Tereny Pierwotnych > Jezioro
Błękitne jezioro
Jacqui:
- Mm... - mruknęłam. - Mnie też. - przestąpiłam z łapy na łapę, nie wiedziałam jak się zachować. Kiedy ja ostatnio z kimś rozmawiałam? Chyba z Crake'iem, jakieś... 8 miesięcy temu? Podążyłam wzrokiem za Marvelem. Byłam pełna wątpliwości, czy nie zepsuję im zabawy swoją obecnością... Ale w sumie.
- Jasne. - uśmiechnełam się lekko. - No to prowadź. - spojrzałam na wchodzącego basiora, uśmiech mi zbladł.
Marvel:
Zeskoczył z kamienia-no weźcie..-zaśmiał się cicho-będzie suuuper,zobaczycie!-zawołał,ruszając truchtem.Nagle się zatrzymał,kitrając w trawie,gdyż zauważył kolejnego wilka-to on..-wymruczał,rozpoznając go,w końcu już raz mieli okazje się spotkać.Ponownie się przyczaił,zbliżając do niego bezszelestnie=a tak na serio..tak tylko mu się wydawało,bo robił straszny hałas. xd
Razer:
Razer od razu usłyszał czającego się szczeniaka.Znowu to samo.Bez wahania skoczył na niego i powalił na ziemię warcząc.
Marvel:
-he..heee-uśmiechnął się nerwowo,kuląc uszka,w końcu jeny! to straszne.-heej..-zastygł w bezruchu,wolałby nie czuć jego kłów na własnej skórze.
Jacqui:
Ugięłam łapy, spogladając na tamtego basiora. Uszy położyłam płasko na czaszce. Był o wiele silniejszy ode mnie, wyczuwałam to. Nie dałabym mu rady. Nagle usłyszałam hałas, jakby coś się nieudolnie przedzierało o chaszcze. Jęknęłam w duchu. Ten szczeniak, Marvel.
- Ei, młody! Ciszej nieco! - syknęłam do niego ledwo słyszalnie. Na nic, basior go usłyszał. Pozostawało tylko albo się ukryć, albo odbić szczeniaka. Wstałam. Podeszłam bliżej, ale na tyle, żeby basior nie mógł mnie zaatakować. Warknęłam głucho. - Puść go.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej