Tereny Poza Watahą > Podziemia
Wężowowe Królestwo
Sierra:
-Ooo!Widzę że w końcu skrzydełka Ci wyrosły!...O jaka szokda!-powiedziała ironicznie i wstała.Oczami kierowała chmurkę nad basiora,a ta chmurka posłała mu serię kopnięć proądem-Wiesz co?Lepiej uważaj na chumr!-powiedziała sarkastycznie i zawołała Chmurę z Bolt'em
Liuy:
-Chumr? - powtórzył znudzony, a prąd odbił się od niego nie czyniąc mu szkody. W końcu odporność na żywioły też się czasami przydawała. Niestety, Liuy nie miał dziś cierpliwości do takiej "zabawy". Podszedł do Sierry i uderzył ją łapą po pysku. Poczuł przepływ magii, która sparaliżowała młodą waderkę. Stanął nad nią i pokręcił łbem, po czym zawrócił się i wyszedł.
Sierra:
-Szczeniackie sztuczki...-powiedziała z kpiną-Zauważ że nie tylko ty masz odporność Ciole!-zakrzyczała kiedy jeszcze on przebywał w tunelu-Tchórz-burknęła-Dobra Bolt!-mamy o jedną łamagę mniej!Dzięki Boże!...-wsokczyła na swoją chmurę mruczyła swoją ulubioną piosenkę o jaraniu
Lales znowu spaliła blanta!
Moje drogie dzieci...
Lalalala
Jebnięty, k***a
Nikt się nie dowie, no chyba, że ci powiem!
Poplątasz się w mej sieci dno... Pląsa... Jebanego gnoja! Spore Siema.
(Sierra)Przypał pędzi. Coś się wędzi. Blant się kręci i jakoś leci.
Moje drogie dzieci, na tym bicie nic nie poleci.
Sekunda za sekundą i minuta za minutą, i blant za blantem.
Zajebystym rymem. I kozackim samplem.
To zioło jest wantem, spalimy je zatem.
Moje życie żartem, poprzez nie idę fartem,
ściemę przepuszczając kantem. Na co dzień w ryju z blantem.
Joiek nad kamery. Nie pizgamy hery.
Nie ze mną te bajery. Wypij trochę szery,
bo nie jesteś ze mną szczery. Spalimy dżej-tixa,
będzie wixa jak z Matrixa, bo nasze drzewko lepsze
od widoków penisa i przejażdżki na ramie BMXa.
(Bolt)Wiksa (wiksa) na bani, na umyśle dziury.
Wyłaniam się wieczorem zza zielonej chmury.
I unoszę się do góry. Ale to ja czy opary?
Jest taki Meksyk w głowie, że już sam nie wiem, stary. x2
(Sierra)Co siedzi w mojej głowie nikt się nie dowie,
no chyba, że ci powiem, ale nie wierz mi na sto.
Bo wplątasz się w mej sieci dno,
a stamtąd już nie wrócisz.
Więc lepiej się ucisz! Spal sobie lufę
i śmiej się jak masz lutę. Te wersy przerzutem,
przez usta me wyplute. Taki lansik, blansik...
Przy mym boku zawsze blancik.
Kumasz czaczę, synu? I chuj, nie mam rymu.
Do ciebie skurwysynu. A jak nie masz co robić,
kochaniutki, to wylej Mary wszystkie swoje smutki,
bo żywot twój krótki. I nie pij już tej wódki,
bo od wódki rozum krótki. Lepiej spal se joya.
Dobra wiksa twoja. Pal, pal, nie żałuj,
baka przecież moja. W niej zawsze ostoja.
Zniszczy każdego jebanego gnoja.
(Bolt)Wiksa na bani, na umyśle dziury.
Wyłaniam się wieczorem zza zielonej chmury.
I unoszę się do góry. Ale to ja czy opary?
Jest taki Meksyk w głowie, że już sam nie wiem, stary. x2
(Sierra)Zbieram życia recenzje, w tym bagnie grzęznę
po same kolana. Odpalona kana.
Zawsze od rana jest ta wiksa sama,
bo spalimy sobie wąsa i nikt się już nie dąsa.
Radość tobą wstrząsa, myśl po głowie ci się pląsa.
Uśmiech pojawia się na twojej twarzy
. Inne życie ci się marzy,
może coś miłego dzisiaj się zdarzy.
Może wylądujesz na Krecie na plaży albo zbierzesz trochę każy,
taki klimat ci się w głowie jarzy.
Coś do żarcia ci się smaży, a tu koniec dnia.
Zmierzamy do bramy. Jeszcze poczekamy.
Śmiać się zaczynamy, ajj.
Na tym kończę mojej codzienności raj.
Teraz ty coś od siebie, gościu, daj.
(Bolt) Wiksa (wiksa) na bani, na umyśle dziury.
Wyłaniam się wieczorem zza zielonej chmury.
I unoszę się do góry. Ale to ja czy opary?
Jest taki Meksyk w głowie, że już sam nie wiem, stary. x2
http://www.tekstowo.pl/piosenka,lales_feat__jagles,zielono_mi.html <--Lales ft. Jagles ZIELONO Mi
Sierra:
-Nic to...Idę popakować.-zeszła z chmury nie przejmując się że stąpa po wężach-Idziesz ze mną?-zapytałam się go
-a mogłabyś mnie wynieść...Bo ja się weży boję!-krzyczał gdy chmura rozpłynęła się w powietrzu
-Dobra...Podesza do niego i wzięła go na grzbie i wyszła stąpając spokojnie po wężach.
Nawigacja
Idź do wersji pełnej