Tereny Poza Watahą > Góry

Góry

<< < (256/274) > >>

Michonne:
Rozglądnęłam się, a potem popatrzyłam na Chonnuś.
-Głodne jesteś?-zapytałam się.
Zwierzę pokiwało głową.
-Tam powinno być coś jeść. Poczekaj chwilę.
Ruszyłam w stronę zasp. Śnieg był bardzo wysoki, musiałam skakać aby się przemieszczać. Jednak po chwili wróciłam do Chonnuś.
-Głodne będziesz bezużyteczne i słabe.
Otoczyłam je lodową barierą i znów ruszyłam w stronę zasp. Zaczęłam szukać, coś poczułam. W pewnym momencie szukanie przemieniło się w kopanie.
-Wiedziałam-burknęłam do siebie.
Wyciągnęłam ze śniegu zdobycz i podbiegłam do Chonnuś. Rozmroziłam jej barierę i położyłam jelenia.
-Ty to zjesz, nie będzie głodne i będzie silne-uśmiechnęłam się.
Smok popatrzył na mnie pytająco, zrozumiałam co chciał przekazać.
-Po prostu go zasypało zanim zdążył uciec.

Razer:
Kruki co chwilę wracały do basiora.
-Won!-uderzył jednego z kruków,a on rozpłynął się w powietrzu.
-Emm...-złapał w pysk kolejnego,lecz również zniknął.
Wbiegł prosto w stado ptaków.Pozostawiły za sobą jedynie czarną smugę dymu.
Było już czysto,więc basior położył się na ziemi.Nie widział w tym zjawisku niczego dziwnego.Uznał to za wymysł swojej wyobraźni.

Rachil:
spojrzała w hebanową kulę.
-piękna szepnęła. już miała ją uaktywnić kiedy zorientowała się że nie jest sama.
-gellus tryb bojowy.
stworzenie urosło jeszcze trochę skrzydła zamieniły się w 3 parę łap a sierść najeżyła się kolcami. kręgi kręgosłupa jakby podniosły się tworząc szkieletowy grzebień.. gellus powąchał w powietrzu. był teraz wyższy od najwyższych człowieków, a grubość piersi była jak dwie takie rachil ustawione koło siebie.
stworzenie posłusznie podreptało za rachil która wspinała się na zaspę.

Michonne:
Zaczęłam kopać. Zapaliłam ogniem ziemię.
-Powinien przez chwilę się utrzymać.

Rachil:
zobaczyła michonne targała cos w ziemi. potem zwróciła uwagę na razia
-O MATKO BOSKA TŁUSZCZOWA! wrzasnęła i pobiegła mu na pomoc.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej