Tereny Pierwotnych > Las
Las
Ian:
- Z czego tłumaczyła, hę? Chyba coś mi umknęło - zadrwił, skupiając wzrok ponownie na Nanie. Wyprostował się, wciąż wywijając ogonem, na wszystkie strony.
- Cyrkowcu, co? Dzięki, widać, jaka z ciebie kreatywna wadera, hermana. - zaśmiał się. - To oznacza, że jestem dobry, w tym co robię, mam talent. Na następny raz radziłbym pomyśleć, co mówisz, jeśli chcesz zranić inną osobę. Wiesz, dopiec jej jakoś... A nie pochwalić. - chyba stracił zainteresowanie tematem. Zaczął się rozglądać, lekko przechylając głowę w obie strony i jednocześnie nasłuchując. Tak jak się spodziewał, niczego nie usłyszał. Zaburczałem coś, ale przez jego hipnozę nie mogłem się ruszyć. Gareth zerknął na mnie ostentacyjnie. Jego oczy znów zajarzyły się na złoto, by po chwili zmienić się na czerwone. Ponownie się wyszczerzył, jakby z jakiegoś dobrego żartu.
Nana:
Naburmuszyła się jeszcze bardziej.
-Jednak jesteś pajacem.- powiedziała.
-Najzwyklejszym pajacem. -dodała. Nie musi wykazywać się swoją kreatywnością przy kimś takim. Wie wszystko, umie wszystko i robi wszystko. Po co więc osoby trzecie?
Odwróciła się i odeszła od drzewa i Garetha, omijając przy tym nieszczęsnego Iana.
Podeszła pod inne drzewo i schowała się w cieniu. Zawarczała i położyła się w cieniu.
_____________________
Ej bo oni sie gryzą D:
Zróbmy jakąś fajną akcję czy cos bo na razie to skaczemy sobie do gardeł a Nancia chciała tu mię przyjaciol nie wrogów xD
Nemhain:
Spojrzałam na Garetha i nieruchomego Iana, który mógłby jakoś powstrzymać swojego kolegę.
-Róbcie, co chcecie, ja nie zamierzam zadawać się z takimi impertynenckimi... Idę sobie.
Wyszłam.
Ian:
- Jasne, nina, tak sobie wmawiaj. - zachichotał Gareth, odwracając się za Naną, a Nemhain odprowadzając rozbawionym wzrokiem. Ponownie skupił się na rozglądaniu po terenie. Zaburczałem coś pod nosem, ale hipnoza wciąż działała, nie mogłem się ruszyć. Gari spojrzał na mnie kątem oka. Machnął ogonem, odrzucając mnie kilka metrów w tył. Wylądowałem ciężko na ziemi, ale mogłem już wstać. Usiadłem, patrząc się na brata spode łba. Demon również usiadł, wpatrując się w pustkę przed sobą, jakby kogoś tam widział. Przyjrzał się temu miejscu dokładnie. Powietrze obok Garetha zafalowało, jakby miało się lada chwila zapalić. Wyszczerzył się szeroko, już nie do pustki, a do biało-szarej wilczycy o czarnych włosach, odzianej w orientalną szatę. Wadera odpowiedziała lekkim uśmiechem. Złote oczy błyszczały z rozbawieniem.
- Si Wang Mu. - Gareth skłonił się z błyskiem w szkarłatnych oczach.
- Han Garai Tsu. - wadera dygnęła, zgrabnie układając ogon z lewej strony ciała.
- Co to za podchody, mi amiga? - demon spojrzał na nią badawczo. - Pragniesz zostać niezauważona, czy po prostu popisać się nie znaną mi magią? - zaśmiał się.
Odpowiedzią Wang Mu był lekki uśmiech.
- A skąd. Nie sądziłam, że tak to odbierzesz, Garai. Chciałam zrobić ci niespodziankę.
- Oh, i udało ci się, amiga. Udało ci się. - spojrzał na nią z niebezpiecznym błyskiem w oku, śmiejąc się jak zwykle.
Gareth już taki jest, on też nie chce mieć wrogów i nie uważa Nany za wroga, zachowuje się tak, jak umie, bo gdyby nie był wredny, nie byłby sobą xD Trzeba tylko zrozumieć jego punkt widzenia i specyficzny humorek xD
Nana:
_______________________
Humorek taki jak moja Siostra xD
Cos czuje ze będzie akcja jakaś.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej