Powietrze zafalowało, jakby ze śmiechu, a potem niedaleko Darknessa, w tym samym miejscu, gdzie 'stał', zmaterializował się Gareth. Basior, rzucając się na demona, przeniknął przez niego, gdy ten był w postaci cienia. Moc ta była u niego niezwykle rozwinięta, a Gareth niespecjalnie planował zabicie nowego, toteż basiora prawdopodobnie ogarnął tylko śmiertelny chłód i słabość. Gareth wyszczerzył się szeroko i smagnął ogonem, trafiając jego końcem w pysk basiora.
- Brzydki, tonto, nie wolno! - zarechotał.
Odsyłam do KP, tam jest wyjaśniona moc cienia u Gariego. xD Jest niewyczuwalny, nie można go dotknąć. On nie tylko ukrył się za cieniem, on się nim stał. xD
Cień - ta moc pozwala mu na zmienianie się w cień. Staje się jakby niewidzialny, jednak nie do końca, wiadomo, jak to cień. Niesłyszalny, niewyczuwalny, niedotykalny, nie może się odzywać w tej postaci, ale poruszać przedmioty itp. za pomocą ich cienia już tak. Widzi także inne istoty, które są niewidzialne bądź ukrywają swoją obecność, np. za pomocą mgły czy cienia. Może zmienić swój kształt, ale jest to praktycznie bezużyteczne. Moc ta pozwala mu również na przenikanie przez inne istoty. Im bardziej rozwinięta moc cienia, tym większy wpływ wywiera na istotę, przez którą przeniknął (od uczucia chłodu i odrętwienia, przez słabość i utratę przytomności, po możliwość 'sterowania' istotą przez krótki czas i śmierć).
^
Maszejasz, bo wiem, że i tak nikomu nie będzie się chciało tego szukać...xD