Dzięki...
OPOWIADANIA SĄ CORAZ DŁUŻSZE...
„Tajemnica pradawnego królestwa”
Rozdział 2.*~*~*~*~*
Oczami Davea
Wyszedł z lasu. Zanim jednak zanurzył się w drzewach popatrzył za siebie. Kątem oka zobaczył Lily. Jej włosy lśniły a na plecach powoli pokazywała się niebieska plamka… skrzydła… *ciekawe czy ona wie że już może mieć skrzydła.. pewnie tak. *myślał i zaszył się w lesie. Szedł kawałek. W końcu piękne zielone drzewa zaczęły ustępować spalonemu krajobrazowi… *co te diabły zrobiły z piękną doliną* Podszedł do jednego z domów i ostrożnie uchylił drzwi…
- jesteś Dave… gdzieś ty do licha był??- krzyczał jego ojciec
- ymm. W magicznym lesie- powiedział cicho ledwo słyszalnie. Jego ojciec jednak usłyszał. Wyglądał na wściekłego. Plecy zapłonęły żywym ogniem a jego skóra zrobiła się jeszcze bardziej czerwona niż zwykle
- zabroniłem ci tam chodzić!- krzyknął i wstał z wielkiego fotela
- wiem… tato… ale poznałem tam kogoś- powiedział lekko speszony i popatrzył ojcu w twarz.
- naprawdę kogo??- zapytała mama wchodząca właśnie do kuchni
- dziewczynę…
- dziewczynę?? Czy ktoś powiedział dziewczynę?? Opowiedz o niej!! - krzyknął jego brat ze swojego pokoju. Chile potem można było usłyszeć trzaśnięcie drzwi i jego kroki
- no więc.. ona… jest… a.. aniołem- wydusił
- aniołem?? To… nie zbyt dobrze..
- wiem… Rada Diabłów nie pozwoli mi się z nią spotykać.. ale ona jest inna!
- powiedz jak wygląda.
- ma… jasne włosy… kręcą jej się końcówki i opadają lekko na plecy. Jej oczy są bardzo głębokie i są koloru niebieskiego… nie, nie niebieskiego.. bardziej.. lazurowego.. skóra mleczno biała… i delikatna… można powiedzieć że miękka… a usta…- nie dokończył
- no… no jakie??- zapytał Elvis zafascynowany opisem dziewczyny… Ciekawe co mu biega po tej pustej mózgownicy…
- usta… są pełne i różowe jak płatki róż…
- młody się zakochał!!- krzyknął Elvis. I zaczął skakać po pokoju jak głupek wykrzykując „on się zakochał”
-to jest niemożliwe… nie wierzę że jesteś ode mnie starszy o dwa lata- odpowiedział Dave i pobiegł do swojego pokoju. – i wcale się nie zakochałem!!- krzyknął zatrzaskując za sobą drzwi
~*~*~*~*~
Oczami Lily
-Jestem mamo!- krzyknęła Lily wchodząc do domu. Przekroczyła ogromny korytarz.. był cały biały.. jak nie trudno się domyślić. A potem wkroczyła dumnie do salonu.
- hej córciu… na stole w kuchni są naleśniki z truskawkami.. czekają na ciebie- powiedziała
- na razie podziękuję- powiedziała Lily i weszła do swojego pokoju, który znajdował się na piętrze. Ściany w nim były fioletowe.. takie ciemno fioletowe.. nikt z aniołów nie lubi takich kolorów. Wolą niebieskie, złote i białe.. ale nie fioletowe. Upadła na wielkie łóżko i wyciągnęła z pod poduszki pamiętnik. Podeszła do biurka wzięła długopis i ponownie usiadła na łóżku. Zaczęła pisać…
*Drogi Pamiętniku….
Dziś poznałam kogoś wyjątkowego… no tak mi się zdaje. Jest diabłem i nie wygląda jak diabeł. Jest inny… Nie widziałam go w szkole… chyba… no raczej nie. Może jutro go zobaczę po raz pierwszy… Zobaczy się… Poznałam go w tym lasku… który jest cały zielony co wydaje się być normalne.. Ale takie nie jest… bo wiesz. W tym lasku jest to magiczne drzewo spalone do połowy… i… i… resztę napisze jutro.. Chyba ktoś idzie….
Twoja Lily… *Szybko zamknęła pamiętnik i włożyła go do pod poduszkę. Położyła się. W tym momencie weszła jej mama jak zwykle uśmiechnięta od ucha do ucha.
- twój tata już przyjechał- powiedziała. Jej oczy zabłysły ze szczęścia. Zawsze tak miała gdy wracał tata. On zajmuje się opieką nad ludźmi. To jest praca, w której spędza całe dnie, i tygodnie. Lily ostatnio widziała do tydzień temu. Gdy tylko mama skończyła mówić zbiegła na dół.
- Tata!- krzyknęła i rzuciła mu się na szyję uradowana.
- wiesz jak za Tobą tęskniłem?- zapytał i popatrzył na schodzącą Annę.
- moja kochana- powiedział ściskając żonę.- mam coś dla was- mówiąc to wyciągnął duże kartonowe pudełko z dziurami po brzegach. Położył je na ziemię i uchylił wieczko. W kartonie spał mały biały piesek. Był cudny.
- awww!- powiedziała Lily z zachwytu. Piesek otworzył oczy i zamerdał ogonkiem. Był taki malutki i puszysty.
- to prezent na twoje 16 urodziny- powiedzieli rodzice. Anna i Elear.
- nazwę go… Bonnie!- powiedziała Lily i wzięła białą kulkę na ręce. – chodź do mojego pokoju- krzyknęła i pobiegła do niebie zachwycona. Usiadła na łóżku i postawiła pieska na ziemi. Bonnie zamerdała ogonkiem i zaczęła biegać po pokoju.