Różności > Opowiadania, wiersze...

Historie Nany

<< < (40/258) > >>

Nana:
                                     "Ostatnie życzenia"

 Rufus w zamku dostał piany. Nie dość że ludzie nie złapali jednej dziewczyny i paru wilków, to jeszcze 'Cień' rośnie w siłę a Logan nie ustępuje.
-Wyciągnęliście coś z tego zdrajcy?1-warknął.
-Nie panie, ale....pogłoski o 'Cieniu' są coraz głośniejsze...-szepnęła Bellena.
                                           ***
Bus pędził bez pohamowań a Mei tylko dociskała gazu.
 Przez całą noc była okropna mgła i widoczność była ograniczona.
Na ranek Mei nie wiedziała gdzie jest.
-Gdzie jesteśmy? Na mapie nie ma tego miejsca...-mruczała pod nosem Mei.
-To "nasze" tereny. Ludzie nie mają ich zaznaczonych na mapach...nikt prócz wilków nie wie gdzie są.-odpowiedział Aragorn przechodząc na przód.
-Tutaj bus nie zajedzie daleko.-dodał. I jak na rozkaz bus po pięciu minutach stanął.
-Musimy iść pieszo...-powiedziała Mei, z niechęcią patrząc na stojące przed nią wilki.
-Nie umiem zmieniać postaci a jestem z ciężka abyście mogli mnie ponieść...
"-Będziemy iść twoim tempem."-powiedział Devil.
 Po godzinie doszli do jakiejś stacji. Przy budynku stały dwa konie.
Mei bez przeszkód podkradła się pod budynek i wsiadając na konia.
 Szybko i sprawnie dotarli pod zamek.
"-Wiem gdzie jesteśmy...Zostańcie tutaj..sam muszę tam pójść."-powiedział Aragorn, patrząc z przygnębieniem w oczach na pozostałych.
-Muszę sam tam pójść...Muszę z nim wyrównać rachunki.-dodał.
-Nigdzie nie idziesz...Jeśli iść, musimy iść tam razem po Logana aby pomścić Pikera.-powiedział Anesis, chwytając Aragorna za ramię.
-Ooooo nie! Nigdzie wasza dwójka nie idzie. Ostatnim razem rozpieprzyliście pół zamku i Skenna nas mało nie zabił. Drużyna to drużyna...Drużyna Szarego Płomienia.- powiedziała stanowczo Chwila, podchodząc do Aragorna.

C.D.N- Kradną mi laptopa...
-----------------------------
Tak poza opowiadaniem...Jak brzmi tytuł tej części.."Nana" już będzie się żegnać. Czas zakończyć, wyjaśnić i zapieczętować niektóre intrygi, tajemnice, imiona, tytuły i umiejętności bohaterów.
Zrobię do tego dodatkowy wątek ale jeszcze nie teraz ; )
Cieszcie się jeszcze "Naną" bo "Nana" za niedługo przestanie istnieć... : (  Proponuję przeczytać od początku "Nanę" i przypomnieć sobie jej przygody~

Karoiiina:
CZEMU NANA PRZESTANIE ISTNIEĆ?
JEŚLI PRZESTANIE ISTNIEĆ, TO KARO BĘDZIE ZUA.

Nana:
C.D.N " Ostatnie życzenia"

Chwila była stanowcza. Aragorn nie miał zamiaru się jej sprzeciwić. Mimo że to on dowodził grupą nie sprzeciwiał się Chwili w żadnej sytuacji.
-Wy tutaj zostańcie.... W razie gdybyśmy nie wrócili pod żadnym pozorem nie wchodźcie do zamku.- powiedział Anesis.
  Aragorn pewnym krokiem ruszł przed siebie a za nim Chwila z Anesisem.
Weszli do pustego zamku, przygotowując się do walki. Weszli na główną salę.
-'Czas', 'Ice', 'Cień'! Uciekajcie stąd!
Aragorn usłyszał głos Logana na którego mówil 'Dream'.
 Logan pod ludzką postacią prawie niczym nie różnił się od Aragorna.
-Logan!-krzyknęła Chwila biegnąc w stronę Logana.
-Nie!-warknął odpychając od siebie Chwilę, nie robiąc uniku na lecącą belkę która odrazu powaliła go na ziemię.
-Kto by pomyślał że jeszcze trzymacie się razem.- Rufus wyłonił się jak zjawa na końcu sali.
-Ty zdrajco.....zapluty kundlu....jak mogłeś zabić Pikera?- warknął Aragorn zmieniając postać i obnażając kły.
-Dalej 'Cieniu'....zawsze byłeś najodważniejszy ale potrafiłeś podjąć właściwych decyzji!-warknął Rufus, nacierając na Aragorna. Aragorn odskoczył w bok i złapał Rufusa za kark.
 Rufus podskoczył i rzucił Aragornem.
-'Cień'!- Chwila patrzyła z rozpaczą jak Aragorn próbuje walczyć z o wiele silniejszym Rufusem.
 Bellena spojrzała na Anesisa z żądzą krwi w oczach. Anesis bez wahania rzucił się na Bellenę. Chwila korzystając z wolnych kilku sekund pobiegła w stronę leżącego Logana pod belką.
-"Zawsze bronisz słabszych dlatego ciągle przegrywasz!"-warknął Rufus łapiąc za szyję Aragorna.
-"Zarówno ludzie jak i my mają prawo do wolności! To przez Dakotę ludzi ogarnęło zło!"- Aragorn wyswobodził się z uchwytu Rufusa wtapiając kły w jego kark.
 Chwili udało się wyciągnąć Logana z pod dosyć ciężkiej belki a Anesis dał radę odparować dwa ataki Belleny.
W drzwiach stanęło parę wilków i jakaś osoba ale zarówno Rufus jak i Aragorn byli zajęci walką.
-"Aragorn..."-Nana bez wahania rzuciła się na grzbiet Rufusa tym samym odciągając go od Aragorna któremu brakowało już siły.
-"Któż się to zjawił w moich progach....Nana o ile pamiętam...córka 'Dreama'...."-mruknął z zadowoleniem Rufus.
-Zostaw ją...o-ona nie ma z tym nic wspólnego!-wydyszał Aragorn zmienając postać.
-Doprawdy? A może jednak ma?-szepnąl Rufus porządnie kopiąc Aragorna aż ten stracił wdech.
-Może i mam! Ale zapamiętaj jedno dupku, że my nigdy nie zwątpimy w siebie!-krzyknęła uderzając Rufusa z pięści w twarz.
 Rufus zachwiał się a na jego policzku był wyraźny,krwawy ślad pazurów Nany która w wilczej postaci, z wysko podniesionym ogonem warczała zajadle.
-"TO KONIEC!"-wrzasnęła po czym Rufus osunął się na ziemie i najzwyczajniej umarł.
-Dlaczego....?
Aragorn dźwignął się z ziemi.
-Wszystko ma swój koniec i początek...my też kiedyś umrzemy w lesie.
-Ale dlaczego on tak...tak szybko umarł?
-Ponieważ tego sobie zażyczyłaś...
 Obraz zaczął się zamazwywać i Nanę otoczyła ciemność.
*Co się dzieje?*
Nana zobaczyła jak rozkwita przed nią chryzamtema która zaraz zniknęła.
Obudziło ją coś ciepłego. Otworzyła oczy i ujrzała okno a w oknie duża pełnia.
 Rozejrzała się po pokoju.
-To był tylko sen....Sen...A..Aragorn?Chwila?Anesis?-błądziła wzrokiem po pustym pokoju.
         ***
Na następny dzień padało i było pochmurnie.
 Nana wyszła na dwór licząc że coś wymyśli. Minął ją chłopak podobny do Devila.
Obróciła się za nim lecz on zniknął na placu.
Usiadła na ławce a obok mężczyzna taki sam jak Anesis. Jego zimne spojrzenie. Nana równierz chciała do niego zagadać lecz ten wstał zostawiając książkę i na niej list:

                                                ~Nano~
Muszę Ci przekazać że odkryłaś swoją umiejętność.....

Nana wstała i z oczami pełnymi łez zaczęła biec.
 Potknęła się i wpadła na jakiegoś mężczyznę w czarnej skórzanej kurtce.
-Żyjesz?-zapytał stojąc nad nią i podając rękę.
-Aragorn....-wydusiła.
-Powiem ci coś w sekrecie...Będziemy z tobą ciągle i bez przerwy.-powiedział. Odszedł powolnym krokiem.
Nana roumiejąc co mówił mężczyzna, podniosła kartkę i otworzyła dłoń. Kartka zamieniła się w biały pył który poleciał ku niebu...

Nana:
To już niestety koniec naszej "Nany"...Zakończyłam opowiadanie i nie wiem co zrobię ze swoim wątkiem. Może dalej będę pisać? Może pójdzie w zapomnienie? Zobaczymy.

DZIĘKI!:
Demonisławowi, Karo, Lajnie, Śnieżce, Akirze, Ariemu i pozostałym którzy udzielali się tutaj.
BEZ WAS NANY BY NIE BYŁO! :3

Żegnam Was Naną...Nie mam żadnych pomysłów na kolejne opowiadanie...Chcecie, proponujcie, wymyślajcie tematy. Może coś uda nam się stworzyć! 


                             POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH O 0.30 ALE CO TAM! :3
                                 DZIĘKUJĘ WAM ZA WSPARCIE I WZÓR NA POSTACIE!
                                   WASZA OSOBA BYŁA NATCHNIENIEM NA WIĘKSZOŚĆ POSTACI!
   


                                                      THANKS YOU!

Karoiiina:
Jeny, cudo *.*

I czemu skończyłaś? To jak tak, to Karo będzie miała Foch Forever. Czyli 10 minut.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej