Tereny Pierwotnych > Ocean

Stary pomost

<< < (28/62) > >>

Hikarina:
wskoczyła w groźne fale i pływała razem z falami i różnymi rybami.

Hikarina:
minęło kilka sekund i już była spokojna zatrzymała fale. I zaczęła trenować władanie nad roślinami (oczywiście morskimi). Minęła godzina a już umiałam panować nad roślinami jak zawodowca.woda to jedyny żywioł który lubię najbardziej zaczęła robić tornado z wody pompy wodne ale po trochu przypływała i z pływała złość z ciała. Nie mogłam wytrzymać tego więc wyleciałam i nie wróciłam.

Sierra:
Popatrzyła na to wszystko z zaciekawieniem,ale i z obojętnością. Przerzuciła oczami i przywołała deszcz. Nie lubiła kiedy świeci słońce. kiedy zrobiła następny krok deska ugięła się do tego stopnia,że szczebelek rozpadł się jak gałąź w rękach siłacza.
-Szlak...-zazemściła cicho i cofnęła łapę z dziury. Zobaczyła też tornado. Uważała to jako zagrożenie ,więc osłabiła je siłą wiatru. Szum morza uspokoił  ją na tyle,że zaczęła sobie nucić pod nosem. Czarna grzywa oplatała jej twarz. Podeszła kilka kroków i stwierdziła,że bezpieczniej bedzie jednak lecieć na koniec tego molo. Tak więc zrobiła.

Sierra:
Dotarła na koniec pomostu wolnym tempem. Otrzepała skrzydła z kropelek wody i podeszła na sam koniec molo. Patrzyła w dal,jej wzrok został uwięziony na małej skalce,zwykłej nadzwyczajnej skałce, którą atakują wezbrane i agresywne fale. Mokra grzywa spływała po łbie niczym fale Dunaju (dosłownie...). Oczy już nie błyszczały tak wściekłym wiśniowym kolorem jak przed kilkoma latami, kiedy przyszła na ten świat, teraz wydają się chłodniejsze i smutniejsze. Co będzie jeżeli dorośnie? Stracą zupełnie kolor? Na te pytania nie odpowie nawet sam Bóg...

Sierra:
Nagle jej oczy zmieniły kolor na głeboki szkarłat,kolor krwi. Zmarszczyła czoło,oczy wydawały się groźne i pragnące zemsty...Tylko jakiej? Miała ochotę się rzucić i popłynąć,gdzie prądy morskie ją poniosią. Była gotowa do skoku,ale kiedy chciała skoczyć coś jej w sercu powiedziało łagodnym,jej chrypowatym głosem:...
-Proszę, nie rób tego...
Sierra zatrzymała się i cofnęła,niczym oblana gorącą wodą.
-Gdzie jesteś?!-zapytała niskim i gniewnym głosem.
-Jestem tu...W serc...
-Nie mam serca!-wrzasnęła przerywając głosowi. To dziwne uczucie przerywać mowę swojego serca,to tak jakby przekrzykiwać GPS i nie wiedzieć gdzie się idzie.
-Ciągle je masz... Tylko ty nie chcesz w to wierzyć.-odparł głos Sierry.
Wadera patrzyła z niedowierzaniem na otaczający ją świat. Teraz był brudny i brzydki,Sierra wolała tamten gdy był kilka minut temu,szary i smutny,ale nie brutalny.
-Proszę. Dlaczego mi to robicie?-odparł głos trzeci,tym razem głos był taki jak była kolorowa. Od niedawna Si zdawało się, że istnieją tylko 2 Sierre, ta brutalna i łagodna, diabeł i anioł,dobre sumienie i złe sumienie,a teraz zdaje się byś dobra Si,brutalna Si i ta normalna Si,ta kolorowa i wesoła,która jest uwięziona pośród te dwie przeciwieństwa. Teraz to ma bajzel w głowie...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej