Tereny Poza Watahą > Lodowe Królestwo
Lodowy labirynt
Cynthia:
____________
Bo miałam racje :C
Razer:
Basior spojrzał ponownie w stronę ziemi.Zamknął oczy i celowo wyśliznął się z łap wadery.Leciał głową w dół.Spadał z ogromną prędkością.Uderzył w śnieg,a siła uderzenia wytworzyła niewielki śnieżny dołek.Basior wstał i otrzepał się ze śniegu.Upadek z tak wielkiej wysokości na świeży i miękki śnieg nie zranił go.Między jego łapami leżał martwy zając.Basior wiedział,że ten skok mógł się inaczej zakończyć,ale trafił w ofiarę i to mu w zupełności wystarczyło.Złapał dumnie zająca w pysk odszedł kawałek dalej,usiadł i zaczął go jeść.
Razer:
Spojrzał na Sierrę z dołu.
-Co ty na to?Zrobiłabyś coś takiego?-zapytał dumnie z uniesionym łbem i lekkim uśmiechem.Nagle Razer poczuł silny ból głowy.Złapał się za łeb łapą.Syknął cicho.Przed jego oczami ukazały się zjawy.Te same,które widział po ataku "naśladowców".Towarzyszył im przenikliwy pisk.Ból nie ustawał.Moc basiora gwałtownie wzrosła i wilk nie był w stanie tego kontrolować.Kręcił się w kółko,gryzł wściekle samego siebie i miał dziwne wahania nastrojów.Ciało Razera od bardzo dawna nie miało styczności z jakąkolwiek własną mocą.Z jego pyska wypłynęła niewielka ilość krwi.Duchy zwierząt pojawiały się i znikały w sekundowych odstępach.Po chwili jakby wszystko się uspokoiło.Basior stanął na równe łapy i stał w bezruchu.Nie oddychał,a jego pysk jakby zastygł w neutralnym wyrazie.Rozejrzał się dookoła powoli.Wszystko zdawało się poruszać w zwolnionym tempie.Dźwięk był stłumiony.Słyszał spowolnione bicie swojego serca i powolny szum wiatru.Spojrzał na Sierrę w milczeniu.Chwilę po tym upadł bezradnie na śnieg nie ruszając się.
Sierra:
-No a jak?-odparła z tym dobrym wywyższeniem. Nagle spostrzegła jak coś złego dzieje się z towarzyszem. -Razer!-odparła zaniepokojona i z prędkością światła dotarła do basiora.
-Co Ci się dzieje?!-odparła i podeszła do niego prędko. Ustała przy nim dotknęła łapą jego pyska i lekko trzepnęła go. (Delikatność Si .-.) -Razer! Nie dam Ci się wkręcić! -zaśmiała się. Spodziewała się,że basior wstanie i też zacznie się śmiać, lecz tak się nie stało.- Razer mówię wstań-warknęła,że o jej uszy obił się jej własny głos ( no że echo xD)-WSTAŃ!!!-Wydarła mu się do ucha.
Razer:
Pysk basiora lekko drgnął,jednak Razer nadal leżał i nie oddychał.Wilk był świadomy tego,co się dzieje dookoła,lecz stracił władzę nad ciałem.Sam nie wiedział,czy jeszcze żyje.Chciał otworzyć oczy,ruszyć łapą.Daremnie.Słyszał własne myśli.Widział ciemność,która zdawała się nie mieć końca.Ból ustał,niczego nie czuł.Nie czuł ciężaru ciała i chłodu panującego na tych terenach.
-Umarłem?-ta myśl gnębiła basiora.-Co się stało?Gdzie ja jestem?-zadawał sobie pytania,choć nie znał na nie odpowiedzi.-Sierra?-usłyszał nawoływania wilczycy.-Sierra!Pomóż!Słyszę cię!-Razer wkrótce zdał sobie sprawę,że tych słów wadera nie była w stanie usłyszeć.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej