Przecież, przecież... Nie jest już takim zwykłym wilkiem. Będąc Bethą, bramy mu się otworzyły.
Stojąc na czubku drzewa, rozwinął skrzydła i porządnie machnął, przemierzając w stronę ptaka z wielką prędkością. Złapał go kłami i wylądował z nim na ziemi. Zaczął go rozszarpywać na kawałki, wysysając krew. Zostawił tylko suche ciało poszkodowanego zwierzęcia.