Tereny Poza Watahą > Dżungla

Dżungla

<< < (428/525) > >>

Mistic:
- Saviour'a nie ma. - Powtórzyłam i zakryłam pysk łapami.

Demon:
Ta, to już załapał.
-Ale... jak to tak? Jak nie ma jak był, przecież to jeszcze dziecko, nie może tyle sam gdzieś być, więc... co się stało? - oczywiście naski Demon nie skapnął się, iż Misty ciężko o tym mówić, i wciąż zadręczał ją pytaniami. Przecież mu ciężko przychodziły takie rzeczy jak dawanie spokoju potrzebującym tego.

Mistic:
- Skąd ja mam to wiedzieć? - Wymamrotałam przez zęby i przy okazji już płacząc, co miałam powiedzieć? Nie wiem, bo postanowiłam się zabić i straciłam pamięć, bo okazało się, że Saviour jest synem jakiegoś Szatana?

Demon:
-Ej, nie płacz Misty - powiedział cicho i nieco podszedł, aczkolwiek się zatrzymał w połowie drogi i spuścił łeb.
-Pewnie nic mu nie jest... - powiedział cicho, chociaż sam w to nie wierzył.

Mistic:
Nie odezwałam się, na jakiekolwiek ruchy też nie miałam ochoty. Leżałam twardo na tej ziemi.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej