-POLOWANIE!! -wykrzyknął uradowany, wyskakując w powietrze jak oparzony.
-Będę niczym, ninja... Skradał się do ofiary... A gdy już będę wystarczająco blisko... -zaczął gadać sam do siebie, chodząc do tyłu, okrążając Grossa, co chwilę znikając, by w końcu z okrzykiem pojawić mu się do karku.
-BAAM! I UMRZE TA MACIORA WREDNA JEDNA!! IHAA!! DALEJ!! PROWADŹ SZATANIE!! -zaczął go popędzać niczym konia.
_______________
Ah... Kotlety takie Twoje od czapy <3