Tereny Poza Watahą > Lodowiec

Lodowa polanka

<< < (78/79) > >>

Razer:
Niektóre z wilczych zjaw się zlękły i przyglądały się sobie wzajemnie,cofając się jednocześnie.
-Tchórze!-wrzasnął stwór przypominający Arsera.Spojrzał ponownie na Lajnę.
-Nas jest miliony.Jesteśmy wszędzie,jesteśmy wszystkim..Jesteśmy w każdym.Jeżeli nas skrzywdzisz,skrzywdzisz również swoich przyjaciół.Chcesz tego?Ich umysły od dawna należą do nas.Jeden ruch i wszyscy padną martwi..Jeden błąd!Jedna chwila!Chcesz mieć na sumieniu ich życie?Nie wydaje mi się...

Lajna:
-Na sumieniu mam wiele. Nawet nie wiesz jak wiele. Chcecie? Wiesz...Wy se będziecie martwi, a ja dam radę. Oni powstaną. Ożyją po raz drugi, a was zakuję w piekielne kajdany. Zostaniecie skazani na 1000000 prac. Prace najokropniejsze z okropnych. Zginiecie marne wy szczury. Mam moc tak wielką, że jedno słowo i padniecie. O tak.-powiedziałam spokojnie. Spojrzałam na dwóch co się wycofali lekko i szepnęłam.-Hylazue-zmory w jednej chwili znikły z przerażonym krzykiem. Wyprostowałam się pomimo bólu.
-Mam pomoc od samej Śmierci, Nocy i Szatana również. On jest wiernym przyjacielem. Tak, Szatan! Wilk straszny i okropny. Ja korzystam z jego zasobów a za zapłatę płacę waszymi braćmi, matkami, siostrami czy co tam jeszcze macie. Już się was nie boję! Gdybyście chcieli nie zabijecie mnie. Zabić nieśmiertelnego? Może mów wygląd nie zmienia się bardzo, no nie licząc ran, a gdybyście mieli chodź trochę "rozumu" uciekalibyście. Mam wiele lat, wielkie doświadczenie. Doszły was słuchy? Czy nie jesteście z nowinkami za pan brat? Ostatnio zabiłam Dzień. Hahaha! Jesteście tacy głupiutcy, bardzo...ojoj bardzo.-zaśmiałam się po przemowie.

Razer:
Stojący przed Lajną Arser zaśmiał się.
-Znamy przyszłość i o wszystkim wiemy nawet wcześniej od ciebie.Szatan?Śmierć?Dzień?Myślisz,że nas to obchodzi,a co dopiero wystraszy?Dzień ani nikt nie był i nie jest naszym władcą.Wcielamy się w ciała żywych,wędrujemy pomiędzy wymiarami,wtedy twa moc jest bezskuteczna...Żyjemy tak od wieków i nikt,nigdy nie zdołał nas wytępić.Nawet Rachil,mistrzyni szamanów.Myślisz,że to ciebie spotka zaszczyt zakończenia naszej egzystencji?Nie..Nikt nie jest tego godzien.Głupia alpha uważająca się za wyjątkową..Czy ty w ogóle masz pojęcie ilu jest takich podobnych do ciebie?Z równie wielką siłą?Nawet nie wiesz jaką wykazałaś się głupotą.No cóż..Skoro już odrzuciłaś naszą propozycję,z wielką przyjemnością zajmiemy się twoim domem(krainą) i watahą.Właśnie skazałaś wszystkich na śmierć.Dziękujemy..Lajno...-wyszeptał wilk i zniknął,a razem z nim reszta zjaw.Ziemia lekko zadrżała.Po chwili Lajna została sama.

Lajna:
Poczułam grunt pod łapami.
-Głupie szczury. Zniszczę je. Zniszczę...-powtarzałam to jak mantrę. Skupiłam się i rozbłysłam czarnym blaskiem. *Już są bezpieczni. Nie skrzywdzą ich!* krzyknęłam w myślach. Nadal byłam ślepa.
-Ohh muszę znaleźć Razera. Muszę się dowiedzieć kilka rzeczy...-wyszeptałam. Podniosłam się i wyszłam powoli wciąż krwawiąc.
___________________________
Jak je zabić? xD

Razer:
__________
Dowiesz się wkrótce.Ciąg dalszy..nastąpixD

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej