Tereny Poza Watahą > Dżungla

Dżungla

<< < (429/525) > >>

Demon:
-To duży i mądry dzieciak z niezłymi genami, więc sobie futrzak poradzi... - ciągnął dalej, ale to to, już właściwie nie mówił do Misty, lecz do siebie, wciąż próbował jakoś strawić dobrze tą wiadomość wciskając sobie kity.

Mistic:
Nie mogłam słuchać tych bredni. Byłam przekonana, że skoro go nie ma, to coś mu się stało. Wstałam i zaczęłam iść przed siebie. W tej mojej bezradności nie mogłam doszukać się żadnych zalet, żadnego pocieszenia.

Demon:
Spojrzał za Misty, jednak się nie ruszył. Westchnął i rozłożył skrzydła. Wybił się w powietrze i poleciał gdzieś tam, w samotności musiał sobie z tym poradzić, tym razem nie obwiniając Misty o zniknięcie wnuka.

Mistic:
Wyszłam.
_______________________
No chociaż tym razem jej darowałeś. xD

Demon:
Wylądował przy jakimś strumyku.
--------------------
Taa... przecież nie będzie za nią biegał jak ucieka już przed nim xD

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej