Tereny Poza Watahą > Pustynia
Kanion
Menma:
_____
Jestem za xd
Gambit:
Po ucieczce znad wodopoju, postanowiłam przeczesać resztę terenów. Zapowiadało się, bym została tu na dłużej i lepiej było znać chociaż względnie topografię terenu. Będąc odżywiona, nawodniona i ogólnie w lepszej niż wcześniej kondycji, zabrałam się do tego z większym zapałem. Cóż, zasługa Lajny.
Zawędrowałam do pustynnego Kanionu, a tam rozpoznałam kilka osobistości poznanych nad wodą. Rachil - na szczęście - niedostrzegłam. Rozpoznałam za to Razera i przemokniętą Vail.
___
A więc oto jestem, ale mogę w każdej chwili zniknąć. Gambit zmienną jest i dużo do roboty ma. :D
Lajna:
Weszliśmy zamyśleni. Szlam pochylona dopóki nie wpadłam na palmę. Jęknęłam i podniosłam się. *Jakim cudem..?* Zmarszczyłam brwi.
-Te wiesz kiedy tu doszliśmy?-spytałam. Basior pokręcił głową przecząco. Ujrzałam grupkę wilków kawałek dalej. Zmrużyłam oczy i złożyłam skrzydła. Wskazałam łapą ich, a mój towarzysz prychną. Podeszliśmy kilka kroków i przystanęliśmy. Patrzyłam na basiora i wadery.
Razer:
Ujrzał w oddali znajome sylwetki.Jedną z nich była tajemnicza wilczyca,której nie poznał imienia oraz..Lajna i to z towarzystwem.
-Jaka ta kraina mała-mruknął.Tak często na siebie natrafiali.
Gambit:
Kątem oka dostrzegłam Lajnę.
- Jaki mały jest ten świat... - zanuciłam grobowym głosem.
Podeszłam do grupki.
- Dobry... ponownie.
Zwróciłam się do Razera.
- Twojej nieco diabolicznej siostrzyczce już przeszło?
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej