Tereny Poza Watahą > Pustynia
Kanion
Vailins:
Wbiegłam na pustynie niczym burza. Piasek stworzył małą chmurę pod moimi łapami. Rozpoznałam uschnięte drzewo, pod którym kryła się moja nora. Przed wejściem ciągle leżały szczątki wielbłąda. Wyminęłam je, i weszłam do jaskini.
Menma:
Zaśmiała się-ah..słońce..jak ja nie cierpię gorących klimatów..-stwierdziła z przekąsem-znaczy lubię słońce i jak jest ciepło,ale sama pochodzę z chłodniejszych klimatów stąd te białe futro,przez nie w lesie się dość bardzo odznaczam,ale w zimnych miejscach jestem niemal niewidzialna,..-Spojrzała w stronę słońca,po czym weszła do jaskini za waderą.
Vailins:
Rozejrzałam się po jaskini. Coś tu było nie tak... Podbiegłam do sporego kamienia i go odsunęłam. Zaczęłam grzebać w skrytce.
-Gdzie jest moje kryształowe serce?!-warknęłam głośno. Nie, nie, ono MUSI gdzieś tu być!* Poczułam lekkie osłabienie. Zakręciło mi się w głowie, więc usiadłam. Kto był takim okropnym złodziejem? Czyżby czarny wojownik? Ano owszem. Wszędzie walały się czarne włosy. Akurat teraz musiał linieć. Moje oczy zaświeciły złym niebieskim blaskiem, oświetlając jaskinię. Mam kolejny powód aby nienawidzić czarnego basiora.
__________________
kryształowe serce to kamień życia Vai. Jeśli ktoś go zabierze/dotknie, Vail lekko słabnie. Może nawet umrzeć.
Menma:
-Spokojnie,Vaili..-szepnęła,w sumie zdziwiona że wadera nie nosi przy sobie czegoś tak ważnego-skoro linieje..będzie nam łatwiej go znaleźć..chociażby po zapachu..ale musimy się pośpieszyć zważywszy na to że...przedzierał się przez pustynie..
Vailins:
-Tak, po zapachu będzie najlepiej.-mruknęłam cicho i obwąchałam kilka włosów. Miały znajomy zapach, ale nie dało się go określić. Zaczęłam przerzucać rzeczy z miejsca na miejsce. Odkryłam że zniknęły też drobne pamiątki rodzinne. Czyżby czarny basior próbował zniszczyć wszystko co ze mną związane? Prawdopodobne. Nie można już niczego wykluczyć.
-Powinnyśmy już ruszać, jeśli nie chcemy aby pustynny wiatr rozwiał zapach.-wtedy pod korzeniem zauważyłam małą karteczkę.
Może nie powinienem tego robić, ale mnie zmusili. Żałuję tego, co zrobiłem w przeszłości, Vai. Już tego nie naprawię. Nie mogę. Czas nie uleczy ran, spokój nie przyniesie ci ukojenia. Mogłem tylko przyglądać się, jak dorastasz sama. Bez rodziny. Bez przyjaciół. Błagam jednak, abyś spróbowała mnie zrozumieć. W tym momencie przestałam czytać. Jak mam mu wybaczyć? Teraz już nie mogę. Jednak moje oczy dalej śledziły tekst. Każdy syn i córka pustyni stanie kiedyś przed wyborem: zabij, lub bądź zabity. Ja wybrałem życie. Uwierz, że tak jak kiedyś ja wybrałem życie, tak zrobisz i ty. Po prostu uwierz.- Firnén. Nue zrozumiałam kompletnie o co chodzi. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Bez słowa podałam liścik waderze. Niech wie.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej