Tereny Poza Watahą > Las

Ukryty Las

<< < (216/217) > >>

Rachil:
przyleciała uderzając z całych sił skrzydłami.
zobaczyła stwory. i razera który leżał nieprzytomny.
nie wyczuwała jego aury. bała się najgorszego.
zaskrzeczała wściekle ogarnięta furią i w powietrzu przemieniła się w wielką pumę spadła na jedno z stworzeń roztrzaskując łeb.
2 naśladowców 3 cienie.
no dobra 2

ryknęła wściekle udsłaniając białe kły
jeden cień i naśladowca rzuciły się ku niej. warknęła i zrobiła unik. wezwała szybko duszka ognia. a jej łapa zapłonęła.
uderzyła nią najbliższego cienia powalając go.
2 naśladowców 1 cień
tym razem naśladowcy zaatakowali przybierając jej formę i atakując jak ona.
szkoda że były takie głupie.
udała że skacze stworzenia skoczyły na linię strzału.
rachil przyzwała ducha wody i powietrza. pod  wpływem szybkiego wiatru lód przebił 2 stworzenia na wylot.
jedno nadal żyło
ryknęła wściekle a w jej oczach płonął czysty gniew.
tak bardzo ich nienawidziła.
cień syknął i skoczył ku niej rozrywając cały bark
rachil zawyła i uskoczyła przed następnym atakiem. zebrała w sobie całe yrogashi i ogarnięta furią stworzyła ognisto-lodowy oversoul.
ryknęła wściekle i zamachnęła się ostrze rozcięło cienia na pół.

zobaczyła jak ciała rozpływają się i znikają.
-neutralizują się gnoje. szepnęła. -jeszcze was dorwę dopowiedziała gdy trochę ochłonęła.

podeszła do razera. i sprawdziła puls.
nic.
warknęła i zneutralizowała swoją łapę która iryzując na czerwono przeniknęła się przez skórę basiora i dotknęła serca.
przyzwała najbardziej silnego znanego jej ducha. kashrę bogini inków bogini uzdrowienia.
cicho poprosiła by uzdrowiła umierającego basiora.
zabłysło jasne światło tak silne że rachil zemdlała
dobra raziu >:C uratowałam ci tyłek ale wracając do świata żywych zyskujesz moc widzenia duchów i jakąś inną (wybierz sobie)
bo inaczej się pogniewam xD a w końcu mam z ciebie zrobić szamana :p

Razer:
Otworzył powoli oczy.Czuł przyjemny chłód,który koił jego rany.Nie oddychał jeszcze,ale był świadomy tego,co się z nim dzieje.Gdy oprzytomniał zakaszlał i szybko wdychał powietrze.Był w szoku.Nie wiedział co się stało.Cienie i naśladowcy zniknęli.Nerwowo rozejrzał się i zauważył obok siebie nieprzytomną Rachil. Lekko poruszył waderę pyskiem,jednak wadera nie zareagowała.Podniósł się i zarzucił Rachil na swój grzbiet.Nagle zabolała go głowa i przewrócił się zrzucając z siebie waderę.Usłyszał szepty,rozmowy dochodzące z wszystkich stron.Spojrzał w górę.Ujrzał białe,przezroczyste ptaki,krążące nad ich głowami.Wszędzie widział przezroczyste postacie.Chciał jak najszybciej uciec z tego miejsca,więc zarzucił ponownie na siebie waderę i pobiegł w stronę lecznicy.
__________________________________
Ranga dla mnie trochę skomplikowana,ale myślę,że z biegiem czasu ją zrozumiemxD

Ishan:
Dzisiaj... Akurat dzisiaj a te tereny przybył jakiś inny wilk... Inny od wszystkich wilków, których spotkał w swoim życiu. W pobliżu zauważył mały wycinek lasu, czyli, że w tym miejscu nie ma żadnego drzewa. Postanowił w tym kierunku pójść... I tak zrobił.
Na samym środku wycinka usiadł, spuścił łeb ku ziemi i zamkną swe ciemno zielone oczy...
//wychodzę//

Darkness:
Darkness leciał wciąż pod postacią jastrzębia. Zaczynało mu się tu podobać. Odlatując słyszał szczurze piski, ale nie dosłyszał z tego ani słowa - był już po prostu za daleko, więc nie wiadomo po co tamten w ogóle tracił energię.
Dotarł do jakiegoś lasu, gdzie leciał niespiesznke między drzewami, jednocześnje zmieniając sję w sowę. Teraz poruszał się praktycznie bezszelestnie.  Nawet gdyby tamten poleciał za Darkiem nie miał najmniejszych szans na znalezieniu go. Zgubił go chociażby między drzewami.
Basior... czy też raczej sowa, wylądował na drzewie i zlożył skrzydła. Postanowił nieco odpocząć, a potem ruszy ponownie na łowy. Może znajdzje kogoś ciekawszego o większym ilorazie inteligencji, i na boga z normalnymi reakcjami. Wadery mlaskają jakby miały sztuczne szczęki zrobione z drewna, a samce jęczą, piszczą i chichrają się jak niespełna rozumu. Wariacka kraina. Ale to dopiero pierwsze wrażenia!

//i nie, nie znajdziesz mnie. Nie masz żadnych szans, żeby znaleźć Darka, musiałbyś mieć super-moce do tego, biorąc pod uwagę odległość, teren i zmianę postaci na dokladkę :')//

Ian:
Przypominam, że Gareth za nim poleciał, a więc widział go oraz miejsce, gdzie zmierzał. Zna jego zapach, a przy dokładnym śledzeniu, tak jak tu, nawet zmiana postaci by nie pomogła, bo przecież tylko ślepy by nie zauważył, że ptak jednego gatunku zmienia się nagle w inny c: Ale łaski bez, siedź tu sobie sam, chciałam jakoś urozmaicić fabułę, którą najwyraźniej wolisz skrócić do łapania nieudolnie wszystkich wader po kolei. Których bodajże jest tu trzy, a każda potężniejsza, ale okieu...xD

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej