Visage zauważył niewielką jaskinię i skierował się w jej kierunku. W normalnym świecie nie zmieściłby się tam, ale w równoległym świecie umarłych ściany były tylko sugestią, ciekawą alternatywą, ale nie czymś, czego należało się ściśle trzymać. Jaskinia była normalną skalistą jaskinią, przy wejściu zebrały się śnieżne zaspy, nie dostając się głębiej do środka. W kącie jaskini leżało martwe ciało. Visage rozejrzał się i, nikogo nie widząc, zapytał:
-Gdzie jesteś?
Usłyszał odpowiedź ducha za swoimi plecami:
Tutaj. Kim ty jesteś?
-Podróżnikiem. Jeszcze żyję w każdym razie. - Visage spojrzał na ducha.
Da się tak? Podróżować z jednego świata do drugiego?
-To tak naprawdę tylko jeden świat i wystarczy nauczyć się to dostrzegać.
Rozumiem...
Duch rozpłynął się. Visage wrócił do świata żywych, zamyślony. W jaskini mieściła się teraz tylko połowa smoczego tułowia i jedno skrzydło.
Rzadko zdarzało się, żeby umarły chciał wrócić - świat zmarłych nie był taki zły. Visage znał nawet smoki, które przeprowadziły się do niego na stałe.
-Jesteś większy niż tam. - usłyszał głos z dołu.
-Wróciłeś? Tak szybko? - Visage był zaskoczony. Wyciągnął język, smakując powietrze. - Nie jesteś stąd. - stwierdził.
-Skąd wiesz? - człowiek wydawał się być zdziwiony.
-Pachniesz magią nie z tego świata.
-To ona ma zapach?
-Jeśli masz smoczy nos... Skąd pochodzisz? Odprowadzić cię?
-Tak, odprowadź, wystarczy do Pustki. Dalej sam znajdę drogę.
-Dobrze.
Visage dotknął człowieka pazurem, po czym obaj zniknęli.