Różności > Opowiadania, wiersze...

"Ruscy atakują" - czyli nowa edycja wypocin Karo.

(1/5) > >>

Karoiiina:
Cóż ;-; Śnieżka kazała mi to tu wkleić, więc wklejam ;-; W zeszycie jakoś więcej miejsca zajęło ;-; I tak to badziewie, więc nooo, ak się komu chce czytać to powodzenia ;-;


Rozdział I
Nastolatkowie w okresie gimnazjalnym mają niekiey szalone pomysły. W XXI w. wiele osób w wieku 15-16 lat pije i pali, by zaszpanować przed swoimi rówieśnikami. W podobnej sytuacji znalazła się piątka przyjaciół: Karolina, Roksana, Jakub, Dawid i Sebastian. Wszyscy, z wyjątkiem Karo, upijali się nie tylko na imprezach, lecz także w szkole czy w domu. Rodzice rzadko kiedy zwracali uwagę na swoje pociechy, twierdzili że są odpowiedzialnymi ludźmi, przez co długo nie było ich w domu. Tylko u Karoliny było inaczej: ojciec pracował 8 godzin dziennie, w weekendy siedział w domu. Jej matka pracowała różni, raz w dzień, raz w nocy, w międzyczasie miała wolne.. I właśnie wtedy, kiedy miała wolne dziewczyna była niemal jak zombie - po powrocie ze szkoły musiała sprzątać i pomagać mamie. Co z tego, że ma dwójkę młodszego rodzeństwa, "pomoże Karolciam bo jest najstarsza". Później prakttycznie do nocy siedziała by odrobić zadania i się nauczyć na ewentualne kartkówki. Rano musiała wstać i przetrwać kolejny dzień. W weekendy wcale lepiej nie miała, wystarczyło że mama ma na 18:00. Zrywała rano, koło 7:00 by jak najszybciej było posprzątane. Sama wiele nie robiła, siedziła i narzekała na wszystko: że ojciec nie dokończył tego, Karo nie posprzątała tego, mmimo że tyle razy o tym gderała (co z tego, że nic nie mówiła). Niby dziewczę pogodziło się ze swoim losem, czasami nieraz czuła się niezrozumiana. Wszystkie próby wyżalenia się komuś kończyły się słowami "wszystko będzie dobrze, zobaczysz". Nigdy nie było dobrze. Z każdą kłótnią rozwiedzionych sprzed laty rodziców ma ochotę wybiec z domu i nie wrócić. W pokorze znosi wszelakie poniżanie ze strony matki. Wie, że ją to niszczy. Wie, że kiedyś nie wytrzyma i pójdzie sobie. Czasami śmierć wydawała się jej być najlepszym rozwiązaniem. Przyjaciele często odwodzili ją od tego pomysłu. Dobra, życia nie będzie kończyć, ale czy lepszym rozwiązaniem nie jest rzucenie wszystkiego i odejście z miejsca, gdzie szukała zrozumienia?
Dobra, w sumie to tyle o jej sytuacji rodzinnej.
Z natury jest łagodną i bardzo wrażliwą dziewczyną. Charakter nieco odziedziczyła po matce - bywa nerwowa, niecierpliwa i zwykle chce mieć wszystko na już. Z wyglądu też ją przypomina - niezbyt wysoka, ciemne włosy i cudne, niemalże czarne oczy. Uwielbia chodzić w dresach, czego jej rodzice niezbyt tolerują. Nienawidzi sięstroić, jeśli już to robi to z jakiejś ważnej okazji.
* * *Ten spokojny, piątkowy wieczór spędzali u Dawida w domu. Jego rodzice mieli wrócić dopiero następnego dnia wieczorem, więc nie obawiał się, że go nakryją.
- Oj Karo, nie daj się prosić, chociaż jednego drinka! - Sebastian miał słabą głowę do picia. Potrafił upić się dwoma kieliszkami najtańszej wódki.
- Nie. Nie chcę zmarnować sobie zdrowia, ba, życia pijąc w takim wieku - niemalże wzrorowa uczennica z planami na przyszłość tak nagle stacza się w dół. Ląduje jako człowiek marginesu. Takie to nierealne, ale jednocześnie prawdziwe.
- Haha, czyżby pani wojskowa bała się napić?
- Nie. Potem będzie darcie ryja i nici z naszych spotkań - prychnęła, biorąc chipsa. Czy to naprawdę jest ziemniak w przyprawach? A może to jakaś broń ukryta w niepozornej, małej przekąsce?
Sebastian miał coś powiedzieć. Widząc spojrzenie Karoliny zamilkł i zapalił papierosa.
- Roksi, otworzysz okno? - neinawidziła dymu papierosowego. Mdliło ją po tym niemiłosiernie. Przyjaciółka bez słowa wykonała polecenie. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Jakub i Dawid niemalże z prędkością światła schowali alkohole i fajki. Karo podeszła do drzwi i otworzyła je.
- Dzień... dobry wieczór, pani Basiu - kulturalnie przywitała się.
- Dobry, dobry.. są rodzice Dawida? - sąsiadka była nieco poddenerwowana.
- Niestety nie ma, będą dopiero jutro.
- Aha.. to dobranoc - i jak gdyby nigdy nic poszła do swojego domu.
- Kto to był? - mruknął Kuba nieco rozczarowany tym, że musieli przerwać imprezę.
- Sąsiadka.. jakaś sprawa do rodziców Dawida.
Roksana wyciągnęła alkohol na stół. Karo mruknęła coś pod nosem. Zapowiadała się długa i nudna noc.

Śnieżka (Blanka):
Roksana.. Roksana.. Roksana.. xD jak zwykle to ja jestem tą zła xD (jakby co.. po alkoholu jest mi mega niedobrze xD)

Opowiadanie super ;) łatwo się czyta i jest takie.. Prawdziwe ;) czekam czekam na następna cześć ^^

Nana:
Czy tylko ja mam wrażenie że oni tylko chleją wódę? xD

Śnieżka (Blanka):
Osobiście uważam że lepiej jakby pili gorzałe prosto z Gorzelni.. akurat mam w domu butelkę po wodzie w której jest taka nieprzeczyszczona gorzała :P

Karoiiina:
Humpf, wolałam nie dawać nazw alkoholów, bo jakby mój tata to przypadkiem dorwał.. xD

Ale oni tam piją.. no nie wiem, miałam pisać że bur bon, whisky czy daniel'sa, ale nie miałam głowy do tego >w<

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej