciła się do Karo plecami by jej nie przeszkadzała.
-
Stworzyła kilka klonów. Wszystkie razem z nią otoczyły Blue.
- Oddaj - warknęła.
-
Biorąc przykład z Karo sama stworzyła klony.
-Hm. Nie.
-
- Masz oddać. Ja to znalazłam.
-
-Ale z niej nie korzystasz, więc po co Ci ona?
-
- A skąd wiesz, że nie skorzystam? Też chyba mogę się pobawić.
-
-A niedawno mówiłaś, że obawiasz się Demona i Śnieżki.
-
- Było minęło - kopie zniknęły
-
-Dlaczego mam Ci wierzyć? Ledwo oddam Ci książkę, a ty zapewne polecisz do nich zanieść im to - tu pomachała książką przed nosem Karo.
-
- Nie, bo za jakiś kwadrans przyjdzie tu Demon. Zależy mi na czymś - mruknęła. - Nie oddam mu tej księgi. Chcę się pobawić.
-
-Hm... A dlaczego mam Ci wierzyć? - zapytała podejrzliwie.
-
- Chcesz stracić tą książkę, kretynko? - mruknęła - A w ogóle zobacz drugi dział. Można tam torturować. Nie przegapiłabym takiej okazji, żeby powkurzać Demona.
-
-Dlaczego mam niby stracić tą książkę debilko? Myślisz, że oddam Cię tą książkę i będziesz się sama zabawiać? Nie.
-
- Kompromis? Będziemy się wymieniały książką?
-
-Mhm. A nie lepiej bawić się tą książką razem? A zresztą, gdzie ten Demon? - wyburczała.
-
- Powinien być już... - mruknęła. - Zróbmy tak.. Ty się schowasz, a gdy on się nie będzie patrzył, jakieś torturki mu zadasz.. Okej? Umiesz czytać w myślach?
-
-Nie umiem - mruknęła. Z roślin stworzyła coś w stylu zasłony, ale takiej by nikt nie nabrał podejrzeń, że ma ona kogoś zasłaniać.
-Widać mnie teraz?
-
- Widać ci trochę uszy - mruknęła. - To jak to zrobić..
Zamyśliła się.
-
Zmieniła się w kota, a z zasłony zrobiła coś na kształt krzaka, tylko, że w środku był on pusty.
-Teraz dobrze?
-
- Ta.. Ale mamy problem. Demon umie czytać w myślach.
-
-A od czego są zaklęcia? Na jakiś czas użyję zaklęcia Białej Ciszy, wtedy on mnie nie wyczuje, ale to zaklęcie długo nie potrwa - mruknęła,
-
- A kysz. Można coś z tym zrobić?
-
- Widać, że nie przyjdzie dzisiaj.. - 2 razy pomyślała "Demon". Jej prawa łapa zaczęła świecić. - Wiem, gdzie on jest. - Odebrała Blue książkę - Idę się zabawić. - Wyszła.
-
Wszedłem i tak na wstępie obdarzyłem Chronę surowym burknięciem. Jednak teraz nie przyszedłem tu by się z nią użerać tylko czekałem na Niewidzialnego.
-
Wszedłem. Podeszlem do demona i powiedziałem
-Możemy zaczynać
-
Niewidzialny, nie wyszedłeś z podziemi.
-
-Dobra, no więc teraz tylko na wojowniczka z rekruta, więc tylko trening. No więc na początek... -zastanowiłem się chwilę. Za pomocą iluzji stworzyłem na całej arenie tor przeszkód. Basen z żmii, slalom dość trudny z kaktusów, wysoki mur pokryty kolczastymi pnączami, skakanie na wielkiej kuli, na której ciężko równowagę utrzymać.
-Proszę, musisz pokonać ten tor bez użycia magii. Również musisz to zrobić szybko i tak by jak najmniej się pokalecZyć.
-
Wystartowałem. Przeskoczylem nad basenem, następnie bez draśnięć minolem wszystkie kaktusy, mur minołem, na koniec skoczyłem na piłkę lecz z niej odrazu spadłem. Ale tor przeszedłem.
-
-No cwane, obstawiałem, że będziesz przeskakiwał mur a nie omijał, ale ok. - powiedziałem.
-To jeszcze przebiegnij się kilka razy na około areny. Co jakiś czas spadną przed ciebie grube pnie drzew, które na trzy sposoby będziesz musiał pokonać, tak by się nie powtarzała technika, tylko trzy razy inaczej.
-
Wwystartowałem. Biegnę a tu nagle wielki pień, zdążyłem przebiec za chwilę drugi tym razem przezkoczylem ukończyłem 1kółko. Tu nagle wielki bardzo wielki pień spadł na ziemię, zatrzymałem się i przekopałem pod nim. 2 koło ukończyłem.
-
-Dobra, już nie męczę ciebie, avansowałeś na tego wojowniczka - powiedziałem.
-Do zobaczenia - rzekłem i wyszedłem.
-
Weszła kuśtykając. Miała ochotę na rozgrzewkę. Nie miała ochoty kłócić się z Demonem.
-
Wyszła.
-
Wyszła.
-
Weszła. Usiadła.
-
Wszedłem i podszedłem do Karo.
-Cześć.
-
- Hej.. - powiedziała
-
-To dzisiaj na najemnika? - zapytałem tak dla upewnienia się.
-
- Chyba, że może być na pełnego.
-
-Na pełnego... ok.. To będzie krótko bo to tylko powtórka, doskonalanie...
________________________
Nie mam dzisiaj głowy do testu :(
-
- Spoko.
Trudno.. Zacznij ćwiczyć mózg przed szkołą.
-
Za pomocą magi zrobiłem tu mini siłownie.
Podszedłem do worka treningowego o kształcie człowieka.
-Wyobraź sobie, że to człowiek. Rozwal go bez używania magii.
_______________________
Nie mam kompletnie pomysłó...
-
Stanęła dwa, może trzy kroki przed człowiekiem. Przygotowała się do skoku i... skoczyła.. Od razu dobrała się do gardła. Następnie zaczęła atakować jego tułów, a na końcu ręce i nogi. Popatrzyła się na strzępki człowieka..
-
-No dobrze... a teraz mi opowiedz jakbyś się wybroniła z sytuacji gdybyś leżała bez bronna, jeden wilk zaczął by ciebie związywać a drugi dusił za gardło...
-
"O fuck" - pomyślała..
- No to tak.. Najpierw spróbowałabym się przeturlać na brzuch, gdybym leżała na grzbiecie.. Następnie spróbowałabym któregoś "rozbroić", co trochę by mi zajęło, gdybym była bez sił bądź nie mogła używać mocy.. Jeśli jeden ma linę, postarałabym mu się ją wyrwać, a następnie związać chociaż jednego.. A z drugim to tylko walka fizyczna, a nie magiczna..
Wiesz, że nie znoszę teorii! I takie cholerne pytanie..
-
-Ale gdyby oni tak na razie ciebie aakowali?
______________________
a no wiem xD
-
- Rozdwoić się mogę, ale to zależy, czy moce się liczą.. Jak nie, to spróbowałabym ich jakoś wykiwać..
-
-Dobra, nie mam już siły na więcej. Uważam że tyle wystarczy, na wczesniejszych etapach szło ci świetnie więc od teraz jesteś pełną wojowniczką - powiedziałem.
-
- Dzięki.. - uśmiechnęła się do niego, ale był to ułamek sekundy
-
-Niema za co, a teraz idę, bye - powiedziałem i wyszedłem.
-
Skinęła łbem i wyleciała.
-
Weszła powoli. Położyła uszy, ogon zwinęła. Rozejrzała się niebieskimi oczami po arenie. Zaczęła przypominać sobie dni treningów, dzięki którym jest wojowniczką. Westchnęła i usiadła.
-
Wszedł dumnie niosąc wysoko łeb. Kącik lekko mu drgnął na widok Karo.
-No witam, witam przyszło dowódczynię - rzekł wesoło i popatrzył na waderę.
-
- Heja.. - powiedziała, podnosząc się i podchodząc do niego
-
-No dzisiaj postaram się ciebie nieźle wymęczyć hehe - zaśmiał się wrednie i rozejrzał się po arenie.
-
Zaśmiała się. Nie był to jakiś wredny śmiech, czy coś, lecz był to normalny, naturalny śmiech.
-
-Dobra, zaczynamy? -zapytał.
-
- Jasne.
-
-Dobra, to na początek może przypomnisz mi czym cechuje się wojownik?
-
- Wojownik na pewno musi być odważny. Musi być silny, szybki, czujny i sprytny. Dzięki tym cechom łatwiej będzie pokonać wroga.
-
-Tak, zgadza się. A prócz takim cechą fizycznym?
-
Nie rozumiem sensu pytania. Takim cechą?
Cechami charakteru czy fizycznymi w końcu?
-
Obiema, teraz charakteru.
-
- Honor, duma, godność i poczucie odpowiedzialności..
-
-Tak, świetnie. No to teraz powiedz czego chciałabyś nauczyć młodych wojowników, gdy zostaniesz dowódcą. No bo przecież rola dowódcy to nie tylko dawanie rozkazów podczas bitew, to również nauczanie młodych.\
-
- Młodych, młodych. - wymruczała pod nosem i zastanowiła się chwilę - Na pewno trochę teorii, później w następnych stopniach coraz więcej.. Treningi, próbne bitwy i.. jakieś ćwiczenia w plenerze
-
-Ta.. dobrze - mruknął i westchnął.
-Dobra, w sumie to wszystko czego mogłe Ciebie nauczyć to zrobiłem już, ale by nie było, że takk od razu dałem Ci przywódcę prosz. Pokonaj dwóch urgali - powiedział i pstryknął na palcach i na krańcu areny pojawiły się dwa dobrze zbudowan urgale wyposażone w ostrą broń.
-Możesz używać magi ale tylko żywiołów, tylko że im ogień zbytnio nie szkodzi.
-
"Pięknie.." - pomyślała stając naprzeciw. "Ogień nie.. Woda? Na pewno coś da." - zaczęła myśleć gorączkowo.
Stwory zaczęły podchodzić bardzo blisko.
Podleciała do góry, tak na wysokości ich pasa. Wodą zrobiła linę, którą oplotła jednego stwora. Drugi rzucił w nią siekierę. Trochę chybił, zostawiając jej na boku ranę. Warknęła i rzuciła się na urgala. Ten złapał ją za kark, zaśmiał się i próbował uderzyć maczugą. Jednak wadera rzuciła mu w oczy lodowe sople, które należały do tych ostrzejszych. Potwór runął na ziemię wrzeszcząc. Ten zawiązany jakoś się wydostał i zaczął gonić ku waderze. Podleciała do góry i z wielką prędkością zaczęła lecieć w ziemię, lekko przekraczając prędkość dźwiękową. Wystawiła łapę i uderzyła mocno w stwora, który zachwiał się i wylądował nieprzytomny na ziemi, robiąc wielką dziurę. Ten drugi podniósł się i na oślep zaczął wymachiwać bronią. Stworzyła lodowe gwiazdy, które były na tyle mocne, że przygwoździły go do ziemi. Nie chcąc dużo korzystać z żywiołu odebrała mu siłą dłoń i rzuciła w niego. Ten zrobił wielkie oczy, przeklnął coś i zmarł.
Palcami? o.O
-
Obserwowałem poczynania Karo.
_______________________
No palcami, psy mają w łapach palce to wilk nie? O.o
"przekraczając prędkość dźwiękową" to jest lepsze niż moje 'palce' hahahahahha xDD
-
Spojrzała na nieprzytomnego potwora. Bez wahania wyciągnęła siekierę z tego zabitego i rzuciła w tego nieprzytomnego, zabijając go (kocham nawalanki xD).
Z MLP ściągnięte :P
Jakoś taka wena mnie naszła xD
-
-Dobra, zdane. Pani Przywódca - powiedział i się lekko uśmiechnął.
-
- Dzięki.. - uśmiechnęła się
-
-Ja ide, pa - powiedział i wyszedł.
-
Mruknęła coś w stylu pożegnania, a miała wesoły nastrój. Uśmiechnęła się do siebie i wyszła.
-
Weszła ponownie. Sama nie wie, po co przyszła. Przebiegła się truchtem wokół areny. Wzbiła się w powietrze i zrobiła kilka okrążeń. Wylądowała.
-
Wszedłem po czym usiadłem na glebie .
-
Spojrzała na basiora. Skinęła mu łbem na powitanie.
-
Również skinołem jej głową na powitanie uśmiechając się szeroko..
-
- Avansik?
-
-Tak ,avansik ..-na pysku rozjaśniał mi jeszcze szerszy uśmiech..
-
- Więc najpierw teoria - usiadła. - Czy według ciebie wojownik pełni ważną funkcję w armii? Czemu tak uważasz?
-
- A ,więc wojownik pełni bardzo ważną funkcje w armii ,gdyż to on kiedy są jakieś problemy np.z watachami czy innymi wilkami po za ..one bronią naszej watahy i zawsze poświęcją za nią wszystko co tak naprawde maja ,caly swoj dorobek ,by uchronić to co jest dla nich najważniejsze czyli dobro naszej watahu ,żeby ona nadal istniała i się co raz to bardziej rozwijała -odpowiedziałem powaznie ...
Uwaga nie sprawdzałem ortografii xD
-
- Dobra, dobra.. E.. Wyobraź sobie, że jesteś ledwo żywy, powoli umierasz. Nagle atakuje się potężny basior, który jest silniejszy od ciebie. Co robisz?
-
- Czy ja wiem..Na pewno próbuje się obronić ,więc zbieram resztki sił i probuje się jakoś uchronić najlepiej ,gdzieś skryć by zredukować siły .A ,kiedy już mi się choć troche poleprzy biore się w garść i z resztka siły atakuje basiora - wymamrotałem machajac łapami ....Nie myśłe trzeźwo xD
-
- Coś tam wiesz. Koniec teorii. Teraz masz.. iść nad ocean na terenach Pierwotnych, wziąć muszlę, iść do lasu na terenach Mroków i przynieść gałązkę, następnie iść w góry na terenach Arcanum, przynieść skałkę, potem iść na podziemia i przynieść pajęczyny. Start.
-
Wybiegłem
-
Wbiegłem i szybko rzuciłem na podłoge te wszystkie graty..
-
- Cudnie, cudnie.. - mruknęła spoglądając na nie - Dostajesz awans. Wojownik - wojowniczek. Gratulacje.
Wyszła.
Powiedz Demonowi, żeby ci ustawił.
-
Wybiegłem...
Spoko bd go nenkał xD
-
____________________
Hah już miałem wrzeszczeć czemu robisz avans łowcy a to na wojownika. I jakoś mnie nie nękasz? O.o
Dobra, ustawione już.
-
Eno ,bo ja poszłem wtedy ,a cb nie było ,więc nie mialem jak ,a dzisiaj do 5 w budzie ,więc tak jakoś czasu nie bylo xD
-
Wszedłem. Usiadłem na środku.
-
Wszedłem i tradycyjnie przywitałem się z Niewidzialnym.
_____________
Jesteś w 2 miejscach na raz? O.o
-
-Witam Pana nauczyciela.
_____
Ups... Czekaj chwilę
-
___________
Okey zaczynamy?
-
-Hej - mruknął i się rozejrzał, przy okazji zmierzył basiora wzrokiem.
-No dobra, będę się streszczał bo nie mam dzisiaj zbytnio czasu - powiedział obojętnym głosem i usiadł, szybko próbował coś wymyślić.
-Emm... no na czajkę to trochę teorii, więc dobra. Coś o walce... - chwilę się zastanowił i zagapił się na mały kamyk na ziemi.
-No dobra, powiedz mi czym charakteryzuje się wojownik i kogo w razie zagrożenia pierwszego broni?
-
_________________
N ja będę mulił bo piszę w kilku innych wątkach, najwyżej jutro dokończymy.
-
_________
Ok to zaczynamy bo za raz kończe
-
_____________________
No to pisz, ja już zadałem tam pytanie przecież...
-
-Broni najpierw Alphe. A charakteryzuje się.. Pomyślał trochę no w walce, sile itp.
-
-Nie, źle z tą obroną. Alphy broni zaraz po kimś, kim? A charakteryzuje się... chodziło mi o charakter... Silny również może być łowca, nie koniecznie tylko wojownik.
-
-Jak nie alphy to nie wiem... Może Bethy, skarbca.
Charakter to:Odważny,silny,wysportowany...
-
-No zastanów się bo bez teorii nie przepuszczę. Jakby bronił tylko alphy to ten alpha ... dobra sam musisz do tego dojść bo jakbym zaczął tłumaczyć to sam bym Ci wypaplał odpowiedź a to w końcu ty się szkolisz i masz sam na to wpaść. A "silny,wysportowany..." to dalej cechy fizyczne a prosiłem o charakteru - powiedziałem i zacząłem ryć coś pazurem w ziemi.
-
-No wszystkich:Bethe,medyków,inne wilki
Cechy charakteru... Mężny,bezbłędny,doświadczony, jak to nie są cechy to już nie wiem.
-
-Ehh coś dzisiaj nie idzie tak gładko jak zazwyczaj. No masz ostatnią szansę. Kogo broni w pierwszej kolejności? - napierał wciąż na to pytanie gdyż wciąż nie usłyszał poprawnej odpowiedzi, nieco go już to znużyło, nie przepadał gdy ktoś nie odpowiadał płynnie na pytania, zawracanie głowy zamiast się edukować. Postanowił nieco mu pomóc, czego nie powinien robić.
-Kogo bohaterzy z różnych opowieści pierwsze ratują? Tak samo powinnien wojownik. - powiedział.
-Nikt nigdy nie jest bezbłędny, każdy popełnia błędy. Doświadczony to też raczej odpada bo to może mieć każdy, nie tylko wojownik. Mężny... tak, ale podaj trochę więcej tych cech bo jak na razie to tylko jedna się zgadza, a to za mało y zdać teorię.
-
-dziewczyny???
-poważny,zrozumiały,gotowy na śmierć
_______________
Sory nie czytam o bohaterach
-
-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! - prychnął i przestał grzebać pazurem w ziemi.
-Poważnym to można być w grobie, nikt nie jest cały czas poważny, nikt nigdy... to odpada. Zrozumiały to raczej psycholog, nie, ta cecha kategorycznie odpada. Gotowy na śmierć, nie! Bo to tak jakby godził się ze śmiercią. Myśl intensywniej bo na razie to porażka - rzekł surowo.
"Teoria to jak widać jego słaba strona" pomyślał i przekręcił oczyma.
_________________
A filmy? Spiderman?
-
-Mam pustkę w głowię...
_________
Sorry nic a nic
-
-Niezależny
-
-Dalej źle - mruknął.
-Nie może być niezależny, zawsze musi być od kogoś zależny. Przyłóż się bo bez teorii nie zdasz, mówię poważnie.
-
-może odpowiedzialny,stanowczy
-
-Podpowiem ci jedną cechę. Czy wojownik może zabić kogoś bezbronnego, albo zaatakować od tyłu? - zapytałem.
-
-nie
-
-No właśnie, nie może, bo? - podpowiadał jak tylko umiał, by chociaż jedna cecha była dobra.
-
-Bo jego celem jest obranianie ich.
-
-Ta, jasne. Wroga bedzie bronił... pff hahaha dobre. Nie, nie zabija wroga od tyłu bo? - drążyłem dalej.
-
-Poddaje się. Powiedziałem i wyszedłem znudzony.
-
-Honor... - prychnąłem wściekle, tylko zmarnowany czas. Wyszedłem wściekle burcząc pod nosem.
-
Wbiegła lekkim truchtem. Wietrzyk delikatnie musnął jej sierść, ale była to sekunda. Wadera obiegła arenę. W końcu stanęła na środku. Spojrzała w niebo.
-
-Nie uciekaj tak! To nie ładnie-powiedziałam karząco. <weszłam>
-
Po chwili jakiś strumień światła zleciał na Karo. Wadera nie przewróciła się, wbiła pazury w grunt. Po chwili powiększyła się i znów była dorosła.
- A bo co mi zrobisz? - syknęła
-
-Eeeee... Nie no to nie na moje nerwy!0burknęłam. Odwróciłam się i wyszłam.
-
Pokręciła łbem..
- O co jej chodziło? I gdzie ja jestem? Przecież byłam w tajdze.. A potem nic nie pamiętam.. - syknęła do siebie
Podniosła swe cielsko, wyszła lekko stąpając po ziemi.
-
Wszedłem ...Zacząłem pałętać się po arenie ..
-
Wleciała, pozostawiając po sobie dym. Wylądowała, ryjąc dołek w ziemi.
- Kurde, trzeba poćwiczyć lądowanie.. - mruknęła
-
-Oj nie powiem ..Może tylko troche -zaśmiałem się cicho ..
-
- Trochę? To było całkowicie nieudane. JAK JA MAM CHOLERA UTRZYMAĆ POZYCJĘ W DRUŻYNIE QUIDDITCHA?
-
-Normalnie ,ale bd musiała się jeszcze sporo nauczyć -powiedziałem rozciągajac się ..
-
- Tak.. - mruknęła i podniosła się - Gotów na trening?
-
- A,bo to trening....YYYYYY ..spoko zawsze -powiedziałem spoglądając na nią ..
-
- Najpierw teoria czy praktyka?
Ni mam weny -.-
-
-Co wolisz .Wkońcu ty tu uczysz -uśmiechnąłems się ...
To ją czleku znajdz xD
-
- Dziś zaczniemy od praktyki.. - uśmiechnęła się na samą myśl - Masz pokonać Endermana i przynieść jego głowę.
Powiedziała jakieś zaklęcie i pojawił się Enderman
https://www.google.pl/search?q=enderman&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=-c89UpSUBIHf4wT-uIHgDw&ved=0CAcQ_AUoAQ&biw=1366&bih=667&dpr=1 (https://www.google.pl/search?q=enderman&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=-c89UpSUBIHf4wT-uIHgDw&ved=0CAcQ_AUoAQ&biw=1366&bih=667&dpr=1)
Opisuj dużo
-
-Jak ,ja nie lubie praktyk -powiedziałem i ruszyłem na potwora..
Oj ty lubisz mnie gnębić xD
-
Usiadła i wpatrywała się jego zmaganiom.
-
Wskoczyłem na dziwoląga prychając ze złości ..Musiałem się jakoś wyzyć ,gdyż wyjątkowo dziś mi się nic nie chciało ..Potwór zaczął się miotać chwycił mnie za łape i rzucił prosto na ściane .Ześlizgnąłem się na sam doł po czym wstałęm i podciąłem mu długie nogi ..Runą na ziemie po czym kopnął mnie w brzuch ..Zawyłem z bólu po czym rzuciłem się na jego noge ..Rozszarpałem ją na drobny mak ..
-
Wpatrywała się w walkę.
-
Po arenie rozwiał się głośny krzyk bólu ..Potwór warnąłem ciągnąć mnie za ogon ...Wyrwał mi polowe sierści po czym zostawił mój ogon całkiem goły ...Spojrzałem na goły ogon i warknąłem na potwora..Wbiłem się zębami w jego rękw i zacząłem ją rzucać o wszystkie kanty ..Wbił we mnie swoje szpony i zacżął szmerać nimi po moich plecach ..Zawyłem z bólu..
-
- DOŚĆ. - ryknęła, widząc co Enderman z nim zrobił - ENDERMANIE, MASZ SZLABAN! A TERAZ WYNOCHA.
Mruknęła zaklęcie i potwór zniknął.
- Coś łatwiejszego.. zabij mi.. nietoperza.. - powiedziała, a nagle pojawił się nietoperz
-
Westchnałem ...
A się rozpisałem o tym endremanie :(
-
-Nietoperz - mruknałem spoglądajac na ssaka ..Przeciaglem się i zgniatłem mu skrzydło lewą łapą jednak on zdołał się jeszzce wydostać i ze złamanym skrzydłem p[róbował się wznieść ..
-
Wpatrywała się.
Nie, bo za bardzo się okaleczyłeś C:
-
Szybko ruszyłem za nim i szybko chwyciłem go ..Zacząłem mu jechać pazurem po skrzydle po czym on mnie ugrysl w paluch ...Wkurzyłem się i wykręciłem mu głowe ..Zaśmiałem się tylko i usiadłem spokojnie ..
Ale ja zawsze tak robie ,żeby nie było ,że wyszłem z bitewki bez swanku ..xD
-
- Okej.. Co najbardziej z umiejętności jest potrzebne do walki?
-
-A więc do walki jest najbardziej potrzebna siła jednak nie tylko ,bo wszystkie umiejętności są potrzebne do walki ...Np bez odwagii nic nie zrobisz ,gdyż bd się bal że coś się stanie , zeczność by uniknąć ciosu przez wroga ,szybkość by w razie ostateczności chcronić siebie i innych uciekajac, czujność by nie dac się zmanipulowac innym i zachować ostrożność i dobrze wyczuć wroga i oczywiście siła by się bronić ...-wymamrotałem cicho ..
-
Sie rozpisałem :o
-
- Dobrze.. Powiedz mi, jak byś pokonał takiego niewielkiego olbrzymka.
-
-NIEWIELBIEGO OLBRZYMKA ..Takie małe pokraki sa zazwyczaj bardzo zwinne ,szybkie i czasem nawet gorsze od tych większych potworów ,wiec trzeba by było go jakoś jak to nazwać jakoś nim zmanipulować sprawić by stracił przez chwile czujność i by odpłynął ..I wtedy zaatakować ..Najlepiej dobrać się od razu do szyii i pregryść tętnice ..
-
- A jakby miał że tak powiem.. zbroję?
-
-Zbroje ..na całym ciele ?No to ,to bd tryudniejsze ..Oczywiście mocy nie można używać więc trzeba bd jakoś mu zdjąć hełm z łba najlepiej by było rzucić nim o ściane czy coś by hełm sam mu spadł albo po prostu rzucić się na niego i zerwać z jego łba ochraniacz xD Potem jak to wilki robią ..Rozszarpać mu łeb xD
-
Nie mam weny :(
-
- Dobra.. Jeszcze jedno pytanko z teorii, coś z praktyki i jesteśmy wolni.. - mruknęła, a wiedziała co będzie na praktyce - Teoria brzmi: kim jest wojownik i jakie są jego zadania?
-
- A więc wojowniik to wilk ktory nie lęka się niczego,jest silny i inteligentny ,jest wyszkolonym specjalista ,którego nc nie powstrzyma by walczyć za swoje ..Jest honorowy,lojalny i waleczny ..Zadaniem wojownika jest obrona swojej watahy przed wrogami i ryzykować życie za jej dobro ..
-
- Okej... - powiedziała - Zrób pięć rundek wokół areny, masz.. minutę?
-
Ile sil w łapach ,zacząlem biegnąć wokoł areny ..
-
Jedno koło już było ,drugie też trzecie już prawie skończone a za czwarte musiałem się brać do roboty..
-
Wpatrywała się.
-
Już byłem lekko padnięty ,więc probowałem jak najszybciej dokończyć ten bieg ..Już kńczyłem czwarte kolo ,a ostatnie piąte przebiegłem jak petarda zatrzymując się z hykiem i uśmiechem na pysku..
-
- Okej, spoko. Zaliczone. A, zapraszam cię jutro do gry w mojej jaskini. - powiedziała i wyszła
-
Weszedłem ..
-
_______________________
FONS!!
-
Czo ??
-
Weszła powoli, kolejny awans.. Zaczęła spacerować po arenie, myśląc co przygotować. Przypominała sobie, jak Demon męczył ją, teraz czas, ab Karo męczyła. Przygotowała tor przeszkód.
-
Weszłam i zobaczyłam Karo. Jednak nie będę czekać, pomyślałam.
-
Ujrzała wilczycę, pewnie ta, która na awans przyszła. Podeszła do niej.
- Witaj.
-
- Witaj- odpowiedziałam.
-
- Najpierw teoria, potem praktyki i jesteś wolna. - powiedziała - Kim jest wojownik i jakie są jego najważniejsze zadania?
-
- Wojownik walczy na ważniejszych walkach. Jego najważniejszym zadaniem jest walczenie aż do końca i bronienie innych. Nie może się poddać ani zwiać, choćby nie wiem co się działo.
-
- Podaj trzy cechy wojownika.
-
- Odważny, waleczny, umie bronić innych.
-
- Brawo. Teoria zaliczona. Teraz zrób pięć rundek wokół areny, będą na ciebie spadały różne rzeczy, pułapki i tak dalej, czas się nie liczy.
Opisuj szczegółowo =)
-
heuheuheuheuheuhehue
-
Pobiegłam wokół areny. Biegłam równo, ale szybko. Wiatr wiał, ale nie przeszkadzało mi to. Usłyszałam, że coś na mnie spadało, więc skręciłam. Pobiegłam dalej i znów zdarzyło się to samo. Znów skręciłam. Robiłam każdą rzecz dokładnie. Trochę zwolniłam.
________________________________________
Okej, chciałaś szczegółowo, to masz xD
-
Z ziemi wyskoczyły kolce.
Pomogę ci xD
-
Pobiegłam dalej i znów ominęłam przeszkodę. Przeskoczyłam kamień, który spadł zanim pod nim byłam. Trzecie kółko zaliczone. Biegłam dalej równym tempem. Kłoda spadła przede mnie i ją przeskoczyłam. Potem głaz spadał na mnie więc skręciłam.
-
Zapadły tzw. egipskie ciemności. Nic nie było widać, zaś Karo widziała. Pojawiły się różne głazy, tworząc tunel. Było tam ciemno.
-
Przeskoczyłam kolce. Nie chciałam na nie wpaść. Czwarte kółko zaliczone. Jeszcze jedno. Przyspieszyłam i ominęłam duży kamień. Skręciłam, gdy kolejna przeszkoda na mnie spadała. Zrobiło się ciemno i nic nie widziałam. Ale udało mi się. Jakoś... Byłam w połowie czwartego kółka. Kolce znowu wyskoczyły. W ostatniej chwili przeskoczyłam kolejne kolce. Pobiegłam i skończyłam pięć kółek.
_________________________
Teraz napisałam o kolcach,
wcześniej nie zauważyłam, że
tak napisałaś : D
-
Tupnęła łapą w ziemię. Było widno, żadnych przeszkód.
- No to teraz.. wybierz się nad może przynieś mi muszelkę i wtedy zdasz.
-
- Dobrze- powiedziałam i wybiegłam, żeby dostać się nad morze.
-
Wbiegłam z piękną, błękitną muszelką. Była średniej wielkości, uważam, że jest ładna.
-
- Zaliczone. Gratulacje. - mruknęła i wyszła.
Powiedz Demonowi, żeby Ci napisał w profilu.
-
Dziękuję - odpowiedziałam i wyszłam.
_________________________________
Co ma mi napisać? ??? Wybacz,
ale nie jestem jeszcze zbyt
doświadczona na tym forum :-[
-
Wszedł i usiadł czekając na kogś kto przyjdzie na trening.
-
Weszła
-
Spojrzał na waderę, która tu przybyła. Wyglądała na młodziutką i obcą. No nie mógł sobie przypomnieć czy ją zna bądź też nie, ale chyba nie, więc tylko ją obserwował.
-
Spojrzała na basiora nieco poirytowana.
-
*Mrok* pomyślał i westchnął.
-Witaj, zapewne chcesz się podszkolić lub walczyć skoro tu przybyłaś, no chyba że się mylę.
-
- Hej ... nie mylisz się. Przyszłam się podszkolić.
-
-Podszkolić, dobrze, a na kogo?
-
- Na woja ... - mruknęłam.
-
-No to zaczynajmy. Z racji tego, ze obecnie nie ma nikogo innego to ja ciebie podszkolę. Sądząc po Twoim wyglądzie jesteś dopiero rekrutką to na wojowniczka - rzekł i zmierzył ją wzrokiem.
-Jestem Demon jakby co... - dodał.
-Gotowa?
-
- Scourge. Inaczej ... Plaga.
-
Skinął łbem i rozejrzał się po arenie.
-To najpierw rozgrzewka... bez rozciągania ale rozgrzewka - powiedział.
-Przebiegnij 3 koła wokół areny - wydał pierwsze polecenie.
-
Przebiegłam 3 kółka wokół areny. Potem spojrzałam pytająco na Demona - Co dalej ? - zapytałam
-
-Z czego słyną wojownicy? - zapytał dalej siedząc.
-
- Z siły ? - zapytałam z lekkim zażenowaniem.
-
-No między innymi i z siły, a tak poza tym?
-
Uśmiechnęłam się dziwnie. Przez głowę przeszło mi kilka ciekawych pomysłów na odpowiedź. Zależało jaki wojownik. - Wojownicy słyną z samego bycia wojownikiem - odpowiedziałam z namysłem.
-
Westchnął.
-Zacna odpowiedź, a dokładniej?
-
-Wiesz ... zależy jaki wojownik, i z czego słynie ...
-
-No w sumie tak... to inaczej zadam pytanie. Czym powinien cechować się wojownik?Np. odwagą, walecznością itd.
-
- Odwagą, siłą, zręcznością, itd. itd ...
-
-Ehh... coś więcej? Dokładniej a nie tylko itd i itp - rzekł nieco znudzony, lecz nie dał tego po sobie poznać.
-
-waleczność, determinacja, zaciętość, duma, honor, organizacja, siła
-
-O, od razu lepiej, teraz mogę zaliczyć jako poprawną odp na moje pytanie - powiedział.
-To teraz siła... - rzekł tak jakby sam do siebie i wyczarowal głaz, wielki na tyle i ciężki by dla wadery był ciężki ale możliwy do przepchania.
-No więc ten głaz masz przepchać przez 5 metrów, dotąd - powiedział i podszedł do miejsca oddalonego od głazu jakieś 5 m i zaznaczył łapą linię w ziemi.
-Nie możesz używać magii tylko siła własnych mięśni bądź spryt.
-------------------------------------------
Długi opis czynności, jak co robi itp.
-
Spojrzałam na głaz. Był trochę duży. Westchnęłam i podeszłam do głazu,a potem go popchnęłam, trochę się przesunął. Przesuwałam głaz, kawałek po kawałku. W końcu mnie to znudziło, i zaczęłam go przesuwać do przodu, aż go w ciągu dociągnęłam do linii. Potem spojrzałam na Demona i zapytałam - Co teraz ?
-
-Właściwie to na wojowniczka tyle wystarczy chociaż jak chcesz to możesz jeszcze walkę poćwiczyć...
-
-Mogę chcieć
-
-To jak chcesz to zaatakuj mnie, tylko bez magii. Zobaczymy co potrafisz...
_____________________
Jak będziesz opisywać z jaką to siłą mniej atakujesz itp to nie zapomnij o statach bo one są najważniejsze w walkach...
-
Naskoczyłam na basiora i przycisnęłam go do ziemi.
-
Uśmiechnął się cierpko i warknął. Chwycił waderę kłami za szyję.
-
Wyrwałam się i zadrapałam wilka w szyję.
-
-Na przyszłość nie wyrywaj się tak gwałtownie bo gdybym mocniej zacisnął szczęki to Twa tchawica została by mi w pysku - rzekł i odskoczył od jej łapy, po czym zaszedł ją od tyłu i dziabnął ją dość mocno w ogon.
-
Podskoczyłam do wilka i przewróciłam go. Przycisnęłam do ziemi z całych sił. Chwyciłam basiora za szyję.
-
-Hehehe... dobrze, dobrze - rzekł. Kopnął waderę w miękki brzuch i pyskiem chwycił jej pysk, zmuszając ją do puszczam\nie uchwytu, w innym przypadku by mogła zostać uduszona.
-
Rozluźniłam uchwyt i zeskoczyłam z basiora.
-
-Chwytaj bliżej gardła, tak by przeciwnik nie miał możliwości chwycenia Twego pyska swoim - kolejna rada i stanął gotowy przyjąć lub uniknąć kolejnego ataku.
-Jeszcze czy na dzisiaj Ci wystarczy? Bo przyszły trening jeśli będziesz miała ze mną to będzie w większości z walki.
-
- Na dzisiaj już chyba wystarczy, dzięki za trening - uśmiechnęłam się.
-
-Dobrze, więc z rekruta avansujesz na wojowniczka. - powiedział i usiadł.
-
-Do zobaczenia - rzekł i wyszedł.
-
- Kawaii ... - powiedziałam i wyszłam
-
Weszła.
- Ciekawe, czy ktoś dzisiaj przyjdzie.. - mruknęła i zaczęła powoli truchtać po arenie
-
Wbiegłem sprintem. Zatrzymałem się pzred Karo. Usiadłem.
-Hej. Przyszedłem na avans.-powiedziałem.
_______
z/w
-
Zatrzymała się.
- Ok.. Pytanie jeden: Kim jest wojownik i jaką pełni funkcję w stadzie?
-
Pomyślałem chwilę.
- Wojownik to innaczej żołnierz. Nie da się do końca określić kim jest.-pomyślał jeszcze.
- Zajmuje się obroną granic itd.-dokończył
-
- Okej, zaliczone. Które umiejętności są wojownikowi najbardziej potrzebne, które najmniej i dlaczego tak uważasz?
-
"Jest!"pomyślał.
- Najbardziej potrzebne umiejętności: siła, szybkość, odwaga, zręczność, czujność i moce.-odpowiedział.
-Nie ma żadnej, która byłaby najmniej ważna.-chwilę pomyślał i mówił dalej.
-Sądzę tak sam nie wiem dlaczego, po prostu.-powiedział.
-
Chodziło mi o umiejętności wilka (szybkość, siła, odwaga, moce, zręczność i czujność).
-
...
_________
Aha już poprawiam
-
Uniosła jedną brew.
-
-Hmm... No może nie zręczność i moce.-powiedział patrząc się w górę.
-
- Czemu tak uważasz?
-
-Ponieważ moce nie są, aż tak ważne, jakie kto ma i w ogóle. A zręczność raczej jest ważna.
-
- Ok, zaliczone.. ostatnie pytanie: gdyby była wojna, kogo oprócz Alph, Beth, księżniczek/książąt i Gamm byś najpierw uratował i dlaczego?
-
-Przywódców np. wojowników. Dlatego, że oni nas uczą tego wszytskiego i dają avanse, są ważni.-powiedział to i nabrał powietrze, a potem je wypuścił.
____________________
Wesołego Halloween
-
- Nie, nie i jeszcze raz nie! Przywódcy umieją sobie poradzić, bo dużo ćwiczyli, bo gdyby tego nie robili to by nie byli przywódcami. A awansów udziela też Demon, który nie jest przywódcą. I co teraz? Daję Ci drugą szansę. Skup się.
Nie chodzi o rangę..
-
...
_________
Aha
-
Zacząłem myśleć.
-
Wymyślił i zaczą mówić:
-Przyjaciół, bo oni przecierz są ważni w naszym życiu i nigdy nie spotkamy takiej samej osoby. Po prostu oni zawsze nam pomagają więc my im też możemy pomuc.
-
- Niestety, nie zaliczone. Wojownik nie ma tylko bronić przyjaciół, ma bronić całą swą watahę. W pierwszej kolejności ratuje wilki stare, wadery i szczeniaki, potem basiorów. Jeśli jest taka konieczność, to ma bronić całą watahę, nie ważne od wieku czy płci. Zapamiętaj to sobie.
- Teraz praktyka. Biegnij do ukrytego lasu i przynieś patyk, do oazy biegnij i przynieś kolec z kaktusa i do osad ludzkich, stamtąd przynieś czaszkę konia. Czas się nie liczy, start.
Nie można wejść i wyjść w jednym poście.
-
-Ok.-powiedziawszy to wybiegł.
-
...
_________
Gdzie jest ukryty las?
-
Wbiegł z patykiem w pysku. Zatrzymał się przed Karo i położył patyk na ziemi.
-Czyli jeszcze kolec kaktusa i czaszka konia.-powiedział do siebie.
-
Uśmiechną się i wybiegł.
-
Wbiegł. Usiadł przy Karo. Położył kolec kaktusa.
-Jeszcze tylko czaszka konia.-powiedział.
-
Wstał i wybiegł sprintem.
-
Wbiegł z czaszką. Położył ją przed Caro. I przysunął wszystkie rzeczy do niej.
-To wszytsko o co prosiłaś.-powiedział i usiadł.
-
- Ołk, zaliczone. Teraz pokonaj dwa niedźwiedzie i nie uszkodź się za bardzo.. - mruknęła i przywołała dwa niedźwiedzie.
-
-Ok.-popatrzył się na nie.-Z mocą czy bez?
-
- Wszystko robisz bez mocy. Moc nie jest najważniejsza, sam stwierdziłeś.
-
-Ok.-powiedział.
Zaczą warczeć na niedźwiedzie. Rzucił się na jednego z nich i zaczą go gryść w szyje. Nagle drugi łapą walną go, a on zleciał z szyji. Upadł na ziemie. Wstał i zaatakował od dołu. Zaczą gryźć nogę jednego z nich.
-
Próbował mnie zaatakować lecz ja w ostatniej chwili odskoczyłem. Nie zauważyły, że przebiegłem za ich plecy. Zaczęły mnke szukać. Wskoczyłem na jednego z nich i zacząłem go drapać. Miał mało sił, lecz dalej walczył. Zeskoczyłem z jego pleców. Krew zaczęła wylewać sie z ran niedźwiedzia. Wskoczyłem na tego, który miał wile sił. Wcale nie było to proste, bo cały czas się kręcić, lecz mi się to udało. Ugryzłem go i zeskoczyłem. Pobiegłem trochę dalej od miśków. Rzuciłem się na niego i udrapałem w pysk. Zrzucił mnie i upadłem na ziemię, lecz miałem jeszcze siły więc wstałem.
-
Wskorzyłem na brzuch słabszego miśka i zadrapałem go do mięsa. Padł ze zmęczenia, lecz jeszce żył. "Nie będę go zabijać. Teraz zajmę się tym drugim." pomyślałem. Rzuciłem się na grzbiet i znów zacząłem go gryźć.
-
Przyglądała się poczynaniom basiora.
-
Poczułem smak krwi więc przestałem go gryść i zeskoczyłem. Popatrzyłem się na tego drugiego niedźwiedzia i zobaczyłem, że zdechł. Kontem oka zobaczyłem, że tamten misiek chce mnie zaatakować. Tylko odskoczyłem, a on walną się głową o mur. Uśmiehcnąłem się sam do siebie. Wskoczyłem na mur. Kiedy misiek wstał skoczyłem na niego.
-
- Dobra, starczy. - mruknęła i niedźwiedzie zniknęły. - Zaliczone, zostajesz Wojownikiem - Wojowniczkiem. Sayonara.
-
Wyszła.
-
-Dzięki!-krzyknął za nią. Wybiegł.
-
Weszła powoli. Rozejrzała się.
-
Wszedłem. Zobaczyłem Karo.
-
- Gotowy? - uśmiechnęła się
-
- Tak. - uśmiechnąłem się i stanąłem przed Karo.
-
- Kryteria są łatwe. Musisz zdać przynajmniej 2 pytania z teorii i jedno z praktyki i kolejny poziom.
- Pytanie pierwsze - kim jest wojownik i jaką pełni funkcję w stadzie?
-
_______________________
Dawaj Ian! Uda ci się!
-
- Wojownik jest obrońcą watahy... - mruknąłem niepewnie. - Chroni wilki i walczy w obronie terenów i członkow watahy. Walczy na wojnach...
Dzięki, Nero xD
-
- Okej.. Zaliczone. Które umiejętności są mu najbardziej potrzebne, które najmniej i dlaczego tak uważasz?
UM z podpisu, to siła, szybkość, itd.
-
- Najbardziej to chyba siła, szybkość, odwaga... Ale wszystkie są ważne. Najmniej... Chyba nie ma takich...
-
- A dlaczego tak uważasz?
-
____________________________________________
Będziemy mieć w tedy takie same rangi xD
-
- No... Wojownik powinien posiadać wszystkie umiejętności, aby właściwie bronić watahy... - niepewny spojrzałem na Karo. - Em... Źle...?
Nero, don't spam >.<
-
_________
Ok alpho
-
- I takiej odpowiedzi oczekiwałam. Zaliczone. Ostatnie pytanie: gdyby była wojna, kogo oprócz Alph, Beth, księżniczek/książąt, Gamm i przywódców byś najpierw uratował i dlaczego?
-
- Szczenięta. Bo one są przyszłością dla watahy. Rodzinę, na pewno. Wadery, stare, chore wilki. Ogółem całą watahę...
Nie jestem twoim alphą ::)
Chociaż... Spam jest śliczny xD
-
_____
Można wchodzić na arene w czasie avansu kogoś?
-
Nw, a po co?
-
- Brawo, teoria zaliczona. Teraz praktyka i jesteś wolny. Biegnij w ukryty las (neutralne) i przynieś patyk, do oazy i przynieś kolec z kaktusa, do osad ludzkich i przynieś czaszkę końską. Czas się nie liczy. Start.
Biegnij od razu z miejsca na miejsce, szybciej bd. xD
-
Wybiegłem.
xD
-
Wbiegłem. Stanąłem przed Karo, kładąc przed nią patyk z nabitym na jeden jego koniec kolcem i końską czaszką z drugiej.
-
- Okej. A teraz pokonaj dwa niedźwiedzie i nie uszkodź się za bardzo.. - mruknęłam i przywołałam dwa niedźwiedzie.
-
- Bez mocy? - mruknąłem i skoczyłem na jednego z niedźwiedzi. Wgryzłem mu się w szyję i ogręciłem się jak fryga, lądując na jego grzbiecie. Wczepiłem się w niego pazurami i zacząłem gryźć, ale drugi zamachnął się na mnie łapą. Schyliłem się i rzuciłem na niego. Rozdarłem mu brzuch i wgryzłem w łapę. Odskoczyłem i spojrzałem na Karo.
-
- Okej, zaliczone. Wojownik-wojowniczek. - powiedziała i wyszła.
Proś Demona o wpisanie.
-
- Dzięki. - rzuciłem za Karo i wyszedłem.
_________________
Nero jeszcze nie wpisał, to kiedy mnie wpisze xD
-
Wchodzi wolnym krokiem na arenę, usiadł na środku a kruki krążyły nad nim.
-
Wszedł, skinął łbem na powitanie Coranidev'owi i usiadł gdzieś tam przy środku areny.
-
Położył się na grzbiecie i tarzać raz na lewo raz na prawo, machał łapami w powietrzu albo zasłaniał się swoim jakże długim, czarnym pierzastym ogonem, machał skrzydłem myśląc że się uniesie w powietrze, z ziemi wyrastały czarne róże które po sekundzie przemieniały się w szkarłatne motyle, wołał kruki żeby one coś zrobiły bo już mu się nudziło czekanie na Defere, po chwili rykną na całą arenę.
-No kiedy ona przyjdzie!?
-
Patrzył na basiora i obrócił oczyma. Ziewnął po czym się położył.
-No mogła by się już zjawić, bo cały dzień czekamy... ehh - westchnął i oparł pysk na łapach. Wyszedł
-
Z piasku robi niby pianino a następnie oszalały w nie uderza.
-Kiedy onaaa przyjdziee!
-
-Nie wyrabiam! Idę i nie wiem kiedy wrócę... i czy w ogóle wrócę! - Wychodzi z hukiem.
----------
Jestem Ferdynand Kiepski xD
-
Wbiega jak szalony po czym zatrzymuję się na środku areny.
-
Ziewnął obnażając kły. Spojrzał na kruki, kazał im zejść z grzbietu i od razu to zrobiły. Zakrył się ogonem, chwilę po tym jego ciało się zmniejszyło i zamienił się na dwa kruki, jeden wyleciał z areny natomiast drugi został.
-
Wszedłem i popatrzyłem się na kruka (Coranidev).
Hej.-powiedziałem.
-
Wleciał po czym poszedł do kruka, zamienił się w wilka i dopiero teraz odpowiedział.
-Witaj.
-----------
Ja nie być basior! xD
Ja nie mam już płci, pisz po prostu "wilk" będzie jakoś łatwiej.
-
-Za chwilę powalczymy. Muszę lecieć.-powiedziałem i wyszedłem.
-
Zawarczał po czym znowu się przykrył ogonem i się zamienił w jednego kruka, spojrzał na swoje kruki, kazał im zostać, sam wyleciał z areny.
-
Wszedłem. Zobaczyłem, że wilka nie ma. Usiadłem i czekałem na "niego".
-
____________________________________
Będę to obserwowała :D
-
_________________
Jak, chcesz
-
_________________
Zresztą jestem.... ratownikiem!
-
Wleciał po czym w powietrzu się zamienił w wilka, spadł na ziemie z na tyle dużej wysokości że bez problemu spadł na cztery łapy nie robiąc sobie krzywdy, spojrzał na Nero z szyderczym szerokim uśmiechem przy czym obnażył kły.
------------
Jeszcze sędzia Demon, DEMON CHOĆ NO! .-.
-
________________________________
Dobra, możecie walczyć bo w końcu nie muszę pisać jako wilk, tylko jako narrator czy coś... kolorkiem.
-
Kłapnął szczękami w stronę wilka. Doskoczył do niego, by zadać ugryzienie w bok, ale w ostatniej chwili powstrzymał się. Błyskawicznie odskoczył tak, że znalazł się przed wilkiem. Prawdopodobnie całkiem go to zaskoczyło. Chciał ugryźć wilka w ucho, a jeśli atak by mu się udał rozgryzł by ucho wilka na dwie części, powodując tym wielki ból
-
Wstał i wyszczerzył swoje białe kły. Skoczył na wilka i próbował go ugryźć w łapie, po czym odskoczyć.
Piszemy w czasie niedokonanym, to Demon decyduję, czy atak się udał, czy nie. Ver~
-
//Nero - pisz w czasie niedokonanym ::) //
Cor próbował zmylić swego przeciwnika wciąż udając, że atakuje to doskakiwał do niego, to zaś odskakiwał, lecz w końcu chwycił Nero za ucho, mocno zaciskając szczęki. Szarpnął mocno i wyrwał niewielki kawałek owego ucha, powodując przy tym wielki ból Nerowi, który go starał się zignorować i walczyć nadal. Korzystając z okazji ugryzł w przednią łapę Cora, który szybko ją wyrwał, tak, że na łapie pozostało tylko niewiele zdarta skóra.
(Nero opisuj dokładniej ataki, bo ja tak to czy mocno go usiłowałeś ugryźć czy co)
Nero: - 2 HP
Cor: -1 HP
(na razie nie odejmować, to pod koniec walki się zsumuje)
-
Z jego gardła wydobyło się ciche warczenie, gdy poczuł zadrapanie na łapie. Widział, że pazury wilka nie są ostre, ale i tak spróbował przejechać po pysku Nero. Gdyby mu się udało zahaczyć pazurem o choćby mostek nosa z całej siły próbowałby mu ten nos zmiażdżyć.
-
Odskoczył. Skoczył na mur areny. Zaczął biegać w kółko. Po 3 okrążeniach zeskoczył. Popatrzył się na wilka. Zastanowił się co by tu zrobić. Podszedł kilka kroków. Był gotowy skoczyć lecz tego nie zrobił. Podbiegł do wilka i spróbował go podrapać w łapę.
-
Ciśnienie powoli się podnosiło, obaj odnieśli jakieś tam rany, nieznaczne ale zawsze. Tym razem Cor postanowił przyjąć taktykę kota (xD) i drapać po pysku, jednak swymi pazurkami tylko zdarł nieco futra i naskórka, niewielka raneczka, prawie że nic. Natomiast Nero miał chyba nadmiar energii gdyż biegał kilka razy wokół areny bez widocznego, pożytecznego celu. W końcu zaczął zbliżać się do tamtego i machnął łapą z chęcią zadrapania go, lecz nie wyszło.
Nikt nie traci HP gdyż takie zadrapania nic nie odejmują... normalnie nikt nie cierpi przez podrapanie bez krwi, tylko wyrwaniem włosków.
-
Warknął do Nera i doskoczył do niego, próbował bardzo silnie ugryźć w przednią łapę po czym próbował odskoczyć od niego.
-
Próbował odskoczyć. Podszedł do Coranidev'a i spróbował ugryźć go w szyję. Odskoczył.
W jakim języku mam Ci to pisać? Demon decyduję, czy uda Ci się odskoczyć, NIE TY.
-
Gdy Nero wcześniej podszedł do Cora by go podrapać coś się zapomniał i się nie wycofać, Cor chciał wykorzystać tą okazję, gdy wróg był blisko, więc zwinnie chwycił jego łapę w pysk, zacisnął szczęki najmocniej jak mógł i usłyszał jak coś tam strzeliło, jednak to było tylko przekręcenia stawu, w ramach obronny Nero ujął go szczękami za szyję, równie chwycił mocno i targnął, rozrywając nieco skórę, po czym obaj od siebie odskoczyli na bezpieczną odległość.
(Nero - opisuj dokładniej ataki, siłę, sposób itp... bo na serio trudno mi samemu zgadywać czy to miało być draśnięcie, czy zadrapanie do żywego - to jest na szybkiego wymyślony przykład).
Cor: -5 HP
Nero: - 8 HP (kulawisz na lewą przednią łapę, gdyż jest skręcona)
-
Zaczął utykać. Podbiegł ledwo co do wilka. Usiłował wskoczyć na grzbiet. Spróbował wbić pazury nie za głęboko, ale silnie w ciało wilka. Spróbował ugryźć go w kark, mocno. Próbował zeskoczyć z wilka.
-
__________________________________-
http://www.watahapierwotnych.darmowefora.pl/index.php/topic,341.0.html
Kolejka... ale dobra, to odpuszczę bo właściwie bez różnicy większej to.
-
Gdy wilk próbował mu wskoczyć na grzbiet, próbował zastosować unik, tak, żeby wilk spadł z niego. Gdyby mu się to udało przygwoździłby go do ziemi i zadał potężne ugryzienie w szyję
-
Odetchnął. Spróbował podrapać go po pysku. (Tego postu nie zaliczam gdyż jest poza kolejką, dalej trwacie tak w tych 'ściskach')
_______________
Pa, lecę
-
Nero iż miał teraz małe problemy z chodzeniem, co mogło być wielkim minusem podczas walki podjął się kolejnego ataku, skoczył ku wilkowi z chęcią wskoczenia mu na grzbiet bądź przewalenia, jednak przeciwnik był cwany i zrobił gwałtowny unik, przez który Nero przeskoczył nad nim. Nera bardzo nie zadowoliła ta porażka, ten nie udany atak lecz nie poddał się, podjął się kolejnego ataku, jednak Cor również nie czekał na zbawienie i ruszył do ataku. Jakoś tak wyszło, że z całym impetem zderzyli się ze sobą, chwytając się za gardziele, gryząc przy tym zaciekle, przebijając skórę.
Cor: - 4 HP
Nero: - 5 HP
(Ogółem miała być taka sama ujemna liczba u obu, jednak Cor ma większe UM, z tego powodu Nero'wi więcej HP wzięło o cały 1 pkt)
_______________________________
Nero!
Pilnuj kolejki, może jednak może poczytaj sobie to --> http://www.watahapierwotnych.darmowefora.pl/index.php/topic,341.0.html (http://www.watahapierwotnych.darmowefora.pl/index.php/topic,341.0.html)
-
Warkną do Nero i odszedł kawałek do tyłu i próbował za pomocą Diabelskiej Mocy przywołać czarne kolczaste macki które by miały owinąć się o ciało Nero wbijając boleśnie kolce.
-----------
Dodajmy trochę czarów dla dynamiki, a Demon ja nie mam przypadkiem o połowę mniej obrażeń przez Czarną Krew? : o
-
Spróbował uniknąć ataku, odskoczyć do tyłu. Ominał macki i spróbował bardzo mocno podrapać wilka w pysk.
______________________
Dzięki za doping Sara! :c
-
__________________________
Nero! Nero! Nero! Wygraj Nero!
-
//A to ta czarna krew cały czas działa? Ja myślałem, że ty to musisz jakoś tak uruchomić jak np. tarczę :P//
Poszarpali sobie trochę gardła, pogryźli skóry, poczuli w pysku smak krwi przeciwnika, odsunęli się od siebie i przymierzali się do kolejnych ataków. Magia wlazła w czyny i Cor wywołał jakieś czarne macki, które ruszyły w stronę basiora, który za wszelką cenę starał się je omijać. Zbliżył się bardzo do Cor i drapnął go w pysk, jednak w tym samym czasie dorwały go kolczaste macki, które nieźle poraniły jego ciało.
Cor: - 2 HP
Nero: -6 HP
-
U
//A to ta czarna krew cały czas działa? Ja myślałem, że ty to musisz jakoś tak uruchomić jak np. tarczę :P//
Poszarpali sobie trochę gardła, pogryźli skóry, poczuli w pysku smak krwi przeciwnika, odsunęli się od siebie i przymierzali się do kolejnych ataków. Magia wlazła w czyny i Cor wywołał jakieś czarne macki, które ruszyły w stronę basiora, który za wszelką cenę starał się je omijać. Zbliżył się bardzo do Cor i drapnął go w pysk, jednak w tym samym czasie dorwały go kolczaste macki, które nieźle poraniły jego ciało.
Cor: - 2 HP
Nero: -6 HP
to doping nie pomaga?
Jak mogłabym cię nie dopingować, Ner.
-
...
______________
Koniec walki! Muszę spadać, bo się muszę pouczyć!
-
Donośnie rykną i obnażył zęby próbował skoczyć Nero do gardła i ugryźć z całej siły.
-----------
No cały czas działa xD
Hm to musi zabawnie wyglądać jak Nero drapie mnie po pysku jak mam maskę xD
I udajmy że ja jako demon mogę sobie ryczeć jak lew xD
No i biję mackami jak Slenderman, co ten internet robi ze mną xD
-
Spróbował odskoczyć. Wyszedł kulejąc.
___________
Sory, ale spadam
-
__________________________
Nero do boju,
Jeśli wygrać chcesz
Musisz sprężyć się!
-
-----------
Dobra a mi dopingują moje ukochanie kruczęta, tylko nie wstawię tu piosenki bo to będzie jakieś gore 8D
-
__________________________
To ja chcę walczyc bo sara popadła w depresję i chcę żeby wylądowała w lecznicy...
-
----------
No dobra, tylko poczekajmy na opinię Demona czy się zgadza czy coś xD
-
__________________________
Ok. Ps: pisze z tel. więc nie czepić się ort.
-
-----------
Dobra spoko, hm robimy spam tutaj : o
A poza tym fajne imię towarzysza xD
-
__________________________
Nie ja go nazwałam. Kupiłam go od... kogoś.
-
_____________________________
Hah, jeśli to był smok ze sklepiku to nie jest to imię tylko na początku tego forum było kilka ras smoków i jedna z nich to właśnie była Slipknot xD
-
-----
No właśnie, chciałam to napisać xD. Teraz ja chcę walczyć, dawno tu nie walczyłam, ja chcę, koniec D:
-
Cor zawzięcie walczyć, obnażył kły i szykował się do kolejnego ataku, jednak Nero się wycofał i kulejąc opuścił arenę, zakańczając tym samym walkę.
Podsumowanie:
Cor: -0,5 + (-2,5)+(-2)+(-1)= -6 HP
Nero: -2 + (-8)+(-5)+(-6)= - 21HP (Macie już to odjęte a tb Cor liczyłem to, ten no po połowie)
Coranidev Wygrał!
-
-------------
O nie mam 94 HP! Umieram! Zdycham! Już widzę światło! Czy to ty pociągu? xD
-
Ziewnął i wyszedł.
-
________________________________
Kto walczy?
-
-------------
YA YA YA.
-
_________________________________
To Dżutro xD
-
---------
Że co? Oo"
-
_______
Ja chcę z kimś walczyć :<
-
________________________
Jutro koło 18.00 będę to bić się ile chcecie xD
-
---------
Mortal Kombat tu będzie o:
-
_________________________
Taaa Mortal Kombat xD
-
-----------
No to co, kiedy walka, czy się boisz i wycofujesz? ;-;
-
____________________________________
A może z Karo powalczysz?
Ja niestety nie mogę.
-
-------
Ja pie***le.czlowieku myslisz ty wgl? Kilka minut temu było "ok", a teraz się wycofujesz? Ona nie będzie chciała.
-
_________
Kobieto koleżanka już do mnie przyszła i muszę spadać!
-
------
No ale po co mi przed chwila pisałas ok? .-.
-
Tag, powiem nie. Nie chce mi się, a Karo ma pietra przed Ver. Więc widzisz :<
-
__________________
Kochana Holly, napisałam tak dlatego...
Jakby tu...
-
Weszła.
-
Usiadła i czekała na Karoiiine.
-
Weszła powolnym krokiem. Skinęła łbem Vernuan i podeszła do Scour.
- Gotowa?
-
- Tak - powiedziała wstając.
-
- Kolejna ranga to wojownik - czajka, o ile się nie mylę. Musisz zaliczyć minimalnie dwa na trzy pytania teoretyczne i minimalnie coś jednego z praktyki. Oczywiście, nie jest powiedziane, że musisz tylko tyle. Więc zaczynamy. Podaj 5 cech charakteru i omów je krótko, np. odważny - bla bla bla itp.
-
- Przede wszystkim odwaga, czujność, strategiczne myślenie, wytrzymałość, zręczność, i każdy wojownik cechuje się siłą - powiedziała jednym tchem.
-
- Pół na pół. Więc tutaj.. zaliczę Ci to pytanie.. Pytanie drugie: widzisz, że ktoś z obcej watahy porywa nam jakiegoś wilka, niekoniecznie ważnego. Jak zareagujesz?
-
- Uwalniam wilka z mojej watahy, i unieruchamiam tamtego - powiedziała lekko zdziwiona tym pytaniem.
-
- Tak, to by było łatwe zadanie. Trzecie i ostatnie pytanie: masz złamaną łapę, a trwa wojna. Czekasz, aż się zagoi czy walczysz? Dlaczego byś tak postąpiła?
-
- Złamana łapa nie zagoi się tak szybko, więc czekanie nie ma zbytniego sensu, a z kolei walczenie ze złamaną łapą nie jest genialnym pomysłem, a siedzenie i nic nie robienie też ni było by dobrym pomysłem. Opatrzyłabym ranę tylko tak żeby dało się chodzić i normalnie funkcjonować, a potem bym pomagała jak się da.
-
- Zaliczone. Teraz praktyka i jesteś wolna. Z przepaską na oczach biegnij przez potworny labirynt i pokonaj kilka potworów, przynajmniej dwa.
Tutaj biegniesz D; (http://www.watahapierwotnych.darmowefora.pl/index.php/topic,1046.0.html)
-
Nie idziesz tutaj, tylko do tego wątku o: Kliknij to v.v
http://www.watahapierwotnych.darmowefora.pl/index.php/topic,1046.0.html (http://www.watahapierwotnych.darmowefora.pl/index.php/topic,1046.0.html)
-
Wyszła
___________
Mam wychodzić z tego wątku ? >.<
-
Weszła.
-
- Okej, zaliczone. Ostatnie coś z praktyki i koniec. Idź do zoo, wypuść lwy i pokonaj ludzi, którzy będą chcieli Cię zabić.
-
Wyszła
-
______________
Zw na jakieś 15 min.
-
Oook xD
-
__________
Jj. ;-; psa musiałam wyprowadzić na spacer.
-
Łok. Ja jestem, tylko lekko nie ogarniam z 3 forami o:
-
Weszła.
-
- Dobra, awans zakończony. Zdałaś na wojownika - czajkę. - mruknęła i wyleciała.
-
Wyszła.
-
Wszedłem. Usiadłem na środku areny.
-
Weszła, ponownie. Przewróciła oczami, bo taaak się jej nie chciało już robić tych awansów, ale mus to mus jak to mówią.
- Dobry. Jeśli odpowiesz dobrze na minimalnie 2 pytania teoretyczne i zrobisz jedno dobrze z praktyki, przechodzisz, ale możesz zdać więcej. Podaj 5 cech charakteru jakimi cechuje się wojownik i krótko omów je, np. odwaga - dlaczego taki jest itp.
-
-Wojwonik cechuje się siłą, odwagą, szybkością, zwinnością, posłuszeństwem i wytwałością.-powiedział wymieniając cechy.
-
- Opisz każdą cechę.
-
-Siła-potrzebna by pokonać wroga, jest bardzo przydatna w walkach. Odwaga-wojownicy muszą być odważni, by pokonać swoich wojowników. Szybkość-każdy z wojowników musi być szybki, by szybkich wrogów dogonić. Zwinność-jest potrzebna, by uniknąć ciosów innych wilków. Posłuszeństwo-wojownicy muszą być posłuszni wobec swoich przywódców. Wytrwałość-potrzebna by pokonać nawet w najgorszych warunkach pogodowych.
-
- Mały błąd. Odwaga - wojownicy muszą być odważni, by pokonać swoich wojowników. Swoich? Będziesz mordował swoich, czy przeciwników? Skup się! - warknęła. - Ale i tak zaliczone. Kolejne pytanie. Widzisz, jak obca wataha porywa kogoś z twej watahy, niekoniecznie ważnego wilka. Jak zareagujesz?
-
-Uratuję wilka z mojej watahy. A porywacza spróbuję zabić.
-
- Dobra. Masz złamaną łapę, a trwa wojna. Czekasz, aż łapa się zagoi czy walczysz? DLACZEGO TAK POSTĄPISZ? - powiedziała, akcentując trzy ostatnie słowa.
-
-Napewno ze złamaną łapą nie będę walczył. A zagojenie, by trwało długo. Więc wiąrzę sobię łapę, tak aby dało się chodzić i biegać. Pomagam im jak tylko mogę.
-Postąpię tak dlatego, że wszelka pomoc się przyda, a tak poza tym to dla dobra watahy.
-
- Dobra, zaliczone. Biegnij do potwornego labiryntu, z zamkniętymi oczami masz pokonać kilka stworów.
Pisz sam, jak je pokonujesz, bo mi się nie chce.
-
-Dobrze.-powiedział i wyszedł.
-
Wszedłem z trzema pasami na brzuchu, z których lała się krew.
-Juź.-powiedziałem do Karo.
-
Usiadłem przed waderą.
-
Wszedł i podszedł do Karo i Nero.
-Hey i sorry ale teraz to ja przejmuję pałeczkę i ja tb Nero powiem czy masz avans czy też nie, ale najpierw powiedź co Karo ci już poleciła zrobić i co zrobiłeś - zwrócił się do Nero i spojrzał na jego rany.
-
Popatrzyłem się na krew na ziemi, a potem ma Demona.
-Na początek były pytania teoretyczne, dostałem 3/3. Pytania brzmiały:
1. Czym cechuje się dobry wojownik?
2. Jakiś wróg porywa wilka z twojej watahy, jak zareaguję?
3. Jest wojna, a ja mam złamaną łapę. Co robisz? I dlaczego tak postępuję?
A potem praktyka. Miałem pokonać z zamkniętymi oczami stwory w potwornym labiryńcie. Stąd ta rana.-wskazał na ranę we krwi.
-
-Hmn... - chwilę się zastanowił.
-Tak więc gratuluję stopnia czajki - powiedział wesoło gdy zaliczył Nero'wi avans.
-Ja się zbieram, do zobaczenia - rzekł i wyszedł.
-
-Jej. Dzięki i pa Demon!-powiedziałem i wyszedłem w podskokach.
-
Wszedł ponownie tutaj i usiadł na swych czterech literach.
-
Wleciał szybko, zbliżył się bliżej do ziemi i zamienił się w wilka.
-
Przekręcił łeb w stronę Corka.
-Czyli na wojownika, tak? - zapytał od razu bo nie chciało mu się tu siedzieć nie wiadomo ile.
-
-Tak.
-
-No to szybko, tak więc kim jest wojownik i czy powinien się odróżniać od innych?
-
-No wojownik to taki ktoś co na pewno bierze udział w wojnach i ma za zadanie bronić swojej watahy, no i wojownik jakoś odróżnia się od innych ,ma inną taktykę i styl ataku niż inni.
-
-Nooo... dobrze. A jakie cechy powinien posiadać?
-
-Na pewno dużo odwagi, i krzepę też w końcu on walczy, na pierwszym miejscu powinno być życie innych niż jego własne no i być dobrym przykładem dla innych.
------------
Boże ale rozbudowane xD
-
-Dobrze, zaliczone. A teraz sobie powalczysz. - rzekł i wyczarował dwa wściekłe byki, które rzucił się na Corka.
-
W ostatniej chwili odskoczył przed jednym z byków, a ten przebiegł koło niego, wilk zdążył ugryźć go w tylną nogę. Drugiego załatwił podobnym sposobem. Zanim drugi zdążył się pozbierać on już był przy nim i zacisnął na jego szyi kły, po chwili było po wszystkim, jednak został drugi byk, który był teraz naprawdę wściekły. Zanim on zdążył zaatakować wilk skoczył mu na bok i ugryzł go w bok.
-
Obserwował jak Corek morduje byka, bierze się za drugiego. Mrugnął oczyma i dalej patrzył.
-
Byk mu się wyrwał i pognał przed siebie, jednak to teraz on go gonił. Ugryzł go w drugą nogę, a byk sie przewrócił, ale nadal walczył. Jednym rogiem trochę przejechał po boku wilka, gdy ten doskoczył do jego łba i zaczął dusić, pozostała mu mała rana, gdy byk był już martwy wrócił i usiadł przed Demonem.
-
-No, no... nieźle - rzekł z uznaniem.
-Z tym drugim było ciekawiej. Prosz jesteś wojonikem stopnia II, wojowniczek. Na dzisiaj to tyle, ok? - powiedział i wreszcie odkleił swe literki z ziemi.
-
-Tak dobrze, dziękuję. - Zamienił się w kruka.
-Kork~
-
Rozpostarł skrzydła i wyleciał.
-
Wyszedł.
-
Weszła. Rozglądając się, usiadła.
-
Weszła, usiadła kilka metrów od obcej wadery. Otaksowała ją wzrokiem, po czym zapytała z lekkim znużeniem:
- To Ciebie mam uczyć, tak?
-
Spojrzała na waderę, wywróciła oczyma.
-Tak-mruknęła.
-
- Ta. To na początek mi może powiedz, jakie są najważniejsze cechy u szamana. * - Mówiąc to wbiła swe ślepia w oczy tamtej.
-------------------
* Chodzi o coś w stylu: Spryt, by poradzić sobie jakimiś uciążliwymi duchami etc.
-
-najważniejszym atrybutem szamana jest inteligencja którą będzie posługiwał się w walce i nie tylko.
-odporność na inne czary np. zadawane przez przeciwnika.
-Ekstaza czyli wejście w trans np. jakieś obrzędy, zwoływanie duchów.
-Wytrzymałość jest bardzo przydatna w trudnych rytuałach. Także po przez własną energię.
Powiedziałam.
_---------------_
O to chodziło ?
Ps. sorka mogę zamulać porządki świąteczne.
-
Po wysłuchaniu wadery skinęła łbem, czyli tą część miały z głowy.
- To teraz spróbuj wezwać jakiegoś ducha, a potem go odesłać - mruknęła. Z wezwaniem nie powinno być problemu, ale z odesłaniem będzie trudniej, a chciała wiedzieć czy wadera sobie z tym poradzi.
-
Spojrzała na waderę. Nie wiedziałam czy to mi się uda.-pomyślałam. Wzięłam głęboki wdech.
Wyjęłam z torby bęben. Tańcząc, nuciłam jakiś dziwne i niezrozumiałe słowa.Dzięki mojej mocy panowania nad duchami szło mi to szybciej. Moje oczy zmieniły barwę na białą. I dopiero wtedy zaczęło się coś dziać. Moje ciało, dziwnie się wyginało. Sprawiało mi
to lekki ból. Nie przejęłam się tym. Po wszelkich trudnościach duch pojawił się. Spojrzał na mnie rozzłoszczony że wywołałam go.
Teraz trzeba było go odesłać. Bałam się że coś pójdzie nie tak. Teraz było trudniej ponieważ duch, na razie postanowił utrudnić mi zadanie. Spojrzałam na ducha, zła. Wzięłam ponownie wdech. Zaczęłam wykonywać przedziwne ruchy, bęben zarzuciłam na szyję i obiema łapami uderzałam w niego rytmicznie. Wykonując dziwne hulanki wokół rozwścieczonego ducha. Nuciłam pod nosem. Trochę to trwało ponieważ duch uparcie nie chciał wracać z powrotem. Musiałam więc wykonywać to szybko. Moje oczy migotały. A duch zaczął powoli znikać. Lecz to nie był jeszcze koniec. Nagle pojawiło się oślepiające światło, pod jego wpływem zmrużyłam oczy. Ducha zaczęło wciągać. Wydobył się z niego przrazliwy skowyt.
-------------------
sory że tak długo mama :c
-
Przyglądała się całemu temu widowisku, a gdy duch wreszcie zniknął odpowiedziała:
- Ciekawy i oryginalny sposób na wywoływanie i odsyłanie duchów. Nawet nieźle Ci poszło, a ze wcześniejszym zadaniem też dałaś sobie radę. Dalej męczyć nie będę, umiesz wystarczająco by awansować na drugi stopień, czyli Szaman - Sheton.
--------------
A teraz lecisz z rykiem do Demona, żeby Ci rangę ustawił. xD
-
-Dziękuję-powiedziałam krótko. Spojrzałam na waderę. Skinęłam łbem po czym wybiegłam.
-------------
No to lecę z rykiem xD
-
Wyszła.
-
Wszedł i usiadł.
-
Wszedłem spokojnie, a przy mnie ognik. Popatrzyłem się na niego. Stanąłem. Zamknąłem oczy i użyłem żywiołu ognia, by ognik znikł i w tej samej chwili co o tym pomyślałem znikł. Otworzyłem oczy. To miał być avans na 4 sropień wojownika. Strasznie chciałem zostać przywódcą wojwoników, więc musiałem zdać ten avans. *Ok, zdajemy, a następny cel to przywódca*. Uśmiechnąłem się. Poszedłem w stronę Demona. Przystanąłem, gdy byłem już przy nim,
-Hej. Ja na avans.-powiedziałem do Demon, stając przed nim.
-
Wchodzi i siada na dupie na środku areny.
-
-Witam witam panów szanownych - odezwał się po chwili gdy wyrwał się z zamyślenia wstał na rówe łapy.
-Rozumiem, że Ty Cor również na avans, tak? - zapytał samca i spojrzał na obu.
-Nero dzisiaj na najemnika, a Cor jeśli na avans to czajka?
-
-Owszem, jakie zadania na mnie czekają? - Wstał w pełni gotowości.
-
-Tak ja na Najemnika. Jestem gotów.-powiedziałem stojąc przed Demonem.
Spojrzał na Coranidev'a.
-Hej.-powiedziałem.
Spojrzałem się ponownie na Demona.
-
Spojrzał na Nero
-Witaj.
-
-Cor opowiedz mi co byś zrobił gdyby nadeszła wielka wojna i być musiał stanąć do walki z niezniszczalnym mutantem. Czy być zaryzykował życie dla walki chociaż zwycięstwo byłoby nikłe, dlaczego być zaatakował jakbyś to zrobił i coś byś starał się zrobić jakbyś już zaatakował? - zapytał Cor'a a zaraz potem spojrzał na Nero.
-Ty już teorię zdałeś więc teraz tylko czyny mogą dać Ci avans, więc... wyrusz gdzieś w teren i sprowadź mi jakiegoś potwora.
________________________
Cor, pisz tak jakbyś miał zamiar przystąpić do walki
Nero - masz gdzieś iść znaleźć potwora, szczegółowo opisać atak itp po czym sprowadzić mi go tutaj.
-
-Hmm... i tak by walczył z nim, w końcu wszytko można zabić tylko trzeba wiedzieć jak, prawdopodobnie bym najpierw próbował oślepić go wbijając pazury w oczy a potem połamać mu kończyny żeby nie mógł biegać ani atakować a na koniec zabić poprzez przebicie żył lub tam uszkodzenie nerwów, zależy też jaki to jest mutant.
-
-Dobrze.-powiedziałem do Demona. Spojrzałem się na wyjście i wybiegłem sprintem.
-
-Hmn... no w sumie dobrze byś zrobił. - stwierdził.
-Wojownik ma za zadanie bronić watahy, ale czy tylko? Wyobraź sobie sytuację w której to dwóch wrogów, naszych wrogów, walczy między sobą o jakieś niewinne szczenię, a nawet i je atakują. Co robisz?
-
-Prawdopodobnie bym natychmiastowo zabił napastników bo nie dość że 2 na 1 to jeszcze są więksi a jakoś ich odciąganie nic nie zdziała bo wtedy wybiorą prędzej czy później inny cel więc zabicie jest najlepszym rozwiązaniem.
-
-Ok, teoria zdana, to teraz szybko... hmn znasz jakieś sztuki walki?
-
Wszedłem cały we krwi, ale uśmiechnięty. W pysku trzymałem ogon gryfa. Podszedłem do Demona. Puściłem ogon.
-Proszę, oto potwór.-powiedziałem cały we krwi.
-
-O no proszę, na gryfa... super, gdzie go dorwałeś? - zapytał.
-
-W potwornym labiryncie. -uśmiechnąłem się.
-
-Jak go pokonałeś? Poproszę o dokładny opis, szczegółowy.
-
-Na początek wyskoczyłem zza krzewów. Skoczyłem na gryfa, a on mnie zrzucił. Skoczyłem znów na niego
i ugryzłem go w kark. Próbował mnie zrzucić, lecz ja w niego wbiłem pazury i trzymałem się mocno. Wzleciał
w powietrze, mocno się trzymałem, a potem wylądował. Potem zeskoczyłem z gryfa. Znów na niego wskoczyłem.
Podrapałem go tak, że aż do wnętrzności. Potem zaskoczyłem z gryfa i wskoczyłem na "ścianę" labiryntu. Zeskoczyłem na gryfa i przeciąłem mu żyły. Tak bardzo lała się krew, że padł.-opowiedziałem wszystko.
-
- Ym... Takie jak każdy?
---------------
Wybacz, ale nie ogarniam pytania .-. Samuraj, karate kid?
-
-Nero zdane, jesteś wolny - powiedział do Nera po wysłuchaniu jego opowieści.
-Chodzi mi o to, czy znasz jakieś inne chwyty niż te podstawowe, duszenie, łamanie kończyn i takie tam.
____________________
Niee... chodziło mi raczej o takie szybkie sposoby na powalenie przeciwnika w inny niż tradycyjny sposób xD
-
-Dzięki!!!.-powiedziałem do Demona.
-Powodzenia Car.-powiedziałem do wilka.
Wyszedłem cały we krwi, ale za to wesoły.
-
-No to skoczenie na niego i przygniatanie, z rozpędu uderzyć w niego ciałem, pazurami próbować oślepić bądź inaczej okaleczyć, no i walczenie z bronią.
-
-Ok, skoro tak to zaprezentuj tą że walkę na np. hmn... o trollu - powiedział i wyczarował trolla, który stanął z boku areny.
-Prosz, pokaż co potrafisz.
-
Podbiegł do Trolla i skoczył mu do szyki i zacisnął mocno szczęki na gardle a pazurami celował w oczy żeby oślepić trolla. Szybko odskoczył od niego, żeby uniknąć ataku ze strony trolla. Troll ruszył w stronę wilka i chciał pazurami podrapać mu grzbiet , ale ten szybko chwycił w szczękę łapę trolla i zębami rozrywał skórę na ręce i puścił ją. Troll wpadł w szał i chciał chwycić wilka za kark, ale on szybko odskoczył i znów skoczył mu do gardła. Tym razem z całej siły zacisnął szczękę i odcinał dopływ tlenu trollowi.
-
Oblizał pysk i nadal obserwował wilka i trolla w tym tańcu śmierci.
-
Zaczął szarpać łbem do tyłu żeby jak najbardziej rozerwać skórę na szyi trolla, po czym odskoczył ponownie od niego. Na szyi przeciwnika były poważne rany, krew się lała, a troll tracił już siły. Skoczył jeszcze raz na niego i pazurami przyduszał go. Kiedy wróg przestał oddychać zszedł z niego i stanął na przeciwko Demona.
-
Spojrzał na zwłoki bez jakiegoś tam współczucia, i tak to było sztuczne, wyczarowane.
-Jesteś szaleńcem, w dobrym tego słowa znaczeniu, w walce normalnie niesamowity. To koniec, otrzymujesz avans, gratuluję a teraz idę - skinął łbem i wyszedł.
-
Machnął ogonem i wyszedł.
-
Wszedłem uśmiechnięty. *Chciałbym ponownie zapolować na gryfa* pomyślałem. Usiadłem na środku areny.
-
*Gdzie ten Demon?* pomyślał. Zaczął tupać zniecerpliwiony nogą.
-
Powolnie wszedł na arenę, rozejrzał się i zobaczył Nero, skinął łbem i poszedł dalej, usiadł na końcu areny.
-
Wychodzi.
-
Zobaczył wychodzącego Coranidev'a. Poszedł w ślad za nim, bo Demona nie było.
-
Wszedłem. Pobiegłem na środek areny. Usiadłem i czekałem na Laj.
-
Weszłam dumnie niosąc wysoko łeb.
-No witam, witam przyszłego dowódcę - rzekłam wesoło i popatrzyłam na Nera.
-
Zaśmiałem się.
-Zobaczymy.-powiedziałem ścieszony do Laj.
-
-No dzisiaj postaram się ciebie nieźle wymęczyć hehe - zaśmiałam się wrednie i rozejrzałam się po arenie.
-
-Zobaczymy czy ci się uda.-uśmiechnąłem się.
-
-Zaczynamy?-spytałem.
-
-Mam nadzieję-powiedziałam z uśmieszkiem.
-Na początek przypomnisz mi czym cechuje się wojownik?
-
-Wojownik cechuje się odwagą, siłą, zręcznością i czujnością.
-
-Dobrze, a oprócz takich fizycznych?
-
-Mądrością, dobrą strategią, zaufaniem.
-
-A takie cechy jak Honor, duma, godność i poczucie odpowiedzialności... też się zaliczają do wojownika czy nie?-spytałam i siadłam
-
-Też.-przytaknąłem.
-
Skinęłam łbem.
-A teraz... Powiedz czego byś chciał nauczyć młodych wojowników... Bo jak wiesz dawanie rozkazów w czasie bitew to nie wszystsko
-
-Chciałbym nauczać młodych wojowników: sprawiedliwej walki, mądrego postępowania, honoru i innych ważnych rzeczy.
-
-A jaki był by tor nauczania? Poszczególne etapy?
-
-Rekrutów bym uczył sprawiedliwej walki. Wojowniczków mądrego postępowania i honoru. Czajki uczyłbym czujności itd. oraz dumy. Najemników poczucia odpowiedzialności i dumy. Pełnych wojowników sprawiedliwości i gosności.
-
-Dobrze. Teorie masz opanowaną. To teraz czas na praktykę. Masz pokonać 2 ugrali uzbrojonych w ostrą broń. Możesz używać tylko mocy żywiołów-powiedziałam i wyczarowałam stwory.
_____________________________
Napisz min. 10 zdań.
-
-Dobrze.-uśmiechnął się.
Wyczarował pnącza i obojga ugrli obwiązał i powalił na ziemię. Podbiegł do nich i za pomocą lodu zamroził ich tak, że zrobiły się z nich sople lodu. Użyłem ognia i zapalili się. Ich broń też zamroził i za pomocą pnącz zostały rozwalone, odwoziłem ugry. Za pomocą prądu poraził ich, ruszyli na mnie, a on skoczył na drugą stronę. Powietrzem odrzucił ich, gdy oni biegli w jego stronę. Ponownie ich uwięził za pomocą pnącz. Poraził ich 6 razy prądem, a potem na nich skoczył. Podpalił ich, a znich zostały, tylko wnęzności. Chmura zabrała je w dal.
Podszedł do Laj.
-Już.-uśmiechnął się.
-
-Dobrze...-pochwaliłam.
-Cała teoria opanowana. Praktyka też. No to gratuluję. Zostajesz przywódcą.-powiedziałam z uśmiechem
-
Uśmiechnął się do Laj.
-Dzięki.-powiedział i wyszedł.
-
Skinęłam łbem. Wszystko zniknęło. Rozłożyłam skrzydła. Westchnęłam i wyleciałam.
-
Weszła. Rozejrzała się i poprawiła swą grzywkę.
-
Wleciał, bo się mu nudziło. Wylądował na "krzesłach". Zaczął po nich skakać.
-
Wleciałam. Złożyłam swe skrzydła i machnęłam ogonem. Uniosłam łeb wysoko i wydawałam się "dumna", lecz po chwili parsknęłam śmiechem.
-
Spojrzała na waderę.
- Witaj Lajno.. - powiedziała swym zachrypniętym głosem.
-
-Cześć. To co, dzisiaj na wojowniczka?
-
- Tak, jasne.
-
Spojrzał na Laj i waderę. Podleciał do nich.
-Hej.-powiedział.
-
-Zaczynamy.-powiedziałam.
-Kim jest wojownik i jaką pełni funkcję w stadzie?
-Hej Nero.
-
Podszedł do Laj.
-Ja się tylko popatrzę.-szepnął na ucho.
-
- Wojownik - jedna z rang obowiązujących w naszej hierarchii. Ma za zadanie bronić naszych, a w razie potrzeby walczyć. Pełni jedną z ważnych funkcji w stadzie.
-
Skinęłam łbem.
-Dobrze, Kami.-powiedziałam
-Które umiejętności są mu najbardziej potrzebne, a które najmniej i dlaczego tak uważasz?
-
- Najbardziej siła, czujność i odwaga. Najmniej moce, zręczność, chociaż szybkość jest na środku. Uważam tak, ponieważ wojownik, który by się bał, w ogóle nie byłby wojownikiem. Siła jest potrzebna, bo skąd mamy wiedzieć, jaki ciężar musimy pokonać? Czujność, aby wiedzieć skąd dociera atak. Szybkość jest po środku, jak już mówiłam. Wojownik powinien być szybki, ale nie za szybki. Moce nie są potrzebne, aczkolwiek rzadko wojownicy walczą mocami. Zręczność czasem jest potrzebna, czasem nie, gdyż czasami wojownicy biegną po prostym terenie i nie muszą tak bardzo się 'wyginać'.
-
Skinęłam łbem.
-Gdyby była wojna, kogo oprócz Alph, Beth i Gamm byś najpierw uratowała i dlaczego?
-
- Przede wszystkim: wadery, szczeniaki i poszkodowane wilki. Wadery nie zawsze potrafią się obronić, więc tutaj nie ma wyjątków. Szczeniaki walczyć nie potrafią, nie licząc niektórych, jednak one same nie mogą walczyć. Poszkodowane wilki - jakim cudem wilk ze złamaną łapą ma walczyć?
-
Skinęłam łbem.
-Czas na praktykę. Biegnij w ukryty las i przynieś patyk, do oazy i przynieś kolec z kaktusa, i do osad ludzkich i przynieś czaszkę końską.-powiedziałam
-
Wykeiałem.
-
Skinęła łbem i wybiegła.
-
Wbiegła. Położyła patyk, kolec i czaszkę.
-
Usiadłam.
-Dobrze. I ostatnie pokonaj 2 niedźwiedzie bez większych szkód na tobie-powiedziałam. Wyczarowałam niedźwiedzie i odsunęłam się.
-
Wadera spojrzała na niedźwiedzie. Skoczyła jednemu na głowę i wgryzła się w kark. Drugi niedźwiedź to zauważył i zaczął się niebezpiecznie przysuwać do wadery. Ta odskoczyła z pierwszego i wylądowała na ziemi. Ugryzła niedźwiedzia w nogę, a gdy ten się przewrócił, ona weszła na niego i zaczęła po nim mocno skakać (xD). W końcu skoczyła do góry i spadła na niego, wgryzając mu się w kark. Ten wyzionął 'ducha'. Został jeszcze jeden niedźwiedź. Zaczęła skakać wokół niego tak szybko, że temu zakręciło się w głowie i się przewrócił. Jednak żył jeszcze. Wadera wgryzła mu się w nogę i oderwała ją. Niedźwiedź zaryczał z bólu. Korzystając z chwili nieuwagi miśka, samica zadrapała go. Ten machnął łapą i ją walnął. Zaskomliła. Rzuciła się na niedźwiedzia i zaczęła go gryźć. Ten przydusił ją do ziemi. A ona.. ona wgryzła mu się w pysk, następnie w szyję. Ten padł zabity. Wadera podniosła się i uśmiechnęła.
-
Skinęłam głową z pochwałą.
-Dobrze, avansujesz na stopień II czyli wojowniczek.-powiedziałam
-
- Dzięki.. - mruknęła i wyszła.
-
Usiadłam i czekałam na Cor'a.
-
Wchodzi.
-Dzień dobry.
-
-Witam. Gotowy?-spytałam podnosząc się.
-
-Jak najbardziej.
-
-Powiedz czego byś chciał nauczyć młodych wojowników... Bo jak wiesz dawanie rozkazów w czasie bitew to nie wszystko
-
-Różnych technik walk w końcu jedną techniką nie można wygrać, nauczyć ich jak ma postępować prawdziwy wojownik a nie jakiś bandyta no i żeby i oni nie tylko umieli walczyć ale i też obronić bez rozlewu krwi, w końcu nie zawsze jest to potrzebne.
-
Skinęłam łbem.
-A jaki był by tor nauczania? Poszczególne etapy?
-
-Najpierw takie ogólne pytania, trzeba wiedzieć kim się jest, potem praktyka, ćwiczenia i obrona przed atakami.
-
-Dobrze. Teraz praktyka.Połóż się i wyobraź sobie, że jesteś ledwo żywy i właśnie zaczyna Cię atakować większy od ciebie basior. Jak go pokonasz?-powiedziałam i wyczarowałam owego wilka.
-
Położył się na ziemię i starał się udawać ledwo żywego i czekał aż wyczarowany wilk podejdzie, kiedy podszedł szybko szczęki zacisnął na szyi i starał się go udusić, przeciwnik jednak się wyrwał i odpowiedział tym samym, wilk skorzystał z okazji i przednimi łapami zaczął przyduszać wroga, basior puścił wilka i zaczął kaszleć przez nacisk łap na jego gardle, wilk starał się podnieść, kiedy wstał podszedł do wroga ponownie zacisnął szczęki na jego gardle i nie puszczał do puki wróg się padnie w końcu basior padł na ziemię już martwy.
-
-Dobrze. A co byś zrobił gdybyś miał większą ilość przeciwników?-spytałam a basior znikną
-
-Cóż, walka by mogła być pewną śmiercią, ale gdyby było też kilku wojowników to już by walka mała jakikolwiek sens.
-
-A byś umiał optycznie oszukać wroga? Ale na twoja korzyść?
-
-Jeśli chodzi o oszukanie w sensie że ja jestem potężniejszy to najeżenie futra i obnażanie kłów.
----------
Chodzi o takie oszukanie? xD
-
-To też... Ale też możesz wykorzystać na swoją korzyść np. Noc, czy las.... Ty jesteś jeden a ich przyjmijmy 5. Możesz uciec w las i spróbować ich nastraszyć. Spróbuj mnie złapać-powiedziałam. Zrobiło się strasznie ciemno, przyszła mgła a cała arena porosła drzewami. Powstał mały lecz bardzo gęsty las. Sama zabarwiłam swoje futro na czarno-brązowy.
-Ważne, żeby Cię nie wyczuli ani nie zauważyli. Oni muszą Cię słyszeć...-powiedziałam i "zniknęłam" w gąszczu drzew. Raz po raz chowałam się za drzewem. Biegłam tak, żeby nie można było mnie wyczuć. Co kilka chwil machałam ogonem tak aby się wydawało, że byłam gdzie indziej. Drapałam pazurami po drzewach. Wywoływałam hałas, który rozchodził się echem.
-
Przez chwile patrzył, był trochę zdezorientowany, chciał rozeznać się w sytuacji, słyszał w oddali liczne hałasy. Biegł pośród drzew, gdzieś w krzakach chyba wyczuł Lajne, ale był to słaby trop. Usłyszał hałas, który roznosił się echem, wiec pobiegł w jego stronę, szedł za źródłem hałasu.
---------------
Wybacz, ale trochę nie ogarniam, jeszcze internet przerywa mi się co chwile D:
-
Wskoczyłam na drzewo i zamilkłam. Czekałam aż Cor podejdzie.
___________
O to własnie mi chodziło ;)
-
Kiedy był już blisko hałas nagle zamilkł, zaczął węszyć, rozglądał się ale nigdzie Lajny nie było, spojrzał w górę, dostrzegł świecące oczy w koronie drzewa, domyślił się już że to Lajna.
-Znalazłem cię.
-
-A nie... Bo tu jestem...-powiedziałam i skoczyłam mu na grzbiet (byłam na drzewie za tobą). Podcięłam mu łapy i związałam.
-
Z wyrazem irytacji na pysku przegryzł liny, podniósł się i skoczył na wilczyce, przygniótł ją do ziemi, zbliżył pysk do jej pyska i cichy warkot wydobył się z jego pyska, nie był pewny czy o to chodziło więc jeszcze nie atakował, był nieco rozdrażniony.
-
Chytry uśmieszek pojawił się na moim pysku. Zamieniłam się w biedronkę. I zamieniłam się w siebie stając przednim.
-Teraz rozumiesz? Gdy nie da się nic widzieć stawiaj na słuch.
-
-Tak teraz rozumiem, co dalej?
-
-Dalej już w sumie nic. Zdałeś... Zostajesz przywódcą wojowników-powiedziałam. Wszystko wróciło ze stanu pierwotnego.
-
-Dziękuję. - Wyszedł.
-
Skinęłam łbem. Wyleciałam.
-
Weszła. Ziewnęła i rozejrzała się.
-
Wleciała.
-Cześć-powiedziała
-
- Heeej.. - powiedziała.
-
-Dzisiaj na czajkę. Więc praktyka.-powiedziałam.
Zaczęłam krążyć po arenie i dzięki temu zaczął powstawać tor przeszkód.
Na początku bardzo wąski slalom, potem bieg przez opony, czołganie się w błocie. Był również znalezienie ukrytego przejścia przez murze.
-Jak widać. Będę Ci utrudniała każdą przeszkodę.A żeby znaleźć przejście musisz znaleźć klucz znajdujący się w tym lesie <wskazuje łapą las, który wyczarowała>. Na końcu pokonasz trolla. Cała praktyka dzisiaj bez magii. A i na początek proszę 5 okrążeń biegiem wokół areny. BEZ MAGII!-powiedziałam.
-Gotowa? Do startu...
.
.
.
.
.
START!-krzyknęłam. Sama odeszłam na środek areny by dobrze widzieć poczynania wadery.
-
Wadera ruszyła. Biegła szybko, iż to sprawiało jej największą przyjemność. Ciało miała nisko przy ziemi, ażeby dodać tej szybkości. W końcu ujrzała końcówkę 1 okrążenia. Przyśpieszyła. Zaczęła biec 2 kółko. Szło jej szybciej. I koniec drugiego. I tak dalej biegła, dopóki koniec 5 jej się nie zjawił. Wtedy to zaczęła biec jak torpeda. Przebiegła koniec i zatrzymała się.
-
-A teraz tor-rozkazałam
-
Skinęła łbem. Zaczęła biec. Najpierw wąski slalom. Wbiegła w niego i zaczęła omijać. Jednak na jednym zakręcie nie wyrobiła i cudem się nie wywróciła. Biegła dalej.
-
Wiodłam wzrokiem za waderą.
-
Później bieg przez opony. Westchnęła. Zaczęła biec przed siebie, z łatwością pokonując tor.
-
-Dobrze...
-
Czołganie się w błocie. Wydaje się łatwe. Rzuciła się na błoto i kawałek 'prześlizgała się na brzuchu'. Zaczęła się czołgać.
-
Machnęłam ogonem. Obserwowałam waderę.
-
Weszła. Westchnęła, przeciągnęła się. Wciągnęła powietrze do nozdrzy. Zapach był jak krew. Ba, jeśli była na arenie, na której się walczy, to ma pachnieć kwiatkami? Wyprostowała się. Dla rozgrzewki przebiegła się po arenie, badając teren. Spoko, może być.
-
Wszedł i spojrzał na ślepą.
-Cześć - rzucił na powitanie.
-
- Hej - powiedziała jak zwykle cicho. Odwróciła łeb w stronę głosu, tak, nie pomyliła się.
-
-Zwykle jak wilki przychodzą na arenę to są dwa powody; 1- będzie walka, 2 - chcą trening... czasami opcja 3, zabłądziły, więc jeśli mogę wiedzieć; co ciebie tu sprowadza? - zapytał miło.
-
- Prosiłabym o awans. Nic więcej.
-
-Aham, a jaką masz rangę, wojownik? - zapytał.
-
- Rekrut - powiedziała.
-
-To na wojowniczka - mruknął właściwie sam do siebie. Rozejrzał się po arenie.
-No to zaczynajmy ten trening - rzekł i poszedł kilka kroków przed siebie. Wyczarował cztery duże kłody, które leżały obok siebie tuż przy północnej granicy areny.
-Twoim zadaniem jest przepchanie, przeturlanie tych kłód na południe, do końca.
-
No tak. Siła. Skinęła głową. Podeszła do kłód. Lekko dźgnęła łapą jedną z kłód. Twarda, na sto procent ciężka. No cóż. Wadera powoli poruszyła kłodę. Wytężyła siły. Popchnęła mocniej. Hatsune lekko się zachwiała. Pchała nadal. Przyśpieszyła. Kłoda również jakby szybciej się toczyła. Miku miała się na baczności. Mimo tego, iż nic nie widziała, biegła za kłodą. Gdy ta dobiła do końca, wadera pobiegła do trzech pozostałych. I tak tamte bale po niedługim nawet czasie dotarły do końca. Hatsune Miku nie była nawet zmęczona, lekko dyszała. Podeszła nieco do basiora.
-
Wyszła.
I tak Ci się nie chce, więc .c.
-
Wleciał. Okrążył raz Krwistą Aren3. Delikatnie eylądiwał na samym środku. Czekając na test usiadł.
-
weszła leniwie na miejsce i stanęła na przeciwko wilka.
witaj
przywódca wojowników tak?
-
Spojrzał na wilczycę. Rozpoznał ją. To ona była w tej akcji z tymi duchami itd.
-Hej, tak dokładnie.-odpowiedział krótko.
-
dobrze zaczynajmy więc
najpierw teoria
co zrobiłbyś w przypadku:
przejęcia dowodzenia w czasie wojny (chodzi o prowadzenie ludzi)
zabójczego zamachu na ciebie w nocy i opcjonalnie zatamowanie samodzielnie krwotoku
bitwy 1 na 1
-
_______
Bd odpowiadać pojedynczo xd
-
Zaczął się zastanawiać nad 1 pytaniem z kilku (jeżeli można tak powiedzieć o tym szalonym zdaniu xd). Myśl, myśl, myśl! krzyczał w głowie.
-Jeżeli miałbym przejąć dowodzenie to najpierw... odkryłbym słabe punkty. Słabe punkty przeciwników dzięki, którym szybciej byśmy załatwili ich armię. Potem wykączył resztę.-odpowiedział ostrożnie, ale pewnie.
-
nie o to chodziło
gdybyś został dowódcą jakiejś przerażonej grupy jednostek załóżmy. jak doprowadziłbyś ich do porządku i zdyscyplinował?
rozumiesz o co chodzi? o zarządzanie JEDNOSTKAMI
-
______________
Pomyślę i jutro odpowiem lub dziś w nocy :p
-
Pokiwał szybko głową i dodał:
-Tak rozumiem.
-
Chwilę pomyślał. Widział już podobną sytuację. Po chwili juź wiedział co powiedzieć.
-Aby zdyscyplinować i doprowadzić do porządku tak przerażony grupę to na początek bym spróbował im w jakiś sposób pomóc. Bym zrobił treningi na odwage, zręczność itd...-odpowiedział wolno i trochę nie pewnie.
-
westchneła
może i tak ale co jeśli to nie poskutkuje? ja bym na nich nawrzeszczała powiedziała że są skończonymi tchórzami i piszczą jak jakieś panienki uraziłabym ich powodując gniew i napływ adrenaliny w końcu to faceci
potem widząc zaangażowanie albo nie
jeśli tak powiedziałabym im że jeśli będą walczyć wrócą z honorami do domu i rodziny i na zawsze będą wspominani jako bohaterowie
jeśli nie powiedziałabym mniej więcej to samo aby dodać im otuchy i postraszyła że jeśli nic nie zrobią ich rodziny zostaną zarżnięte
wybacz ale to nie jest kwestia trenningu tylko podejścia psychologicznego
tak więc wybacz nie mogę zaliczyć.
-
Westchnął.
-Ok.-odpowiedział tylko.
-
Przypomniał sb pomału 2 pytanie. Już pamiętał całe. Chodziło o atak i zatrzymanie krwotoku, czy jakoś tak.
-Bym zaczął z nim walczyć. Oczywiście nie byłaby to delikatna walka.
Gdybym krwawił to pomoczył tą ranę w czystej wodzie, aby się odkaziła. Następnie zabandażował, gdyby byłą to większa rana.-odpowiedział.
-
dobrze
zostalo ci ostatnie pytanie i przechodzimy do praktyki
-
Uśmiechnął się.
-Ok.-odpowiedział.
-
-Gdybym miał tak walczyć to moje ataki nie byłyby zabójcze, ale też nie lekkie. Po prostu dosyć mocne.-odpowiedział krótko.
-
dobrze
czesc teoretyczna 2/3 dobre odpowiedzi
czyli 4-
ok to teraz beda dwie walki
machnela lapa i przed basiorem zmaterializowal sie czarny byk w zbroi
to uznajmy za wstep potem bedziesz walczyc z czyms gorszym
byk zaszarzowal na Nera a raczil sie odsunela zwalniajac mu miejsce
teraz walcz! xD
-
-Ok.-odpowiedział.
Nie było to trudne. Po akcji z duchami był silniejszy.
Odsunął się z drogi bykowi. Gdy ten był bardzo blisko niego basior wzleciał w powietrze. Uniusł się nie za wysoky by po chwili z zawrotną szybkością wylądować na grzbiecie byka. Ugryzł go w kark.
_______________
Mogą być moce czy bez???
-
__________
Czyli krótko ujmując.Nero,wielki wojownik walczy w tej chwili z krową ze zbroją z puszek po kociej karmie...Niesamowite!
-
wolalabym bez.
mozna to tak ujac xD
-
_______________
Osoba, która przeprowadza test pisze reakcje potwora itd. co ono robi....
To tak jakby co.
-
Gdy zobaczył, że już zaczyna delikatnie lać się krew po prostu zeskoczył z byka. On nadal biegał jakby ślepy. Basior chwilę poczekał i ponownie skoczył na przeciwnika. Byk był wsciekły i dało się to zobaczyć. Nero podrapał to i ugryzł. Potem zeskoczył.
_____________________
Dokładnie Razer xD
-
byk buchnął parą i ponownie zaszarżował na basiora
uderzył w niego i zadrapał go rogiem w udo
przez uderzenie wilk odleciał kilka metrów w tył.
-
Nie za specjalnie go to ruszyło. Trochę krwi leciało, ale go to nie przejeło. Podbiegł do byka i ugryzł go w nogę.
-
byk potknął się i runął na ziemię po czym rozsypał się na kawałeczki.
dobrze odpowiedziała Rachil pokonałeś byka a co z prawdziwym starciem
na miejscu byka pojawił się wilk który rzucił się na nera kłąpiąc zębiskami
-
Gdy zobaczył wilka wskoczył na niego. Po chwili ugryzł go w ucho. Co za tym idzie odgryzł kawałek. Wypluł go i podtrapał przeciwnika. Po czym wzniósł się w powietrze i szybko wylądował za wilkiem.
-
wilk cofnął się unikając ataku
wbił kły w ramię Nera pociągnął i zarzucił w drugą stronę
basior głucho uderzył w ziemię.
-
Nero musiał przyznać, że tym razem to bolało. Wstał. Zaczął wraczeć, był zły na wilka. Rzucił się na niego i bardzo mocno go ugryzł w szyję, przez co zaczęła lać się krew.
-
wilk ryknął i odskoczył rozrywając sobie tętnice
sam się rozpadł
-dobrze
zdane.
-
-Tyle?-zdziwił się.
Zwykle taki test trwał dłużej, ale jak widać takie testy robiła wilczyca.
-
nie mam czasu odparła
nawet nie chce mi się witać nowego przywódcę wojowników odparła i wyszła
-
Był zdziwiony zachowaniem wilczycy. Cuż, każdy ma swoje humorki. Wzruszył ramionami. Wzleciał w powietrze. Jakoś nie cieszył się, że zdał test, sam nie wiedział dlaczego. Po prostu wyleciał.